/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0001_0001.djvu

			NUMER VI 


KRAKÓW 20 LUTEGO 


MCMIV 


LJBERUM, VETO 


t, 

 
J
 


T 
Q, 


"' 



:. 


oJ 


\ 


Zdradzieckie postępowanie japończyków skłan,,
,łanja drugiej Konferencyi pokojowej. Kcmferencya 
uchwali bezwarunkowy zakaz strzelania do rosyjskich o ów wojennych. Zobaczymy, czy wtedy żołci barba- _ 
rzyńcy ,
'upus

e1 "e swej buty. 

 '.JC/.b 
:
 OJ1&
 ·
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0002_0001.djvu

			KARCZMA POD ZBROJNYM POKOJEM 
Dramat europejski 


INDYWIDUA: 


.Madame Europe, starzejąca się kokietka, właścicielka karczmy pod zbrojnym pokojem. 
lwan Piotrowicz, gorzelnik i sędzia pokoju, jej mąż, dziewiąty z rzędu. 
Wilhelm de la Haby, jego fagas. 
John Buli, niefortunny donżuan. 
Union Jack, wujaszek z Ameryki. 
1I0n Schwarzgelb, zubożały szlachcic, pieczeniarz. 
Ha-hi-Ho. barbarzyniec o żółtej cerze i skośnych oczach. 
Berta rriedensmeier, idealista. 
Rzecz dzieje się częścią w karczmie, częścią po za karczmą, z zachowaniem trzech jedności arystotelesowskich 


AKT PJERWSZY. 
W karczmie )pod zbrojnym pokojem« słychać nagle krzyki. wrzawę i płacz. Po chwili 
wybiega z Karczmy: 
Europa (płacząc): 0- omon Dieu! Bije mnie. jaja - tempus erat - anch'io sono stata- 
o my pauvre głowa. 
John Bull: Good morning. mylady. Czego tak wyjesz? Kto cię bije? 
Europa: My dear mąż, cette canailIe de Jwan Piotrowicz. john. obroń mnie. 
John Bull: Yes mylady. Niechajno jeszcze raz odważy się ten brutal (zakasuje rękawy). 
Iwan Piotrowicz (krzyczy za ,>ceną): j ewropa! Dawaj wódki... twoju mać! 
John Bull (cofa się przerażony): Przepraszam panią. muszę się poradzić jacka (idzie 
na prawo) 
Union Jack (wchodzi z prawej strony. spotyka cofającego się johna, bierze go pod ramię 
i staje przed karczmą): Moje uszanowanie. Cóż to, myl ady trochę czerwona. 
Europa: Si, si, mylord. Nerwy - o, o - lasciate ogni speranza. Muchas gratias za 
życzliwość. Po dziewięciu mężach można stracić nerwy. J to każdy mąż był 
innej nationalite! Teremtete! 
Union Jack: A kto jest teraz mężem pani? 
Europa: Jwan Piotrowicz. On jest skarbnikiem towarzystwa »Concordia«. Strasznie lubi 
colpo a la knoute: un poco brutale. Apetyt ma szalony, a gdy się upije. 
wyprawia awantury. 
Iwan Piotrowicz (ryczy za sceną): j ewropa. dawaj wódki! 
} U oh
 B J ull 1. } Ryczy jak wół! Ha! ha! ha! 
mon aCI( 
Europa: Tak. tak, gdy byłam panną (rumieni się) uwiódł mnie byk; dziś dostałam za męża woła. 
Iwan Piołrowicz (wybiega na scenę. potrząsając knutem): jewropa. chyb aj do st
ncyi. 
A panowie sukinsyny czego tu chcą? 
} U oh
 B J ull 1. l J (cofają się wśród ukłonów): Excuzez mylord! 
mon aCI( 
Iwan Piotrowicz: Co to za jakieś rozmowy? He? Ty jewropa. ja tobie mOWlę, nie 
wygaduj na własnego męża (wali ją knutem. Krzyk i pisk. Wbiegają Wilhelm de 
la Haby, v. Schwarzgelb i Berta Friedensmeier). 
Berta Friedensmeier: Uspokójcie się! Niech zapanuje wśród was wieczny pokój. 
Wilhelm de la Hahy: ja, was ist das fur ein Histiges Frauenzimmer? Aha, die Friedens- 
berta. Batiuszka. trzepnij ją raz knutem. ale dobrze. 


.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0003_0001.djvu

			, 


lwan Piotrowicz (potrząsa knutem): Paszoł won, pokojówka! W moim kryminale panuje 
wieczny pokój. jeżeli nie wierzysz, choć się przekonać. (Berta Friedensmeier 
ucieka). A to co za nowe towarzystwo? (Nadchodzą: Ha-hi-ho z pałką w ręku, 
a za nim trwożnie i ostrożnie John Buli i Union Jack). 
Ha-N-ho (potrząsa pałką): Gdzie jest ten pan, co bije swoją żonę? 
lwan Piotrowicz (potrząsa knutem): A ty czego tu chcesz, Azyato? 
Ha-hi-ho (wali pałką przez łeb Jwana): Masz za swoje. Oddaj pieczeń mandżurską! Nie bij żony! 
lwan Piotrowicz: Gwałtu! Ratujcie! Bije mnie! 
Wilhelm de la Haby: Nie bij Jwana, ty japoński psie (Dostaje pałką w grzbiet). Au! 
Panowie, nie dajmy się! 
Joh
 Buli } Ali ri ht! 
Umon Jack g 
Europa (przyskakuje do Hi-ha-ho): A ty czego bijesz mego Jwana? Panowie Europejczycy, 
skarćcie tego Azyatę. 
1I0n Schwarzgelh: Zaraz, tylko załatwię coś w Macedonii (odchodzi). 
lwan Piotrowicz (krzyczy): jakiem prawem mnie bijesz? Spróbuj jeszcze raz, a zobaczysz! 
Ha-hi-ho (wali Jwana pałką w łeb). 
lwan Piotrowicz (ryczy): Trzymajcie mnie, bo go zabiję. Spróbuj jeszcze raz, a będzie 
nieszczęście! 
Ha-hi-ho (wali Jwana pałką w łeb). 
lwan Piotrowicz: Chodźcie dzieci, z tym barbarzyńcą nie ma co robić. To poganin! A jak 
bije! (Uciekają wszyscy). 


"'" 


AKT DRUGJ 
Konferencya pokojowa. 
lwan Piotrowicz: Szanowni panowie, sprosiłem Was tu, aby Wam zaproponować ogólne 
rozbrojenie. Myśl tę propaguje od dawna pani Berta Friedensmei
r, bardzo zacna 
niewiasta. Gdy plan ten dojdzie do skutku, ustaną nareszcie te pogańskie napady 
na spokojnych ludzi. Przedewszystkiem tedy należy odebrać pałkę temu 
Azyacie przeklętemu, temu Hi-ha-ho. 
Wszyscy: Brawo! Brawo! 
John Buli: A ty Jwanie, czy nie zechcesz odłożyć knuta? 
Berta Frjedensmeier: Panie john Buli, nadmierne żądania mogą zaszkodzić naszej akcyi. 
Panu J wanowi jest knut potrzebny dla tłumienia wroga wewnętrznego. Ufam 
w wspaniałomyślność pana Jwana, że nie użyje knuta w sposób niewłaściwy. 
Pan Jwan będzie Aniołem stróżem naszego po
ju. 
lwan Piotrowicz: Da, da, ma się rozumieć. Tylko niech najpierw ten łajdak odł
ży pałkę. 
jeszcze mię boli głowa z jego razów. 
Wszyscy: Tak, najpierw musi odłożyć pałkę pan Ha-hi-ho. Brawo Jwan! 
Berta Friedensmeier: Szczęśliwą jestem, że panuje u nas taka jednomyślność. Niestety, 
muszę jednak donieść, że pan Hi-ha-ho przysłał telegram, w którym oznajmia, 
że pałki nie odłoży. 
Wszyscy: Bezwstydny Azyata! Poganin! Precz z nim! 
Wilhelm de la Haby: Żółty barbarzyniec nie zrozumie nigdy, że kultura europejska nie 
może się obejść bez knuta J wana Piotrowicza. Do zrozumienia tej wzniosłej 
prawdy może się wznieść tylko naród, który wydał z siebie Kanta. W myśl 
etyki Kanta wołam: handluj tak, aby maksyma twojej woli nie zbaczała 
z linii strzału armaty Maksyma. Kategoryczny imperatyw Kanta znaczy 
w XX wieku tyle co: habf achf! W tej myśli wołam: małżonka naszego ko- 
chanego J wana, nasza pani Europa jest hurra! hurra! hurra!
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0004_0001.djvu

			" 


.. 



 


1£ 
(/I'
 
.
 \' I 
 

 
 --" 
. .. -.....,. 
. . -- . 
0 r:. : 

 .
- 
Ił c9- 
o) D o c 
 
" 
o 
.\ e> __ 
D" lir-, " " 
.. .t
l\\&lr
 
 
, . I. ,"
'[ 
:o. 
". 



 
" 


.. ..- 


'", --- 


'" , 
 .o 
D 
 


- 


.
 
. 

...... 

'
""\t: . 


,/ 




 _... 
'- 
 
 
r' 1_ 
 
.--r --:;-- 
, -
 "',1 

- 


(Rysował Witold Wojtkiewicz) 


\ 


'" 


-.. 
" 


';.

-
+ 
\
 
r 
. -- :;;..,- 
'.... / 


PJEŚŃ MARYNARZY ROSYJSKJCH 


RLekł car: pasłysz Aleksiej, 
Rubli mamy coraz mniej, 
Spraw j apońcom bal aż hej, 
Koło portu Wei-hai-wei. 


Poszedł na dno jenisiej, 
Dostał w skórę Aleksiej, 
Musiał cofnąć się do kniej, 
Zgubił knut pod Wei-hai-wei. 


Wsiadł na okręt Aleksiej, 
Głosem strasznym ryknął: hej! 
Co Japończyk. to jewrej, 
Hurra na port Wei-hai-wei! 


4 


.....
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0005_0001.djvu

			. 


. 00 
.Al) 
,,/: fo o 
. -9' '\ ,.::::-' 

 
 ,_ - A I 
 
 
':\ "'
 "iI' 

 
2S 
" /<
_ , ,,
 u \ 
'.;/ // I
 '\ 
\
' (t' "-/ ,," ,:.. I 
'

 ( 11//1.. 
-- \
\ j 
. n---==- 
",' -- 
\ 


,/łd 
,/:;; 
.:, 
,///
-- 
- . 
 
 \\\ 
/
'o 
o\

. 
\ 
' ( ,"'- 
.

., ' ( ' - 
- 
;f.
 . 
 


I 


" 


. . 
,'
 \ 
" . 

 
\
o 
" 
,,
 


... 


;::- 

 

 

 


 o ..- 

;.. .,J'ł 


Najno 
wszy »Kultu .. 
rtragen( 


5 


.. 


f 


(Rysował W W, . 
. oJtk,ewicz) 


\ 


. -"\ 
,j 

/
 
-= ....--..... 
 - 
-.p 
 



 
.
 :/ r 


.,.- 


\ .. 
11 
,J 



 ;E-: 

" 


I', 1,:,... 
.at "'
ł 
I 


- 
i'o - 4J1I' 
{t" 
 


na dalek o 
Im WschodzIe 


I.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0006_0001.djvu

			,
 


SENZACYJNY JNTERWJEWREDAKCYJ »GŁOSU CHRAMCA{(. 
ORYGINALNA KORESPONDENCYA "GŁOSU CHRAMCA«. 


... 


Warszawa 30. lutego. 
Miałem sposobność rozmawiać dziś ponownie z tym samym wyższym oficerem szta- 
bowym, który poprzednim razem udzielił mi ciekawych informacyj. Przebieg rozmowy 
był następujący: -- 
- Panie pułkowniku - zapytałem - czy już przewieziono koleją do Władywostoku 
okręty uszkodzone w Port-Artur? 
- Właściwie nie, gdyż okazał się lepszy i skuteczniejszy sposób naprawiania szkód. 
- Czy wolno wiedzieć jaki? Domyślam się: przewieziono do Port-Artur doki z Wła- 
dywostoku. 
- Zgadłeś pan. Góra przyszła do Mahometa. Niestety, wraz z dokami musieliśmy 
wyładować cały Władywostok. 
- Koleją? 
- Tak, częściowo koleją, częściowo balonem. J cóż w tem dziwnego? Nie mogliśmy 
przecież zostawić Władywostoku na pastwę japońców. 
- A gdzież znajduje się obecnie ten port? 
- Na jeziorze BajkaIskiem. Na lodzie najlepiej budować fortyfikacye. jest przy tem 
ta korzyść, że okręty japońskie nie dosięgną jeziora. 
- Czy pan pułkownik nie zechciałby mnie objaśnić, w jaki sposób flota bałtycka 
uprzedzi japońską? 
Nic łatwiejszego, kochany panie. Nasze okręty wyprzedzą zawsze okręty japońskie, 
gdyż nasz kalendarz różni się od japońskiego o 13 dni. 
jakie to proste a jakie genialne! 
W raozie potrzeby możemy wyprzedzić flotę jap0l1ską nawet o kilka lat. Zna pan 
geografię matematyczną? 
- Tak, trochę. 
- Otóż właśnie. Wiadomo panu, że okrążywszy raz ziemię dookoła ze wschodu na 
zachód, zyskuje się całą dobę. Okrążywszy drugi raz, zyskuje się drugą dobę. J tak 
ciągle dalej. Opierając się na tej starej prawdzie, kazaliśmy naszej flocie kilkadziesiąt 
razy objechać ziemię dookoła. Zyskamy w ten sposób kilka miesięcy czasu. A czy pan 
wie, co znaczy na wojnie kilka kilka miesięcy czasu? 
- Znaczy tyle co zwycięstwo. 
- A widzi pan. Urządzimy sobie prawdziwą podróż w czasie. Gdybyśmy chcieli, 
moglibyśmy zajechać naszą flotą do czasów Kolumba i spożyć jego jajko na twardo. 
Pułkownik roześmiał się przy tych słowach a ja spojrzałem z podziwem na jego 
inteligentną twarz. Wejście ordynansa przerwało naszą interesującą rozmowę. Pułkownik 
poklepał mnie po plecach i rzekł: 
- Pańska gazeta wychodzi wKulparkowie? Pozdrów pan tam wszystkich swoich 
kolegów. 
Chciałem zaprzeczyć tej mylnej informacyi, ale pułkownik był już za drzwiami. 


6
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0007_0001.djvu

			DLACZEGO ROSYA PRZEGRA? 


...... 


Główną przyczyną klęsk Rosyi jest - jak się teraz widocznie sprawdza - odstąpienie 
od pierwotnych planów strategicznych, jakie uchwalono na tajnej przybocznej radzie 
wojennej na wieść o zerwaniu traktatów. Plan ten aprobowany naj miłościwiej przez cara 
przedstawiał się jak następuje: 
W celu usunięcia japonii wogóle z terenu interesów rosyjskich na dalekim Wschodzie 
(tak samo na dalekim Zachodzie) łączy się wyspy Kiuzyn, Sykok, Nipon i j ezo grubymi 
łańcuchami. Następnie wbija się morowy hak w Nipon (mniej więcej w środku) i przy- 
wiązuje do niego grubą linę, której początek jest na okrętach rosyjskich na Oceanie wielkim. 
Na dany znak wszystkie okręty rosyjskie podnoszą kotwicę, muzyka gra )Boże caria 
chrani«, maszyny gwizdają, śruby w ruch i japonia jedzie. Tak objeżdżają Ocean spokojny, 
Afrykę, Hiszpanię, Anglię i jadą do Kategatu. japończycy ma się rozumieć o niczem 
ni
 wiedzą, piją, jedzą, śpiewają i żenią się jakby nigdy nic. Tylko baron Rosen szel- 
mowsko się uśmiecha. Konwój zbliża się do Skandynawii. Ponieważ, jak namalował Kozenn 
dziura między Danią i Norwegią jest za małą, ustawiają Rosyanie parę morowych chłopów 
koło GofIa, Stockholmu i Carlskrony w Bałtyku i ci odsuwają Szwecyę i Norwegię 
w kierunku północnym na tak długo, póki okręty nie wciągną japonii na Bałtyk. Na 
sygnał puszczają Skandynawię, raz, dwa, trzy! i Kiuzyn, Sykok, Nipon i jezo leżą wy- 
godnie sprasowane między Finlandyą i Szwecyą. japończycy w strach! Jdą na Zachód: 
Szwedy, na Wschód: Rosyanie, na południe: Szwaby -- co robić? Domyślają się, że to 
Rosya ich tak urządziła więc idą do br. Rosena i proszą go, żeby nie robił durnych 
»witzów«. Ale baron rozkłada ręce - i szelmowsko się uśmiecha. Wtedy dopiero japonia 
cała w ryk! Każdy siada w »kucki«, dłubie palcem w nosie i myśli - a co jakiś czas 
wybucha płaczem. Cały interes otacza się parkanem, robi się bramki, ustawia stoliki z kasą 
przy wejściu i puszcza Europejczyków po 5 kop. na oglądanie japończyków. W ciągu 
roku ma Rosya 8 miliardów za wstępy. No i koniec. 
Drugi projekt, podany przez następcę tronu, był taki: Aby armię europejską jak naj- 
prędzej dostawić na Wschód trzeba wyzyskać szybkość obrotu ziemi na około osi. Otóż 
mobilizuje się pół miliona wojska do Moskwy lub do Kijowa, tam wsadza się żołnierzy 
na balony i przecina się liny. Balony stoją w miejscu, a ziemia pod niemi furczy. Jedzie 
Austrya, Niemcy, Francya, morze, Ameryka, morze - długo - długo, aż nareszcie szef 
sztabu wyjmuje zegarek: 18 godzin minęło, dobrze jest. (Moskwa leży pod 40° na wschód 
od Ferro, teren wojny pod 125° *). Wyjmuje lunetę, świeci 
apałkę, patrzy, aż tu nadjeżdża 
Mandżurya! » Halt« ! Balony jak jeden mąż rzucają kotwicę. Zołnierze schodzą po drabinkach 
gęsiego. Tworzy się szyk bojowy i marsz na Koreę! Po drodze śpiewają wesoło i chrupią 
orzechy. Na Korei ma się rozumieć japończyka ani na lekarstwo. Przychodzą w ten 
sposób nad morze. Co robić? Wroga nie ma, a tu 
rew żołnierska kipi! Ale żołnierz 
rosyjski nie daruje swego. Zdejmują buty i jazda na japonię. Na brzegach Niponu 
ustawione armaty grzmią: ale co tam, wiadomo, że japończycy strzelają pod ostatnim 
psem i są na tyle nie wyrobieni, że zamiast otworem lufy, obracają działa tyłem do wroga, 
)Naszym żołnierzom« mówił następca tronu »dwa razy jednego nie mów«. Ze wściekłością 
pakują karabiny w wodę, opierają końce o dno morskie i podważają w ten sposób 
całą wyspę. Raz, dwa, trzy! Chlap! japonia leży do góry nogami we wodzie i tylko 
korzenie drzew sterczą nad wodą. 
J ten pro jekt odrzucono. Naturalnie, że wobec tego musi Rosya przegrać. 
*) Objaśnienie leibchirurga carskiego, który w młodości studyował botanikf.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0008_0001.djvu

			, 


Z TEATRU WOJNY. 


NA PRAWYM BRZEGU 
RZEKI YALU 


Posterunek japoński. 
Idzie psiakrew Moskal. Stój, 
kto tam? -A, toście wy Polak? 
Ja z Warszawy, a wy? Do wi- 
dzenia! 


(Rysował St. Szreniawa) 


Redakcya »Liberum Veta« zawarła umowę z sławnym korespondentem wojennym Mikołajem Chlestakowem 
z Petersburga. Dzięki tej umowie przedkładamy czytelnikom najświeższe depesze z placu boju: 
, 
Petersburg 20 lutego. Japończycy tutejszego poselstwa opuścili w popłochu swoje pozycye. 
Szyby pałacu leżą w gruzach. Zwycięstwo to równoważy zupełnie stratę 10 okrętów pod 
Port-Arthur, Ucieczka japopczyków dowodzi, że Rosyanie są na lądzie niezwyciężeni. 
Porf-.llrtbur 20 lutego. Przed chwilą rozegrała się zacięta bitwa morska. japończycy 
stracili wielką ilość prochu i kul. Proch uległ zupełnemu zniszczeniu i zamienił się w bez- 
użyteczny dym. Wszystkie pociski japońskie znajdują się w posiadaniu Rosyan. 
Port-.llrfbur 20 lutego. Okręt minowy jenisiej potknął się o minę i wyleciał w powietrze. 
jest to wielkie zwycięstwo Rosyan, gdyż dzięki temu w y d ł u żył a s i ę m i n a A I e- 
k s e j e w a. 
New- York 20 lutego. Korespondent Wasz nnmawiał dziś z pewnym wybitnym wojskowym 
amerykańskim. Oświadczył on, że zwycięzcą będzie ten, kto wygra najwięcej bitew. Oświad- 
czenie to wywołało w Petersburgu wielkie wrażenie. 
Paryż 20 lutego. Rozmawiałem wczoraj z pewnym wybitnym strategiem francuskim. 
Powiedział on, że za pokonaną będzie trzeba uważać tę stronę, która najwięcej bitew 
przegl a. Orzeczenie to wywołało w Tokio olbrzymią senzacyę. 
1(ijów 20 lutego. Mikado schwytany! Wczoraj występował on w tutejszej operetce 
i śpiewał kuplety. Obrzucono go zgniłemi jajami, poczem policya aresztowała go i wy- 
transportowała na Sybir.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0009_0001.djvu

			. 


r 


NA LEWYM BRZEGU 
RZEKIYALU 


Posfurunek rosyjski: 
Idą te psiekrwie japończyki. 
Stój, kto tam? A, toście wy 
Polak? ja z Częstochowy, a wy? 
Do widzenia! 


(Rysował St. Szreniawa.) 


Nad rzekq Yalu 20 lutego. Placówki nasze zetknęły się ze strażą przednią japońców. 
W walce zginął j e d e n k o z a k. Wiadomość ta jest tak prawdziwą, że mogłaby być 300 
razy powtórzoną. nie tracąc nic ze swej wiarygodności. 
Tokio 20 lutego. japończycy ponieśli dotkliwą stratę. Głównodowodzący armii japońskiej 
stracił a p e t y t i h u m o r. 
Gensan 30 lutego. Armia rosyjska biła się dziś z nadzwyczajną brawurą. Trzydzieści 
tysięcy Rosyan zostało otoczonych przez dwutysięczny oddział japończyków. Zdradziecki 
zamach Azyatów spełzł na niczem, gdyż armia tosyjska cofnęła się w porządku i zajęła 
inną, dogodniejszą pozycyę. 
Porl-.7lrthur 20 lutego. Admirał Aleksejew odparł skutecznie napad japończyków na 
składy węgla i zboża. Nieprzyjaciel dotarł aż do magazynów, tu jednak przekonał się z roz- 
czarowaniem, że nie było ani śladu węgla, ani zboża, albowiem admirał Aleksejew, prze- 
widując ten zdradziecki napad, przeniósł cały zapas węgla i zboża n a p a p i e r i odesłał 
go na papierze do Petersburga. 
Charbin 20 lutego. Galicyjscy posłowie Walewski i Niementowski przybyli tu, aby 
studyować rosyjskie sposoby budowania kolei żelaznych. 
Władywostok 20 lutego. Przygotowania wojenne są już prawie na ukończeniu. Żołnierze 
są zaopatrzeni dostatecznie w odzież i żywność. Brak im jeszcze tylko spodni i czapek. 
Na siedmiu żołnierzy przypada jedna para kalesonów. 
Berlin 20 lutego. Wilhelm J]. posłał Mikołajowi J 2 tuzinów ołowianych figur, przed- 
stawiających go jako bożka wojny. 
Nieho 20 lutego. Wskutek modłów popa jana Kronsztadzkiego i manifestu cara Mikołaja 
przechyliły się sympatye niebieskie stanowczo na stronę Rosyi. 


.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0010_0001.djvu

			SRUL))OCHOTNIK«O DUCHU ARMJJ ROSYJSKIEJ. 


MONOLOG. 


Państwo sze pitacze, za co ja z Rosyi uciekłem? Nu, to ja wszystko opowim, 
tylko... sza! 
j a jestem z Chełma. Państwo nie znają Chełm? Szliczne miasto. Tam bedzie może 
sto, może tysząc domów. A mój wuja
zek to tam ma ogromne parterowe kamienice - 
cztery okna frontu - i fabrykie prawd żywych struszich piór prosto z Pariziu. A że 
jemu potrzeba biło odebrać pieniądzów za weksel od jednego kupca, co mieszka aż 
w Saratowie, to un mnie dał całe 32 ruble 50 kop. na podróż i powiada: »Słuchaj, 
Srul, ty pojedż i odbierz, bo inaczej ten moskal wcale nigdy nie zapłaczy«. 
To ja kupiłem sobie bili et, no i jade. 
j ade, jade, jade - nima końca te jazde. W wagonie żidków wcale jakosz nie widacz, 
ino same chamy; a co któren wejdże, to taki miętki w kolianach, szpiwa i jeszcze wód- 
kie pije. 
Przyjeżdżam do tego Saratowa, dochodze do policjanta i bardzo grzecnie pitam, gdzie 
może mieszkacz taki kupiec, jak na wekslu stoi napisane. A ten policjant zaraz: » j ewrej 
masz paszport?« 
To ja mu pokazałem paszport, a un powiada, że mało. To dałem jeszcze dwadżeszcza 
kopiejek, a un znów powiada: mało. ja więcej nie chczałem dacz, to mnie zaprowadżił 
do cerkułu... 
No i więcej już na miasto nie puszczyli, ino mnie na drugi dżeń odstawili z żandar- 
mem na kolej i kazali jechacz do domu, bo w Saratowie »jewrejom nie wolno«. 
jak przijechałem do Chełm, to akurat był straszny giewałt w całe m mi
szcze. jak 
zawsze kiedy superrewizye. ja też byłem popisowy. ale sze wcale nie bojałem, bo wu- 
jaszek dał trzysta rubli jednemu doktorowi i J 50 naczelniku ujezda (żeby ich obu brzydka 
choroba skręcziła). 
No i co państwo miklicze? Uni pieniądze wzieli - zaco nie - a potem mnie także 
wżieli. Takie łajdaki! 
Na trzeczi dzień, to ja już szedżiałem w wagonie i jechałem... Zgadnijcze państwo, 
gdżie ja jechałem... j a jechałem do Saratowa, coby ja tam bronił te kochane ojczyzne. 
Przebrali mnie na sołdata i kazali przysięgacz, że ja będe zaszezitnik caria - to 
znaczy - taki parawan od najjaszniejszego pana. A potem to ja potrzebowałem krzy- 
czycz: ura! Żeby uni mieli takie szczęszcze, jak mnie sze chczało krzyczycz ura. 
Oj, miałem ja potem, miałem. Zaczęła sze nauka. W trzi dni na policzkach utyłem, 
chocz mało co do ust mogłem włożycz. A co któren przendże, to potrączy i mówi: 
jewrej parchatyj. Więc zaczęłem sze namiszlacz, co tu robicz, bo na łapówki wujaszek 
już nie chczał przysyłacz... 
A kiedy raz tak miszle, przychodżi oficer i powiada że będże wojna. 
Odrazu sze zrobił straszny zaduch w izbie; i oficer muszał poczucz, bo powiada, że 
jest duch warmii. Więc kazali nam wyjszcz na dwór. jak sze tylko wszyscy oporządżyli, 
muszeliszmy stanącz w szeregu i dopiero oficer zaczął opowiadacz, że mi jesteszmy 
zaszczytni ki otieczestwa i potrzebujemy miecz ochote zginącz za najjaszniejszego pana. 


JO
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0011_0001.djvu

			To ja sobie pomyszlałem, że już dawno mam ochote zginącz ale z wojska. J nie wim, 
czy oficer zmiarkował, czy co - ale pokazuje na mnie i mówi: ty masz ochote. No i co 
ja miałem powiedziecz 1... j a powiedziałem: toczno tak. A potem feldfebel pokazał jeszcze 
dżiewięcz takich, co mu nie chczeli wódki fundowacz i zaraz oficer kazał im także miecz 
ochote. To znów sze zrobiuł duch warmii, ale w szeregu nie wolno nosa zatykacz. 
A potem unteroficer krzyknął: ochotniki, naprzód! J my wszystkie dzieszęcz muszeli 
wyjszcz. Wtedy kazano nam spiwacz »Boże caria chrani«, a że ja nie móg szpiwacz, 
bo mi zęby latali i sam nie wiedziałem, gdzie mnie rozum uczekł, więc dostałem kolbą 
w kark i upadłem na ziemie. 
To oficer znów krziknął: »może jeszcze kto ochotnik!...« To wtedy wyszedł jeden 
j óżek, co we Warszawie był nożowcem i w kryminale szedżał i to był jedenasty do- 
browolny ochotnik. 
Potem nam przeczytali tieliegramu do najjaszniejszego pana, że wszistkie sołdaty 
bardzo sze palą do te wojne, bo nie lubią japonców, a za to okropnie kochają ubóstwio- 
nego monarchę i chcą za niego sze przejszcz na tamten szwiat. Żeby uni mieli takie 
poczeche z dżeczy, jak to prawda jest. 
No i co państwo powicze1 Wszystkie dżieszęcz ochotników takie miało straszne ochote, 
że na drugi dżeń pouczekali z wojska i tylko j óżek nożowiec został. 
Ale o tem już do Petersburga nie telegrafowali. 


... 


GL055Y 


GARDEROBA CESARZA KOREJ. 
Od czasu wybuchu wojny stał się cesarz 
koreański (oby długo żył!) z konieczności 
mistrzem transformistyki. Stosownie do te- 
legramów wojennych zmienia cesarz swoją 
garderobę. Gdy przeczyta, że japończycy 
górą, przebiera się w mundur admirała 
japońskiego. Na wieść o koncentracyi Ro- 
syan wdzi'ewa mundur pułkownika rosyj- 
skiego. Gdy przeczyta o interwencyi Anglii, 
każe sobie podać mundur angielski. 
Zdarzyło się jednak, że telegramy były 
fałszywe i że cesarz zmieniał niepotrze- 
bnie garderobę. Pewnego. dnia wdział mo- 
narcha 15 mundurów; czynność ta tak go 
znużyła, że zawołał: 
- Czy niema gazety, która by podawała 
całkiem dokładne wiadomości z pola (wzglę- 
dnie z wody) bitwy 1 
- jest najjaśniejszy panie, - taką ga- 


J J 


zetą jest »Słowo Polskie«. Wychodzi we 
Lwowie i jest najpoczytniejszem pismem 
na świecie. Znajdują się tam artykuły 
Władysława Studnickiego, naj znakomitszego 
znawcy Korei i japonii. - 
- W takim razie zaabonujcie mi »Słowo 
Polskie«. 
J tak się stało. Cesarz zaczął czytać 
»Słowo Polskie«. Z pierwszego numeru 
naj poczytniejszego organu dowiedział się, 
że flota japońska znajduje się równocze- 
śnie w 45 miejscowościach Azyi wscho- 
dniej, że flota rosyjska straciła 80 okrętów 
pancernych; że stolicę Korei obsadzili ró- 
wnocześnie: Moskale, japończycy, Anglicy 
i Chińczycy, że jedna i druga strona wo- 
jująca poniosła klęskę i zwycięstwo. 
W głowie dostojnego monarchy powstał 
stra.szliwy chaos. Od rana do wieczora 
zmieniał co minutę garderobę. Omdlały, 


.....
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0012_0001.djvu

			jjł. 


wycieńczony padł wreszcie na dywan 
i jęknął: 
już więcej nie mogę. Niech się dzieje 
co chce. Będę oczekiwał wypadków w bie- 
liźnie. 
W ten sposób straciło »Słowo Polskie« 
najlepszego abonenta... 
DZJ WNY KRAj 
W japonii wszystko dzieje się odwro- 
tnie. Żałobę oznacza tam kolor biały, smu- 
tek objawia się śmiechem, łabędzie są 
czarne... są to rzeczy znane. Ale )odwro- 
tność« w japonii sięga dalej. Yama zna- 
czy góra, Ale nie na tem koniec. Wia- 
domo że na czele ruchu socyalistycznego 
stoi tow, Katayama. Otóż z naj pewniejszych 
antysemickich źródeł otrzymało » Liberum 
Veto« wiadomość, że tow. Katajama jest 
żydkiem galicyjskim i nazwisko jego brzmi: 
Katzenberg. Spolszczywszy to, wyjdzie 
dziwna właściwa japonii »odwrotność« 
wszystkiego. Tow. Katayama recte Ka- 
tzenberg socyalista jestto... nikt inny jak 
Kocio-Górski. 
ZMYŚLNA POCZTA 
1 elegram gratulacyjny młodzieży lwo- 
wskiej, wystosowany do młodzieży japoń- 
skiej, doręczyła poczta nasza... panu Feli- 
ksowi jasieńskiemu. 
JNNE CZASY 
Za czasów Napoleona L nosił każdy 
żołnierz w tornistrze laskę marszałkowską. 
Dziś, za czasów Mikołaja J J. nosi każdy 
rosyjski żołnierz w tornistrze - manifest 
pokojowy. 
HENRYK SJENKJEWJCZ J WOjNA 
ROSYjSKO-jAPOŃSKA 
Cesarz Wszech-Rosyi, Mikołaj J J, zwró- 
cił się do boga polskiej literatury, Hen- 


ryka Sienkiewicza z prośbą, o interwen- 
cyę w wybuchłej wojnie. Najjaśniejszy pan 
raczył ofiarować H, S. za podjęte w przy- 
szłości trudy następujące dary: pudełko 
zapałek, funt tytoniu za dwanaście rubli 
i srebrną cygarniczkę z własnym monogra- 
mem, znacznej wartości, 
Z boleścią zaznaczamy, że jeszcze ani 
jedno pismo nie zwróciło się do H. Sien- 
kiewicza z zapytaniem, jaki będzie wynik 
w?jny rosyjsko-japońskiej. 
PO KARNAWALE 
Ona: Przetańczy
am dwadzieścia mazu- 
rów, sześćdziesiąt walców, pięćdziesiąt po- 
lek, dwadzieścia kontredansów, otrzymałam 
kilkadziesiąt uścisków i dziesięć całusów, 
- i żeby nie wyjść za mąż! Coś podo- 
bnego może się zdarzyć tylko w Krakowie 1 
On: Zniszczyłem frak i cztery pary la- 
krów,przehulałem kwartaJną pensyę, oświad- 
czyłem się dwanaście razy, i żeby się nie 
ożenić! Niech djabli wezmą Kraków 1 


W SZKOLE ROSYJSKJEj 
Nauczyciel: jak się objawił Pan Bóg 
Mojżeszowi? 
Uczeń: Pan Bóg objawił się Mojżeszowi 
(inny uczeń podpowiada: w mrakie 1) w 
frakie, 


* 


Nauczyciel wskazuje punkt na mapie 
pyta: .. 
- jak się nazywa to miasto? 
Uczeń: (kopnąwszy sąsiada, który mu 
podpowiada po chwili Barauł krzyczy): 
Karauł*), 


*) Karauł znaczy pol,cya. 


L1BERUM VETO kosztuje: w Austryi rocznie K 9'60, półrocznie K 4'80, kwartalnie 
K. 2'40' W Niemczech: półrocznie M 4'80, kwartalnie M 2'4°, W innych państwach 
kwartalnie Fr. 3, Numer pojedynczy 30 halerzy, Adres redakcyi Kraków, Hotel Centralny. 


12 


,.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0013_0001.djvu

			, 


PRZEZ WYS. C. K. NAMJESTNJCTWO KONCESYONOWANE 
BJURO PODRÓŻY 


, 
ZOF]] BIESIADECKIE).- OSWIECIM (DWORZEC) 


Blc.sl fJDeCKft 
o
'"\'i1;F£'1ff.W'tii;f%''''''' I 


., Iec!M. 
.. 


l. 


fI=:;,;_"
Lw!.l! 
. 


 
 
.,f;, -:,'iJI.
 
r' ."lj....
Y' 
II 
".r'
. r
 



 


!ił 


...., 


sprzedaje biJe- 
ty okrętowe 
do Ameryki 
I. ]1. i ]]J. 
klasy dla pa- 
rostatków po- 
spiesznych, 
i I oraz biJ et y ko- 
.".:t 
lejowe dla ko- 
Jei północno- 
amerykanskich 
we wszystkich 
ki erunkach. 



 



t!jj

t!jj
 
Ceny 
ściśle wedle ta- 
ryf okręto- 
wych i ko]ejo- 
wych. 
t!jj
t!jj
t!jj
t!jj
 
Prospekta dar- 
mo i opłatnie. 


.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0014_0001.djvu

			\ 


SzTUKA POLsKA 


}f!'" 


MALARSTWO 


WSPANI AŁE WYDAWNICTWO ZESZYTOWE. 


Zeszyt pierwszy zawiera: 
.Matejko Jan: Zygmunt stary, słucha- 
jący dzwon )Zygmunta«. 
Grottger .llrtur: Portret narzeczonej. 
1(ossak Juliusz: Przeprawa rotmistrza 
pancernego przez Dniestr. 
.Malczewski Jacek: Nieznaną nuta. 
Zeszyt drugi zawiera: 
.llxentowicz Teodor: Studyum portre- 
towe. 
Stanisławski Jan: Lato. 
Tichy 1(arol: Pogrzeb. 


Wyczółkowski Leon: Prof. Rydygier 
w gtonie asystentów. 
Zeszyt trzeci zawiera: 
.Matejko Jan: Święta Kinga. 
Fałat Julian: Widok Krakowa. 
.Mehoffer Józef: Witraż Fryburski. 
Dębicki Stanisław: Mały rabin. 
Zeszyt czwarty zawiera: 
Chełmoński józef: Folwark. 
.llxentowicz Teodor: Święcenie wody. 
J{uszczyc Ferdynand: Most. 
Weiss 11'ojciech: Portret p. j. 


Całość obejmuje 15 miesięcznych zeszytów. Każdy zeszyt za- 
wiera cztery kolorowe reprodukcye obrazów najwybitniejszych 
malarzy polskich. Teksty pierwszorzędnych pisarzy. - Cena ze- 
szytu przy odbiorze całości 2 K, z przesyłką K 2'5°. Przedpła- 
cający z góry 30 K, kosztów przysyłki nie ponoszą. Oddzielne 
zeszyty 3 K, z przesyłką K 3'5°. 


Nakład księgarni H. ALTENBERGA we LWOWI E.
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0015_0001.djvu

			Dostawcy kamery 
Jego ces. Wys. 
Arcyksięcia Józefa 


Toskańsko- Wielko- 
książęcy 
dostawcy nadworni. 


- 


ROK ZAŁOŻENIA ,8,6. 


c.] K.NADWORN] DOSTAWCY 


Rafinerya spirytusu, fabryka najprzedniejszych 
likierów i polskich wódek, Import oryginaJ. 
rumów z Jamaiki, koniaku i herbaty etc. etc. 
Na składzie ogromne zapasy starki, prawdzi- 
wej polskiej starej żytniówki, wyborny spi- 
rytus na nalewki. 
N owe polskie wódki specyalne (marka ochronna) 
"Grunwa]dówka H 
Morowa H 
" 
"- 
Posyłka pocztowa (5 kiJo Btto) 3/ 2 ]ub 2/2 flaszek. 
(C uż y wybór pięknych podarków na święta. 
Na żądanie cenniki gratis i franko. 

 


WYDAWCA I ODPOWIEDZIALNY REDAKTOR: FRANCISZEK CZAKI 
ODBITC W DRUKARNI WŁADYSŁAWA TEODORCZUKA I SKI W KRAKOWIE 


. 


....
		

/bmnk_czas_iii_000015_1904_0006_0016_0001.djvu

			E W KRAKOWIE 
NARODOW 
MUZEUM BIBLIOTEKA 


Czas. III 15 
Sygn. 


ł St Szreniawa) 
(Rysowa . 


HARAKJ RJ 
' ROSYJ SKJ E 
JAPONSKO- 


A 



 

 

. j 
\. . 
11 


...(
 



 
K