/261.djvu

			I 
i 
X 
Pierwszy kulig narciarski 
do najwi??kszej doliny tatrza??skiej. 
Zakopane, w styczniu. 
W radosny, niefrasobliwy rozgwar bujnego 
??wi??tecznego ??ycia pelnosezonowego pod Gewon- 
tem wlecia?? niespodzianie r??j karteczekzapro- 
sze?? do wzi??cia udzia??u w ???Kuligu narciarskim??? 
do najwi??kszej w Polskich Tatrach (Zachodnich) 
Doliny Chocho??owskiej. Dat?? tego pierwszego w 
Kapela braci Kotorskich z Ko??cielisk gra bez?? 
ustannie nut?? ???ko??cielisk?????, ???drobnego???, to sn??w 
???zakopia??sk?????, ???ozwodn?????, ???wierchow??*1. Litanj?? 
innych; potem tamte wszystkie. Ora wci???? 
bez 
ko??ca. 
D??ugi barwny 
w???? kuligu 
wykr??ca 
si?? par?? 
razy, 
uwija Krzep- 
t??wki, Gronik, przy polanie Ma??oj ????ki zbli??a, si?? 
nim uderza niezliczona ilo???? bia??ych kres; to ??la?? 
dy wprost niedouwierzenia licznych od??ama?? 
wierzcho??k??w ??wierk??w ??? skutek ulbrzjn??sh 
niespodziewanych ??nie??yc l oko??ci we wrze??niu! 
Zjawisko w tych rozmiarach podobno nie noto?? 
wane dotychczas w Tatrach. Nawet w Tatrach! 
Sanna wyborna. ??niegu dosy??. Jest prawie cie?? 
p??o ??? pewnie oko??o zera, cho?? wzmagaj??cy si?? 
wiatr od Osobitej i Wo??owca gna ??nie??ne chmury 
na nasze spotkanie. W??a??nie ??nieg by?? w progia- 
mie kuligu. P??dem przeje??d??amy ko??o wyloty 
doi. Ko??cieliskiej, kt??ra jest wprost zatarasowa?? 
na jarmarkiem sa??, narciarzy... Ot ??? wsz??dzie 
gwarno, pe??no ludzi ??? zakopia??ski sezon zimo?? 
wy! A przecie to ju?? prawie o??m kilometr??w od 
uzdrowiska. 
Trasa kuligu skr??ca teraz znaczaie na prawo, 
odrywa si?? od regla i przez Kirow?? Wod??, 
??ciele si?? prawie r??wniute??k??, bielutk?? dro??yn?? 
ku Chocho??owskiej. Tereny wprost wymarzone 
dla skj??ring??w do Doliny Chocho??owskiej. 
Gospoda Dziadonia, jakie?? domostwa, w kt???? 
rych do okien poprzylepia??y si?? ciekawe, roze?? 
??miane twarze dziewcz??t i niebawem wje??d??amy 
w w??sk?? z pocz??tku dolin?? Chocho??owsk??. Ry?? 
ch??o kulig przewija si?? ko??o ska??y ks. Kmieto- 
wicza, wmurowan?? tablic?? na pami??tk??; ku czci 
przyw??dc??w i uczestnik??w powstania chocho??ow?? 
skiego z 1846 roku, aby zn??w ogl??da?? rzadkie, 
bezcharakterystyczne zjawisko tatrza??skie ??? 
silne wywierzysko ??? pot????ne ??r??d??o wody ??? 
kt??re odrazu potokiem wyrywa si?? ze skalnego 
dna doliny. 
Kanjon doliny poszerza si??, rozwidnia 1 dzieli 
na dwie doliny, Starorobocia??sk?? i g????wn?? Cho?? 
cho??owsk??, mi??dzy kt??remi rozsiad?? si?? lesist?? 
kop?? ??? Trzydniowla??ski Wierch, podobnie, jak 
dolina Starorobocla??ska ??? maj??cy nazw?? g??r?? 
nicz??. I w jednej i na drugim wiele pozosta??ych 
??lad??w ??wiadczy o sztolniach w dawnej Polsce 
w XVI do XVII w. prowadzonych tam bani (ko?? 
palni) rudy ??elaznej, a dalej, w Ornaku, miedzi, 
nawet i srebra. 
W??ziute??ka dro??yna ma nas wie???? wysokim 
brze??kiem nad, potokiem na prawo do nowego 
schroniska. Wysiadamy prawie wszyscy, zmarz?? 
ni??ci ju?? nieco i w obawie, ??e, spotkawszy g?? 
rali wioz??cych z g??ry drzewo, bezpieczniejsi b???? 
dziemy, id??c. Idzie tak??e i uczestnik kuligu p. 
min. KGhn. 
Zabrane jednak narty nie nawlele si?? przy?? 
daj??. Bezustanne podchodzenie, nawet pani Lo- 
teczkowej nie zach??ci??o do przypi??cia desek. Nie?? 
bawem wychodzimy na rozleg???? hal?? Chocho??ow?? 
sk??, g??sto u dna doliny zabudowan?? sza??asami 
??? 
najliczniej ze wszystkich hal w Tatrach. Po?? 
lana widna, w kszta??cie elipsy, bielute??ka, a nad 
ni?? od zachodu, na up??azie, stoi kilkana??cie cha?? 
rakterystycznych ska??, ??ywo Bernardyn??w przy?? 
pominaj??cych. Od po??udnia daj?? one skalistv 
fragment Tatr Wysokich, jakby panoramy Hali 
G??sienicowej ??? ??????tej i Zamar??ej Turni i Kozich 
Wierch??w. 
Na samej polanie, w miejscu zacisznem, bajecz?? 
nie do s??o??ca wystawionem, na morenie polodow- 
cowej, widnieje zdala wielkie, nowe schronisko 
o dwu kominach, pierwszy rok u??ytkowane. 
Schronisko Warszawskiego Klubu Narciarzy. 
Powoli z kuligiem, pn??c si?? stale w g??r?? ??? 
zaje??d??amy pod schronisko, gdzie nas ju?? gospo?? 
darze oczekuj?? ze ??niadaniem. 
Wsp??lna fotografja, jedna druga z pp. mini- 
terstwem, poczem wchodzimy na pi??terko schro?? 
niska, gdzie w jadalni obsiad??szy na prymityw?? 
nych ??awach proste, drewniane krzy??aki sto??y 
menakryte, oczekujemy na gor??cy krupnik, kt???? 
ry, przy zak??skach, rych??o przywraca ch??odem 
przygaszone nieco humory. Rozpoczyna si?? sze?? 
reg toast??w. 
Tymczasem kapela obertasem porywa ochocz?? 
bra?? narciarsk?? do ta??ca. 
Zmierzch ju?? zapada??, gdy uczestnicy kuligu 
opuszczali nowe schronisko na Hali Chocho??ow?? 
skiej, pozostawiaj??c w niem trzy kursy narciar?? 
skie, kt??re tam z Warszawy bawi?? przez ca??v 
okres ??wi??teczny, a to, Warsz. klub narc., Poi. 
Tow. krajoznawcze i kurs P. I. W. F. (co oznacza 
ni mniej ni wi??cej, jeno Pa??stw. Instytutu Wy?? 
chowania Fizycznego). 
Powszechna rado????, gwarem i pohukiwaniem 
mieszaj??ca si?? z brz??kiem sa??, zawodzeniami mu?? 
zyki pozostawia??a w g??stej czerni nocy tatrza???? 
skiej echo pierwszego w Polsce kuligu narciar?? 
skiego. 
F.O. * 
f 
W drodze do Doliny Chocho??owskiej; na pierwszym planie widoczni: mm. komunikacji ini. A. 
K??hn(x), prez. P. Z. N, dyr, krak. okr. kol. ini. Bobkowski (1), oraz wicepr. K. I. S. prez. ???Wi?? 
s??y??? Wagner (2). 
Polsce narciarskiego kuligu ??? z??o??onego ze sta?? 
rannie dobranego towarzystwa, po??r??d kt??rego ??? 
w pierwszych saniach ??? znalaz?? si?? minister 
Rzpltej p. in??. Kuehn ??? by?? dzie?? 2S?? grudnia 
1931 roku Patronat i bezpo??redni udzia?? prezesa 
narciarstwa polskiego i prezesa Krak Dyrekcji 
Kolei p. in??. Bobkowskiego jakote?? znane zdol?? 
no??ci organizacyjne p??k. Wagnera i kpt K Lo- 
leczki w komitecie gwarantowa??y najzupe??niejsze 
powodzenie wspania??ej imprezy. 
Na godzin?? 11 rano naznaczono punkt zborny 
w restauracji Karpowicza. D??ugim korowodem, 
hucznie ruszamy ku Dolinie Ko??cieliskiej, wywo??? 
do regla tatrza??skiego. Otwiera si?? dla nas prze?? 
strzenny widok na cale po??udniowe zbocze pasma 
Guba????wki, g??sto ciemno-zielonym reglem pokry ?? 
tej, to polanami ??niegu ??ysej, ponad wszystkiem 
unosi si?? zwiewny tiul b????kitu. Na takiem tle 
dziwnie uroczo jawi si?? w dali, po??r??d regla 
bronzowaw???o - r????owo ??? szary kolos sanatorium 
wojskowego, im. Marsz. Pi??sudskiego. Zdumiona 
my??l szuka odpowiedzi na pierwsze, uporczywe 
tu pytanie: dlaczego tam, na przepysznych, po?? 
??udniowych stokach Guba????wki stoi *ak ma??o 
takich olbrzym??w, jak sanatorjum D??uskich? 
Tymczasem zbli??amy si?? do wylotu d oi Ko-