/047.djvu
znej wyprawy, kt??- ??o 8-mej wieczorem, kiedy sku
zebra?? po??redni?? niawy zacz????y spada?? lawiny i
spodarzem i sekre- zwa??em towarzysza jeszcze raz
oddz. Tow. Tatrz. tu, czemu s ??q jednak??e kategory<
Kierownik Pogoto- ciwil.
???TLrSTROWATTy KURYER CODZIENNY" Nr. 110. S of ofa , 22 k wietnta 135.1 ft
??miertelna w alka
??cianie Ganku.
Specjalny wywiad ???1. K . C .??? z uczestnikiem wyprawy p. Stanis??awem Gro??skim.
-
.
Zakopane, w kwietniu,
???dowiedziawszy si??, i?? towarzysz ??. p.
prof. Wincentego Birkenmajera przyby??
we ??rod?? przed po??udniem do Zakopanego,
spiesz?? do Dworca Tatrza??skiego, by do??
wiedzie?? si?? %_ust naocznego ??wiadka dal??
szych szczeg??????w tragicznej wy
re dotychczas zdo??a??em zebra??
drog??. Witam si?? z
tarzem Zakopia??skiego
p. Ignacym Bujakiem.
przerwy r??ba?? stopnie w lodzie, co jeszcze
bardziej by??o utrudnione skutkiem spada??
j??cych lawinek z okruch??w lodowych. Z po??
wodu tych lawin zasiedli??my pod ??cian?? i
zaatakowali??my j?? po raz drugi popo??u??
dniu w czasie zmniejszenia si?? lawin. Oko??
??o 8-mej wieczorem, kiedy skutkiem kur-
zacz????y spada?? lawiny py??owe, we-
odwro-
sprze-
iiii*.
Dolina Kacza, sk??d rozpoczyna si?? wej??cie na wschodnia, ??cian?? Ganku.
wia Ratown. p. J??zef Oppenheim, zoba??
czywszy mnie, przedstawia mnie p. Oro????
skiemu.
Nawi??zuj?? rozmow?? z p. Stanis??awem
Gro??skim, m??odym, 28 lat licz??cym, wyso??
kiego wzrostu, siluej budowy, szatynem,
o ??agodnej twarzy, na kt??rej zauwa??y??
mo??na ??lady przebytych wstrz????nie??, cho??
nie wida?? takiego wyczerpania, jakie na
s??abszej natury cz??owieku bezwzgl??dnie by
si?? uwydatni??o.
???
Czy byi wog??le mo??liwy powr??t w
ty??h warunkach1! ??? zapytuj??.
???
Zasadniczo mo??na by??o wr??ci??, ale
tylko zapomoc?? zjazdu na linie, nara??aj??c
si?? na wielkie niebezpiecze??stwo lawin w
w??skiej czelu??ci rynien. Zrobienie dolnej
partji ??ciany d??ugo??ci oko??o 150 m. do po??
cz??tku ???filaru", zaj????o nam czas do godfc.
1-??zej w nocy. O tej porze zacz??li??my ko-
pa?? grot?? w ??niegu, co nam zabra??o dwie
godziny czasu, a postawienie namiotu, roz-
Grupci Gerlachu, Wysokiej, Ganku i Rys??w, widziana z samolotu. Ganek, na kt??rym
znalaz?? ??mier?? ??. p. Birkenmajer ??? oznaczono strza??ka.
???
Mieli??my zamiar ??? opowiada p. Gro????
ski ??? zdoby?? wschodnia ??cian?? Ganku
t. zw. filarem. Droga ta w lecie by??a ju??
zrobiona przez ??. p. Birkenmajera i ??. p.
Kupczyka, kt??ry zgin???? na ??cianie Ostre??
go Szczytu. Ca??a ??ciana nie by??a jeszcze
zdobyta w zimie, a to przej??cie, kt??re za??
m ierzali??my zrobi??, by??o najtrudniejszem.
???
Kto zainicjowa?? t?? wypraw??? ??? zapy-
???
Inicjatorem i projektodawc?? jej by??
??. p. Birkenmajer. Doln?? cz?????? ??ciany za??
mierzali??my rozwi??za?? inaczej, postana??
wiaj??c przej???? w??a??ciwym ??lebem, co by??o
niebezpieezeniejsze z?? wzgl??du n?? mo??li??
wo???? lawin, ale technicznie ??atwiejsze. Wy-
ruczyli??my we czwartek ze schroniska w
Roztoce pieszo, bez nart W g????bokim ??nie??
gu zapadali??my si?? po kolana, a czasem
g????biej. W ten spos??b dotarli??my ??? ci??
gnie dalej p. Gro??ski ??? do stawu w Doli??
nie Kaczej pod wiecz??r, gdzie za??o??yli??my
biwak. Mieli??my kompletny ekwipunek zi??
mowy tatrza??ski, o wadze ????cznie z pro??
wiantem oko??o 17 kg. na osob??, w kt??ry
wchodzi??y: namiot, liny, Czekany, haki itd.
W pi??tek wyruszyli??my o 6-tej rano w
dalsz?? drog??.
???
Jak w tym czasie czu?? si?? pa??ski to??
warzysz? ??? zapytuj??.
???
Czu?? si?? odrazu ??le ??? odpowiada p.
Gro??ski ??? mia?? wymioty i skar??y?? si?? na
bicie serca. Doradza??em mu, by odpocz????
jeden dzie??, a potem zobaczymy jak si?? b????
dzie czu?? dalej, powiedzia?? jednak, ??e jest
to u niego rzecz zwyczajna i ??e podejdzie??
my pod ??cian??. Pod ??cian?? o??wiadczy??, ??e
czuje si?? ju?? zupe??nie dobrze, wobec tego
pocz??li??my wchodzi?? w g??r??. Posuwanie
trwa??o bardzo powoli. Trzeba by??o bez
??o??enie rzeczy i ugotowanie czego?? do zje??
dzenia w ype??ni??o reszt?? nocy a?? do rana.
???Uznali??my, ??e w??a??ciwie nale??y nam si??
wypoczynek i ??e po nieprzespanej nocy nie
mo??na dalej wyrusza??. Przez ca??y dzie??,
t. j. w sobot??, trwa??a kurniawa, a ponad
nami przechodzi??y lawiny. W ten spos??b
przep??dzili??my ca???? sobot?? oraz nast??pn??
noc, ??pi??c w namiocie, znajduj??cym si?? w
przez nas wykopanej grocie ??nie??nej. Po
wypoczynku_tym, czu??em si?? zupe??nie do??
brze, za?? m??j towarzysz nie uskar??a?? si??
na zm??czenie. Po zwini??ciu biwaku w nie??
dziel?? o 7.30 rano wyszli??my, id??c ???fila??
rem".
???
Jaka?? by??a pogoda? ??? wtr??cam.
???
Rano uciszy??o si??. jednakowo?? ??nieg
pada?? bez przerwy. Rozpocz??li??my teraz
wspinaczk?? po w??a??ciwym ???filarze", przy-
czem zrobienie pierwszych 70 metr??w za??
bra??o nam czas a?? do II tej rano, wobec
czego uznali??my, i?? posuwanie si?? ..fila??
reto" jest niemo??liwem. Zmienili??my tra??
s?? na ??atwiejsz??, zbaczajac ku zachodowi,
jednak??e to niewiele nam pomosr??o. Zerwa??
si?? bowiem z powrotem silny wiatr, kt??ry
utrudnia?? posuwanie si??. pozatem bad??
g????boki, lawiniasty ??nieg, b??d?? zalodzone
ska??ki, ogromnie hamowa??y tempo. Tak
odbywa??a si?? nasza wspinaczka ??? stale
przy asekuracji lin ??? przez po??udnie a?? do
wi??czora Warunki atmosferyczne by??y ta??
kie, i?? nie widzieli??my przed sob?? prawie
niczego, tylko czuli??my, ??e si?? pniemy w
g??r??.
??. p. Birkenmajer czu?? si?? zn??w gorzej,
tak. ??e jeszcze przed po??udniem odda?? mi
prowadzenie, chocia?? um??wili??my si??, ??e b????
dzieprowadzi?? przez ca???? ??cian??. Zewn??trznie
nie zdradza?? wyczerpania. Dopiero o 11-tej
w nocy dotarli??my na skraj ???galerji" Gan??
kowej, id??c zupe??nie po ciemku tak. ??e ko??
lega m??j musia?? robi?? nowe stopnie w lo??
dzie, gdy?? ??nieg zasypywa?? moje ??lady.
Pr??bowali??my rozbi?? namiot, jednak??e
straszliwa wichura porwa??a nam pod??og??
namiotu, tak, ??e nie pozostawa??o nam nit??
innego, jak si?????? ko??o siebie, okry?? si?? s?? rj
n?? czp??ci?? namiotu i nie ??pi??c, przeczeka??
do rana. ??upem wichury pad??o cz?????? pro??
wiant??w oraz jedna r??kawica we??niana me*
go towarzysza. Sytuacja by??a taka, ??e nie
by??o mowy o le??eniu, a co najgorsze, ??e
zamok??y nam zapa??ki tak, ??e nie mo??na
by??o zapali?? maszynki spirytusowej pod
nakryciem namiotowem, a zimno dawa??o
si?? nam dokuczliwie w?? znaki, gdy?? byli??
??my zupe??nie przemokni??ci.
Noc ta by??a tragedj??. Spodzierwali??my
si??, ??e gdy wejdziemy w ???galerje", znajdzie??
my miejsce zaciszne, a tymczasem by??o
tam znacznie gorzej ni?? w ??cianie. Wichu??
ra z kurniaw?? szala??a przez ca???? noc, my
za?? dygocz??c z mrozu, przesiedzieli??my d??
6-tej rano. Nie by??o ju?? naturalnie mowy,
by wychodzi?? na wierzcho??ek, do kt??rego
jeszcze brakowa??o oko??o 200 metr??w. Mie??
li??my jedn?? tylko my??l, by najkr??tsz??
drog?? dosta?? si?? do schroniska.
Na zapytanie moje o stan zdrowia ??. p.
Birkenmajera w czasie tej tragicznej no??
cy opowiada p. Gro??ski:
???
Zdradza?? on ju?? pewne objawy anor??
malne, z kt??rych sobie w??wczas nie zda-;
wa??em sprawy. Dopiero w momencie ru??
szania z miejsca zauwa??y??em, ??e towa??
rzysz m??j nie mo??e i????, posuwaj??c si?? na??
der wolno. Nie uszli??my nawet kilkunastu
krok??w od miejsca noclegu, gdy sytuacja
sta??a si?? jeszcze tragiczniejsza. Odebra??
??em w??wczas memu towarzyszowi plecak,
zagrzewaj??c go s??owem, a nawet gro??b??
do ka??dego kroku- s??owami: ???teraz prawa
noga, teraz lewa noga".
TfflSR*zysz m??j
niewyra??nie be??kota?? i chcic????#ozosta?? w ???
miejscu. Na to nie mog??em pfewoli?? z no* *
wodu braku ognia. Przy ka??dym kroku
upada?? na ziemi??, wobec czego
??em oba plecaki i prowadz??c
k??, drug?? wbija??em _czekan, by
nie
obsun????. Tego rodzaju posuwanie gj??_,trwa??
??o mo??e jakie?? p???? godziny, przyczwn^Jen
spos??b uszli??my oko??o 100 metr??w. T,\??-eza-
sie tego uczu??em, ??e Birkenmajer je^P\jjiZ- ..
prfnic bczw??n???y 1 straci?? -pn-yluifcpflW."
R??wnie?? mnie samemu zacz????o brakowa?? "
si?? i poczu??em, ??e marzn??.
Przygl??dn??wszy si?? twarzy mego to??
warzysza ??? ci??gnie ze smutkiem w o-
czach p. Gro??ski ??? i ujrzawszy rozwarte
usta i bielmem zasz??e oczy, zrozumia??em,
??e towarzysz m??j nie ??yje. Nie wierz??c je??
dnak jeszcze zewn??trznym oznakom, roz??
pi????em mu ubranie, wsuwaj??c r??k?? w oko-
~
lic?? serca, kt??re ju?? nie bi??o. Nie stwier??
dziwszy ??adnego ??ladn oddechu, nie mia??
??em w??tpliwo??ci, ??e ??mier?? ju?? nast??pi??a..
Wykopa??em w ??niegu p????eczk??, w kt??rej
umie??ci??em cia??o. Sam b??d??c ju?? u kresu
wyczerpania, zrezygnowawszy z podej??cia! '
po plecaki i boj??c si?? by mnie do reszty
si??y nie opu??ci??y, zabra??em tylko czekan
i pocz????em i???? w stron?? Popradzkiego Je??
ziora. Dzia??o si?? to ??? jak wyja??nia p.
Gro??ski ??? oko??o god z. 8-ej, wzgl??dnie^ n ie??
co p????niej, gdy?? jak si?? okaza??o p????niej,
zegarek m??j si?? sp????nia??.
Uszed??szy kilkana??cie krok??w ??? ci????
gnie dalej p. Gro??ski ??? zdawa??o mi si??, '
??e
g??os XitfSll,
Zawr??ci??em wi??c z powrotem do miejsca,
gdzie zostawi??em mego towarzysza. By??a
to ju?? jednak tylko halucynacja.
W??r??d szalej??cej dalej zawieruchy I
z pe??n?? ??wiadomo??ci??, i?? ka??dej chwili mo??
g?? podzieli?? los mego kolegi, posuwa??em
si?? naprz??d. Najci????szem by??o przej??cie \
z ???galerji" na Prze????cz Rumanow??, pod??
czas kt??rego kilkakrotnie powalony zosta- ;;
??em przez wiatr. Poczu??em, ??e nie mog??
rusza?? palcami n n??g, kt??re odmrozi??em
zupe??nie. W ten spos??b borykaj??c si??, do??
tar??em mniej wi??cej w cztery godziny od
czasu przymusowego roz????czenia si?? ??e
zmar??ym tragicznie towarzyszem ??? do
Popradzkiego Jeziora. Tam zaopiekowano
si?? mna troskliwie. Odczuwa??em silne dre-'???7>
szcze, przyozem nogi moje by??y nie czu??e
na rozcieranie i przyk??adanie ??niegu".
Silny organizm przem??g?? wyczerpanie
i straszne przej??cia psychiczne tak, ??e jak;,
si?? dalej dowiaduje od p. Gro??skiego, wy??
ruszy?? ju?? o w??asnych si??ach