/p0001.djvu

			BIBLIOTECZKA WIELICKA 
ZESZYT 91 


JADWIGA DUDA 


146 SPOTKANIE Z CYKLU 
"WIELICZKA - WIELICZANIE" 


,,150 LAT DZIAŁALNOŚCI ZGROMADZENIA SIÓSTR 
URSZULANEK UNII RZYMSKIEJ W POLSCE 
I 90 LAT W SIERCZY "
		

/p0002.djvu

			JADWIGA DUDA 


- 


146 SPOTKANIE Z CYKLU 
"WIELICZKA - WIELICZANIE" 


p. t. ,,150 LAT DZIAŁALNOŚCI ZGROMADZENIA SIÓSTR 
URSZULANEK UNII RZYMSKIEJ W POLSCE 
I 90 LAT W SIERCZY " 


POWIATOWA I MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA 
W WIELICZCE 


STOWARZYSZENIE "KLUB PRZYJACIÓŁ WIELICZKI" 


2010
		

/p0003.djvu

			Fotografie: 
Foto: 1- okładka Urząd Miasta i Gminy Wieliczka - Wiesław Siekierski 
Foto 2 - Zabudowania Sióstr Urszulanek w Sierczy - Jadwiga Duda, 
Figura św. Urszuli, logo Zgromadzenia Sióstr Urszulanek UR 
Foto: 3 - 11 - Dorota Cora 


Organizacj a spotkania, opracowanie tekstu: 
Jadwiga Duda 


Redakcj a tekstu: 
Danuta Kostuch 


Autorzy prelekcji: 
Teodozja Kościółek, Iwona Naglik, Anna Szotek 


Nakład 
300 egzemplarzy 
Cena druku 1 egzemplarza - 4,50 PLN 


Wydawnictwo: 
Powiatowej i Miej skiej Biblioteki Publicznej w Wieliczce 
Copyright by Jadwiga Duda, 2010-02-24 


Królewskiemu Górniczemu Wolnemu Miastu - Wieliczce 
pracę tę poświęca 
Autorka 


Skład: 
FOTO IGO - Artur Grzybek 
Wieliczka, Limanowskiego 12; tel. (12) 251-55-49 
Druk: 
Poligraficzna Spółka Cywilna "KMK" 
Kraków, uLDomagały 1; tel. (12) 653-54-22 


ISNN 1730-2900 


-2-
		

/p0004.djvu

			l. 146 spotkanie z cyklu "Wieliczka-Wieliczanie" p.t. ,,150 lat działalności 
Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej w Polsce i 90 lat w Sierczy". 


W Wieliczce, 24 lutego 2010 r., w sali "Magistrat" Urzędu Miasta i Gminy 
Wieliczka, przy ul. Powstania Warszawskiego l, odbyło się 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie" p.t. ,,150 lat działalności Zgromadzenia Sióstr 
Urszulanek Unii Rzymskiej w Polsce i 90 lat w Sierczy". 
Na zaproszeniu czytamy: "Zakon Sióstr Urszulanek został założony w 1535 r. 
przez Anielę Merici w Brescii we Włoszech. Obecnie jest Instytutem 
Międzynarodowym, którego celem jest chwała Boża i służba ludziom przez 
ewangelizację, w naszych warunkach sprowadzającą się do pracy katechetycznej, 
edukacyjnej, wychowawczej. Unia Rzymska Zakonu powstała w 1900 r. Do Polski 
Urszulanki przybyły w 1857 r. , a do Sierczy w 1921 r. Klasztorna kaplica z czasem 
stała się kościołem parafialnym pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Tu prowadziły 
szkołę ludową (1923 -1927), ochronkę (1939 -1939), po wojnie przedszkole, które 
odebrano im w 1962 r. Od 1991 r. znowu Siostry Urszulanki prowadzą w Sierczy 
przedszkole dla ponad 100 dzieci. " 
Spotkanie rozpoczęła Jadwiga Duda, jego organizatorka, kierownik Działu 
Regionalnego Powiatowej i Miej skiej Biblioteki Publicznej w Wieliczce, prezes 
Stowarzyszenia "Klub Przyjaciół Wieliczki". Powitała zebranych, a szczególnie 
Siostry Urszulanki Unii Rzymskiej z Sierczy z przełożoną siostrąAnną Szotek, której 
podziękowała za pomysł zorganizowania spotkania, i zaangażowanie w jego 
organizację; s. Dionizję Kościółek, dyrektor Przedszkola Sióstr Urszulanek w 
Sierczy, s. Iwonę Naglik z Archiwum Prowincjalnego Sióstr Urszulanek Unii 
Rzymskiej w Krakowie. Powitała ks. Zbigniewa Gerle, dziekana wielickiego i 
proboszcza kościoła św. Klemensa w Wieliczce, ks. Krzysztofa Winiarskiego, 
proboszcza Parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Sierczy, Henryka Gawora, 
wiceburmistrza Urzędu Miasta i Gminy Wieliczka i radnych Rady Miejskiej. 
Zaproszenie na dzisiej sze spotkanie zostało odczytane we wszystkich kościołach 
Dekanatu Wieliczka. 
25. 09. 2002 r. odbyło się 57 spotkanie "Wieliczka- Wieliczanie" p. t. 
"Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej w Sierczy, 80 lat działalności" 1,2. 
Wówczas prelekcje wygłosili: s. Lucyna Lichorowicz, dyrektor Przedszkola w 
Sierczy - "Program urszulińskiego sposobu wychowania w świetle pism założycielki 
św. Anieli Merici", s. Zofia Rzeszut, wicepostulatorka w procesie beatyfikacyjnym 
Matki Klemensy Staszewskiej - "Siostry Urszulanki w Sierczy od 1922 roku - 
działalność apostolsko-dydaktyczna błogosławionej Matki Klemensy Staszewskiej 
(1890 - 1943); Tadeusz Kominek, bratanek ks. kardynała Bolesława Kominka - 
"W spomnienie o księdzu kardynale Bolesławie Kominku (1903-1974)". 
Wcześniej w 2001 r., na 41 spotkaniu z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" 
zatytułowanym "Ochronki i przedszkola w Wieliczce: historia i dzień dzisiejszy" s. 
Lidia Nowak, dyrektor Przedszkola Urszulanek w Sierczy wygłosiła prelekcję p.t. 
"Przedszkole Sióstr Urszulanek w Sierczy od 1926 r. do dziś. 3 
Wspomniała, że mij a 164 lat od Powstania Krakowskiego, które rozgrywało się 
m.in. w Wieliczce, gdzie 24. 02. 1846 r. Edward Dembowski ogłosił wieliczanom 
Manifest Rządu Narodowego. W intencji poległych w tym powstaniu oraz zmarłych 


-3-
		

/p0005.djvu

			w mInIonym mIeSIącu: Macieja Lisowskiego, radnego Rady Miejskiej w Wieliczce 
- zmarł 31. 01., Anny Kot, sołtys wsi Kokotów i byłej radnej Rady Miejskiej w 
Wieliczce - zmarła 16. 01. , Marii Łuszczkiewicz z Klubu Przyjaciół Wieliczki - 
zmarłej 23. 02. , zebrani odmówili modlitwę: " Wieczne odpoczywanie racz im dać 
P . " 
anze... 
Zaprezentowała nowości wydawnicze: zeszyt 90 "Biblioteczki Wielickiej" p.t. 
145 spotkanie z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" z serii "Zabytki Wieliczki" (24) p. t. 
"Dom Śląski, Plebiscytowy im. Gabriela Narutowicza i jego mieszkańcy" w 
opracowaniu Jadwigi Dudy: "Jan Włodek legionista, dyplomata, uczony" Jana 
Mariana Włodka, "Z kamerą na froncie i w departamencie. Jan Włodek 1885 - 1940 
fotoreporter legionowej epopei" Andrzej a Rybickiego (Małe Wydawnictwo, Kraków, 
2010); album "Dobczyce i mieszkańcy miasta na dawnej pocztówce i fotografii" 
Bożeny Rutki i Adama Rutki, wydany z okazji 700. lecia Dobczyc. W 
"Wiadomościach Bocheńskich" nr 4 (83) zima 2009/2010, które otrzymuję od 
Stowarzyszenia Bochniaków i Miłośników Ziemi Bocheńskiej znajduje się artykuł 
Eweliny Mroczek p.t. "Z życia Klubu Przyjaciół Wieliczki". Autorka artykułu 
uczestniczyła w 138 spotkaniu z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" p.t. "Ród Włodków i 
j ego zasługi dla Wieliczki i okolicy". 
Wręczyła dyplomy za udział w spotkaniach "Wieliczka-Wieliczanie", w 12. 
spotkaniach - Grażynie Kowal, 24. - Annie Grubeckiej, 48. - Marii Gąstoł oraz 
dyplom Henrykowi Kozubskiemu za udział w spotkaniach z młodzieżą wielickich 
szkół w ramach II spotkania z cyklu "Mnie Ta Ziemia od innych droższa". 
Na ręce Dariusza Tańculi, nauczyciela w Zespole Szkół Zawodowych, wręczyła 
dyplom z wynikami V quizu historycznego p.t. "Powstanie Krakowskie w 1846 r. - 
Pamiętamy po 164 latach", który zorganizowała i prowadziła 22.02. b.r. dla uczniów 
Zespołu Szkół Zawodowych im. E. Dembowskiego w Wieliczce. Uczniów do 
konkursu przygotowali nauczyciele historii tejże szkoły: Michał Burmer i Dariusz 
Tańcula. Uczniowie rozwiązywali krzyżówkę i odpowiadali na losowo wybrane 
pytania, które opracowała organizatorka konkursu. W komisji konkursowej zasiadali: 
Jadwiga Duda, Marcin Perek, wiceprezes KP W, Michał Burmer. I miejsce zajęła 
Monika Jędrzejczyk z kI. 3 Technikum Handlowego, II - Krzysztof Lupa z kI. I 
Technikum Informatycznego, III - Jadwiga Panek z kI. 2 Technikum Ekonomicznego, 
IV - Paweł Janus z ki 2B Technikum Hotelarstwa, V - Marta Kulma z kI. 2F 
Technikum Ekonomicznego. W konkursie uczestniczyli: Klaudia Stateczna z kI. 1K 
Technikum Informatycznego, Izabela Gołda, Angelika Kogutek, Sylwia Mętel, 
Paulina Michalik, Anita Szlachta, Ewelina Żądło z kl3E Technikum Ekonomicznego, 
Anna Janus z kI. 3B Technikum Hotelarstwa, Aneta Sochacka z kI. 3 H Technikum 
Handlowego. Wszystkim gratulujemy. Uczniowie otrzymali od biblioteki dyplomy 
oraz nagrody ufundowane przez Urząd Miasta i Gminy Wieliczka, Starostwo 
Powiatowe w Wieliczce. Dziękuję Małgorzacie Ślusarek z biblioteki za 
przygotowanie dyplomów. Konkurs był wynikiem współpracy Działu Regionalnego 
wielickiej biblioteki, Zespołu Szkół Zawodowych w Wieliczce, Stowarzyszenia 
"Klub Przyjaciół Wieliczki". 
27. 02. b. r. młodzież z ZSZ pod opieką Dariusza Tańculi, członkowie Klubu 
Przyjaciół Wieliczki i Koła Przyjaciół Gorzkowa z prezes Krystyną Król odbyła 
wycieczkę szlakiem miejsc związanych z Powstaniem Krakowskim: Wieliczka- 


-4-
		

/p0006.djvu

			Łazany-Gdów- Niegowić- Grodkowice- Kraków- Podgórze, którą prowadziła pisząca 
te słowa. Dziękujemy Burmistrzowi, Urzędowi Miasta i Gminy Wieliczka, Pawłowi 
Musze, kierownikowi Wydziału Edukacji za bezpłatne udostępnienie autokaru, a 
Annie Hyży, Bożenie Bartyzel z Wydziału Edukacji za pomoc w zorganizowaniu 
autokaru na wycieczkę. 
Z programem artystycznym p.t. "Perły świętej Urszuli" wystąpiły dzieci z 
Przedszkola Sióstr Urszulanek w Sierczy. Poszczególne role grali: Urszula- Wiktoria 
Biłos, Eteriusz - Adam Januś, o. Jakub - Eryk Federyga, Król Notus - Bartosz 
Seweryn, Królowa - Julia Wróbel, Erlenda - Gabriela Kaczor, Towarzyszki Urszuli- 
Oliwia Cholewa, Weronika Mirus, Daria Woźniak, Damy - Gabriela Kostrz, Gabriela 
Kuchnia, Agnieszka Cholewa, Ewelina Sielawa, Tancerz - Piotr Sikora, Attyla - 
Tomasz Twardosz , Hunowie: Michał Wojnarowski, Bartosz Kus, Szymon Cholewa, 
Jakub Grochal, Dawid Wątroba, Narrator: Gabriela Małajowicz. Stroje, w których 
występowały dzieci stanowią własność przedszkola. Scenariusz opracowany i 
dostosowany do możliwości dzieci, na podstawie tekstu Zofii Kossak - Szczuckiej, 
przez Siostry z Przedszkola w Sierczy. Dzieci przedstawiły legendę o św. Urszuli, 
dziewicy, męczennicy, która żyła w IV w. Program składał się z sześciu scen 
wypełnionych recytacj ami, tańcami i piosenkami, jedna z nich nosiła tytuł "Święta 
Urszula kochała bardzo Boga": 
"Święta Urszula kochała bardzo Boga 
Dla Niego porzuciła cały świa, 
Nie chciała być królową, 
Nie chciała żadnych bogactw, 
Oddała swoje życie jako dar, 
Przykład świętej Urszuli, 
Jej zapał, żyje w nas. 
Kochajmy Jezusa w każdy czas. " 
Występ przedszko laków i dekoracj e estrady w sali "Magistrat" przygotowały: s. 
Piotra J anic OSU, s. Anna Nowak OSU, Renata Bylica, Renata Stachura. 
Naj starszy żywot św. Urszuli pochodzi z 975 r. Według niego św. Urszula była 
córką króla Bretanii. Jako chrześcijanka postanowiła służyć Panu Bogu w 
dozgonnym dziewictwie. Kiedy chciano wydać ją za Eteriusza, Urszula odrzuciła 
propozycję. Na tym tle doszło do wojny. Święta wsiadła ze swoimi towarzyszkami 
dziewicami w liczbie 11000 na statki, aby uciec z rąk napastników. Kiedy jednak 
dziewice przybyły do ujścia Renu, tam napotkały na Hunów. Z zemsty, że Urszula 
odmówiła królowi Hunów ręki wszystkie zostały zamordowane. Kiedy Hunowie 
zostali zmuszeni opuścić tamte strony, ciała świętych dziewic pochowano ze czcią w 
Kolonii. 4 
W Polsce są dwie rodziny zakonne pod patronatem św. Urszuli: urszulanki 
"czarne", od św. Anieli Merici, i urszulanki "szare", założone przez sługę Bożą 
Urszulę Ledóchowską. Jej wspomnienie w Kościele jest obchodzone 21 
października. 
Jadwiga Duda podziękowała za występ przedszkolakom z Przedszkola Sióstr 
Urszulanek w Sierczy, jego organizatorom: siostrom, opiekunom świeckim, 
rodzicom. Publiczność nagrodziła występ gromkimi brawami. 
Prelekcje wygłosiły: s. Iwona Naglik z Archiwum Prowincjalnego Sióstr 


-5-
		

/p0007.djvu

			Urszulanek Unii Rzymskiej w Krakowie - ,,150 lat działalności Zgromadzenia 
Sióstr Urszulanek w Polsce i 90 lat w Sierczy"; s. Teodozja Kościółek, dyrektor 
Przedszkola Urszulanek w Sierczy, s. Piotra Janic - "Misja wychowawcza 
Przedszkola im. św. Anieli Marici Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej (UR) w 
Sierczy"; s. Anna Szotek, przełożona Sióstr Urszulanek w Sierczy - "Dziś i jutro 
Sióstr Urszulanek w Sierczy". 
S. Iwona Naglik: "Witam Państwa serdecznie na obecnym spotkaniu. Myślę, 
że to przedstawienie maluchów pt. "Perły św. Urszuli" było dobrym wstępem do 
części poświęconej historii naszego Zgromadzenia. Ona nie sięga aż do IV w. 
Zaczyna się dopiero w wieku XVL Jednak rzeczywiście nasza założycielka, św. 
Aniela Merici, za patronkę Zgromadzenia obrała św. Urszulę, męczennicę Z 
pierwszych wieków chrześcijaństwa. Dzisiaj poprzez występ dzieci mogliśmy 
zapoznać się z legendą o św. Urszuli. Niestety, mamy bardzo mało danych 
historycznych na jej temat. Jednakże taka postać w historii Kościoła istniała. W XVI 
w. była ona bardzo znana i czczona wraz Z innymi świętymi pierwszych wieków 
chrześcijaństwa, takimi jak: św. Agnieszka, św. Katarzyna Aleksandryjska, czy św. 
Cecylia. Święte te w historii naszego Zgromadzenia i w naszej duchowości są mocno 
obecne. 
My dzisiaj chciałyśmy podzielić się z Państwem naszą radością, którą 
przeżywamy właściwie od dwóch lat, ponieważ w 2007 r. my, urszulanki polskie, 
obchodziłyśmy jubileusz 150 lat pobytu urszulanek na ziemiach polskich. Dzisiaj 
urszulanki w Polsce tworzą Prowincje Polską Unii Rzymskiej Urszulanek. Jednak 
nie zawsze tak było. Nasza u rszu lań ska historia jest dość skomplikowana i o wiele 
dłuższa niż te 150 jubileuszowych lat. Myślę, że aby zrozumieć historię urszulanek 
polskich i żeby ją Państwu przybliżyć, musimy cofnąć się jednak do XVI w. 
Naszą założycielką jest św. Aniela Merici, Włoszka, która żyła na przełomie 
XV i XVI w. W 153 5 r. założyła ona w Brescii Towarzystwo Świętej Urszuli. Pierwsze 
Urszulanki żyły zupełnie inaczej niż my dzisiaj. Można by powiedzieć, że 
Towarzystwo Św. Urszuli było bardziej zbliżone formą życia do dzisiejszych 
instytutów świeckich życia konsekrowanego. Pierwsze urszulanki to kobiety, które 
żyły w świecie, w swoich rodzinach i składały tylko prywatny ślub dziewictwa. 
Swoim życiem miały świadczyć o przynależności do Chrystusa. Założenie 
Towarzystwa przypadło na trudne czasy w dziejach Kościoła, który doświadczał 
wówczas głębokiego kryzysu. Jednym zjego skutków był bolesny podział Kościoła 
po 1517 r. Aniela Merici zakładając Towarzystwo Św. Urszuli wpisała się w oddolny 
ruch reformy Kościoła. Nie wyznaczyła ona Towarzystwu żadnego konkretnego 
dzieła, które miałyby urszulanki prowadzić. Kładła ona raczej nacisk na całkowite 
oddanie się Bogu i wynikające z tego oddania świadectwo życia wiarą oraz miłością 
bliźniego. ("Niech jedyną pobudką waszych trosk i rozporządzeń będzie miłość 
Boga i gorliwość o zbawienie dusz." Legat 1, 2-3). Dopiero po jej śmierci, gdy 
zakończył się Sobór Trydencki, mający na celu reformę Kościoła, św. Karol 
Boromeusz, arcybiskup Mediolanu, włączył urszulanki w dzieło odnowy Kościoła, 
zlecając im nauczanie doktryny chrześcijańskiej, czyli katechizację. Od tego czasu 
misja nauczania i wychowania młodzieży wpisała się już na stałe w charyzmat 
u rszu lań ski. 
W drugiej połowie XVI w. na terenie północnych Włoch powstały licznie 


-6-
		

/p0008.djvu

			Towarzystwa św. Urszuli. Były one niezależne od siebie i każde podlegało biskupowi 
miejsca. Jedno z tych Towarzystw powstało w Ferrarze. Reguła Towarzystwa św. 
Urszuli Z Ferrary trafiła na teren południowej Francji, do Avignon. Została ona 
przetłumaczona naj. francuski i wydana w Turnon w 1597 r. Woparciu o tę Regułę 
powstało pierwsze Towarzystwo św. Urszuli na terenie Francji. Jednakże urszulanki 
francuskie różniły się od urszulanek włoskich tym, że od samego początku żyły we 
wspólnotach. Ponieważ był to okres reform potrydenckich, biskupi zaczęli 
interesować się tą nietypowąformą życia. Urszulanki we Francji żyły bowiem razem 
jak zakonnice, ale nie składały uroczystych ślubów i nie obowiązywała ich klauzura 
klasztorna. To nie bardzo było zgodne z obowiązującym wówczas prawem 
kanonicznym. W związku z tym zaczęto zachęcać urszulanki francuskie do przyjęcia 
formy ścisłego życia zakonnego. Rzeczywiście, z czasem towarzystwa, których już na 
początku XVII w. powstało na terenie Francji bardzo wiele, gdyż takie było 
zapotrzebowanie, zaczęły przekształcać się w klasztory autonomiczne Z regułą św. 
Augustyna i ze ścisłą klauzurą papieską. Każdy z tych klasztorów miał swoje 
Konstytucje. Pierwszy klasztor urszulanek powstał w Paryżu w 1612 r. Gdy 
urszulanki przywędrowały na ziemie polskie w 1857 r., to przybyły jako zakonnice 
składające uroczyste śluby, żyjące w klasztorach autonomicznych ze ścisłą 
klauzurą. Każdy klasztor był zupełnie od siebie niezależny i podlegał biskupowi 
miejsca. To, co udało się zachować urszulankom, gdy przyjmowały formę ścisłego 
życia zakonnego, to misja nauczania i wychowania. Papież zapewnił im bowiem 
specjalną bullą możliwość prowadzenia przy każdym klasztorze szkoły 
pensjonatowej. 
Urszulanki przybyły na ziemie polskie w trudnym dla naszej Ojczyzny 
momencie dziejowym, ponieważ Polska nie istniała wtedy na mapie Europy. Były to 
ziemie polskie pod zaborami. Chciałabym to podkreślić zaraz na samym początku, 
mówiąc o historii urszulanek polskich, że dzieje naszego Zgromadzenia w Polsce są 
bardzo ściśle związane z dziejami naszej Ojczyzny i wydaje się, badając naszą 
historię, że aspekt patriotyczny bardzo silnie zaznaczył się w tej historii. Z jednej 
więc strony w polskich klasztorach urszulańskich odnajdziemy głębokie życie 
duchowe oraz oddanie się na służbę Bogu i Kościołowi, a z drugiej strony obecna 
będzie służba Ojczyźnie, poprzez wychowanie polskiej młodzieży w duchu 
patriotycznym. Urszulanki przybyły do Poznania w takim momencie, gdy po 
Wiośnie Ludów nastąpiła na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego nieznaczna 
"odwilż" germanizacyjna i zaistniała możliwość otwarcia pod auspicjami Kościoła 
katolickiego prywatnych szkół Z polskim językiem wykładowym. To dało sygnał 
społeczeństwu w Wielkopolsce, aby starać się o szkołę katolicką i polską na terenie 
Poznania. Wcześniej nie było takiej możliwości, nie istniała polska szkoła dla 
dziewcząt na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Jedyną żeńską szkołą w 
Poznaniu była protestancka szkoła Ludwiki z niemieckim językiem wykładowym. W 
związku z tym Polacy z Wielkopolski woleli wysyłać swoje córki na edukację np. na 
teren Śląska, do Prus, bo tam, choć nie było nauczania w języku polskim, to 
przynajmniej było wychowanie w duchu katolickim. Między innymi w niemieckim 
klasztorze niemieckich urszulanek we Wrocławiu znajdowała się w tym czasie dość 
liczna grupa polskich uczennic. Kilka z nich wstąpiło do autonomicznego klasztoru 
we Wrocławiu. Wśród nich była Matka Bernarda Morawska. Jej ojciec był czynnym 


-7-
		

/p0009.djvu

			działaczem w Wielkopolsce. To właśnie on wraz Z grupą kilku osób rozpoczął 
starania o to, by w Poznaniu powstała polska szkoła katolicka dla dziewcząt. A 
ponieważ miał córkę u urszulanek, więc najprościej było mu prosić przełożoną 
wrocławskiego klasztoru o nową fundację w Poznaniu. Pertraktowano również Z 
Siostrami Sacre-Coeur. W wyniku tych rozmów i za zgodą władz kościelnych w lipcu 
1857 r. przybyły do Poznania na nowąfundację trzy urszulanki, dwie Polki i jedna 
Niemka, a wraz Z nimi dwie polskie nowicjuszki i trzy polskie nauczycielki. Rok 
później klasztor i szkołę założyły w Poznaniu również Siostry Sacre-Coeur. 
Matka Urszula Herman, przełożona klasztoru we Wrocławiu, od samego 
początku uznała fundację poznańską za autonomiczną, niezależną od klasztoru 
wrocławskiego. Klasztor urszulanek w Poznaniu rozwijał się bardzo pięknie. Już we 
wrześniu 1857 r. siostry otworzyły Prywatną Wyższą Żeńską Szkołę Pensjonatową, a 
dwa lata później Seminarium Nauczycielskie. Przez całe 300 lat istnienia 
klasztorów autonomicznych urszulanki miały taki zwyczaj, że przy szkole 
pensjonatowej prowadziły zawsze bezpłatną szkołę elementarną dla ubogich dzieci z 
miasta tak, by te mogły przynajmniej nauczyć się czytać i pisać. Tak stało się też w 
Poznaniu. Warto również podkreślić, że do wyższej szkoły żeńskiej urszulanki 
przyjmowały nie tylko dziewczęta z rodzin ziemiańskich, ale także mieszczanki, 
czego nie odnajdziemy w ówczesnej szkole Sióstr Sacre-Coeur. Program 
urszulańskiej szkoły pensjonatowej był zgodny z tym, jak pojmowano kształcenie i 
wychowanie dziewcząt w drugiej połowie XIX w. W szkole uczono więc 
przynajmniej czterech języków obcych. Oczywiście, w polskiej szkole podstawowym 
przedmiotem był język polski i literatura polska. Uczono też historii powszechnej z 
elementami historii Polski. W minimalnym zakresie uczono przedmiotów ścisłych, 
które zaczęły pojawiać się częściej w programach nauczania dziewcząt dopiero na 
początku XX w. Uczono za to gry na instrumencie, śpiewu czy haftowania, a więc 
tego wszystkiego, co mogło przydać się w pełnieniu obowiązków pani domu. Taki 
charakter miała ta pierwsza polska szkoła urszulanek. W 1861 r. urszulanki 
poznańskie próbowały otworzyć nowąfundację w Kościerzynie, ale nie powiodła się 
ona, ponieważ na Pomorzu była znacznie silniejsza germanizacja. Po pół roku 
trzeba było zamknąć dom w Kościerzynie. Natomiast w 1868 roku założyły siostry 
jeszcze jeden klasztor w Gnieźnie i tam również otworzyły wyższą szkołę żeńską oraz 
seminarium. Ze względu na ciasnotę domu nie udało się natomiast otworzyć w 
Gnieźnie szkoły elementarnej. Urszulanki prowadziły dwie polskie szkoły dla 
dziewcząt na terenie Wielkopolski do 1875 r. w Poznaniu i 1877 r. w Gnieźnie. 
Niestety, po 1870 r. Bismarck rozpoczął na terenie Rzeszy Niemieckiej politykę 
Kulturkampfu. W tym okresie Kościół katolicki na terenie Rzeszy był 
prześladowany. Wprowadzono wówczas szereg ustaw antykościelnych, które 
dotknęły również zgromadzenia zakonne. Na pierwszy ogień poszły zgromadzenia 
nauczające. Nastąpiła kasata klasztorów. Urszulanki musiały opuścić Poznań i 
Gniezno. To, co udało się urszulankom polskim wówczas zrobić, to nie rozproszyć 
wspólnot, ale przenieść całe Zgromadzenia do Galicji. Tak urszulanki poznańskie 
osiedliły się w Krakowie, a urszulanki gnieźnieńskie w Tarnowie. To z tej racji 
klasztor krakowski uważany jest za najstarszy dom u rszu lań ski w Polsce. Oba 
klasztory prężnie się rozwijały na terenie Galicji. Jednakże to Z klasztoru 
tarnowskiego wyszły kolejne fundacje. W 1899 r. urszulanki Z Tarnowa założyły 


-8-
		

/p0010.djvu

			klasztor w Kołomyi. Natomiast dom w Kołomyi ufundował w 1908 r. jeszcze dwa 
nowe klasztory we Lwowie i w Stanisławowie. W okresie I wojny światowej siostry Z 
tych trzech domów wschodnich założyły w 1917 r. nową placówkę w Lublinie. Przy 
wszystkich tych klasztorach urszulanki prowadziły oczywiście szkoły. Przed I wojną 
światową do tych urszulańskich szkół uczęszczały się nie tylko uczennice z Galicji, 
ale przyjeżdżały tu też licznie dziewczęta z zaboru pruskiego i rosyjskiego, ponieważ 
dla nich była to jedyna szansa uczenia się w polskiej szkole. Urszulańskie szkoły w 
Galicji musiały zmienić swój program nauczania, dostosowując się do wymogów 
stawianych przez Szkolną Radę Krajową, nadzorującą polskie szkolnictwo w dobie 
autonomii galicyjskiej. W związku z tym urszulanki zaczęły modernizować swoje 
szkoły i podnosić poziom nauczania. Kładły też duży nacisk na kształcenie sióstr. W 
związku z tym w Krakowie pojawił się pewien problem. Aby otrzymać uprawnienia 
do nauczania w szkołach wydziałowych, trzeba było odbyć egzaminy w którejś ze 
szkół państwowych. Urszulanki miały jednak kłopot Z opuszczeniem klauzury, gdyż 
biskup Puzyna im za bardzo na to nie pozwalał. Urszulanki krakowskie 
zorganizowały się więc w ten sposób, że najpierw kształciły swoje kandydatki i 
przyjmowały je do nowicjatu, gdy te miały już pozdawane wszystkie egzaminy 
nauczycielskie. W ten sposób uzupełniły z czasem wykwalifikowana kadrę sióstr 
pracujących w szkole. Ciekawostką jest jeszcze to, że urszulanki, jako pierwsze 
zgromadzenie zakonne na ziemiach polskich, posłały swoje siostry na uniwersytet. 
Kobiety na uniwersytetach w Galicji pojawiły się dopiero w 1897 r. Urszulanki 
zaczęły studia na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie już w roku 1905. 
Dzięki tym studiom, gdy na terenie Galicji otworzono w 1909 r. gimnalja realne - 
nowy typ szkół dla dziewcząt, siostry mogły stanąć na ich czele jako dyrektorki. 
Odpowiadając na potrzeby czasów, otworzyły też w Krakowie i we Lwowie 
akademiki dla studentek. 
W 1918 r. Polska odzyskała niepodległość. W tym czasie istniało już sześć 
polskich autonomicznych klasztorów urszulańskich. Siostry zdecydowały się na 
połączenie tych klasztorów i utworzenie unii tak, by wspólnymi siłami otwierać 
nowe domy, zwłaszcza na tych terenach, gdzie dotąd nie było to możliwe. Marzeniem 
urszulanek był zwłaszcza powrót do Poznania. W lipcu 1919 r. zebrały się więc one 
na Kapitule Generalnej w Krakowie i jej decyzją zawiązały Unię Polską 
Urszulanek, z przełożoną generalną na czele. Pierwszą przełożoną generalną Unii 
Polskiej wybrano Matkę Ignację Szydłowską. Zdecydowano też, że siedzibą Kurii 
Generalnej będzie klasztor krakowski. Dla urszulanek polskich rozpoczął się nowy 
etap w historii, który zaznaczył się mocno rozwojem nowych placówek. Jeszcze w 
1919 r. przybyły urszulanki do Poznania, gdzie od razu otworzyły szkołę w 
budynkach przy ul. Spornej. W 1923 r., Z pomocą społeczeństwa poznańskiego, 
wybudowały piękny gmach gimnaljum. W 1923 r. przyjęły siostry zaproszenie do 
Rybnika, na Śląsk, gdzie również otworzyły gimnazjum. Gimnalja w tamtym 
okresie były to szkoły średnie z maturami. Nie należy ich mylić Z dzisiejszymi 
gimnaljami. Następnie urszulanki otwarły szkoły w latach 30. tych. W 1931 r. 
przybyły do Gdyni, rozbudowującego się w szybkim tempie nowego miasta 
portowego. W tym samym roku założyły klasztor i szkołę w Kościerzynie. Również w 
1931 r. nastąpiło połączenie ze Zgromadzeniem Zjednoczenia Pań pod wezwaniem 
Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Korony Polskiej i urszulanki objęły dwa 


-9-
		

/p0011.djvu

			domy tego Zgromadzenia: we Włocławku i w Częstochowie, przy czym we 
Włocławku była szkoła. Oprócz tego urszulanki prężnie rozwijały i modernizowały 
swoje szkoły w tych miejscach, gdzie wcześniej już one istniały: we Lwowie, w 
Kołomyi, Stanisławowie, Krakowie i Tarnowie. W wielu z tych miejsc postawiono 
nowe budynki szkolne - piękne i nowoczesne. Swoją działalnością edukacyjną 
urszulanki wpisały się w nurt odbudowy państwa polskiego. To, co emanowało z 
urszulańskich szkół, a co można odnaleźć w różnego rodzaju sprawozdaniach, 
relacjach itp., to właśnie wychowanie w duchu patriotycznym. Taki sposób 
wychowania narzucały też same władze państwowe, którym zależało na 
ukształtowaniu młodego pokolenia Polaków tak, by z zaangażowaniem włączali się 
oni w pracę na rzecz wolnej Ojczyzny i by tę Ojczyznę kochali. Aspekt wychowania 
patriotycznego był widoczny w szkołach urszulańskich na każdym kroku. 
Przełożona Generalna wiele okólników poświęciła wychowaniu młodzieży, 
zachęcając do organizowania różnego rodzaju akcji, pogadanek, prelekcji i. t. p. 
Problemom wychowania, nie tylko patriotycznego, poświęcały urszulanki 
wiele uwagi. Próbowały wprowadzać pewne nowatorskie metody wychowania, jak 
np. lekcje wychowawcze, których w programach szkół państwowych jeszcze w tym 
czasie nie było. Dla współpracy z rodzicami zakładały też na terenie swoich szkół 
Komitety Rodzicielskie. Starały się również o podnoszenie poziomu nauczania w 
szkołach, do których przyjmowały bardzo dużą liczbę młodzieży. W XX-leciu 
międzywojennym w urszulańskich szkołach średnich uczyło się 25% młodzieży 
wszystkich szkół katolickich, jakie istniały wtedy na terenie Rzeczpospolitej. 
Prowadziłyśmy w tym okresie 11 szkół podstawowych, 11 szkół średnich, kilka 
przedszkoli,jedno Seminarium Nauczycielskie i dwie szkoły zawodowe. 
XX-lecie to dla Urszulanek bardzo ważny czas. To nie tylko rozwój szkół, ale 
też powrót do korzeni. W 1929 r. druga Przełożona Generalna Unii Polskiej, Matka 
Cecylia Łubieńska, odnalazła we Włoszech pierwotny tekst Reguły św. Anieli. W 
1930 r. założyła na terenie Polski Towarzystwo Św. Anieli, którego członkinie miały 
żyć na wzór urszulanek z pierwszych towarzystw. Siostry pozostawały też cały czas w 
nurcie katechizacji. W 1927 r. otworzyły w Krakowie Wyższe Kursa Katechetyczne, 
nowatorską szkołę, która dawała przygotowanie teologiczne, a do której uczęszczały 
nie tylko siostry zakonne, ale także świeckie kobiety. Bycie katechetką w XX-leciu 
międzywojennym nie było takie łatwe, gdyż katechetami w szkołach byli głównie 
księża. W 1935 r. trzeba było Kursa zamknąć, bo okazało się, że choć ich absolwentki 
miały wyższe wykształcenie teologiczne, to jednak nie chciano zatrudnić ich do 
pracy w katechezie. 
Dla historii wielickiego regionu ważny jest jeszcze jeden fakt z życia 
urszulańskich klasztorów w okresie międzywojennym. A mianowicie, że oprócz tych 
klasztorów, które były ściśle związane ze szkołami, urszulanki, w trosce o swoje 
siostry i o zaplecze gospodarcze dla dużych domów, zakładały też małe klasztory na 
wsi. Już w okresie zaborów wytworzył się taki zwyczaj, że duże domy w miastach 
otwierały małe filialne klasztory na wsi, przy których prowadziły folwarki. Miały 
one za zadanie utrzymanie dużego klasztoru i szkoły od strony gospodarczej, ale 
jednocześnie były one miejscem wypoczynku tak dla sióstr, jak i dla uczennic 
naszych szkół. Zwłaszcza dla sióstr było to bardzo ważnie, ponieważ obowiązywała 
nas jeszcze wtedy ścisła klauzura i siostry nie mogły opuszczać za bardzo klasztorów. 


-10-
		

/p0012.djvu

			A jak może Państwo się orientujecie, na przełomie XIX i XX w. dość powszechną 
chorobą była gruźlica, która zbierała obfite żniwo. W takim zamkniętym 
środowisku, jakim jest klasztor, możliwość zachorowania na gruźlicę zwiększała 
się jeszcze bardziej. W pierwszych dziesięcioleciach XX w. w klasztorach 
urszulańskich w Polsce umierało zpowodu gruźlicy wiele młodych sióstr między 20 
a 25 rokiem życia. W związku z tym przełożone robiły, co mogły, by zaradzić tej 
sytuacji i wysyłały często siostry do tych małych klasztorów na wsi. W Unii Polskiej 
otworzono specjalnie dwa domy - w Rokicinach Podhalańskich i w Zakopanem - dla 
sióstr, chorych na gruźlicę, które potrzebowały zmiany klimatu. Dzięki temu mogły 
one podjąć leczenie, a jednocześnie żyć w warunkach klasztornych. 
W 1921 r. wspólnota krakowskich urszulanek założyła dom w Sierczy. 
Zgromadzenie kupiło dworek i folwark od prof. Kazimierza Rogoyskiego. Cały 
majątek liczył ok. 60 ha, z czego ok. 36 ha stanowiła ziemia uprawna, a na pozostałe 
grunta składały się: las, łąki, ogród i park. Przy tym dworku był majątek ziemski, 
około 36 ha ziemi uprawnej oraz park, ogrody, łąki; razem ok. 36 ha. Dom w Sierczy 
od samego początku był domem filialnym, całkowicie zależnym od klasztoru 
krakowskiego. Wspólnota sierczańska nie miała osobnej przełożonej, tylko prefektę 
zależną bezpośrednio od przełożonej klasztoru krakowskiego. Do II wojny 
światowej w Sierczy przebywało na stałe tylko kilka sióstr: prefekta, która 
odpowiadała za całość, oraz trzy, cztery siostry, które obsługiwały dom, pracując w 
kuchni, pralni, kaplicy i przy gościach. Natomiast do prowadzenia folwarku 
zatrudniano zarządcę, który miał przygotowanie rolnicze i znał się na zarządzaniu 
majątkiem, a ziemie uprawiali pracownicy najemni. Założeniu klasztoru w Sierczy 
nie przyświecał cel apostolski. Dom ten miał być zapleczem gospodarczym dla 
Krakowa, a jednocześnie miał służyć jako miejsce wypoczynku dla sióstr 
Zgromadzenia krakowskiego oraz uczennic szkoły krakowskiej. Trzeba jednak 
podkreślić, że urszulanki od samego początku starały się koncentrować nie tylko na 
tych dwóch podstawowych celach, ale otwierały się też na środowisko, w którym 
żyły, podejmując różnorodną działalność apostolską. Jeśli chodzi o warunki życia 
sióstr, to na początku dość trudne były warunki mieszkaniowe. Dom był mały, 
parterowy. Dziś ten klasztor ma pięterko, które dobudowano w 1933 r., ale w 
pierwszych latach było bardzo ciasno. Próbowano dostosować dworek do 
warunków klasztornych. W jednym Z pokoi urządzono małą kaplicę i dopiero w 
1922 r. rozpoczęto budowę nowej kaplicy w budynku gospodarczym znajdującym się 
obok klasztoru. Kaplicę połączono Z domem łącznikiem. Jednak ze względu na zimę 
i utrzymującą się wilgoć można było ją poświęcić dopiero na wiosnę 1923 r. Trzeba 
powiedzieć, że ta kaplica stała się zwornikiem między klasztorem a miejscową 
ludnością. Połączyła ona siostry ze społecznością sierczańską, ponieważ ludzie 
bardzo chętnie przychodzili tutaj na Mszę św. i na nabożeństwa. Korzystając z tej 
sytuacji siostry utworzyły Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej pod 
wezwaniem św. Anieli, a jakiś czas później również Sodalicję Mariańską. 
Opiekowały się też grupą ministrantów oraz założyły Kółko Różańcowe Pań. W 
działalności duszpasterskiej wspierali urszulanki, służąc w kaplicy, ojcowie 
franciszkanie z Wieliczki, księża michaelici z Pawlikowic oraz proboszcz Z parafii 
wielickiej. Urszulanki próbowały podejmować także działalność na polu 
edukacyjnym. Zaraz w 1921 r. otworzyły jednoklasową szkółkę elementarną dla 


-11-
		

/p0013.djvu

			dzieci z okolicy. Miały też umowę Z Głównym Urzędem Ziemskim, że mogą nabyć 
folwark w Sierczy pod warunkiem, że otworzą tam szkołę rolniczą. Matka Cecylia 
Łubieńska, ówczesna przełożona klasztoru krakowskiego, bardzo się przed tym 
broniła, bo prowadzenie takiej szkoły nie odpowiadało naszej działalności. 
Urszulanki musiały więc ostatecznie odstąpić trochę ziemi państwu, by mogła 
powstać taka szkoła rolnicza pod patronatem GUz. Jednakże w tamtym czasie w 
Sierczy nie było zapotrzebowania na taką szkołę. Ponieważ nie zgłosiła się 
wystarczająca liczba uczniów, szkoły nigdy nie otworzono. Siostry natomiast poszły 
w innym kierunku -już w 1921 r. otworzyły kurs szycia i kroju dla dziewcząt, który 
trwał ok. 6 tygodni. Było to słuszne posunięcie. Dziewczęta z okolicy chętnie 
korzystały z tych kursów, gdyż zdobywały na nich nowe umiejętności, a potem 
łatwiej im było zdobyć jakąś pracę. Przy okalji tych kursów, dla chętnych, siostry 
prowadziły też prywatne lekcje czytania, pisania i rachunków, gdyż niektóre z 
dziewcząt wcześniej nigdy się tego nie nauczyły. Kursy trzeba było zamknąć w 1924 
r., ponieważ s. Marta Króliczak, która je prowadziła, zachorowała na gruźlicę i 
musiała wyjechać do Zakopanego. W roku szkolnym 1923/24 podjęły urszulanki 
jeszcze próbę otwarcia 2-letniej szkoły gospodarczej, ale, zpowodu małego naboru, 
działała ona tylko jeden rok. Jesienią 1925 r. siostry opuściły chwilowo Sierczę. Na 
ten czas zatrudniły w szkole elementarnej świecką nauczycielkę. Gdy po roku siostry 
powróciły do klasztoru sierczańskiego, okazało się, że nauczycielka nie sprawdziła 
się i wielu rodziców posłało swoje dzieci do szkoły w Wieliczce. Po roku pracy z małą 
grupą dzieci urszulanki musiały więc w 1927 r. szkółkę elementarną zamknąć. 
Pozostała im działalność o charakterze duszpasterskim i siostry starały się wnosić 
swój wkład na tyle, na ile starczało im sił i możliwości. W 1934 r. podjęły kolejną 
inicjatywę i otworzyły ochronkę dla dzieci. Zrobiły to głównie z myślą o 
pozostawianych bez opieki dzieciach pracowników folwarku, ale chętnych było 
znacznie więcej. Siostry odstąpiły na rzecz ochronki dwa pokoje przy furcie 
klasztornej. Z Krakowa przysłano jedną siostrę do opieki nad dziećmi. Właścicielem 
ochronki był klasztor krakowski. Ochronka była bezpłatna. Siostry dawały dzieciom 
jeden ciepły posiłek dziennie. Ponieważ warunki w ochronce były ubożuchne, 
Kuratorium Oświaty w Krakowie miało różne zastrzeżenia co do tej placówki. 
Dlatego w 1936 r. przełożona krakowska przemianowała ochronkę na dzieciniec, 
tworząc w ten sposób prywatną świetlicę, która nie podlegała kontrolom ze strony 
Kuratorium. Siostry natomiast były spokojne, że dzieci miały zapewnioną 
całodzienną opiekę. Jakież było moje zdziwienie, gdy przeglądałam sprawozdania 
tej ochronki Z lat 1934-1939. Okazało się, że co roku Z opieki w ochronce korzystało 
ok. 80 dzieci. 
Okres II wojny światowej nie był łatwy dla sióstr w Sierczy. Wiadomo, był czas 
okupacji dla wszystkich Polaków. "Kronika" sierczańska podaje, że w okresie 
kampanii wrześniowej na terenie naszego klasztoru stacjonował oddział Wojska 
Polskiego. Żołnierze ukryli w ogrodzie sióstr swoje działa artyleryjskie i stamtąd 
atakowali wroga. Urszulanki bały się, że gdy działa zostaną wyryte, to klasztor 
będzie zbombardowany. Na szczęście Niemcom nie udało się ich zlokalizować. Po 
upadku kampanii wrześniowej przyszedł czas okupacji. Siostry doświadczały tego 
samego, co cała miejscowa ludność. Niemcy prowadzili nieustanne kontrole, 
domagając się oddawania kontyngentów żywnościowych. Klasztor był często 


-12-
		

/p0014.djvu

			nachodzony. Utrudnione były także kontakty z klasztorem krakowskim. Wcześniej 
przełożona krakowska bywała w Sierczy właściwie co tydzień, niekiedy spędzała tu 
nawet dłuższy okres czasu. Była dobrze zorientowana w sytuacji sióstr i domu. 
Natomiast w czasie II wojny światowej, dotarcie z Krakowa do Sierczy to był wyczyn 
nie lada. Trzeba było mieć przepustki, zorganizować furmankę i dojechać końmi, co 
nie było takie proste. Siostry w Sierczy poniosły też straty materialne. Najpierw, w 
1941 r., spłonęła jedna ze stodół. Potem, w 1945 r.,jużpo wejściu wojsk radzieckich, 
miał miejsce kolejny pożar, który zniszczył część zabudowań i zbiorów. Gdy wojna 
się zakończyła, klasztor był zniszczony i niełatwo było się Z tego siostrom podnieść. 
Zaraz po wojnie urszulanki wznowiły pracę przedszkola, które, od 1945 r., 
pozostawało pod opieką" Caritasu" i mieściło się w oddzielnym budynku. W 1950 r. 
nastąpiło upaństwowienie majątków prywatnych. Przejęto wówczas na rzecz 
państwa równieżfolwark u rszulań ski, pozostawiając siostrom jednak 1,78 ha ziemi. 
Zabrano siostrom także dużą część budynków gospodarczych. W rękach sióstr 
pozostał tylko klasztor i jeden budynek na podwórzu. Budynek przedszkola został też 
przejęty przez Państwo. Mimo to, jak pisze kronikarka, jeszcze przez trzy lata 
pozwolono urszulankom pracować w jego pomieszczeniach, gdyż wszyscy chcieli, 
by dzieci miały dobrą opiekę. Ostatecznie jednak, w 1953 r. i ten budynek został 
zajęty przez PGR i siostry musiały na nowo przenieść ochronkę do rozmównic w 
klasztorze. Warunki były złe, ale siostry poświęcały się dzieciom z całą miłością,jaką 
tylko miały. Do przedszkola przychodziło codziennie od 30 do 50 dzieci. Po wojnie 
pierwszą dyrektorką ochronki była s. Weronika Witkowska, a po niej funkcję tę 
piastowała od 1956 r. s. Julia Kubiczek, która okazała się osobą bardzo energiczną. 
Wraz z mieszkańcami Sierczy starała się o odzyskanie budynku przedszkolnego, co 
nastąpiło w 1957 r., gdy likwidowano PGR w Sierczy. Urszulanki upomniały się 
wówczas o większą ilość ziemi, gdyż, zgodnie z prawem, przysługiwało im 5 ha. Przy 
tej okazji poproszono też o zwrot budynku przedszkolnego. We wspomnieniach 
można przeczytać, że miejscowej ludności bardzo zależało na odzyskaniu 
przedszkola. Gdy zajęto budynek w 1953 r., to ludzie na oknach tego budynku 
powywieszali klepsydry. Przedszkole istniało jeszcze tylko kilka lat. Władze 
państwowe zamknęły je w 1962 r. Do naszego apostolstwa w Sierczy mogłyśmy 
powrócić dopiero po wyborach w 1989 r. Przedszkole zostało reaktywowane w 1991 
r. Chociaż siostry odzyskały budynki, to były one w opłakanym stanie. W związku z 
tym, w pierwszym roku działalności przedszkola przyjęto tylko małą grupkę 20-30 
dzieci, a zajęcia odbywały się w udostępnionych przez siostry pomieszczeniach 
klasztoru. Jednocześnie rozpoczęto remont dawnego budynku i już w 1992 r. można 
było wprowadzić tam dzieci. Prace wykończeniowe trwały jeszcze przez cały 
następny rok. Gdy w okresie PRL-u urszulanki nie mogły już prowadzić w Sierczy 
żadnej innej działalności, to pozostawała jeszcze zawsze kaplica, w której skupiało 
się życie religijne mieszkańców Sierczy. Ostatecznie w 1998 r. w Sierczy została 
erygowana Parafia p. w. Matki Bożej Częstochowskiej, a kaplica urszulańska do 
dzisiaj służy Parafii jako miejsce sprawowania liturgii i sakramentów. 
Ponieważ, mówiąc o dziejach urszulanek w Polsce, zatrzymaliśmy się na XX- 
leciu międzywojennym, dodam jeszcze, że w 1936 r. Urszulanki Unii Polskiej 
przyłączyły się do Unii Rzymskiej Urszulanek, tworząc Prowincję Polską. Mamy też 
swoją piękną kartę w historii polskiej okresu okupacji. Zaraz na początku wojny 


-13-
		

/p0015.djvu

			część naszych klasztorów, znajdujących się na ziemiach wcielonych do Rzeszy, 
została zlikwidowana. Jednakże na terenie Generalnej Guberni mogłyśmy 
prowadzić różnorodną działalność, także edukacyjną, choć szkoły średnie z 
maturami zostały przez niemieckiego okupanta zamknięte jeszcze w październiku 
1939 r. Natomiast w kilku naszych domach mogłyśmy prowadzić szkoły podstawowe 
i zawodowe oraz internaty. Wykorzystując tę sytuację, urszulanki czynnie włączyły 
się w działalność polskiego państwa podziemnego, prowadząc ośrodki tajnego 
nauczania. Do najaktywniejszych należały urszulanki Z klasztorów w Krakowie 
(prawie 2600 matur), w Lublinie (ok. 940 matur) i w Tarnowie (prawie 400 matur). 
W nieco mniejszym zakresie, ale z równie wielkim poświęceniem, uczyły urszulanki 
na tajnych kompletach w Warszawie, w Częstochowie, we Lwowie i Stanisławowie. 
Siostry prowadziły tę działalność z narażeniem życia. Urszulanki czynnie pomagały 
też w ukrywaniu Żydów, w tym dzieci z rodzin żydowskich. W klasztorach 
urszulańskich podczas wojny znalazło schronienie wielu uchodźców. W Rokicinach 
pomagano w przedostawaniu się przez zieloną granicę ludziom, którzy działali w 
konspiracji. Jedna z sióstr - Matka Klemensa Staszewska, dziś błogosławiona - 
przypłaciła tę działalność życiem. 
Okres PRL-u był dla urszulanek w Polsce czasem bardzo trudnym, ponieważ 
zabrano nam to, co było dla nas tak bardzo cenne, czyli nasze szkoły. Mimo to udało 
się siostrom kontynuować urszulańską misję. Czynnie włączyły się w katechizację 
przy parafiach, tworząc kilka bardzo silnych ośrodków katechetycznych. W 1950 r. 
otwarły siostry Wyższy Instytut Katechetyczny, który do dziś kształci katechetki. 
Prowadziłyśmy też w Lublinie internat dla sióstr Z różnych zgromadzeń zakonnych, 
bo Katolicki Uniwersytet Lubelski był jedyną uczelnią, w której zakonnice mogły się 
kształcić w czasach PRL-u. 
Dzisiaj cieszymy się wolną Polską i staramy się odpowiadać na te wyzwania, 
które przynoszą obecne czasy, oraz w miarę możliwości i sił, odbudowywać nasze 
dzieła i placówki wychowawcze. Bardzo dziękuję. " 
S. Teodozja Kościółek: "Misja wychowawcza Przedszkola im. św. Anieli 
Merici Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej (UR) w Sierczy". 
Nasze wychowanie w Przedszkolu im. św. Anieli Merici Sióstr Urszulanek UR 
w Sierczy oparte jest na misji wychowania urszulańskiego, której źródłem jest 
Ewangelia i pisma św. Anieli. Oczywiście, w przedszkolu jest realizowana nowa 
podstawa programowa wychowania przedszkolnego z wszystkimi celami i według 
wymaganych obszarów. 
Celem naszego wychowania jest troska o każdą osobę nam powierzoną, troska 
o jej rozwój duchowy, moralny, intelektualny, uczuciowy, emocjonalny, społeczny. 
W naszym wychowaniu przedszkolnym pragniemy wspierać miłość 
rodzicielską, a równocześnie potwierdzać jej fundamentalny charakter, 
współpracując z rodzicami w duchu wskazań św. Anieli Merici; 
Wychowujemy dzieci w radosnym duchu wartości chrześcijańskich, w 
atmosferze miłości, życzliwości, przyjaźni, akceptacji, otwarcia na drugiego 
człowieka, wzajemnego szacunku, kultury bycia i bezpieczeństwa; 
Stwarzamy dzieciom możliwość harmonijnego, wszechstronnego rozwoju 
osobowości poprzez różnorodne oddziaływania wychowawczo-dydaktyczne przez 
katechezę, muzykę, śpiew, twórczość plastyczną, kontakt ze sztuką, radosne zabawy, 


-14-
		

/p0016.djvu

			urozmaicone, twórcze i ciekawe zajęcia. Dzięki aktywnym metodom pracy, dzieci 
zdobywają wiedzę i umiejętności, żyją na codzień radością dziecka Bożego, uczą się 
odróżniać dobro od zła oraz podążać za tym, co dobre, piękne i szlachetne; 
Poznają swoją Ojczyznę,jej tradycję, kulturę i piękno; 
Wychowanie w naszym przedszkolu to obdarowywanie dwustronne. Rodzice, 
nauczyciele obdarowują swoim dojrzałym człowieczeństwem dziecko, a dzieci 
obdarzają nas "całą nowością i świeżością człowieczeństwa, które ze sobą wnoszą". 
Stąd proponowane zasady wychowania urszulańskiego oparte są o system 
wartości chrześcijańskich. Wychowanie ku wartościom to proces, który 
najskuteczniej dokonuje się przez klimat panujący między wychowankiem i 
wychowawcą. Aby wychowywać ku wartościom, nie wystarczy mieć doświadczenie 
i rację - trzeba kochać. "trzeba demaskować antywartości i wartości pozorne. 
Trzeba konfrontować wychowanka z obiektywnymi konsekwencjami jego 
zachowań. (.. .), ale najlepszą i najskuteczniejszą metodą wychowania ku 
wartościom jest stosowanie metody pozytywnej, czyli zafascynowanie wychowanka 
życiem w miłości i prawdzie". (" Wychowanie ku wartościom ", M. Dziewięcki, 
"Wychowawca", Kraków 1998, nr 12 (72), s.15.) 
Miłość! 
W wychowaniu urszulańskim więc szczególne znaczenie ma miłość. Miłość u 
św. Anieli Merici - naszej założycielki i zarazem patronki naszego przedszkola -jest 
podstawą każdego działania i relacji. Miłość podwójna a zarazem nierozdzielna 
miłość do Boga i do człowieka. Jest to typowa postawa św. Anieli - zakochana w 
Bogu i wpatrzona w człowieka, mówi ona do nas - "jedynąpobudką waszych trosk i 
rozporządzeń (czyli działania) niech będzie miłość Boga i gorliwość o zbawienie" 
(Legat 1,2-3). "wszystkie bowiem czyny f.. .f zakorzenione w tej podwójnej miłości 
wydawać będąjedynie dobre owoce". (Legat 1,4) 
Miłość ta powinna być miłością macierzyńską - tylko wtedy, gdy 
wychowankowie czują się kochani miłościąpodobną do tej, jaką darząje rodzice, są 
w stanie rozwijać się, ubogacać swą osobowość. Najwłaściwszym środowiskiem 
wychowawczym jest ciepło atmosfery rodzinnej wytwarzającej klimat szczerości i 
zaufania. W przedszkolu staramy się tworzyć taką rodzinną atmosferę ufności, by 
towarzyszyć i pomagać wzrastać, nie zapominając o wskazówce św. Anieli: "miejcie 
nadzieję i mocną wiarę, że Bóg pomoże we wszystkim ". (" Wstęp do Rad ", 15). 
Chociaż nie zawsze oglądamy owoce naszej pracy, jesteśmy pewne, że 
wszystko, co "zainwestujemy" w drugiego człowieka, Bóg wykorzysta dla jego 
dobra. Św. Aniela podpowiada nam: "Spełniajcie swój obowiązek (.. .), a potem 
pozwólcie działać Bogu, który uczyni rzeczy cudowne w swoim czasie i kiedy się 
Jemu spodoba". (Rada 8,7 i 9). Z nadzieją idziemy dalej, towarzysząc modlitwą 
wychowankom i ich rodzinom. 
To w modlitwie każda urszulanka, wychowawczyni odnajduje siły, świeżość, 
umocnienie, entuljazm do pracy wychowawczej - św. Aniela zostawiła nam 
kierunek - "zawsze niech głównym waszym ratunkiem będzie ucieczka do stóp 
Jezusa Chrystusa ". (Legat ostatni 3). 
Św. Aniela swoim córkom, a zarazem nam, wychowawczyniom, w 
wychowaniu, oprócz miłości, zaleca: szacunek, życzliwość, łagodność, 
indywidualne podejście do wychowanków, ale mówi też, że, należy stosować 


-15-
		

/p0017.djvu

			wymagania czasem, jak zajdzie taka potrzeba, upomnieć Z miłością, zachęcać, by 
bronić przed zagrożeniami i umacniać w dobrym. Św. Aniela zaleca też, jako zasady 
pedagogiczne, dobry przykład, poszanowanie,jedność. 
Szacunek! 
Dla św. Anieli praca z drugim człowiekiem rozpoczyna się zawsze od postawy 
głębokiego szacunku. "Proszę, abyście poważały wasze córki. " (Legat 2,1), my dziś 
powiemy, abyście poważały waszych wychowanków. Postawa, wyrażająca 
szacunek, może wynikać z dobrego wychowania. Można szanować kogoś ze względu 
na jego pochodzenie czy pełnioną funkcję. Można szanować czyjeś odmienne 
poglądy. Można darzyć kogoś szacunkiem ze względu na jego dobre czyny, odwagę, 
czy bezkompromisowość. Jednak u św. Anieli szacunek zakorzeniony jest znacznie 
głębiej. Wypływa zfaktu, że każdy człowiek jest stworzony i umiłowany przez Boga. 
Już samo to wystarczy, by go szanować. Aniela posiadała szczególny dar, umiała 
patrzeć na drugiego człowieka oczami Boga, i wiedziała, że dopiero z tego spojrzenia 
rodzi się prawdziwa, bezinteresowna miłość. "Im większy bowiem będzie wasz 
szacunek, tym większa i miłość dla nich, a im bardziej (ich) je ukochacie, tym 
większym otoczycie je staraniem i opieką ". (" Wstęp do Rad", 10) 
Życzliwość! 
Z szacunku i miłości w sposób naturalny wypływa kolejna postawa - 
życzliwość - św. Aniela mówi: "Bądźcie uprzejme, miłe i ludzkie dla waszych córek 
(wychowanków)" (Rada 2,1). Uprzejmość, życzliwość i wyrozumiałość nie tylko 
uczą wychowanków zachowania podobnej postawy wobec innych, ale sięgają 
znacznie głębiej. Właśnie przez nie wyrażamy nasz szacunek do młodego człowieka, 
dziecka, a to umacnia poczucie jego godności. Często też, zwłaszcza w sytuacjach 
trudnych, życzliwość pozwala nam widzieć w drugim człowieku ukryte w nim dobro, 
choćby to najmniejsze i pomóc owo dobro wydobyć. Życzliwość dodaje odwagi i 
umacnia oraz nie pozwala rezygnować z drugiego człowieka, z niesienia mu 
pomocy. Św. Aniela nam podpowiada: kochajcie jednakowo wychowanków 
waszych, nie okazujcie jednym większej przychylności niż drugim. (parafraza Rada 
8,1-2) 
Łagodność! 
Łagodność to cecha, do której św. Aniela często zachęca "Proszę was usilnie, 
abyście się starały prowadzić je (ich) z miłością ręką łagodną i delikatną, a nie 
władczo i szorstko ". (Legat 3,1-2). Wydaje się, że dla patronki naszego przedszkola 
łagodność jest nie tylko sprawą sposobu bycia, ale też konkretną metodą 
wychowawczą, opartą na długim doświadczeniu życiowym. "Więcej bowiem 
osiągnięcie serdecznością i ujmującym podejściem niż surowością i ostrym 
upomnieniem ". (Rada 2,3) - mówi nam Aniela. 
Zasadniczo doświadczamy w pracy wychowawczej, że łagodność otwiera, 
umożliwia dialog i zachęca do współpracy. Nie oznacza to, żeAniela rezygnowała ze 
stawiania wymagań czy zachowania stanowczości, jeśli wymagało tego dobro 
podopiecznych. Zawsze jednak taką sytuację zalecała rozeznać. " Tylko miłość, (.. .), 
uczy dobrze tej delikatności i porusza serca do łagodności lub surowości zależnie od 
miejsca i czasu. . . " (Rada 2, 6-7). 
My dorośli, sami wiemy, czy też doświadczyliśmy tego jako dzieci, że gdy w 
sytuacjach codziennych traci się cierpliwość, często zaczyna się działać w gniewie, a 


-16-
		

/p0018.djvu

			niekiedy używać siły, choćby przez stawianie surowych zakazów. W takim 
zachowaniu wyraża się zazwyczaj bezradność wobec trudnej sytuacji 
wychowawczej. Prowadzi to jednak do zamknięcia, stwarza bariery i uniemożliwia 
porozumienie. A św. Aniela nam powie: "A nade wszystko strzeżcie się chęci 
uzyskiwania czegokolwiek siłą, gdyż Bóg dał każdemu wolną wolę, a nikogo nie 
chce zmuszać, lecz tylko wskazuj, zapraszaj i doradzaj". (Legat 3,8-11) 
Stawianie wymagań i upomnienie! 
Stawianie wymagań wskazuje na istnienie świata wartości, zgodnie z którym 
chcemy kształtować wychowanków. Aniela stawia przed nami wysokie wymagania, 
abyśmy dawały dobry przykład. Starały się wnosić pokój i zgodę, były pokorne, 
uprzejme i łagodne. Zależało jej, by całe nasze zachowanie, słowa i czyny były 
wyrazem miłości i byśmy wszystko znosiły z cierpliwością. (parafraza, Rada 5,13,16- 
18) 
A w razie konieczności zaleca stosowanie upomnienia. "... napominajcie je 
(ich) życzliwie i z miłością, jeśli widzicie, że zpowodu ludzkiej ułomności błądzą, w 
ten sposób bowiem nie przestaniecie pielęgnować powierzonej wam winnej 
latorośli. " (Rada 8, 7-8) " .. . jednak wyłącznie pod wpływem miłości i jedynie z żywej 
troski o dusze". (Legat 3,25) 
W wychowaniu ważne jest, aby pozwolić wychowankowi ponieść 
konsekwencje jego złego postępowania, jak i również umożliwić wzięcie 
odpowiedzialności za różne elementy życia codziennego. Jest to bardzo trudne, ale 
jest to dobra i sprawdzona metoda wychowawcza, sprawia ona, że wychowanek 
uczy się odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji za swoje postępowanie. 
Troska i indywidualne podejście! 
Św. Aniela często w swoich pismach prosi i zachęca do troski o każdą 
powierzoną nam osobę. Bądźcie troskliwe i czujne, by znać i rozumieć postępowanie 
waszych wychowanków i dostrzegać ich potrzeby duchowe i doczesne. (Parafraz, 
Rada 4,1). Staramy się wcielać te wskazówki w naszej pracy pedagogiczno- 
wychowawczej. 
Celem naszego zainteresowania i zatroskania jest dobre poznanie 
wychowanków. Tylko w ten sposób można zapewnić im właściwą pomoc i rozwój. A 
św. Aniela powie jeszcze: "Proszę, abyście miały ich wyryte w myśli i w sercu, 
każdego z osobna, nie tylko ich imiona, ale także ich sytuację, charakter i wszystko, 
co ich dotyczy". (parafraza Legat 2 ,1-3) 
Takie poznanie prowadzi również do indywidualnego podejścia w procesie 
wychowawczym i dydaktycznym, do szukania środków i sposobów właściwych dla 
każdej osoby i sytuacji. 
Zasada indywidualizacji w postępowaniu wychowawczym polega na 
uwzględnianiu indywidualnych różnic, psychicznych właściwości wychowanków, a 
także uwzględnianiu nierówności tempa w przebiegu procesu rozwoju: fizycznego, 
społecznego i psychiczno - duchowego każdego dziecka. 
Różnice w sposobie odbierania bodźców płynących Z otoczenia, w sposobie ich 
przeżywania i reagowania na nie przezposzczególne dzieci, wymagają ogromnego 
zindywidualizowania metod i środków wychowawczych - i właśnie św. Aniela nas 
do tego wzywa. 
Obrona przed zagrożeniami i umocnienie! 


-17-
		

/p0019.djvu

			Św. Aniela z doświadczenia swego życia znała zagrożenia swoich czasów i 
umiała wskazać, jak należy bronić przed nimi swoje podopieczne. (Rada 7) Nie tylko 
zachęca nas do chronienia przed złym wpływem, ale prosi, by ich umacniać i 
wspierać w dobrym. Jakże świeża jest i dziś myśl św. Anieli. 
Dobry przykład! 
Św. Aniela podkreśla, jak ogromną rolę w procesie wychowawczym ma 
postawa wychowawcy. Tak postępujcie, aby wasz przykład pobudzał ich i zachęcał 
do życia cnotliwego (Parafraza. Rada 6,6), aby mogli się w was przeglądać, a co 
chcecie, aby czynili, czyńcie pierwsze (Parafraza. Rada 6,1-2) 
Dobry przykład ma zawsze większe oddziaływanie niż słowa, a nawet 
stosowane metody. Aniela mówi: Słuszne to bowiem, abyście były przykładem i 
zwierciadłem, zwłaszcza co do uczciwości, sposobu zachowania się oraz całego 
bycia i działania wobec innych. (Parafraza, Rada 6,8) 
Dobry przykład jest jedną z fundamentalnych zasad pedagogicznych. Bez 
zaangażowania czynnika osobowościowego wychowawcy, skuteczne działanie 
wychowawcze jest niemożliwe do zrealizowania. Prawdziwie i trwale oddziaływać 
na drugich można bowiem tylko tym, co się samemu już wcieliło w życie dojrzale i 
świadomie zasymilowało. To można w sposób wolny przekazać wychowankowi. 
Jedność! 
Życie w zgodzie i jedność jest dla Anieli podstawowym warunkiem misji 
wychowawczej. Zachęca nas: "Ostatnim słowem, które do was kieruję i przez które 
za cenę krwi mojej was błagam, jest wezwanie, abyście były zgodne i wzajemnie 
zjednoczone, wszystkiejednego serca ijednejwoli." (Rada ostatnia, 1.) 
Tam, gdzie jest podział, brak jedności w działaniu, nie można mówić o 
szukaniu dobra wychowanków. Dlatego św. Aniela prosi nas: "Niech was wiąże 
węzeł miłości, szanujcie się wzajemnie, wspomagajcie i znoście w Jezusie 
Chrystusie. " (Rada ostatnia, 2) 
Relację między wychowawcami mają takie samo znaczenie w procesie 
wychowania, jak ich relacje z wychowankami. Św. Aniela powie: "A zatem miłość i 
zgoda są znakiem pewnym, że się kroczy drogą dobrą i miłą Bogu ". (Legat 1 0,12) 
Misja wychowania urszulańskiego oparta na myśli św. Anieli jest wciąż 
aktualna, w wychowaniu kładzie bowiem nacisk na formację całej osoby: serca, 
umysłu, woli, a nie tylko intelektu. Zachęca do przystosowania, które wymaga 
otwartości na wzrost w nas wszystkich - w wychowankach i w wychowawcach. 
Wymaga od każdego poszanowania zdolności na różnych poziomach osobistego 
rozwoju. Proces wychowania w otoczeniu troski, szacunku, miłości i zaufania 
sprzyja stawianiu czoła trudnym nieraz wyzwaniom, żeby być wartościowym 
człowiekiem wśród innych i dla innych. 
Dzieci, które czują się kochane i bezpieczne, mają w sobie coś z odkrywcy i 
badacza. W naszym przedszkolu pragniemy zaszczepić w dzieciach wiarę w 
prawdziwą miłość i rozbudzić marzenia, które są po to, by je spełniać i mamy 
nadzieję, że poniosą to w dorosłe życie, czyniąc świat wokół siebie bardziej piękny, 
radosny i wartościowy. 
Wykorzystane materiały w opracowanym temacie: Pisma. Reguła, Testament, 
Anieli Merici, ABC wychowania urszulańskiego, wskazania św. Anieli Merici, 
oprac. s. L Naglik OS U, Wartości wychowawcze zawarte w Biblii realizowane przez 


-18-
		

/p0020.djvu

			św. Aniele Merici, s. J. Kubas OSu, Wychowanie ku wartościom, M. Dziewięcki, 
"Wychowawca",Kraków 1998, nr 12 (72)." 
S. Anna Szotek: "Szanowni Państwo! Do tego, co powiedziały moje 
przedmówczynie, pragnę dopowiedzieć jeszcze słowo, chcąc pokazać istotę nie tylko 
naszego urszulańskiego "dziś" w Sierczy, ale także" wczoraj" i "jutro" -jeśli taka 
będzie Wola Boga. 
Przywołam tu słowa naszej Założycielki, św. Anieli Merici, które zostawiła 
nam w Testamencie: " Wiernie i radośnie prowadźcie dalej rozpoczęte dzieło ". 
Św. Aniela nie mówi nam - prowadźcie dalej dzieło, któremu Ja dałam 
początek lub prowadźcie dzieło, które jakoś rozpoczęłyśmy razem: To,co Ona 
akcentuje, jest istotą naszego posługiwania w urszulańskiej rodzinie zakonnej: 
" wczoraj ", "dziś ", "jutro" ... Św. Aniela mówi nam - wiernie i radośnie angażujcie 
się w dzieło, któremu początek dał Twórca tego dzieła - SAM BÓG! ! ! 
A więc - Wiernie i radośnie prowadźcie dalej dzieło Boga Samego! 
I daje nam przykład, wzór, świadectwo swojego życia, jak" wczoraj", "dziś", 
"jutro" w tym dziele trwać. 
W wypowiedziach osób, które żyły z Nią na codzień, utrwaliła się mocno 
następująca charakterystyka jej osoby: była jak siostra, matka, była jak 
"piaccavolezza ". Co to znaczy? 
Była jak miejsce, dosłownie w naszym rozumieniu moglibyśmy powiedzieć 
"plac", na który mógł przyjść każdy, niezależnie od pochodzenia społecznego, 
zamożności, stanu moralnego. Jak matka, siostra najpierw chciała się spotkać Z 
człowiekiem, by poświęcając mu swój czas, zrozumiećjego po trzeby, jego ból, radość 
i być z nim w tym wszystkim, co przeżywa... 
Oto Szanowni Państwo nasze" wczoraj" i nasze "dziś", a także, jeśli Bóg 
pozwoli, i nasze "jutro" tutaj. . . 
S. Teodolja przybliżyła Państwu nasze zaangażowanie w pracę dydaktyczno- 
wychowawczą sierczańskiego przedszkola. Jest to nasza istotna misja zlecona nam 
przez Kościół, ale wrócę do pragnienia św. Anieli: bądźcie dla każdego na tym 
miejscu. . . 
Stąd "dziś", we wspólnocie 14 sióstr, Z czego 12 jest związanych z Jezusem 
Ślubami Zakonnymi, i dwie siostry przygotowują się do życia zakonnego, przede 
wszystkich chcemy być tu w Sierczy dla wszystkich ludzi, rodzin potrzebujących 
naszej modlitwy, ofiarowanego im czasu, słowa wsparcia, zrozumienia, rady, bycia z 
nimi w tym, co przeżywają. 
Z pewnością zwróciliście Państwo uwagę, że wskazałam na dwie siostry, które 
przygotowują się dopiero do życia zakonnego, tzn. do świadomego wypowiedzenia 
Jezusowi ślubowania miłościjuż na zawsze. Czas Nowicjatu iformacji wstępnejjest 
wyjątkowym czasem trwania w relacji z Bogiem, a poprzez Niego w relacji z każdym 
potrzebującym człowiekiem. Mimo, że czas ten nie jest wypełniony bezpośrednim, 
czynnym posługiwaniem apostolskim, jest on na wskroś przepełniony. Jedyną a 
zarazem podwójną miłością, do Boga i człowieka. Jest to trwanie z Jezusem w 
łączności Z wszystkimi potrzebującymi duchowego wsparcia. Tak więc przyjazd 
Sióstr Nowicjuszek do Sierczy poczytujemy sobie za specjalny dar Boga dla nas na 
"dziś" w posługiwaniu najbardziej potrzebującym, tzn. tym, do których nie możemy 
dotrzeć Z bezpośrednią pomocą, bo jest to niemożliwe. Siostry swoją modlitwą, 


-19-
		

/p0021.djvu

			trwaniem na adoracji przed Najświętszym Sakramentem torują Jezusowi drogę 
tam, dokąd On Sam przyjść zamierza. To niezwykle ważne w tej chwili nasze 
posługiwanie potrzebującym w Sierczy i nie tylko.... 
Nasze "dziś" we współpracy z kościołem lokalnym, parafialnym, który mieści 
się obecnie w naszych murach, jest także wspieraniem tych, którym brakuje chleba 
codziennego, odzieży, lekarstw. Jedna z nas, a konkretnie s. Monika Stolarczyk, 
współpracuje zparafialnym zespołem charytatywnym, co dnia wspomagając liczne 
potrzebujące osoby, rodziny. Jest to oczywiście możliwe dzięki hojności i otwartości 
darczyńców, którzy od lat wspomagają dzieło charytatywne naszej parafii, 
systematycznie dowożąc chleb, dzieląc się produktami spożywczymi, odzieżą i czym 
tylko mogą. 
Zawsze też każdy dzwonek do furty zakonnej i stojąca przy drzwiach osoba, czy 
osoby, są dla nas wezwaniem, by na miarę naszych możliwości zaspokoić głód, być 
wsparciem przyjść Z pomocą.. . Świadomie użyłam tu określenia - na miarę naszych 
możliwości! 
Chcę teraz dotknąć innych realiów naszego "dziś". Nasza otwartość na 
potrzebujących, to jedna strona medalu, ta druga, to głęboka, szczera wdzięczność, 
że i my gdy znalazłyśmy się w sytuacji proszących o pomoc, w odpowiedzi 
otrzymałyśmy wsparcie zarówno mieszkańców Sierczy, jak i Urzędu Miasta 
Wieliczki. Nawiązuję tu do sytuacji Z ostatniego czasu, gdy stanęłyśmy bezradne i 
finansowo i administracyjnie wobec awarii centralnego ogrzewania i prądu. Awarie 
te spowodowane były zakończeniem eksploatacji starych pieców grzewczych, a 
także palących się w ścianach przewodów elektrycznych. Gdyby nie otrzymane 
pomoce Z różnych źródeł, zarówno od indywidualnych osób jak i instytucji, nie 
zdołałybyśmy ani finansowo, ani administracyjnie przeprowadzić tego remontu i 
prawdopodobnie w efekcie trzeba by nam było opuścić Sierczę. Myślę, że czujecie 
Państwo, że nasza wypowiadana wdzięczność w tym względzie to nie piękne słowa, 
które można wypowiedzieć przy okalji takiego spotkania. To wdzięczność za 
wieloraką pomoc - to wdzięczność za nasze "dziś" w Sierczy. Wprawdzie nadal 
żyjemy jeszcze w długach a prace remontowe domagają się dalszego ciągu, w 
pierwszej kolejności dachu, toteż teraz szukamy pomocy, by móc sprzedać pole w 
Wiatowicach, by zyskać choć trochę funduszu na spłacenie długu i podjęcie 
koniecznych prac na dachach. 
Ale marząc nieraz o "pięknym jutrze", patrzymy w stronę rozpadających się 
dawnych pomieszczeń gospodarczych i słyszymy tam gwar dzieci w powiększonym, 
rozbudowanym przedszkolu. Pozostaje nam wiara, że może takie piękne "jutro" 
kiedyś nadejdzie. 
Tak więc, Drodzy Państwo, nasze "dziś", nacechowane wdzięcznością Bogu i 
ludziom, drga nowymi pragnieniami, by na tym miejscu, jak długo Bóg pozwoli, 
niezależnie od ilości powołań, ale, oby jak najwięcej młodych serc usłyszało Jego 
zaproszenie do intymnej wyłączności, by na tym miejscu Bóg zawsze był na 
pierwszym miejscu w NIM potrzebujący człowiek i by dla tej JED YNEJ, a zarazem 
POD WÓJNEJ MIŁOŚCI - Boga i człowieka - byśmy wciąż wiernie i radośnie były 
siostrami, matkami dla wszystkich, którzy Z tą "Sierczańską Górą" w jakikolwiek 
sposób zwiążą swoje plany życiowe, swoje potrzeby, losy swojego życia. 
Nasze posługiwanie tu na Sierczy nie uzależniamy od posiadanego zaplecza 


-20-
		

/p0022.djvu

			materialnego, ale od Jego Opatrzności i współpracy z ludźmi, którzy ze swoją 
dobrocią, hojnością, otwartością weszli w nasze "dziś" i razem z nimi chcemy iść w 
"jutro" naszego u rszulań skiego posługiwania w Sierczy. " 
Jadwiga Duda: "Dziękuję prelegentkom za wygłoszone prelekcję. Poinformuję 
Państwa o wydarzeniach, które inspiruje i organizuje w najbliższym czasie Klub 
Przyjaciół Wieliczki: 26. 02. (piątek) g. 12.00 - na Starym Cmentarzu w Krakowie- 
Podgórzu, przy grobie Edwarda Dembowskiego składamy hołd poległym w 
Powstaniu Krakowskim w 1846 r.; 27.02. (sobota) organizuję wycieczkę szlakiem 
miejsc Powstania Krakowskiego 1846 r.: Łazany-Gdów-Niegowić- Grodkowice- 
Kraków-Podgórze, 1. 03. (poniedziałek) g. 13.00 i 2. 03. (wtorek) g. 16.30 w 
bibliotece, 12.03. (piątek) o g. 9.50 w LO - II spotkanie z cyklu "Mnie Ta Ziemia od 
innych droższa" z Henrykiem Kozubskim, malarzem nieprofesjonalnym, seniorem 
KPWlat 98; 10.03. (środa) g. 16.15-18.00w CKiT, Rynek Górny 6, ZarządKPW, a po 
nim wyjazd do Gorzkowa na spotkanie z Kołem Przyjaciół Gorzkowa, 16. 03 
(wtorek).g. 17.00 w CKiT Rynek Górny 6 - 54 spotkanie z cyklu "Dla zdrowia 
wieliczan" p.t. "Udar mózgu" - prelekcja lek med. Czesława Szeląga; 11.03. o godz. 
11.30 dla Szkoły Podstawowej nr 2, a 25. 03 . (czwartek) g. 14.00 dla ZSZ i wieliczan, 
w bibliotece III spotkanie z cyklu "Mnie Ta Ziemia od innych droższa" z dr Anielą 
Bireckąp.t. "Przestrzenna Wieliczka - Jak powstają legendy?"; 22.03. (poniedziałek) 
gościć będziemy w Wieliczce Mieczysława Janusza Jagłę z Młodzieżowego 
Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach, prezesa Stowarzyszenia 
Miłośnikow Ziemi Niepołomickiej, który będzie bohaterem I spotkania z cyklu "Z 
Ziemi Wielickiej w świat" - wygłosi prelekcje na temat "Kenia- Zaćmienie Słońca 
2010 r." oraz przedstawi film z pobytu 6. cio osobowej wyprawy do Kenii. Spotkanie 
odbędzie się dla uczniów LO w auli szkoły o g. 9.00, a następnie w bibliotece dla 
uczniów Sz. P. nr 3, gimnazjum i wieliczan; 24. 26. 03 b.r. odbędzie się przygotowanie 
uczniów szkół podstawowych do I konkursu wiedzy p.t. "Kim był Alojzy Kosiba 
(1855-1939)?" oraz konkurs, 31.03. (środa) g. 16.00, sala "Magistrat" - 147 
spotkanie z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" z serii: "Ojciec i syn w rodzinie" (3) 
"Józef i Eligiusz Duda". Na spotkaniu prezentacja książki "Tradycja zaczarowana w 
potrawach regionu wielickiego". Zapraszam. 
W dyskusji głos zabrali: Irena Płoskłonka, Stanisław Kucharczyk, ks. 
Krzysztof Winiarski, Andrzej Kasprzyk, Maria Gurgul, Elżbieta Kozłowska, 
prelegenci, prowadząca spotkanie. 
Irena Płoskonka, sołtys wsi Siercza: "Z okazj i 90. rocznicy działalności 
Zgromadzenia Sióstr Urszulanek w Sierczy jako sołtys w imieniu mieszkańców 
pragnę serdecznie podziękować za wszelkie dobro, które dla nas Siostry czynią. 
Szczególną troską i opieką obejmują dzieci, prowadząc przedszkole, które cieszy się 
wielką renomą i wzięciem. Jest ono dumą naszej miejscowości. Siostry Urszulanki 
pracując z naj młodszym pokoleniem, poświęcają wiele czasu i serce, kształtując jego 
osobowość, ucząc miłości do Boga i Ojczyzny. Kolejną ważna pracą jest pomoc 
osobom starszym, chorym, samotnym, ubogim. Szczególne uznanie należy się 
siostrze Monice, która od wielu lat jest opiekunem środowiskowym dla ludzi 
potrzebujących opieki. Za tę pomoc w imieniu tych osób składam serdeczne Bóg 
zapłać. Siostry są pośrednikiem, rozdając żywność, odzież oraz organizując paczki 
okolicznościowe z okazji świąt oraz św. Mikołaja. Siostry Urszulanki są wielkim 


-21-
		

/p0023.djvu

			darem dla naszej parafii. Ich działalność to łaska od Pana Boga. Dziękujemy. 
Wyrażamy wielką wdzięczność. Życzymy dużo zdrowia, błogosławieństwa Bożego, 
opieki Matki Bożej Częstochowskiej, która jest patronką naszej parafii, oraz 
wszelkich łask potrzebnych w życiu zakonnym. Szczęść Boże." 
Stanisław Kucharczyk: "Dnia 15. 08. 1945 r. Prymas Polski kardynał August 
Hllond, na mocy specjalnych pełnomocnictw Stolicy Apostolskiej, mianował na 
Ziemiach Odzyskanych i północnych pięciu administratorów apostolskich. W śród 
nich był ks. Bolesław Kominek, urodzony w 1903 r. w Radlinie Dolnym k. Rybnika na 
Śląsku, w rodzinie górniczej. Wlw został administratorem apostolskim dla Śląska 
Opolskiego z siedzibą w Opolu (wydzielonego z Archidiecezji Wrocławskiej jako 
odrębna jednostka kościelna) z uprawnieniami biskupa rezydencjonalnego. 26. 01. 
1951 r. został usunięty z urzędu na skutek interwencji władz państwowych, tak jak i 
czterech pozostałych administratorów apostolskich z diecezji z siedzibą we 
Wrocławiu, Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku i w Olsztynie. Ks. Bolesław 
Kominek został deportowany najpierw do klasztoru Benedyktynów w Lubinie, a 
następnie do Krakowa, gdzie pracował w charakterze referenta w Kurii 
Metropolitalnej. Zmuszony do opuszczenia Krakowa, przyjął funkcję kapelana 
Sióstr Urszulanek w Sierczy k. Wieliczki. Proszę, aby Siostry Urszulanki z Sierczy 
ustaliły na podstawie dokumentów dokładny okres pełnienia przez ks. biskupa B. 
Kominka funkcji kapelana w ich klasztorze w czasie jego wygnania z Ziem 
Zachodnich. Ponadto proszę o scharakteryzowanie pracy wlw księdza jako kapelana 
oraz podanie, jak zapamiętały go siostry i mieszkańcy Sierczy z okresu pobytu na 
tamtej szym terenie. 
Ks. B. Kominek otrzymał od władz komunistycznych zakaz osiedlania się na 
Ziemiach Zachodnich. Dopiero po wydarzeniach października 1956 r. mógł objąć 
przeznaczone w 1951 r. przez papieża Piusa XII stanowisko ordynariusza 
Archidiecezji Wrocławskiej. Sakrę biskupią otrzymał (został konsekrowany) po 
kryjomu przed władzami komunistycznymi 10. 10. 1954 r. w Przemyślu (w kaplicy 
prywatnej biskupów przemyskich) z rąk ks. biskupa Franciszka Bardy oraz księży 
biskupów Woj ciecha Tomaki i Franciszka J opa. Ingres do katedry wrocławskiej odbył 
16. 12. 1956 r. 
Po ostatecznym zatwierdzeniu polskiej organizacji kościelnej na Ziemiach 
Zachodnich i północnych, ks. bp. B. Kominek został bullą papieża Pawła VI z 26. 06. 
1972 r. mianowany pierwszym polskim arcybiskupem metropolitą wrocławskim, a 5. 
03. 1973 r. otrzymał kapelusz kardynalski i paliusz. Zmarł 10. 03. 1974 r. we 
Wrocławiu i pochowany został w podziemiach tamtej szej archikatedry. 
W czasie rządów Archidiecezją Wrocławską rozwinął szeroką działalność 
duszpasterską, społeczną oraz na płaszczyźnie międzynarodowej. Dążył do 
ostatecznego uregulowania kwestii administracj i kościelnej na Ziemiach 
Zachodnich. Uczestniczył czynnie w obradach Soboru Watykańskiego II. Oprócz 
okresu wysiedlenia w latach 1951 - 1956, toczył wiele sporów z władzami 
państwowymi w okresie pasterzowania we Wrocławiu. Dotyczyły one nauczania 
religii w szkołach, budownictwa sakralnego i tworzenia nowych parafii. Jego praca 
była bacznie obserwowana przez służby Urzędu Bezpieczeństwa. Był szykanowany 
przez władze komunistyczne. Będąc kapelanem Sióstr Urszulanek w Sierczy 
utrzymywał kontakt z ks. prałatem Józefem Śliwą, proboszczem Parafii św. 


-22-
		

/p0024.djvu

			Klemensa w Wieliczce, ponieważ Siercza przynależała do tej parafii. Dlatego też, 
jak zmarł ks. J. Śliwa w 1964 r., ks. biskup Bolesław Kominek przyjechał z Wrocławia 
do Wieliczki i uczestniczył w jego pogrzebie wraz z ks. biskupem Karolem Wojtyła, 
ks. biskupem Julianem Groblickim i ks. biskupem Janem Pietraszką z Krakowa. 
Jestem w posiadaniu zdj ęć z tego pogrzebu. 
Chciałbym dodać, że moja bratowa Stanisława Kucharczyk w młodości uczyła 
przez rok w szkole sióstr urszulanek w Rybniku. Jej wnuczka Anna Kucharczyk 
uczęszczała przez 3 lata do Przedszkola Sióstr Urszulanek w Krakowie przy ul. 
Starowiślnej i tam ukończyła również 6. letnią szkołę podstawową.Dziękuję bardzo 
za wysłuchanie." 
S. Iwona Naglik: "Nie mam przy sobie w tej chwili dziennych dat pobytu ks. 
biskupa Kominka w Sierczy. Ks. infułat Bolesław Kominek po opuszczeniu Diecezji 
Opolskiej przebywał w naszym klasztorze w latach 1953 - 1956, aż do czasu, gdy 
został mianowany ordynariuszem Archidiecezji Wrocławskiej. Jego pobyt w Sierczy 
to były trzy lata prężnej działalności duszpasterskiej. Początkowo przyj eżdżał do 
Urszulanek tylko w odwiedziny, gdyż do klasztoru sierczańskiego przyjeżdżali na 
wypoczynek różni kapłani. A potem już został u nas na stałe jako kapelan. 
Wyczytałam w materiałach źródłowych, że był bardzo czynnym kapelanem, to 
znaczy nie tylko że służył siostrom odprawiając Msze św., czy przewodnicząc 
różnym nabożeństwom w kaplicy, ale on bardzo czynnie zaangażował się w życie 
miej scowej ludności. Prowadził grupę ministrantów, wspierał różnego rodzaju 
organizacje religijne, głosił konferencje i rekolekcje. Gdy wyjeżdżał z Sierczy w 1956 
r., to młodzież za nim płakała, nie chcieli go stąd wypuścić. Ks. infułat Bolesław 
Kominek pięknie wpisał się w historię Sierczy swoją ofiarnością i wieloma 
inicjatywami na polu duszpasterskim. Niby był "na zesłaniu", ale wykorzystał ten 
czas bardzo aktywnie." 
Ks. Krzysztof Winiarski: "Ja będę życzył Siostrom Urszulankom bardzo 
prywatnie, gdy będziemy w kaplicy w Sierczy". 
Andrzej Kasprzyk: "Siostry mają piękną historię. Chciałem nawiązać do 
teraźniejszości. Nie wiem, czy z doświadczeń sióstr można wysnuć taki wniosek 
odnośnie koedukacj i w szkołach, i to nie tylko tych zakonnych, ale ogólnie w 
podstawowych, gimnazjach i średnich w całej Polsce. Czy koedukacja według sióstr 
to jest dobrze, czy lepiej, żeby młodzież męska i żeńska uczyła się osobno?" 
S. Teodozja Kościółek: "Są plusy i minusy koedukacji i wychowania tylko 
dziewcząt i tylko chłopców. Moje zdanie osobiste jest takie, że dobra jest koedukacja. 
Dzieci, jeżeli są razem, rozwijają się szybciej i sprawniej. W szkołach średnich 
chłopcy mają nieco inny sposób zdobywania wiedzy i mobilizują tym samym 
dziewczęta. Koedukacjajest dobra. Pewno, że można tutaj szukać plusów i minusów. 
Są one po jednej i po drugie stronie." 
S. Iwona Naglik: "Tu widzieliśmy przedszkolaki z Sierczy jako grupę 
koedukacyjną. Prowadziłyśmy szkoły żeńskie, z których zostały tylko gimnazjum i 
liceum we Wrocławiu, w tej chwili pozostałe nasze placówki są wszystkie 
koedukacyjne. W ostatnich latach otworzyłyśmy koedukacyjne liceum w Rybniku. 
Liceum w Poznaniu jest koedukacyjne i obie szkoły podstawowe w Krakowie i 
Lublinie też są koedukacyjne." 
Maria Gurgul: "Moj e pytanie dotyczy stroju sióstr". 


-23-
		

/p0025.djvu

			S. Anna Szotek: "My w tej chwili chodzimy ubrane na szaro i na czarno. 
Ludzie się pytają, czy to się łączy z jakąś gradacją w awansowaniu, no bo jak ktoś 
chodzi ubrany na czarno, to może awansował na czarno. Siostry przyjechały do nas z 
Krakowa dlatego nie ubrały się w nasz strój oficj alny: zasadniczo jest czarny, przy 
czym w codziennym życiu można spotkać, że chodzimy ubrane na szaro i na czarno, 
to jest zamienne. Gdy chodzimy gdzieś wspólnotowo i reprezentujemy nasz Zakon, to 
chodzimy ubrane na czarno". 
Elżbieta Kozłowska: "Na Sierczy znajduje się dom rodzinny śp. Joasi 
Młynkówny. Spoczywa na wielickim cmentarzu. Często się modlę przy jej grobie. 
Jestem ciekawa, kiedy rozpoczną się starania o beatyfikacj ę tej świętobliwej osoby. 
O postawienie tego pytania prosił mnie oj ciec Ludwik Kurowski. Mam o niej książkę 
pt. "Żywot świętobliwej Joanny Młynkówny z Sierczy". Jej krewni z rodziny Anny 
Jurczyńskiej mieszkają w Wieliczce przy ul. Brodzińskiego." 
Jadwiga Duda: "Autorem książki jest "L. SIERCZANIN", domyślam się, że 
chodzi o j ej oj ca Ludwika Młynka." 
S. Teodozj a Kościółek: "Historia jest nam znana i my j ą przekazuj emy dalej. O 
wszczęcie procesu trzeba zapytać ks. proboszcza, a nie nas." 
Jadwiga Duda: "Jestem wychowanką przedszkola Sióstr Urszulanek w 
Sierczy przed 1962 r., gdy kierowała nim siostra Weronika. Pamiętam z dzieciństwa, 
ze siostry miały sad, (przedszkolaki chodziły do niego na spacery) szklarnię 
(mieszkańcy u sióstr zaopatrywali się w rozsadę warzyw, kwiatów), gospodarstwo 
rolne. Przy drodze na kamieniec były pole zboża, które rżnęły na upale sierpami. 
Były też siostry, które nie musiały tak ciężko pracować. 
Moja babcia, śp. Maria Batko, żyła w wielkiej przyjaźni z siostrami, odwiedzała 
ją siostra Macieja, która przyjeżdżała konno na jej gospodarstwo w Koźmicach 
Wielkich. Siostra otrzymywała od niej min. śliwy suszone na suszarni. Razem z 
babcią, rodzicami, uczęszczałam na godzinki, Msze św i nabożeństwa do kaplicy w 
Sierczy, w której zawsze było ciasno od wiernych. Msze odprawiał ks. Antoni Jarnot, 
potem ks. Piotr Czańba, na chórze na organach była zawsze ta sama siostra 
Bernadetta. Pamiętam, że siostry chodziły po domach i chorym stawiały bańki, robiły 
zastrzyki. W Sierczy przy urszulankach, przed wybuchem II wojny światowej, 
działała Akcja Katolicka a w niej min. Katolickie Stowarzyszeniu Młodzieży 
Męskiej, której członkami byli: mój ojciec, Józef Cholewa, ijego brat Stanisław 5. 
Gdy w 1991 r. siostry odzyskały przedszkole, mój syn Bartłomiej, był 
przedszkolakiem, lubił to przedszkole i dobrze je wspomina, za co jestem siostrom 
wdzięczna. Dyrektorką była s. Lucyna od Jezusa Ludwika Lichorowicz (1957 -2007). 6 
Cieszymy się że w Sierczy są Siostry Urszulanki, że prowadzą przedszkole, 
opiekują i wychowująnasze dzieci, a że robią to wzorowo to najlepiej świadczy o tym 
fakt, że nie łatwo do tego przedszkola jest się dostać. Ludzie mają zaufanie do sióstr i 
chcą aby dzieci przez nie były prowadzone. Siostry krzewią wiarę wśród naszych 
najmłodszych i ją rozwijają. Siostry swoją pracą świadczą miłość, za co im Bóg 
zapłać. Siostry także uczyły religii w Szkole Podstawowej w Sierczy, m.in. s. 
Benwenuta Maria Chylińska. 
Gdy w 2002 r. organizowałam 57 spotkanie z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" na 
temat Zgromadzenia Sióstr Urszulanek, przełożoną klasztoru w Sierczy była s. Zofia 
Kiecka, która wcześniej, gdy w latach 1990-1993 pracowałam jako nauczycielka w 


-24-
		

/p0026.djvu

			Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich, uczyła w niej języka angielskiego." 
Z prośbą o zorganizowanie dzisiej szego spotkania w 2009 r. wystąpiła s. Paula 
Strózik, wówczas przełożona urszulanek w Sieczy, obecnie pracująca we 
Wrocławiu. " 
S. Anna Szotek: "Chcemy powiedzieć Bóg zapłać, że serce Pani Jadwigi jest 
tak szerokie, że zainspirowała nas do zorganizowania tego spotkania, dzięki któremu 
mogłyśmy zaistnieć w Wieliczce. Dziękujemy Pani Jadwigo. 
Napisałam i wysłałam zaproszenie na dzisiejsze spotkanie do s. Zofii Kiecki, 
która jest w klasztorze Bardzie Śląskim. Dziś przyszła odpowiedź, prosiła, abym 
powiedziała, że modli się, jest z nami i cieszy się, że takie spotkanie odbywa się." 
Jadwiga Duda: "Dzisiejsze spotkanie jest wynikiem współpracy Działu 
Regionalnego Powiatowej i Miej skiej Biblioteki Publicznej w Wieliczce, 
Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej w Sierczy, Stowarzyszenia "Klub 
Przyj aciół Wieliczki" , Urzędu Miasta i Gminy Wieliczka i wielickiej młodzieży. 
Od organizatorów dziękuję prelegentkom, wręczam kwiaty i materiały 
reklamowe UMiG Wieliczka, a wszystkich zapraszam na estradę do pamiątkowego 
zdjęcia pod napisem "Wieliczka- Wieliczanie". Państwu dziękuję za udział w 
spotkaniu i proszę, abyście o nim i waszych odczuciach mówili wszystkim 
znajomym, bo to, co tu ma miejsce i w naszym mieście, jest wyjątkowe. Trzeba się z 
tego cieszyć, dzielić się tąradościąz innymi i modlić się, żeby to trwało jak najdłużej, 
żeby byli ludzie, którzy społecznie chcą swoją wiedzą dzielić się z innymi i spotykać 
się. Dziękuję Państwu. Zapraszam siostrę Iwonę Naglik do zaprezentowania 
wystawy" . 
S. Iwona Naglik oprowadziła zainteresowanych po wystawie zatytułowanej 
,,150 lat obecności Urszulanek Unii Rzymskiej w Polsce (1857-2007). Wystawę 
tworzyło 17 plansz ze zdjęciami i ich opisem. Przygotowały ją Siostry Urszulanki z 
Sierczy. Wystawa będzie w najbliższym czasie prezentowana w Krakowie dla 
uczestników sympozjum katechetycznego. 
W spotkaniu uczestniczyło 147 osób, w tym mieszkańcy Sierczy oraz Józef 
Duda, burmistrz Miasta i Gminy Wieliczka w latach 1992 - 2006, dr J ózefPiotrowicz, 
historyk, Władysław Płatek, wójt Gminnej Rady Narodowej Wieliczka - Wieś w 
latach 1961 - 1972, Robert Gabryś, Józef Krupa, przewodniczący Komisji Kultury i 
Dziedzictwa Narodowego, Paweł Krysa, Anna Ślęczka, Lech Pankiewicz, radni 
Rady Miejskiej w Wieliczce, o. Remigiusz Balcerak, gwardian OFM i proboszcz 
Parafii p.w. św. Franciszka z Asyżu w Wieliczce, Tadeusz Piotrowski, prezes Koła 
Wieliczka ŚZŻAK, Joanna Boduch, koordynator organizacji pozarządowych 
Starostwa Powiatowego w Wieliczce, Mieczysław Janusz Jagła, prezes 
Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Niepołomickiej, Piotr Szczepaniak, dziennikarz 
ze "Żródła", Andrzej Janowski, v-ce prezes POAK w Koźmicach Wielkich, Zygfryd 
Dolaś z Soboniowic, członkowie Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów w 
Wieliczce, Stowarzyszenia "Klub Przyjaciół Wieliczki" i młodzież z Zespołu Szkół 
Zawodowych w Wieliczce, Tomasz Batko z Gimnazjum w Wieliczce, którzy za udział 
w spotkaniu po lekcjach otrzymali karnety "Lekcja w Magistracie". Po raz pierwszy 
w historii spotkań młodzież z ZSZ w Wieliczce pisała notatkę z przebiegu spotkania, 
co jest zasługą mgr Dariusza Tańculi. 
Uczestnicy spotkania, wychodząc z sali, otrzymali: zeszyt 90 "Biblioteczki 
Wielickiej" program pracy KPW na luty, "ABC wychowania urszulińskiego. 


-25-
		

/p0027.djvu

			W skazania św. Anieli Merici" (Urszulanki Unii Rzymskiej Prowincja Polska, 2009)., 
obrazki "św. Urszula męczeniczka z IV w. z modlitwą: 
"Św. Urszulo - Patronko nasza uproś nam łaskę męstwa i odwagi, byśmy 
umiały kochać i uwielbiać Boga w szarości dnia codziennego i w trudzie 
zdobywania mądrości i wiedzy. 
Uproś nam łaskę, byśmy miały otwarte oczy na drugiego człowieka i zawsze 
były gotowe do obrony godności własnej bliźniego. 
Dopomóż nam, byśmy były wierne Chrystusowi i nie zboczyły z wyznaczonej 
drogi. Amen. "i wizytówki z myślami św. Anieli Merici: 
"Żyjcie życiem nowym "; 
"Miejcie nadzieję i mocną wiarę, że Bógpomoże wam we wszystkim "; 
"Trzeba słuchać rad i natchnień, które Duch Święty nieustannie wzbudza w 
sercach naszych ", 
z adresami: URSZULANKI UNII RZYMSKIEJ www.osu.pl 
Urszulanki Unii Rzymskiej Prowincja Polska 
Warszawa 02-634, ul. Racławicka 101, tel. 22 844 68-69 
urszulanki. prow@osu.pl 
Częstochowa 42-200, ul3 mają2/4, tel. 343241639, osucz@wp.pl 
Kraków 31-038, ul. Starowiślna 9/11, tel. 12422 99 14, hfi@wp.pl 
Poznań 61-315, ul. Pokrzywno 1, tel. 61 879 8225, osu-now@osu.pl 
Dla informacji podaję także adres sióstr w Sierczy: 
Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej, 
Siercza l, 32-020 Wieliczka 
tel 12 651 50 00; urszulanki.siercza@osu.pl, Przedszkole: 12 651 51 88 
www.osu.pl/siercza.przedszkole.html 
Centrum Zakonu Sióstr Urszulanek UR znajduje się we Włoszech w Rzymie 
przy Via N omentana 236. Urzęduj e tam Siostra Generalna Cecylia Wang z Taiwanu. 
Przebieg spotkania fotografowała i nagrywała na taśmę magnetofonową Dorota 
Cora. Zapowiedź spotkania została przez autorkę zeszytu przesłana do prasy. 
Opublikowano ją w"Głos Wielicki" nr 2, 2010 r., ,,150 lat działalności Sióstr 
Urszulanek, czyli 146 spotkanie z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" (Jadwiga Duda) i w 
"Dzienniku Polskim" z 24.02. b.r. "Opowieść o zakonie" (JOL). Ukazała się ona na 
stronie internetowej wielickiej biblioteki, UMiG Wieliczka, Starostwa Powiatowego 
w Wieliczce, Klubu Przyj aciół Wieliczki, Koźmic Małych i Koźmic Wielkich. 
Uzupełniając temat, przytoczę fragment wypowiedzi s. Zofii Rzeszut z 57 
spotkania "Wieliczka- Wieliczanie": ".... Z zakonem urszulańskim związane są dwie 
osoby: zakonnica i osoba świecka, męczenniczki, które zdały egzamin z życia i 
dojrzałości chrześcijańskiej, dlatego w 1999 r. zostały wyniesione na ołtarze przez 
Ojca Świętego Jana Pawła II w gronie 108 męczenników II wojny światowej: Matka 
Klemensa Staszewska i Natalia Tułasiewicz. 
Matka Klemensa (Helena) Staszewska (189-0 - 1943) złożyła swe życie w 
ofierze dla Boga i ludzi. Może być wzorem zarówno dla osób konsekrowanych jak i 
ludzi świeckich. Żyła 31 lat w rodzinie ucząc się miłości, służenia innym i 
współpracy, wychowując młodsze rodzeństwo. Była nauczycielką i oddawała się 
pracy społecznej. W życiu zakonnym przeżyła 22 lata. Cel życia zakonnego Matki 
Klemensy byłjasny: "Być święta urszulanką. Żyć z Jezusem i w Jezusie". Cechował 
ją duch modlitwy, "szczególnie cieszyła się na nocne adoracje. Po krótkim 


-26-
		

/p0028.djvu

			spoczynku przychodziła do kaplicy koło północy i trwała na modlitwie aż do rana. " 
Nigdy nie ustawała w pracy nad sobą. Nie zaprzestała rozliczania siebie ze 
zdobywanych cnót i pozytywnych postaw w relacji z innymi 
Pracując w Sierczy, siostra Klemensa Staszewska, zaproponowała 
dziewczętom, kobietom z Sierczy Sodalicję Mariańska, której moderatorami byli 
kolejno w okresie międzywojennym: ks. Jan Terlaga, ks. Stachowski, ojciec 
Bonifacy Woźny. Założeniem Sodalicji było: praca nad sobą oraz kształtowanie 
dojrzałej osobowości katolika, apostoła i patrioty. By uniknąć upadku w grzechu, 
trzeba poznawać siebie (temperament, namiętności, wadę główną) i ciągle 
pracować nad sobą. Bardzo ważnym było rozwijanie u sodalisek duchowości Matki 
Bożej za pomocą modlitwy różańcowej. Sodaliski miały dbać o zdrowie i dom 
rodzinny, rozwijać cnoty: roztropności i łagodności charakteru, podkreślać związek 
z Kościołem i wykazywać oddziaływanie na otoczenie. Miały comiesięczne 
spotkania, w czasie których prezentowały lub słuchały prelekcji moderatora, bądź 
sodalisek na tematy religijne, uczestniczyły w nabożeństwach, rekolekcjach, 
pielgrzymkach. Dziewczęta uczyły się wypowiadać (apostolstwo słowa), dzięki 
czemu umiały rozmawiać w rodzinie. Wspólnie czytały dobrą prasę: "Cześć Maryi", 
"Posłaniec Serca Jezusowego", "Rycerz Niepokalanej, "Dzwon Niedzielny" 
zajmując się równocześnie robotami ręcznymi. Organizowały spektakle teatralne, 
spotkania przy jajku święconym. Matka Klemensa uczyła sodaliski bycia w grupie 
poprzez pielgrzym ki. Zjej inicjatywy, zpomocą sodalisek w 1926 r. uruchomiono w 
Sierczyochronkę, do której zapisało się blisko 50 dzieci. 
Trzy lata przed śmiercią pisała: "pracuje od lat nad dobrocią", "od 20 lat 
pracuję nad dobrym przyjmowaniem cierpień ". Ci, którzy ją znali, pozostawali pod 
urokiem jej życzliwości wobec wszystkich. Wyznawała zasadę: "Służyć Bogu i 
ludziom na miarę swych możliwości ". 
W trudnych czasach wojny udzielała pomocy potrzebującym. Jako przełożona 
klasztoru w Rokicinach Podhalańskich, była upominana przez Gestapo, ale swoją 
zdecydowaną postawą pokazała, że trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Została 
aresztowana a następnie 27. 07. 1943 r. zginęła śmiercią męczeńską w obozie w 
Auschwitz-Oświęcimiu. 
Natalia Tułasiewicz (1906 -1945) była uczennicą a później nauczycielką w 
Gimnazjum Sióstr Urszulanek w Poznaniu. Jako studentka aktywnie uczestniczyła 
w życiu środowiska uniwersyteckiego, prowadząc rozmowy o życiu duchowym i 
świętości w życiu codziennym. Podczas II wojny światowej współpracowała z 
urszulankami w Krakowie, uczestnicząc w tajnym nauczaniu. 
Na duchowość Natalii niemały wpływ wywarły "Pisma św. Anieli Merici". 
Powołanie swoje odczytała bardzo wyraźnie w czasie II wojny światowej. 
Zanotowała: "Modlę się łaknieniem kościoła katolickiego - odnowy w duchu i 
prawdzie. Idzie ku mnie nowe jutro. Rozumiem je jako służbę w szeregach 
apostolstwa świeckiego. Pociąga mnie bardzo pierwotna Reguła św. Anieli - zakon 
w życiu, w rodzinach. Gotowa jestem całkowicie do ślubu ubóstwa, czystości i 
posłuszeństwa. Ale muszę ten zakon zrealizować w życiu, w samym jego rdzeniu. " 
Wielki płomień miłości i gorliwości dał jej siłę do tego, by w charakterze 
wolontariuszki udać się do Niemiec i tam towarzyszyć polskim dziewczętom, które 
zostały skierowane do robót przymusowych, by podtrzymywać je na duchu. 
Rozpoznana przez Gestapo i uwięziona, została przewieziona do obozu 


-27-
		

/p0029.djvu

			koncentracyjnego Rawensbriick, gdzie kontynuowała apostolstwo. Zmarła Miecia 
męczeńską, w komorze gazowej 31. 03. 1945 r. w przeddzień wyzwolenia obozu 
przez aliantów. 
Na spotkaniu 57 "Wieliczka- Wieliczanie"w dyskusji głos zabrali m. in. : 
S. Zofia Kiecka, przełożona Sióstr Urszulanek w Sierczy: "Przeczytam 
wiersz o ks. kardynale Bolesławie Kominku, napisany przez śp. s. Genowefę z 
Sierczy: 
"Była kapelanem Biskup Kominek 
w latach 1953 - 56 - był u nas w Sierczy. 
Pełen humoru, miły, serdeczny, 
Kapłan gorliwy, mądry i Boży. 
Był kapelanem, bywał w klasztorze, 
Bardzo go ludzie wokoło kochali, 
Bardzo cenili, chętnie słuchali. 
Sakrę biskup iąp rzy jął w ukryciu, 
Tu się gotował w zwyczajnym życiu, 
Pasterzowanie już go czekało, 
Wkrótce miał rządzić diecelją całą. 
Był tu trzy lata i trzy miesiące, 
Siał słowo Boże porywająco. 
Chciał swych słuchaczy do Boga zbliżyć, 
Umiał się także do drugich zniżyć. 
Modlił się dużo, pisał, studiował, 
Często wizyty księży przyjmował. 
Pełen zapału i gorliwości, 
Rządził diecelją a Polską w cichości. 
Był dla nas ojcem, najlepszym bratem, 
Cieszyliśmy się księdzem infułatem. 
Chętnie rozmawiał, pouczał, pocieszał, 
W razie potrzeby także rozgrzeszał. 
Zawsze pogodny i uśmiechnięty. 
Ludzie mówili: To kapłan święty. 
Tak swą dobrocią ujmował ludzi, 
Choć sam się męczył i wiele trudził. 
Miał też przykrości, różne przygod, 
Gasły karbidówki, zabrakło wody. 
Nie było wtedy autobusu, 
Tylko furmanką trzeba było ruszyć. 
Siostra Macieja,gospodyni miła, 
Do stacji konikiem go odwoziła, 
Bo ksiądz infułat miał wyjazdy częste, 
N a konferencje, prace duszpasterskie. 
Siostry zakonne przychodziły prosić, 
By rekolekcje mógł w klasztorach głosić, 
Na co on chętnie zawsze się zgadzał. 
Głosił, pocieszał, krzepił, doradzał, 
Służył Kościołowi w pełni miłości, 


-28-
		

/p0030.djvu

			Pomagał drugim w drodze do świętości 
I wzbudzał ducha apostolskiego, 
Kochał zakony, kochał każdego. 
Często do niego goście przyjeżdżali, 
Wybitne osoby, siostry kapłani, 
A gdy nadeszła obiadu pora, 
To ksiądz infułat, chodząc pokornie, 
Przyszedł do kuchni i siostry prosi: 
"Dolejcie wody do zupy, mam dzisiaj gości" 
Gdy ktoś miał smutku ponure chwile, 
Żartem rozproszył je bardzo mile. 
Tak umiał trafić tym do każdego, 
Że się roześmiać trzeba było z czego, 
A że ksiądz infułat miał prace liczne, 
Dla odprężenia podjął i fizyczne, 
Rąbał gałęzie godziny całe, 
Żeby kucharki na opał miały. 
Skoro ksiądz drzewo tak chętnie rąbie, 
Dostał siekierkę, 
Schowałją sobie pod swoim łóżkiem, 
Tam jąprzechował, by mieć jąpod ręką, 
Gdy potrzebował. 
Chodził do chorych, nawetpiechotą, 
W gumowych butach, gdy było błoto. 
Nic też dziwnego, że starsi i mali 
Księdza infułata bardzo kochali. 
Tak do modlitwy, pracy i cnoty 
Kapłan poważny, a pełen prostot, 
Idący zawsze Chrystusa śladem 
Pociągał do niego swoim przykłade. 
Chociaż lat wiele jest już za nami, 
Tak bardzo mile go wspominamy. 
Starsze siostry Z Sierczy, które go znały. 
Jego świętością się budowały. 
Lecz oto nadszedł w Sierczy dzień taki, 
Dzień pożegnania, pełen powagi. 
W kaplicy przed ołtarzem stanął przed nami, 
W szaty biskupie cały ubrany. 
Było to w jesień pewnego ranka 1956 r., 
A dla wspólnoty wielka niespodzianka. 
Rzekł do nas słowa, bardzo się wzruszył: 
"Już do Wrocławia odjechać muszę, 
Bo tam mnie czeka pasterzowanie, 
Żegnam was siostry, módlcie się za mnie. 
Za wszelkie dobro bardzo dziękuję, 
A chociaż w Sierczy dobrze się czuję, 
Zaraz pojadę, bo z woli Boskiej, 


-29-
		

/p0031.djvu

			W diecezji służyć będę wrocławskiej, " 
a siostry Z Sierczy, co wtedy były, 
Bardzo żałośnie go otoczyły. 
Z Matką Paulą łzy w oczach miały, 
Przy furcie księdza biskupa żegnały. 
Kiedy opuszczał klasztor sierczański, 
Przyrzekł Matce Pauli Winiarskiej: 
"Będę pamiętał" dotrzymał słowa, 
Dwakroć odwiedził będąc w Krakowie. 
Dzieje zacnego księdza infułata 
Do dziś wspomina starsza wspólnota, 
Bo ślad zostawił świętobliwego 
Kapłana i sługi Chrystusowego ". 
Halina Pracuch: "Jestem wrocławianką, a od d 1972 r. wielicznką. Pamiętam 
ks. arcybiskupa Bolesława Kominka. Uczęszczając na studia, brałam udział w 
spotkaniach opłatkowych dla młodzieży akademickiej z udziałem ks. arcybiskupa. 
Młodzież kochała go. W naszej wrocławskiej archidiecezji ks. arcybiskup 
promieniował świętością. Miał wielki szacunek dla Ojca Św. Jana XXIII Roncalego, 
który zmarł w opinii świętości. Po Jego śmierci ks. arcybiskup wzniósł we Wrocławiu 
przy kościele NMP pomnik tego papieża. " 
S. Lucyna Licherowicz: "W latach 90. tych byłam w Rzymie w kaplicy 
prywatnej Ojca św. Jana Pawła II na Mszy św i potem była możliwość rozmowy z 
Ojcem św. m. in. powiedziałam, że jestem z Sierczy. Ojciec św. zamyślił się i mówi: " W 
Sierczy ukrywał się kardynał Kominek ". 
Jan Kucharz: "Matka w zakonie znaczy przełożona. W rodzinie dwie moje 
ciocie Kazimiera i Anastazja, siostry mamy z Jaworzna-Szczakowej, były w Zakonie 
Sióstr Urszulanek Szarytek. W czasie okupacji jedna znalazła się we Lwowie, gdzie 
pracowała w szpitalu, a druga w Stryju. Po wojnie jedna z nich była przełożoną w 
Tarnowie. Bardzo się modliły za rodzinę, co wszyscyodczuwaliśmy". 
Temat spotkania uzupełnili: 
Józef Cholewa, ur. 12.03.1922 r. w Sierczy: "Urszulanki w Sierczyprzed 1939 
r. prowadziły duże gospodarstwo rolne. Hodowały dużo krów i miały zarodową 
stadninę koni. Blisko zabudowań mieszkalnych były zabudowania gospodarcze, 
dwie duże stodoły kryte słoma, stajnie dla krów i koni. Uprawiały zboże, miały dużo 
łąk i pastwisk dla bydła. Jedna siostra zajmowała się wyłącznie wypasem i dojeniem 
krów a inna - Salezja, zajmowała się ogrodem i uprawą jarzyn. Produkty 
żywnościowe miały siostry na swoje potrzeby, a co im zbywało, odwoziły do 
Krakowa, bo tam prowadziły nowicjat dla młodych zakonnic. W klasztorze 
utrzymywały starsze panie, które były słabego zdrowia ze spaniem i wyżywieniem. 
Była też kaplica, w której codziennie dla nich ksiądz odprawiał Msze św. Tu też 
dowozili księdza ze słabym zdrowiem, aby się podleczył. Był taki ksiądz Nosal o 
jednym płucu, który lubił towarzystwo młodzieży. Grał z nami w piłkę nożną a z 
dziewczynami w siatkówkę. Przed wybuchem II wojny światowej wyjechał do 
Belgii. We dworze mieściła się Akcja Katolicka. Była Msza św. odprawiona przez 
księdza proboszcza Józefa Śliwę z Wieliczki, na której poświęcono sztandary i 
wbijano gwoździe do tarczy pamiątkowej. Gdy po II wojnie nastał w Polsce 
socj alizm, siostrom zabrano ziemię, krowy, konie i nie miały czym gospodarzyć. 


-30-
		

/p0032.djvu

			Przed i po wojnie prowadziły przedszkole, które teraz, jak Polska stała się wolna, 
znowu prowadzą. W miej scu zakonnych pól są zbiorniki z wodą z Raby dla Krakowa. 
Siercza stała się parafią i ma stałego księdza." 
Zofia Batko, z Koźmic Wielkich, emerytowana bibliotekarka: "Mój tato 
Władysław Batko, jako cieśla górniczy pomagał siostrom w Sierczy przy pracach 
ciesielskich przy budowie kaplicy. Pamiętam siostry, które w pocie czoła kopały 
ziemniaki na swoim majątku. W pracach polowych pomagali im mieszkańcy. Jestem 
w posiadaniu archiwalnych zdj ęć związanych z urszulankami w Sierczy". 
Jerzy Cholewa, były Dyrektor MOS, radny Rady Powiatu Wielickiego: "Od 
2005 r. w Przedszkolu Sióstr Urszulanek w Sierczy trener Andrzej Irlik z 
Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego w Wieliczce prowadzi systematyczne, 
bezpłatne zajęcia nauki gry w szachy. Raz w tygodniu dzieci poznają od podstaw 
zasady królewskiej gry a całoroczny cykl szkoleniowy kończy się turniejem o 
mistrzostwo przedszkola z atrakcyjnymi nagrodami. W pierwszych mistrzostwach 
zorganizowanych 7.06.2005 r. mistrzem został Jan Krzysztof Duda, który wkrótce 
zdobył wiele tytułów Mistrza Polski oraz tytuł Szachowego Mistrza Świata juniorów 
do lat 10 w wietnamskim mieście Vung Tau, pokonując 90 zawodników z 37 państw. 
Tytuł pierwszej szachowej mistrzyni przedszkola w Sierczy zdobyła Justyna Janus, a 
w kolejnych latach zwyciężali: w 2006 r. Olga Pasek i Filip Majewski, w 2007 r. Maja 
Pasek i Krzysztof Karpała, w 2008 r. Natalia Kmiecik i Bartosz J aglarz, w 2009 r. 
Natalia Kmiecik i Jan Paweł Gawor. W dniu 24 . 04. 2009 r. w Przedszkolu w Sierczy 
zorganizowano Szachowe Mistrzostwa Przedszkolaków Powiatu Wielickiego z 
udziałem 43 dzieci. Za I miej sca wielicki starosta i burmistrz ufundowali rowery, 
które zdobyli Natalia Kmiecik i Woj ciech Golenia. Wszystkie turnieje w Przedszkolu 
w Sierczy były perfekcyjnie zorganizowane a dzieci, oprócz nagród, otrzymywały 
soczki, słodycze, owoce a podczas przerw w grze miały czas na zabawy." 
Jadwiga Duda: "Pragnę dodać, że w 1886 r. do urszulanek w Krakowie wstąpiła 
Julia Maria Ledóchowska (1865 - 1939) z Lipnicy Murowanej. Tutaj podczas 
obłóczyn otrzymała imię Maria Urszula. W 1904 r. została wybrana przełożoną 
klasztoru. W 1919 r. zorganizowała w Pniewach k. Poznania ośrodek dla nowej 
gałęzi urszulanek tzw. "szarych". W 1920 r. papież Benedykt XV zatwierdził nowe 
zgromadzenie, które powstało w czasie jej apostołowania - Zgromadzenie Sióstr 
Urszulanek Jezusa Konającego, zwane powszechnie urszulankami szarymi, którym 
kierowała do śmierci 29.05. 1939 r. Zmarła w opinii świętości. Matka Urszula często 
powtarzała: "Naszqpolitykqjest miłość. I dla tej polityki jesteśmy gotowe poświęcić 
nasze siły, nasz czas i nasze życie"4. Ojciec św. Jan Paweł II beatyfikowałją w 1983 r., 
a kanonizował w 2003 r. 
s. Anna Szotek: "Urodziłam się na Śląsku Cieszyńskim we wsi Marklowice 
Górne na granicy polsko-czeskiej i mieszkałam tu wraz z rodzicami śp: Stefanią i 
Franciszkiem oraz rodzeństwem: Alicją, Czesławem do 18. roku życia. Tato był 
górnikiem i pracował w kopalni Jastrzębie. W 1968 r. został zwolniony bo nie wyraził 
zgody wstąpienia do PZPR. Pomogli mu koledzy i znalazł pracę w górnictwie. W 
Rybniku ukończyłam LO im. Powstańców Śląskich i tu poznałam urszulanki. 
Wstąpiłam do Zakonu Sióstr Urszulanek UR w Częstochowie. Ze względu na mój 
związek ze Śląskiem Cieszyńskim chciałam uczestniczyć 27. 01. b.r. w 145 spotkaniu 
z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" p.t. "Dom Ślaski, Plebiscytowy im. Gabriela 
Narutowicza w Wieliczce i jego mieszkańcy", jednak w tym dniu obchodziliśmy w 


-31-
		

/p0033.djvu

			klasztorze wspomnienie św. Anieli Merici i nie mogłam być na spotkaniu 
mieszkańców Domu Ślaskiego. Liczyłam na to, że będę mogła "pogodać po śląsku" i 
powiedzieć, że w rodzinnych stronach Polacy i Czesi bardzo się szanowali, 
wzajemnie sobie pomagali, byli dla siebie dobrzy." 
Zofia Stryszowska, ur. w 1940 r. w Sierczy: "Mój tato Bolesław Sikora pomagał 
przy budowie ołtarza w kaplicy Sióstr Urszulanek w Sierczy. Siostry były bardzo 
zżyte z mieszkańcami. Do naszego domu przynosiły ciasto, nie zapomnę piernika, tak 
pysznego nigdy nie jadłam. Pamiętam z dzieciństwa przełożoną sióstr w Sierczy s. 
Dominikę, obecność w Sierczy ks. biskupa Bolesława Kominka, ks. Antoniego 
Jarnota. W latach 1943-1946 uczęszczałam do przedszkola Sióstr Urszulanek w 
Sierczy. W przedszkolu graliśmy przedstawienia min. "Jaś i Małgosia". W organizacj i 
przedstawień dla rodziców i mieszkańców pomagał siostrom Stanisław Cholewa, 
sołtys wsi. Pamiętam j ak parami chodziliśmy na spacery na kamieniec lub na stawy na 
Grabówkach, przechodząc obok cmentarza żydowskiego. Pamiętam s. Bernadettę, 
która grała na organach na chórze i prowadziła śpiew w kościele podczas Mszy św. i 
nabożeństw. Przepisywała ręcznie nuty, jej śpiewniki zaopatrzone były w w ręcznie 
robione inicjały. Była świątobliwa. Byłam na jej pogrzebie. Spoczywa na wielickim 
cmentarzu. " 
Tomasz Łukasik z Zarządu Cmentarza Komunalnego w Wieliczce udostępnił z 
"Ksiąg Zmarłych" dane o 23 siostrach urszulankach spoczywających na tym 
cmentarzu w grobach zbiorowych w kwaterze XIV, rząd 8, grób 22: s. Macieja Helena 
Blok ur. 30. 10. 1889 w Potęczynie Kartwy zm. 18. 06. 1969 r. w Sierczy; s. Weronika 
Ot Y lia Wi towska ur. 16. 11. 1916 r. w Chełmie Wielkopolskim, zm. 19. 10. 1981 r. w 
Krakowie, s. Paula Stefania Przybylska ur. 12.08. 1913 r. w Sulmierzycach-Ostrów, 
zm. 9. 07. 1983 r. w Krakowie; 
w kw. XV, rz. 9, gr. 22: s. Dominika Pelagia Gensler ur. 4.03. 1898 zm. 30. 05. 
1971 r. w Sierczy; s. Teofila Kazimiera Kurkowiak ur. 17. 01. 1902 w Poznaniu, zm. 3. 
05.1977 r. w Sierczy; s. Kasjana Karolina Kulma, ur. 4.03.1905 r. w Bochni, zm. 27. 
05. 1995 w Krakowie; s. Bernadetta Walentyna Zielińska ur. 14. 02. 1900 r. w 
Wybranowie, zm. 21. 06. 1997 r. w Sierczy, s. Regina Musińska ur. 13. 07. 1914 r. w 
Tarle Lubawskim zm. 18.03. 1998 r. w Sierczy; s. Benigna Kamieniarz ur. 15.08. 
1909 r. w Siekowie, zm. 15.07. 1998 r. w Sierczy; s. Danuta Aniela Krzanowska, ur. 
25.12.1896 r. w Kułankowie, zm. 13. 10. 1990 r. w Krakowie, s. Mirosława Stoch, ur. 
21. 03. 1905 w Borzęcinie-Brzesko, zm. 10. 07. 1996 r. w Krakowie, s. Ludwika 
Stelmach, ur. 9. 05. 1926 r. w Lisiej Górze - Tarnów, zm. 13.03.2001 r. w Krakowie; 
s. Józefina Helena Musiał, ur. 13. 10. 1934 r. w Biesiadkach, zm. 9. 02. 2003 r. w 
Krakowie; s. Marietta Józefa Kowalska ur. 30. 06. 1925 r. w Kamionce Strum, ZSRR, 
zm. 12. 11. 2003 r. w Sierczy; 
w kw. XV, rz. 6, gr. 22: s. Krystyna Marianna Deiko ur. w 1889 r. zm. w 1960 r., s. 
Anastazja Jadwiga Żurek ur. 12. 10. 1898 r. zm. 9. 04. 1960 r.; s. Zofia Ferdynanda 
Iwaniec ur. 9. 01. 1991 r. w Korwodnie (Tarnów), zm. 24. 10. 1964 r. w Sierczy; s. 
Aneta Katarzyna Słota, ur. 5. 10. 1911 r. w Żurowie (Tarnów), zm. 24. 10. 1964 r. w 
Sierczy; s. Maria Melania Koczwara Izydora ur. 7. 11. 1897 r. w Przyborowie k. 
Brzeska, zm. 4.02. 1984 r. w Sierczy; s. Katarzyna Krystyna Pal ur. 12.03. 1911 r. w 
Krakowie, zm. 19. 12. 1986 r. w Krakowie, s. Paulina Anna Skibińska ur. 12.06.1904 
r. w Kościanie, zm. 15.03. 1987 r. w Krakowie; s. Genowefa Patrycja Iwaniec, ur. 3. 
03. 1919 r. w Korwodnie, zm. 7. 08.2007 r. w Krakowie." 


-32-
		

/p0034.djvu

			Maria Pajor: "Pragnę uzupełnić informacje do spotkania 145 "Wieliczka- 
Wieliczanie" na temat Domu Śląskiego w Wieliczce, w którym zamieszkiwali m. in. 
Aniela i Jakub Wałkowie, którzy przybyli ze Śląska Cieszyńskiego i w Morawskiej 
Ostrawie pozostawili rodzinę, z którą utrzymywali kontakty. Spoczywają na 
wielickim cmentarzu. Ich córka Basia mieszka w Tarnowie. W sąsiedztwie Domu 
Śląskiego znajdował się dom dla ubogich." 
Uwaga: W zeszycie 90 "Biblioteczki Wielickiej" na s. 31 ww. wyjaśniła, że brat 
Alojzy Kosiby odwiedzał dom rodzinny Marii Grenikowej w Gdowie. 
Także w zeszycie 90 "Biblioteczki Wielickiej" na s. 29 w wypowiedzi Z. Zaręby 
jest nieścisłość. Jak poinformowała Małgorzata Hauschild, bracia Hydzikowie nie 
urodzili się w Domu Śląskim, Andrzej został mężem Ewy Urbańczyk i jakiś czas 
zamieszkiwał w tym domu, a Wojciech ich odwiedzał. 
Informacje na temat urszulanek w Sierczy znajdujemy m. in. w poemacie 
"Siercza" Ludwika Młynka z 1936 r., w "Siercza dach Wieliczki. Monografia wsi" 
Józefa Piotrowicza i Bogusława Krasnopolskiego (Siercza, 2005). Dworek w 
Sierczy namalował w 2000 r. Henryk Kozubski, a jego praca jest opublikowana w 
albumie "Henryk Kozubski wielicki Chagall" (Siercza 2009) wyd. Wiesław 
Żyznowski. 
Dzięki spotkaniu do zbioru Działu Regionalnego materiały udostępnili: 
Barbara Sosin - album ze starymi fotografiami min. ze Śledziej owic sprzed 1939 r. , 
Klementyna Dec - fotografie związane z LO w Wieliczce od Janusza Popiela z Gliwic, 
siostrzeńca prof. Irena Popiel, Ferdynand Talaga - dokumenty z IPN na swój temat, 
Danuta Kostuch - 10 fotografii związanych z wielickim LO; Maria Franczyk, prezes 
Towarzystwa Śpiewaczego "Lutnia" - ofiarowała kasetę pt. "LUTNIA" 1872 - 2009 
OJCZYZNA" z 14 utworami wykonanymi przez "Lutnię", Janina Maćkowska z d. 
Fryt, udostępniła rodzinne zdjęcia, Maria Pajor - świadectwo przyjęcia śp. mamy 
Anny Fitowskiej ur. w 1907 r. do III Zakonu Św. Franciszka w którym trwała przez 
50 lat i Arcybractwa Straży Honorowej Naj św. Serca P. Jezusa Wszystkim serdecznie 
dziękuję. 
Dane o spotkaniach z cyklu "Wieliczka - Wieliczanie" można otrzymać 
pod adresem: Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Żwirki i Wigury 2, 
32 - 020 Wieliczka, tel. 12 278-38-99, fax. 12 288-23-44, e-mail: 
jadwiga _ d uda@poczta.fm 
Relacje i zdjęcia ze spotkań "Wieliczka-Wieliczanie" znajdują się na 
stronie internetowej Stowarzyszenia "Klub Przyjaciół Wieliczki": '- a zeszyty 
"Biblioteczki Wielickiej" na stronie internetowej Małopolskiej Biblioteki 
Cyfrowej: www.mbc.malopolska.pl 


Przypisy: 
1. Jadwiga Duda ,,57 spotkanie "Wieliczka - Wieliczanie" 80 lat pracy 
wychowawczej Sióstr Urszulanek w Sierczy" w: "Biuletyn Informacyjny Urzędu 
Miasta i Gminy Wieliczka, nr 5 (10), grudzień 2002 
2. Jadwiga Duda "Biblioteczka Wieliczka", zeszyt 4 p. t. ,,1-60 spotkania z cyklu 
"Wieliczka- Wieliczanie" , (Wyd. Urząd Miasta i Gminy Wieliczka, 2004. 
3. Jadwiga Dudowa "Wieliczka - Wieliczanie". Ochronki i przedszkola. "Dzieci 
wiosną rodziny, społeczeństwa, narodu, Kościoła Oj ciec św. Jan Paweł II" w: 
"Panorama Powiatu Wielickiego" nr 7 (105), R. VII, lipiec 2001 r. 


-33-
		

/p0035.djvu

			4. Ks. Wincenty Zaleski "Święci na każdy dzień" (Warszawa 1998, Wydawnictwo 
Salezjańskie) 
5. Jadwiga Duda, "Biblioteczka Wielicka", zeszyt 70 p. t. ,,125 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka- Wieliczanie" p.t. "Akcja Katolicka (AK) i Katolickie Stowarzyszenie 
Młodzieży (KSM) w Archidiecezji Krakowskiej i w Dekanacie Wieliczka", 
(Powiatowa i Miej ska Biblioteka Publiczna w Wieliczce, 2008)." 
6. Jadwiga Duda "Biblioteczka Wielicka" zeszyt 65 p. t. ,,118 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka- Wieliczanie" p. t. "Ród Morstinów i jego zasługi dla Wieliczki, 
wielickiej kopalni soli, Raciborska, okolicy" (Powiatowa i Miej ska Biblioteka 
Publiczna w Wieliczce, 2007), s. 40, 41. 
7. Jadwiga Duda, "Biblioteczka Wielicka", zeszyt 65 p.t. ,,120 spotkanie "Wieliczka- 
Wieliczanie" z serii "We dwoje 50 lat i więcej. Wielickie rodziny" (5) p.t. "Łucja i 
Józef Florkowie oraz rodziny: Łuszczkiewiczów, Surówków, Woyciechowskich 
Gw.)", s. 9-13. 


2. Biografia Marii Łuszczkiewicz z d. Bieleckiej (1921 - 2010), księgowej, żony, 
matki, babci, wieliczanki, członkini Klubu Przyjaciół Wieliczki. 


Maria Franciszka Łuszczkiewicz urodziła się 1 
marca 1921 r. w Lewniowej, niewielkiej miej scowości 
położonej nieopodal Brzeska. Jej rodzice Klementyna i 
Franciszek Bieleccy mieli trzy córki: Janinę, Marię i 
Kazimierę. Mieszkali w Szkole Powszechnej 4-klasowej 
w Lewniowej, w której pracowali jako nauczyciele. W 
szkole tej również Maria rozpoczęła edukację. Na 
początku lat 30-tych, po wybudowaniu domu na parceli 
rodzinnej Klementyny na Zadorach, rodzina Bieleckich 
przeprowadziła się do Wieliczki. Rodzice jej nadal uczyli 
a Maria kontynuowała naukę w Szkole Powszechnej 
Żeńskiej im. Królowej Jadwigi w Wieliczce następnie w 
Gimnazjum Żeńskim im. M. Konopnickiej w Wieliczce i 
prywatnym Liceum Administracyjnym w Krakowie. W 1939 roku wraz z 
"Pokoleniem Kolumbów" zdała maturę. Lata okupacji to okres ciężkich 
doświadczeń dla Marii ijej najbliższych. W kwietniu 1942 r. umarł jej ojciec, matka 
pozbawiona przez okupanta pracy, po ciężkiej operacji wciąż wymagała 
rekonwalescencj i i opieki. Trudna sytuacj a materialna rodziny zmusiła j ą do podj ęcia 
pracy zarobkowej. W 1940 r. znalazła zatrudnienie w Międzynarodowym Biurze 
Spedycyjnym "Hartwig" w Krakowie, i tam pracowała do końca wojny. W 1946 r. 
wyjechała do Wrocławia aby, w Wyższej Szkole Handlowej, kontynuować studia 
rozpoczęte w Krakowie na Akademii Handlowej. W mieście tym poznała Mariana 
Łuszczkiewicza, również z Wieliczki, który przyjechał w poszukiwaniu pracy. 
Znajomość ta przerodziła się w miłość i zaowocowała zawarciem związku 
małżeńskiego 30 października 1947 r. w klasztorze o. Paulinów na Jasnej Górze przed 
obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. (Foto) Po ślubie obydwoje pracowali w 
Polskich Zakładach Zbożowych we Wrocławiu a ich życie prywatne układało się 
pomyślnie. 31 grudnia 1948 r. przyszła na świat ich pierwsza córka Zosia. 
Szczęście i spokojne życie przerwała wiadomość o chorobie młodszej siostry 


-34-
		

/p0036.djvu

			Marii - Kazimiery Byczko, z którą łączyły ją silne więzi. Pogarszający się stan 
zdrowia dwudziestokilkuletniej siostry był dla niej wielkim ciosem. W grudniu 1949 
r. zmarła Kazimiera. Konieczność opieki nad matką i zajęcia się domem sprawiły, że 
Maria z mężem i córką wróciła do Wieliczki, w której mieszkała już do końca życia. 
Po dwóch latach od powrotu Marii i Marianowi urodziła się druga córka - Krysia. 
W Wieliczce Maria pracowała jako księgowa w Państwowych Zakładach 
Zbożowych, Powszechnej Spółdzielni Spożywców "Społem", w Zasadniczej Szkole 
Górniczej przy ul. Daniłowicza, a po połączeniu szkół w Zespole Szkół Zawodowych 
w Wieliczce przy ul. Kopernika. 
Córki Marii i Mariana pilnie zdobywały wiedzę co przysporzyło wiele radości i 
dumy ich rodzicom. Obie ukończyły studia techniczne na Akademii Górniczo - 
Hutniczej. Zofia- Wydział Górniczy a Krystyna - Wydział Metali Nieżelaznych. 
W 1982 r., po 42 latach pracy zawodowej, Maria przeszła na emeryturę. Chciała 
w ten sposób pomóc Zofii i jej mężowi Wacławowi Śliwie w wychowaniu ich 
kilkumiesięcznej córki Magdusi. Jako babcia włożyła całe swoje serce w 
wychowanie jedynej wnuczki. Była dobra, łagodna, cierpliwa, troskliwa, ofiarna, 
sumienna. Zawsze służyła dobrą radą i pomocą. 
Dopóki pozwalało jej na to zdrowie dużo czytała. Szczególnie lubiła literaturę 
historyczną. Do jej ulubionych pisarzy należeli H. Sienkiewicz (zwłaszcza "Potop", 
"Pan Wołodyj owski, "Krzyżacy"), A. Mickiewicz. Była gorliwą patriotką. Zawsze 
starała się pielęgnować święta i rocznice patriotyczne w swoj ej rodzinie. W święta 
narodowe niemal zawsze inicjowała w domu śpiewanie pieśni patriotycznych. Była 
entuzjastką J. Piłsudskiego. W wolne wieczory raz na jakiś czas chętnie wychodziła 
do teatru lub opery. Lubiła także podróżować. Często jeździła do swojej rodzinnej 
Lewniowej, gdzie spotykała się ze swoimi koleżankami i kolegami z okresu 
dzieciństwa. 
Jako emerytka była działaczem Koła Emerytów Związku Nauczycielstwa 
Polskiego, jak również członkiem Powszechnej Spółdzielni Spożywców oraz Klubu 
Przyjaciół Wieliczki. Jako rodowita wieliczanka była źródłem wiedzy o historii 
miasta i jej mieszkańcach. Za swoją pracę zawodową i społeczną była wyróżniona 
licznymi dyplomami. W swoim życiu była wierna Bogu, rodzinie, Oj czyźnie. 
W życiu prywatnym wyróżniała się wielką pogodą ducha. Miała w sobie dużo 
energii i chęci działania. Każdemu potrzebującemu niosła pomoc, nawet kosztem 
życia rodzinnego. Cechował ją wielki optymizm, pomagający jej i rodzinie 
przezwyciężać przeszkody życiowe, których los Jej nie szczędził; śmierć obydwojga 
rodziców, sióstr, męża oraz nagły i niespodziewany zgon pierwszej córki Zofii w 2007 
r.. Z tym ostatnim nie mogła się pogodzić do końca swoj ego życia. 
Uczestniczyła w spotkaniach "Wieliczka- Wieliczanie", m.in. dzięki jej 
zaangażowaniu na 120 spotkaniu "Wieliczka-Wieliczanie": z serii "We dwoje 50 lat i 
więcej. Wielickie rodziny" (5) była prezentowała historia rodziny Łuszczkiewiczów. 7 
Odeszła od nas 23 lutego 2010 r. Pogrzeb odbył się w dniu 1 marca b.r., w j ej 89 
urodziny a prowadził go o. Remigiusz Balecerak OFM, proboszcz Parafii p.w. św. 
Franciszka z Asyżu. Spoczywa wraz z mężem i córką na Cmentarzu Komunalnym w 
Wieliczce w grobowcu rodzinnym w kw. VI, rz. 5, m.2. 
Opracowały: Magdalena Bielicka, wnuczka i Krystyna Łuszczkiewicz, córka 
Marii Łuszczkiewicz. 


-35-
		

/p0037.djvu

			Foto. 3. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie". Jadwiga Duda, prowadząca spotkanie i jego 
uczestnicy. W I rzędzie dzieci z Przedszkola Sióstr Urszulanek w Sierczy z 
s.AnnąNowak. 


Foto 4. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie". Jadwiga Duda prezentuje uczestnikom 
spotkania zeszyt 90 "Biblioteczki Wielickiej". W I rzędzie od lewej: Renata 
Stachura, s. Iwona Naglik, s. Teodozja Kościółek, s. Wiktoria Kwiecień, s. 
Lidia Olszówka, s. Urszula Korbaś. 


-36-
		

/p0038.djvu

			Foto 5. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie. Z lewej Jadwiga Duda wręcza dyplom Dariuszowi 
Tańculi z ZSZ w Wieliczce. 


Foto 6. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie" . Jadwiga Duda wręcza dyplom Annie Grubeckiej 
z KPW za udział w 24 spotkaniach "Wieliczka- Wieliczanie" . 


-37-
		

/p0039.djvu

			Foto 7. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie". Program artystyczny p.t. "Perły sw. Urszuli" w 
wykonaniu przedszkolaków z Przedszkola Sióstr Urszulanek w Sierczy. 


Foto 8. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie". W prezydium od lewej: Jadwiga Duda, s. Anna 
Szotek, s. Iwona Naglik, s. Teodozja Kościółek. 


-38-
		

/p0040.djvu

			Foto 9. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka- Wieliczanie". S. Anna Szotek składa podziękowanie Jadwidze 
Dudzie za zorganizowanie spotkania. 


Foto 10. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie". Uczestnicy spotkania. W I rzędzie od lewej 
siedzą: s. Urszula Korbaś, s. Irena Galantowicz, s. Halina Bobkowska, s. 
Anna Szotek, s. Teodozja Kościółek, s. Iwona Naglik, Henryk Kozubski, 
Tadeusz Piotrowski, Jadwiga Duda. W II rzędzie od lewej stoją: Stanisław 
Kucharczyk, Czesław Szeląg, Irena Płoskonka, Zofia Stryszowska, Maria 
Gurgul, Maria Nawrot, Maria Sikora, Grażyna Kowal, Andrzej Gumuła, 
Stanisława Cygankiewicz, Jadwiga Gumuła, Elżbieta Kozłowska, 
Władysław Grubecki, Renata Kędzior, Tadeusz Woźniak, Zofia 
Windakiewicz, ks. Zbigniew Gerle, Adam Ferlak, Maria Ferlak, s. Anna 
Nowak, ks. Krzysztof Winiarski, Maria Gąstoł, s. Wiktoria Kwiecień, s. 
Piotra J anic, Helena Pyka, s. Lidia Olszówka, s. Chrystofora Kubas, Zygfryd 
Dolaś, KrzysztofWidomski, Gerard Zinkow, Jan Matzke, Lech Pankiewicz. 
Mieczysław Janusz Jagła. 


-39-
		

/p0041.djvu

			Foto 11. Wieliczka, sala "Magistrat", 24. 02. 2010 r. , 146 spotkanie z cyklu 
"Wieliczka - Wieliczanie". S. Iwona Naglik oprowadza po wystawie 
uczestników spotkania. Od lewej: s. Iwona Naglik, Mieczysław Janusz 
Jagła, Stanisław Kucharczyk. 


Spis treści: 
1. 146 spotkanie z cyklu "Wieliczka-Wieliczanie" p.t. ,,150 lat 
działalności Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej 
w Polsce i 90 lat w Sierczy". 
2. Biografia Marii Łuszczkiewicz z d. Bieleckiej (1921 - 2010),księgowej, 
żony, matki, babci, wieliczanki,członkini Klubu Przyjaciół Wieliczki. 
Opr. Magdalena Bielcka, Krystyna Łuszczkiewicz 
3. Materiał ilustracyjny ze 146 spotkania z cyklu "Wieliczka- Wieliczanie" 


str. 3 


str. 34 
str. 36 


-40-