/069_0001.djvu
Wiadomości
numizmatqczn o-archeologiczne
organ towarzt]stwa numizmat1]cznego
Nr 5
MAJ
Rok 1910
Wychodzą miesięcznie.
Prenumeratę jak i korespondencyę należy
nadsyłać pod adresem
Redaktora DRA MARYANA GmIOWSKIEGO.
Muzeum Czapskich w Krakowie. '
'PRENUMERATA WYNOSI:
Rocznic . . . . Kor. 10, :Mrk 10, Rb. 5,
PÓłrocznie . . . Kor. 5, Mrk 5, Rb. 2'50
Numer pojedynczy Kor. 1'50
OgłOf.:zcnia: 1"ała strona 30, 1/1 str. 15, 1/5 str. lO,
'I. str. 7 '50, '/, str. 5 Mrk
]oscrat 3-razowy ma 25°/0 rubatu, roczny 50°/0
Skład główny w Muzeum Czapskich i w Księgarni Spółki Wyd. Polskiej w Krakowie.
'rRESC: l. Rudolf Mękicki: O medalach i medalikach religijnych. - 2. Oskar Halecki:
Herby na brakteatach wielkopolskich. - 8 Sew. Tymien'iecki: Zarysy do dzie-
jów mennic koronnych Zygmunta III. w XVI wieku. - 4. Dr Z. Zakrzewski:
O brakteatach z napisami hebrajskimi. - 5 H. Ma/ikawski: Nazwy monet. -
6. Adam Walański: Jeszcze slów kilka o medalu ks Józefa Poniatowskiego. -
7. X. Kaz. Konopka T. J : Pieczęcie Jezuitów w Polsce. -8. Nieznane mo-
nety i medale. - 9. Książki i katalogi monet. - 11). Kro,pika.
o medalach i medalikach religijnych.
Najmłodszą gałęzią z zakresu ogólnej numizmatyki - to numiz-
matyka kościelna, zyskująca osobliwie w nowsz.ych czasach coraz wię-
cej zwolenników i badaczy. Jakkolwiek przedmiot ten mało u nas zba-
dany, a jeszcze mniej opisany, to jednak na przyszlość spodziewać się
możemy więcej zadowalających rezu!t.atów. Przypatrzmy się jego po-
czątkowi u nas.
Przed 50 pr
szło laty Tymoteusz Lipiński posiadał w swojm
zbiorku monet i medali także pewną ilość religijnych, przeważnie ko-
ronatek, pochodzących jeszcze z wieku XVIII. Czując zamilowanie do
tego rodzaju pamiątek, począl gromadzić dalej koronatki, do ktÓrych
jedynie jeszcze wówczas przywiązywano wartość. Wszystkich korona-
tek jednak już nawet w tym czasie zebrać nie mógt dlatego staral się
przynajmniej 'o ich rysunki. Praca i usiłowania jego doprowadzHy do
zebrania około 21 sztuk, które opisał i umieścH p, t. "Wiadomości hi-
storyczno-numizmat.yczne o koronacyach obrazów Matki Boskiej w da-
wnej Polsce" w Bibliotece warszawskiej (tom IV., grudzień 1849 r.),
a także później w osobnej odbitce. Praca ta byla pierwszą z tego za-
kresu u nas. Liczba opisanych przez niego koronatek jest niewielka,
gdyż mimo długoletnich poszukiwań i stosunków z współcześnie żyją-
cymi numizmatykami, nie mógl ich wjęcej znaleść. Do medalików reli-
gjjnych innego rodzaju. nie przywiązywano wartoścJ, więc też ani Li-
/070_0001.djvu
70
WiA DO
IOŚCI NUM tzM A.ty CZNO-ARCHF.OLOGtCZNB
Nr 4
piński, ani nikt inny jemq wspólczesny;nie uważał' za stosowne zbierae
je lub opisywać. Między tymi istniał'o jednak, jak wiemy, wieJo polskich,
często ciekawych iniepospolitego wykonania, obecnie tak poszukiwanych.
Praca Lipińskiego, opisująca koronatki t,rlko, jest mał'o waina, ale
tniał'atę dobrą stronę, że z\vróciła uwagę zbieraczy na te dotychczas
pomijane pamiątki naszej przeszłości. vVydany współcześnie "Gabinet
medalów polskich" Raczyńskiego zawierał' również kilkanaście medalów
i medalików religijnych. W niedługim czasie widzimy we wszystkich
znaczniejszych zbiorach krajowych po kilkadziesiąt przynajmniej meda-
Lików religijnych. Sprzedany we 'Wiedniu w tym czasie (1850) zbiór
/071_0001.djvu
NI 5
wtADOMOŚCI NUMtl,MA'fYCZl'i;()-ARCHEOt.OGTCZN1<;
71
monet i medalów polskich (Mikockiego) liczył około 40 sztuk religij-
nych. Zbiór ZeIta w vVcirszawie posiadał 100' sztuk, hr. Sta,l'zyńskiej
\v Dreźnio 250 sztuk, Antoniego Ryszarda w Krakowie około 700, Pio-
tra Umińskiego w Krakowie 250, biskupa Stupnickiego w Przemyślu
okola 200 sztuk, nie wspominając o innych, często liczniejszych od
tutaj wspomnianych. Lecz samo tylko trzymanie okazów w zbiorze
i chronienie go przed okiem badacza, nie może przynieść nauce żadnej
korzyści. Tak niestety dotychczas bylo, Trzymano je, nie dając o nich
żadnej wiadomości tak dlugo, dopóki przez sprzedaż lub w inny sposób
nie rozprószyly się po świecie. VV ten sposób zwyczajnie pewien pro-
cent okazów znikał bezpowrotnie dla nauki. Żaden ze zbieraczy nie
zajął się był gruntownem opisaniem i ulożeniem posiadanych przez
siebie okazów. Dopiero przed niedawnym czasem Dr. T. Rewo1iński
kupnem, zamianą i darami potrafU zebra6 pokaźną liczbę medalów i me-
dalików religijnych, które doś6 dokładnie opisal i wyt)ał jako katalog
medalów religijnych w r. 1887. Katalog ten ważnym jest przez nagro-
madzenie sporej ilości polskich medalÓw religijnych z różnych czasów
i ze wszystkich ziem dawnej Polski.
Nagromadzony tam materyał krytycznie opracowanym nie jest.
Rewoliński jednak przez zebranie go, opisanie i wydanie w formie ka-
talogu oryentacyjnego stworzył niejako fundamont naszej numizmatyki
kościelnej. Od wydania tego katalogu rozpocl..yna się okres żywszego
zajęcia się nią. \iVprawdzio rozprawki i artykuly z tego zakresu poja-
\viają się rzadko, .ale zbiorem materyalu zajętych jest kilkunastu nu-
mizmatyków, fachowo się tej nauce oddąjących. Po wydaniu katalogu
Rewolińskiego liczba zbieraczy wzmogła się nagle, a nawet inni, nie
ząjmujący się specyalnie medalami religijnymi, wcielają je do swych
zbiorów. Dzisiaj wszystkie znaczniejsze zbiory publh.:zne i prywatne
przechowują i rrtedale religijne.
Tak małe zaintereso\vanie się tą gałęzią nauki było prawdopo-
dobnie skutkiem błędnego twierdzenia, jakoby zajmowanie się meda-
lami religijnymi niewiele znaczenia miaJ'o dla historyi. Błędność tego
twierdzenia możemy obalić tysiącem argumentów. Przytoczymy tu tylko
najważniejsze.
Medal religijny, jakkolwiek swojem przeznaczeniem, materyą i formą
niewiele podobnym jest do monety lub medalu historycznego, ma nie-
kiedy z tym ostatnim cel pokrewny, bo przechowuje nam przecież czę-
sto pamięć o jakiemś zdarzeniu, jest niezbitYIIi dowodem pobożności
naszego ludu, szczerze przywiązanego do wiary przodków i rodzinnego
kraju, przechowuje ciekawe podania i wierzenia, a więc daje naIn mb-'
żność poznania zwyczajów i obyczajów tego ludu, jego potrzeb religij-
nych i t.. p. Rudo?!, JI£ękicki.
C. d. n.
/072_0001.djvu
72
WIADtHlOŚcr XmIlZ
IATYCZXO-ARCHEOLOGICZNE
Nr 5
Herby na brakteatach wielkopolskich.
..(Ciąg dalszy).
Znaczną iloś6 brakteatów należy llważa6 za monety miejskie: prze-
dowszystkiem typy z wieżami i basztami o rrajróżniejszych ksztanach
(:Nr. lH)-143), u Stronczyńskiego wskazujące na podobne herby bardzo
licznych mia"t; szczególowe porównanie jest naturalnie niemożli wem
w tym \vypadku wskutek drobnych tylko różnic, czasem nawet iden-
tyczności tych herbÓw. Zato można \vskazać na różne inne analogie.
Zaczynam,V od samego starodawnego \Vielenia, którego herb przedsta-
wia jelenia zwróconego na prawą stronę i prz,ypomina brakteat 264
z jeleniem w lewo. Łabędzia widzimy w herbie Zbąszyna i na braktea-
cie288; dłoń ludzką w herbach
-,abiszyna j (krzyżackiej wprawdzie)
Brodnicy, tak S
lIIlO jak na pioniążku 240; głowę jelenią w herbio
Ujścia i na brakteacie 248 (z krzyżem); łódź z d\viema wieżami \v her-
bie Gniewkowa i na monecie 138: czę;.;to wreszcie o spotykamy w her-
bach miejskich głowy bawolo - por. herby Grudziądza i Chojnic -
tak liczne na brakteatach, niemnif'j niż orły. Przy tych przykładach
ograniczyliśmy się oczywiście do miast wielkopolskich albo przynaj-
mniej od \Vielkopolski niezbyt odległych, a sięgających glębokipj sta-
rożytności I).
Najobfitszego materyalu porównawczego dostarczą nam jednak
herby prywatne, szlacheckie, których znamy obecnie o wiele więcej,
aniżeli niegdyś Stronczyński albo Beyer, a to przedewszystkiem dzięki
badaniom prof. Piekosińskiego; zwracamy się najpierw do znaków
najprostszych. które tworzyły podstawę słynnej teoryi runicznej tego
ftczonego. Na szczególną uwagę zasługują herby i godła wielkopolskie
z najdawniejszych czasów, lecz trzeba będzie uwzględnić także herby
znane nam dopiero z czasów późniejszych, a Bawet ruskie i litewskie,
gdyż przekonamy się w ten sposÓb, że wiele znaków i godeł z heral-
dyki tych krajów można spotkać również na ziemi rdzennie polskiej,
jak to słusznie przypuszczał Piekosiński; nie należy tylko wyprowa-
dzać jednych od drugich, mogly one bowiem powstać zupełnie samo-
dzielnie.
Opuścić trzeba liczne dosyć brakteaty (Nr. 1-13, tyP.y 3 i 4 z Ki-
kola, l z Mąłł-blina) z krzyżykami równoramiennymi; możnaby wpraw-
dzie znaleść herby bardzo podobne (n. p. herb Tarnawa), lecz znaki te
są zbyt ogólne na wszelkiego rodzaju monetach, ażeby takie analogie
mialy jakiekolwiek znaczenie.
Ważniejszą o wiele jest grupa brakteatów, odpowiadająca herbowi
Ostoja i jego odmianom. VV herbie tym widzimy pierwotnie często
krzyż zamiast miecza, o czem nas przekonywują pieczęcie Jana Go-
I) Opisy herbów miejskich według V ossberga:
Wappenbuch der StMte des
Grossherzogtum Posen", Berlin 1866, i Wittyga: "Pieczęcie miast dawnej Polski",
zesz. L i II.
/073_0001.djvu
WIADOMOŚCI r.;UMIZMATYCZNO-ARCH
OI.()GICZNE
73
Nr 5
łąbka z r. 1565 (piele 1179) t) i Adama Dzięczyńskiego z powiatu ko-
ściańskiego - a więc Wielkopolanina - z r. 1566 2 ); otóż znak zupełnie
odpowiedni znajdujemy na brakteacie 15 (por. Nr: 4). Do właściwej zaś
formy herbu Ostoja, miecza między dwoma księżycami, zbliżają się
bardzo brakteaty Nr. 65 i 51, a jei"t to dla nas tem ciekawsze, że już
w r. 1358 pieczętuje się tym herbem CzciboI', dziekan kapituły poznań-
skiej 3.) (por. Nr. 5). Drobne odmiany na brakteatach dziwić nas nie
.
; [j
(!,
Herb Ostoja i jego odmiany: 4. Pieczęcie Jana Gołąbka z r. 1565 i Adama Dzię-
czyńskiego z r. 1566. 5. Herb Czcibora, dziekana kap. poznailsldej. 6. Ostoja Zawadz-
,kich. 7. Herb Ordów.
mogą, gdyż spotykamy objawy podobne także w heraldyce: tak na-
przykład pruska rodzina Zawadzkich herbu Ostoja zastępuje lewy pM-
księżyc d'vviema gwiazdami (piek. 11l), coby odpowiadalo brakteatowi
Nr. 16 (por. Nr. 6). Wreszcie herb litewskiej rodziny Ordów, wedlug
heraldyków naszych również odmiana herbu Ostoja, jest bardzo podo-
bnym do znaku na brakteacie, znajdującym się w zbiorach Muzeum
Narodowego, którego Stronczyński nie znal (por. Nr: 7).
Oskar Halecki.
C. d. n.
Zarysy do dziejów mennic koronnych Zygmunta III.
w XVI. wieku.
Ciąg dalszy.
Po odliczoniu z wydatku tego na koszta zakupna metalu zł. 8 i na
opłat do skarbu gr. 15, pO/wstawało Podskarbiemu na koszta przebicia
czystej grzywny srebra na szostaki po zł. 1 gr.
}. Waga jednego szo-
staka powinna wynosić 4.78 grama.
I) W ten sposób cytuję numery herbów w wyżej wspomnianem dziele prof. Pie-
kosińskiego.
') Wittyg: "Nieznana szlachta polska i jej herby
, str. 83; por. tamże inne od-
miany Ostoi, str. 135, 262, 310. o
0) Piekosiński, l. c., str. 250; Małecki, l. c., II., 135,
/074_0001.djvu
74
WIAD()
IOŚCI
UMIZMATY C:ZNO- A RCHEOJ ,OGICZNE
Nr5
Tenże sam stosunek zachowany bye winien przy wybijaniu tr.oja-
ków; mianowicie grzywna 131!
łutowa ma w,ydać 82 11 / 16 trojaków,
zaś grzywna czysta 98 sztuk, wydatek zaś w monecie powiniem być
i jest tenże sam, t. j. złp. 9 gr. 24, a na koszta myncarskie również taż
sama sum
zł. 1 gr. 9. Waga trojaka 2.39 gr. Do wybijania groszy
i półgroszków ordynacya przepisuje stop srebra 5% próby, z grzywny
106'/ 6 1 groszy, z grzy\vny zaś czystej sztuk 295, co na monetę wyno-
sić ma zł. 9 gr. 25, z czego na koszta myncarskie pozostaje zł. 1 gr. 10.
Waga jednego grosza 1.86 gr.
Z grzywny 2 3 / 5 łuta i 2 denary czystego srebra zawierającej .czyli
z grzywny 2 7 / 8 próby mialo być wybitych 177 57 / 64 szeląga. z grzywny
szesnastołutowej wypada. 990 szelągów, co na monetę uczyni 11 zł. Na
koszta, myncarskie pozostawalo zł. 2 gr, 15. Jeden szeląg powinien wa-
żyć 1.11 gr.
Z takiegoż samego srebra i w tym samym stosunku miał,y być
wybijane ternary.
Wreszcie co do stopy denarów ordynacya odwołuje się do d;:t-
wnych zwyczajów w Koronie i ziemiach pruskich praktykowanych,
a więc do ordynacyi Zygmunta I. z 1526 i 1529 r. I), stosownie do ruz-
porządzenia których, z grzywny myncarskiej 11/
próby miai
być wy-
bitych 540 sztuk denarów, czyli z grzywny czystej 5760 sztuk, co na
monetę uczyni zł. 10 gr. 20, a na koszta myncarskie pozostaje po zł. 2
gr. 5. Jeden denar powinien ważyć 0.366 gr.
Profesor Pawiński w cennem dziele swem o skarbowości w Pol-
sce za Stefana Batorego rozpatruje bliżej i stopę menniczą ordynacyj
1578 i 1580 r. vVspomnialem już wyżej o pomyłce, jakiej się dopuścił,
uważając stopę menniczą obydwóch za jednakową; rozbiór powyższy
ykazał, że gdy wedlug ordynacyi 1578 r. do wybijania talarów, szo-
staków i trojaków przepisanem zostalo srebro 14 próby, wydatek zaś
grzywny czystej na zł. 9 gr. 10, ordynacya 1580 r. wskazuje srebro
pró by j 31/
, wydatek zaś grzywny czystej w talarach na zł. 9 gr. 20
denarów 4, respective 6
/3 denara, w trojakach i szostakach na zł. 9 gr. 24.
Druga ważniejsza pomyłka popelnionq została przez profesora Pa-
wińskiego przy obliczaniu wagi i wartości metalu w stosunku do dzi-
siejszych cen srebra, źródlem zaś jej przyjęcie za podstawę niewłaściwej
grzywny.
Przypusi5Cza profesor Pawiński, że ordynacye Stefana Batorego
przyjęły za podstawę obliczenia grzywnę kolońską, ważącą 233.86 gra-
mów, skutkiem czego waga pojedynczego talara wypadła na 33.425 gr.,
zawartość czystego srebra w talarze na 28.202 gr" zaś wartość talara
na dzisiejszą cenę srebra bardzo wysoka. Według obliczenia tego po-
jedynczy szostak powinien ważyć gr. 5.65, trojak zaś gr. 2.825.
Sew. Tymieniecki.
C. d. n.
l) Zagórski: "Monety dawnej Polski", str. lOR i liS.
/075_0001.djvu
Nr 5
WIADOMOŚCI NU
IIZMA'fYCZN( J-ARC:HEOI'( JGICZNE
75
-- - ---
-_._-
--
.....__.._
- - -_._.._------
o brakteatach z napisami hebrajskimi.
(Ciąg dalszy, patrz 'rabI. w Krze 1 z r. 1910),
'ryp 13.
\\T otoku prostym rycerz stojący, a widoczny do kolan, ma twarz
zwróconą w pTawo. W prawej ręce trzyma miecz, zwrócony ostrzem
do góry - w le"wej przedmiot niewiadomego przeznaczenia. W otoku
napis hebrajski. Przedmiot ów przedstawia się jako trójkąt osadzony
na lasce. Stronczyński widzi \v nim szablę w pochwie, Polkowski tar-
czę, niemiecki numizmatyk Kohne berlo. Lelewal twierdzi, że rycerz
miecz z pochwy wyciąga. Niema wątpliwości, iż rzeczony przedmiot
nie może być ani szablą, ani mieczem z tej prostej przyczyny, że rę-
kojeście owoczesncj broni siecznej koszyków nie miały. Gdyby nie
kulka umieszczona na górnej części trójkąta, możnaby przypuścić, że
rycerz trzyma w lewej ręce włócznię. Skoro jednak przedmiot zakoń-
czony jest czemś tępem, powiedzmy gałką, nie może być oczywiście
pociskiem. Dlatego też przypuszczenie Kohnego wydaje mi się być
trafnem, a mianowicie, że przedmiot nasz nie jest bronią, ale oznaką
wladzy - berłem, buńczukiem lub buzdyganem.
Stronczyński typ 114.
Napis bardzo czytelny i"1::1,:J BORACHA Blogosławieństwo.
Sposób czytania vVolańskiego ::1-::1 KRK (KRAK) jest mylny. Robota
gruba, zbliżona do tej, którą typ poprzedni wykazuje.
Brakteat ten znalazł się w Głębokiem w ilości 16 sztuk. Dawniej znany
był ze zbioru \Volańskiego. Posiadają go wszystkie większe zbiory.
Grupa D.
TYP 14.
Osoba na lewe kolano przyklękająca, \V prawej ręce trzyma so-
kola, lewa do wysokości pasa zgięta. \V otoku napis hebrajski. Stron-
czyński typ 108.
o Znane mi są z widzenia dwie odmiany tego typu, Stronczyński
pisze o trzech
' z których dwie rzekOlno z imieniem książęcem. Tych
ostatnich nigdy nie widziałem i nie wiem, gdzieby one mogły się znaj-
dować. Zato odmiana, którą posiadam, była Stronczyńskiemu nieznana ;
przynajmniej nie cytuje jej w swem dziele.
Odmiana a, Napis '
Oi"1::1 KHAMELEK 1) niby król. Litery są wyraźne,
tak że codo ich znaczenia wątpliwości żadnej być nie może. Jest to
odmiana znana Stronczyńskiemu,
Za rycerzem na prawo widać małą gwiazdę.
Robota bardzo staranna, przypominająca technikę typu 4-go. Tak
np. sposób odtworzenia głowy i jej szczegółów na obu monetach zu-
pełnie jednakowy. Nawet broda tak samo tu i tam punktem oznaczona.
Na obu typach widzimy pod szyją na piersiach dwa czy trzy pólkola.
Jedynie odmienny charakter liter psuje harmonię. Podpada to szczegól-
I) Można też czytać lIlIELECH,
/076_0001.djvu
76
WIADOMOŚCI NU;\IIZ\I ATY\ :Z:\O-ARCHEOLOGICZNE
Nr 5
nie przy literze
(lamed), która na odmianie a typu 4-go ma kształt '1,
na odmianie a typu H-go ksztan ?
Odmiana b. 1\apis
:-
B'HAC:HA błogosła\vieństwo. Litery trochę
powyginane i niedbale wybite, \vszelako do tyle wyraźne, że bez trudu
można je odczytać.
Za wyrazem nie widać g\viazdy.
Robota brakteatu znacznie grubsza i więc"j do fabryki typu nastę-
pnego zbliżona. Typ 14 powinien właściwie sąsiadować z 4-tym. Do wy-
znaczenia obecnego miejsca przyczynil się gruby stempel odmiany b, ró-
żniący się tak bardzo od delikatnych wyrobów pierwszych sześciu typów.
Jak wspomnialem, cytuje Stronczyński dwie dalsze odmiany z na-
pisami tt'O ;\ISZ i ;"!i'!l!
:MSZKOH. D1". Z. Zakrzewski..
C. d. n.
Nazwy monet.
(Ciąg dalszy).
.Moneta zwana krucierzem w Polsce tylko cztery lata \vybijaną
byla i to za czasów Zygmunta III od r. 1615-1618. Nazwa pochodzi
do łacińskiego crucijer (niosą.cy krzyż) i odpowiada niemieckiem u
Kreu,zer. Powstała ona stąd, że na pierwszych monetach tego rodzaju
bylo, podobnie jak na naszych krucierzach i półtorakach jabłko (godło
panującego) z dużym krzyżem.
Trojak i szóstak są czysto polskimi wyrazami, oznaczają.Gymi
ilość groszy w tych monetach zawartą.
Ort czyli 18 (wyjątkowo 16) groszy, równy czwartej części talara,
1est slowem czysto niemieckiem. Słowo to oznacza nietylko miejsce,
miejscowość, ale w staroniemieckiem oznaczało. także to, co polskie
część, strona, np. cztery strony świata (poludnie, pólnoc, wschód, za-
chód). Stąd powstało i dalsze uŻ,ycie słowa na oznaczenie czwartej części
kuli lub koła i dalej czwartej części pieniądza, w tym wypadku talara.
Złoty, złotówka, tympf z dodanem jeszcze powyżej omówio-
nego orŁa, wszystkie zbliżone do siebie wartością i wielkością do ba-
łamuctw w nazw'aniu monet nieraz prowadzą, tem więcej, że podług
stopy menniczej krajów sąsiednich nieraz i inny kurs i inne nazwy
miewały. Hi
toryczne powstanie tych nazw w następujący sposób okre-
ślić można: złoty był początkowo nazwą monety z.łotej czyli dukata
i zawierał za czasów Kazimierza vVielkiego 14 groszy szerokich, sre-
brnych. Z biegiem czasu wartość groszy spadać zaczęła w przeciwień-
stwie do wartości złotych (dukatów), kóra stałą pozostala. Tak n. p.
pod koniec XV wieku szło na dukat 30-32 groszy, pod koniec XVI 58,
w roku l620 już 120, za Jana Kazimierza 180 groszy. Pamiętając, że
kiedyś zlot,y (zawsze jeszcze w znaczeniu dukata) miał 30 groszy, li-
czono pod koniec panowania" Zygmunta III, że złoty złoty zawiera
4 złote srebrem (30 groszy X 4 == 120 groszy == dukat), za panowa-
nia Jana Kazimierza 180 groszy == 6 złotych srebrem i nadano gdy
/077_0001.djvu
Nr 5
W IAD( )1\roŚCI NUMIZMATY CZ:\ O-A RCHł:0I.0G lCZ:\ E
77
---_.-- - ----------_.._----_._-
_..__.-
- -- -
---
-_._----_.-----_._-_.
----_.__._---
---
w tym czasie ukazały się pienvBze XXX-groszowe monety, sztukom
tym nazwę złoty (z opuszczeniem przymiotnika srebrn,r) albo złotówka.
V\T odróżnieniu od zlotego, jako ilości 30 groszy srębrem. nazywano
dukata już w XV wieku czerwonym złotym.
Pierwsze XXX-groszówki znane nam są jedynie z bardzo dziś rzad-
kich prób menniczych; pierwsza z nich nosi rok 1661. Reforma men-
nicza, której swe powstanie zawdzięczają, nie została jednak przepro-
wadzoną, gdyż już w roku 1663 Andrzej T,ympf, generalny probierz
krakowski, później dzierżawca wszystkich mennic koronnych, zaczął
bić innego stempla zlotówki z bardzo złego kruszcu i wybił ich kilka
milionów. Od jego nazwiska też podła ta i znienawidzona moneta na-
z\vaną zostala tymfami i bitą była. aż do roku 1666. Pomimo, że nosiła
ona liczbę XXX, wartość miała nader nizką, jak już napis sam na
nich wybity przyznaje: "vVal'tość daje im ocalenie kraju, co lepszem
jest od kruszcu". To też poza granicami Polski nie placono za nie Wię-
cej jak 18-cie groszy i w ten sposób zrównano w wartości z 18-to
groszowym ortem. Gdy grosze już nie z srebra. ale z miedzi wybijano
i bicie to reformą menniczą w roku 1766 przez Stanisława Augusta
wprowadzoną ustalone zostalo, nazywano złot,ymi sztuki, które 4 gro-
sze srebrne a 30 groszy miedzianych zawieraly. Nazwę "złoty" zacho-
wały w Królestwie monety 15-to kopiejkowe; pod zaborem pruskim
do dziś dnia starsi ludzie liczą na złotówki, oznaczając tem mianem
srebrne 50 fenygówki.
Talar i jako pieniądz i jako nazwa powstał w Niemczech: Thaler,
podług najnowszej ortografii Taler. Mówiąc o groszach, wspomnieliśmy,
że zawdzięczaly one powstanie swoje potrzebie grubszej monety, gdy
brakteaty niepraktycznymi się staly. Tak samo gdy i grosze poszły
temi samymi kolejami co i denary i coraz więcej podleć zaczęły, a ró-
wnocześnie zapotrzebowanie grubszej monety coraz to znaczniej się
wzmagalo, gdy nietylko nowe odkryto kopalnie srebra, ale i technikę
wyrobów kruszcowych wydoskonalono, starano się zużyć większą ilość
srebra przez wybijanie większych sztuk monet. Pierwsze do później-
szych talarów,podobne monety wybijal arcyksiążę Zygmunt w Tyrolu
zdaje się w roku 1484-1486. 'Vkrótce i w innych krajach większe
monety srebrne się ukazały, a ponieważ przedstawiały n
e tę samą
wartość \V srebrze, co ówczesna w obiegQ. będąca moneta złota, zwano
ją (podobnie jak to później miało miejsce z naszemi złotówkami) Giil-
deng,roschen, Giildiner, Gulden. "l kilkanaście lat później okolo 1520
hrabiowie Schlick w kopalniach swych w Joachimsthal założyli men-
nicę i tak wif'lką ilość owych guldenów wybijali, że się wkrótce po
calem państwie niemieckiem rozpowszechniły. Zwano je Joachims-
thaler Miinze, a wkrótce opuszczając przymiotnik Thaler, talar. \V Pol-
sce bardzo prędko naśladowano niemieckie talary, gdyż już za pano-
wania Zygmunta I pierwsze i to bardzo pięknego wyrobu talary się
ukazały. H.
Mańkow8ki.
C. d. n.
--
-------- ---_._.._
-
------'------------'-- -----
/079_0001.djvu
'-T ..
r .)
,-
\VIADOMOSCI NUMIZMATYCZKO-ARCHEOI
()GICZ
E
79
----
-
- -
Nie mogąc pogrzebać spra\vy rlledalu, usiło\vano choć opóźnić
jego wybicie stwarzaniem trudności i szeregu drobnych szykan. Gdy
już ryciClu medalu zajął się Jan Hegulski, z rozkazu d.yrektora mennicy
..Aleksandra Unruha, zabrano mu narzędzia po Holzhiiłtlserze pozostałe.
Na przymusową przerwę w robocie skarżył się Hadziewicz w nocie,
podanej 8 września 17H2 r. (Soplica Tadeusz: ,,\V ojna polsko-rosyjska".
Krakó\v 1900, t. L, str. 447). \i\TreszC'ie po usunięcitl przeszkód oryginał,
\v złocie vvybity, dostał się ks. J ózefo\vi.
Siostra naczelnego wodza, T
yszkiewiczowa ('żona \\TincentegoL
otia] o\vała ten egz8Inplarz do zakładu Ossolińskich \ve L.\vo\vie, gdzie
się do dziś dnia znajduje. P. Tymieniecki wspomina o złotym okazie
w zbiorach hr. ...Ąndrzeja Potockiego \v Krako\vie. Nie\vątpliwie istniał
na razie jeden tylko oryginał, ponie\vaż zaś drugi \v I{rako\vie się znaj-
duje, nasuwałby się wniosek prawdopodobny, że Tyszkiewiczowa, zło-
żywszy w darze egzemplarz po ks. Józefie, użyła istniejącego jeszcze
stelnpla dla wyrbicia innej sztuki dla siebie.
Nie znam,Y rozporządzenia rządu, wycofującego z obiegu te lnedale
\v celu ich zniszczenia, choć próbo\vano i to przeprowadzić. -Nie poszło
jednak tak gładko, jak z orderem "Virtuti militari", na pamiątkę tej
wojny ustano\vionym. i\ tych medali, bitych w srebrze i bronzie, 111U-
sia
o istnieć sporo. Nle\vątpli \vie poslada
o go wielu bardzo towarzy-
SZÓ\V broni ks. Józefa, unosząc tę drogą dla siebie parniątkę po ustąpieniu
z wojska na tułaczkę-- a jednak niezmierna rzadkość tych pomników
lllennict\va trudna do zrozulllienia. Objaśnić ją l110żelny dOnlj r słel11, że
chyba stronnictwo dworskie i Targowiczanie wyławiali potem i nisz-
czyli, by wszelki ślad zatrzel- wyraźnych dowodów uznania dla obrońcy
zatraconych swobód \v tej \vojnie nieszczęsnej.
Adam TłTolański.
-'--
- m'__ ____._ ---
.__._-_.__.-----
---------..---.-----.-
-------.- "'
-
-.-------
- ------.-----.-
-"--_..
---._
- -- .---,-------'. ...."... -- -- ----,- --.---- -. ---",' ----- - ..------------------.--- -_...---- - ---------
Pieczęcie Jezuitów w Polsce.
Przez X. Kaz. Konopkę S. J.
Przeglądając zbiory llluzeUl11 sfragistycznego, jakie się znajduje
przy gimnazyull1 \V Ch.vro\vie
napotkałern na stosunkowo dość liczne,
stare. jezuickie tłok.i pieczętne: odnosił.y się one pl'zedewszystkiem do
domów jezuick:ich na I
it\vie i Białej Rusi i pochodziły z drugiej po-
łowy. vvieku X\
lII. l początkó\v XIX. Zewnętrzne \vy-]{onanie, nieraz
pra\vdzi\vie ar(ystyczne, srebrne trzonkj, obok bardzo prostych, rozl11ai-
tośe ts'.ch l>ieczęci, żelaznych, lllosiężn.ych, to rzniętjTch\v kalllienil1
wszystko to spra\viło, żeUl postano\vj
pjeczęcie te opublil{ować.
Gdynl w t'y: 111 celu zaczął się rozglądać za odpowiednią literaturą,
przekonałerll się
że niestet
y niema jej, gdyż ani u nas
ani za granicą
nikt jeszcze nie zajlllovva
się sfragist.yką jezuicką: pole to leżało odło-
gienl, zupełnie niewykorzystane dla nauki.
.
/080_0001.djvu
80
"
'v IADO
[( )SCI
{
-'J IZ
J AT'\.CZ
O-AHCHE()J J()U lCZXE
Xl' 5
l
rzestudyo\va\vszj"" tłoki pieczętne ch.yro\vskie. zacząłeul poszuki-
\vania za dalszym rnater.yałem: z\\rróciłem się do archi\vó\v i zbioró\\"
tak krajowjrch jak i zagraniczn.ych, gdzie spodziewałerll się znaleś
bądź sarne tłoki, bądź papier.y zaopat.rzone pieczęcialni.
Zda\vałoby się rzeczą najprostszą zwrócić się do archi\\
Unl za-
konu, gdzie po\\dnnyby się znaleść \\Tszystkie pieczęcie: ale przypusz-
czenie to jest fałsz.y\venl. \V śród ogólnej kasat
y zakonu rozdrapano
nietylko jezuickie nlajątki, ale i archi\va, tak że prawie tylko szczątki
ich znajdują się dzisiaj\v bibliotekach rządow.ych: nieco i sv pry\va-
tnych zbiorach. rrłoki pieczętne poginęły. Zacho\vał.y się tylko pra\vie
\vszystkie tłoki dOnlÓ\V jezuickich w Białej Rusi, ponieważ Jezuici na
Białej Rusi przetrwali kasatę zakonu w r. 1773 i dopiero wygnani
z Rosyi \v r. 1820, przybyli do Galicyi. O puszczając S\\I\e dornJT, za-
brali też i pieczęcie. Nie miał.y one już zastosowania \v codziennem
życiu, przetro złożono je w gabinecie przy ginlnaz.yum w Chyrowie,
jako w miejscu najodpowiedniejszenl. Inne tłoki niszczeją gdzieś po
domach prywatnych.
W Muzeum Ozartoryskich, mimo ułatwionych mi przez Dyrekc.yę
tych zbiorów poszuki\vań, niczego odnaleść nie IlIogłem. V\T zbiorach
archeologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego znalazłem jeden tłok pie-
czętny. Uda\vałem się w tym celu do naszych krajowych j postronnych
zbiorów, niestety prawie bezsl{utecznie. rr'y1ko w 1fuzeulll RUlnianco\va
w 1Ioskwie, wedle informacyi, udzielonej łaskawie przez p. Jodko\v-
skiego, adjunkta tegoż 11uzeum
znajduje się kilka tłoków. Może być,
że osobiście przeprowadzone poszuki\vania przede\vszystkiem w Rosyi,
lepsz.ym jeszcze cieszyłyby się wynikierrl - niestety, edykt tolerancyjny
XIX. stulecia zamyka Jezuicie wstęp w granice państ\va rosyjskiego.
Dowiedziałenl się tylko, że n. p. \ve vVilnie ,,\V byłem nluzeunl
Starożytności znajdo\vała się kilkanaście pieczęci (tłoków), a mianowi-
cie akademii, danIu professó\\r, uraz jezuickich kościołó\v (ewentualnie
kollegió\v prz.y kościołach) Ś\v. J-ana, Ś\v. KazinIierza i Ś\v. Ignacego.
Po roku 1863 nluzeum to zostało zabrane. Co b.yło polskiego, zostało
\\7'zięte i \vy\viezione do Petersburga i
loskwy. ljoS podobny spotkał
zape\vne i IJieczęcie i tłoki pieczętne. Gdzie się znajdują, \vie chyba
Bóg jeden...
' \Vpra\vdzie \v lVIllzeulll wileńskienl (kornisJri archeograficz-
nej) znajdują resztki nierozdrapanego Hluzeum staroż.ytności, ale i tam,
wedle zapewnień Dyrekcyi, pieczęci jezuickich nienla.
c. d. n.
Nieznane monety i medale.
Medal Konstantego Tymienieckiego. Konstanl
y TYl11ieniecki
syn
Se\veryna, lniecznik:a sieradzkiego i Joanny" z Szczepkowskich, urodził
się \V Ijigocie, województ\vie sieradzkieul, 23 lutego 1767 r. Pier\vsze
/082_0001.djvu
8:t
WJAbOMOŚCJ NmrrZ)tA'rYCZ:\O-A HCHEOLOGJcZNB
Nr 5
nauczycielem. W 1811 r. 20 lutego zamianowany został przez ministra
spraw wewnętrznych, Luszczewskiego, wójtem gminy Prażmów, a\dnia
14 maja tegoz roku powołany przez prefekta departamentu kaliskiego
na członka Towarzystwa gospodarczo-rolnego. Umad dnia 17- sier-
pnia 1814 r. w Prażmowie,pochowany w parafialnym kościele w mia-
steczku Burzeninie, gdzie przez czlonków Towarzystwa Przyjaciół Nauk
wmtlrowany został w kościele przed wielkim ołtarzem pomnik z czar-
nego maruluru z napisem: "Konstantynowi Tymienieckiemu, jako wa-
lecznemu żołnierzowi, gorliwemu urzędnikowi, uczonemu. mężowi, opie-
kunowi włościan, najlepszemu przyjadelowi, położyli. ten pomnik wierni
przyjaciele" .
Prace literackie Tymienieckiego wydane zostały w Warszawie
w 1817 r. w dwóch tomach przez jednego z "trzech braci": Michala
Wyszkowskiego - takzw-,.
mo powszechnie Alo
egQFelińskiego, \Vysz-
. -", '.'
-....,-:: ,- " , ' .,
kowskiego i T,ytńienieckiego:' ... Feliński po śmierci TYn
ienieckiego po-
ś\vięca mu gorące słowa przyj11źni: "P/awy Polak, zadl'''Xycający i nie-
naśladowany poeta, w mnienutniach; w pbstępowaniu;\ w pismach,
w swoich tftirnaczeniach nawet n:oszą
y cechę oryginalności. Kochany
z zapałem od przyjaciół i dra nich wylany, ukrywal się p;rzed drugimi
mniej może przez skromnosć, .i
k przez.. szlachetną dumę, niezdolny
wejść w przymierze' z nieprawÓścią, ani ciemnotą. Żyl w wieku wiel-
kich odmian, zaburzeń i nieszczęść, a mający zbyteczną tkliwość, padł
jej ofiarą. Od potomnych dopiero będzie jak wart ceniony, a cześć dla
pamięci jego w Polakach róść będzie z ich oświeceniem. z ich cnotą,
z ich sławą".
Medal wybit.y został w Monachium \v srebrze w 10, w bronzie
w 5 egzemplarzach \vyłącznie dla rodziny.
Smveryn Tymiewiecki.
Książki i katalogi monet.
Otto tielbing w M.onachium oglasza sprzedaż aukcyjną na dzień
8 maja b. r. Sprzedaż ta obejmuje zbiór Emila Fischera z vViednia.
Monet i medali polskich jest 145 numerów. Między innemi znajdują się
tu:Z bezkrólewia 1573 denarek 'gdański; Stefana Batorego: Talar
nagyhańskt 1586, szostak litowski 1581, donatywa gdańska 5 :It 1585
braci Goebel, 3 dukaty gdańskie z lat 1583, 86, 87; Zygmunta III.:
Portugał 10 :J+ bez roku, II'! portugal 5 :J+ z 16//11, talarów 6 z lat 1627,
30, 31, półtalarków z 1628 trzy odmiany, rzadki trojak z 1596 z tar-
czami herbowemi Czp. 6718, półportugał 5 :J+ litewski z \Vadwiczem.
Władyshwa IV.: Kilka talarów, między nimi Zag. 417 R7. Jana
Kazimierza: Dukat podwójny Czp. 9800 R4, Czp. 2160 R4, Czp. 5H22
R4 i kilka gdańskich dukatów i talarów. W i ś n i o w i e c k i e g o: Zło-
tówka próbna Zag. 581, za którą żądał odemnie 135 marek - py.tanie,
czy nie jest nowego bicia. S o b i e s k i e g o: Talar koronny Czp. 2533
R 7 i gdański Czp. 2498 R 4 . Prócz tego kilkanaście medali rzadszych.
/083_0001.djvu
83
WIADmfOśCI 1\U.MIZMATYCZNO-ARCHEOLOGICZ1\g
Nr 5
_ .L-- ---
__
Z dzieł numizmatycznych są :Chelmiński, Hutten - Czapski, Mikocki,
Polkowski, Raczyński, \Valewski, Zagórski do nabycia.
Przy tf'j sposobności zaznaczyć .muszę. że często spotyk
się w ka-
talogach aukcyjnych \"ryrażenie CzapBki nicht - by tern rzadkość okazu,
a zatem i jej wartość podnieść. Tymczasem eksperci zajmujący się auk-
cyami znają tylko 4 tomy hr. Hutten-Czapskiego, t. j. do numeru 10002,
wydane przed 10 laty; w mrędzyczasie jednak zbiór Czapskich powięk-'
szyl się do jakich 25000 sztuk i wiele z tych okazów CzapBki nicht
właśnie w nowszych są przybytkach. P. ZulawBki.
KRON I KA.
Walne Zgromadzenie Towarzy-
stwa Numizmatycznego w Krakowie
odbędzie się 6. maja t. j w piątek
1\)10 r. o godzinie 5. po poludniu
w Muzeum Czaps1dch z następują-
cym porządkiem d
iennym:
1. Zaga,jenie Zebrania przez Pre-
zesa.
2. Sprawozdanię z czynności
Zarządu.
3. Sprawozdanie kasowe 7, 190n
roku.
4.
Wybory nowego vVydzialu.
5. Projekt zmiany statutu.
6. \Vnioski (interpelacye Człon-
ków.
Z powodu bardzo wa,żnych kwe-
styi omawiać się mających, upra-
sza się gorąco wszystkich P. T.
Członków ojak najliczniejszy zjazd.
VV razie niewyczerpania porządku
obrad w dniu 6. maja, posiedzenie
będzie kontyimowanoe dnia 7. maja
w tem samem miejscu i godzinie.
Od Redakcyi. W ostatnim mie-
siącu ubiegłego roku podniesiono
w dwóch czasopismach niemieckich,
mianowicie w Bliitter fi
r 1"'J.l
,nz-
fre1tnde i NumiBmatiBcheB Litera-
tur-Blatt kwestyę umieszczania w
Wiadomościach krótkich streszczeń
każdego numeru w języku niemiec-
. kim i francuskim, a to dla użytku
prenume
atorów nie umiejących po
polsku. Zyczenie to, poparte argu-
mentami bardzo dla naszego cza-
sopisma
pochlebnymi, jest zupełnie
uzasadnionem, spełnieniu jego prze-
s7.kadzają jednakże szC'zuple roz-
miary Wiadomości w stosunku do
mater.yału rękopiśmiennego, jaki
w każdym numerze koniecznie zu-
żytkować wypada, podawanie zaś
samych tylko tytułów w tłumacze-
niu, co dzialo się w latach popl'ie-
dnieh, ró\',mież nie na. wie,le się
przyda i, może mieć wartośś jedy-
nie dla czasopism ściśle bibliogra-
ficznych. Wobec tego nie może Re-
dakcya nic więcej zrobić, jak tylko
z\vrócić uwagę rI'Jdaktorów obcych'
czasopism numizmatycznych na ob-
szerl}B i wyczerpujące recenzyep.
K. BaHamy, umieszczane stale w
J.1fitteilun.ąen der oBten. GeBellschajt
jur Munz- und lY[edaillenkunde we
\Viedniu, ewentualnie poradzić im,
aby 'zwracali się w tej sprawie do
Polaków, których w swojem są-
siedztwie zape\vne znajdą dosyć.
Muzeum Tow. Przyjaciół Nauk
w Wilnie, które ma między innemi
osobny dział numizmatów i medali,
liczy obecnie przeszło 6 tysięcy mo-
net polskich i innych krajów, \V tem
około 2 tysiące sobo\vtórów, oraz
471 medali. VV roku 1908 przybyło
2236 monet i 267 medali. Monety
zostały określone i umieszczone
w specyalnej gablocie o ruchomych
skrzydłach przez Dr. Wt Zahor-
skiego , który sporządzil katalog
skorowidz monet polskich i oso-
bny katalog monet hmychkrajó,,'.
Najlepiej się przedstawia dział nu-
mizmatyki polskiej, zawierający li-
czne i rzadkie okazy, począwszy od
najdawniejszych wykopalisk, brak-
teaty i monety wszystkich królów
polskich, niektórych książąt Jitew-