/oq003.djvu

			T uc h o wski e Wie śc i 2 / 94 


3 


Na szczególne wyróżl)ienie zasługuje komendant OSP 
w Tuchowie asp. Piotr WOJCIK. 
Z pewnością sami strażacy - aczkolwiek wkład ich pracy 
jest bezsprzecznie największy - nie wykonaliby wszystkich 
zadań, gdyby nie pomoc Urzędu Gminy, społeczeństwa tu- 
chowskiego i Rejonowej Komendy Straży Pożarnych. 


ł r ł 


W dniu 24 marca br. odbyła się XXXII sesja Rady Mie- 
jskiej w Tuchowie. Głównym tematem było uchwalenie 
budżetu gminy na rok 1994. 
Zamyka się on kwotą 51 685880000 zł. 
Ponadto przyjęte zostały sprawozdania z działalności 
Ośrodka Pomocy Społecznej i Domu Kultury w 1993 r. Rada 
zapoznała się również ze sprawozdaniami stałych komisji i 
przyjęła plan pracy na pierwsze półrocze 1994 r. 
Podczas sesji ogłoszone zostały wyniki konkursu ''Wieś 
piękna i gospodarna". Komisja konkursowa postanowiła nie 
przyznawać dwóch pierwszych nagród. Dwa równorzędne 
trzecie miejsca i nagrody po 30 milionów złotych przyznano 
miejscowościom Burzyn i Dąbrówka Tuchowska. Miejsce 
czwarte i pięć równorzędnych nagród po 20 milionów zł 
przyznano miejscowościom: Buchcice, Lubaszowa, Meszna 
Opacka, Karwodrza i Siedliska. Piąte miejsce i nagrodę 10 
mln zł otrzymał Łowczów. 
Rada Miejska podjęła również uchwałę o przywróceniu 
ulicy Świerczewskiego jej dawnej nazwy, tj. JANA III SO- 
BIESKIEGO. 


Z DZIAŁALNOŚCI DOMU KUL TURY 


DOM KULTURY W TUCHOWIE _ 
 


31 1- 13 II 
W różnego rodzaju zajęciach zorganizowanych dla dzie- 
ci i młodzieży w czasie ferii zimowych wzięło udział 364 oso- 
by. 
Największym zainteresowaniem cieszyły się: 
- wyjazdy autobusem na sztuczne lodowisko do Mościc, 
- kursy tańca towarzyskiego pierwszego stopnia, który 
ukończyło 71 osób, 
- zabawy ze strażakami przygotowane i prowadzone przez 
komendanta Piotra Wójcika i kilkunastu strażaków z tu- 
chowskiej OSP. 
Dom Kultury składa serdeczne podziękowania za 
wypełnienie uczestnikom czasu świetnymi zabawami spraw- 
nościowymi i wieloma atrakcjami, 
- zawody strzeleckie zorganizowane przez LOK na str- 
zelnicy. W imieniu uczestników składamy serdeczne podz- 
iękowania Panu Czesławowi Dudkowi za szczególnie ciepłe 
przyjęcie, 
- zwiedzanie Izby Pamięci Narodowej LO oraz warsztatów 
ZSZ. 
12 II 
Bal noworoczny dla dzieci specjalnej troski ze Sto- 
warzyszenia "Nadzieja". 
Dom Kultury składa serdeczne podziękowania ofiarodaw- 
com, dzięki którym zapewniono dzieciom wiele słodyczy i 
niespodzianek: Józefowi Czopowi, Zdzisławowi Dąb- 
czyńskiemu, spółce WOJMAR, Teresie Piątek, Wacławowi 
Sajdakowi, Danucie Zielińskiej, Marii Bajorek i Pawłowi Paw- 
likowi. 


(jok) 


1311 
Zakończenie pierwszego stopnia kursu tańca to- 
warzyskiego, turniej dziecięcych par tanecznych, pokazy 
mistrzów z klubu "Gwiazda" w Tarnowie. 
1811 
Otwarcie wystawy malarstwa Ryszarda Flądro z Tuchow- 
skiej Grupy Tworców Amatorów. 
2811 
Występ uczniów Szkoły Podstawowej w Zabłędzy z pro- 
gramem artystycznym o F. Chopinie pt. "Rodem warszawia- 
nin, sercem Polak, talentem świata obywatel" przygotowanym 
pod kierunkiem Marii Gładysz - serdecznie dziękujemy. 
4111 
Udział Artura Serwina, członka zespołu OK, w Regional- 
nych Eliminacjach XXXIX Ogólnop'olskiego Konkursu Recy- 
tatorskiego w kat. Turnieju Poezji Spiewanej, który odbył się 
w piwnicy Tarnowskiego Centrum Kultury. Przygotował An- 
drzej Jagoda. 
5111 
I Turniej Tenisa Stołowego o puchar WIMEDu dla 
dorosłych. Nagrody ufundowali Zdzisław Dąbczyński i 
Włodzimierz Ziółko - dziękujemy. 
W czasie turnieju występ Ewy Bernal z LO, laureatki Re- 
gionalnych Eliminacji Ogólnopolskiego Konkursu Recytator- 
skiego, oraz grupy kabaretowej OK w składzie: Ewa Ziółko, 
Artur Serwin, Tomasz Polak, Zbigniew Steindel, Paweł Jan- 
toń i Łukasz Włodarz. 
5, 6 III 
Plener malarski zespołu plastycznego Urszuli Szarek w 
Jodłówce Tuchowskiej. Wszystkim sponsorom, a szczególnie 
Gminnej Spółdzielni SCh, Antoniemu Mrozowi oraz Krzysz- 
tofowi Piotrowskiemu serdecznie dziękujemy, 
8111 
Program artystyczny z okazji Dnia Kobiet przygotowany 
przez Irenę Kucharzyk-Głąb, 
12 III 
Wyjazd 3D-osobowej grupy do OK w Mościcach na spek- 
takl pt. "Listy miłosne" A. R. Gurney'a w wykonaniu Barbary 
Wrzesińskiej i Daniela Olbrychskiego, 
12 III 
Pierwszy dzień wiosny - konkurs na "Marzannę". 
Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Tuchowie klas 1,11,111 wzięły 
udział w dorocznym konkursie na najładniejszą "Marzannę". 
Prezentacji własnoręcznie wykonanych "Marzann" towa- 
rzyszyły występy i popisy. 
Jury w składzie: Edyta Styczeń, Ryszard Flądro, Urszula 
Szarek, Kazimierz Kurczab, Maria Burciu i Marcin Obrzut 
przyznało 15 nagród ufundowanych przez DOM KULTURY. 
Imprezę prowadziła Agnieszka Kowalik. 


P
zetC\ńczyć.. . 
fe
ie 
W niedzielne bardzo mroźne popołudnie 13 lutego-sala 
widowiskowa Domu Kultury zapełniła się prawie po brzegi. 
Rodzice, krewni i znajomi sekundowali dzielnie swoim kilku- 
i kilkunastoletnim pociechom w popisach tanecznych. 
Odbywało się bowiem uroczyste zakończenie kursu tańca 
towarzyskiego I stopnia, połączone z konkursowymi zmaga- 
niami par tanecznych. 
Organizatorka, p. Agnieszka Kowalik, pomyślała o tym, 
by połączyć przyjemne z pożytecznym. Odciągnęła dziecia- 
ki od telewizora w czasie ferii, zapewniając im równocześnie 
dobrą porcję gimnastyki i świetną zabawę - czyli zaprosiła
		

/oq004_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści 


2/94 


do Tuchowa p. Teresę Gajdę z Wierzchosławic, instruktora 
tańca towarzyskiego w Tarnowskim Klubie Tanecznym 
"Gwiazda". 
Pani Teresa prowadziła kurs dla dzieci i młodzieży, 
nauczyła podstawowych kroków kilku tańców klasycznych i 
latynoamerykańskich, a oprócz tego pokazała, że taniec może 
dawać i wyrażać radość. Emanująca z niej pogoda ducha 
zaraziła nawet i publiczność, która z ochotą podjęła 
zainicjowaną zabawę typu: zrzuć parę deka tu i tam... 
Zdaniem niezależnego tarnowskiego jury, najbardziej 
uzdolnionym tancerzem okazał się najmłodszy z "kursantów" 
6-letni Michał Zieliński, którego partnerką była Marysia 
Włodarz. Natomiast zwycięzcy grupy młodzieżowej to Wik- 
tor Sajdak i Anna Mróz. 
Po feriach rozpoczął się II stopień kursu, na którym 
łącznie, w dwu grupach, uczy się tańczyć 65 osób. Jak więc 
widać, pomysł okazał się trafny. Pani A. Kowalik marzy się 
już szkółka tańca towarzyskiego w Tuchowie... 


Uwaga: Wiadomość prawie z ostatniej chwili! 
W połowie marca rozpoczął się kurs tańca dla par dorosłych. 
A. B. 


Stanisław Siwak 


TitfiCiEDlfi SIWfil<ÓW 
I SOLfiiUÓW 


W 50 rocznicę mordu w Buchcicach i Karwodrzy 
Autor artykułu, mgr Stanisław SIWAK (okupacyjny pseud- 
onim "Mir",) to brat bestialsko zamordowanego Józefa ps. 
"Waligóra", zamieszkały obecnie w Warszawie, emerytowa- 
ny pracownik Ministerstwa Leśnictwa. 


Mija 50 lat, jak wczesnym rankiem 16 marca 1944 r. 
zastępca szefa tarnowskiego gestapo untersturmfOhrer Hu- 
bert Schachner z 9-osobową grupą podległych sobie ge- 
stapowców wpadł do Buchcic aresztować Józefa Siwaka ps. 
"Waligóra", komendanta Placówki NOW-AK, oraz jego bra- 
ta, Stanisława ps. "Mir". 


I 
. 


, , 


l ' 


ł 
l 


" 


'II 


.'/ 
". 


." 


. I " 


St. sierżant Józef Siwak ps. "Waligóra", 
komendant Placówki NOW-AK "Teofila" 


Józefa Siwaka zastano w domu. Żona Helena nie była 
bezpośrednim świadkiem przesłuchiwania, zadawanych 
mężowi celem wymuszenia zeznań tortur oraz męczeńskiej 
jego śmierci, gdyż musiała przeprowadzić gestapowców do 
sąsiedniego domu. Dzieci (Andrzej lat 4, Helenka lat 3, Mary- 
sia lat 1) gestapowcy wrzucili do łóżka i przykryli pierzyną. 
Józef Siwak, mimo zadawanych tortur (połamane żebra, 
roztrzaskane ramię, rozbita kolbą twarz), nie załamał się i 
nie wydał członków kierowanej przez siebie placówki ani kie- 
rownictwa obwodu, jak również nie wskazał miejsc przecho- 
wywania zmagazynowanej broni. Rozwścieczeni gestapow- 
cy, nie zdobywszy żadnych informacji, rozstrzelali go na miej- 
scu, w pokoju, na oczach szlochających i przerażonych dzie- 
ci. 
Stanisław, brat Józefa, uniknął aresztowania bądź roz- 
strzelania, gdyż tego ranka wyjeżdżał pociągiem z Tuchowa 
do Krakowa. 
Żona Józefa, Helena, i Janina Siwak po zastrzeleniu 
kryjącego się w szafie w drugim pokoju por. Stefana Bereziu- 
ka ps. "Czarnecki", członka Placówki NOW-AK "Batuta" w 
Brzesku, razem z pobitym ojcem ocaliły życie, uciekając w 
pola mimo serii strzałów z karabinów maszynowych. 
Matka Józefa, Bronisława Siwak, została zastrzelona 
przed domem. Widocznie również nie zdradziła organizacji, 
a przecież przez jej dom przewinęły się dziesiątki osób poszu- 
kiwanych przez gestapo, z Tarnowa, Krakowa, a nawet a 
Warszawy, znajdując pomoc i opiekę. 
Andrzej Węgrzyn ps. "Wierzba" został rozstrzelany pod 
drzwiami stodoły Siwaków, prawdopodobnie za niewyjaśnie- 
nie, co za ludzie (oddział liczący ok. 20 osób) pozostawili 
świeże ślady na spadłym nocą śniegu, prowadzące do 
stodoły w pole. 
Przez gestapowców otaczających domy Węgrzynów i 
Siwaków zastrzelony został również Józef Kozioł, który 
znalazłszy się w zagrodzie Siwaków, po usłyszeniu strzałów 
próbował ratować się ucieczką. 
Po rozstrzelaniu wyżej wymienionych gestapowcy 
przystąpili do szczegółowej rewizji. Sprowadzili sołtysa 
Władysława Nawrockiego oraz zagonili pozostałych jeszcze 
w domach ludzi do wywalania ze stodół i stajni słomy i sia- 
na. Opatrzność Boska czuwała jednak nad mieszkańcami, 
gdyż gestapowcy, rozpytawszy sołtysa o właścicieli stodoły 
stojącej po drugiej stronie drogi biegnącej przez wieś i po- 
twierdzającej odpowiedzi, iż należy do Siwaków, nie prze- 
prowadzili w niej rewizji. W tej to właśnie stodole była zma- 
gazynowana broń i amunicja, szczególnie ta przyniesiona 
poprzedniego wieczoru, pochodząca ze zrzutów alianckich, 
ledwo przykryta niewielką ilością słomy na klepisku. W nocy 
z 16 na 17 marca została ona przeniesiona przez członków 
organizacji do innych miejscowości. 
Aresztowania bądź nawet rozstrzelania uniknął mjr Eu- 
geniusz Borowski ps. "Lei iwa", późniejszy dowódca party- 
zanckiego batalionu "Barbara", przebywający od kilku dni u 
Siwaków. Otrzymawszy 15 marca w nocy przez łącznika 
"Mira" pilną pocztę z Krakowa, mimo złej pogody i przeziębie- 
nia, udał się do placówki pod Tarnowem. Z powodu grypy i 
szkoleniowych zajęć wojskowych w domu Siwaka pozostał 
por. Stefan Bereziuk, który - zaskoczony przez gestapo - 
wskoczył do szafy na ubrania i tu przeszyły go strzały z au- 
tomatu. 
Po dokonaniu rewizji gestapowcy odjechali do Tuchowa, 
polecając sołtysowi ustanowienie stałej warty w domu Si- 
waków, zakazując jednocześnie pochowania rozstrzelanych. 
Sołtys otrzymał również polecenie odstawienia do gestapo 
Stanisława Siwaka w razie jego pojawienia się w Buchci- 
cach bądź wskazania miejsca jego pobytu. Jeszcze następ- 
nego dnia zjawili się gestapowcy, sprawdzając wykonanie 
poleceń. Tego dnia mieszkańcy wsi mimo zakazu pogrzeba- 
li rozstrzelanych.
		

/oq005_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści 2 / 94 


5 


'\. 



 


'-'t 



. 


" 



 


TU lEiA 
...."O 
PlIzEt NIEMCÓW . 
DNIAt8MAIIf= .. f I 
.JOZEf' 
SIWA... 


k
WA 


 
ANDRZE.J 

 u. 
WE,GRZYN 
 
B

'źt t'1( 
.
.
 
 

 p .J ZEF .:q...Er 
 
'\. KOZIOł... . 
. 'lA o
YZ"'£ 
 
ZA CIEBIE . .le ') .o
-" 
.. ....... .... ,-- 
... ': ;- ... .,.. ';.1, 
. 
'. r '!:
 A ,. . ł' 
:. 
 . 
ł.'; .. 
 ' 
, ,. 
. . 
. r _ .......ę.: 
... , 
 _o 
,.' ,. - 
. ... 
"'10-" , 
.....}oo 
.

...: _,f!t '.
--t.. 
,.
 '.. '..,ł ','- 
ł'> ..:ł \t'J.._ .., 
 \ 
... ...... 
 
. \ -;. ....
.
 ot 

.. '" .. : 'II{ t 


.#f'#' 


t: 

 ..-. .. 1 


.... 
;" 

....1- 1.,' 
rł \4,t :.,.-j."' 
.....ł......." .... 


Pomnik z tablicą pamiątkową w Buchcicach 


Uroczysty pogrzeb rozstrzelanych odbył się dopiero 1 lis- 
topada 1945 roku., gdyż władze PRL z uwagi na ich przy- 
należność do NOW-AK nie zezwoliły na wcześniejszą eks- 
humację. 
Również 16 marca 1944 r. druga grupa gestapowców pod 
dowództwem szefa tarnowskiego gestapo obersturmfOhrera 
Willi Bernharda rozstrzelała w Karwodrzy Jana Solarza i jego 
żonę Teklę oraz obecne w domu dzieci: Marię. Stanisława. 
Juliana oraz jedenastoletniego Władysława. Zostali oni rozstr- 
zelani za działalność konspiracyjną, a szczególnie za prow- 
adzenie działalności dywersyjnej przez ich syna. Kazimierza 
ps. "Kosiarz". członka Placówki NOW-AK "Teofila". lon poległ 
- niestety - 12 maja 1944 r. w Trzemesnej. 
Wszyscy wyżej wymienieni zginęli bohaterską śmiercią, 
walcząc o odzyskanie wolnej Ojczyzny, mając zawsze w 
pamięci dewizę: "Bóg - Honor - Ojczyzna". Jak
e 
ktual
e w 
stosunku do nich są słowa Kornela Makuszynsklego: Oto 
jest naród promienisty. dla którego czci.my p
m
d wszys
ko 
tych rycerzy maluczkich, tych męczenmkow Idei, tych ofiar- 
nych, wspaniałych: 
- że nie utracili nadziei, 
- że pokonali rozpacz, 
- że uwierzyli w ducha, 
- że zamiast płakać walczyli. 
- że walcząc ginęli, 
- że ginęli z radością. . . 
- że na wieki wieków utrwalili w Narodzie wiarę w wolę 
zwyciąstwa". 
Cześć Ich pamięci! 
W 1990 roku Szkole Podstawowej w, Buchcicach 
nadano imię "Sierżanta Armii Krajowej JOZEFA SIWA- 
KA ps. "Waligóra". 


ł'1J.\ POGRJ.\l'lłCZU 
EUROPY ł J.\ZJł 


Z MARTĄ KNAPIK. absolwentką tuchowskiego lice- 
um i wydziału położnych tarnowskiego studium medycz- 
nego rozmawiała Małgorzata Kozioł. 
Małgorzata Kozioł (A): Wróciłaś niedawno z.u? 
Marta Knapik: Z pogranicza Europy i Azji, z rejonu Rosji, 
zwanego południowym Uralem. konkretnie z Orenburga. 


-,.-- 
 r:\ 	
			

/oq007.djvu

			Tuchowskie Wieści 2 / 94 


7 


Mariusz Krogulski 


A: Handel kwitn:e? 
M. K.: Tak, handluje się wszystkim, czym można. Przelicz- 
nikiem jest najczęściej wódka, którą piją wszyscy i dużo. W 
sklepach właściwie nic nie ma lub na przykład tylko kiszone 
ogórki (nota bene polskie). Jeżeli uda się coś kupić, trzeba 
mieć własne opakowanie: słoik, worek, papier. Ceny strasz- 
liwe, inflacja do 30% miesięcznie. Nawyki żywieniowe też są 
rodem z ZSRR: główne pożywienie to pajda chleba, kawał 
surowej słoniny i seta. Nawyków higienicznych na ogół brak, 
kąpiel częstsza niż raz w miesiącu to już ewenement. Odzieży 
tam się na ogół nie pierze, wietrzy się. Spacery nie są w 
modzie; czasem chcąc przejechać jeden przystanek, ludzie 
czekają na tramwaj czy autobus pół godziny, godzinę; niko- 
mu nie wpadnie do głowy, że te 500 m można by spokojnie 
przejść. Nie ma zupełnie kawiarni, restauracji, gdzie by można 
się spotkać, porozmawiać, zjeść coś tanio. Miasto tonie w 
błocie, śmieciach i nikomu to nie przeszkadza, z czego można 
wnosić, że to jeszcze potrwa. 
A: Interesowała się chyba służba zdrowia? 
M. K.: To koszmar, jeżeli chodzi o wyposażenie (brak 
podstawowych środków). Ale nie kwestionuję fachowości 
lekarzy. 
A.: Jakieś jaśniejsze punkty orenburskiej egzystencji? 
M. K.: Chyba to, że na tym szarym tle pozytywnie wyróż- 
niają się Polacy i Niemcy; mam na myśli wygląd domów, 
zagospodarowanie działek. Są elity, które wnoszą trochę 
dobrego - to wszystko. Wśród moich znajomych byli ludzie 
czynnie uprawiający muzykę, plastycy wystawiający swoje 
prace w dwóch istniejących w mieście galeriach. Ludzie, jeśli 
już się ich zdobędzie uśmiechem, gotowością pomocy, 
potrafią być ufni, przyjaźni i służą pomocą. Nie ma to jak być 
obcokrajowcem w Orenburgu, ma się od razu mnóstwo zna- 
jomych, przede wszystkim dlatego, że mogą pochwalić się 
przed swoimi z kolei znajomymi, iż znają Polkę lub Niemca - 
taka znajomość to swoista nobilitacja. 
A: Sporo powiedziałaś o ludziach. A krajobrazy? 
M. K.: Samo miasto jest - jak już wspomniałam - wielkie, 
szare, brudne, ponure. U podnóża Uralu widoki piękne: ma- 
lowniczo położone wioski, zwłaszcza okolice Kuwandyku 
mogą konkurować, moim zdaniem, z najwspanialszymi miej- 
scowościami wczasowymi w Europie. W kierunku Azji roz- 
ciąga się, niczym Sahara, step: płasko, równo. Im dalej w 
Azję, tym widoki ciekawsze. 


-- 


-" 


- 


...t.ł/L. 


;'" 


Stepowy krajobraz tuż za granicami miasta 


A.: Wróciłabyś tam jeszcze? 
M. K.: Oczywiście, w każdej chwili. Pomimo tego wszyst- 
kiego, co powiedziałam, tej rzeczywistości, jaka tam jest. Mam 
tam wielu znajomych. A rzeczywistość powoli zmienia się, 
bo musi się zmienić. Ma się tam wrażenie, że to, co się robi 
ma sens, bo jest potrzebne ludziom. Poza tym tyle jeszcze 
tam jest do zobaczenia. ,.. 
A: Nie jestem pewna, czy mam CI tego zyczyc. A za 
rozmowę dziękuję. 


Chciałbym przybliżyć Czytelnikom TW postać ppłk. 
Michała Bartu/i, zasłużonego uczestnika kampanii 
wrześniowej 1939 r. Nie pochodził z Tuchowa, ale po- 
przez rodzinę swojej żony był si/nie związany z tym mia- 
stem. Nieprzypadkowo więc p. Stanisław Derus w swojej 
książce wymienia go w gronie zasłużonych tuchowian. 


Pplk MICHAŁ 
BARTULA 
[1 B9B - l 939) 


Urodził się 26 września 
1898 r. w Kołaczycach koło 
Jasła, był synem Jana i Tekli 
z Krupskich. Od 1908 r. uczył 
się w gimnazjum w Jaśle. Tam 
też w maju 1916 r. uzyskał 
świadectwo dojrzałości. 
Kilka dni po egzaminie 
maturalnym powołany został 
do służby w wojsku austriac- 
kim. Początkowo przydzielono 
go do oddziału jednorocznych przy batalionie zapasowym 57 
pp. 10 grudnia 1916 r., po odbyciu 2-miesięcznego kursu w szko- 
le oficerskiej w Opawie, 'Jbjął stanowisko instruktora przy kom- 
panii marszowej. Od 22 lutego do 16 maja 1917 r. brał udział w 
walkach na froncie rosyjskim jako instruktor przy formacjach 
marszowych w polu. Następnie skierowany został na front włoski. 
Uczestniczył we wszystkich bitwach nad rzeką Soczą, jako sek- 
cyjny w 57 pp. Od początku grudnia 1917 r. w tym samym pułku 
pełnił przez ponad 9 miesiący obowiązki dowódcy plutonu. Brał 
udział w walkach pozycyjnych nad rzeką Piawą w północnych 
Włoszech. 
30 grudnia 1917 roku otrzymał awans na chorążego, a 1 
lutego następnego roku na podporucznika. 
5 września 1918 r. ukończył 2-tygodniowy kurs gazowy w 
Wiedniu, po czym do końca października przebywał w szpitalu 
(chory na malarię). 
1 listopada 1918 r. jako podporucznik wstąpił do Wojska 
Polskiego. Do końca roku przebywał na urlopie zdrowotnym, 
pracując jednocześnie przy komendzie powiatowej w Jaśle. Na 
początku 1919 r. przydzielony został do 16 pp na stanowisko 
dowódcy plutonu przy baonie zapasowym. 17 kwietnia tego roku 
wyruszył z tym pułkiem na front czeski. Następnie, nadal jako 
dowódca plutonu, uczestniczył w walkach na froncie ukraińskim 
(17. 06 - 8- 08- 1919 r.) i litewsko - białoruskim (8.08.1919 - 
7.07.1920). 1 kwietnia 1920 r. otrzymał awans na stopień porucz- 
nika, ze starszeństwem od 1 czerwca 1919 r. 
Ranny w bitwie pod Berezyną (7.07.1920) - przebywał do 
końca sierpnia 1920 r. w szpitalu. Przez kolejne dwa miesiące 
służył jako dowódca plutonu w baonie zapasowym 16 pp. 2 lis- 
topada 1920 r. wyruszył na front ze swoim pułkiem, pełniąc kole- 
jno obowiązki: dowódcy 6 kompanii polowej (2. 11. - 13. 12- 
1920), dowódcy plutonu (13.12. - 29.12. 1920) i wreszcie dowód- 
cy 8 kompanii (28. 01. 1921). 
Dowódca 16 pp w opinii z 1921 r. napisał o Bartuli: "Stały i 
prawy charakter, dobre zdolności, bardzo odważny i energiczny, 
świeci przykładem swoim podwładnym. Zawsze taktowny. Do- 
bry dowódca kompanii"'. 
W czerwcu 1921 r. ukończył 5-miesięczny kurs przeszkolenia 
oficerów młodszych w Szkole Podchorążych w Warszawie i objął 
stanowisko dowódcy kompanii w 16 pp w Tarnowie (30. 06. 1921 
- 9. 03. 1925). Od 10 marca 1925 r. był przez dwa miesiące 
oficerem sztabu 6 OP, następnie adiutantem 16 pp (7. 05. 1925 
- 5. 12. 1926), a od grudnia 1926 r. dowódcą kompanii. 1 sty- 
cznia 1927 roku otrzymał awans na kapitana. Od połowy listo- 
pada 1927 r. do kwietnia 1931 r. służył w Korpusie Kadetów Nr 
2 przy 16 pp, jako instruktor i wychowawca (17.11.1927 - 


lo> 


\" 


"'!II:" 


. 
" 
. 


t"'\"wl
		

/oq010.djvu

			10 


Tuchowskie Wieści 


2/94 


spotykałem się z pytaniem dotyczącym pisowni tego nazwiska, 
często też pojawiało się zdziwienie: Szafer? A któż to taki? 
Dowodziłoby to, że Władysław Szafer nie jest postacią znaną. 
Okazuje się, że Szafer jest bardziej znany w środowisku le- 
karzy. Pamiętam z czasów szkolnych, kiedy lekarz wypisujący 
mi receptę, pytał: A czy wiesz, kto to był Szafer? Akurat wie- 
działem. 
Ciekawa jest również historia powstania tej ulicy. Zanim 
obecna ulica W. Szafera stała się ulicą w ogóle, była wcześniej 
zwykłą ścieżką, administracyjnie należącą do ulicy Okólnej. Z 
czasem, dzięki wspólnej decyzji mieszkańców, którzy oddali swe 
grunty, doszło do poszerzenia owej ścieżki. Współdziałanie 
mieszkańców rozwijało się i doprowadziło do tego, że w czynie 
społecznym zostało wykonane utwardzenie nawierzchni. Ulica 
więc była, nie było natomiast nazwy. Wówczas ówczesne władze 
Tuchowa zaproponowały, że będzie to ulica... Czynu Partyjnego. 
I tu pojawił się pewien problem, bo czyn co prawda miał miej- 
sce, ale wśród mieszkańców "partyjnych" nie było. Młodszym 
mieszkańcom Tuchowa należałoby wyjaśnić, że wówczas 
mieliśmy jedną partię, będącą "przewodniczką narodu", teraz 
mamy ich wiele. W tej dość paradoksalnej sytuacji ogromnym 
zaangażowaniem wykazał się pan mgr Maksymilian Piątek, 
nieżyjący już długoletni nauczyciel biologii w naszym Liceum 
Ogólnokształcącym, który czynił starania, aby władze miasta 
zaakceptowały jego i mieszkańców propozycję, by nowo 
powstała ulica otrzymała nazwę Władysława Szafera. Tak więc 
dzięki staraniom pana mgr Maksymiliana Piątka Tuchów od 1976 
r. ma nową ulicę. 
Pora przedstawić wreszcie biogram Wł. Szafera. Nasz bo- 
hater żył w latach 1886 - 1970. Był botanikiem. W 1920 r. został 
członkiem Polskiej Akademii Umiejętności a w 1952 r. Polskiej 
Akademii Nauk. Od 1917 roku związany był z Uniwersytetem 
Jagiellońskim, w którym był profesorem. W tymże roku został 
dyrektorem krakowskiego ogrodu botanicznego. W okresie oku- 
pacji hitlerowskiej prof. Szafer był rektorem konspiracyjnego UJ. 
W 1952 roku zorganizował Zakład Ochrony Przyrody PAN w 
Krakowie, a także Instutyt Botaniki PAN - do roku 1961 był dyrek- 
torem obu tych placówek. Profesor Szafer to przede wszystkim 
jeden z pionierów ruchu ochrony przyrody w Polsce i twórca 
polskiej szkoły paleobotaniki - nauki o roślinach i składzie roślin- 
ności minionych epok geologicznych. W swoim dorobku nauko- 
wym pozostawił liczne prace z zakresu florystyki (nauki 
zajmującej się inwentaryzacją flory), fitogeografii (nauki o 
rozrpieszczeniu roślin na kuli ziemskiej i jego przyczynach eko- 
logicznych, geograficznych i historycznych), fitosocjologii (nau- 
ki o zbiorowiskach roślinnych i ich typach) oraz wspomnianej 
już paleobotaniki. Prof. Szafer jest redaktorem, autorem lub 
współautorem takich dzieł, jak m. in.: "Szata roślinna Polski", 
"Rośliny polskie", "Ogólna geografia roślin", "Ochrona przyrody 
i jej zasobów"; pozostawił wiele prac popularnonaukowych, 
periodyków, np. "Ochrona przyrody", "Chrońmy przyrodę". Wy- 
nika więc, że w zakresie ochrony przyrody proł. Szafer rozwinął 
szeroką działalność naukową, popularyzatorską i organizacyjną. 
tak, dzięki niezapomnianemu panu mgr M. Piątkowi, który 
był uczniem przedstawionego tu prof. Szafera (piękny to wyraz 
hołdu ucznia dla mistrza), Tuchów stał się jednym z pierwszych 
i chyba nielicznych 
miast w Polsce, które 
upamiętniły działal- 
ność tego wybitnego 
naukowca. Sądzę, że 
w czasach nam współ- 
czesnych, kiedy wiele 
mówi się o ekologii, 
ochronie środowiska, 
należy pamiętać o 
kimś takim, jak prof. 
Szafer i uświadomić 
sobie fakt, że takich 
ludzi potrzeba nam jak 
najwięcej. 


.- 


.. 


-, . 


JIIo 


, 


Prof. Władysław 
Szafer 



 


Z inicjatywy Komisji 
Rolnictwa, Leśnictwa i 
Ochrony Środowiska 
Rady Miejskiej w Tu- 
chowie dnia 22 II br. 
odbyło się drugie spot- 
kanie seminaryjne w ramach edukacji ekologicznej dla nauczy- 
cieli i młodzieży szkół podstawowych i średnich z Tuchowa i 
gminy. Tematem była analiza stanu skażenia gleby i roślinnoś- 
ci metalami ciężkimi na terenie gminy. W spotkaniu uczestnic- 
zyli pracownicy Stacji Chemiczno-Rolniczej w Krakowie, która 
wykonywała analizy. Na 15 wysłanych do szkół zaproszeń obec- 
nych było 7 nauczycieli i 35 uczniów. 


A. S. 


Stanisław Cieśla 


Zagadnienia ochrony szaty 
roślinnej w gminie Tuchów 


Szata roślinna jako istotny składnik świata żywego jest jed- 
nym z najważniejszych komponentów krajobrazu, a więc istot- 
nym elementem przyrodniczego środowiska człowieka. Zain- 
teresowanie się szatą roślinną przez człowieka wypłynęło naj- 
pierw ze względów praktyczno-użytkowych, jako bezpośred- 
nim i pośrednim źródłem pokarmu, miejscem schronienia i 
działalności życiowej, później dopiero z pobudek emocjonal- 
nych, estetycznych i poznawczo-naukowych. 
Szatę roślinną można badać w jej dwu aspektach: 
a) flory jako ogółu gatunków roślinnych występujących na 
pewnym terytorium. Badaniem flory w skali lokalnej i regional- 
nej zajmuje się florystyka, 
b) roślinności jakiegoś terytorium, czyli ogółu zbiorowisk 
roślinnych pokrywających ten wycinek żywej części przyrody. 
Badaniem roślinności jak również poszczególnych zbiorowisk 
zajmuje się fitosocjologia, czyli socjologia roślin. 
Ze wszystkich komponentów ekosystemu 1 jak klimat, gleba 
roślinność, świat zwierzęcy, mikroorganizmy - właśnie roślin- 
ność jest najłatwiej uchwytnym, bo zawsze obecnym, trwałym i 
dostępnym bezpośredniemu badaniu jego elementem. 
Szata roślinna jako element krajobrazu jest z jednej strony 
wyrazem określonego układu warunków glebowych, wodnych i 
klimatycznych, z drugiej strony zaś sama wywiera poważny 
wpływ na pozostałe składniki krajobrazu_ Działalność człowieka 
znacznie wpływa na stan szaty roślinnej. Wyrazem tego jest 
uszczuplenie obszaru lasów oraz przekształcenie zbiorowisk 
roślinnych. Przykładem tego są zbiorowiska leśne, pozostające 
pod wpływem gospodarki człowieka, która doprowadziła do 
zastąpienia naturalnych zespołów drzewostanami sztucznymi, 
wybitnie zubożonymi pod względem składu gatunkowego, o 
niewłaściwej strukturze wewnętrznej, mało odpornymi na 
działanie czynników niszczących, jak szkodniki, wiatry, pożary. 
We florze i roślinności okolic Tuchowa są zjawiska interesu- 
jące z punktu widzenia ochrony środowiska. W dużej mierze 
dotyczą one właśnie obszarów leśnych, stąd ważnym zagad- 
nieniem jest ochrona szaty leśnej. Bo las żyje, porusza się, choć 
nie wędruje z miejsca na miejsce, pulsuje bezustannie 
przepompowywaną przez siebie wodą, pokarmami, dwutlen- 
kiem węgla i tlenem, przenikającym tkanki roślinne. Ustawic- 
zne krążenie materii jest naczelną cechą i warunkiem życia lasu. 
Jest jedynym w swoim rodzaju warsztatem produkcyjnym i jed- 
nocześnie produktem, jednak tak długo, dopóki żyje. Ten 
szczegółowy charakter leśnych "fabryk drewna" ogromnie 
zobowiązuje człowieka jako użytkownika lasu. Wyciągając stąd 
wnioski, należy sądzić, że ochrona szaty roślinnej powinna być 
prowadzona z dużą troską, racjonalnie i w następujących kie- 
runkach: 
1) zachowanie drzewostanu w starych klasach wieku, odpo- 
wiadających siedliskom cenniejszych zbiorowisk 2 leśnych. 
Wyjątkową pozycję w ochronie środowiska zajmuje flora po- 
rostów jako wskaźników skażenia środowiska, ponieważ giną 
one pod wpływem działania gazów i pyłów przemysłowych. 
Szczególnie interesujące gatunki porostów bytują na starych 
drzewach Pasma Brzanki. Wraz z wycięciem starych drzew giną 
często bezpowrotnie żyjące na nich porosty,
		

/p02_0001.djvu

			2 


Tuchowskie Wieści 


2/94 


vVYfJJ.\RlYkO SłĘ


 
CO DALEJ Z KOlAMI GOSPODyŃ WIEJSKICH? 


W nowych warunkach społeczno-gospodarczych gubią 
się nie tylko jednostki, ale i organizacje. Dotyczy to, niestety, 
części KGW, także w naszej gminie. Nie ulega wątpliwości, 
że ta pożyteczna, nie tylko dla gospodyń wiejskich, instytuc- 
ja winna być odrestaurowana, aby pomóc kobietom wiejskim 
w pełnieniu ich tradycyjnych ról: matek i gospodyń. 
Jak nas informuje kierownik tuchowskiego oddziału 
Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Zgłobicach mgr inż. Ro- 
man DRYLA, podjęto pewne działania w tym kierunku i nie 
.bez powodzenia. Na początek - wykorzystując okres rol- 
niczych szkoleń zimowych, zorganizowano we współpracy z 
gminną instancją PSL spotkanie 35 kobiet z wiceprze- 
wodniczącą Krajowej Rady Kół Gospodyń Wiejskich - Zofią 
CZAJĄ, przedstawicielką Wojewódzkiego Zarządu Kółek i 
Organizacji Rolniczych - Jolantą PLUTĄ oraz przewodniczącą 
prężnie działającego KGW w Ryglicach - Zofią SIWEK. 
Przede wszystkim zastanawiano się, jak ożywić działalność 
KGW w gminie. Długoletni działacz ruchu ludowego, Adam 
HUDYKA, zaproponował, aby przy okazji zebrań członków 
Kółek Rolniczych odbywały się również zebrania KGW, w 
czasie których ustalone zostaną kierunki działań dla 
ożywienia kół już istniejących, zaś tam, gdzie ich nie ma, 
będą założone. Konieczne jest wybranie spośród przed- 
stawicielek kół Gminnej Rady Kobiet, która miałaby dbać o 
reprezentację ich interesów we władzach gminy. Omówiono 
ponadto różne formy możliwej działalności kół, a więc nie 
tylko dystrybucja dobrego materiału hodowlanego, zasady 
prawidłowego żywienia, kursy kroju i szycia, ale także wy- 
cieczki do wzorowo zorganizowanych ferm, szkółek krzewów 
ozdobnych, prowadzenie zespołów folklorystycznych, orga- 
nizacja wieczorków towarzyskich czy też formy samopomocy 
wśród kobiet wiejskich. Podkreślano, że w gminie wiele jest 
do zrobienia w dziedzinie estetycznego zagospodarowania 
zagród wiejskich, jak również początkującego dopiero - agro- 
turyzmu. 
Pewnym świadectwem ożywienia działalności KGW może 
być kurs żywieniowy, zorganizowany w lutym br. w Łowczowie 
przez Marię BĄK z ODR. Wzięły w nim udział 24 kobiety. 
W zorganizowanym w marcu kolejnym spotkaniu infor- 
macyjno-szkoleniowym uczestniczyło 30 kobiet z gminy. Pra- 
cownicy oddziału ODR w Tuchowie: Władysław SALAM ON i 
Roman DRYLA poinformowali o nowych odmianach roślin 
uprawnych, szczególnie warzyw; o cenach nasion i sadze- 
niaków; o możliwości zbytu wyprodukowanych płodów 
rolnych. Dużo uwagi poświęcono ekologicznej produkcji 
warzyw, uprawie odmian o podwyższonej odporności na 
choroby i ograniczonym poborze rakotwórczych związków 
azotowych z gleby. Zalecano korzystanie z kalendarzy bio- 
dynamicznych. 
W wyniku tych spotkań i akcji informacyjnej nastąpiło w 
KGW pewne ożywienie, czego dowodem może być powst- 
anie dwóch nowych kół: w Piotrkowicach i Burzynie, którym 
przewodniczą panie Katarzyna SMOSNA i Jolanta 
STERKOWIEC. Ponadto została powołana do życia Gmin- 
na Rada Kobiet, którą tworzą: 
1. Barbara NOWAK - Siedliska n - przewodnicząca 
2. Jolanta STERKOWIEC m_mn - Burzyn 
3. Maria PIOTROWSKA _mm_m - Karwodrza 
4. Zofia WANTUCH mnm__nmU - Dąbrówka Tuchowska 
5. Grażyna BĄK mmmnm_nnn - Meszna Opacka 
6. Barbara OSTROWSKA nnm_ - Tuchów 
7. Katarzyna SMOSNA unnnm_ - Piotrkowice 
8. Halina KĘPA _UnmUmm_m__ - Zabłędza 
9. Maria REJKOWICZ mummn - Łowczów 
Należy mieć nadzieję, że w naszej gminie zastój w KGW 
został przezwyciężony, a koła wznowią pożyteczną dla 
wszystkich działalność. 


DZIALALNOŚĆ 
T"UCIIO"W'SEIE
 OS:' 
"W' ło993 :E\ 


Ze sprawozdania złożonego na Walnym zjeździe OSP w 
Tuchowie przez prezesa Andrzeja SIWAKA wynika, że był 
to rok bogaty w wydarzenia i ważny dla tej jednostki. Wy- 
mieńmy niektóre: 
1) Jednostka obchodziła uroczyście 110 rocznicę istnie- 
nia. Przy okazji udało się rozstrzygnąć w sposób nie budzący 
wątpliwości, bo na podstawie materiałów źródłowych, datę 
jej powstania. Dokonał tego Aleksander KOWALIK, który też 
jest autorem broszury "110 lat OS P w Tuchowie"; 
2) OSP w Tuchowie zrzesza w swoich szeregach 40 
członków czynnych, 4 honorowych, 18 członków drużyny 
młodzieżowej i około 1000 wspierających: 
3) Ponieważ obecnie OSP działa w oparciu o "Prawo o 
stowarzyszeniach", podlega samorządowi gminy i jest na jej 
utrzymaniu. Przychody (dotacje z budżetu gminy, składki 
członkowskie, wpływy z wynajmu lokalu, ofiarność publicz- 
na) wyniosły 112958050 zł, zaś rozchody (wykończenie III 
boksu, zakup krzeseł, remonty, środki czystości, części zami- 
enne): 111 892130 zł. Saldo wynosi 27638420 zł, z czego 
na koncie w byłym BS w Tuchowie jest 22 329 000 zł i - 
według syndyka upadłości - prawdopodobnie nie będzie do 
odzyskania. Sprawa jest w Sądzie Gospodarczym w Tarno- 
wie. 
4) Strażacy wykonali wiele prac nieodpłatnie: 
- przygotowanie placu manewrowego pod asfaltowanie, 
- wykonanie prac ziemnych przy budowie drogi dojazdowej 
do północnej części obiektu, 
- ułożenie krawężników koło drogi dojazdowej i placu my- 
cia samochodów, 
- wykonanie kanalizacji zewnętrznej, 
- malowanie pomieszczeń, 
- wykonanie prac przygotowawczych w związku z jubile- 
uszem, 
- uporządkowanie placu wokół pomnika św. Floriana, 
- montaż włazu do zbiornika p-poż. na rynku. 
Ogółem wartość prac wynosi ponad 250 mln zł. Na szcze- 
gólne wyróżnienie zasłużyli: Włodzimi
rz WĄS, Marek WĄS, 
Tadeusz DRABIK, Tadeusz BAKULINSKI, Sebastian BA- 
KULlŃSKI, Stefan GĄSIOR, Jan PIĄTEK, Piotr WÓJCIK; 
5) Członkowie OSP prowadzili działalność prewencyjno- 
propagandową. Tu należy zaliczyć m. in. kontrolę zbiorni- 
ków, hydrantów, sprzętu p-poż.; pogadanki dla uczniów, poka- 
zy ratownictwa technicznego, gaszenia płomieni, zabawy i 
konkursy dla dzieci ze szkół podstawowych, udział w kon- 
kursach i ćwiczeniach; 
6) Najważniejsza dla każdej jednostki straży pożarnej jest 
działalność ratowniczo-gaśnicza. W ub. r. straż alarmowano 
38 razy. 13 pożarów było w naszej gminie, do największych 
należał pożar ratusza. Jednostka nasza brała udział w likwi- 
dacji zagrożenia po wypadku cysterny z paliwem w Zboro- 
wicach. Strażacy kontrolowali także stan Białej w okresach 
zagrożenia powodzią. W akcja
h gaśniczych i ratowniczych 
wyróżnili się: Tadeusz BAKULINSKI, Sebastian BAKULINS- 
KI, Roman PŁACHNO, Stanisław KNAPIK, Włodzimierz 
WĄS, Waldemar ŚWIQERSKI, Tadeusz DRABIK, Piotr 
WOJCIK, Andrzej MOZDZIERZ, Jan PIĄTEK, Bogusław 
RYNDAK, Włodzimierz DUQEK, Zbigniew DUNAJ, Bogdan 
KRAS, Franciszek STANCZYK, Piotr KRAS, Stefan 
SUCHAN, Ryszard POLAK, Andrzej SŁOWIK, Paweł ŚWID- 
ERSKI, Paweł PYTKO, Józef OKAZ, Piotr GĄSIOR, Paweł 
KNAPIK, Krzysztof SOBYRA.
		

/p06_0001.djvu

			6 


Tuchowskie Wieści 


2 / 94 


nacjonalizmu, masowo wyjeżdżają do kraju, który jawi się im 
tam, jak Polakom Ameryka. Jadą myśląc, że tam czekają na 
nich z otwartymi rękami, nie znają sytuacji w swoim kraju, bo 
skąd. 
A: Czy w wyniku zachodzących w Rosji przemian zmieniło 
się tam życie? O ile? Czy czuć tam powiew wiosny tzw. piere- 
strojki? 
M. K.: Wiosnę to czuć tak do Moskwy, Orenburg leży dale- 
ko na wschód, tam jeszcze nie doszła. Zmiany widoczne są 
tylko w kręgach administracji, które interesują się głównie 
przemianami państwowo-rządowymi, a nie systemowymi; 
toczy się walka o władzę, o stołki. Przeciętny człowiek nie- 
wiele o tych przemianach wie; i nie interesuje się nimi, i środki 
masowego przekazu nie informują go, czego jaskrawym 
przykładem były nikłe informacje w radio i TV w czasie pu- 
czu w Moskwie. 
A: Jaka jest mentalność mieszkających tam ludzi? 
M. K.: Dziwna. Tak miasto, jak i wieś żyje z dnia na dzień; 
nie robi się planó
 na przyszłość. Nie ma ludzi przedsię- 
biorczych, oprócz Zydów i grupki młodych Rosjan. Pozostali 
boją się brać kredytów, inwestować, bo sytuacja jest wysoce 
niepewna. Nie ma się co dziwić starym ludziom, bo żyli cały 
czas w systemie preferującym bierność, ale ta bierność 
młodzieży niepokoi. Uczy się ta młodzież niechętnie, nie ma 
motywacji do nauki, nawet języków obcych. Szkolnictwo pod- 
stawowe jest obowiązkowe. Po ukończeniu podstawówki 
można uczyć się w instytutach, które dają niepełne wyższe 
wykształcenie, ale ich absolwenci nie pracują w wyuczonych 
specjalnościach. Chyba dlatego nie widzą sensu uczenia się. 
A: Czy to jest takie samo poczucie braku sensu uczenia 
się, jak u nas? 
M. K.: Nie, oni po prostu nie widzą, żeby im to było po- 
trzebne. Nie uczą się informatyki, nie ma kursów dla sekre- 
tarek. Nikt się ich nawet nie domaga, bo po co? W całym 
milionowym mieście są zaledwie dwa faxy. Co ciekawe, bar- 
dzo dużo dzieci (według mojego rozeznania około połowa) 
jest uzdolnionych muzycznie, jest dużo szkół muzycznych. 
A: Jaka jest stopa życiowa tych ludzi? 
M. K.: Następny paradoks; ludzie pracują przez cały 
dzień, a niewiele z tego mają. 
A.: Pracują efektywnie? 
M. K.: Nie, oni chodzą do pracy, są w niej obecni, ale się 
nią nie przejmują; to takie robienie-nic-nierobienie. Jeśli im 
się nie chce iść do pracy, nie idą. Albo nikt nie zauważy ich 
nieobecności, albo dogadają się z kierownikiem. Zresztą czy 
należy im się dziwić, jeśli wypłaty wstrzymywane są po 3, 4 
miesiące? Miejsce pracy jest atrakcyjne, jeśli z niego można 
coś wynieść. Standard życia jest niski: mieszkają na ogół w 
blokach, w domu jest najczęściej stary telewizor, pralka wirni- 
kowa, lodówka, rzadko odkurzacz. Jest też sporo biedoty. Ci 
ludzie nie mają własnego mieszkania, budują domy z czego 
się da: resztek desek, kartonu itp. Są to domy prowizorycz- 
ne, stawiane w ciągu jednej nocy. Taka dzielnica slumsów 
nazywa się "Szanghajem" 


Orenburski "Szanghaj" 


Jeżeli ktoś ma pralkę automatyczną, telewizor kolorowy, 
wideo, dywan na podłodze, zamrażarkę, a do tego jeszcze 
samochód i dzieci posyła do collegu za wysokie czesne - to 
szycha lub przestępca. Istnieje specyficzna grupa ludzi, tzw. 
"rakietiory", którzy żerują na innych. 
A.: Rosyjska mafia? 
M. K.: Dokładnie tak. Ich specjalność to branie haraczu, 
plądrowanie mieszkań, sklepów, przebijanie opon, wybija- 
nie szyb. Od każdej transakcji zawieranej w mieście i woko- 
licy muszą dostać swój procent. Nieważne, czy jest to sprze- 
daż przemyconych towarów, kradzionego samochodu czy 
własnego mieszkania. Warto dodać, że jest to najbardziej 
kryminogenne miasto w regionie. Statystycznie codziennie 
zostaje zamordowany jeden człowiek, a za zaginionych 
uważa się kilku lub kilkunastu. Bez pistoletu lub gazu nie- 
bezpiecznie wyjść na ulicę, a nie ma żadnych problemów z 
ich nabyciem. Nie dziwi też widok czołgu stojącego na parkin- 
gu pod blokiem. Inaczej jest w wioskach, bo tu ludzie znają 
się od urodzenia i są - co należy podkreślić - bardzo religijni. 
A: A w mieście jak iest z religią? Czy oni w coś w ogóle 
wierzą? Dawniej musieli wierzyć w partię, a teraz? 
M. K.: Zmienia się tu wiele. Na mocy dekretu prezydenta 
poszczególne wyznania odzyskują budowle będące miejs- 
cami kultu, a więc kościoły, cerkwie, meczety, synagogi, zbo- 
ry, domy modlitwy. Jeżeli ktoś chce, może znaleźć dla siebie 
miejsce w jakiejś wspólnocie wyznaniowej. W mieście są 4 
czynne cerkwie. Spotkać tu można stare kobiety palące 
świeczki, ale już o ich symbolice nie wiedzące nic. Spotyka 
się też młodzież zaciekawioną nieznanymi jej obrzędami. 
Chcący się ochrzcić czy nowożeńcy nie wiedzą, jak się za- 
chować w czasie ceremonii. Spośród 4 meczetów czynne 
są 2; w dwu pozostałych mieszczą się: planetarium i cen- 
trum kierowania sygnalizacją świetlną miasta. Ale muzuł- 
manów można rozpoznać na ulicy, kiedy o im tylko znanej 
porze modlą się, nie zważając na pozostałych przechodniów. 
Jest jeden kościół katolicki, odzyskany w listopadzie zeszłego 
roku, ale w stanie nie nadającym się do użytku: była to naj- 
większa w tej części Azji sowieckiej fabryka obuwia. 


, , ;:1 
; . II 


Katolicki kościół przerobiony na fabrykę obuwia 


Budynek został zupełnie zdewastowany, nawet organowe 
piszczałki zostały zużyte na ... centralne ogrzewanie fabry- 
ki. Obecnie na podstawie archiwalnych rysunków i zdjęć ar- 
chitekci starają się odtworzyć pierwotny wygląd kościoła. 
Przybyły w sierpniu ub. r. kapłan zorganizował w pomieszc- 
zeniach przy kościele miejsce spotkań dla katolików. 
A: Co zostało w ludziach po byłym ZSRR? 
M. K.: Przede wszystkim zostało myślenie, a raczej jego 
brak: wspólne znaczy niczyje, każdy może brać wszystko, 
co mu się podoba lub co można sprzedać.
		

/p08_0001.djvu

			8 


Tuchowskie Wieści 


2 / 94 


28.04.1929 i 10. 09.- 27.10.1929), dowódca kompanii admini- 
stracyjnej (kwiecień - wrzesień 1929), w końcu jako oficer ad- 
ministracji. Od kwietnia 1931 do sierpnia 1935 r. był dowódcą 
kompanii 1 baonie strzelców w Chojnicach. Działał w tamtej- 
szym Kole Towarzystwa Wiedzy Wojskowej (od kwietnia 1935 
r. jako wiceprzewodniczący). 1 stycznia 1939 r. awansował na 
majora. W sierpniu tego roku został przeniesiony na stanowis- 
ko dowódcy batalionu w 79 pp w Słonimiu. Miał bardzo dobrą 
opinię. Dowódca 79 pp, płk dypl. Trapszo, wysoko cenił jego 
zdolności w dziedzinie wyszkolenia żołnierzy: "Pracowitością i 
umiejętnością podejścia do podkomendnych wychowuje i szkoli 
prawdziwego żołnierza - obywatela. Szereg lat największych i 
owocnych wysiłków w dziale wyszkolenia przy osobistej wrod- 
zonej skromności, wzorowe opinie całego szeregu dców po- 
twierdzają w zupełności mój wniosek na odznaczenie tego 
oficera orderem Polonia Restituta V kl"2. 
Krótko przed wybuchem II wojny światowej mjr Bartula został 
wykładowcą w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. 
W kampanii wrześniowej Bartula dowodził samodzielnym 
batalionem 79 pp, wchodzącym w skład zgrupowania "Kobryń". 
Batalion ten został sformowany 1 O września 1939 r. w Słonimiu, 
w Ośrodku Zapasowym 20 DP. Większość jego żołnierzy 
pochodziła z rezerwy. Wieczorem tego samego dnia mjr Bartu- 
la ze swoimi żołnierzami odjechał transpotrem kolejowym przez 
Baranowicze w kierunku Warszawy. 11 września o świcie na 
stacji w Orańczycach pociąg został zbombardowany przez Luft- 
waffe. Odbyło się bez strat w ludziach, ale dalszą drogę, tym 
razem w kierunku Kobrynia, batalion musiał pokonać pieszo. 
Marsz odbywał się wyłącznie nocą. Mjr Bartula unikał styczności 
z nieprzyjacielem, gdzieniegdzie jednak dochodziło do starć 
patroli. Po przebyciu 50 km dołączył 14 września do Samo- 
dzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie", dowodzonej przez gen. 
Kleeberga. Od wieczora 15. 09. batalion znajdował się w ob- 
wodzie 82 pp, w rejonie Kamienia Szlacheckiego, dozorując 
częścią sił Kanał Królewski i broniąc mostu pod Horodcem. O 
świcie 18. 09., na rozkaz dowódcy dywizji "Kobryń" wyruszył 
wraz z przydzielonym oddziałem armat 75 mm przez Lipowo do 
lasu w okolicy miejscowości Stawki. W czasie walk z pułkiem 2 
DPZmot. działał jako dowódca 83 pp. W nocy z 18 na 19. 09. 
batalion przeszedł przez Stawki, Chobowicze i zatrzymał się na 
25 kilometrze w pobliżu Jagniewa. Rozlokował się na szosie na 
północ od Dywina. Wieczorem 20. 09. ruszył w kierunku Kowla. 
Zatrzymał się pod Wyżwą, gdzie 22. 09. po południu doszło do 
pierwszych starć zgrupowania "Kobryń" z wojskami radziecki- 
mi. Na torze kolejowym Kowel-Brześć pojawił się improwizowa- 
ny pociąg pancerny, ale ostrzelany ogniem moździerzy samo- 
dzielnego baonu mjra Bartulj natychmiast się wycofał. 23 wrześ- 
nia rano batalion w składzie dywizji "Kobryń" wyruszył przez 
Halinowolę, Nowosiółki, Smolary do Krymna-Lubochin. 26. 09. 
przez Butmer, Wilicę i Sza ck dotarł do Switaża. Następnego 
dnia rozwinął się w Piszczy i ubezpieczał dywizję od północy. 
Stamtąd przeszedł do Tomaszówki, a w południe 27. 09. usy- 
tuował się między szosą lubelską a traktem Suchawa-Włodawa. 
Był to jeden z etapów batalionu marszu SGO "Polesie" na po- 
moc Warszawie. 28. 09. dywizja "Kobryń" została przeformo- 
wana na 60 DP; pododdział mjra Bartuli znalazł się w jej składzie 
jako samodzielny batalion 179 pp. Następnego dnia rano bata- 
lion przemaszerował w kierunku na Jabłoń, zatrzymując się po 
30 km w Kalince. W nocy z 29 na 30. 09. 60. DP stanęła w 
okolicach Milanowa. Samodzielny batalion 179 pp rozlokował 
się w lesie na północ od tej miejscowości. 30. 09. po południu 
stoczył on walkę w rejonie Milanowa i folwarku Mogiłki, 
odpierając nieprzyjaciela. 1.10. przegrupował się w rejonie Sit- 
na, jako odwód dywizji. W bitwie pod Kockiem batalion mjra 
Bartuli ubezpieczał 60 DP od wschodu, broniąc przesmyku leś- 
nego przy drodze Gułów - Hordzieżka. Wraz ze 183 i 184 pp 
znalazł się w pierwszym rzucie ugrupowania bojowego 60 DP 
w walce z 13 DPZmot. 4. 10. wieczorem ześrodkował się na 
północ od gajówki Ofiara, w odwodzie dywizji. Jeden z oficerów 
batalionu mjra Bartuli, Józef Podgóreczny, wspominał po latach: 
"Nocowaliśmy ostatnią noc w Gułowie. Było to z 4 na 5 X. Już 
potem mieliśmy rannych, nie mieliśmy ich komu oddać pod 
opiekę, woziliśmy ich ze sobą na chłopskich furmankach. W 
kilku przypadkach pozostawiliśmy w jakiejś szkole. Brakowało 
też jakichkolwiek opatrunków. Na cały batalion był jeden lekarz 
(ginekolog z Warszawy). Zaalarmowani w nocy, pospiesznym 


marszem ruszyliśmy w stronę Woli Gułowskiej"3. Przed świtem 
batalion zbliżył się na skraj lasu. Tu mjr Bartula zarządził 
odprawę dowódców kompanii i wydał ostatnie w swoim życiu 
rozkazy. 
Zginął o świcie 5.10. w Woli Gułowskiej, w bitwie stoczonej 
przez jego batalion z 66 ppzmot 13 DPZmot. J. Podgóreczny 
tak opisuje okoliczności śmierci: "Bartula dostał w czoło, w chwili 
gdy telefonicznie informował dowódcę pułku o sytuacji. Według 
mojej oceny musiał go zabić strzelec wyborowy, który usadowił 
się na wieży kościelnej i mierzył przede wszystkim do oficerów, 
gdyż podobną śmiercią zginęli obaj dowódcy 1 i 2 kompanii i 
jeszcze kilku oficerów, podchorążych oraz adiutant bątalionu"4. 
Następnego dnia SGP "Polesie" skapitulowała. Zołnierze 
samodzielnego batalionu 179 pp, idąc do niewoli, oddali cześć 
swemu poległemu dowódcy: "Gdy mijałem brzeg lasu - wspo- 
mina J. Podgóreczny - podszedł do mnie któryś z oficerów i 
wskazał świeży kopczyk, na którym widniał przybity hełm 
żołnierski: "Tam grób pana majora Bartuli" - zameldo
ał krótko. 
Podałem komendę: "Przygotować się do defilady!" Zołnierze, 
nie orientując się, o co chodzi, zaszemrali z oburzenia, że jesz- 
cze komuś zachciało się parady. Padł rozkaz: "Na lewo patrz!" 
Chłopcy wyciągnęli się i defiladowym krokiem po polnej drodze 
oddali ostatni hołd swemu dowódcy"s. 
Zwłoki mjra Bartuli złożone zostały na cmentarzu w Woli 
Gułowskiej. 
W czasie swojej ponad 20-letniej służby wojskowej Michał 
Bartula otrzymał następujące odznaczenia: 
- austriackie (z lat 1916 -1918): mały srebrny medal walecz- 
ności, brązowy medal waleczności, Krzyż Karola; 
- Krzyż Walecznych (1921), 
- Medal za Wojnę 1918 - 1921, 
- Medal 1 O-lecia Odzyskania Niepodległości (1928), 
- Złoty Krzyż Zasługi, 
- Krzyż Kawalerski OOP. 
Za wybitne zasługi w czasie walk wrześniowych 1939 r. 
otrzymał pośmiertnie awans do stopnia podpułkownika 6 . 
Zoną Bartuli (ślub odbył się w Tarnowie w 1925 r.) była nau- 
czycielka, Maria Krogulska (ur. 25. 03. 1901 r. w Tuchowie - 
zm. 1983 r.), córka Wojciecha i Anny z Grabczyńskich. Z mał- 
żeństwa tego miał troje dzieci: Danutę, Zofię i Michała. 


Przypisy 


1 Centralne Archiwum Wojskowe - Akta Personalne M. B., 
sygn. 4337. 
2 Tamże. 
3 Podgóreczny J., Warmii generała Kleeberga, "Więź" nr 9 
z 1979 r. str. 108. 
4 Tamże str. 110. 
5 Tamże str. 112-113. 
6 Księga pochowanych żołnierzy polskich poległych w II 
wojnie światowej. Zołnierze września A-M; Pruszków 1993 
r. t. I. 


BIBLIOGRAFIA 


Centralne Archiwum Wojskowe - Akta Personalne Michała 
Bartuli, sygn. 4337,13073,13221. 
Cygan W. K., Kresy w ogniu. Wojna polsko-sowiecka 1939, 
Warszawa 1990 r. 
Głowacki L., Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 
1939, Lublin 1976 r. 
Głowacki L., Sikorski A., Kampania wrześniowa na Lubelszc- 
zyźnie w 1939 roku, Lublin 1966 r. 
PodgórecznyJ., Warmii generała Kleeberga, "Więź" 1979 r. 
nr 9. 
Rocznik oficerski, Warszawa 1923, 1924, 1928, 1932 r. 
Szot W., Z., M., Kołaczyce w przeszłości i dziś, Rzeszów 
1985 r. (fot.). 
Wróblewski J., Samodzielna Grupa Operacyjna "Polesie" 
1939, Warszawa 1989 r. (fot.).
		

/p09_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści 2/94 


9 


Stanisław Dems 


Sztuka ludowa w przejawach 
zdobnictwa architektonicznego 
w Tuchowie 


Przechodząc starymi ulicami Tuchowa: Daszyńskiego, 
dawniej Pańską, Mickiewicza, dawniej Węgierską, Zieloną, 
dawniej Stromą, Tarnowską i innymi - rzadko kto zwraca uwagę 
na ściany szczytowe i ganki domów drewnianych pięknie zdo- 
bione w różne ciesielskie wzory i wycinanki. Najczęściej spoty- 
ka się w tych ornamentach motywy roślinne: jabłuszka, listki, 
kwiaty, owoce a także serduszka oraz figury geometryczne: 
kółka, kwadraty, prostokąty, romby, gwiazdki. Motywy roślinne 
występują najczęściej w łącznej kompozycji z figurami geome- 
trycznymi. Odrębne formy mają zakończenia tragarzy, tworzące 
tzw. okap. Bogactwo ciesielskich form zdobniczych jest duże, a 
samo wykonanie perfekcyjne. 
Wszystkie te motywy zdobnicze wykształciły się w budow- 
nictwie drewnianym w pierwszej połowie XIX wieku. Niedawno 
zmarły w Lubaszowej mistrz ciesielski, Stanisław Osika, który 
wystawił w ciągu blisko 90-letniego życia około 100 domów 
drewnianych, posiadał kilka przez siebie wymyślonych 
drewnianych szablonów zdobniczych, według ktorych - zgod- 
nie z życzeniami właścicieli domów - wykonywał ornamenty 
zdobnicze. 
Dziś już niewiele zdobionych w ten sposób domów pozostało 
w Tuchowie. Każda murowana budowla czy kapitalny remont 
drewnianego domu zmniejszają ilość reliktów bogatej w formy 
sztuki ludowej. W szalonym pędzie życia, a także - może głównie 
- ze względu na pracochłonność i związane z nią koszty, dziś 
już nikt nie chce się bawić w jakiekolwiek zdobnictwo. W szyb- 
kim tempie ginie świat drewnianych domów a z nim zatracają 
się i resztki bogatej kiedyś w formach sztuki ludowej. Przy oka- 
zji można zauważyć, że z początkiem XX wieku na rynku tu- 
chowskim istniało jeszcze 18 drewnianych domów z podcie- 
niami, a dziś istnieją ślady zaledwie dwu takich domów i to po 
beznadziejnej przeróbce. 
Nasuwa się propozycja, aby przeprowadzić dokładną inwen- 
taryzację fotograficzną istniejących jeszcze form zdobnictwa lu- 
dowego, a celniejsze okazy umieścić w folderze - przewodniku 
po Tuchowie. 


Bogusław Maciaszek 


PACROT) 	
			

/p11_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści 2 / 94 


11 


2) ponieważ na omawianym terenie nie ma ochrony rezer- 
watowej, wydaje się, że niezbędnym przedsięwzięciem jest 
wydzielenie parków krajobrazowych, obejmujących najbardziej 
malownicze jego części. Ochrona krajobrazu nie przesz- 
kadzałaby normalnej działalności gospodarczej - leśnej i rolni- 
czej, wprowadzałaby jednak kontrolę nad poczynaniami, 
mogącymi zburzyć równowagę środowiska przyrodniczego lub 
zniszczyć piękno krajobrazu. Bo ochrona krajobrazu dotyczy 
nie tylko cech biologicznych środowiska, lecz także jego 
właściwości estetycznych, które mogą ulegać niekorzystnym 
przekształceniom wskutek wprowadzania przez człowieka ele- 
mentów obcych krajobrazowi, 
3) od prawie 18 lat projektuje się utworzenie Parku Krajo- 
brazowego Pasma Brzanki. Pasmo Brzanki ciągnie się od prze- 
łomu Białej pomiędzy Golanką a Lubaszową w kierunku wschod- 
nim poprzez Brzankę (538 m npm) aż po Liwocz. Jego powierz- 
chnia całkowita ma wynosić około 119 km 2 , z czego około 10 
km 2 w obrębie województwa krośnieńskiego. Roślinność w dużej 
części należy do zespołu 3 sosny i borówki czarnej (Pineto-Vac- 
cinietum myrtylli), a części północnej do zespołu buka i żywca 
gruczołowatego (Dentario glandulosae Fagetum). Lasy 
porastające Pasmo Brzanki należą do typu lasu świeżego, gór- 
skiego, cechującego się litym drzewostanem bukowo-jodłowym 
(obecnie mocno przetrzebionym) a występującym do wysokoś- 
ci 380 m npm. Dominuje tu jodła z domieszką buka, dębów, 
grabu, sosny, modrzewia a także brzozy. W runie charaktery- 
styczne są bluszcz, kopytnik, żywiec gruczołowaty, narecznica 
samcza a także widłak goździsty, paprotka zwyczajna, podkolan 
biały a nad ciekami parzydło leśne. W dolnych częściach Pas- 
ma Brzanki na bardziej łagodnych stokach las wypierany jest 
przez grunty orne, które wnikają znacznie wyżej na cieplejszym 
stoku południowym. W dnach dolin występują lasy typu 0lsu 4 z 
olchami i wierzbami, 
4) w latach siedemdziesiątych proponowano objęcie par- 
kiem krajobrazowym obszaru Wału (526 m npm), Słonej Góry 
(403 m npm), Trzemeskiej Góry (402 m npm) jako Parku Krajo- 
brazowego Wału i Słonej Góry. 
Obejmowałyby zalesione wzniesienia zawierające roślinność 
charakterystyczną dla podokręgu Pogórza Lessowego. Lasy 
występujące na kulminacjach terenu należą do typu lasów 
świeżych wyżowych charakteryzujących się dużym udziałem w 
drzewostanie buka, grabu i brzozy z domieszką dębu, sosny, 
klonu i modrzewia. Obecnie wg koncepcji Wielkoprzestrzennego 
Zagospodarowania Obiektów Chronionych w Woiewództwie 
Tarnowskim, opracowanej przez Instytut Ochrony Srodowiska 
w Warszawie, projektuje się tu Obszar Chronionego Krajobra- 
zu Wału i Lubczy, obejmujący północną część Pogórza Roż- 
nowskiego, masyw Słonej Góry, o powierzchni 30 km 2 . O zmniej- 
szeniu obszaru objętego ochroną zadecydowały znowu być 
może względy ekonomiczne, wyrąb lasu, pozyskiwanie drewna 
wygrało w walce o żywe zasoby przyrody, czyli lasy. 
Jak dotychczas, przedstawione formy ochrony przyrody są 
w sferze planowania. A przecież tylko zachowanie kompleksów 
leśnych może zapewnić trwałość biocenozom. Niezbędna jest 
odpowiednia przestrzeń życiowa dla roślinności i zwierząt, wy- 
gospodarowanie w planach przestrzennych takich miejsc, które 
będą tak chronione, aby nie rugować z nich komponentów roślin- 
nych i zwierzęcych. 
5) korzystne warunki mikroklimatyczne i glebowe pozo- 
stałych dwóch mikroregionów wpływają w istotnym st
pnil! 
a 
koncentrację osadnictwa. Stało Się to przyczyną wyparcia rosIIn- 
ności naturalnej przez człowieka: 
a) na terenie Garbów Meszn
ańs
o-Ryglickich W'(stępują.lasy 
głównie w małych fragmentach I mają charakter lasow sWlezych 
o składzie gatunkowym: bąb, grab, osika, 
Isza, brzoza z do- 
mieszką sosny i jodły. Charaktery
tyc
ne Jest t
 bo
ate runo 
leśne i podszyt, jak: bluszcz, kopytnik, miodunka, zanklel, szcza- 
wik, miejscami orlica, wrzos, kruszyna. 
b) w Obniżeniu Tuchowskim tera
ę zalew

ą porasta o!s o 
składzie gatunkowym: olcha szara, wierzba, 
Ikhna; pokryte je
t 
pastwiskami i wilgotnymi łąkami. Na terasie nad zalewoweJ , 
zajętej pod uprawy zbożowo-okopowe oraz pod zabudowę,. 
spotyka się wierzbę, olchę, rzadziej robinię, gr<3;b, jesion, klon I 
jawor. Są to drzewa wpr
wadzone 

zez .człowleka. . 
6) jednym ze składnikow szaty rosIinnej terenu, zasługującym 
na uwagę ze względu na rolę sp.ełnia
ą w krajobra
i
, są p?-rk! 
i aleje wiejskie. W obrybie omawl<3;nej jednostk.1 
dmlnJstracYjnej 
istnieją (dane z badan w 1980 r. nie uwzględniają powstałych w 
międzyczasie ubytków): 
a) zabytkowa aleja wzdłuż drogi z Burzyna do Tuchowa 


złożona z 177 lip, 106 akacji, kasztanowca, dębu i jesionu, 
znajdujących się na terenie byłego majątku ziemskiego, obec- 
nie teren szkoły. 
b) park w Tuchowie o pow. 1, 5 ha położony przy dawnym 
korycie Białej. Reprezentuje go drzewostan przeważnie lisci- 
asty rodzimego pochodzenia. W obrębie parku są 3 dęby 
szypułkowe, uznane za pomniki przyrody. Park ma charakter 
krajobrazowy. 
c) w Karwodrzy jest aleja o długości około 200 m złożona z 
8 grabów, 5 dębów, 19 lip, 7 wiązów, 2 jaworów. 
d) prawnie chronione drzewa m. in.: 
- w Burzynie 2 dęby o obwodach 339 cm, 437 cm, 4 lipy o 
obwodach od 220 cm do 419 cm. 
- w Tuchowie 4 dęby o obwodach od 295 cm do 320 cm, 2 
lipy o obwodach 429 cm i 470 cm. 
- Meszna Szlachecka - 9 dębów o obwodach od 500 cm do 
722 cm oraz lipa o obwodzie 330 cm. 
- Karwodrza - 41ipy o obwodach od 163 cm do 314 cm, 3 
dęby o obwodach 300 cm - 382 cm. 
- Piotrkowice - 2 lipy o obwodach 318 cm i 408 cm. 
Dotychczasowy brak prawnego uregulowania ochrony 
parków wiejskich i alei spowodował zniszczenie wielu spośród 
nich na terenie kraju. Stan ten uzasadnia pilną potrzebę obję- 
cia ochrony wszystkich ginących parków wiejskich i zabytkow- 
ych alei, sędziwych drzew a także prowadzenie w tym zakresie 
dokumentacji. Wiele lat temu Urząd Gminy i Miasta w Tuchowie 
przygotowywał taką dokumentację jako podstawę do prac kon- 
serwatorskich. 
Dzięki zabiegom konserwacyjnym te zabytkowe zespoły 
uzyskają niebagatelne znaczenie dydaktyczne, naukowe, wy- 
chowawcze. Staną się świadkami przeszłości, dawnej kultury. 
Niegdyś stanowiły przecież jedną całość z dworkiem, wotocze- 
niu którego je sadzono. Istnieje możliwość, aby po rekonstrukcji 
i pracach pielęgnacyjnych parki dworskie i aleje stały się przed- 
miotem dużej troski społeczności poszczególnych środowisk, a 
może też znajdą się środki na opracowanie katalogu i trasy 
"Szlakiem zabytkowych parków i alei podworskich". Jeszcze 
chyba żyją niektórzy członkowie rodzin byłych właścicieli, oni 
mogliby udzielić wielu cennych wiadomości o historii ich pow- 
stania. Parki i aleje miejskie, mające w licznych przypadkach 
wartość dendrologiczną5, powinny być jako dobro społeczne 
chronione i wykorzystywane również dla celów kulturalnych i 
rekreacyj nych. 


SŁOWNICZEK 


1 Ekosystem - fragment przyrody stanowiący funkcjonalną 
całość, w której zachodzi wymiana materii między częścią 
żywą i martwą. 
2 Zbiorowisko - naturalne - zgrupowanie roślin bez względu na 
skład gatunkowy. 
3 Zespół - typ zbiorowiska roślinnego o określonej strukturze i 
składzie florystycznym. 
4 Oles - bagienne lasy olszy czarnej, podmokłe zarośla głównie 
wierzbowe. 
5 np.nrlroloni::! - n;!llk::! o rlr7p.w::!r.h i kr7p.w::!r.h 


/ 
POMOC 
NIE PEŁNO SPRAWNYM 


W wielu miejscowościach woj. tarnowskiego istnieją dwory, 
zbudowane w XVIII lub XIX wieku. Murowane, piętrowe, na 
planie wydłużonego prostokąta z korytarzami pomiędzy trak- 
tami na każdej kondygnacji. Wokół nich zwykle są ogrody lub 
parki. 
Jeden z takich dworów pełni szczególną funkcję: to Dom 
Pomocy Społecznej w Karwodrzy. Obecni
 przebywa t
 po.na
 
100 kobiet niepełnosprawnych, wymagających stałej .oplekl, 
także lekarskiej. Są to ludzie o?rzuce
i przez 
połecze:ns
o.z 
powodu ich psychicznego uposledzenla. Ludzie zdrowI unikają 
kontaktu z tą grupą niepełnosprawnych.. . . . 
Aby chociaż częściowo przełamac tę banerę nlec
ęcl, 
wybrałam się tam z grupą harcerek i harcerzy z tuchowsklego
		

/p12_0001.djvu

			12 


liceum (Bogusia Osika, Ewa Ziółko, Marcin Sajdak, Maciek 
Malinowski, Jacek Gawron), by uczestniczyć w psychoterapii. 
Ci młodzi ludzie mieli uzasadnione obawy przed bezpośrednim 
kontaktem z ludźmi upośledzonymi psychicznie. Kiedy przysz- 
liśmy do Domu Pomocy Społecznej, jedna z pielęgniarek 
pokazała nam" w jakich warunkach mieszkają pensjonariusz- 
ki. Wszędzie można było zauważyć ład i porządek, przytulnie i 
kolorowo urządzone pokoje, choć liczne w nich łóżka. 
Później poszliśmy do sali dziennego pobytu, Czyli do świetli- 
cy, gdzie przebywały podopieczne w różnym wieku, o różnym 
wykształceniu. Przy akompaniamencie gitary, którą młodzież 
miała ze sobą, zaczęliśmy śpiewać piosenki, a do śpiewu 
włączyły się niektóre pensjonariuszki, wykazując wielki talent 
muzyczny. 
Wydaje mi się, że w tym momencie ta wielka bariera, dzieląca 
młodych, zdrowych i ludzi upośledzonych, została przełamana. 
W oczach tych drugich widać było ogromną radość, na twarzach 
pojawiły się uśmiechy. Na zakończenie spotkania harcerze po- 
częstowali mieszkanki Domu słodyczami. Żegnając się, wszy- 
scy zaśpiewali: Do widzenia, do widzenia, do miłego zobacze- 
nia... Padły pytania: czy przyjdziecie jeszcze do nas? Obieca- 
liśmy odwiedziny w niedługim czasie. 
W Domu Pomocy Społecznej w Karwodrzy działa zespół 
wokalno-muzyczny, który przygotowuje piosenki na różne uro- 
czystości, biorąc również udział w ogólnopolskich festiwalach. 
Nasza młodzież bardzo chętnie przyjęła propozycję pomocy w 
przygotowaniu programów. Harcerze Marcin Sajdak i Maciej 
Malinowski uczestniczyli już w jednej z prób. Będziemy poma- 
gać również personelowi Domu w czasie wyjazdów na festi- 
wale lub wycieczki. 
Na koniec pragnę zacytować fragment wpisu do naszej har- 
cerskiej kroniki dokonanego przez dyrektora DPS w Karwodrzy 
pana Stanisława Kurczaba: 
"Społeczeństwo - wobec ludzi niepełnosprawnych, skaza- 
nych przez zawiłości losu na samotność, często odrzuconych 
przez najbliższych - prezentuje postawę negatywną, przejawia- 
jącą się unikaniem kontaktu z nimi. Dzisiejsza Wasza wizyta 
jest przełamaniem tej postawy, jest przybliżeniem życia miesz- 
kańców domów pomocy społecznej społeczeństwu". 
Realizując Prawo Harcerskie pragniemy nieść pomoc 
bliźnim, służyć Bogu i Ojczyźnie, także przez częste kontakty z 
dziećmi z Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Tarnowie, 
gdzie przebywa dwójka dzieci z Tuchowa. 
Dziękując Panu Dyrektorowi Domu Pomocy Społecznej w 
Karwodrzy za miłe i serdeczne przyjęcie nas, pragniemy najego 
ręce złożyć świąteczne życzenia: "Wiele dobra od ludzi i dla 
ludzi". 


Eulalia Marciniak z młodzieżą 



ff£gt
lf/Ifj)l({g dJr@) lf
dJ@J)h 


G 


Konkurs szopek rozstrzygnięty - ale... 


Już po raz trzeci Dom Kultury w Tuchowie ogłosił konkurs 
pt. "Szopka tuchowska". W dniu 8 stycznia zostały ogłoszone 
oficjalne wyniki. Ogłoszenie miało godną oprawę, przy licznie 
zgromadzonej publiczności, gdyż w tym czasie odbywał się 
przegląd zespołów jasełkowych. W regulaminach przesłanych 
przez Dom Kultury znalazł się zapis o nagrodach dla zwycięzców. 
Cóż to jest nagroda? W encyklopedii czytamy: "wyróżnienie 
moralne i materialne za położone zasługi, osiągnięte wyniki itp., 
jeden ze świadomie stosowanych środków wychowawczych". I 
dalej - "w sensie psychologicznym - to wszelkie skutki zachow- 
ania odczuwane jako przyjemne i pożądane, jeden z regula- 
torów kształcenia określonych postaw i potrzeb". Czy dzisiaj, 
tak jak w starożytnej Grecji, za zwycięstwo podczas Olimpiady 
wystarczy wieniec z gałązek oliwki, świętego drzewa, poświę- 
conego Atenie? Dzisiaj gdybyśmy w nagrodę otrzymali gałązkę, 
byłoby to śmieszne. Ale w starożytnej Grecji ten wieniec z oliw- 
nych gałązek spełniał zakładane cele nagrody. Co to ma wspól- 
nego z konkursem szopek? Otóż ma, gdyż organizator tego 


Tuchowskie Wieści 


2/94 


konkursu zafundował dzieciom żenująco śmieszne nagrody. 
Były one niewspółmierne do poniesionych nawet nakładów fin- 
ansowych, nie mówiąc o wysiłku w sensie pracy. Czy w dzisiej- 
szym 

aterializowan¥m świecie, postępującej dewaluacji 
w
rtoscl, zakup nagrod w postaci ciekawych książek, w 
ktorych znalazłyby się okolicznościowe wpisy, to szczyt roz- 
rzutności? Nie chodzi o to, co jest nagrodą, ale czy ona 
spełnia swoje funkcje wychowawcze. Wręczana nagroda nie 
może poniżać godności laureata. Toż to symbol oceny jego 
pracy. Sądząc po wręczonych nagrodach, można odnieść 
wraże
ie.' że organizator wstydzi się własnej inicjatywy i 
w
tydzl SIę pracy. Czy nie są kompromitacją nagrody w post- 
aCI ołówka, notesika, pisaków czy maskotek. Te nagrody nie 
przyniosły jakichkolwiek skutków wychowawczych, lecz przeciw- 
nie - wielkie rozczarowanie, zdenerwowanie i poniżenie, a w 
konsekwencji wielkie marnotrawstwo, gdyż ci, którzy brali w 
kon
ur
ie udział, zostali potraktowani jak natręty i wielu z nich 
odejdzie na bok. Czy oto chodziło? Serdecznie współczuję 
osobie wręczającej tak "atrakcyjne" nagrody. 
Wyjście jest proste i nie wymaga wielu zabiegów ani nawet 
środk.ów finansowych. Jeżeli organizatorzy konkursów czy in- 
nych Imprez dysponują odpowiednią ilością środków finansow- 
ych, niech funduj
 n
grody 
trakcyjne i wtedy zainteresowanych 
poprzez regulamin InformuJą. Organizatorzy powinni również 
pami
t
ć o tz,:",. nagrodach pocieszenia, które muszą także 
spełnlac funkCJe wychowawcze. Nie mając środków finansow- 
ych, o.rganizator powinien poinformować - ża na zwycięzców 
czekają dyplomy. Te zaś muszą być starannie przygotowane 
tak pod względem szaty graficznej, jak również treści. To musi 
spełn!ać fun
cję pamiąt
i. W takiej sytuacji wręczony dyplom 
sPe:tnr funkCJ
 na
rody I będzie przyjęty z godnością. Otrzy- 
mUjący będzie miał pełną satysfakcję, że jego trud i wysiłek 
został n
le
ycie przez .inn
c
 o?eni?ny i doceniony. Tu mieliśmy 
do cZYnlenra z małymI dZlecml, ktore są szczególnie wrażliwe 
(...). 
J
szcz
 w sprawie regulaminów - podstawowy warunek reg- 
ulaminu to Jego precyzyjność. Im więcej stwierdzeń ogólnikow- 
ych, tym większa dowolność interpretacji przez obie strony. W 
tej dw
str?n.nej relacji słabszą stroną jest wykonawca, który 
ponosI największy trud. Komisja wydaje niepodważalny wer- 
dykt, wykonawca już się wypowiedział, bez możliwości swojej 
interpretacji regulaminu. 
Pisząc tych kilka krytycznych słów, nie miałem na celu 
zniszczyć jakąkolwiek inicjatywę czy dyskryminować podejmow- 
ane działania. Nawet w nawale pracy nie wolno nam zagubić 
najważniejszych celów, a przy każdym działaniu jest ich wiele. 
Nazwisko i adres do wiadomości redakcji 


SPORT SIK0l-tly GMltly 
TUCHOW 


- SZKOl Y PODSTAWOWE - 
MISTRZOSTWA POLSKI MŁODZIKÓW (WROCŁAW) 
XII m. - Marek Piotrowski SP Tuchów 


ZAWODY REJONOWE W HALOWĄ PIŁKĘ NOŻNĄ 
(GROMNIK) 


1. SP Tuchów 
2. SP Ciężkowice 
3. SP Gromnik 
4. SP Rzepiennik 


MISTRZOSTWA GMINY W TENISA STOŁOWEGO 
- GRY DRUŻYNOWE 
DZIEWCZĘTA 


1. Tuchów 
2. Buchcice 
3. Siedliska 
3. Burzyn 
5. Lubaszowa
		

/p13_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści 2 / 94 


5. Łowczów 


13 


CHŁOPCY 


1. Łowczów 
2. Tuchów 
3. Siedliska 
3. Dąbrówka 
5. Lubaszowa 
5. Buchcice 
7. Burzyn 
7. Meszna 


ZAWODY REJONOWE W TENISA 
STOŁOWEGO - GRY DRUŻYNOWE 
1. Dziewczęta SP Tuchów (H. Miłkowska, 
A. Dyda) (3 m. w półfinale wojewódzkim) 
1. Chłopcy SP Gromnik (1 m. w półfinale 
wojewódzkim) 


TURNIEJ MIĘDZYWOJEWÓDZKI 
DZIECI W JUDO (Jastrzębie, klub 
mistrzyni świata B. Maksymow) 
5. Marcin Srebro (28 kg) 
5. Mateusz Kras (33 kg) 
TURNIEJ MIĘDZYWOJEWÓDZKI 
MŁODZIKÓW W JUDO (Kraków) 
1 m. Tomasz Potok 
1 m. Paweł Srebro 
2 m. Waldemar Ziółko 
3 m. Mateusz Kras 
3 m. Artur Gawron 
SP Tuchów 
1 m. Robert Kras - SP Karwodrza 


FINAŁ WOJEWÓDZKI W HALOWĄ 
PIŁKĘ N9ŻNĄ 
4 m. SP Tuchów (D. Zydowski, M. Stec. 
Ł. Gierałt, D. Bartkowski, K. Hudyka) 


MISTRZOSTWA GMINY W TENISA 
STOŁOWEGO CHŁOPCÓW 


SINGLE 
1. T. Damian - SP Lubaszowa 
2. Z. Papiernik - SP Łowczów 
3. Krupa - SP Łowczów 
DEBLE 


1. Lubaszowa 
2. Tuchów 
3. Łowczów 
4. Piotrkowice 
5. Dąbrówka 
5. Buchcice 
7. Siedliska 
7. Burzyn 
MISTRZOSTWA GMINY W TENISA 
STOŁOWEGO DZIEWCZĄT 


SINGLE 
1. A. Piątek - SP Łowczów 
2. D. 
zczecina - SP Buchcice 
3. L. Slaga - SP Buchcice 
DEBLE 


1. Buchcice 
2. Łowczów 
3. Tuchów 
4. Burzyn 
5. Lubaszowa 


ZAWODY REJONOWE W TENISA 
STOŁOWEDO DZIEWCZĄT 


SINGLE 
1. B. Chaim - SP Zalasowa 
2. A. Hołda - SP Gromnik 


3. D. Szczecina - SP Buchcice 
DEBLE 


1. SP Gromnik 
2. SP Jastrzębia 
3. SP Buchcice . 
ZAWODY REJONOWE W TENISA 
STOŁOWE DO CHŁOPCÓW 


SINGLE 
1. T. Damian - SP Zalasowa 
2. M. Dybaś - SP Szerzyny 
3. Z. Papiernik - SP Łowczów 


DEBLE 
1. SP Lubaszowa 
2. SP Gromnik 
3. SP Szerzyny 


MISTRZOSTWA GMIN W SZACHACH 
DRUŻYNOWYCH 
1. Tuchów I 
2. Łowczów 
3. Tuchów II 
4. Burzyn 
5. Karwodrza 
6. Siedliska 


ZAWODY REJONOWE W S2;ACHACH 
DRUŻYNOWYCH 


1. SP Tuchów (skład drużyny - H. M ił- 
kowska, E. Giemza, W. Ziółko, P. Srebro) 
2. SP Siekierczyna (ubiegłoroczny mistrz 
województwa) 
3. SP Łowczów 
4. SP Gromnik 


MISTRZOSTWA GMINY W 
SZACHACH INDYWIDUALNYCH 


DZIEWCZĘTA 
1. M. Wantuch - SP Lubaszowa 
2. H. Miłkowska - SP Tuchów 
3. B. Przebięda - SP Łowczów 


CHŁOPCY 


1. M. Wantuch - SP Lubaszowa 
2. W. Ziółko - SP Tuchów 
3. W. Ziółko - SP Tuchów 


ZAWODY REJONOWE W SZACHACH 
INDYWIDUALNYCH 


DZIEWCZĘTA 


1. Józefa Olszówka - SP Siekierczyna 
2. Alina Olszówka - SP Siekierczyna 
3. R. Rutkowska - SP Siekierczyna 
4. H. Miłkowska - SP Tuchów 


CHŁOPCY 


1. M. Wantuch - SP LUbaszowa 
2. T. Wiejacki - SP Burzyn 
3. Ł. Giemza - SP Tuchów 
4. J. Olszówka - SP Siekierczyna 


Organizator zawodów gminnych i 
rejonowych 
MAREK SREBRO 


W dniu 26. 02. 1994 r. w sali gimnas- 
tycznej Liceum Ogólnokształcącego odbył 
się turniej piłki siatkowej o Puchar Bur- 
mistrza Miasta Tuchowa. 
Uczestniczyły cztery drużyny: Zespół 
Sportowy z Gromnika, drużyna WSD 00. 
Redemptorystów, drużyna nauczycieli z 
ZSZ oraz drużyna "Seniorów" - wszyst- 
kie z Tuchowa. 
Po bardzo emocjonujących i obfitują- 
cych w liczne dramatyczne momenty roz- 
grywkach - piękny kryształowy puchar 
ufundowany przez burmistrza Tuchowa 
zdobyła drużyna Zespołu Szkół Zawo- 
dowych. Drugie miejsce zajął Zespół 
Sportowy z Gromnika, a na trzeciej i 
czwartej pozycji uplasowały się dwa 
zespoły z Tuchowa: "Seniorzy" oraz dru- 
żyna kleryków Wyższego Seminarium 
Duchownego 00. Redemptorystów. 
Rozgrywki odbyły się przy wspaniałym 
dopingu i aplauzie zgromadzonej w sali 
gimnastycznej publiczności (w przewa- 
żającej części młodzieży). Szkoda, że w 
tak pięknej imprezie nie wzięły udziału 
dwie dobre drużyny młodzieżowe: Lice- 
um Ogólnokształcące i ZSZ w Tuchowie. 
Czyżby liczący na sukces turnieju zespół 
"Seniorów", trenujący "pilnie" przez całą 
zimę, obawiał się młodzieżowej 
konkurencji? 


PS. 
W sobotę 19 marca odbyły się kolej- 
ne rozgrywki w piłkę siatkową w sali LO. 
Tym razem bezkonkurencyjna była 
drużyna kleryków z WSD 00. Redempto- 
rystów. Drugie miejsce przypadło zespo- 
łowi młodzieżowemu z LO, a trzecie zajęła 
drużyna "Seniorów", prezentująca am- 
bicję i chęć sportowej walki przy nieco 
słabszych możliwościach kondycyjnych 
(dających znać o sobie w ostatnich se- 
tach). 
A więc tym razem młodość była górą. 
S. G. 


5 marca br. w sali Domu Kultury odbył 
się I Tuchowski Turniej Tenisa Stołowego 
o Puchar Firmy "WIMED". Organizatorami 
byli: Dom Kultury, firma "WIMED", i Sklep 
Sportowy "ELITA". Uczestniczyło 36 
zawodników. 
Wyniki: 
Kobiety 
1. Teresa Chaim - Zalasowa 
2. Małgorzata Ropska - Burzyn 
3. Agnieszka Nowak - Burzyn 
Mężczyźni 
I grupa do lat 30 
1. Jarosław Łątka - Lubaszowa 
2. Maciej Ropski - WIMED 
3. Wiesław Iwaniec - Tuchów 


II grupa 31 - 40 lat 
1. Jan Kosiba - Karwodrza 
2. Aleksander Rempała - Burzyn 
3. Kazimierz Gawryał - Karwodrza 


III grupa powyżej 40 lat 
1. Włodzimierz Ziółko - Kielanowice 
2. Adam Leśniowski - Z. M. Tarnów 
3. Jerzy Kisielewicz - GS Tuchów
		

/p14_0001.djvu

			14 


Tuchowskie Wieści 


2 / 94 


Gry podwójne: 
1. Gawryał - Rempała 
2. Wrona - Iwaniec 
3. Ziółko - Marchwica 


Za I miejsce organizatorzy wręczyli zawodnikom okazałe 
puchary, a za miejsce II i III nagrody rzeczowe. 
Na uznanie zasługuje weteran tenisa stołowego LZS Kar- 
wodrza - Jan Kosiba, który pokonał wszystkich rywali, mimo że 
na jednej stopie miał założony gips. 
Była to bardzo udana impreza, którą postanowiono na stałe 
wpisać do tuchowskiego kalendarza imprez sportowo-kultural- 
nych. 


Kazimierz Gawryał 



 > .. OI S"UCłłA 1tiI
. 
vr PAT
O'Nm\- 


Wycięto kilka dorodnych akacji przy drodze do Buchcic, a 
stojące obok suche drzewa, które właśnie należałoby wyciąć, 
zostały. Dlaczego (i jedno, i drugie?)? 


.:. 
Odpowiednie przepisy nakładają na producentów żyw- 
ności obowiązek oznaczania daty produkcji i okresu przy- 
datności do spożycia. Wiadomo jednak, że Polak cierpi na 
awersję do wszelkiego rodzaju przepisów, chyba że jemu 
gwarantują jakieś prawa - te szanuje, pozostałe stara się omi- 
jać. W interesującej nas dziedzinie także. Ci producenci, którzy 
czują się mocni, w ogóle nie zawracają sobie głowy żadnymi 
datami. Jest ich na szczęście coraz mniej. Inni stwarzają pozo- 
ry: jest jakaś data, ale nie wiadomo, czy produkcji, czy przydat- 
ności do spożycia. Jeszcze inni bawią się z tobą: data produkcji 
na zgrzewie - piszą. Szukasz i widzisz tam parę nakłuć, o których 
odczytaniu nie ma mowy, interpretuj je sobie jak chcesz. Inny 
znów spryciula pisze: data produkcji wytłoczona na wieczku. A 
na wieczku naklejony solidnie jakiś obrazek z rybą (bo rzecz 
dotyczy głównie konserw rybnych). A już na kawał zakrawa 
umieszczenie daty produkcji na karteczce wewnątrz opakowa- 
nia, np. mrożonych warzyw. Chcesz wiedzieć, kiedy 
wyprodukowano? Kup, opróżnij opakowania, wyjmij kartkę i już 
będziesz wiedział! Dobre, nie? A te informacje są o tyle ważne, 
że jeśli znasz datę produkcji i termin przydatności do spożycia. 
możesz wywnioskować, ile też chemicznych konserwantów do 
produktu dosypano. Coraz więcej ludzi zwraca uwagę na daty, 
chociaż większość kupujących interesuje tylko cena i trudno 
się dziwić. 
.:. 
Między nami jas- 
kiniowcami... 
No, wreszcie się 
przesiadłem z naszej 
furmanki na porządny 
samochód, bo już 
człowieka wstyd było 
taką polską taradają 
jeździć. Nie ma to jak 
renówa! Ledwo gazu 
dotkniesz, już stówą 
grzejesz. A jaki komfort 
jazdy? Jak niesie? 
Jaka kultura jazdy? 
Nie musisz korbą 
kręcić, naciskasz guz- 
ik i okno się otwiera, 
można wywalić śmieci - 
czy flaszkę.... 


) - 



 '- 






.J 



ODUJEM
 
P
'lYSTANEK pJ	
			

/p15_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści 2 / 94 


15 


twie krakowskim, dokonanych przez funkcjonariuszy władz sow- 
ieckich (NKWD), bezpośrednio po wkroczeniu na te tereny Armii 
Czerwonej w 1945 roku. Ofiarami tych aresztowań byli przede 
wszystkim członkowie podziemnych organizacji niepodle- 
głościowych, w tym zwłaszcza żołnierze Armii Krajowej, których 
następnie z więzień czy obozów depotrowano w głąb ZSRR. 


Dla pełniejszego wyjaśnienia tragicznych losów polskich pa- 
triotów w pierwszych miesiącach i latach po zakończeniu II Wojny 
Swiatowej, Krakowska Komisja zwraca się z prośbą do Pana 
Komendanta o podjęcie starań, w ramach posiadanych kompe- 
tencji służbowych, w celu ustalenia, czy na terenie podległym 
Komisariatowi miały miejsce powyższe zbrodnie sowieckie. W 
szczególności chodzi o ustalenie osób objętych represjami 
zarówno przez NKWD, jak też funkcjonariuszy Urzędów Bez- 
pieczeństwa. 


Ze względu na dość ograniczoną możliwość Komisji w 
zakresie ustalenia wszystkich ofiar stalinowskiego terroru, pro- 
simy o zlecenie dokonania wywiadów wśród starszych miesz- 
kańców miejscowości, w tamto parafii i kołach stowarzyszeń ko- 
mbatanckich i regionalnych. 
Zwracamy się z prośbą o nadesłanie krótkich informacji i 
wykazu nazwisk i adresów osób represjonowanych bądź też 
żyjących członków ich rodzin. 
Łączę wyrazy szacunku 
delegowany do GKBZnNP IPN w Krakowie 
PROKURATOR 
Wojskowej Prokuratury Garnizonowej 
w Krakowie 
mjr mgr Lutysław Górecki 


W związku z powyższym pismem, komendant Komisariatu 
Policji w Tuchowie prosi zainteresowane osoby o przekazywanie 
posiadanych informacji 


................... 


8Z"U
A8Z DOB:E\E
 
8Z
OiL y 
I ZA "W'OD"U? 


Od dnia 15 marca 1994 r. rozpoczyna się nabór absol- 
wentów klas 8 do szkół średnich. Wiele szkół w woje- 
wództwie dysponuje ofertą, nie wszystkie jednak 
zapewniają odbywanie praktycznej nauki zawodu w do- 
brze wyposażonych warsztatach szkolnych i nie wszyst- 
kie dysponują internatem. 


W Tarnowie - Mościcach mieści się siedziba Zespołu Szkół 
Zawodowych Nr 1 - szkoły o 40-letniej tradycji. Oprócz 
warsztatów szkolnych i miejsc w internacie szkoła dys- 
ponuje świetlicą, pełnowymiarową halą sportową, pra- 
cowniami przedmiotowymi wyposażonymi w środki audio- 
wizualne i pomoce naukowe, pracownią komputerową, 
sklepikiem i jadalnią. 
Szkoła współpracuje również z KS Unia Tarnów i ko- 
rzysta z lodowiska i basenu a młodzież może brać udział 
w zajęciach sekcji sportowych (żużel, pływanie, siatków- 
ka, koszykówka, lekkoatletyka, piłka nożna i ręczna). 
Obok pobierania nauki w szkole można rozszerzyć 
swoją wiedzę i uczestniczyć w różnorodnych kursach, ta- 
kich jak: na prawo jazdy, nauka tańca, kurs spawania ga- 
zowego i elektrycznego, nauka języka angielskiego, kursy 
obsługi komputerów, kursy kroju i szycia. 
Z naszą ofertą wychodzimy do przyszłych absolwentów 


szkół podstawowych pragnących kontynuować naukę w 
zasadniczej szkole zawodowej i liceum zawodowym oraz 
absolwentów zasadniczych szkół zawodowych, którzy 
będą mogli kontynuować naukę w 3-letnim technikum 
zawodowym. 
Szkoły i specjalności w roku szkolnym 1994/95: 
Zasadnicza Szkoła Zawodowa: 

 ślusarz mechanik 

 ślusarz spawacz 

 mechanik pojazdów samochodowych 

 blacharz samochodowy 

 elektromonter 

 operator obrabiarek skrawających 

 laborant chemiczny 

 monter instalacji budowlanych 

 monter izolacji budowlanych 

 aparatowy przetwórstwa mięsa 


Liceum Zawodowe: 
- mechanik automatyki przemysłowej i urządzeń pre- 
cyzyjnych 
- elektromechanik urządzeń przemysłowych 
- krawiec konfekcyjno-usługowy 
Technikum Zawodowe na podb. ZSZ: 
- obróbka skrawaniem 


Jesteśmy placówką znaną i cenioną w naszym wojewódz- 
twie i Polsce. Młodzież naszej szkoły odniosła wiele sukcesów 
w konkursach recytatorskich, teatralnych i muzycznych. 
Zdobywała pierwsze miejsca w olimpiadach przedmiotowych, 
wyróżnia się w działalności charytatywnej PCK i HDK, ma duże 
osiągnięcia sportowe. 
Szczegółowych informacji udziela Sekretariat Zespołu Szkół 
Zawodowych Nr 1 w Tarnowie-Mościcach, ul. E. Kwiatkowskiego 
17, tel 33-02-19, 37-46-08. 


............................... 
: WYPOŻYCZALNIA NACZyŃ : 
. Najładniejsze naczynia w okolicy. . 
· KpI. dla 1 osoby 5 tys zł . 
· ok. 40 pozycji · 
. . 
. . 
. VIDEOFILMOWANIE . 
· czołówki, napisy na filmie . 
· HELENA I TADEUSZ SĘPKOWIE . 
· Zalasowa 594 · 
. . 
. Tel. do pracy 21 40 73 Tarnów . 
. . 
............................... 


* 
Z przykrością stwierdzamy, że w zamieszczonym w poprzed- 
nim numer
e TW sprawozdaniu z imprez związanych z Wielką 
Orkiestrą Swiątecznej Pomocy, przy przepisywaniu tekstu 
opuszczono dwa nazwiska: 
- pana burmistrza Michała Wojtkiewicza, 
- pani Joanny Wrony. 
Przepraszamy! 


* 


Biuro Poselskie Konfederacji Polski Niepodległej w Tuchowie 
mieści się w budynku LOK przy ul. Kopernika 1 i czynne jest: 
wtorki w godz. 11 - 14 
czwartki w godz. 15 - 18 


A. S. 


*
		

/p16_0001.djvu

			1 6 


Tuchowskie Wieści 


2 / 94 


SAME 
WALLENRODY! 



 


. B'(ła sobie 
aka or
a- 
nlzacja, stanowiąca mozg 
narodu, prowadząca go za 
rączkę, pouczająca go, co 
mu wolno, a od czego wara, 
co mu się, ma podobać, a co 
jest be. Zródła tej mądrości 
tkwiły dość daleko na 
wschód od Wisły, dokąd 
nasi rodzimi zegarmis- 
trzowie po wskazówki jeź- 
dzili. Potężna była, bo jeżeli 
wierzyć statystykom (lipa, buj- 
da, statystyka), zrzeszała coś 
ponad 3 miliony płci obojga, A 
kto to dociecze, jak było 
naprawdę, toż to przecież w 
tym ustroju, który ona stwo- 
rzyła, mógł prowadzić swoje 
radosne eksperymenty sta- 
tystyczne z królikami niejaki 
Lejzorek Rojtszwanc. Miała 
ona do dyspozycji i milicję, i 
wojsko na wypadek, gdyby - 
dajmy na to - ktoś nie chciał jeść 
grzybków. Zawsze była z narodem i naród - oczywiście - z nią, 
słowem - pełna sielanka. Jak to się więc stało, że dziś może 
każdy, nawet taki prowincjonalny prowokator, pisać i mówić o 
niej w czasie przeszłym, mało - może nią bezkarnie gębę wy- 
cierać? Jedni z pewną melancholią odpowiedzą spokojnie, jak 
starożytni: wszak panta rei i hic transit gloria", Inni zaś będą 
wietrzyć w tym sensację. Coraz częściej jednak można spotkać 
się z opinią, że to sami partyjni ją rozłożyli od wewnątrz, za co - 
rzecz jasna - należeć się im ma uznanie i chwała. To my - 
powiadają - wstąpiliśmy w jej szeregi, biorąc na siebie społeczne 
odium, po to, aby ją rozsadzić od wewnątrz. Swoje zadanie 
spełniliśmy, a społeczeństwo, złośliwe i tępe, ani rusz nie chce 
uznać naszych zasług i jeszcze ma do nas jakieś dzikie preten- 
sje, bredząc o jakichś tam lustracjach i uważając nas za ko- 
muchów, którymi jako żywo nigdy nie byliśmy. Prawda to czy 
nie? Trudno rozstrzygnąć jednoznacznie, ale coś w tym musi 
być, Jeżeli pójść tropem wyżej przytoczonych argumentów, tr- 
zeba stwierdzić, że większość nosicieli czerwonych legitymacji 
to same wallenrody. Skąd taka obfitość wallenrodycznych post- 
aw w peerelu? A może to jakieś historyczne uwarunkowania, 
może to z mlekiem matki zostało wyssane? Jak nas poucza 
historia, dawniej Polak z honoru słynął, miał "tak za tak, nie za 
nie". Ot choćby Zawisza, którym chlubimy się przecież. Ten 
człowiek honoru, na którym polegać można, prostolinijny, w życiu 
nie poniżyłby się do jakichś knowań, spisków i innych wred- 
nych działano Wprawdzie zginął gdzieś tam pod Gołubcem, 
broniąc interesów niejakiego Zygmunta Luksemburczyka, który 
Polski i Polaków jako żywo nie kochat Honor jednak Zawisza 
ocalił, a że życie stracił - nic to dla prawdziwego rycerza, Pola- 
ka, człowieka honoru. Kiedy zaś "obca przemoc wzięła" nam 
wszystko i sił nie stało, aby ją pokonać, trzeba było iść po naukę 
do Machiavella, który niedwuznacznie wskazywał, że tam, gdz- 
ie lew nie poradzi, jest miejsce dla lisa. Wzdragał się przed takim 
wyborem Polak - człowiek honoru, pasował się z sobą, zanim 
doszedł do wniosku, że cel uświęca środki, w czym pomógł mu 
walnie wieszcz Adam. A że tego celu długo nie można było 
osiągnąć, wiele pokoleń przesiąkło wręcz wallenrodyczną 
atmosferą, aż weszła Polakom w krew, że muszą wallenrodzić. 
Zwolennicy spiskowej teorii dziejów twierdzą, że prawdziwa 
polityka robiona jest pod płaszczyzn,ą tego, co widać, a te ukryte 
mechanizmy napędzają na ogół Zydzi, masoni, a niektórzy 
prawdziwe oblicze, Zdaniem partyjnych w narażając nerwy, 
sumienie i - jak ta kropla - drążąc, drążąc, aż skała pękła z 
hukiem. Logiczne to, trzyma się tzw. kupy. Obserwując ich w 
czasie, kiedy pełnili swoją misję, można było bez trudu 
zauważyć, że prowadzą grę, bo co innego mówili na zebrani- 
ach, co innego w prywatnych rozmowach, co innego w kręgu 
rodziny i co innego zapewne pomiędzy sobą Oak bolszewik z 
bolszewikiem), Pewien wallenrod szczebla wojewódzkiego, le- 


ktor na..yet, c
yli 
tatowy ogłupiacz, nie bez dumy opowiadał 

astępując
 histonę, Został wezwany na dywanik do pierwszego 
I t,u postaw!o
o mu zarzut, że. w niedzielę widziano jego żonę i 
co
kę w koscIele, co było uwazane za straszliwy atawizm odzie- 
dZlc
.ony po odle
łych przodkach, niegodny żyjącego w nowej 
cywlliza
jl c

owleka, Nasz. wallenrod odparł z niebywałym 
oburzeniem: A to k,..! (tu uzył był dodatkowego wyznacznika 
intelekt
alno-uczuciowego). Ja pojecha
em na polowanie (co 
za atawizm w tych kręgach uznawane nie było, wprost przeci- 
wnie - było niemal partyjnym rytuałem), a one to wykorzystały. 
Ja z tym, towarzyszu sekretarzu, zrobię porządek. Powiedział 
to z taką żarliwością, że nie sposób było mu nie uwierzyć. Twarz 
spokojną zachował, a co się dziać musiało w duszy, tfu! w środ- 
ku nieszczęśnika? Za to, że w sposób tak wyrafinowanie in- 
telektualny wyraził się o swoich bliskich, sumienie go żarło jak 
ni.e pr
ymierz<3;jąc Na
i Pe
igree. Pal. Popadł'!' stan,. który 
uzywając terminu prof. KozIeleckiego - nazwac było można 
p
lo
omelancholią. Nie definiując go bliżej, podkreslić wypad- 
nie, ze to opanowuje duszę, tfu! środek. Cóż mu zostało na 
pociechę? Koniak gruziński, francuski albowiem był niedostate- 
cznie zaRrawio
y id
ologią, !'ł jeśli tak - to wrogą. To tylko jeden 
przykł
d Ilust
ujący, Ile partyjne wallenrody musiały wycierpieć. 
!a.ka nlebe
pl
czna gra 
orzyła co
 w rodzaju uzależnienia 
I kiedy partII nie stało, wielu wallenrodow znalazło się w stanie 
dz!wnego zawieszenia. Nie było jeszcze pewne, czy za te ich 
oSiągnięcia można już nadstawiać biust po odznaczenia, czy 
rac
ej jeszc
e Ro
z
kać. I tu się pojawity różne tranformacje 
ta.k Ideowe, j!'łk I sWlatopoglądowe. Te pierwsze zaprowadziły 
wielu do ludzI etosu, czyli do "S", czego skutki są już dziś wid 0- 
c
ne gołym okiem; rozłożyli się najliczniejszą niegdyś organiza- 
CJę od wew
ąt
z, a z eto
u pozostały mizerne strzępy. Ot, siła 
pr;zy
wyczajenla: Te drugie spowodowały, że byliśmy świadka- 
mi wlel
 błys
awlczn'(c
 nawróce:ń. Ci, którzy - jak było wyżej - 
prak
kl 
e.llgljn
 uwazall 
a atawizm, teraz zaczęli w nich ucz- 
estnlCzyc I to - jak w takich wypadkach bywa - z gorliwością 
neofitów. Kościoła je

cze nie rozłożyli i pewnie mu to nie grozi, 
ale chyba zaszkodzili sporo. A może to z potrzeby ducha? 
Przecież nawrócenia nie muszą być spektakularne, żeby się 
odwołać choćby do św. Pawła. Pewnie, że nie, ale Paweł to 
wyjątek, a neofitów mamy na pęczki. Na tym jednak współczesny 
wallenrod nie poprzestał, bo on w ogóle poprzestać nie może. 
Oto zauważył nowego wroga: banki. Zrobił więc nobliwą minę, 
wyposażył się w ni
odzowne rekwizyty: białe skarpetki, 
mokasyny, czemodanlk na szyfrowy zamek i dalejże rżnąć bi- 
znesn:ena. vyziął raz k
edyt (mały) i spłacił, wziął drugi raz (też 


ły) I.Spł
Clt Z
 trzecl
 razem szarpnął duży i... tyle go widz- 
IelI, uCiekł I zmylił pogonie. A gdy go wreszcie dopadli, już nic 
nie miał, nie było co zlicytować, a on szefował piętnastej z kolei 
spółce. Ile banków wykończyli tacy wallenrodowie? Tuchowski 
też. Ale jak to się czasy zmieniają! Niektórych z nich wyno- 
szono niedawno pod niebiosa, że zrozumieli ducha czasu, że 
przezwyciężyli polską zaściankowość w ekonomicznym myśle- 
niu, przyznawano im tytuły biznesmenów roku, omal nie do- 
broczyńców Polaków. Wszyscy się nimi interesowali, teraz zaś 
tylko prokurator. Cisza. Czyżby moralny kac? Wygląr:la na to, 
że powoli stajemy się narodem wallenrodocholikow jakichś, co 
to bez tego procederu ani rusz ("a Polak musi"). Na skutek tego 
rozwinęły się u niektórych niebywałe zdolności przystosowaw- 
cze: dobry był za komuny, dobry za "Solidarności"; różne dzie- 
jowe wiatry wieją, a oni trwają, opanowali sztukę ustawiania się 
pod odpowiednim kątem do wichur dziejowych i łapią je w żagle 
z pomrukiem: płyń łajbo moja! 
A niedługo będziemy mieli znowu wybory, tym razem 
samorządowe. Myślicie, że oni taką okazję przepuszczą? Za 
Chiny...A więc uwaga na wallenrodów! 
Prowokator 
(a że nie podpisany, kto wie, czy nie jaki wallenrod) 


............................... 
. . 
. . 
. Wydawca: Urząd Gminy w Tuchowie. Redaguje . 
· zespół: Józef Kozioł - redaktor naczelny, . 
: Aleksander Kowalik, Grzegorz Stanisławczyk. : 
. Opracowanie graficzne: Bronisław Kapałka. . 
· Nakład 400 egzemplarzy. Adres redakcji: . 
: Urząd Gminy w Tuchowie : 
. (z dopiskiem: "Tuchowskie Wieści") . 
. . 
...............................
		

/p27.djvu

			Wstał Pan Jezus z martWYch 
 \ 
Po trzydniowej męce, 
Chodzi po wsi naszej 
Z chorągiewką w ręce, et 
Powiewa nią, wyśpiewuje 
Swoją Aleluję. 
Po podwórkach pieją ( 
Poranne koguty, "- 
Chodzi Jezus z kajdan 
Śmiertelnych rozkuty. 
Chorągiewką wymachuje 
Nucąc Aleluję. 


Jan Kasprowicz:: W świętą Aleluję 
(fragment) z cyklu: Mój świat 


Chorągiew czerwona, 
We krwi wymaczana, 
Co ciekła obficie 
Z ran naszego Pana. 
Smagali go różni zbóje 
Na tę Aleluję. 


, 
" 
 . 

/{R 
I/: 
( 
/ 


/ 
Z okazji Swiąt Wielkanocnych wszystkim 
mieszkańcom miasta i gminy życzenia 
zachowania w sobie świątecznej 
atmosfery jak najdłużej 
składają 
Przewodnicząca Rady 
Miejskiej 
Stanisława Burza 
burmistrz Michał 
Wojtkiewicz 
Dołącza również 
redakcja TW 


W numerze m. in. : 


1. Stanisław Siwak: Tragedia Siwaków 
i Solarzów 
2. Na pograniczu Europy i Azji - rozmowa 
Małgorzaty Kozioł z Martą Knapik 
3. Mariusz Krogulski: Ppłk Michał Bartula 
4. Bogusław Maciaszek: Patron mojej uli- 
cy 
5. Stanisław Derus o elementach zdob- 
nictwa w budownictwie drewnianym 
6. Stanisław Cieśla: Zagadnienia ochrony 
, . .