/ok021_1.djvu

			\ 
 


d 


Nr 2 (21) 


Marzec-kwiecień 1993 
cena 4.000zł 


Rok IV 


/ 



 //N/// ,/'/,/',/' 


W numerze m. in.: 


r 
/ 
1 
I 
 "Duma czy raczej wstyd?" - refleksje 
K. Karwata po lekturze książki SI. Derusa. 

 G. Stanisławczyk o pożarze ratusza 
* E. Wrona - "Pamiętajmy o ogrodach" 

 -ł> EKD-wiości (w m. in. "Na ptaki bez ftinty" 
wybierał się A. Radwan) 
* B. Kapałka - druga część wspomnień. 


/ //// / // / / // // /"// // / /////// ////////// 



 



 


Zdrowych, pełnych pogody I radości Świąt 
Wielkanocnych życzą mieszkańcom gminy prze- 
wodnicząca Rady Miejskiej oraz burmistrz. 
Dołączając się do życzeń, redakcja decdykuje 
czytelnikom fragment wiersza o. Henryka 
Pagiewskiego "Przemień nas". 


, 
PRZEMIEN NAS 
(Kantata) 


Dzwony radośnie biją I biją, 
PRZEMIENIONEMU niosą swą pleśń - 
Wiary uporem, nadziei siłą, 
Miłości żarem - głoszą Mu cześćl 


Królu tej ziemi, Panie naszl 
Nędze, niedole nasze znasz... 
Zejdż światłem łaski, 
Zejdź zmartwychwstaniem, 
Niech każdy Polak 
Ze zła powstanie. 
Przemień nas, 
Przemień nasi 


. ... .. .. 


bD' REDAKCJI 



 


Chcieliśmy, aby kolejny numer TW trafił do rąk czytel- 
ników jeszcze przed świętami. Niestety nasz naczelny reda- 
ktor zachorował. Tak więc nikt nam nie doradza, nas nie 
kontroluje i nie koryguje. Stąd też pewne niedociągnięcia i 
braki, za które z góry serdecznie przepraszamy. Mamy nad- 
zieję, że następny numer będzie już kompletny. 
Naszemu naczelnemu życzymy szybkiego powrotu do 
zdrowia I do nas. 


W / 
, 
V'Vf"f4
r!ł!'h

 


O'S.!/ ; 


6 marca, w przeddzień Święta Kobiet, w Domu Kultury w 
Tuchowie miał miejsce niezwykle uroczysty koncert. Przed 
wypełnioną do ostatniego miejsca salą widowiskową 
wystąpiła Orkiestra Kameralna Szkoły Muzycznej w Tarno- 
wie, pod dyrekcją Aleksandra Rępały. 
Miłym akcentem tego spotkania były życzenia skierowa- 
ne do wszystkich Pań przez Burmistrza Miasta I Gminy p. 
Michała Wojtkiewicza. 


l {tJ 

 
 
-, 
 
\. '='::' 
--ą,
f:t.' .1/"",\. 
'" 
 -/f. I'
 " 

 

"'. g;ł: 
 '. 
/,. J '.


'} 
\. .-; - --.lłr1 ,,, t1 
r ":1"' 
. / -:-: 
 ',. -_'A") I ) , 
.. I ,;
 I (J · . . , 
, -', / 4r: ."f' II 
-=- . " ,. I. , ..:_ 
,. ; :;:: 
 --
 :-'... .
.. 
 

 
 =='" 
 - - 
 . . g-o 
? --... = ; -.::::=" .".. . :: =--- .- 
--i> _ ---=- 
 
 -==.:.: .. . . 
- :;::::. 
- ..... 
 -
 - ., -- - . 
-"lo 
 ',7 tA . -"": 
 ::; - ; 
- .... - - '. - 




 . -
		

/p02_0001.djvu

			2 


Na program koncertu złożyły się utwory Haydna, Mozar- 
ta, Schuberta, Vivaldiego i Musorgskiego. 
Starannie dobrany repertuar, także jego wykonanie, za- 
angażowanie i urok osobisty młodych muzyków sprawiły, że 
koncert bardzo się podobał. Nie było chyba na sali osoby, 
której nie przypadła do gustu "Symfonia dziecięca" J. Hayd- 
na (utwór z kukułką i ptaszkiem). Koncert na dwoje skrzy- 
piec A. Vivaldiego (grany przez dwoje młodych solistów) czy 
pełen temperamentu taniec ukraiński M. Musorgskiego pt.: 
"Hopak" . 
Z radością należy podkreślić, że słuchaczami tego kon- 
certu w znacznej części były dzieci i młodzież, którzy popisy 
swoich rówieśników nagradzali gromkimi brawami. 
Młodym wykonawcom i dyrygentowi gratulacje i podzię- 
kowania za chwile wzruszeń, a organizatorom za szczere 
uznanie wraz z życzeniami następnych, równie udanych 
spotkań muzycznych. 


Jan Gładysz 


W OK zorganizowano spotkanie z absolwentami szkół 
średnich. Na 95 zaproszeń odpowiedziało ok. 30 osób. Roz- 
mowa z zaproszonymi gośćmi była prawdziwą przyjem- 
nością. Młodzi ludzie grzeczni, taktowni, choć nieco o- 
nieśmieleni, wysunęli kilka ciekawych propozycji. Postara- 
my się, by nie zawieść ich oczekiwań. Być może efektem 
tego spotkania będzie powołanie do życia klubu 
młodzieżowego o różnorakich formach działania. Spotkania 
odbywać się będą w piątki o godz. 19 00 w sali nr 30. Chęt- 
nych serdecznie zapraszamy. 
OK zorganizował także ankietę w ZSZ na temat 
oczekiwań młodzieży związanych z działalnością OK. Naj- 
większym zainteresowaniem cieszyłaby się informatyka i 
kursy komputerowe, młodzież proponuje także basen kryty, 
bilard, modelarstwo, walki wschodu, sport, wycieczki darmo- 
we, szybkie wznowienie pracy kina, koncerty zespołów ro- 
kowych. Osoby, które prosiły o organizowanie spotkań I in- 
nego rodzaju imprez, zachęcamy do uważnego czytania 
ogłoszeń OK. Informujemy także, że od lutego br. OK udo- 
stępnia młodzieży stoły do tenisa stołowego. 


Agnieszka Kowalik 


[.....,:IIIJlffY41.....1 


31 marca 1993 r. o godz 9 00 odbędzie się w sali OK po- 
siedzenie Rady Miejskiej. 
Przewiduje się podjęcie uchwał w sprawach: 
a) sprzedaży lub oddania w użytkowanie wieczyste nieru- 
chomości stanowiących własność gminy. 
b) porządkowej zmiany granic między wsią Lubaszowa a 
wsią Siedliska. 
c) nieruchomości położonej we wsi Łowczów administro- 
wanej przez Spółdzielnię Produkcyjną "Winnica" w 
Łowczowie. 
d) porozumienia komunalnego między gminami w spra- 
wie realizacji magistrali wodociągowej. 
e) ogłoszenia gminnego konkursu "Wieś piękna i gospo- 
darna 1993 r." 


r mBliBt_l. 


1. Zarząd Gminy z dniem 1.04.93 r. podjął uchwałę w 
sprawie podniesienia ceny za wodę 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
Za 1 m 3 wody pobieranej przez: 
a) gospodarstwa domowe - 3.500 zł. 
b) innych odbiorców - 5.000 zł. 


2. Dyrektorem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji został 
pan Ryszard Skultecki dotychczasowy kierownik tego 
zakładu. 


3. Urząd Gminy zatrudnił 20 bezrobotnych do prac zwią- 
zanych z przebudową rynku, chodników oraz remontów 
przystanków. 


4. Budynek "Agronomówki" w Siedliskach, przekazany do 
sprzedaży w II przetargu za kwotę 345 mln zł, nie znalazł 
nabywcy. 


5. W szkołach podstawowych gminy Tuchów w dniu 
28.03.1993 r odbędzie się konkurs pt "Turniej Wiedzy 
Pożarniczej". Środki na nagrody w wysokości 700 tys. zł 
przyznał Zarząd Gminy. 


6. Burmistrz apeluje do mieszkańców oniewysypywanie 
śmieci do rowów przydrożnych, lasów, rzek. Wzorem lat 
ubiegłych będzie prowadzona akcja zwożenia transportem 
gminnym nieczystości stałych (puszki, szkło), które należy 
złożyć do worków. Worki można bezpłatnie otrzymać u 
sołtysa. 


Sprawozdanie burmistrza z 
działalności finansowej gminy 
Tuchów w roku 1992 


Rok 1992 był dla naszej gminy rokiem uznanym mimo 
obiektywnych trudności jako rok dobry. Spływ dochodów z 
tytułu nowo powstałego podatku dochodowego okazał się 
wyższy od uchwalonego planu. To spowodowało w ciągu ro- 
ku z jednej strony przeprowadzenie korekty zmniejszenia w 
planie planu dochodów podatkowych wymierzonych przez 
Urząd Gminy, z drugiej zaś strony, wyższe wpłaty od plano- 
wanych pozwoliły na wykonanie planowanych zadań i wpro- 
wadzenie nowych. 
Uchwalony w m-cu lutym budżet stanowił wyłącznie plan 
finansowy zadań własnych i wynosił -10.097.620.000 zł. Na 
przestrzeni całego roku budżet uległ zmianom. Jego wiel- 
kość na koniec roku 1992 zamknęła się kwotą - 
23.388.627.000 zł. 
Zwiększenie planu dotyczyło w szczególności: 
- wprowadzenia dotacji celowej na zadania zlecone i po- 
wierzone - 5.186.324.000 zł. 
- podziału nadwyżki budżetowej - 507.808.000 zł. 
- zwiększenia subwencji wyrównawczej - 57.908.000 zł. 
- zaciągnięcia kredytu bankowego na Oczyszczalnie 
Ścieków w Tuchowie - 4.500.000.000 zł. 
- wprowadzenia ponadplanowych dochodów - 
3.038.967.000 zł. 
Łączna kwota zmian wyniosła - 13.291.007.000 zł. 


I 
. ... 


Jak wynika z powyższego zestawienia - plan dochodów 
został wykonany w 103,9 %. 
Przekroczenie planu wykonania dochodów nie dowodzi, 
że jego realizacja w Ciągu roku przeglegała we wszystkich 
działachch zadawalająco. Nie wykonane zostały dochody w 
dziale - TRANSPORT (dochody uzyskiwane ze świadczenia 
usług wewnętrznych wykonanych przez nasz transport sa- 
mochodowy - bezpośrednia przyczyna to zawężony plan 
dochodów, znaczna dekapitalizacja środków transporto- 
wych.
		

/p03_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 


3 


Dochody W ty s zł 


Dział Nazwa działu Plan na pocz. roku Plan po zmianach Wykonanie Wykonanie w % 
1 2 3 4 5 6 
40 Rolnictwo 300 20.300 21.772 107,2 
45 Leśnictwo - 26.831 - 
50 Transport 370.000 370.000 207.708 56,1 
70 Gospodarka 535.000 1.104.000 1.179.982 106,8 
komunalna 
74 Gospodarka 426.300 666.300 741.385 111,2 
mieszkaniowa 
oraz niematerialne 
usługi komunalne 
79 Szkolnictwo - 103.519 103.519 100,0 
85 Ochrona zdrowia - 200.000 2,,0.000 100,0 
86 Opieka społeczna . 3.998.000 4.008.748 100,2 
90 Dochody od osób 3.830.000 6.575.000 7.307.497 111,1 
prawnych i osób 
fizycznych 
91 Administracja 7.000 356.772 377.292 105,7 
państwowa 
samorządowa 
92 Finanse - - 143.656 - 
97 Różne rozliczenia 4.929.020 9.994.736 9.985.556 99,9 
Razem 10.097.620 23..388.627 24.303.946 103,9 


Niepokojącą sprawą jest fakt wzrastania zaległości po- 
datkowych, a to przede wszystkim łącznego zobowiązania 
pieniężnego od osób fizycznych - podatku rolnego, podatku 
od nieruchomości. 
Zaległości samego podatku roinego na koniec 1992 r. 
wyniosły 114,741.000 zł i są wyższe w porównaniu z 1991 r 
o 28.177.000 zł. 
Najwyższe zaległości występują: 
Trzemesna. 17.491.400 zł - 33 poz. zalegających - na 
120 dec. wymiarowych 
Jodłówka Tuchowska 
- 11.560.500 zł - 76 poz. zalegających na 526 dec. wy- 
miarowych 
Jeżeli chodzi o strukturę zalegających to przeważają oso- 
by, których wyłącznym żródłem utrzymania jest gospodar- 
stwo rolne oraz pozycje masy spadkowej, gdzie spadkobier- 
cy nie przeprowadzają gruntów i nie poczuwają się do odpo- 
wiedzialności za zobowiązania pieniężne oraz 
współwłasności występujących głównie w Jodłówce Tucho- 
wskiej. Najlepiej przebiega realizacja podatku rolnego w Lu- 
baszowej i Siedliskach. 


PODATEK OD 
NIERUCHOMOŚCI 


Zaległości z tytułu wpłat podatku od nieruchomości uległy 
zmniejszeniu o kwotę - 61.763.000 zł i wynoszą na koniec 
roku 1992 - 40.717.000 zł. 
Jeżeli chodzi o wykazy nieruchomości nadal mimo wielo- 
krotnych wezwań nie złożyło wykazów nieruchomości około 
600 podatników. Istnieje tendencja podziału gospodarstw 
rolnych i tworzenie małych nieruchomości. W 1992 r. 


przybyło z tego tytułu 180 pozycji. Tendencja dzielenia 
gruntów wynika z obowiązujących nowych przepisów o wa- 
runkach przyznawania świadczeń emerytalno-rentowych 
dla rolników oraz z obawy przed zwolnieniem z pracy i prze- 
pisów w zakresie przydzielania zasiłków dla bezrobotnych. 
Łącznie opodatkowanych podatkiem rolnym jest - 2.394 
gospodarstw podatkiem od nieruchomości - 1.792. 
Oprócz w/w podatków znaczne zaległości są z tytułu po- 
datku od działalności rzemieślniczej i wynoszą - 72.425.000 
zł i są wyższe w porównaniu z rokiem ubiegłym o 
44.514.000 zł. Na te zaległości administracja samorządowa 
nie ma wpływu. Na zaległości w podatku stanowiącym do- 
chody własne gminy, komórka finansowa odziaływuje po- 
przez wykorzystanie całej procedury egzekucyjnej. Efekt 
ostateczny prowadzonego postępowania jest jednak zniko- 
my z uwagi na postępujące zubożenie ludności. Ogólnie 
zaległości podatków i opłat 31.XII.1992 wynoszą - 
306.161.000 zł. 
Wysokość osiąganych dochodów szczególnie w ciągu II 
półrocza miała wpływ na realizację zadań uchwalonych na 
początku roku jak i możliwości zwiększenia zakresu ich wy- 
konania co było wynikiem wprowadzenia do budżetu ponad- 
planowych dochodów. 
Łączne środki w dyspozycji Urzędu Gminy w roku 1992 
wynosiły - 27.813.686.000 zł. 
Z przedstawionego sprawozdania wynika, że tytułem nie 
wykonanych wydatków i rozliczenia należnych dochodów z 
Urzędem Skarbowym została wypracowana nadwyżka 
budżetowa w łącznej kwocie - 1.068.860 tys. zł. 
Do sporządzonego sprawozdania dołącza się wykorzy- 
stanie środków samorządowych przez poszczególne 
sołectwa. 


Burmistrz Gminy 
Michał Wojtkiewicz
		

/p04_0001.djvu

			4 


Informacja burmistrza z realiza- 
cji programu gospodarczego 
gminy Tuchów w roku 1992 


Wysoka Rado! 



eallza'?ia programu gospodarczego na 1992 rok była 
śclsle powiązana z realizacją budżetu gminy, który został 
przedstawiony Wysokiej Radzie. 
Należy zaznaczyć, że pomimo określonych trudności w 
realizacji budżetu zadania gospodarcze na rok 1992 zostały 
zrealizowane. 
Uzyskane efekty osiągnięto dzięki dużemu zaangażowa- 
niu mieszkańców naszej gminy, dobrze układającej się 
współpracy z radami sołeckimi, Radą Miejską i jej organami. 
1. Założone w'rolnictwie zadania zostały w całości zreali- 
zowane, a realizacja ich koncentrowała się szczególnie w 
zak
esle pozysku. i rozprowadzenia wapna. Koszty ogólne, 
poniesione z budzetu gminy stanowią kwotę 111 mln zł na- 
tomiast wartość całkowita pozyskanego wapna wynosi ok. 
1.300 mln zł. 
W zakresie produkcji zwierzęcej poniesione wydatki 
dotyczyły dofinansowania zakupu lekarstw przeciw choro- 
bo
 
szczół oraz leczeniu chorób bydła i szczepienia odpo- 
rnosClowe trzody chlewnej. 
Zgodnie z przyjętym planem finansowym, dofinansowano 
cieki melioracyjne w miejscowościach takich, jak: Piotrkowi- 
ce, Łowczów, Burzyn oraz w Tuchowie. Ponadto dokonano 
badań zasobności gle
w miejscowości Karwodrza jak rów- 
nież ba
a
 gleb i r?ślinności na zawartość metali 'CiężkiCh, 
szczegolnle wzdłuz drogi krajowej Tarnów-Krynica. Otrzy- 
mane wyniki nie wskazują na przekroczenie przewidywa- 
nych norm. 


2. Zadania w zakresie gospodarki komunalnej i mieszka- 
niowej zostały wykonane na kwotę 10.309.665. 


W zakresie remontów chodników i ulic zadania w zasa- 
dzie zos!ały wykonane. Wyjątek stanowi ulica Biskupa 
Wałęgl i Sw. Józefa, gdzie nie było możliwości wejścia z ro- 
botami ziemnymi z uwagi na brak zgody mieszkańców na 
wejście w ter
n. Natomiast położenie masy bitumicznej na 
ul. Ogrodowej wstrzymane zostało z uwagi na konieczność 
przeprowadzenia gazociągu. 
Założony program remontów mieszkań komunalnych 
został w całości wykonany, a nawet przekroczony. 
Wykonane prace dotyczą: 
- wymiana pokryć dachowych na budynkach nr 1 7 9 
- wymiana pionów instalacji elektrycznej w budy
k
ch nr 
9.11 
- remont instalacji elektrycznej w blokach przy ul. 
Wołowej 
- wykonano elewację bloków nr 1, 7 na oś. Reymonta. 
Poniesione koszty ogółem wynoszą 178 mln zł. 
W zadaniu inwestycyjnym p.n. "Oczyszczalnia ścieków" 
wykonano pracę na kwotę 6.226 mln zł w tym: 
- roboty budowlano-montażowe 5.286 mln zł 
- zakup urządzeń267 mln zł 
- dokumentacja techniczno-prawna581 mln zł 
- nadzór inwestorski91 mln zł 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
W zakresie wodociągowania prowadzone były prace na 
magistrali . 
uc
ów.-Karw
drza, '!' Lu baszowej , Dąbrówce 
Tuchowsklej, Siedliskach I Tuchow-Buchcice. 
Wykonanie finansowe i rzeczowe na tych zadaniach 
przedstawia się następująco: 
Dąbrówka Tuchowska 
Zakończono i przekazano do użytku odcinek o długości 
993,5 mb z rur" 110 i 1 km Z" 75 za ogólną kwotę 363.528 
tys. zł, z tego: 
- dotacja z Ministerstwa Rolnictwa135.800 tys. zł 
- środki budżetowe20.000 tys. zł 
- środki własne ludności 207.728 tys. zł 
Lubaszowa 
Dokonano odbioru technicznego wodociągu w sierpniu 
1992 r. o długości 4.373 mb na wartość 1.408.712 tys. zł. 
Ty
 samym zakończ.ono pierwszy etap wodociągowania 
WSI, na ktory wydano srodki z następujących żródeł: 
- dotacja UM3oo.0oo tys. zł 
- dotacja z Min. Roln. 436.500 tys. zł 
- środki budżetowe 364.1 08 ty. zł 
- środki własne ludności 431.126 tys. zł 
- dotacja z Jodłówki Tuchowskiej30.oo0 tys. zł. 
W roku 1992 rozpoczęto" etap wydociągowania Luba- 
szow
j 
awierając umowę na sieć rozdzielczą" 90 mm od 
długo
	
			

/p05_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
Prace na oś. Centrum w zakresie wykonania przyłączy 
wodociągu, kanalizacji opadowej i sanit8:r
ej oraz centralne- 
go ogrzewania zostały wykonane CZęSCIOWO. Ostateczny 
termin wykonania tych prac został ustalony na m
rzec 1 ?93 
r., a przesunięcie terminu wykonania prac nastąpiło w ZWiąz- 
ku z odwołaniem właściciela sąsiedniej działki. 


3. Łączność i komunikacja 
W roku 1992 stelefonizowane zostały miejscowości: 
Siedliska - 131 numerów, Jodłówka Tuch. - 86 numerów, 
Trzemesna - 28 numerów. 


Zadanie drogowe były realizowane ze środków przyzna- 
nych dla poszczególnych miejscowości. Ogółem wykonano 
cel na kwotę 1.429.735 tys. zł. 


Ponadto w realizowanym okresie na terenie naszej gminy 
realizowane były zadania finansowe przez inne jednostki tj. 
- w Burzynie wykonano odcinek o długości 45
 .m
, 
a 
kwotę 88.497 tys. zł finansowany przez Krosnlenskle 
Zakłady Górnictwa Nafty i Gazu, . . 
- w Trzemesnej wykonano odcinek o długoscl 600 mb, na 
kwotę 101 mln zł finansowany przez Nadleśnictwo Gromnik. 
4. W zakresie wprowadzenia zmian w planie zagospoda- 
rowania przestrzennego gminy i miasta Tuchowa zadanie 
zostało wykonane. Uzyskano nowe tereny budowlane: 
w mieście 55,62 ha, na wsiach 98,35 ha. 


5. Inwestycje kubatorowe 
W ratuszu wykonano prace na kwotę 868.796 tys. zł. 
Dotyczyły one: 
- wymiany ocieplenia stropu nad I piętrem, 
- izolacji cieplnej stropów poddasza, 
- wykonania instalacji elektrycznej, 
- wykonania kanalizacji deszczowej i ogólno-opadowej, 
- tynki wewnętrzne strychu, klatki schodowe, skrzydła, 
- osuszenie budynku ratusza, 
- częściowej wymiany stolarki okiennej. 
W Domu Kultury prowadzone były prace związane z wy- 
konaniem podłogi w sali widowiskowej oraz zakupiono kom- 
piety ogrodowe. Nakłady poniesione w roku 1992: 
76.811.400 zł. 


Na budowę Ośrodka Zdrowia w Siedliskach poniesiono 
nakłady w wysokości 264.155 tys. zł. W ramach tej kwoty 
zostały wykonane następujące prace: 
- roboty stolarskie, 
- instalacja wod-kan, 
- instalacja odgromowa, 
- częściowo instalacja elektryczna. 
Na Remizie OSP Siedliska wydatki wyniosły 99 mln. zł, a 
wykonane zostały prace dotyczące: 
- robót elektra-instalacyjnych budynku, 
- dodatkowych robót murarskich wewnątrz budynku, 
- drobnych robót stolarskich, ciesielskich i blacharskich, 
- robót wykończeniowych w pomieszczeniach dla poczty. 


W roku 1992 wieś Jodłówka Tuch. otrzymała budynek 
"Jodełki" zakupiony od Gminnej Spółdzielni, w którym to 
obiekcie znalazły swoje pomieszczenia: Ośrodek Zdrowia, 
Biblioteka, Telekomunikacja; w przygotowaniu są pomiesz- 
czenia dla poczty. 


Burmistrz Gminy Michał Wojtkiewicz 


5 


Zgodnie z wymogami ustawy o ochronie p.p
ż. 
 prawa 
 
stowarzyszeniach w ubiegłym roku wszystkie Jednostki 
zostały zarejestrowane w sądzie rejonowym i działają obec- 
nie w oparciu o wyżej cytowane akty prawne i ustalony przez 
poszczególne jednostki statut, który stan?wi za
ącznik do ni- 
niejszego sprawozdania. Statut ten okresla m. In.: 


17 ogólne postanowienia, 
27 cele i sposoby działania, 
37 prawa i obowiązki członków, 
4) władze stowarzyszenia, którymi są: 
- walne zebrania członków, 
- zarząd, 
- komisja rewizyjna, 
5) sposoby tworzenia majątku i funduszy, 
6) możliwości zmian w statusie i rozwiązania OSP. 
W oparciu o postanowienia prawne straże pożarne 
prowadziły szereg działań bojowych, szkoleniowych, 
port?- 
wych i organizacyjnych. Podstawową formą były dZiałania 
techniczno-operacyjne, na które złożyło się nie tylko gasze- 
nie pożarów, ale i inne działania interwencyjne i usługowe 
jak pompowania, dowóz wody itp. Ilość wyjazdów w po- 
szczególnych jednostkach kształtowała się następująco: 


Tuchów - 45 
Karwodrza - 14 
Dąbrówka Tuchowska - 6 
Lubaszowa - 5 
Siedliska - 3 
Burzyn - 3 
Meszna Op. - 6 


Pożary: 
1 . Na terenie gminy: 
Piotrkowice - 3 
Jodłówka Tuchowska -3 
Lubaszowa - 2 
Meszna Opacka --1 
Łowczów - 1 
Burzyn - 1 
Siedliska - 1 
Zabłędza - 1 
Kielanowice - 1 


Razem 14 pożarów 


2. Poza terenem własnym: 
Poręba Radlna - 3 
Ryglice - 2 
Lichwin - 1 
Uniszowa - 1 
Gromnik - 1 
Rychwałd - 1 
Kowalowa - 1 
Świebodzin - 1 
Lubcza - 1
		

/p06_0001.djvu

			6 


Janowice -1 
Łękawka - 1. 
Kuźnia Raciborska - 1 


Razem 15 pożarów 


Dla podniesienia gotowości operacyjnej przeprowadzono 
m.In.: 
- kurs radiooperatorów dla wszystkich OSP wypo- 
sażonych w radiostacje, 
- Szkolenia operacyjne naczelników OSP i ich za- 
stępców, 
- ćwiczenia gminne na obiektach sakralno-mieszkalnych 
w Burzynie, 
- gminne zawody sportowo-pożarnicze dla wszystkich 
grup wiekowych i obydwu płci. 
Działalność tuchowskich strażaków jest wysoko ceniona 
tak przez inne ochotnicze straże, jak i przez władze 
Państwowej Straży Pożarnej i Związku OSP, czego dowo- 
dem było odznaczenie 6 druhów złotymi medalami "Za 
zasługi dla pożarnictwa" - za szczególną ofiarność i bohater- 
stwo w akcjach ratowniczo-gaśniczych w 1992 r. w ochronie 
zagrożenia życia i mienia. 


Ponadto jednostki OSP prowadziły szereg działań organi- 
zacyjnych jak: 
- spotkania w remizach z dziećmi i młodzieżą szkolną w 
czasie Dni ochrony p.poż. 
- praktyczne zajęcia z przysposobienia obronnego dla 
uczniów Uceum Ogólnokształcącego, 
- pokazy i konkursy'dla dzieci z okazji Międzynarodowego 
Dnia Dziecka, 
- uroczystość św. Floriana - patrona strażaków, 
- poświęcenie sztandaru w Karwodrzy, 
- udział w uroczystościach państwowych, kościelnych i 
strażackich w jednostakch sąsiednich. 


W czasie Dni ochrony p.poż. wielu druhów uhonorowano 
odznaczeniami resortowymi: wzorowy strażak oraz brązo- 
wymi, srebrnymi i złotymi medalami " Za zasługi dla pożar- 
nictwa". 
Wykonano 
eż usługi w postaci mycia miasta, prób sieci 
hydrantowej, dowozu wody i jej przepompowania. W czasie 
roznoszenia kalendarzy podejmowano rozmowy z 
mieszkańcami z zakresu prewencji p.poż. 
Jako Komendant Gminy oprócz inicjowania i prowadze- 
nia wielu w/w działań przeprowadziłem dwukrotnie kontrolę 
wszystkich jednostek oraz kontrole wyrywkowe. Udział w 
kontroli brali członkowie Komisji Komunalnej Rady Miejskiej 
i pracownik Urzędu Gminy. 
Chciałbym podkreślić, że początkowo chłodna, a wręcz 
negatywna opinia władz gminy o działalności strażaków 
uległa znacznej poprawie i mam nadzieję, że proces ten bę- 
dzie dalej postępował z korzyścią dla władz, strażaków, a 
przede wszystkim mieszkańców. 
Dzięki przychylności Zarządu Gminy początkowo skrom- 
ny budżet został zasilony dodatkowymi funduszami, dzięki 
czemu przy oszczędnej gospodarce udało się po zabezpie- 
czeniu opału, energii, wody itp.: 
- wyremontować blacharkę ŻUKA w Tuchowie, 
- wyremontować JELCZA po akcji w Kużni Raciborskiej - 
remont nie dokończony, 
. zakupić STARA i motopompę do Piotrkowic, 
- zaku,ić trzy radiotelefony dla: Tuchowa, Burzyna i Sied- 
lisk, 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
. .- zakupić trzy apa
aty oddechowe, agregat proszkowy i 
snlegowy, "Mora", gasnice, łom, łopaty. 
Jednostki OSP z własnych środków i w czynie 
społecznym pracowały nad utrzymaniem lub polepszeniem 
stanu obiektów i zaplecza np. 
- w Tuchowie - remont ogrodzenia, malowanie okien i 
bram garażu, wodociąg, zakup krzeseł, drutu zbrojeniowe- 
go, kształtowanie drzew, naprawainst. CO, elektrycznej, 
, - w Lubaszowej - wykonano ogrodzenie budynku i boaze- 
rie wewnątrz, 
- w Siedliskach - wyremontowano i umeblowano salę za- 
baw, 
- w Łowczowie - wyremontowano CO, ściany i dach remi- 
zy itp. 


Ogólnie rok 1992 był dla strażaków pracowity, ale i po- 
myślny, choć nie wszystkie potrzeby i zobowiązania zostały 
spełnione. 


Komendant Gminny Straży pożamych w Tuchowie 
Piotr Wójcik 


Plan pracy 
Komendanta 
Gminnego 
Straży 
Pożarnych 


W zakresie działań organi- 
zacyjnych planuję podtrzyma- 
nie w rozszerzonym zakresie 
prac organizacyjnych jak w 
ubiegłym roku: 
- dni otwartych drzwi, w czasie tygodnia ochrony p.poż. 
dla przedszkolaków i uczniów szkół, 
- pokazy i konkursy dla dzieci na "Dzień Dziecka", 
-. zajęcie z przysposobienia obronnego dla Liceum 
Ogolnokształcącego i Zasadniczej Szkoły Zawodowej, 
- przystąpienie do Ogólnopolskiego Turnieju Wiedzy 
Pożarniczej dla dzieci, 
- "Dzień Strażaka", 
- zjazd strażaków podczas odpustu tuchowskiego 
połączony z koncertem orkiestr dętych, 
- poświęcenie odnowionego sztandaru i 110 rocznica po- 
wstania OSP Tuchów, 
- poświęcenie nowych sztandarów OSP Lubaszowej i 
Dąbrówki Tuchowskiej, 
- udział w uroczystościach państwowych, kościelnych i 
strażackich w innych jednostkach, 
Ze względu na zmiany funkcyjnych w wielu OSP niezbęd- 
ne jest przeprowadzenie szkoleń dla naczelników 
dowódców zastępców i mechaników motopomp. Ponadt
 
planuję przeprowadzenie, jak co roku, ćwiczeń i gminnych 
zawodów sportowo-pożarniczych. 
Nadzór .nad prawidłowym wykorzystaniem sprzętu wyko- 
nany będzie przez kontrolowanie zapisów w kartach drogo- 
wych oraz stanu technicznego sprzętu i budynków wszy- 
stkich jednostek, w razie potrzeby przez kontrole wyrywko- 
we wybranej jednostki. 
Do zapewnienia prawidłowego funkcjonowania jednostek 
gmina ma zapewnić m. in. sprzęt techniczny, a ten z roku 
jest starszy i bardziej wyeksploatowany. 
Najpilniejsze wydatki (na które brak środków) to:
		

/p07_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
- dokończenie remontu JELCZA w Tuchowie (zamknięcie 
skrytek ze sprzętem, wymiana nieszczelnego zaworu 
działka), 
- remont STARA w Karwodrzy: brak hamulca ręcznego, 
naprawa instalacji elektrycznej (przebicie 24V na 12
, roz- 
regulowany układ zasilania, skorodowana karoseria na 
złączach, 
- zakup akumulatorów do Dąbrówki Tuchowskiej i do JEL- 
CZA w Tuchowie, 
- zakup stojaków hydrantu podziemnego dla Karwodrzy, 
Dąbrówki Tuch., Lubaszowej, Siedlisk i Piotrkowic, 
- legalizacja aparatów powietrznych (200 atm) i sprzętu 
spawalniczego, 
- zakup drabiny wysuwanej długości 10-12 m do Tucho- 
wa, . 
- wymiana STARA na ZUKA w Piotrkowicach, 
- zakup agregatu oświetleniowego, 
- naprawa pilarki w Tuchowie, 
- zakup nowych hełmów do Tuchowa. 
O pomoc w modernizacji proszą: 
OSP Łowczów - brak ok. 4 mln. zł na zakup drewna na 
dach, 
OSP Tuchów - o wykonanie kanału w III garażu i asfalto- 
wania placu. . . 
Wszystkie środki uzyskane przez Ochotnicze Straze 
Pożarne są przeznaczone przede wszystkim na utrzymanie 
i drobne remonty budynków. 
Komendant Gminny Straży Pożarnych w Tuchowie 
Piotr Wójcik 


----- 
DOM KULTURY W TUCHOWIE . l 


Z działalności DK 


13111993 
Inaguracja pracy Ogniska Baletowego. W programie: 
Gościnny występ Ogniska Baletowego z Brzeska. 
Występ Leonarda Pastuszaka aktora z Krakowa 
"Bawimy się w teatr". 
Występ Ogniska Baletowego z Tuchowa. 


23111993 
Koncert dla dzieci z Przedszkola. 


27111993 
Wyjazd 35 osobowej grupy na musical "Metro" do Hali 
Wisły w Krakowie. 


61111993 
Koncert Orkiestry Kameralnej Państwowej Szkoły Muzy- 
cznej w Tarnowie pod dyrekcją Aleksandra Rępały. Solista- lO 
mi byli Joanna Bryk i Paweł Wójtowicz. 
 


8,121111993 
Spotkanie dla członkiń Klubów i pracowników OK z okazji 
Onia Kobiet. 


22 1111993 
Wagary z latawcem i topienie Marzanny. Udział wzięło 
około 200 osób. 


26 1111993 
Spotkanie z absolwentami szkół średnich. 


7 


Z KART HISTORII TUCHOWA 


A BYlO TO TAK: 


Publikujemy dziś drugą część wspomnień 
Bronislawa KAPAŁKI, udostępnionych przez 
niego "Tuchowskim Wieściom", a których część 
pierwszą zamieściliśmy w poprzednim numerze. 
Patriotyczna atmosfera domu, w którym każdy członek 
rodziny był zaangażowany w służbę ojczyżnie sprawiała, że 
w pracy konspiracyjnej, choć nieoficjalnie, brałem udział od 
samego początku. . 
Wraz z bratem Czesławem i kolegą Stefanem Gąsior- 
kiem, zbierałem broń, amunicję i inny sprzęt wojskowy pozo- 
stawiony przez wycofujące się oddziały WP. Nieleg
lne 
wówczas słuchanie audycji, kolportowanie prasy podziem- 
nej, ukrywanie i konserwacja roni, fotografowanie sprzętu 
wojskowego, przekazywanie informacji o ruchach wojsk. i 
sabotaż to działalność, jaką prowadziłem wraz z kolegami. 
W marcu 1943 r. zostałem zaprzysiężony i stałem się sie- 
dem nastoletnim żołnierzem Polski Walczącej. 
Z biegiem lat wojennych praca w konspiracji stawała się 
coraz trudniejsza. Tak ciężkim wyrunkom mógł sprostać je- 
dynie człowiek dojrzały, o wielkiej równowadze wewnętrz- 
nej. Ja ją osiągnąłem, gdy byłem niemal dZiec
iem. Ook?
 
nały tego ówczesne, tak skomplikowane warunki, stycznosc 
z wszelkimi objawami okrucieństwa, konieczność przewidy- 
wania i myślenia rozumem dorosłego człowieka, samodziel- 
ne podejmowanie decyzji w różnych sytuacjach. 
powo- 
dowały to również przeżyciadoznane w tym czasie. Smierć 
brata Aleksandra, porucznika WP, Który poległ w czasie ob- 
rony Warszawy; śmierć ojca (pozostałem bez rodziców); 
później śmierć brata Czesława, podchorążego AK, zamor- 
dowanego przez gestapo; wreszcie śmierć kolegów. Patrze- 
nie na bestialskie mordowanie ludzi, walka z głodem i niedo- 
statkiem, ryzykowne zadania, polegające na przewożeniu 
broni z Tarnowa do Tuchowa wśród szalejącego terroru, 
strach (bo nie wierzę, żeby ktoś się nie bał) czyniły ze mnie, 
młodzieńca, osobę już bardzo dojrzałą. 
Był to rodzaj walki z okupantem, tym trudniejszy, że 
właściwie działało się w pojedynkę, bez broni i w bezpośred- 
nim kontakcie z wrogiem, bardzo mocnym i groźnym. 
Uważam, że działania partyzantki, choć niebezpieczne, były 
trochę łatwiejsze, gdyż przebywanie w grupie i to uzbrojonej, 
dawało poczucie pewnego bezpieczeństwa. 
22 lipca 1944 r. opuściłem dom rodzinny; zmuszony 
byłem ukrywać się przed poszukującymi mnie bahns
h
tza- 
mi z powodu niezgłoszenia się do pracy. Czekało mnie Jesz- 
cze parę przeżyć nim przyszło wyzwolenie. (c.d.n.) 


. 


... 


Okupanci na rynku w Tuchowie
		

/p08_0001.djvu

			8 


DUMA CZY RACZEJ WSTYD? 


Jak Państwo zapewne już wiecie: Urząd Gminy w Tucho- 
wie wydał, wydrukowaną u 00 Redemptorystów w Tucho- 
wie, książkę pana Stanisływa Derusa pt.: "Tuchów - miasto i 
gmina do roku 1945" - napisaną z okazji 650-lecia miasta. 
Pan Derus długo zbierał i przygotowywał odpowiednie 
materiały - a 650-lecie Tuchowa wyznaczyło termin wydania 
książki i skłoniło tuchowskie władze do sfinansowania tej 
równie Interesującej co i pożytecznej publikacji. 
S:łdzę, że każda tuchowska rodzina, uważająca się za 
choc trochę oświeconą, winna tę książkę włączyć do domo- 
wych zbiorów, przeczytać i zachować dla potomnych. Dla- 
czego? Tego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba. Natural- 
nie nikomu z tych, którzy odróżniają książkę od butelki. 
.Nie będę tu sławił niezaprzeczalnych wartości tej książki 
an! wytykał pev.:nych nieścisłości (okres międzywojenny), 
ktorych autor Się nie ustrzegł, mimo studiowania doku- 
mentów i zbierania opinii świadków. - To pozostawiam oso- 
bom w tym względzie kompetentnym. 
Chciałbym natomiast podzielić się z czytelnikami TW kil- 
koma refleksjami natury bardziej ogólnej, które nasunęły mi 
Si
 
<>?czas lek,tury tej znaczącej dla Tuchowa (i nie tylko) 
kSlązkl. Refleksje te są wynikiem także innych lektur - ale ta 
pr
ep
niła miarkę i skłoniła mnie do publicznego ich wy- 
razenla. 
- Otóż - przysłowie mówi, że "Złe pamięta się długo - ale 
dobre )eszcze dłużej". Zazwyczaj przysłowia, które są 
mądroscią narodów, znajdują potwierdzenie w życiu. To 
pr
słowie - może poza wyjątkami - akurat nie. Z czego to 
wynika? Z cech narodowych, z okrutnych doświadczeń hi- 
storii, z nagromadzonych w ludziach ogromnych pokładów 
goryczy? Te
o nie :Ą'iem - i wolę nie dociekać - mogło by się 
okazac, ze nie znajdę usprawiedliwienia. 
Pozostajmy więc przy faktach i uogólnieniach. 
1. Jako naród kochamy tragedie, chwalimy się odniesio- 
nymi ranami, systematycznie je rozdrapujemy - aby broń 
Boże 
i
 z
pomnieć, obnosimy te z dumą, dajemy się po- 
trzebnie I niepotrzebnie zabijać. Smierć ta świadoma, wkal- 
kul?
a
a :Ą' 
ział
lność na rzecz szlachetnej idei (np. wol- 

OS
I), smlerc, ktorą z całym szacunkiem nazywamy "ofiarą 
zycla na ołtarzu ojczyzny", czy innym równie świętym 
ołtarzu - uznaw
na jest za bohaterstw'? zarówno z innymi - 
czasem zupełnie bezsensownymi. Smierć - to jednak 
śmierć! Wystarczy, że ktoś umrze śmiercią naturalną, z 
własnej głupoty lub przypadkowo - a to już bohater! 
Kochamy bohaterów mądrych czy głupich - byle mar- 
twychl bohaterów życia, cichych, mądrych, ofiarnych i nie- 
strudzonych w niesieniu nie śmierci, lecz życia i pomocy in- 
nym. Kosztem własnego majątku, zdrowia a czasem także 
życia. 

e o
r
ymują w zamian,nic poza ludzką obojętnością 
lub złoshwosclą. Tych bohaterow nie dostrzegamy i nie ceni- 
my - bo mają poważną wadę: żyją - lub umarli z przemęcze- 
nia 
Ibo starości. - No to umarli. Kiedy? Gdzie? - Kto by 
pamiętał. - A według przysłowia ponoć dobre pamięta się 
dłużej. Ponoć. 
wr?ćmy tu do historii Tuchowa. Iluż znamy mądrych i 
zasłuzonych dla Tuchowa ludzi z okresu minionego 650-le- 
?ia, którz
 
eszl
 z tego świata nie zamordowani? Gdzie są 
Ich pomniki, tabhce, nagrobki, ulice? (Np. wielce zasłużone- 
go dla tuchowian - tuchowianina Melaniusza). Kto, gdzie i 
kiedy o nich uczy kolejne pokolenia? Ilu ich przeszło do 
książek i żywej pamięci współczesnych? - Jakże to nędzny 
pr

 w stosunku do... Tak, zdecydowanie stawiamy na ich 
lIosc I bezsens, na magię statystyk. - Wiemy, śmierć - to 
ś
ierć,a śmierć tragiczna jest zawsze tragiczna. Szczegól- 
nie dla rodziny i przyjaciół. Szanuję ich ból - ale nie poru- 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
szają mnie puste gesty i fałszywa rozpacz kreująca sztucz- 
nych bohaterów. 
Nie 
miemx odróżniać bohaterów od bohaterszczyzny i 
od manipulacJI. Ot - wystarczy, by zwykły, szary, nic nie zna- 
czący, d
a społec,zeństwa człowiek (poza tym, że jest 
czł?wleklem) dał Się zatłuc, utopić czy udusić - a już robimy 
z nI
go 
ohatera. Motyw zawsze można dopasować. 
Nie wiem czy to dewiacja - czy też raczej rodzaj polityki. 
2. Z książki pana Derusa wynika, że Tuchów dał Polsce 

ilku sła'ł!nych I
dzi, z których Tuchów jest dumny, i dwa, 
ze Tuchow własciwie niczego znaczącego w historii nie 
zdziałał, a jeśli już coś, to należałoby się tego wstydzić. 
. -, Wi.e
, że książka nie obejmuje wszystkich dziedzin 
zY?I
 -,I nie mam o to do autora pretensji, gdyż opracowanie 
kSlązk
 
c

r'pującej wszystkie zagadnienia wykracza po- 

a mozhwoscl jednego człowieka. Pan Derus zrobił, co mógł 
I chwała mu za to - i wdzięczność. Ktoś inny może uzupełni 
brakujące rozdziały, w których Tuchów okaże się bardziej 
zasłuzonym. 
Wrócę jednak do stwierdzenia, że Tuchów jest dumny ze 
swego ?bywatel
 X lub Y. - A dlaczegóż to Tuchów ma pra- 
wo byc z kogos dumnym? W jakiż to sposób Tuchów 
wpłynął na to, że X czy Y stał się tym, kim był? W czym ten 
Tuchów mu pomógł, podał rękę w trudnych chwilach 
docenił za życia? ' 
Jakież zatem ma moralne prawo Tuchów być teraz du- 
mnym z danej osoby? - I chwalić się, że ten sławny niebosz- 
cZ
k - "t
 tuc
owiak - jak ja" i do tego krewny ciotki stryjecz- 
nej babki mOjego kuzyna. Dumni mogą być rodzice ze swo- 
i
h dzieci, gdy osiągną jakiś sukces, zdobędą ważną pozy- 
CJę, sławę..., bo to oni ukształtowali ich charakter, dali 
wykształcenie, nauczyli człowieczeństwa... 
, To dzieci mogą być dumni ze swych rodziców, bo byli dla 
n
ch wzorem" b
 wszczepili w nich szlachetność, bo dzięki 
nim 
ogą byc, klm są. To rodziny, to przyjaciele mogą być 
dU,
nI - 
o ,maj
 swą cząstkę w ich zasługach - dawniej czy 
dZls. No I nlektorzy nauczyciele. 
Jakież zatem ma Tuchów prawo do dumy z kogoś, kogo 
nie znał, kogo nawet nie pamięta, o kim nie wie, że istniał? 
CZY,rac
ej tzw. Tuchów nie powinien się wstydzić, że w 
odpowle
nlr:n c
asi,e nie zrobił, nic, by ten któryś X czy Y 
mogł stac Się wielkim, czy choc trochę większym? Czy ten 
statystyczny tuchowiak w swoim czasie nie zazdrościł, nie 
p
?
ładał nogi, nie oczerniał z czystej bezinteresownej za- 
WISCI czy głupoty? Czy ten zbiorowy Tuchów miał chociaż 
blade pojęcie, że z niego wyrasta - choć bez jego udziału - 
Człowiek, który go przerośnie? 
A teraz - proszę bardzo - ma czelność być dumnym! 
Nie mości tuchowianie - nie duma - ale raczej wstyd wam 
przystoi - i pokora. A także pokuta i mone postanowienie po- 
prawy., P.o

ta i poprawa - chociażby poprzez przeczytanie 
w/w kSlązkl1 przypomnienie sobie tego coście - jako Tuchów 
- zapomnieli, o czym nie pamiętacie teraz i na przyszłość I 

is
ąc te słowa mam nadzieję, że kogoś skłonię do prze- 
mysien, zbulwersuje, zdenerwuje, sprowokuję do polemiki. 


Kazimierz Karwat 
WiJ$ffi:i'iiW
i@fi.WiiWf

#W,Mgf" 


POŻAR RATUSZA 


W nocy, z dnia 14 na 15 marca 1993 r., o godz 3 20 został 
z
uważo
y ogień w oknach ratusza na piętrze od strony 
połnocnej. O tym, jak wyglądała sytuacja od chwili za- 
uważenia pożaru do momentu przystąpienia do akcji gasze- 
nia przez strażaków z OSP w Tuchowie, mówi pan Stefan
		

/p09_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
Gąsior: "Około 3 25 usłyszałem gwałtowne pukanie do okna i 
krzyk "pali się". To sąsiadka p. Zofia Kopek alarmowała, że 
w ratuszu wybuchł pożar. Najpierw starałem się telefonicz- 
nie powiadomić mieszkającego obok remizy Stanisływa 
Knapika, aby uruchomił syrenę alarmową - niestety telefon 
p. Knapika był w tym momencie zajęty. Pobiegłem więc, 
ubierając się po drodze, do remizy, aby włączyć alarm. Gdy 
by\łem blisko usłyszałem syrenę, którą uruchomił Stanisław 
Knapik, po telefonie personelu hotelu "Miś" Ok. 3 30 
przybiegło do remizy pięciu strażaków tj. Stanisław Knapik, 
Tadeusz i Sebastian Bakulińscy, Roman Płachno i ja. Nie- 
mal natychmiast wyjechaliśmy wozem bojowym do akcji ga- 
szenia pożaru. Pozostali strażacy przybyli wkrótce na miej- 
sce pożaru przyjechali drugim samochodem. Do czasu przy- 
jazdu Państwowej Straży Pożarnej z Tarnowa kierowałem 
akcją gaszenia. Po zapoznaniu się z sytuacją na piętrze i na 
strychu ratusza zarządziłem podanie trzech prądów wody - 
pierwszy został skierowany na palący się sufit na piętrze, 
drugi skierowałem na strych na południowej stronie dachu 
ratusza w celu odcięcia rozprzestrzeniającego się szybko 
ognia, trzecim prądem wody gaszone było na strychu 
główne i najsilniejsze źródło ognia. Po około 20 minutach 
gaszenia pożaru własnymi siłami przybyła OSP z Karwodrzy 
i niemal równocześnie 2 sekcje Panstwowej Straży Pożarnej 
z Tarnowa - jedna sekcja wozem gaśniczym a druga sekcja 
wozem z drabiną. Przekazałem kierowanie akcją gaszenia 
przybyłemu dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP 
w Tarnowie kpt. Andrzejowi Mrozowi, który przyjechał na 
miejsce pożaru wraz z oficerem dyspozycyjnym Komendy 
Wojewódzkiej PSP w Tarnowie. W dalszym Cią
u, aż do 
całkowitego zagaszenia pożaru tj. do około 11 o brałem 
czynny udział w akcji gaśniczej". 
Skutkiem pożaru w ratuszu jest częściowe zniszczenie 
stropów w dwóch pomieszczeniach ostatniej kondygnacji, 
gdzie spaleniu uległy belki nośne i materiał ocieplający 
(wełna mineralna). Ponadto całkowicie spłonęła konstrukcja 
dachu w północnym skrzydle ratusza. W wyniku wysokiej 
temperatury przegrzana została blacha miedziana, którą 
kryty jest budynek. od 10 20 do 11 30 akcję dogaszenia i usu- 
wania wody z pogorzeliska prowadził Komendant Gminnej 
Straży Pożarnych w Tuchowie p. Piotr Wójcik, który niemal 
od początku brał udział w gaszeniu pożaru. P. Wójcik mówi: 
"Prawidłowe decyzje w początkowej fazie gaszenia pożaru i 
szczelność dachu zapobiegły rozprzestrzenianiu się ognia 
na pozostałe połacie dachu tj. na wschodnią i południową. 
Jednakże szczelny dach spowodował nagromadzienie się 
dużej ilości dymu i gorących par, co zmuszało strażaków do 
prowadzenia działań gaśniczych przez okres około pięciu 
godzin wyłącznie w aparatach ochrony dróg oddechowych". 
W akcji gaszenia pożaru tuchowskiego ratusza brały 
udział n/w jednostki straży pożarnej: OSP z Tuchowa, PSP 
z Tarnowa, OSP z Piotrkowic i OSP z Łowczowa. Wszy- 
stkim jednostkom straży pożarnych i strażakom biorącym 
udział w akcji należą się słowa podziękowania i uznania. 
Dzięki dużemu wysiłkowi i poświęceniu wielu ludzi nie 
spłonął cały dach na ratuszu. Na szczególne wyróżnienie 
zasługuje p. Stefan Gąsior, który jako pierwszy kierował 
akcją gaszenia ognia prowadzoną przez strażaków z tucho- 
wskiej OSP. Prawidłowa ocena sytuacji i trafna decyzja o 
natychmiastowym wejściu z wodą od wewnątrz budynku na 
strych ratusza zapobiegły zniszczeniu dachu na wschodnią 
i południową częścią budynku. 


P. Stefan Gąsior jest obecnie najstarszym spośród tucho- 
wskich strażaków biorących czynny udział w walce z 
żywiołem ognia. W OSP w Tuchowie od 1947 roku tj. prakty- 
cznie od 13- go roku życia. Uczestniczył niemal we wszy- 
stkich akcjach gaszenia pożarów, w których brała udział 
Straż Pożarna z Tuchowa. Pan Stefan z dumą mówi, że po- 


9 


chodzi z rodziny, w której zawsze żywe były tradycje 
strażackie. Jego dziadek Wojciech Gąsior należał do 
powstałej 110 lat temu Ochotniczej Straży Pożarnej w Tu- 
chowie. Strażakiem był przez wiele lat Franciszek Gąsior - 
ojciec p. Stefana. Obecnie członkami OSP w Tuchowie są 
synowie - Wojciech, Kazimierz i Paweł Gąsiorowie oraz 
córka Mariola Banaś, a jedenastoletni wnuk Andrzej Banaś 
marzy, aby zostać strażakiem. Stefan Gąsior w ciągu 
długoletniej przynależności do OSP w Tuchowie pełnił wiele 
ważnych i zaszczytnych funkcji - w tym był naczelnikiem 
OSP w Tuchowie przez dwie kadencje, a obecnie jest 
członkiem Zarządu tut. OSP. Za całokształt dotychczasowej 
pracy uhonorowany wieloma odznaczeniami państwowymi i 
resortowymi. 


Tuchowski ratasz w obecnym kształcie i względzie liczy 
sobie prawie 120 lat. Został wybudowany w latach 1873 - 
1874 w miejsce rozebranego uprzedniego ratusza drewnia- 
nego. Mimo wielu pożarów, które na przestrzeni wieków nie 
ominęły miasta, ratusz aż do 15 marca 1993 nie był dotknię- 
ty pożarem. Niewątpliwie jedną z przyczyn takiego stanu 
rzeczy jest usytuowanie budynku na placu rynku z dala od 
zwartej zabudowy miejskiej. 
Z pewnością wpływ na to miał fakt, że obiekt jest murowa- 
ny a nie drewniany. Zresztą kroniki tuchowskie nigdzie nie 
wspominają o pożarze ratusza nawet w okresie, gdy był on 
budowlą wzniesioną z drewna. Obecnie ratusz pozostaje w 
kapitalnym remoncie od fundamentów aż po dach. Dużym 
wysiłkiem władz miasta przy znacznym nakładzie środków 
sprawnie postępują prace mające na celu przywrócić tucho- 
wskiemu ratuszowi dawny wygląd i przeznaczenie. Pożar 
tego położonego centralnie w rynku obiektu był przykrym za- 
skoczeniem dla wszystkich. Widziałem życzliwe i szczere 
zatroskanie wielu ludzi. Pytano o przyczyny pożaru - te nie 
są dotąd znane, gdyż w sprawach ustalenia przyczyn pro- 
wadzone jest dochodzenie, które po zakończeniu wszy- 
stkich czynności w tym zakresie winno dać odpowiedż na to 
zasadnicze pytanie. Jedna z mieszkanek Tuchowa w roz- 
mowie powiedziała mi, że "w poniedziałek 15 marca Tuchów 
był smutnym miastem". Jest to prawda - było nam smutno i 
przykro, bo częściowemu zniszczeniu uległ ratusz miejski - 
symbol miasta, jego wielowiekowej historii i tradycji. Klęska 
ognia dotknęła go w czasie jego gruntownej renowacji i 
przebudowy. A może to znak czasu? Nasz optymizm i nad- 
zieje w budowaniu została poddana próbie ognia. Mimo 
trudów i przeciwności z pełną wiarą w lepszą przyszłość bę- 
dziemy remontować i budować dalej nie tylko materialną, 
ale i symboliczną dla miasta budowlę ratusza. 
Będziemy wszyscy, którzy ają dobrą wolę i szczere chęci, 
ustawicznie starali się porządkować i zmieniać na lepsze to, 
co nam przeszkadza, co nas dzieli w życiu sąsiedzkim, roz- 
innym, społecznym i gospodarczym. Następnego dnia po 
pożarze przystąpiono ze zdwojonym zapałem do usuwania 
jego skutków. Po tygodniu pracy nad północnym skrzydłem 
ratusza stoi nowa konstrukcja dachu i trwają prace nad jego 
pokryciem. 
Mimo przykrego zdarzenia jakim niewątpliwie był pożar- 
ratusz zostanie w pełni odremontowany i odzyska swoją 
dawną świetność. 
Jest on przecież nie tylko zabytkiem jego ponad 650-let- 
niej historii, ale jest symbolem naszego miasta i po 
przywróceniu mu dawnego wyglądu będzie ozdobą tucho- 
wskiego rynku. 


Grzegorz Stanisławczyk
		

/p10_0001.djvu

			10 


\1(jQ
IĘI

irJł;\Hi 



illl;li
ii;iij

1iii!I
II
!!lf,W4f.
 


Tuchów pracuje dla 
Warszawy!? 


Myślę, że tuchowianie winni wiedzieć o podziękowaniu 
Dyrekcji Budowy Międzynarodowego Dworca Lotniczego. w 
Warszawie, przesłanym p. Zdzisławowi Dąbczyńskiemu 
właścicielowi Zakładu Produkcji Znaków Drogowych "Wi- 
med" i jego załodze, za rzetelną pracę przy oznakowaniu 
M.D.L. w Warszawie - Okręcie 2. List ten, zawierający ser- 
deczne podziękowania i gratulacje, zamieszczamy w 
całości.... ' 
Na tle tego, wartego odnotowania faktu, nasuwają się też 
refleksje natury ogólniejszej. Otóż w Polsce, jak i w innych 
państwach europejskich, poprzez stulecia dorobiliśmy się 
określonego stanu naszych dróg. Charakteryzują się one in- 
nymi wskaźnikami aniżeli w RFN, Francji czy Włoszech. 
Cechą stałą naszych czasów jest zwiększająca się ciągle 
potrzeba podróżowania. Mimo przeróżnych środków 
łączności nic nie jest w stanie zastąpić w interesach konta- 
ktu żywego człowieka z żywym człowiekiem. Stąd istnieje 
ścisła potrzeba szybkiego indywidualnego przemieszczania 
się, a to stwarza zapotrzebowanie na coraz doskonalsze sa- 
mochody, wymuszając tym samym budowę licznych dróg o 
nowoczesnym standardzie; te nie mogą funkcjonować bez 
odpowiedniego, na najwyższym poziomie, oznakowania. 
Budowa dróg kołowych, bezkolizyjnych i ich odpowiednie 
oznakowanie uprzedzając o występujących 
niebezpieczeństwach jest obecnie problemem czekającym 
na najlepsze rozwiązania techniczne. W Polsce mamy 
sześć dróg nie przystosowanych do wymogów 
współczesnej cywilizacji. Istniejące drogi są wąskie, z małą 
ilością rozwiązań bezkolizyjnych i nie łączą najkrótszym 
szlakiem strategicznych miejscowości gospodarczych, np. 
połączenia wschód - zachód są zaledwie dostateczne, nato- 
miast północ - południe prawie nie istnieją w omawianym 
zrozumieniu. Dopiero w najbliższych planach perspektywi- 
cz
y
h mają być one budowane. Jest to wielka inwestycja, 
ktorej Polsce samotnie trudno będzie podołać, a równo- 
cześnie wielka szansa gospodarcza i powrót do historycz- 
nego, sprzed tysiąclecia, tzw. bursztynowego szlaku hand- 
lowego. 
Oprócz właściwie zaprojektowanej i zbudowanej o dobrej 
nawierzchni drogi, ważnym czynnikiem wpływającym na 
bezpieczeństwo ruchu pojazdów i pieszych jest jej oznako- 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
wanie. Dobre oznakowanie pionowe dróg - to bezpieczna 
jazda. Na tym polu poważne osiągnięcia w skali Polski, ma 
Wimed produkujący kilkadziesiąt tysięcy znaków oraz kilka 
tysięcy metrów kwadratowych tablic drogowych rocznie. 
Statystyki nasze nie prowadzą rejestru przyczyn wypadków, 
w których powodem tychże był nieczyteiny znak czy też nie- 
jasne, mało precyzyjne oznakowanie. W w statystykach 
rozróżnia się szeroko inne przyczyny, takie jak: wypadki wg 
miejsc na drodze (przystanki, skrzyżowania, przejścia dla 
pieszych), wypadki wg rodzaju oświetlenia dróg (światło 
dzienne, zmrok, noc), wypadki wg miejsc udostępnionych 
dla pieszych (chodniki, ścieżki rowerowe, przystanki, 
przejścia dla pieszych), wypadki wg pory dnia, wg przyczyn 
spowodowanych przez kierujących (nadmierna prędkość, 
nieprzestrzeganie przepisów pierwszeństwa pojazdów, 
nieprawidłowe wyprzedzanie, wymijanie, omijanie itp.) wy- 
padki wg ich rodzajów (najechanie na pieszego, zderzenie 
się pojazdów, najechanie na drzewo itp.). 
Ten brak spojrzenia na problem bezpieczeństwa ruchu 
od strony właściwego, o odpowiednim standardzie oznako- 
wania pionowego, jest poważnym niedopatrzeniem naszych 
służb drogowych. Na ich usprawiedliwienie można podać, 
że wiąże się to z odpowiednio wysokim kosztem utrzymania 
dróg, na które zawsze brakowało pieniędzy. W minionym 
okresie dużo wydawano na propagandę, a ciągle brakowało 
ich na istotne zadania. Nic więc dziwnego, że w satyrycz- 
nym tekście Wojciecha Młynarskiego z tego okresu czyta- 
my, że "jadąc po polskich drogach w Polsce Ludowej łatwiej 
było trafić do socjalizmu niż do Warszawy, Gdańska czy 
Krakowa. Obecnie władza ma prostsze wytłumaczenie bra- 
ku pieniędzy na właściwe utrzymanie dróg - po prostu mówi 
się - jest kryzys i nie ma. 
Obserwując sytuację na drogach należy stwierdzić, że 
policja drogowa mało energicznie domaga się utrzymywania 
w należytym stanie odpiwedniego oznakowania pionowego. 
Sądzę, że u podstaw tego faktu leży bardzo prozaiczna 
przyczyna - drogi są państwowe i egzekwowanie nawet 


" 


Hm ldlisław O",bClj>,'iSI,:, 


I
khj 


W uznamu SY.czegól.nydl zaslug 
Pallu i lotąp &>ds4'biorslwa 


U' wtjbw:IOWQIIiu kQmplrksu UIlt't-'<;l!/fYJnegv 


ZWUfZWłego z rozbudową 
MwdZ1Jrlarodm,'t'90 DW
Jr,'CI Lof,lft'zego Waf1>7.nU'Q O/{f'( t.. 
rp /tnl1 LJtrJKr.(' DWf'kryn B1Id01I'Y M,D,L. 
sldodn Złłrlt rn,iqgnirc I U'wlf' S(U!łl:.!akc!l' 


i-ł,łlłlUłUłlfłfl1łM 
....TUnOa DYUKCJI 
....c$O"")'
 

--
		

/p11_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
słusznych założeń jest nierealne. A przecież nawet po- 
bieżna analiza przyczyn wypadków spowodowanych przez 
kierujących pojazdami w roku 1992 wskazuje na takie z nich 
jak: nadmierna prędkość, nieuwaga, roztargnienie, nieprze- 
strzeganie znaków itp.: są to przyczyny wywodzące się z 
niezauważenia znaku pionowego, odpowiednio wcześnie 
ustawionego, działającego agresywnie na wyobrażnię kie- 
rowcy, czytelnego, jasnego, zdecydowanie informującego, 
czy też zabraniającego jakiegoś manewru lub nieporządanej 
reakcji. Należy przypuszczać, że gdyby oznakowanie piono- 
we w Polsce było na odpowiednim poziomie na wszystkich 
drogach mielibyśmy o wiele mniej wypadków. Tymczasem 
charakteryzuje się ono mozaiką odcieni stosowanych ko- 
lorów i różnorodnością rodzajów materiałów, z których są 
wytwarzane. Zaledwie 20 % znaków eksploatowanych w na- 
szym kraju stanowią znaki o dostatecznej widoczności w po- 
rze nocnej. Na drogach publicznych w Polsce w roku 1992 
miało miejsce 51 021 wypadków drogowych, w których 
zginę/o 4 637 osób, a rannych zostało 63 157 użytkowników 
dróg. Toteż uzasadnionym a zarazem niepokojącym wydaje 
się spostrzeżenie, że na polskich drogach jest niebezpiecz- 
niej, niż na drogach innych państw na zachodzie czy 
południu Europy. Przedstawione poprzednio statystyki wy- 
kazują, że liczba wypadków drogowych w Polsce, w przeli- 
czeniu na ilość mieszkańców, jest najwyższa w Europie. 
Warto jednak mieć świadomość faktu, że wielu zapewne 
z tych wypadków dałoby się uniknąć, poprawiając oznako- 
wanie pionowe. 
Na zakończenie chciałbym podkreślić, że wg sprawozda- 
nia Komisariatu Policji w Tuchowie w roku 1992 zdarzyło się 
na terenie naszej gminy 14 wypadków drogowych, na 
szczęście bez skutku śmiertelnego. Jedyny wypadek śmier- 
telny w Tuchowie w ubiegłym roku miał miejsce na stacji 
PKP. Niepokoić winno to, że większość wypadków spowo- 
dowali kierowcy jednośladów (motocykliści, motorowe- 
rzyści). Na terenie całego Komisariatu Policji, obejmującego 
kilka gmin, wypadków było znacznie więcej, w tym jeden ze 
skutkiem śmiertelnym (motocyklista). Największą ilość wy- 
padków drogowych odnotowano w miejscowościach: Zala- 
sowej (4), Woli Lubeckiej (3), Ołpinach (3), Siedliskach (3), i 
w samym Tuchowie (też 3). Największe zagrożenie 
bezpieczeństwa na drogach lokalnych stwarzają nieletni ro- 
werzyści oraz niektórzy motocykliści. Na nich to muszą ba- 
czniejszą uwagę skierować nasi policjanci. 


Aleksander Kowalik 


W lutym 
u m()delar-zy 


Od zorganizowanych i przeprowadzonych zawodów w ro- 
ku ubiegłym upłynęło zaledwie cztery miesiące. Ten upływ 
czasu wykorzystaliśmy na naprawę uszkodzonych modeli, 
jak również na wykonanie nowych. Ubiegły sezon startowy 
kończyliśmy zawodami w Muszynie, a obecny rozpoczę- 
liśmy również w Muszynie. Już po raz XIII Muszyński Ośro- 
dek Pracy Pozaszkolnej zorganizował zimowe zawody mo- 
deli szybowców na stoku. Zawody rozegrane zostały obok 
dwóch wspaniałych ośrodków wypoczynkowych "Żerań" i 
"Ursus' nad przepiękną doliną Popradu. Startowaliśmy w 
dwóch klasach szybowców w klasie F-1A1/2 o rozpiętości 
skrzydeł do 1 m i powierzchni nośnej 12 dcm 2 oraz klasie 


11 


H-1 o rozpiętości skl7Ydeł powyżej 1 m długości i powierzch- 
ni nośnej do 18 dcm 2 . Nie startowaliśmy w zawodach modeli 
katapulowych. W zawodach tych łącznie wzięło udział około 
80 zawodników i liczne grono kibiców spośród wczaso- 
wiczów. Z udziału w tych zawodach jesteśmy bardzo zado- 
woleni, przede wszystkim z osiągniętych tam wyników. W 
klasie F-1A1/2 I miejsce zajął Marek Płachno, a III miejsce 
Adrian Rogowiec, w klasie H-1 III miejsce zajął Bartosz Mi- 
kos. Największym pechowcem był Robert Czapla, który 
zajął czwarte miejsce wykonując tylko jeden lot, a można 
było ich wykonać aż pięć. Po pierwszym locie model 
odleciał od miejsca startu tak daleko, iż nie można go było 
znaleźć, pomimo bardzo długiego okresu poszukiwań. W 
klasyfikacji drużynowej zajęliśmy również III miejsce. 
W ostatnią sobotę lutego Koło Modelarstwa Lotniczego i 
Kosmicznego "Koliber" (taką nazwę przyjęliśmy dla naszego 
koła) było organizatorem zawodów balonowych. Wykonanie 
balonu jest bardzo kłopotliwe, gdyż gładka bibułka jest 
materiałem niezbyt wdzięcznym. Pod wpływem kleju rozma- 
ka, kurczy się, stąd też bardzo łatwo podczas sklejania ule- 
ga zniszczeniu. Balony muszą być wykonane bardzo sta- 
rannie i dokładnie, aby nie tracić ciepła gromadzonego pod- 
czas ich napełniania. Największym wrogiem tak wykona- 
nych balonów jest wiatr, nawet najmniejszy podmuch znacz- 
nie utrudnia ich napełnienie. 
Zawody rozegrane zostały w dwóch klasach. W klasie 
standard o obwodzie 1,5 m i wysokości 2,4 m oraz w klasie 
otwartej o wymiarach nieograniczonych. Przy wspaniałej po- 
godzie nad częścią naszego grodu przeleciało 18 koloro- 
wych balonów. Zawody obserwowali mieszkańcy ulic Koper- 
nika, Konopnickiej, Kazimierza Wielkiego, którzy tłumnie 
przybyli, reprezentując wszystkie pokolenia. Oprócz na- 
szych zawodników z koła "Koliber" przybyli zawodnicy z li- 
manowej i Wielogłów. Zwyciężyli w poszczególnych kla- 
sach: klasa otwarta - Bartosz Mikos ("Koliber" Tuchów), 
czas lotu 945 sek. (wymiary balonu: wysokość 4,2 m i śred- 
nica 2,5 m). W klasie standard zwyciężył Mariusz Pociecha 
("Iskra" Limanowa)uzyskując w czasie lotu 910 sek. II miej- 
sce zajął Łukasz Król, uzyskując czas lotu 211 sek, 
reprezentował SP Wielogłowy, III miejsce wywalczył Seba- 
stian Borkowski, czas lotu 217 sek. (SP Wielogłowy). 
Najmłodszym uczestnikiem tych zawodów, zorganizowa- 
nych dla zrzeszonych i niezrzeszonych, był Karol Iwaniec, 
uczeń klasy II SP w Tuchowie. Wszystkie szkoły z terenu 
naszej gminy otrzymały zaproszenie do wspólnej zabawy. 
Niestety nasze zaproszenie nie doczekało się praktycznej 
realizacji, a szkoda. 


Opiekun Koła Modelarskiego 
Marek Mikos 


Albert Radwan 


Na ptaki, ale bez flinty 


Jest niedziela 3 stycznia 1993 r. Pogoda piękna, 
słoneczna i mroźna. Ciśnienie wysokie. Synoptycy zapowia- 
dają możliwość powstania smogu. Tym chętniej wyjeżdżam 
z Tarnowa na świeże powietrze do Zabłędzy. Samochód zo- 
stawiam koło Szkoły Podstawowej, zabieram lornetkę 7x35, 
notatnik z długopisem, kanapkę, kawałek czekolady i kieruję 
się w stronę lasu na pograniczu Karwodrzy z Zabłędzą. Bę- 
dę obserwował ptaki. VI moich obserwacjach ornitelogicz- 
nych głównie opieram się na słuchu. Większość gatunków,
		

/p12_0001.djvu

			12 


których obecnośq stwierdzam, najpierw słyszę i z reguły po 
głosie Identyfikuję. Następnie szukam i oglądam przez lor- 
netkę. Jest cisza. Wchodzę w teren zabudowany, rozbu- 
dzam psy, które przeszkadzają w obserwacjach. Jako 
pierwszą spostrzegam sikorkę bogatkę. Na terenie Polski 
żyje 6 gatunków sikor. W okolicy Tuchowa 
zaobserwowałem 5 gatunków. Bogatka jest najpospolitsza i 
największa. Ptak to bardzo pożyteczny. Niestety, w zimie gi- 
nie dużo sikor, co starają się zrównoważyć niezwykłą roz- 
rodczością. W jednym sezonie, w dwóch lęgach sikory czę- 
sto wyprowadzają 30 i więcej młodych, na których wychowa- 
nie 1 para sikor wyłapuje ok. 70 kg owadów - głównie larw. 
W minutę potem odnotowuję srokę. Ptak piękny i wszy- 
stkim znany. Należy do rodziny krukowatych, reprezentowa- 
nych na ziemiach Polski przez 7 gatunków. W okolicy Tu- 
chowa 6 gatunków. Sroka jest ptakiem bardzo inteligen- 
tnym. U nas pospolita, a na Zachodzie - choćby w Nie- 
mczech - niezwykle rzadka. Ostatnio podjęto działania nad 
odbudową jej populacji w Niemczech i w tym celu odłowiono 
w Polsce i przekazano do Niemiec pewną ilość dorosłych 
osobników. 
Przyspieszam - jest chłodno. Cisza. Przechodzę kilka- 
dziesiąt metrów i słyszę wróble. Obserwuję je. Siedzą w 
gałęziach przy stodole. Wspaniale ukryte kuleczki - to 
wróbel domowy. Gatunek wysoce synantropijny, zawsze bli- 
sko człowieka. W Polsce zimą i latem można spotkać 3 ga- 
tunki wróbli a to: domowy, mazurek i wodny - inaczej po- 
trzos. Wszystkie występują w okolicy Tuchowa. W ostatnich 
dwóch latach zaobserwowałem zmniejszanie się populacji 
wróbli. Moje spostrzeżenia potwierdzają koledzy z innych te- 
renów. 
Zostawiam zmarznięte wróbelki i idąc dalej, spostrzegam 
siedzącego na jabłoni ptaka. Podchodzę bliżej - odlatuje. 
Odnajduję go na topoli. To kwiezał. Samotny. Widocznie 
urodzony w tej okolicy i na własną rękę zdobywa pokarm, a 
są nim wysuszone owoce jarzębiny, róży, zmarznięte jabłka 
itp. Kwiezał jest gatunkiem lęgowym. W naszej okolicy rów- 
nież. Jednak zimą są znacznie liczniejsze, bowiem przyla- 
tują do nas z północy i przemieszczają się w stadach, nie- 
rzadko zmnieszanych z jemiołuszkami, gilami a w miastach 
z kosami i ziębami jer. Kończę obserwację w osiedlu i kieru- 
ję się pod las. Najpierw wchodzę Ela teren mojej pasieki, 
ustawionej wprost pod okapem lasu. Bardzo lubię to miej- 
sce. Jest cisza. Słucham i po chwili słys:tę - bardzo słabo, 
ale słyszę. To chyba gile, na razie ich nie widzę. Po chwili 
widzę 3 ptaki. Zataczają łuk i wracają nad pasieką. Lądują za 
pracownią. Podchodzą spokojnie. Lornetka nie jest mi po- 
trzebna, bowiem gile usiadły na krzewie rosnącym pomię- 
dzy ulami, a jest nim liguster. 
Uguster to roślina stosowa- 
na na żywopłoty. Łatwo zno- 
si cięcie i można go 
formować na przeróżne 
kształty. Jednak cięty nie 
kwitnie i nie owocuje. Znosi 
dobrze półcień. 
Mój liguster nie jest cięty, 
kwitnie obficie na biało. ma 
bardzo silny i miły zapach. 
Jego kwiaty objawiają nam, 
że koniec roku szkolnego tuż 
tuż, co zdążyłem skojarzyć 
jeszcze jako uczeń. Z 
kwiatów tych powstają pe- 
stkowe - czarne kuleczki, 
którymi obecnie moi goście 
się posilili. Spokojnie, bez 
pośpiechu, jak że mało ich 
było, a jadła aż nadto. Dla 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
urozmaicenia mogą skorzystać z czerwonej jarzębiny czy 
róży i niegdyś białych, obecnie szarych owoców śniegulicz- 
ki, a wszystko to w jednym miejscu. Gile zimą są u nas po- 
pularne, ale latem również każdego roku w przyległym lesie 
gniazduje kilka par. 
Między ulami uwija się kilka sikor. Nie wszyscy wiedzą, że 
tam, gdzie zimują pszczoły, tam zawsze są sikory. Może w 
tym przypadku nie są to zbyt pożyteczne, ale jeśli cała go- 
spodarka pasieczna jest jak należy, to i sikory się 
zmieszczą. Zresztą staram się dostrzec w tym, że zakłócają 
pszczołom ciszę, również aspekt pozytywny. Konkretnie ich 
sanitarną funkcję. W lesie słychać sójkę. Jest to ptak nie- 
zwykle pięknie ubarwiony, bardzo inteligentny, nazywany 
strażnikiem leśnym, jako że głośno krzyczy, gdy zauważy 
coś niepokojącego. Z jej ostrzegawczego głosu korzystają 
zawsze małe, zajęte żerowaniem, gdy pojawi się zagroże- 
nie. Sójka jest u nas lęgowa, na zimę jednak odlatuje, a jej 
miejsce zajmują bardziej płochliwe i krzykliwe osobniki z 
północy. Chyba nieco większe. 
Opuszczam pasiekę i wchodzę do lasu. Idę tam, gdzie za- 
wsze coś ciekawego widzę. Po drodze słyszę dzięcioła. Żeruje. 
Jest to dzięcioł pstry duży. W tej okolicy odnotowałem 5 ga- 
tunków dZięciołów. W Połsce jest ich więcej. Idę ciągle pod 
górę. To dobrze. Jest mi zupełnie ciep/o. Już widzę kapliczkę, 
która od dziesiątek lat stoi wśrodku lasu, a w niej św Jan. Krótka 
modlitwa o pokój na świecie i czyste zdrowe powietrze, którym 
chcielibyśmy oddychać. Rozglądam się wokoło. Nic nie widzę, 
nic nie słyszę. Jakby życia wokół nie było. Po chwili leci ptak. 
Siada na wysokiej sośnie, na samym wierzchołku. Oglądam go 
przez lornetkę. Jest jasny, prawie biały, ma czarną pręgę przez 
okno, dość duży - wielkości dzięcioła. Czyżby to srokosz? Po 
chwili zlatuje niżej, pomiędzy drzewa - piętro niżej. Po długim 
ogonie upewniam się. Bez wątpienia, to dzierzba srokosz. W 
Polsce spotyka się 4 gatunki dzierzb. W tym terenie notowałem 
2: - popularnego gąsiorka i 3 razy srokosza. Gąsiorek jest u nas 
lęgowy. Dwa lata temu wyprowadził młode z gniazda na jabłoni 
ok 20 m od stojących uli. Strokosz również w Polsce jest lęgo- 
wy, jednak rzadki. Zimą częstszy. Moje spostrzeżenia dotyczyły 
wyłącznie okresu zimowego. Dzierzby to ptaki drapieżne. Czę- 
sto z pochwyconych zwierząt robią sobie zapasy nabijając je na 
kolce róży czy tarniny. Gąsiorek zjada głównie owady, ślimaki i 
młode ptaki. Srokosz jako największy z wszystkich dzierzb 
głównie myszy i ptaki. Obecne spotkanie ze srokoszem było od 
poprzednich pod względem poznawczym bardziej owocne. 
Otóż mój bohater, na moich oczach zapolował. Uderzył w stado 
sikor czerwonogłowych i jedną z nich schwytał. Uniósł ją na 
szczyt dębu, siadł i powoli zaczął obskubywać z piór, trzymając 
jedną nogą. Teraz zrozumiałem, że cisza, na którą przed chwilą 
zwróciłem uwagę, była spowodowana obecnością w otoczeniu 
srokosza. Dopiero schwytanie jednej ofiary spowodowało 
ożywienie. Sikory krzyczały, zuchwale podfruwając do dra- 
pieżcy. Identyfikacja sikor nastąpiła dopiero po usłyszeniu 
głosu, jako że wyglądem nie różnią się od sikory ubogiej. Bez- 
radne sikory wiedziały, że teraz ich prześladowca ma, co chciał 
i dalej zabijał nie będzie. Dlatego chwilę protestowały i odleciały 
żerować. W międzyczasie usłyszałem kowalika. Jak zawsze, 
hałasował za dziesięciu i biegał po drzewie. Kowalik podobny 
jest z zachowania do dzięcioła. Jest mały i umie biegać po drze- 
wie z głową w dół - czym różni się od dzięciołów. W naszej oko- 
licy lęgowy i popularny. Podczas gdy ja obserwowałem sikory i 
kowalika, srokosz przygotował się do uczty. Po pewnym czasie, 
co dla mnie mimo znajomości tematu było zdumiewające, pod- 
niósł ptaszka do góry i nabił głęboko od przodu na wystającą 
gałązkę. Teraz swobodnie, bez podtrzymywania dalej 
oskubywał. Bez nadmiernej pedanterii, na wpół oskubanego 
ptaka zjadł. Najpierw oderwał głowę, którą połknął w całości. 
Potem szybko uwinął się z resztą. Pomyślałem wówczas: ty mi- 
mo trudów zimy na pewno jeszcze trochę pożyjesz. Przedsta- 
wiony opis nie przysparza srokoszowi sympatii, ale nie bądżmy
		

/p13_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
surowi, nie potępiajmy. My, ludzie, wyrządzamy naszym skrzyd- 
latym współmieszkańcom więcej zła. Ptaki drapieżne zabijają 
aby żyć, spełniając w ten sposób rolę sanitarnego selekcjonera. 
Fenomenalnie zaprogramowany stan równowagi w przyrodzie 
wymaga ich obecności. Zatem skwitujmy, że srokosz jest pięk- 
ny i potrzebny - to klejnot naszej awifanny. Srokosz odleciał, a 
ja spojrzałem na św. Jana, którego historia łączy się z nazwi- 
skiem Berke - byłego właściciela dworku w Karwodrzy i 
poszedłem leśną ścieżką w dół, gdzie na skraju lasu stoi dębo- 
wy krzyż. Jak starzy powiadali, w miejscu tym na początku wie- 
ku chowano zmarłych na cholerę. Krótki przystanek koło krzyża 
i idę dalej działem wzniesienia, które dzieli Karwodrzę od 
Zabłędzy. Widzę trznadla, siedzi spokojnie na drzewie. Dalej 
drugi. Patrzę na te ptaszki i przypominam sobie ich smutny 
śpiew, którym wypełniają od wczesnej wiosny do lata naszą 
okolicę. Przy ociepleniu już końcem lutego zaczynają zrazu ci- 
cho i nie do końca, potem pełną własną indywidualną zwrotkę. 
Trznadle to ptaszki naprawdę nasze. W lecie i w zimie, na dobre 
i na złe. Dalej idą polami. Słońce już zeszło nisko. Zaczynają 
wracać na nodegowiska gawrony. Z oddali słyszę głos kruka 
"samotnika". Oba te gatunki należą do rodziny krukowatych. 
Majwiększy z nich to kruk - ptak długowieczny, rzadki, którego 
jednak populacja ciągle wzrasta i w okolicy Tuchowa na tere- 
nach zalesionych można go obserwować o każdej porze roku. 
Kruki to ptaki duże i wspaniale latają. Wzbijają się nieraz wyżej 
niż sięgają nasze oczy. 
Dzień przechyla się ku końcowi. Widoczność pogarsza się. 
W lornetce brakuje światła. Schodzę w dół do samochodu. Na 
łące pomiędzy domami dostrzegam dużego ptaka. Podchodzę 
bliżej. Dziobem rozgarnuje śnieg, chcąc dotrzeć do ziemi. To 
zielony dzięcioł. Jedyny z naszych dzięciołów, który pokarmu 
nie szuka na drzewach, a głównie na ziemi. Szczególnie chęt- 
nie odwiedza mrowiska. W naszej okolicy popularny, gniazdo- 
wy, a wiosną "śmieje się" głosem pełnym i donośnym. Na to 
jednak musimy poczekać do kwietnia. Tymczasem obserwowa- 
ny dzięcioł, podobnie jak inne ptaki, zimą wykorzystuje każdą 
chwilę jasności dnia, by pożywić się i przetrwać długą, mroźną 
noc zimową. Dochodzę do celu. Zapisuję godzinę zakończenia 
obserwacji. Uczba stwierdzonych gatunków 14. Przed odjaz- 
dem jeszcze raz rozglądam się dookoła; krótka refleksja: co 
widziałem, a co mogłem widzieć i nie widziałem. 
Nie widziałem mazurka, sikory modrej, ubogiej, pełzacza, 
mysikrólika, raniuszka, strzyżyka, szczygła, dzwońca, czyża, 
jemiołuszki, czeczotki, dzięcioła czarnego, kuropatwy, bażanta, 
sierpówki, krogulca i innych. 
Nie widziałem, choć wiem, że są w tej okolicy. Może spotkam 
je następnym razem, a może ktoś inny zrobi to za mnie i opisze 
w "Wieściach"? 


I ... .. ... ...... ...... 1 
_iI1111liII 
Zieleń i kwiaty wokół ciebie 
w pojemnikach! 


To nieprawda, że osoby nie mające ogródka, a lubiące zieleń 
i kwiaty, są bez szans w upiększeniu swojego otoczenia! Rośli- 
nami mogą przecież zdobić bloki, tarasy, schody, werandy, czy 
choćby betonową powierzchnię przed domem. 
Osoby dysponujące balkonem, loggią, mają oczywiście wię- 
cej możliwości, ale "kwitnący ogród" można z powodzeniem 
założyć prawie wszędzie. Wystarczy w tym celu przygotować 
pojemniki i obsadzić je roślinami. Między balkonem i loggią ist- 
nieją pewne różnice, które trzeba uwzględnić przy urządzaniu 
ogródków. 


13 


Balkon - to wysunięta półka, natomiast loggia - jest wnęką 
schowaną w bryle budynku. Posiada tylko jedną otwartą ścianę, 
a więc jest bardziej osłonięta i zaciszna. 
Nie istnieją żadne recepty, które dadzą gotową odpowiedż 
wszystkim pragnącym stworzyć oazę zieleni. Jednak pewne 
wskazówki i poznanie ogólnych zasad mogą być pomocne w 
urządzaniu oraz doborze odpowiednich roślin. 
Pojemniki, z "ogródkami" możemy umieszczać za oknem, na 
balkonie, na tarasie, na murku przed domem, na chodniku. 
Rośliny mogą rosnąć w plastykowych lub drewnianych skrzyn- 
kach, misach ceramicznych, dużych donicach, koszach. Można 
wykorzystać w tym celu stare drewniane taczki, beczki, szafliki. 
W doborze roślin trzeba uwzględnić usytuowanie balkonu 
czy tarasu w stosunku od stron świata. 
Najmniej korzystna i chyba najrzadziej spotykana jest wysta- 
wa północna, posiadająca złe oświetlenie i niższe temperatury. 
Częściej spotyka się wystawę północno-wschodnią lub 
północno zachodnią. Można tu polecić rośliny cienioznośne ta- 
kie jak: begonia bulwiasta, niecierpek, balsamina, a z bylin ber- 
genia i barwinek. 
Wystawa południowa dostarcza roślinom najwięcej światła i 
ciepła, czasem zbyt dużo. Uwzględniamy więc tu rośliny 
światłolubne. Są to: pelargonie pasiaste, pelargonie bluszolist- 
ne, petunie, szałwie, żeniszki, lobelie, aksamitki, fasola wielo- 
kwiatowa i inne. 
Dla procesów życiowych roślin naj korzystniejsza jest wysta- 
wa wschodnia lub południowo-wschodnia. Przy takiej wystawie 
dobrze będą się czuły: pelargonie, petunie, nasturcje, nagietki a 
z pnączy: chmiel japoński, powój, groszek pachnący, fasola 
wielokwiatowa. 
Zawsze należy dobrać rośliny tak, aby można je było 
wymieniać w zależności od pór roku i mieć obok siebie barwne, 
żywe kwiaty w ciągu każdego sezonu. 
Wiosenne zestawienia mogą obejmować: tulipany, narcyzy, 
smagliczkę, rogownicę, żagwin, stokrotki i inne. 
Przy tworzeniu kompozycji letnich mamy znacznie większy 
wybór. Doskonale wyglądają zestawienia czerwonych pelargo- 
nii ze złotymi aksamitkami, różowymi czy białymi niecierpkami, 
z szafirkami lobeliami itp. Pod koniec lata można sadzić karłowe 
kwitnące astry, niskie złocienie czy wrzosy. 
Chcąc mieć miniogródek przez cały rok, należy uzupełniać 
pojemniki niskimi zimozielonymi roślinami iglastymi. Bardzo 
ładnie wygląda kosodrzewina z wrzosami lub wrzoścami i blusz- 
czem, jałowce z pelargonią lub floksem szydlastym. Krzewy 
muszą być niskie, płożące się lub zwisłe. Polecam następujące 
gatunki: 
cyprysik groszkowy (Chamaecyparis pisifera) odm. "Nana"; 
jałowiec płożący (Juniperus horizontalis) odm. "Wiltionii", 
jałowiec (Juniperus squamata) odm. "Blue star" oraz liściaste 
gatunki: trzmielinę (Euonymus fortunei) lawendę (Lavendula 
sp.); niskie różaneczki (Rho- 
dendron repens) i inne. 
Dużą uwagę należy zwrócić 
na dobór położenia. Niezbędny 
jest drenaż, który może 
stanowić cienka warstwa 
płaskich kamieni, tłuczonych 
doniczek itp. Pojemniki 
napełniamy ziemią, nawet gli- 
niastą z pola, z dodatkiem torfu, 
obornika, piasku (dobrze byłoby 
dodać substratu torfowo-koro- 
wego). Po posadzeniu należy 
już tylko podlewać i systematy- 
cznie dbać o rośliny. 
Już pora! Pomyśl więc o 
swoim balkonie. 


Elżbieta Wrona
		

/p14_0001.djvu

			14 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 


EKO 


- W kwietniu rozpocznie się, organizowany przez Urząd 
Miasta i Gminy Tuchów systematyczny wywóz stałych nie- 
chystości z sołectw. 
Terminy odbioru podawane będą przez sołtysów. 


- W dniach 11 i 12 lutego br. uczniowie klas Viii Szkoły 
Podstawowej oraz uczniowie klas III i IV Liceum 
Ogólnokształcącego w Tuchowie wysłuchali jednogodzinnej 
prelekcji mgr. Stefana Barteckiego na temat: "Niekorzystny 
wpływ działainości czlowieka na stan środowiska naturalne- 
go". 


- Opracowywany jest projekt sieci kanalizacyjnej prawo- 
brzeżnej części Tuchowa. Prace przy budowie głównego 
kolektora mogą ruszyć jeszcze w tym roku. 


- Urząd Miasta i Gminy ogłosił Konkurs "Wieś piękna i go- 
spodarna 1993". 
Główną nagrodą jest kwota 50 mln złotych z przeznacze- 
niem na potrzeby sołectwa. 


- Urząd Miasta i Gminy wystosował również odezwę do 
Szkół Podstawowych o szkodiiwym wpływie na środowisko 
w'iosennego wypalania traw. 


- W 1992 r. Stacja Chemiczno-Rolnicza w Krakowie 
przeprowadziła analizę prób gleby i produktów roślinnych na 
zawartość azotanów, azotynów oraz pierwiastków ciężkich 
jak: kadm, chrom, nikiel i ołów - pobranych z terenu gminy 
Tuchów z miejsc szczególnie narażonych na obecność tych 
substancji. 
Wyniki analiz nie wskazują na przekroczenie dopuszczal- 
nych norm obowiązujących w tym zakresie. 


Andrzej Szymański 




 - 

 . , 


Dom Kultury w Tuchowie 
zaprasza do udziału 
w III GMINNYM KONKURSIE RECY- 
TA TORSKIM "KLA$YCY DZIECIOM" 
T U C H O W '93 


Konkurs odbędzie się 22 maja 1993 r. o godz. 10 00 w sali 
widowiskowej DK lub Amfiteatrze. 
Celem konkursu jest prezentacja dorobku artystycznego 
recytatorów oraz popularyzacja poezji dziecięcej. 


REGULAMIN 
Uczestnikami konkursu mogą być: 
I dzieci w wieku 5 i 6 lat 
II uczniowie kI. I i II 
III uczniowie kI. III i IV 
Każdy uczestnik prezentuje wybrany przez siebie wiersz 
dla dzieci (J. Porazińska, J. Tuwim, J. Brzechwa, E. Szel- 
burg-Zaręmbina itp.). Placówkę oświatową I kulturalną 
reprezentować może nie więcej niż 5 osób, wyłonionych w 
wewnętrznych eliminacjach. 
Jury oceniać będzie: 
- dobór tekstu 
- dykcję 
- interpretację 
- strój lub rekwizyty. 


Dla laureatów przewidziano nagrody, wyróżnienia I dyplo- 
my oraz zostaną oni zaproszeni do udziału w koncercie z 
okazji Dnia Dziecka. W konkursie udział wziąć mogą także 
grupy recytatorów. W wypadku braku konkurencji organiza- 
torzy zastrzegają sobie prawo nieprzyznania I miejsca. 
Zgłoszenia przyjmuje Sekretariat DK w Tuchowie do dnia 
7 maja 1993 roku. 


II KONKURS PLASTYCZNY 
"WIOSNA '93" 


ORGANIZATR: Dom Kultury w Tuchowie 
CEL KONKURSU: pobudzenie wrażliwości artystycznej 
dzieci i młodzieży oraz ukazanie piękna przyrody. 
Technika dowolna. 
Udział w konkursie mogą wziąć uczniowie szkół podsta- 
wowych i ponadpodstawowych. 
Prace oceniane będą w następujących kategoriach wie- 
kowych: 
- I uczniowie kI. I - IV 
- II uczniowie kI. V - VIII 
-III uczniowie szkół średnich. 
Każdy uczestnik może nadsyłać nie więcej niż trzy prace, 
które powinny być zaopatrzone w następujące informacje: 


- nazwisko i imię autora 
- adres 
- nazwa szkoły 
- nazwisko nauczyciela lub instruktora. 
Prace należy przesłać na adres: 


Dom Kultury 
33-170 Tuchów 
ul. Chopina 10 


w terminie do 15 maja 1993 r. 


REGULAMIN GM,INNEGO PRZEGLĄDU 
TEATRZVKOW DZIECIĘCYCH 


ORGANIZATOR: Dom Kultury w Tuchowie 
Celem konkursu: jest prezentacja dorobku artystycznego 
teatrzyków dziecięcych i młodzieżowych. 


1. W przeglądzie mogą uczestniczyć teatrzyki dziecięce i 
młodzieżowe oraz zespoły żywego slowa działające w 
szkołach, placówkach wychowania pozaszkolnego i do- 
mach kultury.
		

/p15_0001.djvu

			Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
2. Czas trwania prezentowanego spektaklu lub programu 
poetyckiego nie może przekraczać 30 min. W przypadku 
sztuki dłuższej, zespół prezentuje dowolnie wybrany frag- 
ment. 
3. Występy zespołów oceniać będzie jury powołane 
przez organizatorów wg następujących kryteriów: 
- dobór repertuaru, 
- inscenizacja i reżyseria, 
- interpretacja tekstu, 
- oprawa plastyczna i muzyczna. 
3. Na przegląd zgłasza zespół instruktor, w porozumieniu 
z dyrekcją szkoły lub placówki. Karty zgłoszenia należy 
przesyłać pod adresem Domu Kultury w Tuchowie, ul. Cho- 
pina 10 w terminie do 8 maja 1993 r. 
5. Konkurs odbędzie się 15.V.1993 r. o godz. 10 00 w sali 
widowiskowej DK. 
6. Ilość nagród i wyróżnień uzależniona będzie od ilości i 
poziomu artystycznego zespołów. 
7. Koszty przejazdu na przegląd pokrywają szkoły i 
placówki delegujące. 


TUCHOWSKI TURNIEJ 
ŚPIEWAJĄCYCH DZIECI 


I. Organizator: Dom Kultury w Tuchowie. 
II. Cel imprezy - Poszerzenie kultury muzycznej dzieci i 
młodzieży. 
- Prezentacja dorobku artystycznego zespołów. 
- Stworzenie płaszczyzny do wymiany poglądów w zakre- 
sie metod i form upowszechnienia kultury muzycznej wśród 
dzieci. 


III. Uczestnicy - Zespoły wokalne, soliści 
- Turniej nie dotyczy chórów, zespołów piosenki i tańca. 
- Uczestnicy podzieleni zostaną na grupy wiekowe: 
a) 6 - 10 lat 
b) 10 - 15 lat 
decyduje rok urodzenia 
IV. Termin imprezy 8 maja 1993 roku godz 10 00 Dom Kul- 
tury. 


V. Główne zasady uczestnictwa 1. Każdy wykonawca 
prezentuje dwa utwory dostosowane do wieku o łącznym 
czasie do 7 min. 
2. Zespoły wokalne mogą liczyć do 8 osób. 
3. Regulamin turnieju nie przewiduje półplebeków 
(podkładu muzycznego na taśmie magnetofonowej). 
4. Akompaniament własnego zespołu instrumentalnego 
(do 15 lat) lub instruktora. 
5. Organizator zapewnia nagłośnienie. 
6. W razie dużej ilości złoszeń turniej odbędzie się dwue- 
tapowo: eliminacje i finał. 


VI. Ocena i nagrody 
1. Jury oceniać będzie: 
- dobór repertuaru 
- wykonanie 
- wylory wychowawcze 
- ogólny wyraz artystyczny. 
2. W wyniku oceny jury przyzna nagrody i wyróżnienia. 


VII. Przepisy ogólne 
1. Każdy uczestnik turnieju może być członkiem tylko jed- 
nego zespołu. 
2. Wszystkie zespoły otrzymają pamiątkowe dyplomy. 


15 


3. Koszty przejazdu, wyżywienia i ubezpieczenia zespołu 
w PZU pokrywa placówka delegująca. 
4. Zgłoszenia na kartach prosimy kierować pod adresem: 


Dom Kultury 
33-170 Tuchów 
ul. Chopina 10 
do 30 kwietnia 1993 roku 


Dodatkowych informacji udziela z-ca dyrektora Agniesz- 
ka Kowalik, tel. 436. 


A pel o branie się za łby tucho- 
wianie zupełnie zlekce- 
ważyli, a więc prowokator, 
typ - trzeba przyznac - tyleż po- 
I dejrzany, co i wredny, poniósł to- 
talną klęskę. I dobrze mu tak. Jak 
się okazuje, nie wszyscy uznają 
"bojowanie" za sens swego 
żywota. A może się im tylko wy- 
daje? A może to dlatego, że nie 
jest ono obecnie dobrze widzia- 
ne? Jakoś nie słyszy się: "Ja je- 
stem wojowniczy człowiek". Za to 
często usłyszeć można: "Ja tam, 
panie, jestem, k..., człowiek spo- 
kojny". W to, że wszyscy tucho- 
wianie to baranki, jakoś prowoka- 
torowi trudno uwierzyć. Przywoła 
tu dwie jurne śpiewki, przytoczo- 
ne przez Stanisława Derusa w 
zakończeniu jego pracy o Tucho- 
wie (kto ciekawy, niech zerknie 
na str. 234, 235). 
Powie ktoś, że to przeszłość, 
że to rozrywka parobków, 
których teraz nie ma. No, z pun- 
ktu widzenia społecznego pew- 
nie nie, ale parobek to także 
mentalność. Jak się rzekło, mamy wielu ludzi spokojnych, 
którzy nie chcą "bojować". Przyczyna? Prawo, moralność. Z 
nich wynikają tzw. zasady społecznego współżycia. Właśnie 
aby je uregulować, wymyślono kiedyś w zamierzchłej 
przeszłości prawo, które miało określać, co wolno, a czego 
nie. Nierzadko było ono surowe. Stąd starożytni Rzymianie 
wzdychali: "Dura lex, sed lex", cóż zrobić (dowcipny - jak 
zwykle Julian Tuwim zastąpił słowo "lex" słowem "sex", 
przez co westchnienie nabrało zgoła innego wydźwięku). I 
gdyby ludzie tak się do kodeksów odnosili, jak potomkowie 
Romulusa, byłby prawie raj na ziemi. Ale to utopia. Zawsze 
jedni tworzyli prawo, inni je łamali. Aby tych ostatnich 
ukarać, utworzono instytucję sądu i sędziego. 
Jak nas uczy historia, a podobno nauczycielką życia jest, 
stosunek Polaków do prawa był i jest - nazwijmy to eufemi- 
stycznie - specyficzny. Już dziadzio Rej twierdził, że sędzio- 
wie "gdyby nie pamiętne (proszę - jak pięknie nazywała się 
łapówka) i sądzić też są niechętne". A wiek póżniej? Prawo 
było dla maluczkich, wielcy byli ponad nim. Który sąd w XVII 
w. byłby tak odważny, żeby pociągnąć do odpowiedzial- 
ności - dajmy na to - Radziwiłła? Nic dziwnego, że 
powstawały legendy o czarcich łapach jak ta lubelska. Typo- 
wym dla tego wieku zjawiskiem były osławione zajazdy. Je- 
den z nich uwiecznił nasz wieszcz, p. St. Derus na łamach 
TW (nr 3/4 z 1991 r.) przedstawił już nie tak sławny, ale pra- 
wdziwy "ostatni zjazd w Lubaszowej" w wykonaniu niejakie- 
go Krzysztofa Sułowskiego et consortes. Wniosek stąd, że 
Polacy niezbyt kwapili się do przestrzegania prawa, nawet
		

/p16_0001.djvu

			16 


ci, którzy je stanowili, bo chłopu trudno się dziwić. Panowie 
szlachta w kodeksach pomieścili również i obowiązki na sie- 
bie nałożone, zwłaszcza jeden ciężki: ius primea noctis, ale 
- jak podają żródła - od jego spełnienia nie uchylali się. 
Chlubny to wyjątek. 
Cóż dopiero, kiedy po rozbiorach prawo zostało nam 
przez zaborcę narzucone. Wówczas obowiązkiem patrioty- 
cznym było wręcz jego sabotowanie. 
Potem narzucili nam swoje prawo hitlerowcy, a póżniej 
było niby nasze, ale komunistyczne. I tak przez pokolenia 
Polak, jeśli nie demonstracyjnie, to po cichu to prawo łamał 
czy - jak się to nazywało inaczej - omijał. Kiedy wreszcie 
znależliśmy się "we własnym domu", parlament zmienił juŻ 
wiele ustaw z poprzedniego okresu na całkiem nasze. Na- 
leżało oczekiwać, że owo słynne omijanie prawa na lewo 
przejdzie do przeszłości. Nie przeszło, ba, nawet się nasiliło. 
Jakąkolwiek gazetę wziąć do ręki, włączyć telewizor, gada- 
czka-wszędzie o aferach, jedna goni drugą, a co inna to pa- 
skudniejsza. Rodacy zawzięli się głównie na fiskusa (on na 
nich też, zwłaszcza na tych biedniejszych) i próbuje go 
wszelkimi sposobami wyprowadzić w pole. A różnej maści 
mafiozi rodzimej i nabytej proweniencji, u których 
obstalować można ("my jesteśmy tanie dranie, dranie tanie 
niesłychanie") rąbnięcie bliźniego, jak dawniej, u szewca pa- 
rę butów. Kiedyś, gdy jeszcze były grosze, a złotówka coś 
znaczyła, nieodżałowany Marian Załucki wyrażał mową wią- 
zaną swoje obawy: 
"A kiedy jeden z naszych rodzimych gawroszy , 
Rąbnął bliżniego dla stu złotych i dwudziestu groszy, 
Codziennie myślę z trwogą, patrząc na swe ciało: 
Oj, żebyś mi tylko nie potaniało!" 
Ci, którzy bywali w Europie - a nie chodzi tu tylko o byt- 
ność fizyczną, lecz o pewien dystans wobec polskiej kseno- 
fobii - twierdzą, że Niemcy, Austriacy czy Szwajcarzy prawo 
stworzone przez siebie sianują. Nie oznacza to przecież, że 
tam przestępczości nie ma; tu chodzi o dostosowanie się 
znakomitej większości społeczeństwa do jego wymogów, 
podczas gdy u nas, jeżeli pojawi się akt prawny, to szuka się 
przede wszystkim możliwości jego obejścia lub bezceremo- 
nialnie się je łamie. Jeżeli w takich - dajmy na to - Nie- 
mczech jest oznakowana droga dla rowerów, to nikt z pie- 
szych nie wpadnie na to, żeby nią spacerować, bo na chod- 
nikach tłok, a ona jest pusta. Jeżeli tam się pojawi pieszy, to 
z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że to 
jakiś innostraniec. U nas zaś jeżeli się chce, żeby ludzie w 
pewnym miejscu przez jezdnię czy tory przechodzili, wystar- 
czy ustawić tam zakaz i dodać: "przejście surowo zabronio- 
ne". Efekt odwrotny murowany. Inna sprawa, że niektóre 
przepisy są tak bzdurne, iż tylko mocny praworządny oby- 
watel im się podporządkuje, choć rozsądek fika mu koziołki. 
Do niedawna na każdym mostku, każdym obiekcie kolejo- 
wym widniała solidna, blaszana tabliczka z przekreślonym 
aparatem fotograficznym. W ten sposób stacja PKP 
walczyła z ewentualnymi szpiegami. Przecież gdyby 
sfotografować taki "dworzec" w Tuchowie, te walące się po- 
austriackie magazyny lub przybytek nieużyteczności publi- 
cznej oznaczony zwyczajowo dwoma zerami, to CIA płaci z 
miejsca plikiem zielonych, bo rzadko jej się zdarza podłapać 
zdjęcia takich obiektów strategicznych. Sami nie wiecie co 
posiadacie.. . 
Na inne podobnie mądre przepisy spuśćmy zasłonę 
miłosierdzia i przejdżmy - jak się to mówi - "na teren" moral- 
ności. Grząski to teren, śliski; słowem niebezpieczny. Łatwo 
dorobić się tu łatki "niemoralny", bo tak na dobrą sprawę, to 
nie wszyscy używający tego słowa wiedzą, co ono oznacza. 
Kiedyś określenie. "Z moralnością nie ma nic wspólnego" 
uchodziło za komplement niemal, zwłaszcza w milicyjnej 
opinii. Niby znakomita część Polaków (coś około 95 %) 
przyznaje się do katolicyzmu, a więc - teoretycznie rzecz 


Tuchowskie Wieści nr 2 (21) 1993 
biorąc - winna kierować się zasadami miłości bliżniego. I tu 
rodzą się wątpliwości: jeśli tak, to po co zasadom moralnym 
nadaje się sankcje prawne? Ci, którzy wprowadzili do prawa 
pojęcie wartości chrześcijańskich, w życiu publicznym - po- 
wiedzmy delikatnie - nie zawsze się do nich stosują. Owe 
walki podjazdowe, pomówienia, oszczerstwa, prowokacje, 
czy jak je tam zwać co mają z tymi wartościami wspólnego? 
A może one mają obowiązywać maluczkich, czyli nas? Nie 
byłoby w tym znowu nic dziwnego. Biblia wszak mówi coś o 
oku i belce. Znamy to także skądinąd: "Jeżeli Kali ukraść 
komuś krowę..." A zatem ta podstawowa chrześcijańska za- 
sada wielu służy tylko jako parawan do zamaskowania oso- 
bistych interesów. Żeby to jeszcze bez krzywdy bliżniego... 
Obawiam się, że niektórzy realizują podstawową 
chrześcijańską zasadę w formie, jaką zwykł był przytaczać 
<:nający mnóstwo celnych powiedzonek I twórca oryginal- 
nych - dyrektor J. Florkowski: "Miłujcie bliżniego, aż koszula 
spadnie z niego". Podejrzliwym wyjaśniam, że w jego wypo- 
wiedzi akceptacji nie było. 
Dziś już na szczęście można wszystko lub prawie wszy- 
stko kupić. Parę lat temu wszystko się "załatwiało" lub 
"organizowało" (nawet tak pożądane dobro jak papier se- 
kretny). Te słowa będące klasycznym przykładem nowomo- 
wy, są znaczeniowo bardzo pojemne. "Zorganizować" to: 
"zakosić, podprowadzić, podwędzić, zwinąć, podpieprzyć; 
broń Boźe - ukraść". To drugie zaś obejmuje wszelkie 
"wziętki, tryngle, kubany, pamiętne", czyli łapówy. Im więcej 
było dóbr w sklepach, tym więcej było u ludzi. Niektórzy roz- 
pychali się łokciami, inni cichcem. Tak zwany normalny 
klient nie miał prawa nic kupić. Nie pytajmy już jak się to 
miało do prawa i do zasad moralnych. Pewnie dlatego Tade- 
usz Różewicz prosił: "kochanych ludożerców", aby nie wy- 
kupywali wszystkich świec i makaronu. No, ale to nie my, to 
oni. 
Przywykliśmy przyjmować bez sprawdzenia pewne pra- 
wdy, które w gruncie rzeczy są pozorne, są więc mitami. 
Mówimy na przykład, że coś działa na kogoś, jak czerwona 
płachta na byka i święcie wierzymy w to, że owo bydlę taką 
ma awersję do najpiękniejszego do niedawna koloru. Mit- 
spece stwierdzili, że byk w ogóle kolorów nie odróżnia. 
Sądzimy, że najmądrzejszym z ptaków - o ile tak się można 
wyrazić - jest sowa, bo jest przecież symbolem mądrości. 
Mit - zwykła kura domowa (mam na myśli ptaka) wykazuje 
więcej inteligencji. Człowieka rażonego piorunem należy 
zakopać w ziemi, bo nic tak nie wyciąga "pioruna", jak zie- 
mia. Mit - razem z życiem. 
Polska jest narodem wybranym, sam Pan Bóg palcem na 
nas pokazał. Mit - i to niebezpieczny, bo jeżeli nawet tak 
było, to nie wiemy, po co Pan Bóg palcem na Polaków 
pokazał. Społeczeństwo tuchowskie jest spokojne, porząd- 
ne, kulturalne, kieruje się dobrze pojętymi zasadami moral- 
nymi, rozumie interes publiczny, jest zgodne, że do rany 
przyłóż - .... 


Prowo
rorwca
n
m

ny