/01_0001.djvu
SPRAWOZDANIA
Z CZYNNOŚCI I POSI EDZEŃ
AKADEMII UN\lEJĘTNOSCI \\i KRAKOWIE
WYDA W ANI" POD HEDAKCY Ą SEKRET AlaA OENEJ
ALNEOO
BOLESŁAWA ULANOWSKlEGO
ZE WSPÓŁUDZIAŁEM SEKRETARZY WYDZIAŁÓW.
Sprawozdania z posiedzeń t czynności Akademii Umj
jętności w 1\l'akowie wychodzą z końcem
r:aidego miestąca, l wyjęlkiem sierpnia i września. Prenumerata wynosi w Krakowie: 3 K. -
w Anstryi 3 J{ 611 11. - za
ranicą w obrębie związku pocztowego ł. 1\. rocznie.
nmery oRohne
sprzedaje się, o iie zapas starcz)", po 50 h.
Skład główny w księgarni Spółki Wydawniczej w Krakowie.
Tom XVI[.
Grudzień 1912.
Nr. 10.
Treść. - WiadomoAci bi6ź
ce. - Bibliografia. -.. Sprawozdania
z p o B i c d z e {l. - l. Posiedzenie Wydziału filologicznego dnia 10 grudnia:
Pocz
tki krytyki literackiej w Polsce przez Tadeusza Grabowskiego.-
Stosunki Jana J akóba Rousseau z Polską przez M a r y a n a S 7. Y j k o W s k i e g 0.-
Sprawozdanie z po
iedzenia Komisyi do badauia historyi sztuki
w P o ls c c z dnia 5 grudnia 1912. .- II. Posiedzmie Wydziału historyczno-
filozoficznego dnict 12 grudnic£; O antynomiach Kanta - ze szczególnem
nwzgl
dnieuiom drngiej przez Adama Żóltowskiego. - Pojęcia czasu
i wieczności w filozofii greckiej przed Sokratesem przez Woj c i e c h a G i e-
leckiego.- :Sprawozdanie z posiedzenia Komisyi his tory i filozofii
w Polsce z dnia 19 liBtopada 1912. - 111. Posiedzmie Wydziału matema-
tyczno-p,'zyrodniczego dnia 2 grudnia: Przyczynek do teoryi zagadnień regu-
larnych rachunku waryacyjnego na płaszczyznie przez Leona Licht pn-
s t e i n a.- }Iodel prądów czynnościowych przez N a p o l e o n a C y b n l s k i e g 0.-
O wlasno!;ciach przekształceń liniowych czasowo-przestrzennych przez Kam i I a
Kra f L.. - Studya nad składem cheUJicznym bakteryi gruźliczych. Cz
ść l
przez Tadeusza Koźniewskiego.- O str:!caniu wodorotlenku glinu i od.
dzielaniu go od chromu przez \V. Ja k6 ba.
-
- --=-
---=-=-----
-
\VIADOMOŚCI BIEŻĄOE.
Walne pólroczne posiedzenie administracyjne odbyło się dnia
11 grudnia 1912.
B I B LI OG RAF lA.
W miesiącu g r u d n i u opuściły prasę następujące wydawni-
ctwa Akademii:
1
/02_0001.djvu
2
Wydział historyczno-filozoficzny.
Tymienieckj Kazimierz. Jlaj
tność ksiązęca w Zagościu i pierwotnc uposa-
ienie klasztoru Joannitów na tle osadnictwa dorzecza dolnej :\idy. Studyum
z dziejów gospodarczych XII w. 12 mapy) CO R. II. 55). 8-0. str. 93 K 2'1\0
Wydział matematyczno-przyrodniczy.
Sprawozdanie Komisyj fizyograficznej, obejmujące pogląd na czynnoscl
dokonane w ciągu roku 1911 oraz :\'Iateryaly do fizyografii krajowej, tom
46, Kraków 1912, 8-0, str. XX VI. 64, 193 i (9). 7 tablic, 3 ryciny. K 650
T r e ś ć: Sklad Komisyi fizyograficzncj i Sprawozdania z posiedzeń, str.
V. - D z l al l.
lateryaly do klimatografii Galicyi zebrane przez S e k cy ę
meteorologiczną w roku 1911. - Wyniki spostrzeżeń meteorologicznych
w Galicyi w roku 1911, zestawione w c. k. ObS€rwatoryum astronomiczncm
w Krakowie, str. 1. - Gradobicia w r. 1911, sIr. 44. - Hawrysiewicz
Julian. Spostrzeżenia pojawów w świecie roślinnym i zwierzęcym, wyko-
nane w r. 1911 w Ozydowie. str. 55. - DziallI. Materyaly zebrane przez
S e k c y ę z o o log i c z n ą, b o t a n i c z n ą i g e o log i c z fi ą. - K I e m e n s i e-
w i c z Stanislaw. O nowych i mało z:ianych gatunkach motyli fauny gali-
cyjskiej. Przyczynek ósmy, str. 3. - \\' rób l e w s k i Antoni. Zapiski grzy-
boznawcze z okolicy Zaleszczyk, str. 20. - R Y c h I i c k i Jan. Sprawozdanie
z badali geologicznych wzdluż kolei Lwów-Stojanów, str. 28. - Z m II d a
Antoni Józef. Amit'osace septentricmali8 L. var. sessilijlora llOV. var. (1 ta-
blica), str. 35. - Zapalo wicz Hugo. Ze strefy roślinności karpackiej, VI,
str. 39. - Żm u da Antoni Józef. Hośliny zebrane na Żmudzi przez Prof.
Dra E. Janczewskiego, str. 48. - R o u P p e r t Kazimierz. Grzyby. zebrane
w Tatrach. Beskidzie zachodnim i na Pogórzu (3 ryc.), str. 80. - K a s to r y
A. :\lateryaly do mykologii Bialej Rusi. Na podstawie zbioru B. Namyslow-
skiego, str. 101. - P o I i ń s k i Wladyslaw. Mięczaki okolic Nałęczowa w Kró'
lestwie Polskiem, slr. 111. - S c h i II p Fryderyk. ;Vlateryaly do fau ny owa-
dów krajowych. II, str. 123. - Dziędzielewicz Józef. Nowe gatunki
owadów chróścikowatych (Trichoptera), zebrane we wschodnich Karpatach
w ciągu lata 1911 (1 tabl.), str. 132. - Bru nicki Julian br. Spis motyli
zebranych w powipcie slryjskim. Część IV, str. 139. - .w rób I e w s ki An-
toni i B i b o r s k i Tadeusz. Przyczynek do znajomości grzybów powiatu
Iwowskipgo, str. 177..- Niezabitowski Edward Lubicz. Szczątki ma-
muta (Elephas pt-imigmius Blum.i na Podhalu (2 tabl.), str. 182. - N i e-
zabitowski Edward Lubicz. Materyaly do fauny sloni kopalnych Polski
(2 tabl.), str. 189. - Comptes-rendus de la Commission de Physiographie,
vol. "i6, str. (1).
Dzieła osobno wydane.
Zachorowski Stanisław. Rozwój i ustrój kapituł polskich w wiekach Hre-
dnich. Kraków 1912, 8-0, str. 268. K 5' -
/03_0001.djvu
SPRA WOZDANIA Z POSIEDZEŃ.
I. Wydział filologiczny.
Posiedzpnie dnia 10 grudnia 1912 r.
PRZEWODN]CZ
CY: DYREKTOR K. MORA WSKI.
Czf. T. Grabowski zdaje sprawę ze swej pracy p. 1.: Poczqtki
krJjtylti literackiej If PolsN!.
Hum;mizm zaszczepil u nas pojęcie poezyi, którpgo nie znały wieki śre-
dnie. Zrazu pisano wiersze na podst'lwie samego poczucia prozodycznego, po-
tem zajęto się umiPjętnie poznawaniem zasad metryki; w kOI-łcu zapoznano się
lepiej z poetyką horacyańską, którpj ślady dadzą się wykazać w pojęciach Pa-
wIa z Krosna, Kochanowskipgo, Szymonowicza. Zakorzenilo się wyobrazenip, ze
poezya jest sztuką szlachetną, trudną, wymagającą, prócz talentu, nauki. Poeci
jednak humanistyczni nie zdobywają się na poetykę, choć znają Scaligera. On
tez jest źródlem, które wyzyskują dla swych poetyk Pontanus i Juvencius.
Pierwszego z nich znal Sarbiewski, i w swej, wykładanej w Wilnie, poetyce, za-
jął się glównie teoryą epopei i rodzajów lirycznych. On tez pierwszy interpre-
towal Kochanowskipgo, czpm dał początek krytyce literackipj. Obok niego zaj-
mował się poetyką Opaliński, parafrazując Horacyusza w sposób malo sam{)-
dzielny i wskazujący, że kultura poetycka upadała u nas w drugiej polowie
wieku siedmnastego szybko. Co się tyczy retoryki, posiadala ona od początku
wieku szesnastpgo licznych przedstawiCjeii. Zmalała ich liczba dopiero w czasach
panowania SobieskiE'go, gdy sklonność do panegiryzmu wytworzyła teoryę swo-
istego baroku, który polE'gal na ampliflkacyacb, antytezach, dwuznacznikach.
Pijarzy ubiegali się tu o lepsze z Jezuitami, by doczekać się, dopiero w ppoce
saskiej, krytyki, przpnikniętego pojęciami Rollina, Konarskiego. Te pojęcia mialy
swe źródlo w poglądach na literaturę jansenistów, i one to polożyly kres zwy-
rodnieniu retoryki. Mieszano ją wtedy najzupelniej z poetyką, gdyz granica,
dzieląca poezyę od wymowy, zatarla się wskutek upadku poetyckiej kullury.
Wyrazem tego upadku była retoryka Dominika de Colonia, którejto wyśmiewał
jeszcze Mickiewicz.
Sekretarz przedstawia pracę Dra Maryana Szyjkowskiego p. t.:
Stosunk.i Jana Jakóba Rou8sean z Polskq l).
Sekretarz zawiallamia, iż posiedzenie Komisyi do badania hi-
storyi sztuki w Polsce odbylo się dnia 5 grudn'ia 1912 roku pod
przewodnictwem Dra Stanislawa TomkowiCza.
Przewodniczący, poświęciwszy na wstępie gorące wspomnienie pamięci
zmarlej w b. r. Konstancyi StępowskiPj, wysoce uzdolnionej i pelnej zapalu
') Streszczenie tego odczytu pomieszczone będzie w _Sprawozdaniach« za
stycZE'ń 1913.
1.
/04_0001.djvu
4
pracowniczki na polu historyi poiskiej sztuki, przedstawil memoryał nadeslany
przpz Prof. Dra P. Bieńkowskiego w sprawie zabiegów ohlo uzyskania od rządu
i miasta odpowiednio upo
ażonego gmachu, dla pomi
szczpnja zgromadzonych
w jedną całość dotychczasowych zbiorów odl<,wów gipsowych Gabinetów historyi
sztuki i archeologii [niw. Jagiell., Akademii Sztuk Pięknych. Muzeum techBi-
czno przemyslowpgo i wyższej Szkoly przemyslowej i około zapewnienia Ba
przyszlość rozwoju i organizacyi tpgo nowego muzeum. Myśl utworzenia w Kra-
kowie instytucyi. którpj istnienie przyczyniloby się do podniesienia ogólnego
poziomu naszej kultury i sztnki, obecni jpdnoglośnie przyjęli z najzywszern
uznaniem. postanawi,Jjąc uzycza,; jej wszplkiego moraln<,go poparcia.
Dr. Maryan Morelowski przedldyl pracę o gobelinie kościoła św. Kata-
rzyny w Krakowie. T
n wysokiej wartości zabytek, klón'go druga część. mniej-
sza, znajduje się w Wiedniu (Museum f. Kunst u. Gewerbe), przedstawia sceny
ze starofrancuskiego poematu o Rycerzu z labędziem (Lohtmgrin). Kostyumy
postaci ściśle odpowiadają strojom burgundzkiego dworu z połowy XV wieku j
glówna postać rysami twarzy a nawet szatami żywo przypomina znane por-
trety Filipa Dobrego hurgundzkiego, jak wiadomo, wielkiego mecenasa sztuki
i literatury. Heferent wykazal na podstawie. źródlowych po
zukiwaI'l, Ż
Filip
Dobry i jego naj bliżsi krewni według hpraldyki średBiowiecznej byli następcami
a nawet potomkami Rycerza z labędziem i że podczas 1Il'0czystości dworskich
(jak np. slawnego Bankietu ślubowali krucyatowych w r. HM) występowali
sami w rolach bohaterów z tego poemat'. w widowiskach nawpól scenicznych.
Katalogi ksiąznic burgundzkich świadczą o szczegó!Bem zainterpsowaniu się tym
poematem, należącym do cyklu krucyatowego; w rachunkach tego:/: dworu znaj-
dujemy dowód, że w r. 1462 IW zupelaości odpowiadającym przypuszczalnej
dacie powstania naszego gobelinul Filip Dobry istotnie nabyl od swego glówaego
dostawcy, slawnpgo Pasquier Grenier'a z Tonrnai, trzy gobeliny ze scenami
z Lohengrina. Zdaje się nip ulegać wątpliwości, że w wspomnianych rachun-
kach mamy do czynienia wlaśnie z naszym gobelinem, a to tem bardziej, gdy
l stylistyczne cechy rysunku i pikardzki dyalekl znajdujących się na gobelinie
napisów potwierdzają jPgo pochodzenie z TourJlai. Ze względu lia pokrewieIistwo
stylistyczne krakowski zabytek ściślp łączy się z grupą kllku innych najslawniej-
szych gobelinów jak: Passion Somzee z Bruxplli, Esther z Kancy i Jephte z Sa-
ragossy; wszystkie one wyszly z pracowni Pasquier Grenipr'a, zaś twórcą kar-
tonów do naszego mógł być Jean de Tavprnipr. Gobelin, który do Polski do-
stal się prawdopodobnip z Hiszpanii w epoce napoleońskiej, jest dla historyi
sztuki i kultury zabytkiem pierwHorzędnego znaczenia.
Dr. SL TurczY"lski odczytal komunikat śp. Konslancyi Stępowskiej o trzech
zachowanych na miejscu swego pierwotnego przeznaczenia zabytkach, będącyc.h
ważnym materyalem do dziejów krakowskiego malarstwa cechowego. W Lipnicy
murowanej znajduje się szafiasty ollarz ze scenami ilIustrują('.emi tycie św. Leo-
narda. Obrazy poświęcone l'Zci tego świętf'go nalcżą do rzaĄkości, zaś na ziemiach
polskich tryptyk ten, idący wiernie za Z
utą Legendą, jest ikonograficznym uni-
katem. Tryptyk z kościólka w Dębnie pod Nowym Targiem, dochowany z cal-
kowitem uwiel-łczcniell1, fialami i maswerkiem. przcdstawia w g
ównym obrazie
Madonnę, trzymającą na rękach Dzif)cię Jezus, w otoczeniu Archaniola Michałi\
i św. Katarzyny. W ukladzie obraZII pomimo więzów stylowych daje się zauwa-
/05_0001.djvu
{)
tyć bystra obserwacya natury, a delikatn y modelunek nadaje zwlaszcza glo-
wom dużą plastykę. Trzeci tryptyk, w kościele w Przydonicy, w środkowym
obrazie przedstawia Zaślnbiny św. Katarzyny i św. Mikolaja, w skrzydlach bo-
cznych cztery sceny z życia św. Katarzyny. Kompozycya środkoweg'J obrazu,
nieco od obrazów skrzydeł bocznych wcześniejszeg'), pozostaje pod wyraźnym
wplywem niemieckif'go ma]arstwa polowy XVI W" a postać Madonny jest nie-
mal kopią z miedziorytu Dlirera. Pierwszy z tryptyków, lipnicki, jest rzemieślni-
czym, przeciętnym przykladem malarstwa cecho\\'ego z korira XV stuJecia: drugi -
jednym z najbardziej artystycznych przykladów tegoz malarstwa z pierwszej
('wierci w. XVI, trzeei wreszcię pokazuje, w jaki sposób przejmowalo ono rene-
sansowe wp?ywy i przeradzalo się w ś!f'pe naśladownictwo.
Dr. SI. TurezYfiski przedstawil fotografie sklepienia t. zw. >wloskiej ka-
plicy kośeiola 00. Franciszkanów w Krakowip. Sk lepienie o barokowym po-
dziale ezęściowo wypełniają piękne stiuki, prz<,dstawiające glówki aniolków
i galązki palmy. Wykonawcą stiuków był Baltazar Fontana, pozostający w cza-
sie swego pobytu w Polsce w stosunkach z włoską Konfraternią, do której na-
lezala wspomniana kaplica.
Przewodniczącym na rok 1913 wybrano Dra Stanislawa Tomkowieza.
II. Wydział historyczno-filozoficzny.
Posiedzenie dnia 12 grudnia 1912 r.
PnZ8WOJ>NJGZĄGY: DYREKTOR FR. ZOLL.
Sekretarz przedstawia pracę Dr. Adama Ż61towskiego p. L.:
O antynomiach Kanta -- ze szczególnem uwzględnieniem drugiej.
Autor zaznacza, że za przykladem Kanta rozdzielić trzeba antynomie ma-
tematyczne od dynamicznych. Zupełna analogia panuje między pierwszą a drugą
i o tych też równocześnie mówić mozna. Mimo sztuczności sformulowania, mimo
nieścislości lub niekompletności j('go wywodów stwierdzić TIlożna, ze wypowia-
dając swoją tpzę - co do sprzeczności lezącej w pojęciu skOIiczonej lub nie-
skoticzonej przestrzeni, złozoności lub prostoty substancyi, Kant. ugodz'l w samo
jądro rzeczy i wypowiedział niewątpliwą prawdę. Kiedy cokolwiek uwazamy
za zlożone, przypuszczamy, ze to, z czego 0110 składa się, jPst prost<,m, choćby
tylko w stosunku do pierwszej rzeczy. Nie chodzi tu o
luszne lob niesłuszne
w pojedynczym przypadku przypuszczenif', lecz taki jest zalożony w samem poję-
ciu nłozoności« porządek rozumowania. I otóż tym samym porządkif'm rozu-
mowania skazani na to jesteśmy, by obecny prosty skladnik uznać następnie
za złożoną substancyę, którą znowu musimy się starać rozlozyć. I d]atego pod
kategoryą z
ozoności nigdy nie przyjdzie i przyjść nie moze do ostatecznego
wniosku, a poniew
z o ostateczny wniosek wlaśnie chodzi metafizyce, przeto
pojęcie zlozoności dla metafizyki poprostu się nie nadajp do użycia.
I tu zdaniem autora koÓczy się sluszność w wywodach Kanta. On tak
zupelnie rozumujf', jak gdyby to metafizyka t
brzydką sprzeczność do poj
cia
/06_0001.djvu
6
złożoności wprowadzila. gdy tymczasem metafizyka bierze je i używa go w tej
formie, w jakiej ono w potocznem rozumowaniu zachodzi. Słusznie Kant wystę-
puje przeciwko metafizyce, o ile ona na tem pojęciu chce się opierać, ale dzi-
wić się przychodzi, że żadnej powa7.niejszej refleksyi nie czyni nad tem, ze ta-
kiem niezgodnem w sobie pojęciem naj swobodniej i nieustannie w doświadcze-
niu się. poslugujemy. Kant chcp zW3lczyć i zawst.ydzić metafizykę, nie tern, co
jest jej wlasnością, lecz tem co ona iywcem czerpie z doświadczenia. Tutaj
więc wnioski jego koniecznie wymagają sprostowania. Że metafizyka nie moie
wyglaszać, jako kardynalnego zdania, ze substancya świata jest prosla lub że jest
zlozona, stąd do wniosku, ze metafizyki być nie moze, jest bardzo daleko.
Przeciwnie zdanie lo jui jest waznym metafizycznym wnioskiem i jak każde
spostrzeżenie negatywne ma dodatnią stronę i afirmatywnie wyzyskane być
moze i musi.
Sekrelarz przedstawia pracę Dr. Wojciecha Gieleckiego p. 1.:
Pojęcia czasu i wieczności II' filozofii greckiej przed Sokratesem.
Niektóre problemy, występujące w filozofii greckiej, są już przedmiotem
oddzielnych monografii (np. zagadnienie substancyi, opracowane przez Baucha,
pojęcie stawania się, pl'ZPZ Rivaud): inne zaś czekają jeszcze na opracowanie.
Do ostatnich należy problem nasu i wieczności, co do którpgo w bibliografii
spotykamy jedynie pracę Steffensa i artykuł Duhema.
Wobec tego autor slara się rozpatrzeć, jak w filozofii greckiej, począwszy
od wczesnych jej stadyów, przedstawiają się pojęcia czasu i wieczności i odpo-
wiedzieć na pytanip, czy i o ile dadzą się wykazać zmiany w pojmowaniu kwe-
styi i w jakim kierunku rozwój myśli w tym względzie się odbywal.
Obserwacye astronomiczne wiążą się ściśle z pojęciem peryodyczności
w biegu zdarzeń kosmicznych (pory roku). Wytwarza się pojęcie cyklu. Wplywy
wschodnie przyczyniają się do lączenia tego pojęcia z nauką o powrocie slo-
sunków po uplywie pewnego okresu (pojęcie wielkipgo roku), Ilśyo:,; ŚW;(t)'tó,;.
W rozwoju pojęcia czasu w epoce przed Sokratesem wyróżnić można
trzy fazy. W pierwszpj występuje objaw eksternalizacyi: czas przedstawia się
jakoby odrębny byt zewnętrzny. Szczególnym przypadkiem tego pojmowania jest
personifikacya, której typowym wyrazem jest orficzna posIać Chronosa. Fazę
pierwszą scharakteryzować można określenipm: cz.as jako l)r:ćO'to:cr
;.
Przejście od fazy pierwszej do drugiej jak również i drugą fazę wypel-
niają poglądy Pitagorpjczyków, po których zachowa?o się kilka okrpśleń, odno-
szących się do kwestyi czasu. Dla drugiej fazy charakterystycznem jPst uwy-
datnienie rytmiki wśród zmian. Pojęcie czasu wyslępuje w ścislym związku
z cechą pomiaru ruchów kosmicznych. Czas jako ll5'tpov.
Faza trzecia. Z epoki sofistów i Sokratesa zachowaly się nie tylko re-
fleksye, pozwalające wyprowadzać wnioski o znaczeniu spolecznem i cywiliza-
cyjnem, ale będącp takze świadpctwem, iz budzily się myśli w kierunku subje-
ktywizmu: czas jest wytworem umyslu, czas jako VÓ'ljIlO:.
Pojęcie wieczności w ścislym związku z pojęcipm czasu występuje jd
\I pierwszych filozofów greckich. Wiecznymi mają być pierwiastki, którymi zaj-
mują się jOllscy filozofowie; na Ue wieczności odbywa się u Anaximandra wy-
/07_0001.djvu
7
stępowanie jednostek i zdarzeń wedlug porządku czasu; u Heraklita cechę wie-
czności ma i ).óyo£ i świat, w którym się ;.óyo£ objawia. Stosunek pojęcia wie-
czności do pojęcia czasu spostrzegamy w jednym z fragmentów Melissosa,
w którym występuje uświadomienie sobie, że i dziesiątki tysięcy lat wobec
wieczności są czemś znikająco malem.
Obok pojmowania wieczności jako niekOlIczącego się szeregu jest tak:te
pogląd drugi, przedstawiający wieczność jako ciąglą teraźniejszość Pogląd ten
znajduje się u Platona, w wcześniejszej filozofii można wskazać jednak jego
zadatki. Należą tutaj myśli ontologiczne Parmenidesa, który obycie mówi, iż
»nip byle ani
nie będzie«, ale "wiecznie jest".
Tego rodzaju rozważania pozwalają nam zrozumieć stanowisko Platona.
u którpgo czas (Xpóvo£) jest ruchomym obrazem wieczności (u!&vo£ s!xillv).
Sekretarz zawiadamia, iz posiedzenie Komisyi historyj filozofii
w Polsce odbylo się dnia 19 listopada 1912, pod przewodnictwem
Ks. Prof. Dra Stefana Pawlickiego.
1. Dr. Tadeusz Grabowski: Simon Simonius Jako przedstawi-
ciel wolnomyślicielstwa to PolsCt' 1/' XVI wieku.
Ze aryanizm wywarl wplyw na racyonalistyczny rozwoJ wiary u nas,
wiadomo od dawna. U wielu racyonalizm zajmowal nawet miejsce wiary, co
zmusilo zbór aryallski do wystąpienia. przeciw wątpiącym o wszystkiem i tlu-
maczącym materyalistycznie istotę życia. Do najbardziej atakowanych należal
Simonius, którego znano dotąd tylko jako lekarza Batorego. On sam uważal się
za ofiarę prawdy, przeciwnika scholastyki, zwolennika poznania rozumowego,
które nie liczy się z powagami i tradycyą.
Przeciwnicy, jak Squarcialuppi i Rhonemberg, oskarZali go natomiast
o ateizm, niE'moralność, materyalizm w pojmowaniu początku i istoty życia na
zipmi i w wszechświecie. Simonitls odpieral wprawdzie te zarzuty podczas kH-
kolptniego pobytu w Polsce, pogląd jego na świat zbliża się jednak nipwątpli-
wie do lukrecyuszowego. Sądzi on, jak poeta rzymski, że poznanie dokonywa
się przpz zmysly, że prawa natury są niezmienne, że materya jest jedna a zjawi-
ska są ruchami atomów. Protpsłowal przecież przpciw posądzpniu go o niedowiar-
stwo. Szukal rozwiązań dręczącYl'h go pytaJI u Arystotelesa, którego komentowal
w duchu nipzaleznym od poprzedników. Zgodnie z Arystotelesem glosił, :te szczę-
ście tkwi w cnocie czyli w doskonalośd intellektualnej i moralnej. duszę rozu-
mną przypisywal jedynie cdowiekowi. Uważal ją za formę materyi, która ginie
wraz z cialem, gdy jej pierwiastek rozumowy wraca do rozumu powszechnego
czyli do Boga.
W swych wywodacb odgranicza' on coraz bardziej stanowisko filozofa od
teologa i powtarza? nieustannie, że chodzi mu o p()/.nanie prawdy, usuwając
nadnaturalność z historyi i ze świata, wkraczal i w dziedzinę etyki, :tądając
oswobodzenia się od namiętności. Za taką namiętność poczytywa' i reJigijny fa-
natyzm, który przyprawi l o śmierć jego ulubionego filozofa Ramusa. J dlatpgo
nazwano go u nas ateuszem, na którpgo dziele maina wypisać lukrecy"szową
dewizę: Tantum ,'eligio potltit suadere malorum,
/08_0001.djvu
8
II. Dr. Wladyslaw Hot'Odyski: Pierwszy tom "Bożycy" T;'entow-
skiego.
Bozyca oznacza filozofię Boga czyli teozofię. Trentowski chcial uzyskać
wszechstronne uniwersalne pojęcie Boga w przeciwstawieniu do pojęć Boga je-
dnostronnych, mieszczących się w każdPj wierze religijnej. Jego »Bożyra< miala:
1) udowodnić w sposób filozoficzny, ze Bóg jest (teogonia). 2) wykazać, że w ca-
lej historyi zyl na dnie każdej religii i wyznania religijnego prawdziwy ifilozo-
ficzny) Bóg (teofania), 3) wyjaśnić, jak poznaje się pra\Vd
iwego Boga (teogno-
zya). »Bożyca« zawiera wstęp, ca?ą teogonię i część tpofanii. Na tem kończy się
wielka czterotomowa teozofia Trentowskiego. Reszty nie opracowa? Trentowski
nigdy. To, co pozostalo, zostalo napisane w latach 1842-1854. Pierwszy tom
»Bozycy. obejmuje wstęp i teogonię. Wstęp nie podaje nam stanowczej defini-
cyi, czem jest teozofia. Taką definicyę odlożyl Trentowski na sam koniec dziela.
Ułatwił sobie zadanie przpz postawienie pewnych proporcyi, logicznych, ścislych.
niezmiernie konsekwentnych, g,Jz:eniegdzie jednak polemicznych. Teozofia jest
rodzicielką filozofii. Ma się ona tak do filozofii, jak dzielo Boga do dziela czlO-
wieka. (bóstwa). Filozofia religii jest dzie
em czlowieczpm. Teozofia ma się tak
do filozofii religii, jak prawda Boza do prawdy subjektywnej ludzkości, czyli
jak Bóg do przeświadczenia ludzkości. Natomiast ma się teozofia tak do tpolo-
gii, jak Bóg do przeświadczenia jednego historycznego i ubóstwionego czlowieka.
Teozofia ma się tak do filozofii religii, jak Bóg do jednoty żywej. a do teologii
tak, jak Bóg do wielości martwej. Wiara (trojaka) jest jednostronnem, pośred-
niem (tj. za pośrednictwem teologii) oświellpniem prawdy jednego historycznego
i ubóstwionego czrowi('k
. Jest omylną a ogłasza się za nieomylną. »Cogito, ergo
sum lub petrefactus sum. jest pogląlJem na Rwiat pl'awowiercy. Wyodrębniwszy
teozofię i postawiwszy ją na czete wszechumiejętnoścL dowodzil Trentowski
że: Bóg jest. W tym celu zbir najpierw (na podstawie swej .myślini» czyli lo-
giki) wszelkie dowody istni<,nia Boga jako niefilozoficzne, więc dowód fizykalny,
kosmologiczny, fizyko-teleologiczny, ontologiczny, moralny (tu krytyka Kanta),
historyozoficzny, jednozgodności ludów i wial', dowód »sercochwytów uczucio-
wych«, dowód mistyków-mesyanistów czyli» proroków.. Ta część teogonii, wspa-
niala pod względ6m logicznej argumentacyi i konsekwencyi, zaprowadzila Tren-
towskiego do postawienia jedynie filozoficznego dowodu istnipnia Boga. Tym
dowodem jest .samostrza
filozoficzny. czyli bezpośredni dowód filozoficzny.
Jest nim hóstwo żyjące w cz
owieklJ, jaźl]. Boga nie można poznać, o ile nie
jest się bóstwem. Być zaś bóstwem, t. zo. zyć zboznie, cnotliwie, w świętości
dobrych uczynków, slużąc ojczyźnie i t. p. Jak .myślini. wychodzi od t. zw.
wstępnia »jestem. i stawia dogmatycznie 3 .prawdoświeci« (prawdy świecące
same przez się) a mianowicie: Boga (stnienie), świat (istnienie), czlowieka (istnio-
stnienie), tak samo i w »Boz\,cy
opiera Trentowski swoją teozofię na dogma-
tycznej podstawip, t. j. na z
/09_0001.djvu
Sam Trentowski czul lIiedostateczno
ć samostrzału filozofjczn
go i szukal
dalszego dowodu: historycznego. W tym celu opracował (prawie w połowie) po-
równawczą mitologię i rpligię czyli teofanię, wykazywal, jak objawiał się BÓi!
w dziejach. I tli jednak mamy do cł.ynienia z olśnikiem, bo Trentowski chce
wszędzie widzieć swoje bozo-czlowieczełistwo i w niem zamyka pojęcie »istnt'go«
chrześciaJ'\stwa. :\limo tych braków »Bożycy', zarhodzi 'przekonaniem referenta'
konieczna potrzeb1 wy,iania jej w calości, jako jednego z najwspanialszyd\
dzieł Trentowskiego.
III. Dr. W, Rubczyń:;ki zdaje sprawę z dalszych poslępów po-
ruczOlwj mu pracy okolo inwentaryzacyi rękopisów Biblioteki Ja-
gieJlońskiej treści lilozofitznej.
T'onipwaz doradzon y przez I'rof. Clanowskiego porządek alfabetyczny
(wedle nazwisk autorów, w hraku tychze imion i miejsc pochodzenia, a wed I"
tytulów, wzgl
dnie treści dla dzif'!' anonimowyc.h) prz"dstawia znaczne korzyści,
przr'to chcąc ująć w ramy tego porządku także rękopisy, nieobjęte katalogiem
Wislockiego i sporządzonym przez tegoz indeksem, wypadło n aj p i e r w roz!'j-
rzeć się w i c h treści i autorach za 'ladem katalogI) nif'drukowanego kartKo-
wego i wybrać z nich to wszystko, co mogłoby m:eć znacz!'nie dla dziejów fi-
lozofii, oczywiście wglądając przytem w same rękopisy w miarę potrzeby. Plon
tych niezbędnych poszukiwal'l nie okazal się obfitym, bo na przpszlo 2000 rI)-
kopi sów wyz wspomnianej kategoryi tylko kilkadziesiąt i to w bardzo nierów-
nej mierze może interesować historyka filozofii.
l: Z zabytków średniowiecza najcenniejszy jest rękop 5645 zawierający
przypisany Rogerowi Baconowi (którego indeks alfabetyczny WisJockiego wo-
góle nip wykazuje w zbiorach Biblioteki Jagiel!. rękopismiennych) traktat przyro-
dniczo-alchemiczny: »sp{'culuI11 arlis naturalis philosophila;e« obok wielu innych
tejże treści, między innymi Piotra z Brzegu, kanonika Wroclawskiego i Jana
Adama z B o c h n i z datą 1489. Ten ostatni niewiplki rozmiarami, godny wy-
dania ze względu na swe scholastyczne wywody o działaniu sztuki i natury
i próby metodycznych wskazówek: .alia:; trustra fatigabit manum suam, credens
miraculose aut casualiter ad impossibilia pervenire.. Kodpks ten był własno-
ścią Jana Achacyusza Kmity. Godna bliższego zbadania jPst także .Summa theo-
log:cae veritatis tv. .compendium«), zaraz niżej w teksci!' tak nazwana, w rkp.
4412 - nie starszym wprawdzie od r. 1300 - ale zdająca się pochodzić je-
szcze z czasów przed wystąpienipm św. Tomasza, którego dOIVody istnipnia Boga
są autorowi nieznane. Kodeks ten darowany byl konwentowi bNiJardyńskirmu
w Krystynopolu .a patre Gal10 Capretio.. Rkp. 5302 jest nie tyle ciekawy dla
dziejów filowfii przpz swój traktacik >zwalczający powiedzenia. powagi i racye
heretyków« z datą Tyniec 1466, bo tenze obraca się tytko okolo liturgiczno-teo-
logicznej kwpstyi przyjmowania komunii pod jedną lub 2-ma postaciami, ile
przez zawarty w nim wyciąg etyki (»modus vivcndi«) z dziel ś. Augustyn1J, tra-
ktaty mistyczno-ascetyczne ś. Bernarda i list nawróconego żyda Samuela z Serc z
do rabina Izaaka, mistrza synagogi, o powodach, które go do zmiany wywan;a
skłonily. Rkp. 4914 i 4962 mieszczą różne traktaty Ger.ona, w pierwszym z nich
jednak są one wszyte jako druki weneckie z r. 1496 II Bernardyna Benaliusa,
/10_0001.djvu
10
a to ,d" imitationł' Chrisli ł't contemplu omnium vanitatum mundi. 4 ks. i.d..
mr1tu orbis. In:łlrżal t('n kor\eks do h;bliotrki Cł'lii1
kjch w Cpkowip, darowany
w r. 150;) przPL br<..:łta; Ł.ukasza z Rydzyny br. Franciszkowi Picłori de Siradial.
orngi rkp pocho,Jzący z biblioteki Balowow w nawaryi IW. XV) zawipra oprócz
traktat()w ascpt\'!7110-rni,;tycznych ni"prwnego pochodzpnia takż.. godny uwagi
dla history; p;;ycholo)!i; śrp]niow:ecZIlPj traktat -o poznaniu przyczyn róznych
chorób I n. b. d'lSZ
.) a szczegóJnip gniewu i nip,.iprpliwuści i o środkach zarad-
nych na nip.,. libpr s. Pt.'tri in Erfordia.. Po nim następują bardzo ciekawe re-
flpksye o prawdomownfJści i dyskrecyi. W rkp. 5230 z datą I.U7 znajilujemy flo-
rilpgium spntpncyi rózr.y..h filozofó\\' i pOl'tów napisanp (czy tpż: zebralH'."
przez Mikołaja z Lub: na, który w tym właśni(' roku został bakalarzem arlium.
Wreszcie dla dzipjow etyki a zwla
ZCla kawistyki spowipdniczej przy stu-
pniowaniu win i pokut ",ogą przpdstawia(; intprps obok wspomnianego 4914.
zawił'rającł'go wielI' takirh przepisów, rkp. 5958 ,BurchanJi Wormatipnsis liber.
qui r;orrł'ctor vocatnr« z W. XV i 5573 "de poenitentia« z r. 1511. Tu jPszcze
można dodać: rkp. 5092 z końca W. XIV ze znaną »historia sive legenda b. Tho-
nH1(' de Aquino scripla 1H19 auclore Guihelmo dl' Thoeo«.
2) Z pisarzy naldących do okresu odrod7.enia są repre:r.entowani w rkp.
4277 A!!ryppa z NPłteslieim »ile scił'ntiarllrn incertilndiJl(' et vanitate omniumc
(przygotowane do ilrul;u w Lipsku-Frankfurcie r. 1714). -de nobilitate et excel-
Iplltia foeminpi s('xus- i ,de malrimnnio." w rkp. 4916 Erazm z Rolterdamu
>modu
nrlmdi ileum". (po kazaniach KIpmensa z Railymna z l polowy XVlw.
wszyty druk krakowski z r. 1525 u H. Vi!'tora). zaś w rkp. 4977 Theophrastus
Parac!'lsus dl' co!'na domini, (po niemiecku, homilie do Nowego Tpstamentu).
3' Do dzi('jów t. zw. jezuickiej filozofii dostarczają f.ródel: rkp. 5229 z lat
167H
-1688 .llistoria naturalis s. physica (jisputatiollibus illuslratac i "disputa-
tionrs f'X uniycrsa raFonali scipntia', 6136 -davis scirnliarum aurea... logica
Nicolai :\tosciciellsi5" i(j,Jpisana z rkp. z r. 1()36 w r. 1706), 5824 z rozprawami
o rf'torycp Aryst.,telesa. p!'lnemi cytatów z Quinlyliana, Vergilego,
Jartialisa. Ju-
wenalisa i in: .. 5823.111 organum Ar;slotelis qua!'stionps et d:sputationf's«. 5827
z r. 16:;1 »Logica. i 5828 z r. 1653 ,.
lrtaphisica. które lo oba byly wlasno-
ścią A<1ama z Pisarzowie, a drugi z nich zawiera też obronę ppwnych tez -de
oratione dramaticac w kol!'gium Kalisklpm Jezuitów. Hkp. 5961 zawiera -quap.
stiones politico-morales in Academia Lipsiensi de Pojono equite modern i h'mpo-
ris. (z lat 170:?--g) a 5608 z w. XYIlI dalszy ciąg logiki -o błędach.. .0 sylo-
gizmie., .0 krytyce' wraz z .brevis inlroductio in philosophiam.. Ka wzmiankę
jeszczł' zaslugują tytuł: .de anarchia pt fine civitatis., w rkp. 5273 z w. XVIII
i .ars poelica< Fr. Minoskipgo w rkp. 5594 z r. 1756.
41 Z.. źródel do dzi!'jów filozofii wieku oświpcenia i późnipjszpj zawie-
rają: rkp. 5622 trzy lisly .Iana Sniadeckiego, 5632 listy Kollątaja, 5977 Ignac!'go
.\loszczfl'lskiego .Moralną naukę.... rozd:r.ial () bytIlOści Boga', 6002 do 6009
j 6215 papiery po Libpleie. Godnymi bli:J:sz!'go przestudyowania i ewentualnie
wydania ze względu na systematycwy ukra!1, jasność przedstawienia i względną
samodzielnośl' objawami Kantyzmu polskiego są: autograf znanego historyka
i wydawcy źródeł Józefa lIluczkowskie!(o, rkp. 5164. ukoriczony 5(12 1812 i no-
szący g tytuly: Filozofia praktyczna, m('tafizyka obyczajów, »czyli moralna czy-
sta-, z poprawkami obcą ręk
. utIVier,lzającemi IV !,rzYl
uszczeniu. ie to są
/11_0001.djvu
11
skrypta wykładów jednpgo z ówczesnych krakowskich pro(psorów. i (hiela Jana
Kantego Rz!'sil',skio'go. któ1 y tu uczyl na wy.hiale prawa. pochodząc!' z lat 1829
do 18i2 P t. Fundamentalna Uozc,fia. Rkp. 5765.
Irtaf'zyka Rkp. 5766, Are-
to\ogia \et)'!::al Rkp. 5767, Logika Rkp. 5768. O Filozof!l w ogólności :wydam.,.
Rkp. 5769, () I,PZ\\'lględnem pojęciu umiE'jętności (ich klasyfikaryach i podzia-
lach\ Rkp. 5778. .lI'!!" prace o filozofii prawa \\.,.dlug
tai,la. Rkp 5770 '1'0 nie-
miecku'; i o pra\\'i(' karnenL Rkp.5774, są znan!' a willoczn)' \\. nich brak on'-
gina\ności był mo!.!' l'O\\odem, dlaczrgo mni,'j Jeszczl' spodziewano s;.? jej
W dziełach wl'i!'rw wymienionych, którE' się zb\iZ:iją więcej do Kanta. miejscami
wszakZe pol!'mizują z uim, dodają.' projd;ty I'f'wnych zmian i uzupelnipli. O tpn!
jakipj etyki i jaką mrtodą uczono \\' szkolach W(JjPwódzkich w Królestwip w la.
tach 1825 - 9 dostarcza wiadomości rkp. 4396 7. Ki!'I,. w tym czasie powstaly,
zaś autograf ZPgoty I'aulego rkp. 5452 tej samej mniej więcej daty. w języku
niemieckim, daje wyohrażE'nie o stanie uauki etyki 9stosoWauf'j< wraz z .askp-
tyką« w szkołach austryackich. Rkp. 5114 z wykładl-:rn wstępnym Goluchow-
skjpgo w uniw!'rsytecie wileJ',skim idrukowany' w lłiblio!l'ce WarszawskieJ) za-
wiera tak
.e jeA'o mowę o >cierpieniach \\. lem życiu« na publiczn!'m posiedzI"
niu tego uniwersytetu z 12/7--1824. Satyrą ua teJ'lr.in()logię Trentowskipgo jPst
w rkp. 4466 .Kompdya« (raczpj farsa) p I .Film;ol'omania« MarY;.IIla Septymiu-
sza LioTlskieg<> orlegrana IV 1'.1845 w teatcz" Wif'lkim w Warsz:lwi(;. Kalezy jPS7.CZf
wspomnip(: o rkp 5148, obpjmującym ,wyci:!gi i "olaty ,lo hisloryi filozofii
w Polsce., wykonane w lalach 1858
1876 W Dzit'rzkowie z dziela Święck;pgo
.Slawni mężowi!' w polsce. zaś w fascyk.
7 t!'g07. ]'(;kop. :;1", bibliograficzny
ważnil'jszy('h dz:!'l polskich od XIV w.. w:,zy',lko zroł.Jion,'. jak przypuszcza autor
katalogu kartkl\wf'go. przpz Modzelt'wskiego; 5136 ,Za;;arJy w stosunkach spolp.
cznych., 5309 o "umie.i
tnościach fizycznych. (n:pdokol',czony) i 5684 z r. 18:\5
"doskonaleni... związpk i różnicę l:aJJk przyrodzonych ("I Ipkarski(h wyłoży: Ii:a-
po]eon Me,jyr'lSki n . 5275 I. r. 1823 .Prawo natury. i 5023 110 5026 skrypta wy-
kładów Hp!!la, z tych 5025, 5025'1 j 5026 2, spisal
(, przl'Z J,)zefa Hubpgo, za-
wierają: Philosophip dPr Gpschichte półr. zim. 1826. l'hilosophie der Religion.
pólr. leI. IK27, zaś dwa pierwsze bez daty. I.:j(>patrzone pil'czątką biblioteki Ro.
mualda H\lbpgo IV Warszawie i zapewnI' przpz tf'goż napi,anp, mi!'szczą wyk1ady
historyi filozofii i filozof,i przyrody.
5, Przekłady dzipl filozor:czn
'l'h obcych nil' s
w tej spryi rkp. Bib!.
Jag. stosunkow" mnogie Rozprawę KanLi" yom Gefiihl I\es Schonen und Er-
habenen. wydal z rkp. 4607 przed dwoma laty w Archiwum Komisyi historyi
literatury i oświaty w tlumaczeniu Bro,]zi,',sk:pgo Dr. Lurki. Warto zaznaczy':,
że Brodziliski 0ruszcza w tym prz<,kjadzie niektórp jaskrawsze wyrazenia w nu-
chu r:lcyonalistycznych pogląrJów na rel'g'ę. Drukowany też jest przeklad Pla.
t0l1skiego Alcyhialesa I przez Bronikowskirgo (rkp. 47001. Przeklad Enchiridion\l
Doręcznika« r':pikll'ta przez ks. Holowb'lskirgo w rkp. 4220 nosi datę Wilno
27/1 1830 jest z. oryginalu tak, jak i przeklad rozmyśla"1 Marka Aurelego w I'kp
4233 doprowa1izony tylko do ks. IV rozdz. 27. Pracowal lIad nim Holowil'lski
w Żytomif'l'zll w czasie od (i/12 1832 do 23/f> 1833 wedh
własnej zapiski. Do
pierwszego z tych przekladów dodal nieco własnych uwag O wpływie i uroku,
jaki wywieraly .nuin
'. Volncy'a na umysly polskie. świadczy istnienie trzech
przekładów irkI'. 4205 z r. 1794, był wlasnością
Iichala Litwit',skipgo. 6137 I,
/12_0001.djvu
12
6137/2 i 5630, pierwszy tylko od rozdzialu XX (cz. II-ga\. Rkp. 5630 zawiera
dopiero od rozdz. XXI .Rozwaliny« - to co wyprzedza w nim ten rozdział,
jest przektldem innego dzieła Nozoficznego z epoki oświecenia bez tytułu
w tym rkp., w którym tez rozdziały są mylnie ponumerowane, a .które traktuje
o walce prawdy z błędami jako o poslanniclwie filozofii. R Wa'iszkiewicz zamie-
cil na 1 stronie uwagę z datą Kraków 1845 .Szkoda pracy Uómacza - M.ie-
szanina dobreg') ze złem«. Wreszcie \V rkp. 5536, pochodzącym ze zbiorów Że-
goty Paulego, znajduje sie przeklad >Kodeksu rozumu ludzki('go< Leclerca przez
S. 1\1. oko,ro r. 1830 sporządzony z rodzajem dedykacyi do Stanisława Wodzic-
kiego, Prefekta departamentu krakowskiego. Tytuł szerszy: » Pierwszy wykład
prawide? postępowania, jakie wszystkim ludziom rozsądpk wykazuje dla zapew-
nienia im szczęścia« Tych 64 rkp, na przeszlo 2ODO od nru 4177 do 6215 przed-
stawiają wprawdzie liczbowo procent bardzo nikly, a między tymi znów jestnie
wiele o treści znaczenia pierwszorzędnego, jednakże zwrócenie na nie uwagi
może być pożytecznem, nieu względnipllie zaś ich byłoby z wielkim uszczerb-
kiem dla dokladności zamierzonego in wentarza połączone,
III. Wydział matematyczno-przyrodniczy.
Posiedzenie dnia 2 Grudnia 1912 r.
P"ZElVon:S1<:Z-\CY: DYR. EDW. JANCZEWSKI.
Sekretarz przedstawia wydawnictwa, które ukazały SIę od
czasu ostatniego posiedzenia:
1 ° Bulletin Int. de l'Academie des Sciences de Cracovie, Classe
des Sciences mathematiques et naturelles, Serie B: N° 7 l:Juillet).
Zawiera prace pp.: J. \Vołoszyńskiej, J. Bury, S. Mabcz
'ńskiej, R.
Sternerówny, H. Zurawskiej oraz pp.: H. Zapalowicza, J. Dunin-
Borkowskiego i H. Wac'ht1a, Z.' Szymanowskiego, L. Popielskiego,
B. Fulińskiego, S. Minkiewieza, A. Prażmowskiego, A Becka i L.
Zbyszewskiego, E. Lubicz-NiezabitrJ\vskiegn, E. Kiemika, P. Wi-
śmewskiego.
2° Bulle' in Int. de [' Academie des S
iences de Cracovie, Classe
des Science s mathematiques et naturelles, Serie E, N° 8 (Oetubr\:').
Zawiera prace p. H. Zurawskiej, pp.: SI. Kopcia, \Vr Szafera, J.
Bańkowskiego i Z. Szymanowskiego, J. Cytowicza.
/13_0001.djvu
13
Sekretarz przedstawia nadesbne przez Autora dzieło p. t.:
Jawa, przyroda i sztuka. Uwagi z podróży. Napi5al pro f. Michal
Siedlecki. Warszawa-Kraków 1913. Str. XIV+29-l in 4°, z licznemi
tablicami ilustracyjnE.'mi.
Czl. S. Zaremba przedsla wia rozprawę Dra Leon
Lichten-
steina p. 1.: Przyczynek d,) teor,l/i za,qadnie/I regulat'1l,l/ch mchunku
war,l/acy)mgo na płaszczyznie.
Autor wyka7:uje, :Ze rozwiązania pewnych zagadnie." rachunku waryacyj-
nego na plaszczyznie są regularnemi funkcyami zmiennych ni€'zależnych
Cd. Nap. CyLnlski przedslawia pracę wlasną p. t.: Jlvdel prq-
d6w cZ!ltHlOś/'iowych.
Doświadczenia nad mięśniami wyka;t;aly, ze zjawiska elektryczne w mię-
śniu podczas przejścia sianu cZInnego moina sprowadzić do przpbiegu po włó-
knie mięsnem dwóch różnic potencyalu elektrycznego w krótkich, dwóch Pl)
sobie następujących okresach czasu. Zasadzając się na tym fakcit', aulor zbu-
dowal model. za którego pomocą otrzymanp zostały fotogramy, odpuwiadające
najzupełniej fotogramom, uzyskanym \\' najrozrnaitszych warunkach z mięśnia
czynnego. Zgodność krzywych autor uwab za dowód, potwierdzający jPgo za-
łożenia co do natury prądów czynnl'ściowych.
Czl. Wlad. Natansoll przedstawia rozprawę p. Kamila Krafta
p. t.: O WłaS1Jo':,ciach prH:k
ztałcC1i liniowych czasowl)-prze.
tt'zenn!lch.
Z postulatu o sposobie rozchodzenia się światła w próżni i z zasady
względności wywnioskował, jak wiadomo E i n s t e i n, że, jeżeli związki między
wspólrzędnemi czasowo-przestrzennpmi w pewnych układach odniesienia, poru-
szających się względem siebip. są liniowe, to stanowią przekształcenie t. z. Lo-
rentzowskie.
Badano również własnośei wspomnianych lini.owych związków, unikając
. postulatu Ei n s t e i n a; ograniczano się jednak do pojedynczej nieskończoności
układów, które poruszają się wZf!lędem siebie wszystkie wzdluż tej samej prostt'j.
Tą drogą uzyskano wzory przekształcl>ń, podobne formalnie do Lorentzowskich,
ale poslugiwano się przytelll pomocą .dodatkowych zalożeń, co najmniej dwóch.
Badając ten przedmiot, autor nie ogranieLa się do wspomnianego przy-
padku, lecz rozważa także ruchy względne wzdłuż linii, dowolnie wzg1ędem
siebie nachylonych i dochodzi !bez osobnych zalożeli, których zbyleczność wy-
chodzi wówczas na jaw) do wzorów ogólniejszych, gdyż zostawiają swobodę
wyboru jednostek dlugości i czasu w wszystkich ukladach.
Autor zaznacza, że wzor)' te zawierają w miejsce Lorentzowskiej e-s pe-
wną stalę, co do której teorya dotychcLasowa, jezeli unika postulatu E i n s te i n a,
zdaje lię nie mieć podstawy do rozstrzygnięcia, czy ona jest wogóle różna od
zera, ani jakiego znaku. Gdyby byla zerem, przeksztalcenie byłoby Newtonow-
/14_0001.djvu
14
skie (Galileuszowskie). Tylko w razie przyjęcia waku dodatniego wynika z owych
wzorów istnienie rzeczywistej i skoliczonej prędkości granicznej, przekształcają-
cej się od ukladu do ukł'adu na siebie samą.
Cz.t L. Jfarchlewski przedstawia pracę p. T. Koźniewskiego
p. t.: Studya nad składem chemicznym bakteryj gruiliczych. Część L
Autor opisuje nowy sposób badania chemicznego bakteryi gruźliczych.
Bakterye gruźlicze, przemyte wodą gorącą, wytrawia się w dwóch stadyach,
najprzód zimnym 96°: o -ym alkoholem, potem acetonem w przyrządzie S ox h l e ta.
Tą drogą oddziela się kwasy tluszczowe substancyi wonnych, barwik i lecytyny
od substancyi woskowatej, która jest glównym sk?adnikiem całego <,kstraktu.
Na podstawie wyników spal<,nia. liczby zmydlenia i innych doświadczalnych da-
nyrh autor uważa powyższą substancyę woskowatą za ester kwasn tłuszczowego.
Badając substancyę węglowodanową, zawartą w bakteryach gruźliczych,
autor dochodzi do wniosku, że nip jest to błonnik ani chityna, lecz węglowodan.
łatwo ult'gający rozszczepieniu na cukier przez rozcieliczone kwasy mineralne.
który zatem moze być zaliczony do hemicelluloz. Cukier, otrzymywany przez
. dzialanie 20io-B%-ow<,go kwasu siarkowego lub solnt'go, jest mieszaniną nie
skręcającą płaszczyzny światła spolaryzowanego; jeden jej składnik, wynoszący
prawie połowę calt'j ilości cukru, ft'rmentuje z latwością a pozostalość okazuje
skręcanie płaszczyzny światła spolaryzowanego w lewo. Na zasauzie badali che-
micznych i mikroskopowych autor dochodzi do wniosku, że t. zw. kwasoodpor-
ilOŚĆ bakteryi gruźliczych przy barwieniu metodą Z i e h I.
e l s e n a nie zależy
od obecności substancyi tłuszczowej lub woskowt'j, lecz od owego węglowodanu.
tworzącego rodzaj membrany bakteryjnej. Plyny polecane do całkowitego wy-
trawienia (odtłuszczenia) bakteryi gruźliczych, jak mieszanina AroIlsonowska,
chlorek ben zoilu lub trójchloroetylen, niszczą t. zw. kwasoodporność bakteryi
gruźliczych, ponieważ zawierają chlorowodór rozkladający ów węglowodan.
Cd. L. Marchlewski przedstawia pracę p. W. JakÓba p. L:
O strącaniu wodorotlenku glin/t i oddzielaniu go od chromu.
Autor zająl się zbadaniem dzialania bromu na alkaliczne roztwory soli
glinowej, celem zastosowania tej reakcyi do ilościowego oznaczania glinu j od-
dzielania go od chromu. Stwierdzono, że brom, użyty w postaci wody bromo-
wej, strąca ilościowo wodorotlenek glinowy z roztworów glinianów, jt'żeli reakcyę
tę prowadzi się w p'ewnych ściśle zbadanych warunkach, z których najważniej-
szy jest operowanie w temperaturze wrzenia. Poniewaz brom w roztworach
alkalicznych z łatwością ullenia trójwartościowy chrom, przeprowadzając go
w chromian, przeto reakcya ta nadaje się też do oddzielania glinu od chromu.
Wodorotlenek glinowy, strącony w obecności chromianu zapomocą metody
bromowej. zawiera jednak zawsze pewne ilości chromianu. Można je usunąć
latwo przez wygotowanie osadu z wodą, zaprawioną azotanem amonowym
i amoniakiem. W ten sposób unika się zwykle w takich razach stosowanego
powlórnego roztwarzania i strącania osadu. Metodą bromową można więc od-
dzielić glin od chromu przez jednorazowe strącenie, co niezmiernie skraca za-
bit'g i usuwa blędy, wynikające z wit'lokrotnie powtarzanych strącar!. :\1etoua
/15_0001.djvu
15
ta została zbadana w przypadkach obecności anionow i kationow innych pierwia-
stków i okazaro się. ze może znaleić ogólniejsze zastosowanie.
Sekretarz zawi'idamia, że p. Dr. E. Kiernik dożył calkowity
tekst pracy p. 1.: O nowym gatunku Titanotherium, o której wia-
domość tymczasowa zostala przedstawiona na posiedzeniu Wydzialu
w dniu 3 lipca 1911 roku.
Nakladem Akademii Cmiejętności.
Drukarnia Uniwersytelu Jagielloliskiego pod zarządem Józefa Filipowskiego.