/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_001.djvu
."
TYGODNIK
??
.
"
j
Krak??w, 20 sierpnia 1967 Rok XVII nr 34 (812)
L
-
Cena z?? 2.50
W numerze m. in.: H. VOGLER: Wielka prowincia . P. JASIENICA (S) . J. KYDRY
SKI: Pami??tniki Paderewskiego. A. STERN: Trudne ??ycie
nowatora . J. J. SZCZEPA??SKI: Osmy zamach na cara. M. WYKA: OClmiany liryki. T. ROBAK: Mi??o????? Mo??e od iutra... ??
Z moiego obserwatorium
NIEDOROBOCIE
i "BEZROBOCIE"
Z bli?? si?? i uslysz:. nie ma bez-
rovocia. W Krakowie nie ma,
w Katowicach nie ma, w War-
'zaw:e nie ma. Nie ma, bo w zasa-
dzie nigdy nie bylo, po kr6tkim
stosunkowo okresie powojennych
trudno??ci zwiqzanych przede wszy-
stkim z uruchamianiem zniszczonej
gospodarki narodowej, przemyslu.
Tak, nie ma... ale m6wi $i??, opinia
szepce na ten temat, tworzyla praw-
dziwe g
rlandy nierozeznania, biu-
rOkracji lub glupoty. A tllmczasem
s??yszalem jak sam W??adys??aw Go-
rnulka pytal w Krakowie w okresie
o/JracowJJwania obecnie panujqcego
planu pi??cioletniego, podobno py-
tal i na Slqsku i w Lublinie - jak
to jest z tymi nadwyzkami si??y ro-
boczej w najbli??szych latach, nad-
wy??kami spowodowanymi tzw. wy-
??em demograficznym. On osobi??cie
nijak nie m6gl zgromadzi??. operu-
jqc cyframi, czajqcej si?? w zaro??lach
bliskich lat armii bezrobotnych.
Miala )Jowsta?? je??li co?? w i e l k i e-
g o nie przedsi??we??miemy. co?? tam
do g??ry nogami f1ie przewr??cimy.
Dyskusje roz??arza??y f1as do bia??o-
??ci. Ten i ??w zaczyna?? rzeczowo, a
ko??c;:yl niewiadomq lub zgola
bzdurq. A mo??e grali??my takimi
kartami, jakie nam rozdano? Na
pewno. Zawsze bierzemy karty od
tego, kto rozdaje.
I oto gimnastyka my??lowa, zda-
waloby si??. dosi??gla f1ajgraniczniej-
szych granic. Bezrobocia nie ma,
nie tego milionowego okre??lajqce{lQ
ustr6j kapitalistyczny, ale nawet
teuo male??kiego, cho??by na pokaz,
Bo??e bro?? - na rozmn????k?? i po-
strach... Wczoraj prezydent p??lmi-
lionowego Krakowa powiedziaZ
w??r??,i- szerokiego grona ludzi z ge-
stem jaleby zdumienia, i sI owa swo-
je pOlli??s.l potem j.'s:cze dal oj: slu-
chajcie, sluchajcic! W krakowskim
Urz??dzie Zatrudnienia jest zareje-
strowanych jalco poszukujqcyr.h
pracy sze??ciu m????czyzn i sto kilka-
na??cie kobiet. Jeszcze nigdy tak nic
by??o. - Brzmiala w tym glosie rct-
do???? ale tak??e jakby oczekiwanie
co b??dzie dalej. Bo przecie?? sytua-
cja wyglqda cz??sto oclwrotnie... Se-
kretarz 71artii z Tarnowa powie-
dzia??. ??e w jego duzym miC'??cie nie
mo??na znale???? kilku kobiet do za-
miatania parlm kultury. Robota
kultura/na, nic iaden rynsztok. Pta-
ki ??)Jieu:ajq. w zimie dzieci ??wier-
golq na sa'tlkach. Za ile? - spyta-
lem, ??!?by przypadkowo nie "Wpa????
w jaki?? entuzjazm szarwarkowy. -
Do tysi??c pi????set zlot1lch miesi??cz-
nie. - Jak na takq robot??, to -nie-
??le... - Nie chc;a??pm bardziej en-
tuzjastycznie, m6glbym np.: nie ro-
bota, nic pieniqdze... - Zaraz roz-
m6wc?? popar?? inny towarzysz. m6-
wiqc: - U nas nic obsadzone etaty
w varach, studenci ...:... z wyjqtkami,
'IW walwoje garnq si?? do zarobku
ale w restauracjach, ??eby mogI??
mr?? napiwek i wed??ug ZWyczaju
fachowr??w: dola??, odla??, doliczy??
odl'c
y
..
A ja na to tak se my??l?? i tak se
m(jw.??: Jest wi??cej takIch, kt6rzY
by si?? ch??tnie rcjestrowali w urz??-
dach. zatrud nionia. A/I' oni bojq si??
reJ".
'rowac- sw6j wstyd. A ten
wstl??d wynika raczej z delikatno??ci
wobec nipdelikatno??ci pan6w, kt6-
rzy Ul urz??dzie zatrudnienia ??miq
proponowa?? robot?? fizycznq. Co
umiejq r"tlektanci? To ?? owo, ale
przede wszystkim podpisa?? si?? pod
Poborami.. Obowiqzkowo wiec
nllm
pi??rem lub chi??skim" dlufJoptSem.
Ich. soc;alist;cznq przysz??o???? otwie-
ra wizja pisarczyka... A je??li ktoj
{Doko??czenie na str. IJ
NA
.
W ci??gu trwaj??cej od ko??ca majR
do po??owy lipca 1944 oft\\..'", ,
-. - 'o o;'
'. XI.
" o' -';.-
.'
u
.
> '.
'Y ''fI
t
.., O C
??'
,
c
,
< j
?? 't'-,.' -
l
f ?? . . t
-"".""":
,
t . )'>'
.." '- , - ' +
.
, .,,'
...-:
Watykan w 81erpnlu
UPAPIEZA - W UPALNY
LIPCOWY WIECZOR
y?? upalny lipcowy wie
z??r,
B kiedy na biurko urz??duJ??ce-
go funkcjonariuS'l.a Sekreta-
riatu Stanu zaw??drowa?? pr
chwil?? odszyfrowany "elans. .
Tre???? jego by??a .na tyle. wa??na, ze
dy??uruj??cy monsIgnor nie zawaha??
si?? natychm!a
t przekaza?? go. sekre-
tarzowi papleza. "Jego SWl??tobIi-
wo???? ko??cZY kolacj
i .(jgl
da w??a??-
nie dziennik telewIzYJny o-
IItr7.eg?? watyka??skiego dyplomatt;
"",'-",,
-
-
:... .::.;....
I
<:.S! .:.
{{
, <
t-:- l
-:!'
--<- ?? ,..
. '
" .
,-
Nt
f??
C
- I',. " .
-.)_(>'... 7'
"'
".-1
.
.
.
>, l"'''
..,,'
?? I. A:\....-
c...,o'-
powiernik papieski. Jednak po za-
poznaniu si?? z tre??ci?? depeszy tak-
??e i on przesta?? stawia?? op??r: z
"c1arisem" w r??ku wszed?? do papie-
skich apartament??w, gdzie - chcia-
??oby si?? rzec - w domowym za-
ciszu Pawe?? VI dojadaj??c owoc??w
??ledzi?? z uwag?? ostatni?? relacj?? ko-
respondenta RAI z "Szklanego Pa-
??acu" w Nowym Jorku O przebie-
gu obrad Zgromadzenia Og??lnego
ONZ w sprawie Bliskiego Wscho-
du. "Santita - wasza ??wi??tobli-
wo????l - rzuci?? od progu. - Ankara
wyrazi??a wreszcie zgod?? na nasze
warunkil" Papie?? odsun???? talerzyk
1 odwracaj??
.i?? od ekranu beJ
'\ '.
>
:.
-
',-
."!-
}t4 ?? ??i
.
\ :.*t. .
-.
,.,. .
{
_
:
, Mozaika Patriar-
cni?? Ul Aja Sofia,
s??owa odebra?? depesz?? z r??k swego
sekretarza. Natychmiast przelecia??
wzrokiem kilka linijek .wype??nio-
nych rz??dkiem du??ych zdobnych li-
ter napisanych na specjalnej ma-
szynie. "Prosz?? o depeszy zawiado-
mi?? kardyna??a Cicognaniego i po-
prosi?? go do mnie; za par?? dni og??o-
simy wiadomo???? o podr????y!.....
powiedzia?? papie??, przy czym jego
pozornie beioarwny g??os zabrzmia??
wyratn1e rado??nie. Sekretarz sk??o-
ni?? si?? I wysted??, by z anty kamery
zatelefonowa?? do apartamentu s??-
dziwego kardyna??a-sekretarza sta-
nu. Nazajutu wie???? o zl"'dzie
Turcji na wizyt?? Paw??a VI w Stam-
bule 1 W Efezie rozesz??a si?? lotem
b??yskawicy po szczytach hierarchii
watyka??skiej...
Je??eli wierzy?? rozm6wcom zza
Spi??owej Bramy, nie by??o od lat
wydarzenia dla Watykanu brze-
mienniejszego W nast??pstwa poli-
tyczne, ale i bardziej delikatnego I
trudnego. . Gdy na lotnisku pod
Stambu??em patriarcha Atenagotall
oczekiwa?? swe1 kolejno??ci, by po-
wita?? papie??a po reprezentantach
w??a??lz pa??stwowych, nie by??o w??t-
pliwo??ci, ??e by??a to podr???? nIe??a-
twa. Podobne uczucia rodzi??a wizyta
papieska W .taro??ytnej Aja Sofia.
To "San Pletro" Wschodu prze-
kszta??cone w 1453 w meczet, a za
czas??w Ataturka w muzeum, niesie
z sob?? powiew wiek??w historii. Od-
dech dziej??w uczuli wszyscy w
chwili, gdy papie?? rzymski prze-
kroczy?? pr??g tej archaicznej budowli
kl??kaj??c niespodziewanie w tym
aamym miejscu. '!' kt6rym .dzle.wle4
wiek6w tcmu z??o??ono pisma z kl??-
tw?? ko??cio??a zachodniego. Jest to
miejsce po??o??one niedaleko ??lad6w
pozostawiunych - wed??ug greckiej
legendy - przez zwyci??sklego F;:..itha
Mehmeda II. kt??ry gal :Juj??c przez
??wi??tyni?? us??an?? cia??ami rannych
w bitwie chrze??cijan po??o??y?? odcisk
s
j d??oni na Jednej z kolumn p6??-
meJszego meczetu. Jest to miejsce
splugawione kilkakrotnie przez
krzy??owc6w, kt??rzy pod pretekstem
oswobadzania Konstantynopola spl??-
drowali do szcz??tu ko??ci????. Obec-
no???? papie??a - chrze??cij a??skiego w
Aja Sofia sta??a si?? przede wszyst-
kim ??wiadectwem przemian doko-
nanych; wyrazem ostatecznego za-
tarcia dawnych konflikt??w, daw-
nych ambicji, dawnych religijno-
politycznych antagonizm??w. Wynik-
??a z ca??okszta??tu dynamicznego rOz-
woju sytuacji po czerwcOWym i lip-
cowym ,.trz??sieniu ziemi" na Bliskim
Wschodzie. To, co si?? dzieje w tym
rejonie ??wiata, nie mo??e' nie ob-
chodzi?? Stolicy Apostolskiej. papie-
??a I Ko??cio??a. Chodzi tu wszak o
"Ziemi?? Swi??t??", kolebk?? chrze??ci-
ja??stwa; chodzi o ten "Gr??b Chry-
stusa", kt??ry zdobywal
przez wie-
ki w bojach inspirowanych przez
,:amiestnik??w Chrystusowych krzy_
zowcy. Ko??ci???? katolicki i papiestwo
p
mimo licznych kl??sk i niepowo-
. dze??, pomimo wytr??cenia z ich r??ki
miecza, kt??rym mog??yby utorowa??
sobie ponownie drog?? do mie;sc
??wi??tych", nie zrezygnowa??;' nig'dy
z roszczenia o polityczny nadwr
nad Palestyn??.
IDal
zll c1qg na str. 5.)
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_002.djvu
.
ZAMINOWANE TERENY
H ans Lipinsky-Gottersdorf.
pochodz??cy z opolskiego
Gotartowa (st??d drugi czlon
nazwiska), utalentowany
prozaik zachodnioniemiecki.
kt??ry jednak, cho?? wielbiony przez
pewne pisma ziomkowskie. zdecy-
dowa?? si?? opublikowa?? r??wnie??
ksi????k?? w NRD. w wydawnictwie w
Halle, zajmuj??cym si?? wy????cznie
edycjami wsp????czesnych autor??w
niemieckich, ten??e wi??c Hans Lipin-
sky napisa?? kiedy??:
"KledYkolw1ek kto?? jako Niemiec po-
rusza su: na terenie wzajemnych histo-
rycznych I ludzkich stosunk6w mi??dzy
polskim I swym w??asnym narodem,
wkracza on na teren zaminowany."
Mniejsza o demonizacj?? tych wza-
jemnych stosunk??w, mo??na by od
razu powiedzie??, kto ten teren za-
minowa?? i kto dzi?? jeszcze' k??adzie
na nim nOWe miny. nie o tym chc??
howiem m??wi??. Pozosta??my jed??'lak
na chwil?? przy poj??ciu "zaminowa_
ne tereny", aby stwierdzi??. ??e by-
waj?? nieustraszeni Niemcy poru-
szaj??cy si?? po nich bezpiecznia _
bezpiecznie, poniewa?? udaj?? si?? na
te tereny bez. zastarza??ych resenty-
ment??w, bez kompleks??w i bez oba-
wy, ??e zostan?? uznani za zdrajc??w
lub odst??pc??w.
.Tednym z takich Niemc??w jest
m??ody cz??owiek nazwiskiem Kurt
Schn6ring. Redaktor ten i publicy-
sta znanego miesi??cznika dilssel_
dorfskiego ..Begegnung mit Pulen".
z moiego
obserwatorium
(DokofLczenie Q!e str. l.)
inny. z chropowatymi r??kami, to
precz z takim socjalizmem.
A nicch tam! Kasuj?? problem,
chocia?? nasia wiedza o tym pro-
blemie jest ciqgle dziurawa. Wy-
biegam zadowolony z konferencji,
z PWRN, z MRN, z KW, z redak-
cji, dosi??gn?? samochodu, uciekn??,
problem zostanie tam z tylu. Ale
zachodz?? mi drog?? dwie kobieciny,
wdowy z pewnej prowincjonalne;
osady. I m6wiq, ??e cierpi?? n!1...
'n ?? e-d o r o b o c i e. Czyli nie dajq
I'1tm T.f1boty. To co innego ni?? bet"-
robocie. Przyjechaly do du??ego
miasta, bo tu daj?? robot??, Q!a?? lu-
dzie mog?? tu '??y?? widocznie i bez
roboty, natomiast na( prowincji nie
daj??... _
A tak, a tak! Z rozkosz?? pod;u-
dzam - id??cie i pukajcie, walcie,
musi by?? otworzone! Ktoj powie-
dzia??, ??e jestem mistrzem od wy-
prowadzania w pole. B??azen powie-
dzia??. Jest
m od pokazywa-
nia na szerokim polu szerokich
perspeletyw. Bo patrzqc w ka??u????,
nie zobaczymy jwiat??a.
W.M.
.
PRAS O W KI
ZAGRANICZNE
SPRAWY ARABSKIE
Redaktor naczelny e"lpskiego
dziennika AL AHRAM, Heykal, u-
\"a??ary jest od lat za rzecznika pre-
zvdent:?? Na era. Mawia??o si?? podob-
no w Kairze, ??e "to, co Naser myfli
dzi??, Hcykal napisze jutro, lub na-
wct napisal ju?? wczoraj". Dlatego
te?? du??e zainteresowanie obserwa-
tor??w sytuacji w ??wiecie arabskim
wywo??a?? ost y atak na Heykala w
innym czo"owym dzien??iku kair-
skim, AL GUMIIURJA. Redaktor
naczelny AL AIlRAM zosta??. tam
nazwany "defety.tq" wyra??aJ??cym
"w??asny, a nie oficjalny punkt wi-
dzenia". Chodzi??o o artyku?? Heyka-
la w kt??rym pisa?? on o niemo??li-
w
??cl "frontalnego ataku przeciw-
ko USA" zreszt?? ostrzegaj??c w tym-
??e artj'kule przed wrog?? wobec A-
rabrJw politvk?? ameryka??sk?? i roz-
wa??aj??c tylko. jak?? sto
ow
?? ta.kty-
k?? przy przeciwstawiam u SI?? teJ po-
lityce.
i( Jmetltatorzy zachodni zacz??li o-
czywi??cie snu?? domys??y, co te?? ta
kontrowersja pomi??dzy czo??owymi
organami prasowymi ZRA znac
y:
czy lIeykal si?? zagalopowa?? wyraza-
j??c "w??asny, a nie oficja.lny pun
t
widzenia" czy te?? sta?? Si?? wyraZI.
cie
(':n o
i1"iI frakcji "go????bi" w
kair
k m Ider'Jwnictwle. A mo??e,
ZYCIE
Nr 812
LITERACKIE
Str. I
okre??laj??cego si?? w podtytule jako
..c2lO.sopismo s??u????ce porozumieniu
niemiecko-polskiemu", od d??u??9zego
ju?? czasu pilnie ??ledzi polskie zja-
wiska kulturalne, relacjonuj??c je so-
lidnie, wdaj??c si?? przy okazji do????
cz??sto w polemiki, kt??re w NRF na
pewno nie u??atwiaj?? mu ??ycia.
Omawiaj??c na przyk??ad kwietnio-
w?? imprez?? hambursk?? zwan?? ty-
godniem polskim stwierdza:
"Senat hamburski okaza?? wprawdzie
.rozumlenl. dla tego przedsl??wzl??cla. ale
poza tym pozosta?? w dystansIe. Reakcja
urzo:du spraw zagranicznych by??a wy-
ratnle ch??odna, podczai gdy dzia??aj??cy
przy ministerstwie spraw wewn??trznych
urz??d dla ochrony lIon'.tytucjl gwa??to-
wnie wmiesza?? si?? w 6w polski tydzie??."
CI sami panowie - jak czytamy
dalej - dzia??aj??c rzekomo jako
ochrona kOl1ltytucji zainicjowali
pr??b?? denuncjacji jednego z organi-
,,. .
'-O robi??
'1titlttt
zator??w tygodnia na ??amach suro-
wo antykomunistycznego tygodnika
"Chrlst und Welt", prowadzonego
przez - jak powiada SChnoring -
zas??u??onego hitlerowskiego agitato-
ra, dra Giselhera Wirsinga. R??wnie??
prasa springerowska uwag?? swoj??
skierowa??a jedynie na te imprezy.
kt??re wygodne s?? dla bo??skiej poli-
tyki wschodniej.
Kurt SChn6ring zdemaskowa?? za-
tem w tym swoim kr??tkim rzeczo.
wym om??wieniu raz jeszcze te
wszystkie li??y, kt??1"e przeciwdzia??aj??
wszelkim pr??bom zbli??enia kultu-
ralnego, przez co, nie nale??y si?? dzi-
wi??, r??wnie?? i my z du???? niech??ci??
przy????czamy si?? do podobnych
przedsi??wzi??f. Aloowiem, jak w za-
ko??czeniu pisze Schnoring, szeroko
zakrojona kampania oszczercza
przeciwko tygodniowi spotkania z
Polsk?? ukaza??a. "jak ogromnie j
-
Izcze tuta1 - wbrew odmiennym
zapewnieniom naszego kanclerza fe-
deralnego - oddaleni jeste??my od
prawdziwej gotowo??ci do zgody".
Zwr????my przy okazji uwag??,
skoro pragniemy cho??by w ten
u??amkowy spos??b przedstawi?? czy_
telnikom polskim Kurta SchnorinJi(a,
czym je
cze zajmuje si?? pi??ro
tego m??odego literata. W tym
samym numerze "Begegnung mit
Polen", w kt??rym Schnt\ring pub-
likuje artyku?? polemiczny na temat
tygodnia polskiego w Hamburgu,
czytamy jego artyku?? o tw??rcy
esperanta, szkic o Marii Kono-
pnickiej (z przek??adami jej wier-
szy pi??ra C. A. von Pentza)
oraz pod pSl'udoniMem Wolfganga
Huberta szkic o W??adys(awie Rey-
moncie i nader interesuj??cy artyku??
jak pisze w lnndy??sklm GUAR-
DIANIE Victor Zorza, prawda jest
taka, ??e oficjalnej opinii w o"??le
nie ma i "??aden z art1/ku16w nie
wyra??a opinii kicrownictwa a tytko
r6??nych jego frakcji?"
W takie, ja??owe w gruncie rze-
czy, dociekania zag????bia?? si?? nie b??-
oziemy. To, co w ca??ej tej sprawie
jest naprawd?? istotne, to fakt, ??e
problem najw??a??ciwszej tak.tyki
pa??stw arabskich wobec sytuacji,
jaka si?? wytworzy??a, naprawd??
i s t n i e j e, i ??e jest bardzo t r u-
dny.
Z jednej strony bowiem jest rze-
CZ" do???? jasn??, I?? polityczne, trwa-
??e rozwi??zanie na Bliskim Wscho-
dzie b??dzie w' :na
a?? od Arab??w
realistycznego spojrzenia na kwesti??
istnienia Izraela. Z drugiej, jak??e
oczekiwa?? od rz??d??w pa??stw arab-
skich - i to teraz gdy Izrael zajmu-
je podbite zlemiel - krok??w, kt??re
opinia arabska musia??aby uzna?? za
kapitulacj??. Wyczulenie opinii na
tym punkcie jest tak wielkie, ??e -
zacytujmy sekretarza stanu Ruo;ka:
,,2.:Iden rzqd arabski nie m6g??by
przetrwa??, pdyby podjq?? negocjacje
pokojowe z Izraelem". Casus Hey-
kala ??wiadczy, jak niewiele tr7eba.
by narazi?? si?? na zarzut defptyz-
mu.
Spraw?? komplikuje fakt, ??e trud-
ny pfoces poszukiwania najw??a??ciw-
szej taktyki nie odbywa si?? przecie??
w pr????ne. Zach??caiac Arab??w do
realizmu" Amerykanie i ich rzecz-
icy w ??wiecie arabskim maj?? w
pami??ci w??a??nie to, co powiedzia??
Rusk... Nacisk na post??powe rz??dy
arahskle, by zgodzi??y si?? pertrakto-
wa?? z Izraelem, r??wnoznaczny je
t
z zach-:canlem tych rz??d??w, by
skQJllPJomltaw
II!
:wot>e
Iwych
o Polakach w Niemieckiej Republice
Federalnej. Stwierdzamy wi??c, ??e
pOlskie zainteresowania Schn6rlnga
z du???? swobod?? dotykaj?? zar??wno
zagadnie?? hlstoryczno-lIteracklch,
jak I politycznych, a we wszystkich
tych jego pracach widoczna jest
zar??wno znajomo???? "tematu, jak I
emocjonalne zaanga??owanie.
Niekt??rzy polscy czytelnicy pisma
"Begegnung mit Polen" maj?? pre-
tensj?? o zbytni obiektywizm przy
omawianiu pewnych spraw, podczas
gdy wielu Niemc??w zarzuca pismu
wr??cz zapami??ta??y subiektywizm, a
nawet kopiowanie arg!Jmentacjl pol-
skiej. Pl'awda tkwi po??rodku, a po-
za tym, je??lf o nasze stanowisko
chodzi, winni??my pami??ta?? VI ko??_
cu, gdzie pismo to si?? ukazuje i do
jakiej;(o czytelnika praj;(nie trafi??.
Redakcja. w tym i sam Kurt Schn5-
rinj;(, uwa??aj??. ??e maj?? tak??e obo-
wi??zek dokumentowania stosunk??w
niemiecko-polskich, zar??wno w ich
negatywnych, jak I pozytywnych
przejawach. P1"'lyk??adem takiej do-
kumentacji niechaj b??dzie przedruk
fragmentu ostatnie
o odcinka "Ra-
portu z Monachium" Andrzeja
Brychta i r??wnoleg??a publikacja li-
ItU otwartego wydawnictwa Carl
Hanser do polskiego autora. Dodaj-
my, ??e pismo prowadzi sta???? biblio-
grafi?? druk??w. zwartych oraz arty.
ku????w z prl??ISY na tematy niemiec-
ko-polskie, ??e daje kronik?? polskich
wydarze?? poszerzaj??c j?? czasem o
zjawiska emlJi(ra:jI polskiej, ??e jest
pi??knie ilustrowane (tutaj po raz
pierwszy VI NRF na ca??ej stronie
wydrukowano god??o pa??stwowe
PRL, pojawiaj??ce si?? zreszt?? w mi-
niaturze w kafdym numerze na o-
statniej stronie ok??adkI), ??e w do-
tychczasowych swoich rocznikach
zamie??ci??o kilkadziesi??t przek??ad??w
z polskiej literatury dawnej i wsp????-
czesnej, ??e pisz?? tutaj cz??sto polscy
publicy??ci.
Niema??a w tym wszystkim za-
s??uga Kurta Schnoringa. kt??ry
wsp??lnie z Paulem Wolfem pro-
wadzi sprawy redakcyjne p!sma.
Mo??e nie b??dzie zbyt powa??nym na-
ruszeniem porz??dku. jakie
o zWYk??o
si?? pilnowa?? w powa??nym felietonit,
je??li "na zako??czenie podamy wia-
domo???? o tym, ??e r??wnie?? niedaw-
no po??lubiona ma????onka, Chrlst1ne
SChnoring. sta??a si?? wsp????pracow-
niczk?? pisma. Omawiaj??c ostatnio
pewien film niemiecki o polskich
ziemiach zachodnich i p6??nocnych
napisa??a wprawdzie. te p??akala wi-
dz??c krajobrazy pe??ne tyle utraco-
nego pi??kna, ale r??wnocze??nie
stwie-rdza, opisuj??c nasz?? odbudow??
tych ziem:
"C6t mo??na wlo:kszego powiedzie?? na
chwa???? narodu, kt6ry kultur?? wy??e1 ce-
ni nl?? sw6j standard?"
I te zdania s?? charakterystyczne
dla stylu, w jakim pisane s?? nie-
kt??re artyku??y dla "Be??(e$(nunJi( mit
Polen". kt??re z tak?? swobod?? poru-
sza si?? po zaminowanych terenach.
WIS Z
spo??ecze??stw. Upadek tych rz??d??w,
kt??rego nie uda??o si?? osi??gn???? dro-
g?? wojny, osi??gn????yby ko??a impe-
rialistyczne drog?? pOkojowych per-
traktacji. Niezle!
A wif;c c????? Nie ma ??Rdnych
szans na realistyczne rozwqzanie
polityczne? Sporo pisano na temat
projekt??w takiego rozwi??zania. kt??-
re ????czono z wizyt?? prezydenta Ti-
to w ZRA. Prasa zachodnia przy-
pisywa??a mu nawet autorstwo kon-
kretnego programu: realistycznego,
a jednocze??nie daj??cego Arabom
gwarancj?? - ju?? cho??by z uwagi na
dawn?? przyja???? Tito zNaserem -
??e nie chodzi tu o jaki?? manewr.
Rzecznik jugos??owia??ski zdemento-
wa?? jednak te Informacje. A nie kto
inny jak w??a??nie Heykal w prze-
dedniu wizyty Tito napisa??, ??e ..tyl-
ko cud mo??e sprawi?? by egipskie
si??y zbrojne nie musialtl powr6ci??
na pole walki", przy' czym on sam
w cuda nie wierzy.
MURZYNI I WIETNAM
"Problem rasowy... 1e?? w rzeczywil-
to??cl ubocznym produktem nasre1 bez-
planowej. ba??aganiarskiej, zaszarganej,
dryfuj??cej demokracjI. Dop6kl nIe na-
uczymy si?? zapcwnla?? wszystkim miesz-
ka??, zatrudnia?? wszy.tklch ze zno??ny-
mi p??acanrt, gwarantowa?? Im prawa oby-
watf'l.kie, nauk?? I odnoHl?? si?? do nich
uczcIwie, ca??e nasze ,adanie o "probl('-
mic ra
nwymrl pozostanie z??owieszcz??
milologi??. W brudne1 cywilizaCji slo-
sllnki pomi??dzy bia??ymi I czarnymi b??-
d?? brudne. W cywilizacji czystej dwie
rasy mog?? w spos6b CZysty kierowa??
swymi sprawami, ale tylko wtedy."
To pisa?? Walter Lippman. W
rok u 1 9 1 9... Przypomnia?? za??
t?? diagnoz?? znakomitego publicysty
londy??ski SUNDA y TIMES u
szczytu "c'Uugiego, gor??cego lata"
1967, w obszernym artykule anall-
zujlicym kwesti?? murzy??sk?? w USA,
'RIEG,lRD:
:P,'RAS??k'
NORWID I SIMENON
Co te nazwiska robi?? obok siebie?
A w??a??nie: niech to zestawienie w
stylu "gdy Sobieski by?? su??tanem"
pos??u??y za wst??p do odruchu pro-
testu, kt??rym b??dzie niniejszy ka-
walek. Protestu mianowicie prze-
ciwko pomieszaniu wszystkiego z
wszystkim i wynikaj??cej st??d dez-
informacji.
Zacznijmy od Simenona. Na prze-
itrzeni kilkunastu lat pr??bowalem
ulega?? namowom do czytania te-
go fabrykanta czytade??. Po??yczano
mi orygina??y, sporo przeczyta??em
po rosyjsku, zawsze wyd??wa??o mi
si?? to cha??owate. Dobry krymina??
smakuje wtedy, gdy jest zrobiony
po amatorsku, jak danie domowe.
Co do zupy z kot??a, przemys??owo-
masowej "garma??erii" - c????, r????-
ne s?? gusta i gu??ciki, nie warto sI??
Ipiera??. Dobre I to, ??e Simenon nie
poszed?? na pornografi?? zbrodni I
mod?? "okrucie??stwa", ??e zachowa??
staro??wiecki ju?? klimacik moral-
no??ci populistycznej, ??e jest dla
ludzI. Ale przypisuje mu si?? jeszcze
?? g????bie. Ostatnio Jan Szel??g w
KULTURZE z okazji wydania u
nas "Premiera" Simenona egzaltu-
je si?? na ten temat. Rozumiem Sze-
l??ga o tyle, ??e mi??o jest odkry??
pierwowz??r bohatera lektury i do-
zna?? przy tej okazji przyjemnego
rauszu erudycyjnego. Pisze wi??c:
"Tak wi??c cs!l
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_003.djvu
HENRYK VOGLER
Zapis
i angielskie (l)
WIELKA PROWINCJA
.
t'
"'
'.??"
: '
;:L
;;;:':'<'
.
:.
. .
.
r:
:
.......
to znaczy w cz,??sle jazdy poci??giem
z Dover do Londynu. Widmowe tro-
ch?? w swym osamotnieniu i pustce,
bia??e kredowe wybrze??a, poszarpa-
ne, jakby z porowatej g??bki ska??y
nadbrze??ne. przebijane raz po raz
tunelami. w kt??re ro chwila zanu-
rza si?? poci??g - wszystko to ma w
sobie co?? z beznadziejno??ci scen
nadmorskich w filmach AntonIonie-
go. Mijamy p??dem ma??e i wi??ksze
stacje, wszystkie milcz??ce I wylud-
nione, co wygl??da - zw??aszcza kie-
dy przypominaj?? si?? nasze rozkrzy-
czane zat??oczone dworce - niemal
jHk niesamowity. sen. Przeciagnl??te
wzd??u?? ca??ej drogi sznury z susz??-
c?? si?? bielizn?? zdaj?? si?? elementem
dekoracji teatralnej na scenie po-
rzuconej przez aktor??w, skoro nig-
dzie nie widal: ??ladu tycia, brak na-
wet dzieci, tak niefrasoblIwymi
mrowiami rozsianych po polskich
drogach. Znakiem wywo??awC1:ym s??
tylko weso??e kolorowe domki z za-
hawnyml ozdobami architektonicz-
nymi, podobne z oddali do wyrob6w
z piernika I ton??ce w zieleni wio-
sennie !:akwltaj??cych drZll!w oraz
usegreji(owanych pedantycz.n.le, jak
w pude??ka.ch, ogr??dk??w.
Z ko??cem kwietnia 1967, po
d??ugiej m??cz??cej podr????y -
kolej??, statkiem i znowu ko-
lej?? - przyby??em do Tor-
quay w po??udniowej Anglii.
Iewielkie miasteczko, wspinaj??ce
Si?? terasowato w g??r?? nad spokojn??,
g??adk?? b????kitn?? wod?? kana??u La
Manche - posiada klimat i urod??
kt??rej?? ze ??r??dziemnomorskich miej-
scowo??ci. W niecce przystani ko??ysz??
si?? sennie bia??e ??J.gl??wki. Rozliczne
ogrody miasta mieni?? si?? na prze-,
mian g????bok?? zieleni?? r??wno strzy-
??onych traw, bladym fioletem wrzo-
s6w, czerwieni?? tulipan??w, co
wraz z charakterystyczn?? ceglast??
gleb?? Devonu - tworzy tak zwan??
w popularnych powie??ciach z ubie-
g??ego wieku "symfoni?? kolor??w".
Architektura budynku teatralnego
..Pavllion" - goszcz??cego rozmaite
trupy w??drowne, takie z samego
Londynu - stanowi ro?? po??rednie-
go mi??dzy stylem paryskiej "belle-
epoque", wiede??skiej secesji I
wschodniej egzotyki mlnaret6w I
kopulB.5tych cerkiewek, przystaj??c
w ten spoo6b doskonale do wyobra-
ie??, jakie przeci??tny gust na ca??ym
??wiecie ma o "??wi??tyniach sztuki".
Koniec kwietnia I pocz??tek maja
jest okresem, w kt6rym owe wdzl??- STARSZE PANIE ZA FIRANKAMI
ki nie s?? jeszcze s'leroko. dost??pne.
Do rozpocz??cia mi??dzynarodowego
sezonu do??l: d.aleko. czas wi??c na
razie na retusz I rozmaite kosme-
tYC1:ne zabiegI. W hotelach, kt6re
stanowi?? g??6wny motyw urbani-
styczny pejza??u oraz podstawowe
tr6d??o utrzymania mleszka??c6w,
trwaj?? gor??czkowe przy
otowanla.
Ale ju?? po przej??ciu kilku g??6w-
nych ulic, po!??adaj??cych taki sarn
jak ulice In'
ych zachodnioeuropej-
lIkich miast, obrz??dowy juf niemal,
??1andlowo-konsumpcyjny charakter,
wkraczamy w Inn?? rzeczywisto????.
Jest to '??wiat podobny nieco do (pa-
mi??tanego z kilku sekwendi filmu
Kr<1mera "Ostatni brzeg") ??wiata po
zag??adzie atomowej. G??adka, szero-
ka. asfaltowa szosa. G??adkie. r6w-
niutko ufryzowane klomby O!lrod??w,
czy??ciutko ??wirowane ??cie??ki. w
r.l??tJi schludne domki, troch?? jak za
??1awki. troch?? jak schronienia kra-
Fnoludk6w z bajki. Wsz??nzie cisza i "
pustka. Tylko od czasu do ("zasu -
r??wnie:!: prawie bezc;zelestnie
przemykaia !lzos,\ samochody osobo-
we, tak jakby jedynie te tyj??ce ..
,tworzenia pozosta?? v na ziemi po ''''..,':" .
' .
oc;tatecznym kataklizmie. "
Podobne nlepokojace wratenle ro
i:.........
,hi si?? juf. przy stawianiu pierw-
.rr.vch krok6w na wysp
e brytyjskiej.
W tych ogr6<1kadi", jcletkach,
przystrzy:!:onych tywop??otach, nie-
zamieszka??ych jakby domkach o
...
.('.....
...,:...
i??'J.' r
;..
.
. . 1
..
8'
',t
:. >..('.-
".f
to
:
..... '
,
. "'.
Af;::!
.IIIf??'
*'
.,;,
'..
:)'
:
A '
Torquay, niewielkie miasteczko,
'"
v A,:: ..\
- ;.
'
c4l!"
;O' y .,
', ??
.
.. ,-.t,
:. :':
.
:
, ;..p' , .
wspinaj??ce si?? terasowato 1" G??r?? nad wodq 1wna??u la Manche.
szczelnie zamkni??tych oknach ma-
je si?? mie??cil: w??a??ciwa Anglia. tu
?ln, .r??wno, ledwo s??yszalnie
- biJe Jej serce. Je??li "prowincja"
jest poj??ciem oznaczaj??cym w pew-
nym sensie cz??stkowo??l:. eplzodycz-
no??l: egzystencji, wydzielonej z ca-
??okszta??tu szerokich powszechnych
spraw, istniej??cej tylko w auto
o-
rnic
nych ma
ginesach - to spos??b
bycIa przeci??tnych mieszka??c6w
Anglii mo??na nazwa{- prowincjonal-
nym. Owe domki, oddzielone od sie-
bie terenami ??wietnie uporz??dko-
wane
i z?rganizowanej przyrody -
wyda
?? Si?? odr??bnymi zamkni??ty-
mi dla siebie ??wiatami. Znajdujemy
si?? jak J!dyby w scenerII powie??ci
Agaty Christie, w owych cichych,
sennych miasteczkach, gdzie siwe,
??agodnie u??miechni??te damy, rzeko-
mo uj??te tylko robot?? na drutach
I plel??!!nowaniem ogr??dk6w, w rze-
C1:ywLsto??c\ znaj?? doskonale naj-
intymniejsze tajemnice swoich s??-
slad
w. Gdy:!: owa pustka dom6w z
zamkni??tymi oknami jest pozorna.
Opowiadano mi, na p???? brtobllwle,
fe cz??sto zza tych okien o zapu-
s'lczonych flranka.ch starsz.e panie
i emervtowanl panoV\T\e potrafi?? ca-
??ymi d'!1
aml ??ledzI?? okoliczne wvda-
rzenla, u??ywaj??c do tego celu lor-
netek o szczeg??lnie silnych szk??ach.
a niekiedy ?? dal
kosl??
nvch lunet.
Bywaj?? nawet - ukryci za firanka-
rnl - obserwatorzy, kt6rzy bez u-
"..c>
-
.
"
\:
; "a.
"'"
""!!'*'
dn
go o
re??lonego
vodu, z czy-
steJ, bezmteresownej przyjemno??ci
- notuj?? skrupulatnie numery i
znak}
szys
kich przeje??d??aj??cych
codz
enme S'amochod??w, co zreszt??,
awlasem m??wi??c, s??u??y niekiedy
Jako ??r6d??o policyjnej informacji.
Gdy??, byl: mo??e. w??a??nie wzmian-
kowane cechy angielskiej obyczajo-
wo??ci I umys??owo??ci - godna sza-
cunku ale prowincjonalna nieco re-
ze??:wa i zamkn.i??cle si?? w sobie -
rozrastaj?? si?? prawem kontrastu w
kra
rowe przeciwie??stwo. rodz??c
gdz1e?? g!??boko pod spodem t??skno-
t?? do mezwyk??o??ci. do gwa??tow-
nych prze??yl:, do wstrz??su. St??d za-
pewne owe wyrafinowane morder-
stwa. wykrywane w ma??ych uro-
cz!(:h - t
kkh jak Torquay -
mleJscowo??c-lach przez sta r s7?? pani??
Agat?? Christie, kt6ra - jak sama
w)'znaje - ..najbarcIziej kocha
kwiatki. brzydzi si?? ha??asem i u-
wielbia pustkowie". Rtad tak??e mo-
dny w filmach angielskich typ fa-
bu??y, w kt??rej niewinno???? splecio-
na jest z krwaw?? zbrodni?? I to dla
dowcipu. Najwi??ksz?? na'1ll??tno??cl??
poczciwych gospody?? w okularach i
gent1emen6w z aparacikami s??ucho-
wymi w mzsch (nigdzie nie Ipoty-
ka sil' tylu posiadaczy owych Instru-
ment??w, Ue w Anglii; co ??wiadczy-
??oby albo fe mieszka tu najwi??kaza
Ilo???? g??uchych, albo tet o tym te
fechnlka s??uchanIa stoi tu na :r;r;acz-
nie wy
szym poziomie ni?? np. u nas)
- jpst hazard. Graj?? tu wszyscy o
wszystko I na wszystko. Gra 'sl?? na-
wet .na... umar??ych. W gazetach mla-
nowlcl
ukazuj?? si?? co pewien czas
komum katy o zgonach, zawieraj??ce
r6wnle?? wykazy pozosta??ej masy
spadkowej i oznaczone. oczywi??cie
urz??dowymi cyfr11m i . Te w??a??nie cy
fry obstawiaj?? uprzednio spragnieni
gry Anglicy I w ten spos??b zgon
staje si?? pretekstem do jeszcze jeoc
dnego rod
aju loterii. - - I
"1:" . .
-
??'
..
....:
:. :.
14.30 W LONDYRSKIM TEATRZII
Motyw gry, hazardu, aensacj??.
kt?r,,: by. cho?? na moment rozp??o
Ieru??a l zelektryzowa??a monoton-
me uregulowane ??ycie rentierskie
przenika tak??e na sceny. Pewne
go popo??udnia w dzie?? powszedni
znalaz??em si?? w londy??skim Savov
Theatre na przedstawieniu sztuki
..Smlerte
na, gra.... By??a godzina
14.30, wldzow mewielu. oko??o stu
o
??b, w tym (wraz ze mn??) dQok??ad
m
.9 m????
zyzn i l ksi??dz. Reszt??
IT!leJ
c zaJmowa??y owe. kilkakrot-
me JU?? wspominane, siwe panie w
okularach, z ??agodnym u??miechem
na twarzach,. o zdrowych. ??wie??ych
c.erach, w bia??ych kapeluszach na
g??0v.:ach, z p??aszczami przew;eszo-
nyml przez kolana. gdy?? w teatrach
londy??skich nie oddaje si?? na og????
gar
eroby do przechowania. by??
moze ze wzgl??d??w oszcz??dno??cio
wych. Zapewne, tak nielIcznie zgrOJ
madzona na widowni publicZ:l1O????
przyczynia??a si??, po trochu. do wra
tenla, jakle sprawia??o wn??trze tego
teatru: niby ogromnej, mrocznej
??wi??tyni, o bardzo wysokim skle
pleniu I bocznych ??cianach. pokry-
tych bU??.ej sceny deseniami t??oczo..:
nymi jak gdyby w marmurze a W
dalszej cz
??cl stanowi??cych
?? w
rodzaju nisz czy naw koEcielnych.
Ten na p???? urocz)"sty charaktpr
podkre??la??a kurtyna z??o??ona'z r????
nobarwnych pas6w, niby ppk kolo-
rowych sztandar??w. Przy rortepi'??-
nie w kanale orkiestry z?lf'iarla
przed przpdstawlen:em i w czasie
przerwy dama w ppwnym wieku
o obfitych kS7ta J tach i arvstolrra
tycz
ym naLWi
ku, z koronkowym
ko??merzpm sukni i podejrz<1
ie
b??yszcz??c?? bi??uteri?? na szyi - kt??
ra wygrywa se'ltymentalnp walce I
skoczne fokstroty sprzeli lat ("ztpT-
dzlestu, ??.1ac 0-1 cz::\su do czasu w
stro
?? wlf!owni pow????c7,\'ste s]:><'1-
rzema I u??miechy. I oto nagle u
czu??e'1l s;e t)PPl1 i <>sio"'y W ep"lrp ki-
na niemego. kip('!y to VI dpmT!Pj
s'!-ke przy rlfwip
;ach niprn To:r.<;tro-
jonNW in<;trumef'tn ??lerlzi??o si???' r;
,? wypiek
mi T'II rolkzlc:?ch awantur-
nicze prz"godv na p????t'lie.
Podobnie troch?? ??ledz?? widzowie
w
avov Theatre ow?? ,.
mierteln??
gr??. Trzeba wied7.je( ??e sztuka
pod tym. tytu??em jf'st niczym innym
,"':>'" Jak scemczn?? przf'r6bk?? - znaneg:>
."",:, ,u nas tak??e z .widowiska telewizyj-
, ,j '; nego - opowiadania Diirrenmatta
..Kr?k
a", doko'lana przez nieiakie-
go. Jamesa YaffE'. Ale los telW o.{)o
w
adaniH w a"giplskim te'??trze j
t,
by.l: mo??e, charakterystyczny dla
o
lsanych poprzednio przejaw6w u-
m.
s??o\Vo??('i angiplslriego narodu. U
Durr
nmatta pod cienk?? warstewk??
s
nsacyjnE:j f
bu??y kryie si?? iro-
l1c
na dialektyka wsp????c7esneji(o
z.vcla. a mieszcza??ska przeci??tno????
zdemaskowana zostaje na tle pow-
szechnego upoienia. euforii, niemal
szale??stwa. kt??re ze spraw tego
cmentarz. ??wiata czyni pr7PWTotn??. ob????dn??
b
chRnalle. U Anglik6w w rehserii
Lf'slie Phillipsa owa .f'rHwie dprTIo-
niema atmoc;fen sprowadzona zo
s!aje d? rp
l1larn"ch - chci"??oby
Si?? powiedzie??: flegmatvcznvch -
ram klasycznego, matematycznie
skonstruowanE'go .,krymina??u". Prze-
strze?? scenic
na zbudowana jest z
!!run!own?? zna;omo??cia szczeji(??????w.
SCPnIczne dzia??ania odbywaj?? si?? w
potoczystym natur
lnym r\'tmie.
P
tacle - przvnajmniei wi??kszo????
z nich. - posiadaja pe??ni?? prawdo-
pOdobJP??st
\'a psychologkznello.
Wszystko Jest rzecZ()we i trze??we
a?? n
d
o trze??we w ??wiecie, kt??ry
przepez w oryginalnym tek??cie sta-
je
l?? - pod wp??ywl'm tak??e Rlko
hohc.znego pod'liecenia - ??wiatem
'l??o??hwpJ'"o. narkotycznego niemal
snu. gdzie ko??cowy wyrok ??miprci
kt6ry sam na sobie wvkonuie bo
hater, jest nie tvle do
tojny
g??o
sem przeznaczenia. ile raczej okrut-
nym tartem. Tutaj s??d7.ia. proku-
rator, obro??ca przvwd7iewaj:j, po
prostu, autentyczne togi oraz birety
l prz
prowad7.ai?? proces wedle
wszelkich regu??. procedury karnej,
a a
tor przer??bki uzupe??nia opowia
danl
dodatkowo w??asnym zako??_
c
enIem" ":'
I??rym wdowa po Trap_
sle przY.1ezdza po jakim?? czasie do
tego sa??;1ego domu, aby z kolei zo-
stal: wCI1\l!;ni??ta w "gr??", Jest w tym
zako??.czenlu wprawdzie ??w, wielo-
krotnIe ostatnio - np. w "Lekcji"
Ione
co ;- stosowany dowcip me-
chan!c
me I?uwtarzaj??cei si?? cyklI-
CznflSCJ, ale Jest te?? ju?? tylko rutyna
e
ektu t
atralnego, zamiast sponta_
mczno.??cl szyderstwa I oburzenia.
I .wl
lka. metafora dzie??a sztuki
zamienia Si?? po trochu w plotk
kt6r?? tajemniczym szeptem opowia:
daj?? sob}e na ucho prowincjonalne
k
mos:cl{! przy studniach ma??ych
miasteczek.
.....
...:::
.- .
.;.;.g;
<,
...
::::;.. ::::.-:.
I
..-"..
.,;..:
.
..c.
;..??j;;.
.:.':r
..
'i:
.c::
Jt::;.:
'.
<"
'-,
,",:'
'#f J
, "".
--:o...
"""'....."
.
LEOPOLD LEWIN
My??la??em,
Ze umr?? pierwszy...
I w noc
RozblJ'skan" jak tale
O brzasku,
Gdy o mnie - zmar??ym
Sen snu?? si?? zacznie
I szuka?? b??dzlesl
Mnie
Na pos??anIu -
W??lizn?? si??
Bezszelestnie
Do sypialni
I obok ciebie
Spocznie ch??odne cia??o,
Kt??re zapal! si??
Od twoje i d??oni.
A ty si?? wtuIlsz we mn??e
I 'I J??kiem
Runiesz Ila dno zachwycenia.
A dzisla,
Smuc?? si??, Imuc?? -
Nigdy.
Juz nigdy
Nie porzuc?? grobu
Do kOlO wr??c???
Requiem
Do ml'go bIurka,
przy
iadla
po??r??d planet
I ksi????yc??W
Na por??czy tolela,
Przez moje rami??
Zajrza??a,
Co pisz??,
Obj????a mnie
Jedn?? r??k??
Za szy.f??,
Gor??cym szeptem
powiedzia??a
Wszystko...
Ale nie wejdziesz do mego pokoju.
.
.
Zadr??a??a klamka.
Czy drzwi si?? odemkn???
I staniesz w progu
Z dobr?? nowin???
Zb'ch zawsre mi oszcz??dza??aA.
Gdyhy?? stanela
Na progu pokoju,
Niebo wp??yn????oby
Do mnie
Przez okno
Z plf;knoii!'i
Ca??ym arscnall'm:
'\'c;7
'stkie planety,
Ksi????yce
?? I:"wiardv
Zawiro\\
??.
'bY
Wok??l mej g??owy.
A ty by!'i przl's7??a
Pom;??dzy gwiazdami
Ga??????, akarJI
Chyli sI?? nade mn??
I SZl'pcze w ucho
Tak czu??e zakl??cia,
Ze od nich w I?? 0\\ le
Szum
l odurzenie.
bsz??
W tym szepcie
I\ll??osne wyznania,
l{t??ryl'h mI .jawa
Od ??mierci twolel
Gorzko posk??pi??a.
Akacja szumi...
Czy to ty, mila?
Staw,
Co wvzlera z,krzak??w.
Cicho szemrze
O przemijaniu
Wszystkielo. cO pl
kne.
PClmf??c?? 2'on2/ mojej, Slaw2/
O sko??czono??ci
Wszystkiego, co ludzkie
1;e Amll'r?? bllsklelo '
To otwarta rana.
Staw cicho szemrze...
Czy to ty, kochana?
Jask????ki kr??!??
Rysuj??c skrzyd??ami
Nasze imiona
I ????cz??
Oba imiona
Jak stu??"
Ko??ami,
Elipsami,
SpiralamI
W nierozerwalny w4:ze??.
A w nocy
Ksi????yc
Chci"i e zall??da
Srebrnym,
B????kitnym,
Szmaragdowym wzrokiem;
Patrzy mI
Prosto w oczy
ITporczywle
I przypomina
Pieszczoty I noce,
Kt??re podt:??!\da??
Przez to samo okno
l patrzy z aprobat??
I 'I nagan??,
I napomina,
l napomIna...
Patrzy przeclaltle...
Czy to ty, jedyna?
.
Nie chodz?? do ciebie na
Ciebie tam nie 'ma
Czy mog??abyA mle
zka6
Pod p??yt?? sjenitu
Gdy wiatr '
W konarach obna??onycb
Zamie?? ko??uje
I strasz?? upiory?
rz??l:
Pomnik ci wystawi??em
W pamI??ci - .
O prz
7.roczystych ??cianach
Grobowiec.
Le??ysz w nim
Pi??kna -
Nlezeszpecona
Przl'Z czas I ??mlerl:.
Wilgo??
Nie ????mi??a
B??asku twoich w??os??w.
Czerwie
Nie wpe??z??y
\V oczu twych lazury.
Rurza
Nie g??uszy
Kaskad
Smiechu.
Iadam na Itopnlu
Grobowca,
Kt??ry ci wznios??em
W pamlt;cl.
Patrze w twoje b????kity
Prze la ??nie lace si?? jeziora.
Z??ol'?? sle w??on twoje -
Puszyscll'.l??ce snopy.
Kiedy odezw?? si??
Czu??ym s??owem
Ty odpowiadas; u??miechem
Jak wtedy...
I znowu mog?? wyJ??
w ulice
Swlata
I kapeiuS7l'm witali
Zna.jomych,
Z oddanIem Iclskali r??ce
PrzyJaci????.
Kobiety w usta ca??owali
l nie dostrzegali
Obdrapanych dom??w
Ani z??ych twarzy. '
HENRYK VOGLER
Tw??J pomnik nosz?? w sobie.
ZYCIE
Nr 812
LITERACKIE
Str. 3
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_004.djvu
PAWE??. JASIENiCA
(5)
RZECZPOSPOLITA OBOJGA NAROD??W
CZ?????? III
D
lEJE
KATASTROFY
Sejm pozwoli?? kr610wl zatrzyma?? w gra-
nicach Rzeczypospolitej wojsko saskie, kt6re
mia??o dopom6c w trwaj??cei nadal wojnie z
Turcj??. Podczas uroczysto??ci krakowskich
chor??gwie krajowe spe??nia??y funkcje hono-
rowej asysty. Czerwono ubrane regimenty
niem:eckie zaj????y tymczasem Wawel i wio-
d??ce na Rynek ulice. Zachowywa??y si?? po
przyjacielsku. wrl'CZ wzorowO. .,Do sejmu
coronationis tak si?? skromnie obchodzili, ja-
koby dopiero z nieba zst??pili... ale po ko-
ronacji nie us??ysza?? nikt z paszcz??ki Ich s??owa
inszego tylko: Szelm Polak, i stodo??y I ko-
mory rabowali i zabierali wszystko ludziom
ubogim gwa??tem. nikomu nic nie p??ac??c, a to
by?? pierwszy zadatek przyjatnl saskiej".
Jednak??e i':rajowi ..ludzie ubodzy", a zw??a-
szcza jut ch??opi ruscy, z dawna nawykli
sami radzi?? sobie W nieszcz????ciu. Dochodzi-
??o do licznych n??eoficjalnych wprawdzie,
lecz krwawych star?? z nowym. nleollcjal-
nym r6wnid najefdfc??. Rodzime trupy cho-
wano po cmentarzach, saskie starym zwy-
czajem kozackim powierzano wodz.!e, "??e
pr??dzej w stawach Sasa, nit ryb?? niewo-
dem wyci??gn????".
August jak m6g?? tak kr??ci??, by tylko za-
trzyma?? w kraju owe pu??ki. Na Ru?? s??a?? je
pod pGzorem walki z Turkami, na Litw?? za??
dla ochrony spadkowych d6br racziwi????ow-
skich przed samowol?? Sapieh6w. Za nic
nie chcia?? s:?? pozby?? narz??dzia, przy kt6-
rega pomocy m6g??by '??\'ykona?? zamach sta-
nu i w og6le dzia??a?? swobodnie, szlachta
za?? bez trudu odgadywa??a sens i cele tego
past??powania. Ju?? w drugim roku rz??d6w
Augusta omal nie dosz??o do generalnego
starcia wojsk kwarcianych z !askimi. Kr6-
Jewicz Konstanty Sobieski i Stanis??aw
Szczuka. rderendarz litewski. z trudem po-
hamowl!li krewkiC',;o pana. Obesz??o si?? tym
razC'm hf
r071cwu krwi i tylko Jan Prze-
benrJow. d. \V??WC7as jl17. wojewoda mal-
borski. ohcrwa?? przy okazji obuchem od
l\nc
a13 Potockiego.
Od pocz??tku nowego panowania wpl??ta??
si?? w nasze I tak ju?? ponure dzieje we-
w:1??trzn" motyw dotychczas nieznany, a ma-
j??cy w niedalekiej przysz??o??ci spowodowa??
skutki wr??cz ckropne. Pokra?? on na spon-
tanicznej. odruchowej od plprwszej chwili,
nieskoordynowanej walce z tym, co odczu-
wano jako niemieck?? okupacj?? de facto. Od
odruchu prosta drogn do absurdu. Cz??????
szlachty zapragn????a z czaspm leczy?? dole-
gliwo???? sask?? rosyjskim plastrem. Okaza??
si?? cn bardzo przylepny.
Autorzy sloganu "a?? do gard?? naszych nie
chcemy Niemca!" byli ludtmi przewidujqcy-
mi. NI1S7 \\.Sr????c71'
ny nHc;onali 7 m im nawet
si?? nie ??ni??. Trze?we umys??y doby rene3an-
su pojMowa??y za to, czym grozi powi??'rze-
nie pa??stwa s??siadowi. kt6ry traktowa?? je
musi iak rzec
cudz??, a si??ga?? b??dzie po
si??y w??asne.
Latem 1G98 roku August spotka?? si?? w
Ja??sborku z elcktorpm brandenburskim
Fryderykiem III. Zanim dosz??o do rozmowy,
speciali??ci stron obu rozstrzygn???? musieli
zawi??e zagadnie.nie protokolarne. Dziedzic
Kr6lewca i Berlina nie mia?? prawa korzy-
stania z fotela w obecno??ci kr6la polllklego.
Janusz Pajewskl przytoczy?? interesuj??c"
wypowiedf 6w??esnego dyplomaty angiel-
skIego, Stepneya: ..Elektor przeprowadzi??
sw6j punkt widzenia i uzyska?? przywilej
siedzenia w foteltt, a fotel ten, w kt6rym e-
lektor siedzia?? w obecno??ci kr61a polskiego,
mo??na si?? spodziewa
. b??dzIe umieszczony
mi??dzy trofeamI rodu Hohenzollern6w".
Tak u schy??ku XVII wieku wygl??da??y jesz-
cze proporcje, do kt6rych Europa pr:zywy-
k??a.
Fryderyk III uz).ska?? wtedy co?? bardziej
konkretnego. August zgodzi?? si?? po cichu na
zaj??cie przez Prusak6w Elbl??ga w zastaw
za d??ugi. Muie spodziewa?? si?? sprowoko-
wa?? w ten spos6b szlacht?? do buntu, kt6ry
stworzy??by okazj?? do absolutystycznego za-
machu stanu. Wojsko elektorskie okupowa-
??o Elbl??g 11 listopada 1689 roku, lecz wobec
stanowczego sprzeciwu sejmu i senatu wy-
nios??o si?? stamt??d w kllkana??cie miesi??cy
p6fniej.
Wybiegaj??c troch?? naprz??d powledz.!
trzeba, it Rzeczpospolita nied??ugo radowa??a
si?? tym sukcesem. Za zgod?? jej kr6la 18
stycznia 1701 roku Fryderyk III zmieni?? sw??j
tytu?? i numeraci?? imienia. Jako Fryderyk I
og??osi?? si?? ..kr61em w Prusach" (K??nlg In
Preussen"). Solennie przyrzek?? szanowa?? ist-
niej??ce traktaty i wszystkie prawa Po??ski,
nic jednak nie znacz?? s??owa przeciwko fak-
tom. Dawne lenno Krakowa I Warszawy u-
zyskiwa??o pe??n??. niczym nleogran1czon?? su-
werenno????, r6wnab si?? odt??d rang?? poli-
tyczn?? innym monarchiom. Jego dotychcza-
sowe, z natury antypolskie d??tenia' trwa??y
nadal I przedstawia??y si?? tym grotniej. W??-
skie Pomorze polskie rozdziela??o na dwie
cz????ci ju?? nie jakie?? tam ksi??stwo, lecz
Kr6lestwo Pruskie.. Dla wyrazisto??ci obra-
zu, by tym silniej podkre??li?? skutki tasiem-
ca przest??pczych zaniedb;i??, z kt6rych pier-
wszego dopu??ci?? si?? Zygmunt Stary, nalety
przypomnie??, ??e koronacja i proklama
ja
odby??y si?? nie w Berlinie, ale w Kr6lewcu.
Oblega?? go kiedy?? Miko??aj Flrlej, rezydowa??
w nim jako gubernator Jerzy Ossoli??ski.
Pieni??dze pru
kie 7apobieg??y T'rote
t-Jm
Rzeczypospolitej. Znale??li sip, ludzie do????
wp??ywowi, by uniEmdliwif: zwolanie SLJ-
mu. Na pierwszym m;ejscu w"r??-J nich
widnia??a osoba prymasa Polski. Micha??a Ra
dziejowskiego" M??ody Towia??ski, syn "pani
kardyna??owej", poj. ha?? do Kr??lewca z wa7-
n?? misj??. Mia?? wyja??ni?? sytuacj??, lecz z g6-
ry otrzyma?? pc.lt:cmie \Z??c??en:a Fryder:- ko-
wi I powinszowania.
Pocieszenie natury czysto teoretycznej: z
oficjalnym uzmmiem tytu??u kr??16w prus-
kich zwleka??a R7(
czpospolita a?? do roku
1764. O dwadzie??cia trzy lata d??u??ej opie-
rali si?? faktowi dokonant'mu tylko papie-
??e. Dopiero w rl'ku 1787 Rzvm pogodzi?? si??
z awansem pa??stwa heretyckiego.
Nowy k:-??l nie po;-rzrs!a?? niestety na tej
jednej. jak naj
orzC'i ,r??????cej korekturze.
Ju?? w roku zjazdu ja??
horskicgo przvgoto-
wal inn??, jeszcze gorsz??. Prz2dtem jednak
zainkasowa?? mu przysz??o ZYSki; zdobyte wy-
lilkami poprzednika. ,
August raczej ogni??cie rozmy??la?? o spra-
wie tureckiej nit zabra?? si?? do niej. Pewim
kabalista wywr??ty?? mu bowiem tJanowanie
nad Dunajem. a bodaj nawet w Carogro-
dz.!e. Wojska saskie niczym si?? jednak w
kampanII nIe odznacza??y. nie Im nale???? si??
laury za zwyci??stwo, kt6re hetman Feliks
Potocki odnl6s?? 9 wrze??nia 1698 roku pod
Podhajcaml. Nikt chyba wtedy nie przy-
puszcza??, ??e by??a to ostatnia w dziejach
bitwa Polak6w z T.ataraml. Najbli:!sza wio-
.na widzia??a ostatni r??wnie?? najazd ordy na
po??udniowo-wschodnie ziemie RzeczypospO-
litej.
Wierne trwanIe w koalicji op??aci??o si?? mi-
mo wszystko. bo nad wyraz w??tpliwe CZy
v:ykrwawione i szarpane rozterk?? wewn??trz-
n?? pa??stwo zdo??a??Oby na wlasn?? r??k?? dosta-
tecznie os??abi?? Imperium padyszacha. Po-
k6j, zawarty w Kar??owicach 26 stvcznla 1699
roku, ujawni?? rozbletno???? Interes??w dotych-
czasowych sprzvmierze??c6w. ale to jest ko-
lej rzeczy najzupe??niej normalna. Niezado-
wolona z warunk??w Moskwa pl6rem diaka
radne
o Ukral??cewa podpisa??a zreszt?? tylko
rozejm. Pomimo wyt??tonvch usi??owa?? ,swego
przedstawiciela, wojewody kaliskiego Stani-
s??awa Ma??achowskiego. Rzeczpo'spollta mu-
sIa??a wyrzec si?? wszelkich marze?? o Mo??da-
wiI. Granic?? sta?? si?? znowu Dniestr, jak by-
??o w tych stronach za Jalllellon6w. Po dwu-
dziestu siedmiu -latach powraca?? do Korony
Kamieniec Podolski i zajmowane dotychczas
przez Turk6w obszary Ukrainy prawobrzef-
nej.
I znowu odwiecznym obyczajem ..pocz????o
si?? po pokoju uczynionym Podole osadza??,
dok??d wiele tysi??cy DOsz??o ch??op6w od WI-
s??y, a osobliwie od Przemy??la i Sanoka. ??e
prawie ca??e wsi pustkami DOzostawa??y w
Podg??rzu. Zesz??o si?? tot tam i Rusi po trosze,
a ci nasi Mazurowie z nast??pstwem czasu w
Ru?? si?? poobracali.....
Niejeden szlachcic powraca?? do d6br, ktO-
re dziedziczy?? 'wprawdzle, lecz nl
dy Ich na
oczy nie ogl??da??. Opu??ci?? je przecle.t jego
dziad.
Na terytoriach odebranych Turkom nie za-
brak??o trudno??ci politycznych o charakterze
tak??e ju?? tradycyjnym. Nasta?? pok??j, nlepo-
trzebna wi??c sta??a si?? milicja. kozacka. zwer-
bowana onj;(1 przez Jana III I mocno zas??u-
fona w d??uj;(otrwa??ych walkach. Atamanem
Kozaczyzny prawobrze??nej ..DOlskiej" by??
wtedy Semen Palej. Hetma??stwo nalet.??cego
do Moskwv lpwobrze??a sprawowa?? dawny
pat Jana Kazimierza, starzej??cy si?? ju??,pi????-
dziesi??clopi??cioletni... Jan Chryzostom Pasek
zd??ty?? by?? dawno obgada?? jeeo przYj;(ody mi-
??osne, rozpoczynaj??c w ten spos6b europeJ-
ski cykl literacki po??wi??cony cz??owiekowi,
kt6rv si?? w??a??ciwie nazywa?? Ko??ody??skI. a
przeszed?? do historii fako Iwan Mazppa. Pi-
si!1i o nim Woltpr. Bvron. Puszkin. S??owacki,
W' ,I"r Hu,,"o i Bohdan ??epkvj. S??aw?? zu-
pe??n;1' i"nej;(o rodzaju zapewni??a hetmanowi
DOli h 'ta. 1'0 ryrawi??o. 7e 7nimowali si?? nim
u
_eni. jak -Iiko??ai Koc;tomarow, EUj;(enlusz
Tarle onz lic:m: badacze ukrai??scy.
Palej nie pos??ucha?? ro7kazu -rozwi??zuj??ce-
o jPgo d:-u??ynv. ..powiadaiac: te on w wol-
nei Ukrainie kozackiej o
adzi?? s;??. do cze/:l.J
nic nie ma RzeczDOspol;ta. tvlko on jako
prawdziwy K07ak i hetman tel.'"o r.arodu".
Pomys?? Zwvk??p((o' ukrccenia rebeliantowi Ib3
chvb;??. bo jaki?? ch??oo ukrai??(w \v??asn:?1
pasipce. PRI??'i mzed?? ca'o. wIR
r??rp'cz'1;e
??ci??wsz" 2;'lda. kt??ry j;(1) prow3r1zjJ w po-
trza"e. pa cz
.m ok,IPH si??. losti!?? w swoim
Chwa
towie. a w okolicZT!ych ws:a('h rQz??o-
??y??y si?? wojska, polskie. Tradvcviny ukrai??-
ski materia?? wybuchowy tylko czeka?? na
J
Iskr
. Z lewob:-ze??a \V ka??dej chwili przyj??
mog??a zach??ta i pomoc.
Po traktacie kar??owicki
Rzeczpospolita
mia??,a pok??j na wszystkich
r3nieach i bez-
miar zada?? do rozwi??zania na w??:ls:1ym ob-
szarze. Na Litwie trwa??a zreszt?? w najlepsze
wojna domowa. Sapiehowie zma
a1i s'?? ze
skonfederowan?? szlacht??, kt??rej przyw6d-
c??w - maj;(nat6w po??ledniego
atunku-
zwali pogardliwie "ichmo??ciami". Rok 1C98
upami??tni?? si?? regularnymi bitwami. e.l(ze-
kucjami niepos??usznych. awanturami nie
tyl??o w Wielkim Ksi??stwie. lecz i w samej
WL
.szawie.
Kr??l August poczyna?? sobie w??r??d tego za-
m??tu cynicznie. lecz ca??kiem sprytni(:. Z Sa_
piehami wcale nie zrywa??. ale zawierahc
w ??owiczu umow?? ze swymi przeciwnikami,
kontystami, umie??ci?? w niej punkt. kt??ry za-
brania?? jednoczesnego piastowania wle??u
urz??d6w przez cz??onk??w jednej I tej samej
rodziny. We wrze??niu. podczas rady senatu
w Brze??1lnach. osi??((n????, te przyj??to pro??b??
r??wnie zrozpaczOl
ej jak oe??upla??ej szlachty
litewskiej I silny korpus saski pomaszerowa??
do WIelkiego Ks:??stwa. W grudniu kr61 do-
prowadzi?? w Grodnie do u
ody zwa??nionych
stron, a to na warunkach rozwi??zania uzna-
nych za nadliczbowe oddzia??6w wojska
litewskiego. W styczniu Flemmln
regime.n-
ty te ..dosy?? despotnIe zwija??. kiedy chor??-
:t.owie przez nogi swoje chor??gwie swe Jako
Izelmowle ??ama?? musieli".
Sui prowadzili si?? na Litwie po ??otrow-
Iku, nie oszcz??dzali nawet ko??clo??6w. A jed-
nak wszystkie dotychczasowe matactwa
Augustowe, dotycz??ce polityki wewn??trznej,
przynie???? mo
??y b??o
os??awione skutkI. Osta-
tecznie pos??ugiwanie si?? zacl??tnym to??nie-
rzem cudzoziemskim nalefa??o wtedy w EUro-
pie do zjawisk zwyk??ych. Niestety. kr61 spro-
wadzi?? swych Sas6w na p6??noc nIe tylko po
to, by przy ich pomocy wzi???? po kolei za
??eb wszystkich herbowych I wdroty?? jaki
taki porz??dek pa??stwowy. Jakub Henryk
Flemming. pierwszy doradca monarszy. wca-
la nie praj;(n???? zag??ady wolno,??cl, chcia?? tyl-
ko uj???? j?? w ramy ??adu.
Po traktacie kar??owickim Ruczpoapollta
wzdycha??a do trwa??ego pokoju, jej kr61 do
nowej wojny.
W sierpniu 1698 roku August podejmowa??
w Rawie Ruskiej powracaj??c;ego z Zachodu
Piotra I. ..Tam z sob?? podpijaj??c - opowia-
da 6wczesny pami??tnikarz - wiecznej przv-
1atnl zawii??li zwi??zek um6wiwszy mi??dzy
sob?? sekretnie wojn?? ze Szwedem".
Popijanie musia??o by?? nie lada jakle.
AUl{ust pod tym wzgl??dem nie zawi6d?? na-
dziei poddanych. a Piotr - je??li wierzy??
Saint-Simonowi - nawet znacznie p6tniej,
jut. w podesz??ym wieku. przy normalnym
posi??ku wlewa?? w siebie jedn?? lub dwie flasz-
ki piwa, co najmniej tvlet wina I na przy-
bitk?? zakrapian?? w6dk??... szklank?? albo I
kwart??. Posila?? si?? dwa razy dziennie: o je-
denastej rano i o 6smej wieczorem.
Car jecha?? prosto z Wiednia
dzie ??liskie
wybie((1 austriackie rozczarowa????' j;(0 mornQ.
Austria przyg-otowvwa??a si?? do pokoju z Tu:--
ci?? I nie zamierzala popiera?? s7erokich za-
mierze?? Moskwv. M??odv w??an"" t??'i o
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_005.djvu
ol
MI??DZY GWIAZD?? SYJONU A P????'KSI????YCEM
(Dalszy ci??g Zf?? 1fT. l.)
WATYKAN W JEROZOLIl\IIE'l
My??l ta bynajmniej nie ogranicza-
??a si?? do wiek??w ??rednich. Po
dzie?? dzisiejszy opowiadaj?? w Wa_
tykanie, ??e istotn?? przyczyn?? prze-
ciwstawienia si?? przez papie??a Piu-
sa XII projektowi utworzenia Izra-
ela w pierwszych latach po ostat-
niej wojnie nic by??a oynajmniej ja-
ka?? szczeg??lna niech????: do Syjo-
nizmu, lec
g????boko zakorzenione
prze
onanie, i?? "szkoda Palestyny
dla Zyd??w", bo ta "przyda??: si?? mo_
??e Ko??cio??owi". Eugenio Pacelli lo-
kowa?? swe polityczne nadzieje w
Palestynie z powod??w okre??lonych
??wczesn?? sytuacj?? wewn??trzn?? Ita-
lii. Jak stwierdzaj?? dzi?? powiernicy
Piusa XII, papie?? s??dzi??, ??e po kl??-
sce III Rzeszy i w??oskiego faszyzmu
dojdzie w Italii pr??dzej lub p????-
niej do zwyci??stwa komunist??w
i rewolucji socjalistycznej. Na
wypadek ten papie?? przygotowywa??
swoj?? "repatriacj??" do Palestyny: w
eksterytorialnej Jerozolimie wed??ug
jego zamierze?? mia??oby wi??c po-
wsta??: nowe pa??stwo ko??cielne. W
tym nowym palesty??skim Watyka-
nie Piusa XII zabrak??oby oczywi-
??cie miejsca dla religijno-pa??stwo-
wych instytucji ??ydowskich...
Pacellia??skie zamys??y podyktowa-
ne l??kiem przed rewolucj?? spo??ecz-
n?? we W??oszech by??y ca??kowicie
zgodne z tradycyjn?? postaw?? pa-
pie??y wobec idei pa??stwa' ??ydow-
skiego i w og??le syjonizmu. Swiad-
cz?? o tym m. in. barwne zapiski
"ojca syjonizmu" Teodora Herz.la z
rozm??w przeprowadzonych w Rzy-
mie z papie??em Piusem X. Urodzo-
ny w r. 1860 w Budapeszcie emi-
growa?? Herzl do Wiednia i Pary??a,
sk??d w r. 1895 rzuci?? has??o ,.powro-
tu ??yd6w na ziemi?? praojc??w", tj.
do P!'lestyny. Na prze??omie minio_
nego i obecnego wieku podil1?? Herzl
liczne pcdr????e po stolicach Europy
"-f,.
m8iII
t," :t
I'<'""
:".
J: .. . .. .:c,.. .. .; .????; . . . '.' .
._....::.....i-
:
. ;. f
;..
,.
.--
.....
. . o", _.
1 ",$ , ... . ;:. . . ..
"(
... :t
.
:.
...
.0: ..
.,....
.
deI Vatkano. Gor
co prOon4 o usyaka-
ni.. dla mnl.. audiencji u Ojca 8wi??tego.
Oczekuj?? Pa??skiej odpowiedz!." Wylla-
??em to pllmo 'I1zll rano??.
Po przybyciu do Rzymu Herzl u-
zyska?? wiadomo????:. ??e Lippay istot-
nie za??atwi?? mu aUdiencj??. ..Ojciec
syjonizmu" pisze na ten temat, co
nast??puje:
"Llppay o??wiadczy?? mi, te wiele jut
opowiedzia?? o mnie (w watykanie). Bar-
dzo dobre wra??enle wywar??y tam moja
wypowiedzi "wysoce pozytywne" o Je-
zusie Chrystusie (wydarzy??o si?? to w??al-
nie w weneckiej restauracji, kiedy wy-
ja??nla??pm Lippayowl m??j stosunek, na
p??aszczy??nie estetycznej I filozoficzne',
do wzruszaj??cej postaci Jezusa, kt6r??
uwatam za ca??kowicie tydowsk??). Lippay
chcia??, tebym powiedzia?? do Merry dei
Val (6wczesny kardyna?? - sekretarz sta-
nu - przyp. IK), te podzielam katolicki
punkt widzenia. Kategorycznie tego od-
m6wl??em: "Prosz?? pana, ugo prosz?? ode
mnie nie oczekiwa??' C6t takiego wam
si?? wydaje? Nie Id?? do Watyk..nu jako
prozelita, al.. jake polityczny przedsta-
wiciel mojego narodu". wtedy Llppay
Ipr6bowa?? IDaczej: "Niech pan zwr6cl
Il?? dO paple??a z prolb
o roztoczenie
nad wami protektoratu f" - "Takte I te-
go nie zrobl??l NI.. chc?? prosi?? go o nic,
co mog??obY wprowadzi?? &0 w zak??opo-
Unie. poprosz?? tylko o to, co mo??liwe:
teby w encyklice og??osi??, te nie ma nic
przeciwko Iyjonlzmowl pod warun
lem,
It "??wi??te miejsca" (Chrze??cija??stwa)
zostan?? uznane za eksterytorialne".
A oto - wci???? Wed??ug zapisk6w
Herzla - jak potoczy??a si?? rozmo-
wa pomi??dzy "ojcem syjonizmu" i
Ojcem chrze??cija??stwa, Piusem X:
"Papiet przyj
?? mnie Itoj??Q I wyclU-
n???? do mnl. r??k??, kt6r.j ni. uc"??owa-
??.m. Llppay powie<1ztal mI, t. trzeba
by??o to uczyni??. al. ni. zrobi??em te&o.
S??dz??. te w un 5pos6b wystartowa??em
tle, ponlewat wszYlcy ludzi. udaj??cy
Il?? na audl.ncj?? do paple??a padaj
na
kolana 1 co najmniej ca??uj?? go w r??k??...
Papld usiad?? na foulu. B;r?? to tron 5&-
rezerwowany dla audiencji mnie, wat-
nych. R??k?? da?? mi znak. t..bym zaj????
miejsce ko??o niego I z u??miechem tycz-
Iiwyrn na twarz?', czeka??, bym s
?? p
erw-
??::
.: :"..C:"
-
,
,
t... .
". ":'0\, ??:
t' ??t\..
"j.
'\.:..:
:: .
kogo. By?? prulladowany. Opuazczono
'0. Uczynili to takt. aparto??owl... D0-
piero p6tnl.J l??awlono go 1 potrzeba
by??o at trzech kol.jnych wlez6w, teby
Ko'cl6?? m??g?? II, rozwin????. 2ydz1 mleU
wilie duto CZBlU, by - bez przymulu -
uzna?? j..go boskol??. Nie uczynili jed-
nak te&o pa dzJl dzie??". - "j\le, ojcz..
??wi??ty, 2ydzl ... bardzo nIelzcz??lllwi.
NI.. wiem, czy walza Iwl??tobllwo???? zna
ca???? powagll tego boieinego po??o
enla.
potrzebujemy ojczyzny dla tych prze-
??ladowanych". - "Czy koniecznie musi
to by?? w??a??nie Jerozolima?" - "Nie do-
magamy si?? Jerozolimy. ale Palestyny
I to tylko 11j Iwlecklch obszar6w.... -
"Nie motemy poprze?? tego polltulatu...
A gdy udaci. Il?? do Palestyny I tam
osiedlicie wasz nar6d, zatroszczymy Il??
o to, teby usia?? t?? ziemi?? ko??cio??ami
l kap??anami, kt6rzy wal wszYltklch
oChrzcz?? '"
OD ANTY- DO PRO
YJONIZMU
II Sob??r Watyka??ski zako??czy?? li??
znamiennym i e??o??nym gestem, do-
konanym przez Ko??ci???? katolicki
wobec 2;yd??w: w jednym z soboro-
wych dokument6w zawarto swe-
go rodzaju "doktrynaln?? samokryty _
k??" Ko??cio??a w kwestii ??ydowskiej.
Pomimo zaci??tego oporu katolik??w
z kraj??w arabskich, w dokumencie
tym Ko??ci???? odrzuci?? tez?? o odpo-
wiedzialno??ci narodu tydowskiego
za "bogob??jstwo", otwieraj??c drog??
wsp????pracy pomi??dzy chrze??cijana-
mi a wyznawcami judaizmu. Oko-
liczno??ci, towarzysz??ce uchwalaniu
tego dokumentu, a zw??aszcza nacisk
??wiatowych k???? ??ydowskich - bar-
dziej ??wieckich, syjonistycznych ni??
religijnych, judaistycznych -' na
Watykan, ??wiadczy??y najwyrafniej,
:!:e wbrew oficjalnym zapewnieniom
motywy tego zwrotu doktrynalnego
tkwi??y bardziej w sferze politycz-
nej nU ??ci??le religijnej. Wymazanie
z nauki katolickiej tego, co trady-
cyjnie odgradza??o
yd??w od chrzel-
cijan, co w cytowanej powy??ej roz-
mowie Piusa X z Teodorem Herz-
lem dostarcza??o papie??owi (i ca??e-
-"'-
l:'
:
'::':-(.. ,"
I
,
",'
..;
..
. :.: j;.
i'"
-''':.." :-..
r
??.
:'.
.
:
....
...oj
.-
/
_.
"r
;:
.;"
J
,.,
<
(f:, '4/
..,
";0.:'-
...
...... "
. 'W:,"
l
, J
"
t..-
li'
...
..
. .'.??111
. ",
:??o poci??gn???? za sob??
wa.ne sk'ttkl. OtM Llppay przysiad?? si??
do mnip I w pi
?? mmut p6tniej powie-
dzia??: "Nil'ch pan przyjedzif' do Rzymu.
przcdstawi?? pana papidowi !" Wydaw II -
??o mi ...i??. ??e pra.
\'dopoc1obnie prz.echwa..
la si??. Nie odpowicdzla??em wl
c: "W??a??-
nie ('hci
??em o to pana proslC
II, ale po
prostu: ,,1\1('??na by o tym porozma-
wia??..... I.??rray pragn???? przedstawi??
mnie osobiscle p"lpie??owl I by?? t??uma-
Czem w cza
ie rozmowy. Chcia?? tet, te-
bym mu dzi?? jeoki
dostojnik Sekretariatu Stanu. W
R:r;ymie konferowa?? sam papie?? nie
tylko z ambasadorem Izraela przy
Kwirynale, ale r??wnie?? z "szar?? e-
minencj??" Tel Awiwu - Herzogiem
oraz szeregiem wp??ywowych oso-
bisto??ci syjonistycznych z ca??ego
??wiata (g????wnie ze St, Zjednoczo-
nych).
Nie trzeba by??o uczestniczy?? w
tych rozmowach, ??eby wiedzie??, ??e
nie przypomina??y one zupe??nie ani
w formie ani w tre??ci historycznej
ozmowy Teodora Herzla z papie-
zem Piusem X. Pawe?? VI i jego
wys??annicy dyskutowali o przysz??o_
??ci "miejsc ??wi??tych" z rz??dem
Izraela, jakby ten by?? istotnie pe??-
noprawnym ich w??a??cicielem. Je??e-
li pocz??tkowo (i raczej przetargo-
wo) wysuwano mniej lub bardziej
nie??mia??o s.t}raw?? pe??nej interna-
cjonalizacji Jerozolimy i je; chrze-
??cija??skich pami??tek, o tyle do????:
szybko rozmowy zesz??y na bardziej
przyziemn?? kwesti?? mi??dzynarodo-
wej (i watvka??skiej) kontroli
chrze??cija??skich "miejsc ??wi??tych"
przy zachowaniu i respektowaniu
suwerenno??ci pa??stwa Izrael w ca-
??ej Jerozolimie. Papiescy kontra-
henci okazali pe??ne zrozumienie dla
te; ostatniei wersji watyka??skiego
projektu. Dali iednak do zrozumie-
nia - jaka?? lepsza okazja od tej
(Dalszy ci??g na str. 12.)
1;YCIE
Nr 812
LITERACKIE
Str. 5
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_006.djvu
JULIUSZ KYDRY??SKI
p
MI??TNI
??
P rud kilku laty, na tablicy
kolete??skich oi??osze?? w uni-
. wers
ecie Harvard (USA)
znalaz??em notatk??, kt??rej au-
tor zawiadamia??, te poszukuje
t??umacza z j??zyka polskiego. Za-
ciekawiony, poszed??em pod wskaza-
ny adres i poznalem m??odego 5ym-
patycznego Amerykanina, kt6ry po-
prosi?? mnie o przek??ad dw??ch do-
kument??w. Jednym z tych doku-
mMt6w by?? ni mniej ni wi??cej tyl-
ko list Marii Curie-Sk??odowskiej do
Sienkiewicza, a drugim - podr??cz-
ny notatnik Ignacego Paderewskie-
iO. Moja poprzednia ciekawo???? u-
st??pi??a miejsca zdumieniu. M??ody
Amerykanin wyja??ni??, te kupi?? o..
byd"a te dokumenty na Jakiej?? au-
kcji w Pary??u dla pewnego zbie-
racza, w kt6rego imieniu wyst??po-
wa??. Chcia??by teraz jednak do-
k??adnie pozna?? ich tre????.
Niestety, nie bardzo jut pami??-
tam, o czym pisa??a Maria Curie do
Sienkiewicza, by?? to w ka??dym
razie list do???? b??ahy, z rodzaju li-
st??w "uprzejmo??ciowych", nie po-
ruszaj??cy ??adnych konkretnych te-
mat??w. Za to notatnik Paderewskie-
go, obejmuj??cy - o ile sobie przy-
pominam - lata od 1914 do 1916,
by?? rzeczywi??cie dokumentem nie-
zwyk??ym, ogromtJie ciekawym przy-
czynkIem do charakterystyki jego
autora. Zawiera?? bowiem po pro-
stu... zestawienie dochod6w i wy-
datk??w Paderewskiego w owych
dw6ch latach. Nic by w tym ko-
niec ko??c??w nie by??o a?? tak zdu-
miewaj??cegJ, gdyby nie to, ??e 0-
bok sum wielocy'frowych, wyra??a-
j??cych honoraria za koncerty i
kompozycje, figurowa??y tam sumy
minimalne, wydawane przez Mi-
strza w okoliczno??ciach jak najbar-
dziej codziennych. Do??(
wspomnie??,
??e Paderewski odnotowywa?? kaid e-
go fLallka, nawet tego, kt??rego wsu-
wal w rrk?? portierowi w hotelu,
lub pOkoj??wce u lekarza. Przyzna-
j??, ??e by??em troch?? zdenowany,
obja??niaj??c memu Amerykaninowi
te pozycje notatnika, lecz m6j roz-
rn??v'C
bynajmniej nie by?? nimi
zdzi\\ '-,y - oto iac;krawy p1"'ly-
k??ad r????nic mentalno??ci.
,C,a??a ta historia przypomnia??a m1
r
if' rstatn!o przy lekturze "Pami??t-
nikuw" Paderewskiego, splsanych
przez ameryka??sk?? autork?? Mary
1.:1Wt0)'1. kt6rych II wydanie uka-
za10 oi?? w??a??nie w Polskim Wy-
dawnic:wie Muzycznym w przek??.1-
d7ie a?? dv,??ch pa??, mianowicie
Wandv Voowskicj i Teresy Mo
l1-
nickirj. Warto doda??, ??e m i m o
wsp""??oracy dw6ch t??umaczek, pne-
klad ":ot g??adki i potoczysty. War-
to te??
wr6ci?? uwagJ. ??e wobec te-
go "Pami??tniki" Paderew
kiego,
tzn. te'1 ich tekst, z kt6rym czy-
teln;k J'G'ski obecnie ma do czy-
ni"nia. j_
t dzie??em a?? czworl!a 0-
s6b: po picrws7e - samego Pade-
rew"'-iMo. po drugi
- MlI:ry Law-
ton. r -?? trzrcie - dw??ch t??umaczek.
Tym m:Iej Mo??na si?? d7iwl??. te przy
lektprze nie odczuwa si?? zupe??-
nie owei "poczwbrno&ci" allto
kle-
fl.O W' "ku, pr7eciw1Jie - odC'zuwa
sie ??y Ja lIutentvC'z
O???? rela
ji sa-
m"<1J ba
3tcra ksi????ki.
Trzeba przy tym jednak odda??
sprawiedliwo???? Mary Lawton, kt6-
ra tak znakomicie umia??a ukry??
siebie - b??d! co b??di spisuj??c?? te
wspomnienia - poza zwierzenia-
mi Padcrewsklego, zwierzeniamI. do
kt6rych artysta pocz??tkowo bynaj-
mniej nie by?? sk??onny. Samo "wy-
ci??'Sanie go" na wielogodzinne roz-
mJwy wymaga??o od p. Lawton wie-
le trudu, a gdy fu?? Paderewski si??
rozgada??, do p. Lawton przecie?? na-
le??a??o nadanie owemu "rozgada-
niu si??" po????danego kierunku. U-
mia??a dokona?? tego w spos6b tak-
towny a zr??czny, nie gubi??c przy
tym bynajmniej swoistego Itylu 0-
powiadania Paderewskiego, nie 0-
bawiaj??c si?? cz??stego dopuszczania
- jak??e wdzi??cznych i ciekawych,
a zapewne tei dla Paderewskiego
charakterystycznych - dygresji.
W rezultacie otrzymali??my pasjo-
nuj??c?? opowie???? o dziejach wiel-
kiej kaTiery - lecz takie Itudium
wyj??tkowego charakteru, si??y wo-
lt, zdolno??ci do
Igantycznego,
trudnego do pojecla dla przeci??tne-
go zj.adacza chleba - wysi??ku. I
to wysi??ku nieustannego, trwaj??-
ce
o
rzcz dziesi??tki lat. Praca, ja-
kiej Paderewski musia?? dokona?? dla
u?'yskania swych wybitnych osi??g-
ni????, jest z ca??a pewno??ci?? czym??
o wiole ba-:-dziej Imoonui??cym od
s
mych tych osi??gni????. Liczne rela-
1;YCIE
Nr 812
LITERACKIE
Btr. ??
I
cJe wsp6??czesnych m6wl?? o Pade-
rewskim Jako o subtelnym nerwOw-
cu, w stosunkach z ludimi strze-
g??cym si?? jak ognia wszelkich kon-
flikt6w I zadra??nie??. Tym bardziej
niezwyk??y jest jego up6r w d????e-
niu do wytyczonych sobie cel6w,
jego wytrwa??o???? I ??elazna nieu-
stcpliwo???? w sprawach, kt6re u-
wata?? za zasadnicze. Tym bardziej
zdumiewaj?? tkwi??ce w tym, zdawa-
??oby si??, delikatnym I kruchym,
cz??owieku. nieprzebrane zasoby si??
fizycznych i psychicznych. Jednym
z bardzo wielu dowod6w ty
h
cech artysty jest chol'by sprawa u-
fundowania przez niego Pomnika
Grunwaldzkle'lo w Krakowie.
Pierwsza my??l o ofiarowaniu na-
rodowi takiego pomnika w 500-tn??
rocznic?? Grunwaldu powsta??a w u-
my??le dziesi??cioletniego ch??opca (!)
W ci??gu nast??pnych czt.erdziestu lat
swej artystycznej kariery Pade-
rewski systematycznie odk??ada?? na
ten cel procent z wszystkich. hono-
rari6w. Nawiasem m6wlac, koszty
imprezy przeros??y oczekiwania i
jesz.cze w owym ameryka??skim no-
tatniku mistrza, o kt??rym wspom-
nia??em na wst??pie. odnalaz??em po-
zycje. b??:d??ce ratami honorarium,
wyp??acanego Wiwulskiemu.
Jedna tylko. bardzo konkretna I
dea - idea ufundowania pomnika
- wype??ni??a zatem Paderewskie-
mu wi??cej ni?? po??ow?? ??ycia. A
przecie! w tyciu tym a?? roi??o si??
-je??li tak mo??na powiedzie?? -
od ca??ego mn??stwa idei: artystycz-
nvch. sl)o??ecznvch i politycznych
r6wnocze??nie. W obecnym tomie
"Pami??tnlk6w" zamierzonym
Jako tom pierwszy - opr6cz wie-
lu napomknie??, nie znajdujemy jed-
nak wspomnie??, dotycz??cych poli-
tyczneJ .dzia??alno??cl artysty; tym
'WSpomnieniom mia?? by?? po??wi??co-
ny tom drugi. kt6ry niestety nigdy
nie powsta??. Dost??pne nam "Pa-
mi??tnikI" obejmuj?? wlec okres od
najwcze??nle}nego dzieci??stwa arty-
sty at do wybuchu pierwszej woj-
ny
wlatowf'1 (ostatnI. dramatyc!'1v
rozdzia?? opisuje momcnt. w kt6-
rym Paderewski dowiedzia?? sie o
w}'buchu wojny, podczas uroczy??cie
obchodzonych swych imienin).
Jest to okres .kszta??towanla si??
Indywidualno??ci artvstycznej Pade-
rewskiego, pocz??tk??w jego karie-
ry wirtuoza I kompozytora, wresz-
.c!e jej wspania??ego rozkwitu, u-
\\'it'??f'zone
o ??wiatow?? s??awa, znacz-
n?? fortun?? i uprzywi!ejowanq sy-
tuacj?? towarzysk?? artysty, b??d??-
cego za pan brat z mo:!:nymi tego
??wiata, za!lczai??cego do swych bli-
skich przyjaci6?? szef6w pa??stw I
czo??owych m
??6w stan u 6wcze
nej
Europy I Ameryki. Do tych swo-
i
tych kOl"takt6w Pa-rlere'Wskie
o i
\??. og??le do tego nurtu jego ??ycia
wr6c
j('uczc za c"wi!??, na ra7i
pragn?? wyzna??. ??e najcenrliejs 7 e
w--da;?? mi si?? te partie ksi
;??lti. kt6-
re m??wi?? o trudno??ciach, j::\kie ar-
t
'st" pokonywa?? musia?? Dnez ca????
wla??ciwie m??odo???? I z kt6rymi u-
parcie walczy?? samotnie. whrew
wszystkim, nawet naprawd?? ??ycz-
lI\\'Vm mu przyjacio??om. Wystarc7Y
powiedzie??, ??e ze wszystkich pro-
fesor6w muzyki, z jakimi m??ody
entuzjasta zetkn???? si?? podcz.as stu-
dl6w w. Warszawie, a n i . j e d e n
l'1ie wr6tv?? mU ??adne! przysz??o??ci ja-
ko pianl"??cie. R6wnie pesymistycz-
nie zapatrywa?? si?? na jego piani-
stycznl?? przvs7??o???? znakomity pe-
da'!oR wiede??ski (pochodzenia pol-
skiego) Leszetyc:ki. kt6ry p????niej
wprawdzie zmieni?? zdanie, nigdy
Jednak nie uzna?? Paderewskle
o za
ucznia swej "szko??y planistvcznej".
W tym zreszt?? mia?? s??uszno????. jak-
kolwiek sam Paderewski twierdzi,
te Leuetycki by?? jedynym mi-
strzem, kt6ry potrafn nauczy?? je-
RO, Pad
ewskle
o, rzeczy najwai-
nlejinej - p r a c y n a d gr??.
Ta fanatyczna wprost potr:??:eba
trudu, pracv nad sob??, do<;konale-
nl8- Il??. na kt6rej realizowanie zaw-
sze znajdowa?? si??y, otwar??a zresz-
t" prze{! Paderewskim karier??
??wiatow??. Dzi??ki takiemu w??a??nie
usposobieniu, autor "Pami??tnik6w"
wygrywa?? wand z tyelem.
Co prawda nie wszystkie. ZnaIm-
mity artysta wygrywa?? wsz??dzie
tam, gdzie chor1zi??o o sukces arty-
styczny, ur6wno wirtuozow
ki jak
i kompozytorski (za jego tycia prze-
ceniano go nawet jako kompo
vto-
ra, obecnie - twierdzi R11d 7 i??ski
- racz.ej RO !li
I'1le dON'nia). Pr7P-
grywa?? natomiast w tyciu osobi-
stym. przegrywa?? te:! na arenie po.
lItvczne'. Opr6cz muzyki - poli-
tyka by??a drugl?? jego wielk?? ml-
??Q??ctl -= najw.Y:'dni??j przeciet nle-
PADERE
s
odwzajemnion??. Cala aktywna dzia-
??alno???? polityczna Paderewskiego,
podobnie jak niezbyt szcz????liwe
dzieje jego drugiego ma????e??stwa-
to jednak, jak wspomnia??em, lata
p????niejsze, nie obj??te "Pami??tnika-
mi". (Bardzo interesuj??cym do nich
komentarzem jest za to szkic. po-
??wi??cony Paderewskiemu w ksi????-
ce Grzymaly-Siedleckiego "NiE'po-
spolici ludzie w dniu swoim pow-
szednim".) W "Pami??tnikach.'
fragmenty ??ci??le osobiste m??wi??
natomiast o ??mierci pierwszej to-
ny (zaledwie po roku ma????e??stwa),
a przede wszystkim o tragedII sy-
na artysty, dotkni??tego kalectwem
.
l
t
<.
.
-'
VI nast??pstwie parati??u Clozlecl??cego
i zmar??ego przedwcze??nie.
Ale ten margines ??ci??le osobisty
pozostaje w "Pami??tnikach" - tyl-
ko margln("sem. Istotn?? ich tre??ci??
jest ??wiadomy proces doskonalenia
si?? artysty I cz??owl&ka. Pewt1e po-
j??de o powadze, z jak?? Paderew-
ski traktowal prac?? nad Bab?? - nie
tylko jalto artysta - daf mo??e cho??-
by ponI??szy fraament tekstu. Pa-
mi
tajmy, te w czasie, do kt6reJ;(o
??w f
!lNm
nt si?? oonosi, Paderewski
jp
t ju?? dyplomantem konserv.-ato-
rlum . wr!fszawsk1ego, ma za Bob??
studia muzyczne w Berlinie i a-
ktualn!e pe??ni obowi??zki profesora
w tym??e warsz.awskim konserwato-
rium w wY??!;7ej klasie fortepianu.
P;('-r"'
7a jego tona jut nie ivie. a
do obowii'zk??w art-ysty nale??y jp-
S":C7C opieka nad synem-kalek??. 0-
t6?? w 7wiazku z tym w??a
nle okre-
sem Paderewski opowiada:
"MuSZf: tu wspomnl
c!, ie przez ca??y
czas mej 6wczesnej kariery pMagoglcz-
nej w Wanzawl.. pracowall'm bard>:o
clf:
ko. Zdawal.m a. ble bowIem spra-
w??,
e moje og61ne wyk,ztalcenle PO?O-
tawl9 bardzo wle'e do tyczE'nla. Itoz-
poc7??!Fm wi??c cal y aZHeg kurs6w W
dzIe??. dla 7-Brobku, uczylem w kO;Jkracji, oraz rodzin podfwl'Z8s
panujacych. Sprawie tej po
wi??ca
Paderewski w ,.Pami('tnikach" ni...-
ma??o miejc;ca, a spos6b, w jaki o
lvch swoich ?najomokiach (n
eki??'-
dy przyjafnlach) opowiada. bud7il'
mo
e uzasadl'lone poJejrzen1a o
c;nobizm. Podejrzenia te urJ'1acn i a
znany chO??by z relacji Grzyma??y-
Siedleckiego fakt, te jeden z po-
koj6w pa??acyku Paderewskielto W
Morges by?? wprost wytapetowany
fotografiami wszystkich owych oso-
bisto??ci, zaopatrzonymi w ich w??a-
snor??czne dedykacje dla naszego
"ksi??cia pianist??w". Z pewno??ci??
wi??c Paderewsld nie by?? wOlny od
tego nie najszlachetniejszego,
przyznajmy - snobizmu, sprawa ta
ma jednak jeszcze inne dodatkowe
aspekty. kt6rych nie nale??y prze-
milcza??.
Paderewski posiada?? bardzo silne
poczucie godno??ci osobistej, a trze-
ba pami??ta??, ie w ostatnich dziesi??-
cioleciach ub. wieku, tzn. wtedy,
gdy jego sztuka i nazwisko cieszy??y
si?? w ??wiecie najwi??ksz?? popular-
no??ci??, pozycja spo??eczna i towa-
rzyska artysty by??a ni8ka i zw??asz-
Cza w bogatych domach arystokra-
tycznych, do kt6ryc"h cz??sto - 6w-
czesnym zwyczajem - zapras:a-
IIOpl??mlennlctwa lItersckiego w dwu<\zle-
stoleciu mlf:.:!zywojennym W I e s I a w a
P a w ?? a S z y m a ?? s k i e g o: "Od me-
tafory do heroizmu", Iluslrowan?? mo-
no raflf: o tYCIU I tw6rczo??cl Brunona
SChulza pl6ra J er z e g o F I c o w s k I e-
g o: "Regiony wielkiej herezJI", zbi6r
szklc6w krytycznych K a z I m I e r z a
W y k I sprzed 1939 roku: "Stara szufla-
da", tom s:zklc6w Jar z e g o K W I a t-
k O W I ki, g o o poezji francuskiej:
"PoezJa bez granic". Ukazala sil;; nadto
pierwsza powojenna monografia Ja d-
w III R Y t e l o Janie Kochanowskim
(seria "Profile" w Wiedzy powszech-
nej) oraz kolejny tom realizowanego
przez PWN "Obrazu literatury polskiej
XIX I XX wieku" (Seria V - Literatura
M??odej Polski - tom 11). PWN opubll-
kowalo oka7al?? ksi??g?? paroi??tkow?? ku
czci Konrada Gorskkgo.
Ckazaly si?? dwa tomy materla??6w do.
kumentuj??cych nasz?? hl
'ori<: najn"w-
sz??: "Publlcystyka konsplracYJn
PPR
(1942-19451" oraz "PUbllcyst)'k3 Zw:??zkU
Patrlot6w Polskich (1943-1
44)" - obie
pozycje og??osi??a Sp. Wyd. Ksl??tka 1
Wiedza.
Z z:!krcsu publikacji o sztuce warto
odnotowa?? pi??kny \om M I e e z y s I a-
wa Walii s a "SeresJa" (Arkady) I 01-
bumowe wydanie "Dawn) ch \\',,101<6'"
Krakowa" Jer z e g o B a n a c h a (Wyd.
Literackie).
3. S.
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_007.djvu
r.
,
:.:.N
u=
-
-
-.
...
.:
-
...
.......
--
;
!..
-ij!,
l....
I
..:,
!
i
I>
c..:.:.
:111. ..
. -.'..
!
L
#-
$,.
Henryk Berlewi obok swojej kompozycji z roku 1924
z
aledwie przed rokiem uk3-
7.ala si?? jedna z naiciekaw-
szych, jedna z najbardz.iej
Instruktywnych ksi????ek, ja_
kie napisano u nas o pro-
cesie tworzenia si?? nowych form.
Mam na my??li "Kronik?? Nowei
Szt.u
i" Kotuli I Krakowskiego.
KSl??zka zostala rozchwytana i c??y-
skawicznie znik??a, pisano jednak
o niej niewiele. Nie by??o dla ni-
kogo tajemnic??, dlaczego si?? tak
sta??o. Gdy?? mimo swego cz.ysto
kronikarskiego charakteru a mo??e
w??a??nie dlatego, dzie??o' autor??w
krakowskich dzi??ki swej kompara-
ty
ej. . metodzie ukazywa??o by-
naJm,;ueJ nie "pi??kn?? chorob??"
na1z
J t;'1y??l,i tw??rczej: iej sta??e 0-
p??"mame SI?? w stosunku do art y-
s
ycz;n
j my??li za granic??. jej inpr-
cJ??. JeJ brak ambicji tworzenia no-
Wych warto??ci.
Nie zamierzam tych spraw gene-
ralizowa??. jak uczyni?? to Irzykow-
ski w swym studium ..Litera.tura ??
socjalizm", Ji(dzie zarzuca?? naszej
sztuce. ??e korzysta z eotowych kon-
cepcji tw??rczych, kt??re rozwiazuje
lIie na Zachodzie i Wschod7Je Euro-
py. Generalizowanie tel1:o rodzaju
problem??w jest zawsze ich uprasz-
czaniem. Pr.zez Irzykowskiego m6-
wi??o rozgoryc
enil'. pragniC'nje zd')-
pineowa'1ia naszych artyst??w. Sko-
ro iednak tak c
u?? to on, tradycio-
nalista, to c??i. dopiero musi odczu-
wa?? cz??
wiek Wf"n 7 ??cy o prze-
zw:v-c!????enie cawnych konweI"'cji a'r-
tystycznych i ultszta??towanie no-
wej ??,,'iadorno
ci estetycznei! Lub
teby powiedz;e?? to dok??adniej:
walcz??cy o st"'orzen!e autonom:cz-
nl'go dziela s
tu!d. niezale??nee;o cd
otaczajacej nas rzeczywisto??ci.
Artysta nowoczekno??ci
nocy" i ..Wielkie m"??
n" r}.... przy
czym ,,'lVTanewry" w d,ja ku sten d-
halow_kie w duchu ..Lucjana Leu-
wen"; wreszcie powr??t do dawnych
.
E lAB
film??w populistycznych Claira w
"Perte des Lilas".
Dzia??o si?? to ju?? przed "now?? fa-
l??", w latach niezbyt p??odnych dla
kina francuskiego, w Jatach. w kt??-
rych panowali dobrzy filmowi rze-
mie??lnicy. Clair mia?? z nimi wiele
wsp??lnego, co mu w??a??ciwie zar
u-
ca??a ..nO\va fala", kt??ra rzemios??a
nie lubi??a. Jego dzie??a by??y zawsze
wypieszczone, pe??ne elegancji. Ale
przenika?? je umys?? dobrze umeblo-
wany, dowcip, szlachetny liryzm.
Czym "nowa fala" poszczyci?? sil;:
nie mog??a. 'Wreszcie sta??a si?? rzecz
paradol! 'al na: ..Nowofalowcy" 7acz??-
li go podrabia??. Ci, co pr??bowali
swoich si?? w komedii, oczywi
cie.
Najwi??cej jest mU winien de Bro-
ca. Mniej, ale tak??e co?? nieco??, E-
taix. A "Kapral w matni" Renoira,
boga "nowej fali"? Okaza??o si??, ??e
przez Claira trzeba przej????, je??li
si?? chce robi?? komedi?? we Fran-
cji.
Autor "Podr????y fantastycznej"
liczy sobie obecnie prawie siedem-
dziesia t lat. Jest od 1960 r, cz??on-
kiem Akademii Francuskiej.
Czy potrz
bny by?? a?? taki wst??p,
??cby om.Jv'i?? ostatnie, nil"udane
dzie??o l' '??
era
W}daje si??, ??e tak.
Nieudane sa zreszl \ ju?? dwa jego
ostatnie filmy. A je'tJnoczc??nie po-
zostaj?? 0'11' wcb?? ,.c!
irows!de". Ze-
by to widzie??. trzcba je dostrzec w
konteH"ie poprzedn:ej twtrczo
ci i
dostr?ec to, C:J z niei w tych utwo-
rach przetrwa??o. ..Ca??e zloto ??wiata"
z??o pp d lti!ku laty na naszych
ekran:lc". Obecnie mamy o!mzj.; o-
gl??da?? ..W.ojenka, Wo,imka" (t}'m
banalnym tytulem zastapiono w
polsce tytu?? oryginalny "Les Fetes
galantes" - ..Wytworne ??abawy").
Pierwszy wymieniony utw??r, kt??re-
go projekt powsta?? jeszcze w latach
trzydziestych, ma wszystkie cechy
starczego dzie??a. Dzie??a I>rzeczeka-
ku 1918 w Warszawie. Od tego cza-
su losy zwi??za??y nas na sta??e. My-
li??by si?? jednak kto??, kto by przy-
puszcza??, fe by??a to przyjaf?? idyl-
liczna. Trzeba by??o zna?? Berlewie-
.go: by?? to szereg eksplozji uczucio-
wych, gdzie po okresach przyja:fni
nast??p ,wa??y okresy niem:!1 wrogo-
??ci, na S7CZ??' cle kr6tko tn,-aj??c2J.
W pr?j'ja??ni swej by?? wymagaj??cy
ponad miar??, a r??\\ nocz
5nie wszys-
tito z siebie dawa??. C???? <'..ziwne
o!
Zaliczali??my si?? do nielicznej grupy
tw6rc??w nowej sztuki, kt??r7Y dag l .!
musieli walczy?? z niech??ci?? lub o-
boj??tno??ci?? otoczenia; z czasem
mia??o si?? to zmieni??, stworzone
przez nas probierze artystyczne 78-
cz??to traktowa??: jako co??, co jest
zrozumia??e samo przez si??, ale w
ci??gu pierwszych lat!... Dzisiejszemu
pokoleniu nast??pc??w awangardy
trudno UJ zrozumie?? - lecz jakfe
cz??sto korzysta z naszych trudnych
i gorzkich przej????.
A jednak Berlewi nigdy nie go-
dzi?? si?? na ??aden kompromis. P??on????
w??ciek??o??ci??. gdy przemilczano lub
wr??cz wy??miewano jego teori?? i
dzie??a, niekiedy przez dziesi??tki lat
zamyka?? si?? w swym milczeniu. ale
stale szed?? w wytkni??tym przez si??
kierunku. ?? przy tym stale - za-
r??wno w swym wielkim studium
po??wi??conym polckiei
rafice fun-
kcjonalnej 20-lecia, jak' w wywia-
dach - podkre??la??, ??e "kulminacyj-
nym punktem walki o nowq sztuk??
w Polsce bylo ukazanie si?? manife-
st6w artystycznych i literackich
nego. Historia cz??owieka, kt??ry za
"ca??e z??oto ??wiata" nie chce odst??-
pi??: swego gospodarstwa stoj??cego
na drodze budowy wielkiej inwe-
stycji, okaza??a si?? tematycznie ma??o
oryginalna, gdy t jej autora zd????y-
li ubiec inni. Ale tak??e nic nie
zachowa??o si?? w tym u1worze z
po\\"abu tw??rczo??ci tamtych lat, w
kt??rych by?? projektowany.
Jeszcze s??abszy jest nowy film.
Jak wskazuje tytu?? "Wytworne za-
bawy", nawi??
1Jj??cy do znaneeo ob-
ra7U WRtteau. i co. zaznacza sam re-
??y
c:-, ta komedia o wojnie jako o
grze. komedia o grze woj
nnej. o
wojennych "zabawach", mia??a w
sobie kry??: wiele ironii. Nie kryje.
K .... ..
ino I ,,-,YCIC
y CLAIRA
Wszystko tu jest na wierzchu. Nie
ma ironii, kt??ra tak ??wietnie kie-
dy?? operowa?? autor. Rzecz dzieje
si?? w osiemnastowiecznej Francji.
Wprawdzie film zosta?? zrealizowa-
ny w Ru:nunii, we wsp????produkcji
z kinematografi?? rumu??sk??. nie ma
to wielkiego wj)??ywu na obraz, zw??a-
szcza te Clair najch??tniej pracuje
w atelier. w ??wie-cie umownym. W
ob]p70:1ej twierdzy broni si?? niejaki
IT'arsza??ek Allenberg, bufon i g??u-
piec, oblegany przez innego bufona
- ksi??cia Beaulieu. Intryg?? osnu??
autor wok???? s:er7.anta wojsk Allen-
berga, m??odego. Jolicoeura (gra go
najbardziPj ..wolteria??ski" aktor
kina francuskiego - Jean-Pierre
Cassel). Sier??ant, dzi??ki pomocy
pewnej rezolutnej ksi??tniczkl i u-
partego "cywila", ch??opa, doprowa-
dza do przerwania wojny przez sa-
mych ??o??nierzy.
Krytyka, ta. powa??na.
wsze ra-
czej ??ycz??iwa Clairowl, robi??a co
mog??a, teby film ratowa??. Ponie-
wa?? przypomina on "Fanfana Tuli-
pana" Jaaue'a, pisano, ??e jest m??-
drzej
zy. Co nie jest prawda, jest
b;> ,dziej naiwny. Wspominano o
,.Kandyd7ie" Wo'tera i historii. Co
filmowi tak??e n'e pomoglo. Pomo-
g??o mu natomiast podkre??lanie ku
-
larstwa, tl'
O lmglarstwa, kt6re kie-
dy?? z ka??dego niemal utworu Claira
robi!o we
o??i'?? fa:1ta
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_008.djvu
MARTA WYKA
ODMIANY
POETA - FILOZOF
"Poezja uczona" to oznacza
dzisiaj bardzo wiele i jednocze??nie
bardzo ma??o. Wiele, je??eli oddamy
sprawiedliwo???? ambitnym zam:a-
rom tw??rczym. I ma??Qo je??eli
sprawdzimy skuteczno???? owych
ambicji. ich praktyczny wyn
k,
czyli efekt realizacji. Liryka Wirp-
szy 1) reprezentuje w ca??ej rozci??g-
??o??ci zar??wno rozm;ar takich w??a??-
nie zamierze?? tw??rczych jak i ni
-
zwykle trudne do pokonania prze-
dwno??ci, jakie musi napotk3?? poe-
ta stawiaj??cy przcd swoj?? tw??r-
czo??ci?? zadania - s??dz?? - prawie
niewykonalne. Truizmem by??oby
Witold W??rpsza
powtarza??, U mamy do czynIenIa
z tw??rc?? wra??liwym, obdarzonym
umiej??tno??ci?? drobiazgowej ana
i-
zy, zawsze gotowym da?? najwy??-
sz?? miar?? podejmowanemu temato-
wi. Bez wzgl??du na to, czy przyj-
dzie mu pisa?? o kszta??cie, powiedz-
my, krzes??a stoj??cego w jego po-
koju, czy o zag??adzie kultury i cy-
wilizacji. Pos??uguj?? si?? zapewne
przyk??adem skrajnym - i oczywi??-
cie hipotetycznym - ale jest on chy-
ba ilustracj?? okre??lonego schema-
tu tw??rczego post??powania, z kt6-
rym chcia??oby si?? podj???? dyskusj??.
Problem pierwszy: czy w ramach
tego schematu mamy do czynienia
z liryk?? wyobrafni, czy te?? z poe-
tyck?? retoryk??? Entuzja??ci Wirpszy
powiadaj??. i?? uprawia on "speku-
lacj?? czysto intelektualnq, zmienia-
jqc przy tym porz??dek oddzialywa-
nia, czyli budz??c w czytelniku e-
mocje poprzez my??l" (tak s??czl
Julian Rogozi??ski). Zapewne na-
le??y si?? zgodzi?? z zasad?? tej defi-
nicji, bo taki jest podstawowy i
bezsporny zamiar poety. Ale oka-
zuje si??, gdy prze??ledzi?? uwa??niej
spos??b realizacji owego zamiaru.
i?? my??l "poetycka" nie mo??e cbej????
si?? bez protez, fe bez nich jej ist-
nienie jest co najmniej w??tpliwe, a
w ka??dym razie dosy?? hybrydycz-
ne. S??owem, nie istnieje w liryce
..czysta" my??l, poniewa??
ezj.a to
r??wnie?? uruchomienie JakIego??
warsztatu. jakiej?? technIkI, jakie-
go?? systemu norm j??zykowych.
Istotnv wvdaje si?? wi??c rodraj
wsp????zale??no??ci pomi??dzy po-
s??ufmy si?? najbanalniejszym ter-
minem - tre??ci?? i form??. Wirpsza
chcia??by osi??gn???? idealny stan r6w-
nowagi pomi??dzy tymi dwoma ele-
mentami. Poniewa?? za?? tw6rczo????
jego bli??sza jest spekul
cji. ':li??
emocji wi??c automatycznIe meJa-
ko taka zasada wyboru implikuje
okre??fony wygl??d stylistyczny jc-
go liryki. Wyrachowanie stylistycz-
ne b??d??ce jednym z mo??liwych ko-
sti
m??w dla poezji "filoz.oficznej"
zawsze grozi?? mo??e barokiem, czylI
szczeg61nego rodzaju samo.zap
..
mi??taniem. Pi??kna sztuka pIsania
staje si?? r6wnie?? sztuczn??
ztuk??
pisania. Wydaje si??, i?? Wlrpsza
ulega czasem pokusom i daje si??
wci??gn???? w t?? gr??, kt??ra okazuje
si?? demonstracj?? zr??czno??ci i k
n-
sztu - ale nie zawsze czym?? WI??-
cej. Na przyk??ad: ..Cienie miasta":
fPow6d??. powod6w/. Z jakim
prz
.padJslem 14czy si??
Czasowmk./ Pow6d??. powoz??w I. Ujmuje
d??oni??. / PowodzIe
Powrozu /. B??d?? za tydzie?? p??aka??.
klcdy umr7e
Portret. / Powodzie powrot6w /. Nlesh go
w lektyce.
I Pow??d??. powoju /. Drzwi by??y szc
elnie
zaml>.nl??:te...
Ciekawe, i?? analogiczna poetyka
spe??nia swoje zadanie w spos6b o
1) Witold Wirpsza:
Warszawa 1966.
"Pr7cs??dy" PIW.
:ZYCIE
Nr 812
LITERACKIE
Str. 10
wiele ba1"dziej funkcjonalny wte-
dy, gdy zostaje poddana pr??bie
dystansu, pr6bie pastiszu. My??l?? o
"Dzienniku pok??adowym" i ele-
mencie ironicznej gry, kt??ry od-
grywa w nim rol?? niebagateln??.
Wirpsza bada wi??c przydatno???? i
przemienno???? r????nych rOdzaj6w
poetyckiej wypowiedzi. Czy na-
prawd?? chcia??by si?? wyzwoli?? spod
przemocy konwencji j??zykowej,
prze??ama?? j?? i oczy??ci??? Czytaj??c
"Zatarcie pisma" odnosi si?? wra??e-
nie. i?? pomimo wszystko . znowu
mamy do czynienia z retoryk?? - i
to zar??wno w warstwie poznaw-
czej, jak i czysto technicznej wier-
sza:
To. co cUnle cz??owieka, I to, co
Go rozsadza. co napiera na?? I co go
Wspiera. pismo stylu. Pismo bez
znaczenia, bez
Przyczyny I bez zamiaru. Pismo guatu.
Kiedy
Nast??pi prawne ,ego zatarcie?
w poczuciu winy, w
Poczuciu niewinno??ci? Co zdruzgocze
wewn??trzn??
BUdpw?? litery, 'e' wstydliwo?????
Zewn??trznI!
Opornoi?? slowa, jego bezwstyd?...
Wirpszy ..zamachy na wszyst-
ko????" (aby ufy?? okre??lenia Przybo-
sia tak w??a??nie cele w??asnej liryki
definiuj??cego) r??wnaj?? si?? rzeczy-
wi??cie pr??bie obalenia wszystkich
barier, jakie dotychczas przed poe-
zj?? stawiano; a wi??c barier po-
znawczych, ogranicze?? tematycz-
nych; po??owiczno??cI w zastosowa-
niu filozoficznej refleksji. Czy
poeta naprawd?? odnosi zwyci??stwo?
Chcia??oby si?? tutaj przypomnie??
takie oto zdanie Valery'ego: ..My??l
powinna by?? w wierszu ukry-
ta jak 1D owocu jego wla??ci-
wo??ci od??ywcze. Owoc jest pokar-
mem, chocia?? wydaje si?? jedynie
przysmakiem..... Chcia??oby si?? wi??c,
??eby zel??a?? nieco terror my??li, a
poeta poczyni?? niskie ust??pstwa
na rzecz starych i wytartych war-
to??ci lirycznych. kt??rych nie rast??-
pi samo tylko, najg????bsze nawet
przekonanie o sko??czono!ici ??wiat3
i bezduszno??ci cywiliza
jl.
POETA KREATOR
Liry' 3 Spir--;rka
wcze i. z)'mi i;: ,
do kan "] u ut NOr"'
drugiej awangardy,
swoin' -:aj-
Ji3mi ! ??ga
go prZL kr??;{
w sZC? g??',o??ci
c
- "
,
Jan Spiewak
za?? pr7
z kN\g tal{ zwanego "d
u-
giego W"p6lnego r i;oju". Napo-
myka o tym poeta w jednym z
tekst??w, zawartych w ostatnim
wyborze wierszy I); powo??uje sie
wi??c tym samym na jakie?? pokre-
wie??stwo z tw??rczo??ci?? Pi??taka.
mo??e Czechowicza. Wypowiadamy
tutaj pewne przypuszczenia, pon
e-
wa?? liryka Spiewaka, w sWOIm
dalszym rozwoju, odbieg??a wy-
ra??nie od podstawowych rygor6w
kieruj??cych technik?? tw6rczo??ci
poetyckiej w drugiej awangardzie.
A w ka??dym razie tych rygor??w,
kt??rych najlepszym przyk??adem
by?? Czechowicz. Spiewak zachowaJ
co prawda sk??onno???? do katastro-
ficznej interpretacji ??wiata. L('('z
jednocze??nie pozwoli?? na . r:naksy-
malne rozpasanie wyobrazm. czy-
ni??c z niej centrum swojej. liryki
Jest to wyobra??nia niczym meogra-
niczona, ujarzmiona l
cz i POWOd:l'
wana ty1ko wol?? pDetv. Oszcz??d-
no???? ??-odI,:??w wyrazu wycia!e si"
dla Spiewaka przeclwieiJstwem
prawdziwie tw??rczego post??powa.
nia poniewa?? kojarzy z nim poetJ
w 'pierwszym rz
dzie umiej??tno$.('
"podwy??szenia" i wyolbrzymieni
tematu. M3my wi??c do czynieni1.
7. koncepcj?? poety-kreatora, poe-
ty-df'miurga, ale przywodz??c?? nH
I) Jan Spicwak:
1967.
"Anna". Czytelnik,
Nowo??ci poetycl{ic
LI RYKI
my??l bardziej praktyk?? roman-
tyczn?? czy nawet neoromantyczn??
ni?? zwi??z??o???? i skr??towo???? liryki
lat 30-tych. Nie wypowiadamy tu-
taj bynajmniej l??d6w warto??ciu-
j??cych. Chodzi rac7ej o zasygnali-
zowanie uk??adu odniesienia, wohec
kt??rego postawiona liryka Spiewa-
ka wyrafniej i dobitniej si?? t??uma-
czy.
Najpierw mechanizm funkcjonJ-
wania wyobra??ni. "Litania":
??opotanie p??ynnych m??ot6w.
Wybuchy szklanych granat6w.
Anio??y skruszonych b??yskawic.
Goryle skacz??cych plan.
Bezwstydne ??liny chciwo??cI.
Daremne wezuwlusze wodorost??w.
Nieustanne gwa??cenie brzeg6w.
Pioruny w muszlach drzemi??ce.
O??liz??e cielska ryb.
Wiej??ce no??.e plasku.
. . . . . . . . .
. .
Sto.?? cnljl!cyCh ??ciernisk.
Morze dobrego I zlego. Ksl??Ca
ciemno??ci.
Sk??onno??ci ekspresjonistyczn<>
nie wahajmy sI?? przed przywo??a-
niem tego w??a??nie terminu; echa
poetykI Mici??skiE'go r??wnief
takie powi??zania mo??na by wska-
za??. Konsekwencje ekspresji mak-
symalnej, a wi??c r6wnlef progra-
mowej daj?? si?? wy??ledzi?? w ca??ej
niemal lIryCl! Spiewaka. Szczeg??l-
nie widoczne wydaj?? si?? w sposo-
bie interpretacji przyrody. Niegdy-
siejsza prowincja Czechowicza, siel-
ska wie?? Pi??taka a wi??c przyk??ady
dokona?? r6wle??nIk??w. kt6ryml
m??g?? si?? poeta inspIrowa??, nie
znajduj?? przeciet. swego mIejsca
w tej liryce. Spiewak w gruncie
rzeczy najbli??szy wydaje II?? Le??-
mianowI. Mam na my??li oczywi??cie
d????enie do szczeg61nej ..heroizacji"
tematu, w kt??rym poeta widzi prze-
de wszystkim ??ywio??, odpowiadaj??-
cy zreszt?? jego sk??onno??ciom wy-
obrafniowym.
Wyobra??nia poetycka uzyska??a
sw??j o-stateczny kszta??t pod wp??y-
wem do??wiadcze?? jak najbardziej
realnych, bo historycznych: r??w-
nie?? t?? prawd?? odczyta?? mo??emy z
liryki Spiewaka. Dlatego nie wie-
rzv ju?? poeta w mit o poetyckim
raju. albo raczej nie wierzy, aby
two-
';0 go - wci???? na nowo -
l1"'--'
---'Jiec tragicznemu wy-
J""p i . !1(.7kiej egz
'st.pncji. R:lj
jest poetyck?? zabawk??. Piek??o jest
p:-awd?? or1'Z jcdyn)'m do??w
adcze-
niem c7?? ___o ka. "Przezornie chcia-
1 0 m uprz _ _;?? histori?? - powiada
poe! l - stu'arzajqc pieklo wyl??cz-
nie ella siebie". Lecz piek??o i raj
staja s:?? w ostateczno??ci tylko ele-
m
ntami konwencji. Poeta nie mo-
??e cPlin???? h:storii. nadaje jej wi??c
cpch,- apc-kaliptyczne.
G??0wny nurt tematyczny tytu??o-
Wf'go poematu zbioru wyp??ywa
w??a??nie z do??wiadczenia historycz-
nego, komrontowanego poprzez
prynnat autobiografii. Lecz w ja-
kim?? momencie wsr.echmocny poe-
ta-kreator dominuje nad osaczo-
nym przez histori?? cz??owiekiem.
wyobrafnia przezwyci??fa racj?? f
t)'lko przy jej pomocy konstruuje
poeta sw??j los, w liryce tak oto za-
??wiadczony:
u. Przedziera?? si?? przez ??wlszC7.l\ce
przestrzenie.
stopy pogr????a??y l!1?? w ziemi??.
'pr
ed71
ra?? s'i?? . pr
ez' U
y
ISka . P;m1
cl:
Obrzyd??e kraby czo??ga??y swe cienie.
Czyha??y kleiste meduzy,
Czyni??c kszta??ty ruchomych pozor6w.
Toczy??y spory z zapalc7vwo??cl/j
tch6rzy...
SZANSE POETYKI
CODZIENNO
CI
Autor tomiku "Puste krzes??o" 8)
poleca si?? nam, za po??rednictwem
fragment??w recenzji. ju?? na ob-
wolucie ksi??feczki. Dowiadujemy
si?? wi??c. i?? jest poet?? rzeczy zwy-
czajnych, wyznawc?? tradycyjnych
rygor??w poetyckich, ??e nie ufa
co prawda modom, ale za to jemu
ufa wdzi??czny czytelnik. ??e dostar-
cza chwil szc7erego wzruszenia itd.
Taka wst??pna rekomendacja bu-
dzi na pewno lekki niepol'??j: bo
co w??a??ciwie znaczy dzis:aj "P
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_009.djvu
(Dalszy ci??g ze str. l.)
t armia WP otrzyma??a nowe za-
tla??:ie w skomplikowanej sytuacji w
rejonie Warszawy zar??wno na le-
\V ?? Ym jak i na prawym brzegu Wi-
s y.
Zadanie l armij WP, zawarte w
kilku przytoczonych i innych (w
toku dzia??a?? armia otrzyma??a jesz-
cze zarz??dzenia na temat rozpozna-
nia oraz dotycz??ce przydzia??u si?? i
??rodk??w) zarz??dzeniach dow??dztwa
l
r
ntu Bia??oruskiego, pOlega??o na
Z
J??C1U obrony do ko??ca 15 wrze??-
Dla na wschodnim brzegu Wis??y z
r??wnoczesnym rozpocz??ciem bezpo-
??rednich przygotowa?? do dzia
a?? po_
????czon,Ych z forsowaniem Wis??y.
C
odu??o o uchwycenie przez l ar-
nn?? przycz????k??w na zachodnim brze-
gu Wis??y i udzielenie w ten spos??b
Pomocy powsta??com warszawskim.
Wydanie przez dow??dztwo Frontu
tych zarz??dze?? by??o w??a??ciwie u-
Sau.kcj onc;>waniem wcze??niejszych
PropozycJi dow??dcy l armii Wojska
;Polskiego oraz stara?? Naczelnego
Dow??dztwa WP w celu udzielenia
POmocy powsta??com warszawskim.
W. zadaniu nie ma mowy o opano-
Wamu Warszawy przez l armi??, co
ne
z
?? przekracza??oby powa??nie jej
rnozl1wo??ci operacyjne.
Tak wi??c zadanie nakazane przez
F
ont w istocie polega??o na zorga-
nIzowaniu dzia??a?? taktyczno-opera-
Cyjnych w skr??conym czasie i no-
Sz??cych charakter operacji o ograni-
Czonych celach.
Min:o trudno??ci zwi??zanych z wy-
konamem tego zadania, wymagaj??-
Cym forsowania szerokiej przeszko-
y wodnej w du??ym mie??cie nale-
y stwierdzi
. ??e POdYktowa
e by-
o i uzasadnione zar??wno pomy??l-
nYm r
7W?jem sytuacji taktyczno-
operacYJ'
C'J na Pradze, przewidy-
anymi dzia??aniami wojsk udziec-
ch na p6??noc od Pragi, jak i ci??t-
klm po??o??eniem powsta??c??w w War-
Szawie.
W ??wietle powytszego mofna
stwierdzi??, ??e zadanie postawione
l armii WP by??o uz
adnlone z
pU!1ktu widzenia taktyczno-opera-
cYJnego, a tym bardziej - polity-
Cznego.
W oparciu o zbadane dokumenty
(radzieclde i polslc:e) trzeba stwier-
dzi??, ??e zadanie, jakie wykonywa..
a armia, nie stanowi??o bynajmniej
Jakiej?? zaimprowizowanej, bez a-
Probaty dov.i>dztwa Frontu, inicja-
tYwy dow??dcy l armii WP. ani te??
??:!e polega??o na zorganizowaniu du-
zej operacji w celu opanowania ca-
hj Warszawy. Mia??y to by?? dzia-
??ania maj??ce na celu zdobycie przy-
C
????k??w w Warszawie, czyli tere-
n?W p'"zyleg1ych na niekt??rych od-
CInkach do Wis??y, o powierzchni
oko??o 26 km l , nie za?? ca??ego miasta
rnaj??c"
o w6wczas oko??o 90 km l i
obsad7()nep,0 wsz??dLle przez nle-
przyj:J.c''C'la. W istocie mia??a to b)'??
najw: .
j operacja armijna o ogra-
nl
zonych celach taktyczno-opela!-
cYJnych.
Sds??e sprecyzowanie i w??a??ciwe
U.??ycie poj???? operacyjnych jest w
tym przypadku istotne, gdy t po-
zwala uzmys??owi?? sobie rzeczywisty
ch
rakter i rozmach wspomnianych
dZia??a?? ornz umo??liwia w??a??ciw??
ich oct'r..??.
W dotychczasowym na??wietleniu
istoty, rozmachu i charakteru dzia-
??a?? l :J.rmii
P, opartym na r??
-
nych domys??ach i nies??usznych hl-
P
t('p.ch sugerowal1o, jakoby l ar-
l1a organizowa??a samodzielnie "du-
z??.op;>racj??" w celu opanowania ca-
??eJ Warszawy. Wychodz??c z takich
fY
nYCh za??o??e?? oceniano, te dzia-
anIa l armii podj??te wy????cznie z
Inicjatywy dow??dcy i przekraczaj??-
ce. jego kompetencje, by??y zaimpro-
wizowane (w z??ym tego s??owa zn'!-
Czcniu), operacyjnie b????dne i z g??-
ry skazane na nieT1owodzenie (...)
R6wnie?? Zbigniew Za??uski w
Pr
epu8tce do historii pisze o tych
zla??aniach jako o "du??ej operacji"
I pr??bie wyzwolenia miasta. Tez??
t?? formu??uje on jeszcze wyratniej
na ??arr.ach miesi??cznika "WojskO
LUdowe" .....niew??tpliwie celem tej
Wrze??niowej operacji - czy boju
l armii ludowt'g{) Wojska polskie-
go b)'??o o p a n o w a n i e (podkre-
??lenie Z. Z.) Warszawy.....
Te nie uzasadnione twierdzenia
Wynikaj?? przede wszystkim z nie-
Znajomo??ci arch:wali??w radzieckich
()ra
z ni
w??:????dw('j interpretacji
rozkazu okoliczno??ciowego wyda-
negO prz
z Naczelne DDw6dztwo
Wp i opubliIw,\yanego w ??wcze-
n
j prasie z okazji w)'zwol enia
r:J.gi. a maj2cego rzekomO by??
POd
t3\\,?? do rozr:ocz
cia dzia??a??
i"Zf'Z l a:-rr.i?? WP.
.Warto tu wsporr.niel:, ??e gen. bro-
III Zygmunt Derling w rozmowie z
autqrem ninicjsz
go wyja??ni??, i??
dZiabnia l armii WP we wrze??niu
1??144 r., o kt??r)'ch przeprowadzeme
zabieg:J.?? on zaWC73SU wielokrotni??'
':V GfJw??dztwie Frontu. nie mia??y w
za3. . m rr;e na celu opanowania
Ca?? j Wa:-sz:1wy. -Ich celem by??o u-
C
wycC!nie p
'zvcz????k??w na zachod-
nlIl1 brzegu Wis??y i udzlel-mle po-
Stlocy powsta??com. Zdaniem Ow-
NA P
czesnego dow??dcy armii przepro-
wa.dzenle takich w??a??nie dzia??a?? o
ograniczonych celach taktyczno-
operacyjnych by??o wtedy bardzo
istotne dla polepszenia cl??fkiej sy-
tuacji powsta??c??w; dyktowa??y je
wzgl??dy patriotyczne i uczuciowl'.
B. dow??dca armii stwierdzi?? It li-
czy?? w??wczas na ??cis??e ws
??dzia-
??anie z powsta??cami oraz na za-
skoczenie nieprzyjaciela przez szyb-
kie sforsowanie Wis??y przede wszy-
stkim si??ami 9 pu??ku piechoty 3 dy-
wizji z Saskiej K??py na Czernia-
k6w.
Istota.i charakter dzia??a?? l armII
WP o przycz????ki warszawskie pole-
ga??y wi??c na zorganizowaniu ope-
racji lOkalnej o ograniczonych ce-
lach. Do dzia??a?? zaanga??owano
t r z y (2, 3 DP i l BK) spo??r6d
pi??ciu zwi??zk??w piechoty i kawa-
lerii, kt??re VI ci??gu tygodnia uty??y
do bezpo??rednich walk oko??o s i e d-
m i u batalion??w. Dzia??ania zosta??y
wsparte wszystkimi . i e d e m n a-
. t o m a armijnymi jednostkami
rodzaj??w wojsk oraz d z i e-
w f ?? t n a s t o m a radzieckimi
zwi??zkami, oddzia??ami f lamodziel-
nymi pododdzia??ami artylerII, wojsk
in??ynieryjnych, chemicznych oraz
k i l k o m a dywizjami l pu??kami
16 armII lotniczej.
Dzia??ania lokalne o ograniczo-
nych celach stanowlly watny czyn-
nik sta??ej aktywno??ci wojsk w??a-
snych. Wynika??y one cz??sto z roz-
woju sytuacji, zapewniaj??cej po-
my??lniejsze warunki rozpocz??cia
przysz??ych dzia??a??.
Dzia??ania l armU WP o pl"Ly-
cz6??ld warszawskie Itanowi??y w??a-
??nie jeden z przyk??ad??w, ldedy mi-
mo trudno??ci zwi??zanych z wyko-
naniem zadania motna by??o Uczy??
na lokalne powodzenie.
Wynika??o to z pomy??lnego roz-
woju dzia??a?? wojsk l Frontu Bia-
??oruskiego, kt??re po opanowaniu
Pragi kontynuowa??y natarcie na
p????noc w celu uchwycenia przy-
cz6??k??w na zachodnim brzegu WI-
s??y oraz na p????nocnym brzegu
Bugo-Narwi.
l armia Wojska polskiego przy-
st??powa??a wi??c do wykonania za-
dania w sytuacji, gdy zaistnia??y
najbardziej sprzyjaj??ce warunki do
udzielenia pomocy powsta??com.
Zadanie wykonywane przez l armi??
stanowi??o tet cz?????? og??lnego zada-
nia wykonywanego wtedy przez
l Front Bia??oruski.
Nale??y jednak zaznaczy??, te nie-
zbyt korzystna z punktu widzenia
dzia??a?? o przycz????!ti by??3 koncep-
cja operacji praskicj, przewiduj??ca
kierunek g????wnego uderzei1ia r??w-
nolegle do Wis??y, nie za?? prosto-
padle do niej. Trzeba te?? przypo-
mnie??, te dzia??ania l armii WP to-
czy??y si?? w Sytuacji, gdy J. Stalin,
mimo w og6le negatywnego stosun-
ku do powstania warszawskit'go,
wyrazi?? zgod?? na wykorzystanie
radziecltich lotnisk przez samoloty
alianckie podczas zrzut??w dla po-
wsta??c??w, a poza tym lo
nictwo
radzieckie i polsltie przyst??Pi??o taK-
fe do wykonywania zrzut??W.
Wyja??nienie sensu dzia??a?? l ar-
mii WP we wrze??niu 1944 r. jest
moim zdaniem istotne, gdy?? pro-
stuje w spos??b zasadniczy mylne
pogl??dy na ten temat b??d??ce jesz-
cze w obiegu, i jak si?? wydaje po-
zwala unikn???? r??tnych nieporozu-
mie??.
Chodzi bowiem o to, fe l armia
WP i wspieraj??ce j?? radzieckie jed-
nostki artylerii, wojsk intynleryj-
nvch chemicznych oraz lotnict.wa,
mim
dwulicowego stanowiska
wy??szego dow??dztwa A
mli Krajo-
wej udzieli??Y wydatne] pomocy
pov.:sta??co m , kt??ra aczkolwiek nie
by??a jut w stanie zm.leni?? zasadni-
czej sytuacji powstama, mog??a je'.l-
nak przyczyni?? si?? do uratowama
wielu ludzi. Operacja o takich w??a-
??nie oeraniczonych cl:'lach zostal.a
przeprowadzona w my??l propozycJi
armii zaaprobowanych przez dyrek-
tywy Frontu, nie za?? jak. to sug:-
rowano dotychczas, te ..zaImprowI-
zowana" wtedy "duta operacja" bez
sensu nie mia??a znaczenia i by??a z
g??ry .kazana na niepowodzenie, za
kt??re odpowiedzialno???? ponosi do-
w6dztwo l armii WP I Naczelne D,)-
w??dztwo Wojska polskiego.
#
D Z j a dowOdcy 1 armII krystallzo-
ecy l ,
wa??a Il??, pisze J. !\largu es. W c.??j(:.
kilku dni i by??y do niej wprowadzone
..asadnlcze zmiany. Gotowa jut koncep-
cja Wykonania uderzenia zosta??a prze-
my??lana po raZ drugi. Wyb??r wlB??clwe-
go kierunku gl6wn<,go uderzenia orar.
occlnk a formowania wis??y by?? zada-
niem bardZO trudnym do rozstrz.fgnl??-
cia.
oc
W oparciu o dokumenty opraco-
wane przed rozpocz??ciem dzia??a??
na przycz????ku czernlako\vsklm
motna Itwierd??tl??, :te dow??dca l ar
mU zdecydowa??:
- forsuj??c Wis???? g????wnymi II??a-
mi z rejonu Saskiej K??py na CZe
'-
niak??w opanowa?? przeciwleg??y
brzeg (szczeg??lnie "K??p?? Czerni a-
kowsk??" z cot?? 78,0) i rozszerza j??c
przycz????elt nawi??za?? styczno???? z
powsta??cami Sr??dmie??cia. a przed
wszystkim dotrze?? do powsta??c??w
i\Iokotowa i wsp??lnie z nimi opa-
nowa?? rejon Mokotowa, Henryko-
wa, Kr6l1karni, Czerniak owa i Sie-
kierek;
- cz
??cl?? si?? dzia??a?? z Pelcowi-
zny na ??olibOrz w celu nawi??zania
styczno??ci z powsta??cami oraz z
K??py Goc??awsklej na Siekierki;
_ forsowa?? Wis???? w ci??gu czte-
rech nocy (poczynaj??c od nocy z 16
na 17. IX. 1944 r.), a czas dzienny
wykorzysta?? na rozszerzenie przy-
cz6??k??w (czemiakowsklego i ioll-
borsklego).
Po czterech dniach pomy??lnych
dzia??a??. po umocnieniu zdobytego
przycz????ka, dow??dca l armii prze-
widywa??, zreszt?? bardzo og??lniko-
wo, ro%Winl
cle powodzenia.
#
Decyzja dow6dcy l armii przewi-
dywa??a wykonanie g????wnego ude-
rzenia w kierunku: Saska K??pa -
Czerniak??w - Mokot??w l) oraz
najpierw jednego, a nast??pnie
dw??ch pomocniczych uderze??.
Kierunek g????wnego uderzenia
wyprowadza! wprawdzie najkr??t-
lZ?? drog?? do najwa??niejszych zgru-
powa?? powsta??czych w Warszawie,
ponlewat jednak by?? to rejon, w
kt??rym znajdowa??y si?? r6wnle??
(lub przeb)"Wa??y w pobli??u) g????wne
si??y nieprzyjaciela, dla powodzenia
dila??a?? szczeg??lnie wa??ne by??o sko-
ordyn{)wanie ich z dow6dztwem
powsta??c??w l zorganizowanie przez
powsta??c??w uderzenia na wroga
r??wnie?? od ty??u. Jednakte do
,'\spomnlanej;(o wsp6??dzia??anla nie
dosz??o; dow??dztwo AK dzia??a?? ta-
kich nie przeprowadzi??o.
Wyb??r kierunku g????wnego ude-
rzenia spowodowa??, fe wojska mu-
sia??y uderza?? czo??owo na nieprzy-
jaciela broni??cego sI?? w mie??cie.
Dwa pomocnicze uderzenia, bli
eJ
skrzyde?? armii, wykoo8ne tylko
nieznacznymi si??ami, i w dodatku
w r6:!:!'1ym czasie, nie mog??y s ' w-
tecznip odciq??)"?? kierunku g????wne-
go uderzenia.
Der.yzja wyboru odclnlta forso-
wa!1ia w rejonie Saskiej Kepy u-
V!zgl
dnia??a jedynie t?? dodatni??
okoliczno????. ??e przeciwleg??y brz"g
utrz).mywali powsta??cy, nie brah
natomiast pod uwag?? trudno??ci wy-
nikaj??cych z rozmieszczenia si?? nie-
mieckich w Warszawie oraz utrud-
niaj??cych forsowanie w??a??ciwo??ci
Wis??y. Poza tym odcinek ten by??
za w??ski i nastr??cza?? wojrkom
szczeg??lr..oe trudno??ci podczas poko-
nywania rzeki. nieprzyjacielowi za??
u??atwia?? skupipnie przeciwko nim
wi??kszo??ci posiadanych si?? i ??rod-
k??w (przede wszystkim ogniowych).
Moment rozpocz??cia forsowania-
godz. 4.00 16. IX. 1944 r., tzn. oko??o
70 minut przed ??witem, m6g?? przy
posiadanym sprz
cle prz
prawo-
wym zapewni?? zaskoczenie pierw-
szym przeprawiaj??cym si?? falom.
Nalety zaznaczy??, te dow??dcy
l armii uda??o si?? pocz??tkowo uzy-
ska?? zaskoczenie, szczeg??lnie je??lI
chodzi o forsowanie przez pierwsze
fale, natomiast forsowanie ca??ego
l batalionu 9 pu??ku nie by??o jut
zaskoczenl
m dla nieprzyjaciela.
Potwierdza to w pewnym stopn;u
dzienny meldun
k sytuacyjny z 16.
IX. 1944 r. dow??dztwa Grupy Ar-
mii "Srodek", w kt??rym czytamy:
"W 9 armil udaremniono nieprzy-
jacIelsk?? pr??b?? przeprawy 11: Pragi
do Warszawy". Z faktycznego prze-
biegu dzia??a?? wiadomo, fe o godz.
6.30 wskutek silnego ognia nieprzy-
jaciela forsowanie zosta??o przerwa-
nI:'. Jednakte to kilkugodzinne za-
skoczenie nieprzyjaciela odegra??o
istotn?? rol?? w walkach na przy-
cz????ku.
U
TermIn otrzymania zadania prze1l:
l armi?? przypada na rano 12 wrze-
l) Gen. broni Zygmunt BerIIng w roz-
mowie z autorem potwierdzi??. te o.ta-
teczny wyb6r kierunku g??6wnego ude-
. rzenla zosta?? dokonany W 2IWl??zku 7-
ci??tk?? sytuacj?? powsta??c6w na Czer-
nlakowle, przedstawion?? przez oficera
przyby??ego od pp??k. "Rados??awa". Poza
t}'m wg gen. BerIInga wyb??r wspomnia-
nego kierunku by?? uwarunkowany oko-
liczno??ci??, te Czerniak??w znajdowa??
si?? w poblUu Alei 3
ja, co mog??o
u??atwi?? orientacjI; w wypadku wsp61-
nych dzia??a?? pOW1lta??c6w Sr6dmle??cla
K
o!n!
l 1!!!14??
IE
Ania, to znaczy w dniu przekan-
nla obrony na przycz????ku warecko-
magnuszewsklm 8 armii gwardii.
Zgodnie ze szczei??lnymi rozka-
zami bojowymi dew6dcy l armii
v;ojska pierwszego rzutu mia??y o-
si??gn???? gotowo???? bojow?? do dzia-
??a?? pocz??tkowo o god!. 7.00 16 wrze-
??nia. Po zmianie decyzji, termii1
t
n zosta?? przyspieszony i prze,m-
m??ty na godz. 22.00 15 wrze??nia
(szczeo;??lnie dla 3 DP).
Czas, jakim dysponowano. wy-
nosi?? wi??c w drugim przypadku
4 doby. W tym czasie nale??a??o prze-
de wszystkim:
- wyprowadzi?? wojska z przy-
cz????ka warecko-magnuszewsklego
(12 wrze??nia na prawym brzegu
Wis??y znajdowa??y si?? w zasadzie
tylko pu??ki drugiego rzutu 2 i 3
dywizjI);
- przegrupowa?? wojska na od-
leg??o???? oko??o 6:1 km (w trudnych
warunkach drogowych i .kompll-
kowanej og??lnej .ytuacji bojo-
wej);
- przeprowadzi?? luzowanie
grupowa?? wojska nad Wis????;
- zorganizowa?? dzia??ania;
- przygotowa?? wojska I sprz??t
do dzia??a??.
Z przycz6??ka warecko-magnu-
Ilewskiego wojska zosta??y przesu-
ni??te do pierwszego rejonu po??red-
niego do 13 wrze??nia. W wyniku
forsownych marsz??w przegrupowa-
nie trwa??o h.lko do 15 wrze??nia.
LuzQwan!e odb
'??o si?? faktycznie:
2 DP - do wieczora 16 ",,-rze??nia,
l BK - do rana 17 wrze??nia, 3 Dp.-
do rana 16 wrze??nia, a forsowanie
pierwsze
o rzutu pu??ku (1/9 pp)
ro-zpocz????o si?? (faktycznie) o godz.
'4.00 16 wrze??nis.
U
Tak wi??c mimo o
romne
o wv-
si??ku to??nier"lV 1 armii nie sta.r-
czyl0 czasu na jakiekolwiek prn.-
gotowa!1ie dzia??a?? p:-zez 3 dywizj??.
Forsowanie rzeki przez l b3talion
9 pp rozpoQ7????o si?? w momenciI:'.
kiedy luzowan;e dvwizi! t1ie zosla-
??o jeszcze zakoi. 'zone. ??olnierz wy-
czerpany doszcz??tnie uci????liwymi
marszami szed?? prosto do forso-
wania. w??a??ciwie bez przygotowa-
nia.
Z dru
iej jednak strony ka??dy
dodatkowy dzie?? przygotowa?? do
forsowania Wis??y zmnirjsza?? sza.n-
se zasko{'zenia nieprzyjas:iela, zwi??k-
sza?? natomiast jCJ(o mo??liwo??ci zor-
ganizo vania trwalszei obrony.
Swobodny w tym czasie nieprzyja-
ciel m6J(lby zlikw;dowa?? przede
wsz"stkim przycz????ek czerniakow-
sl{i i zada?? powa??ne strat\" PO-
wsta??com w innych rejonach War-
szawv.
Wyb??r czasu rozpocz??cia dziala??
by?? wi??c r??wnie?? bardzo trudny.
Dow??dca armil docenIa?? kot1iecz-
no???? jak najszybszego udzielenia
pomocy powsta??com. jednakte pla-
nowany termin POcz::jtku forsowa-
nia okaza?? si?? zbyt napi??ty.
Po kilku dniach cl??'-';:Ich walk 5
tUa-
cja na odcinkach zar6wno trzeciej Jak i
drugiej dywizji l armII sta??a si?? w??a??ci-
wie beznadziejna. powsta??cy nie zdo??ali
wesprze?? wysi??ku l??duj??cych na Ic>t
brzegu oddzla??6w regularnych. Ewakua-
cja stala si?? konieczno??ci??.
Z Chwilowego zawieszenia broni
skorzysta??a znaczna cz?????? ludno??ci
a wraz z ni?? ranni, opuszczaj??c te-
ren przycz????ka. Punktualnie o
godz. 9.00 Niemcy wznowili atak od
strony gara??y, kt??re w czasie za-
wieszenia broni podlali benzyn??, a
teraz podpalili. Wkr??tce po??ar
przerzus:i?? si?? na pierwsze pi??tro
budynku Wilanowska l. Podpala-
j??c dom nieprzyjaciel wzm??g?? o-
gie?? artylerII, motdzierzy i karabi-
n??w maszynowych i przeszed?? oko-
??o godz. 10.00 do silnego natarc:a
z kilku kierunk??w. Naciera??a pie-
chota wsparta od strony magazy-
n??w "Spo??em" 3 dzia??ami pancerny-
mi, od strony ul. Zag??rnej - 3 czo??-
gami, i od Ludnej - 3 czo??gami.
Wkr??tG.
nieprzyjaciel uzyska?? po-
wodzeme od strony po??udniowej,
gdzie dosta??a si?? do niewoli cz??????
??o??nierzy przycz????ka. Opanowa?? on
r??wnie?? zgliszcza domu przy ul.
Solec lil, d??t??e do zamkni??cia o-
bro??com dost??pu do Wis??y. Na og????
??ednak ,:derzenle wroga na tym i
m
ych kIerunkach nie osi??gn????o za-
mIerzonego celu dzi??ki nader sku-
tecznemu ogniowi artylerii z pra-
wego brzegu. Za??oga domu Wila-
no..vska l przesz??a do kontrataku i
zmusi??a Niemc??w do wycofania si??.
Nieprzyjaciel ponosi?? dotkliwe
straty, ale naciera?? z coraz wi??ksz??
furi??. P??on???? budynek Wilanow-
ska l. Wielkim wysi??kiem zdo??ano
wld.Q
. pQ1M,3J
tC?? Ich
dowej. Pierwsze pi??tro zosta??o a:>
tego stopnia podzi
raw!one poci-
skami, te pomieszczenia nie nada-
wa??y si?? ju?? do obrony. Wi??kszo????
za??ogi skupi??a si?? w suterenach,
gdzie niebawem przedosta?? si?? o-
gie??. CZ?????? to??nlerzy opu??ci??a dom
f okopa??a si?? nad Wis????.
#
Tak wi??c 22. IX. 1944 r. sytuacja
obro??c??w przycz????ka c;:erniakOw-
sklego by??a ju?? zupe??nie beina-
dziej na. Ev,,'akuacja ludzi z lewego
brzegu sta??a si?? najpilniejsz?? P)-
trzeb?? chwili.
Doc:,nia??o to w pe??ni dow??dztwo
3 dywizji piechoty o;'az dow??d.:a
l armii. Jednak??e wskutek tlui)"ch
strat w ludziach i sp:'z??cic przepra-
wowym, pon:esion} ch przez j2d-
nostkl l armii, zorganizowanie e-
wakuacji by??o niezwykle trl1d:1e,
tym bardziej ??e nieprzyjaciel
wzm??g??. sw?? aktywno????. Jak ju??
wspC?'mmano, ze sprz??tu nadaj??ce-
go Si?? do ewakuacji armia posiada-
??a wszystkiego kilka ponton??w I
ni
wielk?? ilo???? ??odzi. Trzeba stw
er-
dul:, ??e przy u??yciu tych w??a??!1ie
??rodk??w zrobiono wS3ystko co by-
??o mo??liwe. '
Z godziny na godzin?? warunki
i u- walki w budynku przy ul. WilJ.-
nowskiej l stawa??y si?? coraz ci????sze.
Dom przepe??niony b)"?? wycofuj??-
cymi si?? z innych stanowisk ??o??-
nierzami, przewa??nie rannymi oraz
cywilami. Panowa?? g??6d. Od kilk u
dni wydzielano ??o??nierzowi po p????
suchara dziennie, lile 22 wrze??nia i
to si?? IS
O??cz)"??o. Zabrak??o wody,
k
??r?? mozna by??o dostarcza?? jedy-
me noc?? (z Widy) i to pod ogniem
nieprzYjaciela. Ludzie byli wvczc'"-
pani i senni. Zdrowi ml1sieii b
-
wiem d
"??urowa?? na stanowiskach
bez zmiany. W jednej suterenie do-
mu rozmie??ci??o si
dow??dztwo o-
brony prz)'cz????ka wraz z rad:osta-
cj??. W drugiej znal
11i si
ranni
l
????cy niemal jeden na drugim:
mkt si?? r.imi nie :.ajmowa??. Trud!lo
by??o m??wi?? o jakiejkolwiek pomo-
cy w sytuacji, gdy dla stu kilku-
d7iesi??ciu rannych posiadano kilka
opatrunk??w osobistych. Zabrak??o
lekarstw, szcz. g??lnie
astrzylt6w (....)
Kiedy zdzksi??tkowana za??oga
przycz????ka czerniakowskicgo wal-
czy??a resztkami si??, u powsta??c6w
Sr??dmie??cia nast??pi??a pewna po-
prawa po??o??enia. Otrzymano tam
bro?? zrzutow?? i ??ywno
??. Artyle-
r
a radziecka zwalczaj??c r.ieprzyja-
c:ela prowadzi??a ogie?? n'J. Pow'
:e
aleje Ujazdowskie, alej?? Szucha:
Sejm, Czernia!t??w i Dwo:-'zec G??
v-
ny. Art.\ leria niemieck'! 6strzel
la
rej
n ul. Sic-nnej i Pal.slt!Pj. .
a
??olIborzu, gdzie nieprzyjaciel wy-
k,opa
na 'yis??ostradzic- dwa TZE;: ly
OKOp
W (Jeden ku Wi??le, drugi
przECIWko powsta??com). panowa??
na og???? spok??j. Sta??e zrzut)" radzie-
ckie wzmocni??y powa??nie zgrupo-
wanie ??oliborsld::,.
U
W 2 d Y w i z j i p i e c h o t y, w
celu nawi??zania ????czr..o??ci i udzie-
.nia pomoc)' resztkom ??c??n::>;:zy
6 pu??ku walcz??cym na prz\'cz????ki1
toliborskim, w nocy z Qt na 22
wrze??nia przeprawiono na lewy
brzeg grup?? ??o??ni
.zy z pu??kcw!'l
kompanii fizyEer??w oraz cz??????
9 kompanii. Tej samej r..ocy ewa-
kuowano wielu rannych.
22 wrze??nia sytuacja stawa??a ..i??
co.raz trudniejsza. Bralt by??:> to??-
ic
zy z
ol
ych do walki, ;lieprzy-
Jaclel zas cl??gle ostrzeliwa?? lewy I
prawy brzeg silnym ogniem. Cz??:';??
lud.zi wy
ofa??a si?? z walki prl!'by-
waJ??c Wis???? wp??aw, wielu, zv,'??asz-
cza ranni, uton????o w nurtach rze:d.
Niekt??rzy dostali si?? do niewoli
inni jeszcze przy????czyli si?? do po
wsta??c??w. Pod koniec dnia na przy-
cz????ku pozosta??a ju?? tylko niewiel-
ka gru\?a ??o??nierzy wraz z dow??dc??
2 batallonu mjr. Szaci????o i jego za-
st??pc?? do spraw polityczno-'\'
'cho-
wawczych ppor. Awinowic'dm.
l d y w i z.j a p I e c h o t y pozo-
sta'\va??a w dalszym ci??gu w dru-
gim rzucie armii. 6 kompania pie-
choty, kt??ra znajdowa??a si?? nad
Wis????, do????czy??a wiec 7 0rem 22 wrze-
??nia do swojego pu??ku w rejonie
ze??rodkowania (pembert??w).
,#
Tak wi??c w dniu 22. IX. 19t4 r.
wskutek du??ej przewagi nieprzy-
jaciela resztki zal6g RrZ\'cz????k;'w
ponios??y powa??ne straty. Cz?????? ??o??-
nierzy l armii WP i powsta??c6w
wpad??a do nipwoli hitl
rowskjej.
Inni wycofuj??c sI?? z p:.z\"C!????l{a
czerniakowskiego pokonali . 'Vis!??
wp??aw, . niekt??rzy uton??li. Wieczo-
rem 22 wrze??nia trwa??a ju?? ??ywio-
??owa ewaltUacja na praski brzeg.
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_010.djvu
S ??edz, sobie na tej port??err..f
tak jak teraz, klucze tD1Ida-
;??, to si?? ju?? niejednego na-
ogl??da??em. Tu si?? % przy-
zu:yczajenia m6wi o naszych
.. chZo l1aki". chocia:t to ju?? stara
chlopy. Znamy si?? cale lata. Hote-
le si?? postarzaly, alc mieszkaf??cy
te??, bo du??a cz?????? z nich to ci ,a-
mi, ciqgle ci sami. M6wilo si?? daw-
niej. ??e tef ..ludzie z pustymi szaf-
kami", co czekaj?? byle do jutra, ale
lata lecq i jako?? to jutro nie nad-
chod:i. Czy to zreszt?? takie wa??-
ne, ile w szafce garnitur??w i czy
ten ??wi??teczny po dawnemu gdrleA
w do'l7}u, na wsi? U tych ludzi. pa-
nie, nie tylko szafki puste. Wr6c??
po niedzieli. wr6c?? - bo przcc??p??
trzeb
z czego?? ??y??. Pocz??stuj??
czym??, co tam ze sob?? przywie??li -
czasem kawa??ek kie??basy. czasem
domowy placek z jagodami albo 2:
posypk??, jak w zimie .nie ma owo-
c6w.
No to pr6buj?? tego placka, chwa-
l?? grzeczn??e, jak trzeba, ale w??em,
:te si, to wszystko smutno skof??czy.
Albo znowu b??dzie o tym, C%y tam
??ona w domu ,ama noce ,p,d%a,
albo If, IrnOWU .taczn??e o dz??ewc%v-
TADEUSZ ROBAK
, , .
MI??OSC? MOlE' OD JUTRA...
nie, n??bll narzeczonej, o tym, jak
si, to jefdz??Zo, odw??edzalo chot raz
na miesi??c, ale potem powoU prze-
stalo si?? jddrlt ?? wla??ciwie nikt nie
wie dlaczego.
Milo??t, panie, mi??o??t. Du:te to
jest slowo ?? nie wiadomo, jak je
tu do nas, do hotelu dopasowat.
Hotel to nie dom ?? milo
?? w nim
nie milo????. Smiechu tu niedawno
bylo du:to, bo kt6ry?? przeczytaZ w
gazecie o jakim?? takim pastorze czy
innym zagranicznym ksi??dzu, co
og??osil, ??e po ??mierci ludzie w raju
b??d?? mogU ze sobq syp??at, tak jak
tutaj na ziemi. ..O, to wro??nie co??
dla nas, m??wfl??, bo my tu tak ??.t
to w klasztorze .), n?? to w poc%e-.
kalni, a Iyc??e leci".
Czy wpuszczam kobietll do hote-
lu7 Jak pan wf.dz??. Tylko najpierw
dow??d osobbtll .ob??e pocz1/fam, da-
W??ADYS??AW B??ACHUT
Kartki
z
historii
C hodzi o dwie publikacje kra-
kowskiego historyka litera-
tury i teatrologa, dra Stefa-
na Pap
e, a mianowicie o
zarys historyczny ..??ycie
teatralne Krakowa w XIX wieku" l)
oraz szkle biograficzny po??wi??cony
wybitnemu aktorowi sceny krako-
wskiej z pIerwszych dw??ch dziesi??-
cioleci bie????cego stulecia - Leonar-
dowi Bo??czy-St??pi??skiemu I).
Pierwsze z wymienionych opraco-
wa6 obejmuje bogaty zas??b wiado-
mo??ci z dziej??w krakowskiej sceny
cd dnia jej narodzin w 1781 roku a:!
do ko??ca ub. wieku. Mo??e kto?? po-
wiedzie??:, ??e na ten temat zosta??o
ju?? w??a????iwie powiedziane wszyst-
ko w wydanych materia??ach ??r??d??o-
wych, dokumentach i wspomnie-
niach os??b w owe procesy b:,zpo??re-
dnio zaanga??owanych. Nie ncguj??c
tego faktu musimy atoli stwierdzi??:,
je przecirtny czytelnik czy mi??o-
??nik sceny ma o tych b??d?? co b:!,j??
odleg??ych a prz
ci ?? j<1.k7- intere-
suj??cych sprawarh poj??cia racz2j
powierzchowne. Z r07prawy dra
Papee dowie si?? naL.:miaot. ??e ju??
17 X 1781 roku otw
rto.w K-:1L
vwie
sta???? scen?? komediow?? pC'd dyr
i-
cj?? Mateus7a Witkow
ki('go, ktora
na pocz??tEk - zgodnie z ??wczes-
nym obycza 1 em - uraczy??a widz??w
fars?? francusk?? "Trzewiki m'Jrde-
rowe..... Pewnej pikanter:i nabiera
te?? z pl'rspl'ktywy czasu fakt, te
jednym z pierws7ych antreprene-
r6w teatru krakowskiel'(o by?? eks
fryzjer Esmond. kt??ry atoli ju?? w
roku 1787 ust??pi?? miejsca przedsi??-
biorcy z prawdziwego zdarzenia,
staro??cie brzej;(owskkm1t J;wkowI
Klus7ewskiemu. Ten ostatni by?? -
jak wbdomo - fllndatorE'm istnie-
jacego po do;i?? dzieli te'l
ru przy
placu Szczl'pa6skim (1789 r.), w kt??-
rym to teatrze w roku ]\'09, za c?a-
sl-,w Ksi
.twa Warsz'l,"s':i n "". autor
..Krakov'irk??w i g??rali" Wojci
rh
nogu
??awski. da?? Z
SWO'l trup?? go-
??ci'1nie 54 przedstawienia!
Niema??e trudno??C'i przysz??o prze-
??amvwa?? Kluszewskiemu w c7asie
jeg
ponad 40-letnich rz??d6w kra-
kowskim tratrem. By?? to wszak
okres wyj??tkowo bur"';liwych pne-
mian P'J1itycznych i niepokoj??w spo-
??ecznych. Po uniesieniach patrioty-
cznych - nasilenie in
rencjl au-
striackiego zaborcy w sprawy tl:'a-
tru i po7ory samoozielno??ci w ob-
br??bie tzw. Wolnego MIasta. Po
okres'lch I'ntuzjazmu dla ambitnych.
narodowych poczyna?? - zast??i i
ot
pie??']ie spo??pcze6stwa,
asionuiq-
cego si?? r'1czl'j wyst??pami ku{(larzy
?? akrobat??w. W tym samym jpdnak
c7asie mai?? td miC'jsce go??cinne
'\\'Yst??py znakomitej trupy lwowskll'j
J. N. Kami??skiego, prz"platane i'1-
teresui??cymi wvciec7kami w stron??
opery i operetki.
Po Klu
n'wskim (ust??pi?? w 1830
r.) prz??'win<;??o si?? przpz krakowsk??
t) Stetan Pap
": ..Zycie teatralne Kra-
Iso:""". w XIX wIeku", z cyklu "Nauka
cHa w'7vrz2-
niami teatra]'1vmi tprr) okrf'u. N- '-
wi??crj stosunkc Ta ti,ie' ;ca I: ;wi -
ca przy tym prekuT>cr "kir", z
i!1i-
cjowanym w 1865 roku, ] Myi1a-
niom Ko??miana. kt6remu p
zvna-
d??o m. in. kS7la??towa??: ogr !1Y ta-
lent ??Ieleny l\1odrz_' _ _ _ ::-i
Prezentuj??c najl<,ps7e p:nycie re-
p('rtuarowe k1a"vki eurnp ,1dej i
narodowej, Ko??mian w- 7--- 'a?? za-
s?dC', ??p "teatr nie j:,.
t m 1 b-
lem. ani tm_erhnir??. a"i nrru'et ap-
tek??. Teatru nie je.
t zadaniem ani
moralizowa??, ani naucza??, ani na-
wet lerz1/??. Teatr jest tpatrem, mlej-
sccm po??wi??ronym jedncj ze sztuk
pi??knurh. Gd)l za?? chce lJ1/?? czym??
wi??cej wkrada si?? w cud?? pra-
wa..."
-"'nikliwa ocetIa awangardowej
szko??y kotmianowskiej oraz rew01u-
cyjnych inicjatyw Paw1ikowskiego,
charakterystyka za??o??onE'go przez
Ko??miana ..Afisza Teatralnego", w
kt6rym Karol Estreicher drukowa??
swoje s??ynne "Teatra w Polsce" I
wreszcie spos6b, w jaki autor zary-
su pozwala nam zaWTze??: bli??sz??
znajomo????: z lud??mi teatru omawia-
nl'go okresu - potwierdzaj?? w pe??ni
U7ytE'Czno????: jPg?? pop
laryzator-
skiej publikacji.
*
..Z podziwu i wdzie??zno??ci" dla
??yj??cego w latach 1876-1921 akto-
ra-spo??ecznika Leonarda Bo??czy-
Stepi??sklego zrod7i?? si?? dru
i z wy-
mienionych na wst??pie szkic??w tea-
tralnych dra P.api>e. W tym przy-
padku autor kre??li interl"suj??c?? syl-
wetk?? artysty, kt??ry w latach m??o-
do??ci imponowa?? mu swoim kun-
sztem scenicznym i znajdowa?? czas
na ??ywe prekursorskie kontakty z
akademIckim Ko??em Polonist6w UJ
w Krakowie. Bo te?? Bo??cza, chocia??
urod7i?? si?? i aktorskie ostrogi zdo
bywa?? w Wars7awie, ju?? o
1903
roku 7wi??za?? sil' przede wS7ystkim
z Krakowl'm, gdzie gra??. ??piewa?? i
re7yserowa??.
Pap;'e z uwag?? ??ledzi rok po roku
rozw??j aktorski Bo??czy, dok??adnie
odnotowuje .leJ;o role i towar.;zysz??-
re im g??osy krytyki, ze swar1?? opo-
wiada o ie/?"o pozaaktorskich 7ain-
teresowanlach. Po przMwczesnym
7!!onie Bo??czy Kornel IVIakmzy??ski
1':o:'\?? w "Kurier7p War
zawsklm":
,.Czcil on slowo jak balwochwalca,
karmi?? je wzruszeniem, zlocI?? i 0-
dziewal w blaski..... Dobrze si?? wi??c
sta??o, ??e temu w??a??nie arty??cie z 0-
g6lnopol. Jej czo??6wld ??wczesnych
znakomito??ci aktorskirh ro??wi??ci??
dr Pap
e ISwo.ie serdtczne studium,
,W??..ADY8??A \V B??AClIUT
t?? urodzenia przestudiuj??,
dj??cl.
obejrz?? ?? o maki szc%eg6lne !t?? do-
wiem. Jak tu nastaZnn do alu??bll,
to mnie tak kumpel uczy??: jak masz
wpukit kobit, do hotelu, to jak
na;dlu??e; ogl??daj dow6d osobisty,
jakby?? mial w r??ce czarnq ksi????ecz-
k??, ka?? jej sta?? pod okienkiem jak
najd??u??ej. Jeden, drugi jej przyga-
da, wszyscy przechodz??cy obejrz??
i na drugi raz - je??li ona porz??d-
na - to si?? dobrze zastanowi, %a-
nim przyjdzie. A jak k...., to si?? do
twojego hotelu te?? nie b??dzie pcha-
??a, bo ju?? sobie pomy??li, ??e masz
na niq oko. Inaczej ,i?? od bab- nie
op??dzisz ?? nigdy spokoju nie b??-
dzie.
Bo my tu %e sobq wszyscy cacy-
cacy, ale przepisll td s?? ?? trzeba
porzqdku przestrzega??. Godziny do
odwiedzin sq wyznaczone, ka??dego,
kto wchodzi, to si?? dok??adnie kon-
troluje i nawet nic pyta?? nie trze-
ba, bo jak znajomo???? ju?? pow????-
niejsza, na jakie?? wesele si?? kroi -
to po prostu cz????ciej przychodz??. A
Z weselami to te??, daj Bo??e ;zdro-
wie! Wi??kszo???? tych tutaj to bil
chciala sobie znalef?? dziewczyny
tam we wsi, u siebie, ale jak znaj-
d??, je??li ich tam prawie nie ma?
U nas powiadaj??, ??e jddzi si?? tyl-
ko po metryk?? do gminy i T'O szyn-
k?? na Wielkanoc. Bo przecie?? ??wi??-
ta te?? nie zawsze w d
wllpad-
n??, w hucie ruch ci??/1ly i wielkiego
pieca nikt na pasterk?? nie wY/1a$!,
jasne. No to trzeba si?? rozejrze?? na
miejscu, doolwla. Ale ?? ??miGlo??ci
za wiele nie ma, zwyczaje tu prze-
cie?? inne i fason trzeba mie?? spp-
cjalny. A zreszt??, panie kochan1/,
dzisiaj ka??dy pyta nie o morgi, ale
o mieszkanie, to rzecz g????wna. A co
taki z hotelu mo??e ob;ecaC S?? tu
tacy. co po 5, a nawet dziesi???? lat
micszlraj??. S?? tacy. co ju?? na rent??
przeszli i w hotelu zostali.
Mo??liwe, WSZ1Jstko kochanef??ki
mo??liwe. 0, teraz nipdawno bll
c!
tal
a histori": mial jedC'n z nasz1/rh
mir -1 ??c?? ' - bo to mieszka??cl/,
t"k jak n!Z ka??d1/m zwyklym osie-
dlu, innf'go sJowa jeszcze nic wll-
myW'i - wi??c mial jedpn z mies:=:-
1
Q1i 011" ?/'I!rarIek w prac',. lJOW(f;t-
11)1, t1-.; C(' s;e rIo r
ntll kwalifik1l-
';?, bn . ,.; f
Mt za 1'01)(), cale =ude
"'le' .?" . c;agn??l. \Vi c dali rC't/-
t p - nI" . 'c ma.. mi s-ka??? Tak.
s;'l z'o??.. Jn , OIl'I m1l par?? minsirru
t"C,-??l1'-j um Tla 1l' '1.:;' srr, a ie
mi -: l w ci, 'In/Ji,? 11 trr.::1 i,,,. to
fI"> t:zm 1"" pr
'rjma. On im t
raz
obcll czlowiek, zres"l dOM pe1111/
po bprgi, 1'?? je c"e rIwaj ?jpc.jo-
vlip. (1,ieci te?? nic brakuj", jak Tla
wsi. CzUli wyj.kia innnao ni" ma,
tylko rl'ncista jak ca??e lata mipsz-
ka?? w hotelu robotniczum. bo pra-
cowal, tak i chyba zostanie, na uli-
.) I rzeczywiscle: naw..t w statystyce
hotele robotnicze umieszcza si?? ra7...m
z... klasztorami, Internatami I domami
starc6w. Nikt si?? 7rf'sZt?? poza d
'rekch
zak??adu tym nie Interesuje: st??d tyUt/)
w przYbUleniu motna przyj????, ??e w
miastach przebywa w hotelach robot-
niczych okolo p6?? miliona os6b (w IJB-
mym Krakowi.. 17.000!). Dok??adniej zba-
dala spraw?? dyrekcja Huty Im. Lenina:
na 5.793 mles7ka??c6w jest tam 4.496 sa-
motnych. co zapewne odpowiada po-
w"7prhnvm proporcjom.
W .prawie "list6w O mi??o??ci"
e?? wyrzuci?? nie wypada, mieszka-
nie dat jeszcze kosztowniej.
Kosztuje II:reszt?? wszystko, wia-
domo. Billa tu taka odprawa u nas,
to kierownik m??wi??, ??e do jednego
pracownika w hotelu robotniczym
dokZada si?? miesi??c w miesi??c 500
z??otych. .Ja tego wszystkiego nie ro-
zumiem: po co takie doplaty? Ju??
za te pieni??d
e, co tu rocznic prze-
plywajq, dawno by mieszkania ro-
dzinne postawili. A tu si?? mieszka
niby tymczasowo, niby w hotelu,
a ko??ca temu nie wida??. Tysi??ce
ludzi tak ??yje, na tym nieswoim
??????ku, p6lg??bkiem, he, he, he... W
samej Hucie Lenina 6 tysi??cy ludzi
w hotelach, to znaczy jeden na
czterech pracownik6w, no po-
wiedzmy, na pi??ciu jakby ju?? tak
dokladnie... Mieszka?? dla wszyst-
kich nie 'tarcza ?? nie wiadomo,
kiedy si?? w kof??cu wt/ciqgnie tych.
co tu ju:t od pocz??tku budowll hu-
ty siedz??. A to przecie?? za??oga sta-
Za, co powiedzie?? o budowla??cach-
tam dopiero narodu w hotelach,
wi??cej ni?? u nas. Oni przecie?? dzi-
siaj tu, jutro tam, dla nich nikt
nawet nie udaje, ??e o mieszkaniach
my??li. Co prawda ju?? sie hut?? hu-
duje 18 lat, b??dzie si?? jeszcze bu-
dowalo, czort wie ile, ale ka??dl1 po-
wie, :te budowa to ..prowizorka.'...
No, ale mia??em o mi??o??ci. Pi??kna
sprawa, taka poetyczna, nie ma co!
Dobrze, dobrze, pisz pan, redakto-
rzy lubi??, jak im m??wi??, ??e dawni.ej
bylo gorzej. Wi??c jak byZo? Opo-
wiadal mi jeden taki, co dlu??ej ode
mnie w hotelach mieszka, ??e jak
mial narzeczon??, lat temu znowu
nie tak wiele, to coraz to kto
go
od niej z pokoju wyganial, ??e nie
wolno. O tym, jak koledzy wpadali
do pokoju, niby przez pomylkq,
albo jak si?? zmawiali i co dziesi????
minut inny przychodzi??, TUZ co?? po-
??yczy??, drugi raz zapyta?? kt??ra go-
dzina, albo niby to kogo?? poszu-
ka??. Naj/1oTsze bylo, '??e on praco-
wal dlugo po polucln;u i m??g?? przy-
cIJod-'?? drpiero tcinc-orem, a tu o
??smej ju?? nikt 111! bmie by?? t.V po-
koju, taka moralnof??, pan ro-umie.
No u:;??c par?? minut po ??smej, bf'z
obc'ar/w kto?? puk, puk do pokoju,
i U'I 1-.1n, kto II c11fJd;:i? Ano mili-
cjcnt, -tryc-c.jn;'. Portiera nikt
i??
nie boi, jr''JJU sprawa, ale' ????'by za-
raz do te' ich rzeczy z pal???... Raz
tak m 'licjlJ.JJt tc.zr>dl, rozgl(1da s??q
c1co1;r,la i m??wi: 110. ho. winko sio:
lJOP; Ja. wc olutko! .1\ to flaszka z
sok. J;l hy/IJ. na stole. on nie po-
znal, u';(lrrr byl nictrunkoWII. Tri
jno nar-cMona si?? roz]Jl'lkaia,
au:an um. na1 rc?on1/ z pyskiem nrl
milicjanta, tl liosck n'l kolegium.
takie rZCC<:JJ. Potcm si?? ju?? z mm
nie chcia.la spotyka??, chodzili do
kina, kawk?? czasem popijali -i tak
si?? ro::lazlo, przez ton przypadek,
??e .
;?? milicjant butclce ??le przvj-
Tzal...
Bywa??o zreszt?? i tak. ??e w og61e
kobiet do m??skich hoteli nic wpusz-
czali. Rozr??bek to tu nigdy nie bra-
kowa??o. te?? prawda, ka??dy wie, ja-
cy ludzie do hoteli robotniczych
przychodz??, w????cz??gi % ca??e/10 ??wia-
ta, tacy co od mamy i od prolm-
ratora uciekajq. O (!Ipini.
t(!ch p(fn
slyszal? To tacy. kt??rJJch kobiety
przez okna do su:oich pokoj6w
wciq/1alf!, po linie, po przdcieradle,
co tam kto mial, byle do .rodka.
No to co, milicja miGla w nocy te??
ludzi budzi?? i pod materace zagl??-
da??? Te hotele ??e-??i.skie to dopiero
by??y wredne, ci??C/le tam co??: dzieci
si?? rodzily, pieluchy na takim bal-
konie to przecie??
styd i skandal,
a tu coraz si?? kt6rej?? wydarzyZo, 'UJ
ci????y z pracy nikt nie wyrzuci, z
hotelu potem te??, trzeba by?? czlo.
wiekiem. Nie lubi??y tych hoteli dy-
rekcje, oj, jak nie lubily, a?? im tO
ko??cu dal.i rad??. No, znajd?? mi pan
teraz w Nowej Hucie taki cho.cia??
jeden! Po cichutku, po cichutku i
kobiety sp??awili z pracy i hotele
pozamykali - tak jakby nie bylo
w kombinacie pracy dla kobiet od-
1'011";-"
;
js:cj. /eklciej...
Aha, zapomnirrlvym panu po wig-
dzie??, komu si?? w hotelach lepiej
udalo. O??eni?? si?? z kobiet??, kt??ra
te?? w tym samym przedsi??bior-
stwie pracowala, to nawet zgrab-
nie wychodzi??o, bo dawniej organi-
lI:owali hotele mal??e??skie. Znaczy:
wsp??lne pokoje dla mal??e??stw, 'UJ
specjalnym bloku. Tam ju??, jak si??
i dziecko trafilo, to bez skandalu,
naturalna rzecz, zwi??zek w urz/;-
dzie poblogoslawiony i przez dy-
rekcj?? te??. Ale pomy
l pan: niech
ta kobieta zrezygnuje z pracy, to
co wtedy? Albo on jakby odszedl?
Trzeba si?? wynosi??. Za drzwi, jed-
nego dniG rodzinne szcz????cie bierze
w ??eb, chyba ??e do mamy na wie??.
G??upie to wszystko, g??upie... Pa-
trz?? tak przez moje okicnko, lata
lec??, siwych wlos??w na lbie przy-
bywa i my??l??: co si?? z tych ludzi
przez te lata robi? Ja to sobie spo.
kojnie sko??cz?? dy??ur i do domu, ria
spacerek, albo z ??onq do kina. Pa-
trz?? tak na nich i przypominam
sobie, jacy billi wcze??niej, jeszczc
niedawno. Jest taki jeden na przy-
klad, nie??mia??y by?? jak tu przy-
szed?? i mia?? swoje zasady, czlowid
ju?? przecie?? po czterdziestce. Do
ka??dego grzecznie, kclncrk?? ze sto-
??6wki jak spotka??, to si?? uk??onil,
nigdy nic ordynarnego nie powie-
dzia??. A teraz: oni my??l??. ??e ja nie
wiem; ??e oni pod t?? jedenastk??
sprowadzaj?? sobie jcdn?? dziwk?? na
czterech i nikt na ten czas z poko-
ju nie wyclw(
zi? Ale portier ma
oko, portier du??o widzi, ??ciany ma-
j?? uszy i portierzy te
. Co ja si??
b??d?? wtrqcal, ja nic proboszcz,
ka??dy ??yje na wlasny rachunek,
jest przecie?? dorosly. M'lm ju?? swO-
je lata, wiem jak to na ??wiecie: na-
wet ??ela,o, chocia?? twarde, jak CJO
cz??sto u??ywa??, do r??ki bra??. to
si?? pou'oli ugnie, dopasuje, bo mu-
si. Ludzie te??, powolutku, powo-
lutku. a?? do niepoznania.
A c6?? pan znowu z t?? mi!o??cio?
Taki?? pan romansowy, czy to mo-
??e do "Przyjaci??lki M chcecie opi-
sa??? Slyszy pan t?? libacj?? pod trze-
ci
? Imieniny tam dzisiaj. Poslu-
chaj pa n. o czym ??piewaj?? te pio-
senki: o milo??ci i o mi??o??ci. Potem
j?S2CZe b??d?? pili, jeszcze b??d?? ??pie-
wa??, tale spro.??nie. ??e a??
i?? wsz/J.st-
kie okna po drur;;ej stron;" ulir1'
pozamykaj??, i w ko??cu si?? rozejdq.
Jedni p??jdq na cl;:iwki, al':? 1'i.e<1.I-
leko ujrlq. bo Jlt
SfJ T/a c 1 0brym Uf/-
zie, a. inni po prostu na wyrko spa??.
Tylc b??dzie wszyst1dego. A my te??
chod=my spa??, dy??ur mi -i?? l:o,tczI,
i nic na to wsz1/stko we dw??jk?? n'e
porodzimy, tu inne Trimanse ni?? 'UJ
ksi????kach. Jedn1 m??wio, ??e si?? u
nas za wolno ??yje. a?? nudno, drU-
dzy - ??e za szybko. ??ycie ucielw
i nic si?? nie zdarza. Kto tam zrcsz-
tq wie. jeszcze takic'lO zegara n!lct
nie tcymy??lil, ??eby to si?? zmierzy??
dalo.
TADEUSZ ROBAK
.
MI??DZY GWIAZD?? SYJONU A PO??KSI????YCEM
(Doko??czenie ze str. 5.'
mog??a si?? przydarzy??:? - by Sto-
lica Apostolska zaraz po przezwy-
ci????eniu kryzysu na Bliskim
Wschodzie wyci??gn????a wnioski z
ewolucji dokonanej od czas??w So-
boru i uzna??a de iure pallstwo Iz-
rael. Stosunki dyplomatyczne po-
mi??dzy Watykanem a Izraelem
przypi??czE;towa??yby wed??ug tych
zamierze?? zbli??enie o charakterze
religijno-ideologicznym nast??puj??ce
pod wp??ywem Soboru pom;ndzy wy-
znawcami Starego i Nowego Testa_
mentu.
PATRIARCHA ATENAGORAS -
??ANKARA
Powsta??a sytuacja, z. wszystkimi
zawartymi w niei pozytywami i
minusami dla Watykanu, wymaga-
??a od dyplomacji papipskiei nie-
zwykle szybkiej, ??mia??ej i wiE'lo-
stronnej ofensywy. W zasadzie Sto-
lica Apostolska godzi??a si?? na wa-
n.mki i zasady wynik??e w t.oku
dwustronnych r07m??w z Izraelem.
Jednak nale?? ??o - akceptuj??c je
- b??yskawicznie przeciwdzia??a??: u-
jemnym nastGPstwom wst??pnego
porozumienia na dw??ch r????nych
odcinkach: po pierwsze w dziedzi-
nie "ekumenicznej", a wi??c w sfe-
rze stosunk??w z prawos??awiem i
protestantyzmem; po druiie na a-
rabsko-muzu??ma??skim froncie po-
litycznym. Inicjatywa watyka??ska
umi??dzynarodowienia ..miejsc
??wi??tych" i to w postaci politycz-
nej nie mog??a nie urazi?? innowier-
c??w. JecJynie Kn
cihl .xatclidti d)'-
sponu;
\.':.asnym pa??stwem ko??-
(';.ifinym - Stolic?? Swi??t?? - b??d??-
c?? podmiotem prawa narod6w. Z
punktu widzenia ??ci??le prawnego
dyskutowana mi??dzy Watykanem a
Izraelem kontrola mi??dzynarodowa
"miejsc ??wi??tych" oznacza?? musia-
??a w jakim?? sl:'n!'ie uprzywill"jowa-
nie katolik??w. Dlatego te?? od pier-
wszej chwili wysuni??cia propozycji
watyka??skiej napotka??a ona na
bardzo ch??oc1ne przyj??cie ze strony
nie-katolik??w. Po udanej misji
monsignora Felici w Izraelu ch????d
ten przer6s?? w ostre przesilenie
dobrze si?? dot??d rozwija.i??cych
stosunk??w mi(,'dzy Rzymem a nic-
katolickimi ko??cio??ami chrze??cija??-
skimi. W tej sytuacji papie?? by??
szczeg??lnie zainteresowany, by dla
swojego projektu (przyjE;tego u-
przednio przez Tel Awiw) uzyska??
poparcie "braci od????czorI,'ch".
Spo1kanie z patriarchl1 Atenagora-
sem tak??e i z tego powodu oka-
zywa??o si?? konieczne. Od d??u??szego
nota bene czasu powiadano za Spi-
??ow?? Bram??. ??e 81-letni starzec :;r;
Konstantynopola odwiedzi Paw??)
VI. Przeszkody pi??trzy??y s:?? jed
nak i wyd??u??a??y w nicsko??czono??c
drog
pomi??dzy Stambu??em a Rzy-
mem. Niech??tny podr????y patriar-
chy by?? rz??d turecki dopatruj??cY
si?? nie bez kozery w zbli??eniu n e :
stora prawos??awia z R
ymem Ch??CI
umocnienia politycznej pozycji Ii-
tenal!orasa wobec ..laicko-mll
.J??-
malJskiej" Ankary. Krq??v??y w:e??ci,
??e Atenagorasa rz??d turecJd po
prostu nie wpu??ci z powr<:>tcrn
do kraju i ??e z tego powodu. pa-
triarcha nie mo??e opu??ci??: stolicY
by??ego ottomaLiskiego imperium...
Op??r wi",kszc??ci palrbrct;6w pra-
wos??awnych rdegra?? tak??e is
ntn:j
rol??, choria?? zamarh stanu w r.rc-
cji i dokonane si??a przez wojskO
7miany w sk??adzie Swip,tego synO-
du os??abi??y sprzeciw Aten w za-
sadniczy spos6b. Po??o??enie patri-ar-
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_011.djvu
M
DWA MEDALE
A nno 1655, \\\ czasie potopu
szwedzkiego, w kamieniczce
G??ski na rynku radomskim
....
raczy?? stan???? kwater?? im??
kr??l naje??d??ca, Karol Gustaw.
dbiwszy gr??d nad Mleczn?? za-
a
n???? naj ja??niejszy agresor' r??w-
ez innych podboj??w. Kiedy wi??c
n]rZ a?? przy pobliskiej studni na:::lob-
k ?? ??:1ieszczk?? czerpi??c?? wod??, pod-
{??CI?? w??sa I ruszy?? "na podryw".
Pesobem, o kt??rym kronikarz mil-
czy, a kt6cego wszakle mo??emy si??
d
l!1Y??la??, monarcha wyeksplikowa??
]owej wybrance o co mu cho-
Zl,. ::Jpieraj??c
yczenie ci??ni??tym
W .Jej stron?? talarem. My??licie:
\TZl??la. i zado???? uczyni??a? Nie! Umi-
.?Wa??:Ie cnoty i ojczyzny sprawi??o,
l dz
elna podwika od??a??owa??a ta-
tara i ... wiadra wody. Potop za TJO-
Op! Despekt, konfuzja, zapa????w
Ostudzenie. Tak to ongi "w kraju
SOsny" za??atwiano odmownie mo??-
niejszych 1 hojniejszych ni?? Portu-
galczyk Osculati... A dzisiaj? Zmie??-
m
lepiej temat. Bezpieczniej b??-
dZl e pom??wi?? o innych odcinkach
Wsp6??czesno??ci tego miasta.
Radom ma dzi?? 147 tys. mleszka??-
6w - wi??cej zatem ni?? stolica wo-
eW6dztwa, Kielce. W okres powo-
Je!1ny wkroczy??, na tle pozosta??ych
last i powiat??w Kielecczyzny, ja-
o miasto wzgl??dnie bogate m. In.
i tzw. obiekty u??ytku kulturalnego.
czasem jednak sytuacja u'eg??a
odwr??ceni u. Lider sta?? si?? outside-
rem. Wefmy przyk??adowo kina -
ma??a ilo????, lokal
przestarza??e, nle-
roporPjOna??na do zaludnienia Ucz-
. a mie
sc. Miasto nie rozpieszczane
l
westycyjnie przez 20 lat dopomina
l?? teraz wyr??wnania dysproporcji.
ma racj??. Oczywi??cie - nie
'''szystkie tutejsze postJlaty s?? jed-
nakowo s??uszne. Ambicj?? z wielu
"
:
d??w na wyrost wydaje si?? np.
Z??1anie upa??stwowienia miejscowej
Orkiestry symfonicznej, zamiast -
bardziej rea1nego - zwi??kszenia
dotacji, przy zachowaniu jej do-
tYchczasowego, niezawodowego sta-
tusu.
Istotn?? cech?? tycia kulturalnego
lladomia jest mnogo???? kontrast??w.
Wrr.>cz imponuj??ce rozmiary ma
Piet
.zm, jakIm otacza si?? pami????
\\-: bitnych jrdnostelt, tak ...zy ina"
(''Z.f> j zwi '
mych z tym miastem
(Brandt, (,ha??ubi??sl
i, Czachowski,
R
dz"rr
ld Malczewski, Przyborow-
,
tiki i inni). A :-.t to tylko jeden z
'Wielu przejaw??w niezwylde silnego
Patriotyzmu mi('jslw - regionalnego
t'1tejszych Gzia??aczy i pracownik??w
rC'sortu ku1tur
'" Obok tego nie mniej
rzeczy\\: l)"Ta faldem jest indyfe-
rent) zm kulturc::ny 1icWych rzesz
??'rIieszka??r/...., (]
a kt??rych ??r??d??em
zczyto l.h pr-
l"?? (lucha pozosta-
Je Oor>r. t"..1. Sz
ap'au3 musi
bUdzI?? C
.1] 'o zalJyt1d, chwaleb-
na jr
l intrn YV"la dzi21alno???? wy-
dd'-'nicz3 R- '("T
ldcgo Towarzy-
st- la r
o operatywno????
WP, rucl...wo
- 'Tow. Przyjaci????
....l.f'1k P;c] nych (m. in. Ogoln....'lol-
!;lr;e Zim we Wysta\vy Plastyki),
kty.. ._:.._ PTTK, sukcec;y szeregu
lIl.ljch stowarzysze??. Niepokoi na-
tOr:-; a-t oboj??tno???? wobec potrzeb
ku:tun.!nv ch mi,..-ta, wykazywana
PrZLZ; kLka wi,
kszych i m["'6s' WO
??'rI:..yc??'1 zak??ad??w przemy'slowych, a
takle przez sp61dz:elcze i nryw. 'ne
rZemio lo orr.z handel. Zas??u/.O ne
POd t
m wzg!??dem Zaldady im. gen.
. 'lo. ..,
...... .... ..., '
..'
Chatu kons
antynopolita??skiego by_
??
. i jest niezwykle t:udne. yv Tur:
CJI. kraju o ludno??cI w 9B /0 m
z'"..,al1-'- et ??yje dzL z11c'dw
e
lO',,!,
1\\ }shwnych, przc\\ .\7nie
2 j;:
_(. ch pr7cl tuby
c6w
- C..,.. v. Jak napisa?? jeden z t J -
gr.... w??oskich, "Atenf\
Or
t (zi?? za grzechy IVlakancsa .
Cc: w r 1955 walki Turk??W z
Gr . -c:.mi
a C} prze osi??gn????y punkt
s
c_y," wy, w Stambule muzu
ma-
nle ZI :
zc7.'li 60 z 80 istn
ejrc\'ch
t
??w:
ty?? prawos??awnych. Dzia-
??a,'??c w t-" trudnych warun!{ac
:'
dZiv y p3trian'ha
kazm
mUSI
Lle :ad.1 spryt. by wytrwa?? na SWy,?
Pl.."r--UI 'u. N3 jego oiurku znaJ-
dU'?? si
dwie du??e fotografie z de-
aYk<'c'ami: j('dn?? oflarow>:1?? mu
P-ez\"
''''nt Johnzon, urug-\ pap.e??
a:le?? VI. Fotorraf'e te sym
oli-
I.U??
dwa bief!uny, polityczny l re-
JF:-ny, Atenagor:??sa, obywatela (do
"lI L, nie tvlko Turcji , ale i USA,
r6 -
wn"("?e??nie za?? r??6wnego partne-
ra ..1 J.lor.n" i "iedno??ci" pom;edzy
"I"
shwicm a papiE>skim Pzy-
OIJf?n) "
Dl 'CZEGO no TURCJI?
"W W rfllnl lrryzysl.\ na Bliskim
SchO<1zie, po udadych rozmowach
Wa!tera 1 ..Radosk??r" znajduj?? sta-
nowczo za ma??o na??ladowc??w. Ofiar-
no???? i inicjatywa bibliotekarzy kon-
trastuj?? z ilo??ciowymi i jako??ciowy-
mi niedostatkami ksi??gozbior??w
(g????wnie - brakiem nowo??ci), jak
r??wnie
z do???? niskim odsetkiem
czytelnik??w - ponUej 10 proc. lud-
no??ci.
Znacznie rozwin????o si?? I ma do????
pomy??lne perspektywy Muzeum Re-
gionalne. W przysz??ym roku w bu-
dynku starej garbarni powstanie
skansen, gromadz??cy eksponaty
LUBLIN
mieJscowe oraz sprowC',,1zone :t In-
nych o??rodk??w przemys??u sk??rzane.
go. Efektowny upominek, jakim oj-
.. cowie miasta - ??yczliwi kultu-
rze jak rzadko! - obdar7.ai?? ka??-
dego co zacniejszego go??Fia,' jest
wykonany - jak przysta??o na gar-
barskie centrum - tak??e :te sk??ry.
Mowa o medalu projektu Ed-
warda Goro1a. Na jednej stronie
wyt??oczono herb miasta, druga za-
wiera podobizn?? Kazimierza Wiel-
kiego i napis: ,,1364 - Radom uzy-
skuje prawa miejskie". Artystycz-
nie oble strony medalu s?? je-
dnakowo "na medal". Wypada??oby
wi??c podobnego ujednolicenIa war-
to??ci ??yczy?? obydwu stronom IRne-
go m e d a 1 u - tego, kt??remu na
imi??: kultura miasta Radomia.
STANIS??AW FORNAL
, ,
WOKO?? NAGROD
.
N a pocz??tku sierpnia zosta??y
przyznane i wr??czone laurea..
tom doroczne nagrody woje-
w??dzkie za zas??ugi po??o??one
dla Lubelszczyzny. Wi??kszo????
z przyznanych nagr??d otrzymali na-
ukowcy i literaci.
Wobec istnienia w Lublinie pi??-
ciu wy??szych uczelni, kt??re mog??
poszczyci?? si?? powa??nymi osi??gni??-
ciami zar6wno pedagogicznymi jak
i badawczymi. przyznawanie nagr??d
wojew6dzkich naukowcom sta??o si
ju?? doroczn?? tradycj??. Natomiast
wyr????nienie w jednym roku a?? c7te- .
rech os??b spo??r??d ??rodowisk lite-'
rackich zas??uguje na szczeg6ln?? u-
wag??. Bez w??tpienia fakt ten ??wiad-
czy nie tylko o docenianiu przez
miejsc'Owe w??adze ludzi paraj??cych
si?? pi6rem. ale- przede wszystkim o
du??ej pr????no??ci i spo??ecznym zaan-
ga??owaniu miej-;cowych literat6w.
Zupe1nie celowo m??wi?? o wyr????nie-
niu nie ..??rodo\\'"iska", ale przed-
stawicieli kIJku ??rodov..isk literac-
kich. Bowiem opr??cz. Konrada Biel..
skiego, cz??onka miejscowego Od-
dzia??u ZLP, aktywnego do dzi??
tw??rcy, a znanego jeszcze z lat dwu-
dziestych I trzydziestych poety zwi??-
zanct
o z grup?? "Reflektora" i kr??-
giem Czechowicza, nagrody otrzy-
mali: Janusz Danielak i Romuald
Kara??, obaj dziennikarze i obaj
cz.??onkowie Lubelskiego Klubu Li-
terackiego. Ponadto nagrodzony zo-
sta?? Jan Pocek przedstawiciel Mi??_
dzywojew??d7kicgo Klubu Pisarzy
Ludowych. Wprawdzie Janusz Da-
.nielak i Romuald Kara?? zostali wy-
r????nieni g????\vnie za dz.ia??alno????
u-
blicystyc7n??, niemniej mot.Ywu l??C
prz,znan;e nagr6d zwraca Sl?? r6
-
nip?? uwag?? na ich dorobek w d71
-
didnie literatury. Janusz Daniejak
ma bowiem pa S\ ym koncie wyda-
ny przed kilku Jaty 7bi??r opowiada??.
za?? nomuald Kara?? opublikowa?? w
cir '5 u <:
.osun: JWO I r??tkiego czasu
dv..-D tomy reporta??y.
n??wnie?? bardzo uradowa??em sI??
w' "??r"a, ??e w bip] ,cym roku na-
grodzony 70sta?? Jan Pocek, przed-
stawiciel Klubu Pi-arzy Ludowych.
Ten p8eta-rolnik, gCf.1da ru .i"!cy na
skraw' u nj
zbyt urod7ajnej ziemi
.w KalE'niu \V powi
c:e pu??aw-kim,
zas??u",u:e bow
em na Szczsg??ln?? u-
wag
jako ni...t:.zeci..tna indywidua:-
.
, '
z prz
rw6dcami izraelskimi i syjo-
nistycznymi, w obliczu kry.zysu
ekumenicznego sil:?? rzeczy spo
rze-
n;e papie??a s l nerowt1??o si,,: r;a Kon_
st"ntvnopoL TylltO tam mog?? Wa-
tvlum s
rtkaJ, E'?? z T'e??n)m zrozu-
mie 1:-m sW'Jich c (;') ??,,\ i s",:.'}ich
prfl d?? da??YC'"lf'c:'ch Je tlm"y.
Podr???? do Tt::-cji by??a r.. tL{-
??e z ipnyeh zf!ola powod?\V. Od
d
???? d
\Vn3 Ankara sta??a Sl-. !\1E'k-
k?? tych wszystkich
ym,atyzu
??-
cych z syjonizmem pol
yk6w .??WI
-
towych. kt??rzy w TU
CJl - p
n
twle
muzu??ma??skim, ale rown
c
;sme
-
tlantvcldm i ..proz
ch"'dmm - WI-
dzieli jE'dyny kral is.l:1mu z!??C'ho-
wui
cv dorre stm:unkl ze ??Wlat????:l
arClhd,,'lm. a'e r??wrT'7e' 'c c, n
.
-
mnipi tak:e SL'mc z Izraelem. MysI
skoiar 7e l"TCI przy ied!lym. st.,le
b-
rpd Ara??"??w i 7,yr10w luaelsklch
'e jest b,,'naim;Jiej nowa" Prota-
ni
t
mi 'jel pvli 1.w??a.szc"!a ci.
kt6r vm tego rodza;u oataha dy!?I?-
matvczn a . w wart1nkClch r
z
lc
R
??w;a??a fI{';>rs1.'iC?PO i pr7 P wagI W01-
._ e . ! 7 r "cla r....}mwa??a C:;Z
11_
stj
(h'7f' P:aly tok, Kielc!), tlalr??y
st\;.;erdzL,
e opr??c7 umap1a miei-
sco"'vch W??3"]z niez??)ndne jest bar.
d7il (' 1er1' . ,e 7a
-if--n:e w Mi-
nL _1 . _ Kult.ury o do Tatkow
??rod",i i lilT'i
v na paoier i nowe ty-
tu??y. Nierr
p'orrio"'al1"'if' bo'vicm
szybko wzrasta potencja?? tw??rczy
tych zani('db,mych d') niecawna je-
szcze wojewtdztw do mo??liwo??ci
wyda\,,-niczych nagrodzonej plac??w-
ki.
JOZEF ZI??BA
,
" I
.
n ika??a zapewne z motyw??w tylko
cz????ciowo zbli??onych. ChodzI??o bo-
wiem nie tyle o pomoc t-_.1 Izra-
ela (w ka??dym razie bezpc??rednio).
ile o z.aprez(>ptrwanie Arabom w
form:??' cho??by minim3.lnie strawnej
pr??Jpoz. .c;, um- 't_zyn .rodowienia
,}cnl,. -limy (v.??:l,...j,'.ie jL, "mieJsc
sWi??'tych" ?? ez narusz('nia suwerf"'1-
nL . ci iz.raelskiej'. N!p bv??n to zada-
nil! wc.ziecz.ne ani ??atv" e. Dlatego
pra
n???? papif"?? uzyskac Poz}tywn??
ocen?? swo
ego pr01 p ktu :;te strony
tureckiej lic.l
c, by?? mo??e nawet,
na mediClcj?? Ankary w po
rew-
nych re!i??i
nie stdicach ??wiata a-
ra
sl\.iego.
C7.y wyniki pap:('skiei podroLY
spe??ni??y Wf7\'s
,k"e te wi'tykails'-ie
oczekiwClnia? P;-'3.li??my na po l'.t.??t-.
ku o rac.c??d, z jak?? prz') '??to w
Pa??acu A%s
olskim wiadomos?? z
Ankary. ??e' rz
d turecki wyra??a
zgodF' n3 t?? podr6?? i na z??o??enie
wizyty Atenagorasowi Rokow
nia
prcw?dznne w ta:emnicy pom:
-
ozy Turc;?? a Stolica Ap...S
("ISk??
trvly h-wjem tal.: trUC'"lC, ??e njc.m'\l
rio r '.,ici cI'wili P, ym 0'-'\\'.:i3??
s.p odr7ucenia prolE'ktu '1odrMy.
Gdy minpb J:ljprwsz
euforia wy-
w-??Cl.pa ppy
rc:('m pronozyc
i i sa-
m?? podrc'a, w"dnl: coraz w
'ral'-
niej, ??e zamierzenia papIeskie spe??-
,
..
. . ,
r .
.,
OPOLE
.'1)
,
'. . r
,. I
.
. ,
NIE TYLKO KANIKU??A...
U kontentowany zamieszczonym
w numerze 3D-tym ..??ycia Li-
terackiego" listem Oddzia??u
Ksi??garzy Polskich w Opolu,
kt??ry mimo swej obszerno??ci
wyja??ni?? na sw6j spos??b zawi??e
sprawy ekspozycji i sprzeda??y ksi??-
??ek (o czym w swoim czasie pisa-
??em), dzi?? podam, zamiast wybrz.y-
dzania si?? na u??omno??ci ??ycia na-
szego codziennego, trochc: wie5.:i
optymistycznych.
Upowa??nia do nich ostatni jubi-
leusz Towarzystwa Rozwoju Ziem
Zachodnich. W??a??nie min????o 10 lat
od chwili za??o??enia w Opolu pierw-
szego w Polsce Okr??gu TRZZ, nic
wi
c dziwnego, ??e ze specjalnym
wzruszeniem obchodzono t?? uro-
czysto????, jako ??e bezsporne doko-
nania by??y i s?? wynikiem pe??nego
zaanga??owania si??. ambicji i walo-
r??w opolskich dzia??aczy. dla kt??-
rych n::i??a i droga sercu sta??a s:??
opolska ziemia. Jak tu w kilku li-
nijkach pomie??ci?? b(\gat?? tre???? I hi-
stori?? tych lO-ciu lat? Wype??nione
by??y wszak nie tylko prac?? spo??
-
czn??, wychowawcz?? czy ideow??, ale
i konkretnymi przedsi??wzi??ciami
natury ekonomicznej i gosp'o
arczej,
co do maksimum wzbog3ci??o roz-
miary ca??e i dzialalno
ci. By??y wi??c
i owocne kontakty ze spo??ecze??-
stwem i r????nymi jego ??rodowiska-
mI. ale by??o tak??e zaintpresowanie
dla inwesty<,ji przy budowie na
przyk??ad olbrzymiego zbiornik::! wo-
dnego w powiecie nyskim. By?? I
jest olbr7ymi wk??ad w C'ziedzinie
prZVs?i??'sz"ln;a procr!=??w inte
ra
\' 3-
pych, ale by??o i z
an '" -an:(' przy
wZPo.,7eni 11 nowej st
cz:,i rzec""!!' j
w Ko??lu-TIo<':??ch. A przed
7 p::}le7.Y
wspomnif"?? jps7cze o wc:;p,1pracy
wia??2cei sze???? po\ui<3 t ??'\" (":o;tcrec??'1
w()j<>v:6d 7 tw. w k
??!"Pl ramach
Klt'C'7??)f"\rk, Kr>, '"'o i VJi"'rll<;z'
w, a
tak7p K??nbu
k, 01r
no i Wif>lm\ d,-
j?? p't"7yk??ad wS7.pcl1stron'1e rr o wsp"??-
d7ia??ania. D(\'7,wal::ti??("pl"o mif'dry In-
nymi na 78c;l:'ra7"lje nClwnych p r 7rd-
wl)ironnyrh O"t'
.,;,.. d7: o l??rych ro
a-
k6w pa tyr'1 :z;"rr:i"ch.
Sze???? t} :y o:::l('Z} t??w w czas!c
obch di '1Y
.n-
takt6w i <-tala tro<-ka, ...by wszystka
to zaow'JL.Jwa??o jak najp<.>??niej, aby
angaLov-a??o w walce z r<,wizjoniz-
mem, aby ukazc:.??o w pdni d7isiejs??:e
OSi??gpI??'cia, oto niekt6re tylko a,,-
pckty pracy Towarzystwa. I jeszcze
ta opcl<'ka gosnodarnc????, kt6ra po-
zwoli??a w ci-
u lO-ci u lat WYr'3SpO-
darowa?? we w?? snym zaku -;ie po-
nad 7 mln z??, a od cztererh lat nie
korz}' tt.c z nn 2cji pa??stwowych.
Bo"'ata by??a tcm:J.tyka jub'ileuszo-
wych \\'yst<' ;"11 (I"1:11ski,'h dzi
h
7V,
ta'c '1k on-r-} mi jest darob
k ich
\\ v {U, . j
cy opC'bki Ol{r,!:t
TR,
Z na J _1y..l Z prz duj::}ryrh
mil'
c w l{
"u. fi.. tyml'7as.?m l)f7.i
akl t'r'"'aI 1 i'lml:''1cie lC.'tni
j kaniku??y
arel J J -
',",J-'-go I'1stytutu 11:-
storii Kultury Mlteri l-pi PAN we
\VrocLJ\\ iu rozpoC'7,li sw6i dwud1ie-
sty f:ezon na opolskim Ostr6wku.
Syzy!ow p poc;zuld'vania odbywai??
si d
,;??ov"1i
o kilk
na??cie m p tr6w
od
tni i kuli- piF'knego am
itea-
tru, kt??ry po festiwalowo-pios2??-
,
.... .
_
........ ,....,... ,..c., I..
ni??y si?? bardziej w dziedzinie eku-
mE: liczpej niL ??ci??le politycznej.
At: "at u Aten::! 'asa mo??na bv-
??o zrr>szt?? oc_c.::.iw.l?? z g??ry dla kaL
del ..'c por' i pap'cskleJ. Jakie
iec"'- s
-
:-'m za'G?? rz??d ture_
CkI \\ l . 'u watyka(1sl,iegu
urr" .r]7' __lia "miejsc swi??-
tvch" Jen limy? Ztyt wcze??nie,
b}' pa p
rtanie tLJ odpowiedzie?? de-
fini
}\
-ie. Brak jednak oznak
??" 'adcu:cych o iakichkolwiek prze..
jawach entuz
azmu Ankary dla tej
propozycji, tym bardziej za
brak
danvch wskazuj??cych na to, by o-
becny ri'
d turecki godz.i?? si?? na
"mcdiL1rjG" w tei sprawie...
Pozycja Watykanu mi
dzy
,.gwia-.;d?? S
'.ionu" a P????l{si
??vcem
wykazu;f" d71
, a w:ec w po??owi.
]al::l, 1
6/, p wrlnie izraelsk.o-:t-
ra:Jskiej i przed jesienn
m svno-
dem biskup??w w Rzymie, ie w
pe,nnym sensie ewoluc
'5ny proces
zm
anj st2nowiska papie??y wo
ec
S ' 1r3.WY pm
stwa ??ydowskiego I m-
chu s'" ionis f czr.ero bliski jest krc-
"u. Pr"'TT''\t
'l'7''e prz('warto??ciowa-
nie p I.:
" t..k??e w tej dziedzin:e
oraz gen2r81n3 zmi::n'?? tradycyjne-
go stanowiska wydaj?? si?? dzi??
niemal??e faktC'm dokonanym. En-
tUZ)Clslyczne artyku??y w??oskiej pra-
sy ko??cielnej o Izraelu. ",wa??towne
karskiej euforii ucich?? skutecznie
stwarzaj??c ideab?? atmosfer?? naa-
kowcom, wzbogacaj??cym hi5tori??
naszych d
iej6w CJraz to nowymi
odkryciami. Jak si?? ju?? dzi?? okazu-
j
, odnosz?? si?? one nie tylko do
przesz??o??ci opolskiego grodu, ah
maj?? istotne znaczenie dla pozna!"'ia
kultury wczesncp
lskicj r.a Sl??sku,
a tak??e w sk????1i C3??ej S:owi???szczy-
zny. Jak twierdzi dr Bogus??aw Ge-
diga - pracuj??cy na Ostr??wku od
lat - nie ma w tej ch,,;i:i powa??-
niejszC'j pracy naukowej w literatu-
rze europejskiej, p::;??wi
c0nej 5??0-
wia1
C;:7czyinie, kt6ra pcIt1i;a}
??)y
wyniki uzyskane na opolsk:m
Ostr??wku, przy czym niektore re-
zultaty bada?? s?? po prostu unPl:al-
ne. Obalaj?? one twkrdz
nia zacho-
dnich historyk6w C!y archerlolZ??w
niemieckich o niskim poziomie k
-
tury polskiej we w
z??snym ??red-
niowiEcZU na Slasku. Ba:ianh w
Opolu ma,;
r??wni
?? istotne znacze-
nie' dla historij mi3c::t pols1<:ich i
przYC7yni??y si?? do 7miapy wielu w
tym zakresie pogl??d6w.'
Marzy si?? archeoln
om i naukow-
com budowa reZf"rW3.tu muzealnego.
marzy sit' o??powiedni'" zabezpi",("7c-
n
e i uporz??dkowanie tE'rpnu wyko-
palisk, aby to mipjsce mor??o n
rlpl
by?? interesu.iac?? i a
rakryjr?? e 1 {s-
POZyc;f?? dla liczno'; rZ P S7Y turyst??w.
'V??..AD1-SLA W 1\IAJERANCWSIH
..,.
..,.... '\....Y!'"
....e...
.t'
....... .Q#'C"......
.........
Nowo??ci nades??Cine
PIW
PoezJa: Bronle\" .kl. Sta??dp. Wand'.1r-
ski: "Trzy. salw-??"; Jozt>f Czechowl??:!:
..\Vlersze wybrane". st'ria celo'a:1o
a;
Zbior poet6w polskIch XIX wi
ku,
t. V, opr. Pawe?? Uf' "7.: SecgIus7 JE ,e-
nln: ..poC7Je". wyc??r Z. FedecU, s
T1n
celofanowa: Aleksander B!ak "l-'oezJe",
wyb??r S. f'oJlak, sPita cdofano\Va.
Proza: Ilel nito von.. Doderer: ..Tr??')y
3erychOlisl.ie", pne??. Z. Stroynowski; Ta-
deusz DO
.-Z?? le??ski : ..Mar\'SieJika Sob:e
-
ka"; l1ia Zwlerl??'w: .,Ona , on", pr7
??.
H. Brmuatn.... ka; l eC'n I'::ruczkowski
,.I"ierwszy. zien wolno??ci"; Ivo ]'\I.ch'els:
..1"0, 'gnanie.. pr7 '. IVr. Ch
cl ow:;kl.:
,,2:J.'('!e hm:, ch ludzI" - powiadania an-
glt>lskie; Leonardo Sclucla: .,Dzle?? J:u",
sTczyka", prze??. H. Bt':"nhardt-KraIov..a:
Heinz Rlss??': ,.0 jedneg.1 7a ri. io". pr7t>??.
M. KI("I
- Gwl.zd3bka. Lirn Feucbtwa'1-
gt>r: "Lisy w winnl
y" t. 1-2, It'cze!. J.
FriJhllng. w
d. II; .rullo. Cortazar: .;ra-
jemna hro??". prze??. Z. C11??dzy??!>k:J.; F;?
IIx Tlmmt>rmanns ..Acracn Bcouvec".
prze??. J. Frl.!hllng: Bo!Zrh.m Rutna. ,.'V
HIszpanii o i;Wir'IP": Alek!"a'1der M ali-
szu v. ski: "Na przeI
(,r nnc
''': Branko
Ciopl??: ..??sma of
nsyv. a", pczeJ;. M.
Krukowska.
ESl'j, ,""sponmienl:??: Jan Zygmunt J3.
kUbowskl: ..Nowe spot]ta!'Jie z 2.erom-
sklm"; i.jtold Fl1??er. "Na l.cw
'm torze'.
(o tealrze W. '\'andurskle
): Robert
Gravl''i: ..Mity grecki..... pl7el. H. !
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_012.djvu
,
plastyka
W Warszawie podpIsana zosta??a umo-
wa o wsp6??pracy mI??dzy Stowarzysze-
niem Architekt6w Polskich.. ZwI??z-
kiem Architekt6w Jugos??awll na lata
1968-69. Porozumienie przewiduje m. in.
organIzowanie wzajemnych praktyk za_
wodowych i wyjazd6w szkolenioWYCh
architekt??w. udzia?? obu. stron w konkur-
sech arehltekton??cznych 1 pracach jury.
wymianf: czasopIsm. pubIikacji i innych
materia??6w informacyjnych w dZIedzi-
n.e arChitektury. budownictwa i pIjno-
wania przestrzennego. Wsp6??praca archi-
tekt6w polskich i Jugos??owia??skich ma
jut wieloletnie tradycje. Nasi projektan-
cI by1i m. in. autorami planu g??ncralne-
go Skopje, miasta zniszczonego katastro-
falnym trz??sieniem ziemi w 1963 r. Ostat-
nio Polacy wygrall takte konkurs na o-
pracowanie planu zagosporlarowanla
przestrzennego wybrzet.,a Adrk.':"m.
*
Przy Muzeum Sztuki w P6??nocnej ??e.-
roUnie (tuSA) otwarta zosta??a salerta u-
rz??dzona &pecjalnle dla niewidomych.
kt6rzy za pomoc??l dotyku bf:d?? mogU za-
pozna?? Bif: z eksponatami. Wystawa 5k??a-
da sit: s??6wn1e I: miedzioryt6w i rzefb po-
chodz??cych z r6tnych kraJ6w i r??tnych
.pok. od epok! kamiennej pocz??wszy.
-
.
*
W ZRA panuje zaniepokojenIe losami
cenaych zabytk6w znajduj??cych si,= w
s??ynnym monasterze ??w. Katarzyny u
st6p g??ry Mojtesze w po??udniowej CZf:-
??cl P????wYspu Synajskiego. UkazuJ??cy li..
w J??zyku francuskim kairski dzIennIk
..Le Progres Egypt??en" proponuje zor-
ganizowanIe mI??dzynarodowej ochrony
skarb6w monasteru ??w. Katarzyny kt6_
- .
ry jest jednym znajcennIejszych zabyt-
k6w chrze??cija??skich w EgipcIe.
*
W Katowicach otwarto wystaw?? mode-
11 pomnik??w walki i m??cze??stwa naro-
du polskiego. W??r??d ponad 100 ekspono-
wanych mIniatur monumentalnych pom-
nik6w. wzniesionych na terenie kraju.
znajduj?? sIf:: warszawska ..Nike". pom-
nik powsta??c6w ??l??Skich. kt6ry w naj_
blitszym cznsie ods??oni??ty zostanie w
Katowicach. pomniki "Ofiar terroru" w
Treblince. Be??fcu i Rybniku. .,CzY:lU
powsta??czego" na G6rze ??w. Anny, 23_
??lubln z morzem w Ko??obrzegu oraz
..ZwYcI??stwa" w Dar??owIe.
*
w zwI??zkU z trwaj??c?? w Pary tu wy-
staw?? "Tut-en ch-Amon i jego epoka" o
, .
..
..,. ... 4- . .
RYSZARD KOSI??SKJ
NIE PCH
P odziw!am raz po raz odwa
??
poniekt??rych moich kole
??w,
kt??rzy z tak ujmuj??c?? niefraso-
bliwo??ci?? pchaj?? si?? na wizt
.
Przed kilku laty mia??em sposobno????
wyst??pi?? przed ekranami polskiej
telewizji i przyznaj?? bez wstydu. ??e
omal nie pad??em w??wc
as na za wa??
serca. W
'da\Va??o mi si??. ??e jestem
??wietnie do tej roboty przy
otowa-
ny. kiedy jednak nad kame:?? zapa-
li??y
i?? zielone ??wiat??a. co oznacza-
??o. i?? znajduj?? si?? ju?? na plaQie. po..
czu??em jak mi z
??owy jaka?? prze-
nikliwa pompka wypompowuje
wszystko. co w tej
??owic mia??em.
By?? mo??e. ??e za wiele tcgo nie by-
??o. w sam raz jednak na tamte po-
winno??ci. jakie przede ??r.n?? posta-
wiono.
Zapewne jestem do??(: ostry histe-
ryk. Najpewniej wi??kszo???? moich
znakomitych przyjaci???? z TV umie
te rzeczy za??atwia?? nicpor??wnywal.
nie lepiet, przecie zdumiewa mnie i
irytuje. ??e kilku przvnajmniej z
nich absolutnie jest pod tym wzgl??-
dem w grubym b????dzie.
Ostrog?? 00 tych u wa
sta?? si??
pew
en pro
ram telcwizji krakow-
skiej. Nie b??d??
o nazywa?? po imIe-
niu. dziennikarze bowiem. kt??rz'/
tam wyst??Di1i praktykuj?? jeszczc w
tej specjalno??d. a poza tym podob-
ne przypadki powtarzaj?? si?? r??w-
niei i f1Uza Krakowem. Oto??
wspomniana audycja sta??a si?? po-
pisem nieudolno??ci. antytelewizYj-
no??c1 i w??a??nie niefra,sobliwo'ki
wspomnianych dziennikarzy. Do-
prawdy mo??na by??o si?? ze wstydu
spali?? przy
l??da l??C si?? i przvs??u-
chuj??c tej amatorszczy??nie. ('o by??o
tym dziwniejsze. i?? rzecz ca???? p
-
wadzi?? wcale do??wiadtzony i spraw-
ny dziennikarz, kt??ry lata termino-
wa?? w p:asie codziennej. .
Powtarzam - nie my??l??. si?? przy-
ZYCI
Nr 812
LITERACKIE
str. 14
.,
-'
..... ..
rekordowej. przekraczaj??cej nawet wy-
stawt: PIcassa. frekwencji (dZiennie ok.
8.000 zwIedzaj??cych - PIcasso 800.000 wI_
dz6w) ukaza?? SIf: w czasopI??mIe .,CandI-
de" sensacyjny artyku??, kwestionuj??cy
p??e?? zmar??ego w XIV w. p. n. e. farao-
na. Autor opar?? sit: na dlugoletnlch ba-
daniach egiptologa-amatora L. G. Ga-
lota, kt6ry twIerdzi, te odkryta w 1922
r. mumia jest prawdopodobnIe mumi??l
??ony faraona. Hipotez
swoj?? pplera na
wielu przes??ankach, z kt6rych najwai-
Jl??lejszymi s??: fakt. te w pobll.tu sarko-
fagu znaleZiono mumie dwojga niedono-
szonych dzieci (mI??dzy 7 a 8 miesi??cem).
kt6rych obecno???? przy groble m??skim
by??aby niewyt??umaczalna. podczas gdy
wiadomo. fe urodzone martwo dzieci
kobiet. kt6re zmar??y przy porodZie;
mumifikowano i umIeszczano przy sar-
kofagu mntkl; fakt, .fe na ciemienIu
mumll znajdowa??a SIl czapka z pl6r
SE;'pa - w malowidlach: egipskich czapka
taka jest symbolem macierzy??stwa;
w??r6d zwoj6w kr??puj??cych mumit:
znajdowa??y si
dwa mlecze, jeden o te-
laznym ostrzu przy prawym biodrze
l drugi o z??otym ostrzu. przytwierdzo-
J
ny do dolnej cz
??cl brzucha s ostrzem
Ikierow
nym do leweso biodra. Pier-
wszy miecz jest cz????ci.. kluycznego wY.
posaten1a zmar??ych Egipcjan. drugI mo-
te by?? skalpelem. kt6rym operowano
Egipcjl}nki podczu cesar.kiego clf:cl.a
na wewnf:trznej Acianie pokrywy Arko-
fag6w m??skich znajduje lit: zawsze
rze!blon! .ylwetka bOIIn! Nut. NIe-
boszczyk zwr6cony jest twarz??l do bo-
gini. sk??d przyjdZie zmartwychwstanie.
JeteU chodZi o larkofa& kobiety - na
wewnf:trznej ??cianie jego pokrywy
przedstawiony jest b6g. Na wewnf:trznej
??cianie pokrywy zamykaj??cej sarkofas
Tut-ench-Amona znajduje .it: wIzeru-
nek boga i boginL Galot przytacza
jeszcze inne. niezbite W swoIm mniema-
nIu racje: na zwojach mumII; na WYI<:t-
ko??ci pasa znajduje sif: kopia 'rze:tbIo-
nych atrybut6w mf:skich. Na mumiach
m??skich k??adZiono jednak nie koplt:.
lecz oryginalne przedmioty stan owi ??lC8
w??asno???? osoby zmar??ej. Kopia sugero-
wa??aby. it zmar??a nIe mIa??a tych atry-
but6w. (
.
*
Londy??ska fIrma Gallery Flve Llm??-
ted zam6wI??a u polskich artyst6w-gra-
fik6w projekty karnet6w z tyczeniamI
na r6tne okazje. Projekty wykonuj!?? -
Marl.a AntoszkiewIcz. Antoni Boraty??-
ski. Bohdan But<:nko. Julita Karwow-
ska. Ewa Salamon. Marian StachurskI,
Janusz stnnny. Danuta Staszewska.
Maria Uszacka I Teresa Wllblk.
.??.. .
_
< -
-
#
Sl
czepia?? do te
o konkretne
o pro
ra-
mu, sprawa bowiem jest o wiele
szersza. Ten popis krakowski zmu-
sI?? mnie jednak do sformu??owania
kilku uwa
. kt??re raczej do mn
e
nie nale????.
dy?? dotycz??. ??e tak no-
wiem. praw ochronnych dzicnnika
rza telewizyjne
o. Stoi bowiem pro-
blem zabezpieczenia nie tylko tele-
widz??w, przed z??ymi audycjami ale
.- ELEWIZi7A
.' .'l.. ??'l:!p..
i dziennikarzy przed dewaluacj?? ??ch
zawodu. Nie nale??ymy bynajmniej
do pieszczoch??w psutych przcz pu-
bliczno????, powiedzia??bym nawet. ??e
wr??cz odwrotnie - dziennikarze nie
s?? specjalnie lubiani. Tak by??o, tak
jest i tak b??dzie.
W tych warunkach tym wi??kszej
przeto mocy nabiera potrzeba orga-
nizowania w??asne
o autorytetu i
. zaufania opinii publicznej. Szcze-
g??lnie w??a??nie w telewizji. kt??ra
jest wielk?? primadonn?? kolcjnych
sezon??w. Boj?? si??. ??e wypadki nieu-
dolno??ci dziennikarskiej s?? trudnicj
wybaczane ni?? na przyk??ad wPadki
aktor??w.
Nie talt dawno telewizja war-
szawska pu??ci??a bardz.o d??ugi pro-
gram o samolotowym rajdzie dzien-
nikarzy. Rzecz ta nie po7b3w:(??na
niez:J.mierzonych. iak my??l??. mo-
ment??w humorystycznych. ??eby tyl-
ko przypomnie?? wypowiedzi jedne-
go z wojskowych i partyzanckie
wspomnif:nia pewnego ch??opa, o1ra-
za??a si?? nie na lbaroziej reprezenta-
cyjn?? wizyt??wk?? d7ia??ania repor-
terskiego w terenie. Bo jak??e?? w
tym wypadku mo??na by??o uciec ou
zdziwienia: to tylko tyle zosta??o z
wielodniowei podr????y no Polsce?
Nie wiem czy w TV istnieje. tak
I...
" I"
]S o
. Nak??adem Pa??stwowego Wydawni-
ctwa Naukowego ukaza?? lit: po raz pIer-
wszy w Polsce .,S??OWNIK GORNO-
??UZYCKO-POLSKI". kt6rego autorem
jest Henryk Zeman. S??ownik obejmuje
przesz??o of6.000 hase?? i kr6tki zarys gra
matykI jt;:zyka g6rno??ufycklego (popu
larnie zwanego serbo.??utycklm). Rzecz
ukaza??a sif: w nak??adzie. raczej komicz-
nym. tysI??ca egzemplarzy. Mamy wido-
cznie ItraSUlIe duto pieni??dzy. .koro o-
p??aca li, nam wYdawa?? W podobnych
uk??adach dzie??a. kt??re maj.. pOl??u2y??
przez part: dziedt:ciolec1.
. Wr
czono NAGRODY ZIEMI LU-
BELSKIEJ. OtrzymaU J. m. !n. pilaf.
Konrad BielskI. tw??rca ludowY 3.
Pocek, prof. dr S. Llebhart z lUbelskiej
Akademli Medycznej, doc. dr Z. Cacko-
wski z komisjl nauk filozoficznych
PAN, prof. dr S. Tabin z Wyfszej Szko-
??y Rolniczej. ks. dr M. 2:ywczy??skl z
KatoUckiego UnIwersytetu LubelskIego,
a takte zespo??owo WYdawnictwo Lubel-
skie l amatorski zesp6?? artystyczny.z:
Wojciechowa.
. ,,MAZOWSZE" wyjetdia 'W 'edn??l
ze .wych najbardzi.J pracowitych po-
dr6??y:. 'W czasie trzymietl??czneso tourn..
po Au.traW wyst??lpl na tym kontynen..
cle 1011 razy. Ponadto w srudniu, W dro-
dze powrotnej. wystl\p! 'W Egipc
. XX FESTIWAL . SZTUK PLAS1'f'
CZNYCH odbywa si?? w Sopocie. ObJ'
zamkni??ty nIedawno salon plastykI (f
krf:gu gda??skiego ZP AP i trwaj??ce ob??'
cnle wystawy ..Por6wnania" (czo IO "",,
arty??ci z ca??ego kraju) i malarstwa st.
I. Witkiewicza. We wrze??niu otwarta ,11'
mnIe jeszcze wystawa sztuki czechoS??O-
wackIej i wystawa malarza kUba??skiegO,
Servando Cabrero Morena.
. Z okazji obchod6w 'IDO-lecia
2:ywca. Towarzystwo Ml??o??nik6w Zie t111
2:Yw1eckiej organizuje KONKURS LITa'
RACKI NA UTWOR SCENICZNY zw l "
zany tematycznie z 2:ywcem lub 2:yw 1eC -
czyzn??. Szczeg6??y: Tow. Mi??o??nik6w Zie-
mi 2:ywieclCiej. 2:ywlec, stary zam elC ,
Termin: 30 pafdziernika (W)!daje si??
nam nlCCO szalony).
. W Warszawie I w SopocIe wystC.
puje znakomita rewia japo??ska NIPl'O
J
AGEKJ DAN..
. W Pomorskim Domu Sztuki 91
Bydgoszczy trwa wy.tawa ..WOJ?J"
WYZWOLERcZA NARODOW JVOO'
S??A WJI W TWORCZOSCI PLASTYKO\f
JVOOS??OWIARSKICU". Obejmuje )n"
larstwo. rzetbl: i graf1k
prawIe 150 ar t 1'
.t6w.
.-
. .
,.KIEDY MI??OSC BY??A ZBRODNI??" I ..LALKA"
Jednvm Z c??ekaWBZ1/Ch tOlIda7'zc1\
tO nowym sezonie f??Zmowym b??dz??..
nowy jUm "RaJJen!chande - KLe-
dJl mtlo
?? bJlla zbrodnfq", kt6reoo
Tealfzacj?? uko??czy?? ostatnf.o 'I'd.
Jan RJlbkowskf.
W??r??d l1cznych uataw hlt1erows1dego
..prawoda'\1l$twa" istniaJa 'edna uc:zeg61-
nie odrafaj??c.a .I antyludzka - bw.
..Rassenschand.... Jaj ostrze Ikierowane
by??o przed. wszystk!.m przeciwko Ucz-
nym zagranicznym robotnIkom. depor
towanym na przymusowe roboty do NIe-
miec. Surowo karano zw??aszcza ..PO-
ha??bienie rasy". czyU wszelk.. pr6bl: fi
zycznego zblltenIa m??f:dzy przed.taw!.-
clelami ..narodu pan6w" a ludfmi ..nIt-
s7ej rasy". W??a??nIe na kanwie los6w
cudzozIemskich robotnik6w przebywaj??-
cych podczas wojny w III Rzeszy osnu??
scenariusz r.vego fIlmu ret. Rybkow-
ski, tw6rca ..Godzin nadziel", ..DzI?? w
nocy umrze mIasto" i ..Sposobu bycia".
Akcja toczy sif: w ma??ym niemieckIm
mIasteczku i wIosce. BohateramI S??l
NIemcy oraz pozbawieni praw l11eludz-
.
-
_.. .u-
, ,
IZJ
I
jak to si?? np_ dzieje w wydawnIc-
twach ksi??7kowych. instytucja tak
zwanych recenzent??w wewn??trz-
nych. Oceniaczy spoza zespo??u re-
dakcyjne
o. My??l??. ??e by??aby (jest?)
to chyba nie najgorsza p.omoc przy
selekcjonowaniu pro
ramu_ bo naj-
pewniej postrze
aTIie etatowych re-
daldor??w unurzanych codziennie w
produkcji ulec musi mniejszemu lub
wi??kszemu st??pieniu.
No, ale recenzenci recenzentami,
postrzeganie postrze
aniem. pewne
jednak mechanizmy kontrolne win-
ny dz; a??a?? bez wzgl
du na wszyst-
kie ??r.omenty usprawiedliwiaj??ce. A
wi??c te mechanizmy. kt??rymi dys-
ponuj?? kierownicy dzia????w, sekre-
tarze redakcji. redakto-rzv odpowie-
dzialni czy kierownicy programowi.
W Krakowie ro??nie w niez??vm
tempie nawocze'sny o??rodek telewi-
zy jny. Tymczasowa praca przypo-
mina jak wiadomo jedno wielkie
prowizorium. Kierownictwo o??rou-
ka zabiega ju?? przezornie o nd'we
kadry te
hniczne i dl.iennikarslde.
Warto by z kolei u??wiadomi??y sobie
czynniki kompetentne. i?? przy
oto-
wanie dziennikarza do nowe
o war-
sztatu pracy wyma
a po proc;tu
nauki.
To po pierwsze. Po dru
ie. sami
dziennikarze telewizyjni powinr.i
wrcszcie zrozumie?? (mowa oczvwi-
??cie o ludziach wst??pu,iacych przf"de
wszystkim do TV, cho?? nie tylko).
??e ich zaw??d jest ju?? i tak dosta-
tccznic ekshibicjonistyczny i wszel-
kie popisy aldorskie, przerosty b::!..
rokowe.. wdzi
czenia i' mizdrzenia
si?? przed kamer?? - nie nale???? do
dziennikarstwa. To bowiem winno
by?? coraz bardziej wstrzemi????liw
i rzeczowe. co bynajmniej nie ozna-
cza. i?? pozbawione urody sty!istyc?-
ncj. Zostawmy pro
ram rozrywko-
wy komu nale??y. sami pl??mi??talmv
o podstawowych funkcjach dzienni-
kr\rki - informacji. komentarzu. pu-
blicystyce.
RYSZARD KOSI:RSKI
ko traktowani obcokra'owcy. W??lteJI: fa.
bularny. - to reko11??ltrukcja kilku pro-
cu??w tocqcych .i
przed hltlerowsktm
trybuna??em przeciwko IUdz1oD1 oU:arto-
aym o przestf:pftwa rasowe.
rUm nakrf:cony 'W produkcJI zespo-
??u ..Rytm" l zachodnioberll.??skIej firmy
..All!.anz-Film", ma mif:dzynarodow?? ob-
. Adf:. Obok aktor6w polskich - Ireny
K.arel. Magdy Zawadzkiej. ArkadIusza
Bazaka. Jerzego Zelnika. Boles??awa
P??otnIckiego. wyst??puj??l arty??ci zagra-
nicznI: Esto??czyk - Bruno Oya. Dunka
- Ann Smyrner. Ame1'ykanln - Mark
Damon oraz Niemcy: I??eiga Sommerfeld.
Sabin. Bethman, Joachim Ahnsorge,
Herbert Weissnach l Ewa Pflug. Zdjf:
1.3
(operatore
jest Marek NowickI) wy-
konywane by??y We wsi Piaski ko??o Je-
ziorny oraz w LegnIcy, a takte w halach
warszawskIej wytw6rni.
...
- W filmie tym ukazujf: wojnf: wi-
dzian?? oczyma ludzi nie uczestnicz??cych
bezpo??rednIo w zmaganIach na fronclp..
ale b
d??cych jej ofiarami - m6wi ret y-
ser Jan Rybkowski. - H1t1erowska pro
paganda wykorzystywa??a najni??sze in-
stynkty ludzkIe, jej celem by??o ponite-
n!.e cz??owieka. a motorel'!'l - ob??
dne
doktryny rasowe. mit o rzekomej wy??.-
Izo??cl Nlemc6w nad innymI narodamI. W
f UmIe ukazany jest dramat kilku os6b.
kt6re zetkn???? ze sob?? przypadek.
*
W zespole Tealizator6w filmo-
wych ..Kamera", kierowanym przez
Jerzego Bossaka, trwajq przJlgoto-
wania do przeniesienia na ekran
"Lalki" Prusa. Obok adaptacji fil-
mowej .,Pana Wo??odyjowskiego",
jest to drugie tak po'wa??ne przed.
si??wzi??cie, kt??re podejmuje tv br.
"Kamera". Film Tc??yserowa?? b??dzie
Wojciech Ras. kt??ry opraco'mal sce-
nariusz tV oparciu o powie???? Prusa
wraz z Kazimierzem Brandysem.
'Nakrf:
nle fllmu potrwa szereg mie-
sI??cy. uniemotllwlaj??c aktorom C'z??<;to
przez czas d??ufs7Y wyst??py w teat
ze.
W roll wokulskiego wyst??pi najprawdo-
podobniej Mariusz: Dmochowski, Izabe-
li ??A:cklej - Beata Tyszklewicz. Toma-
sza L??c.kiego - Jan Kreczmar. Ignace-
go Rzeckiego - Tadeusz Fljewski, pre-
zesowej - Jadwiga Gall. baronowej
Krzeszowskiej - Halina Kwiatkowska;
subiekt6w gra?? b??d??: Llsiecklego - Gu-
staw Lutkiewicz, Klejna - Krzysztof
Litwin. a Mraczewski('go - Julian Jab-
czy??ski, w roll pani W??sowsklej wy-
st??pI Kalina J??1rusik. starego Szlsng-
baum.a - Tadeusz Kondrat, Magdalenki
- Anna Senluk, FIorentyny - Irena
Szramowska. Szereg r61 jest jeszcze nie
obsadzonych, w??r6d nich ksi??cIa, Ochoc-
kiego. Starskkgo. dr Szumana, barona.
Pocz??tek zdj???? przewidziany jest na
pocz??tek pa??dz!ernika br. PIerwsze sce-
ny ukazuj??ce Zas??awek filmowane b??-
d?? w Radzlejowlcach. Nast
pnle ekipa
przenJesle sit;: na plenery do \va,rszawy.
Niestcty, niewiele zdjt;:
da .sl?? wyko-
na
w naturalnej scenerII - stoUca
zmieni??a si??: bardzo od czas6w Prusa.
Filmowane bc:d?? sceny w ko??ciele Kar-
meut6w; w p6??niejszym terminie
uj??cIa na tle ??azienek.
Zdjf:cla atelierowe wykonywane bt;:-
d?? w dwu wytworniach - wroc??aw-
.
skiej i ??od7kIej. we Wroc??awiu wybu-
dowane zostan?? du??E' dekoracje uka-
zuj??ce XIX-wieczn?? Warszaw
, m. In.
fragmenty Krakowskiego PI'zedmic??da i
placu Zamkowego. Odtworzony zostanio
m. In. pomnik KopcnIka: .utentycJ:t11
ale mota by?? lWykorzystany (jarzeniO"
we lampy l jezdnIa pokryta ufaltem).
Projekty oprawy plastycznej. a wll: C
ur6wno kostIum6w jak td dekoracji.
opra
owuj... ma??fonkowie Lidia i Je'
rzy Skarty??scy. kt6rzy wsp6??pracow all
jut z Hasem przy fllm!.e ..Rf:kop1s zpa-
leziony w saragossie". Konsultantel1, 11 1 "
.toryczno-Uterackim jest prof. HenrY
a,rk1ewicz. a w sprawach mody, }(O"
stIum6w i rekwizyt6w - Andrzej 138"
nach. Zdj??cia (szeroki ekran. barwna
tuma marki eastmancolor) wykona ste"
fan Matyjaszkiewicz. KIerownikl et1l
produkCji fUmu jest Ryszard Strasze\V"
ski.
By?? mote, jut w ko??cu przysz??cgo
roku b
dziemy mogU wybra?? 5if: pa
sfUmowan??l "Lalk??". Jak polnform owtd
W. Has, tw6rcy fUmu opIera?? sif: b(d.
wiernie na lI.teracklm pierwowzorze.
cho??. rzecz jasna, z niekt6rych w??tk??W'
i postacI trzeba bylo zrezygnowa
, np.
z w??tku pani Stawsklej, pObytu Wo-
kulskIego w Pary tu. a przede WSZyst}(lt11
z pewnych fragment6w pamlt;:tni}t.
Rzeckiego. Czas projekcjI fUmu nie pO"
Inlen przekroczy?? 2 l p6?? godziny.
-
.
ZMAR?? HENRYK BERLEWI
W Pary tu zmar?? Henryk Berlewl. vrI"
bitny malarz. jeden prekursor??w abst t '"
kCji polSkiej. Urodzi?? !!lit: w roku 1894 91
Warszawie. Od roku 1918 uczestniczy?? W'
tyciu polskiej awangardy artystyczpeJ.
wsp6??pracuj??c m. in. z Henrykiem sta-
teWl5klm, Anatolem sternem. Henryki et11
Strzeml??skim, Po okresie pr6b ekspreS"
jonistyczno-kubisty??znych i futurystyCZ"
nych rozwm???? We wczesnych lats Cn
dwudzIestych w Berllnie wlasn?? teorlC
malarstwa bezprzedmIotoweg0. opartego
na zasadzie abstralc:cjl geometryCz,t1eJ,
kt??r?? to teorit;: rozwin???? w wydanej W'
Lodzi IJrOszurze "l\Iechano-faldura". \'I
roku 1928 wyjecha?? na sta??e do paryt3.
gdzie przebywa?? do ??mierci. \V zasadzie
uprElw:a?? tam malarstwo figuratyw pei
d.. r"',
-chano-faktury powr??ci?? dOpiero.
oko??o roku 1957. W czasie okupacji br a
udzIa?? w ruchu oporu. OstatnIe lata
przynios??y mu ??wiatowY rozg??os ja]{O
prekursorowi op-artu. Po wojnie dwtI;
krotn!e odwiedza?? Polsk
; po raz drug
w rcltU ub!cg??ym wraz ze sw?? mstl
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_013.djvu
.
. BUsko sledmfusf't CZECHOS??OWAC-
kiCH PLASTYKO\\' prezentuje swe
prace na wystawie zorganizowanej w
Wielkim pawUonie praskiego Parku
Kultury f wypoczynku. Na ekspozycj
sk??ada sI?? 1300 cl>razbw. 600 gralIk I 300
rZe1b. KaMy :r; uczestmkbw ma do dys
Pozycji tak.. saml?? powlerzchnI
I wy-
stawia prace kwalifikowane wy????cznie
przez siebie. Ten PIEUWSZY SALON
PRASKI czynny bt:dzle ao 2
sierpnia.
W roku przysz??ym ao uazlalu w nim
aproszenl zostan?? artyAcl zagraniczni.
. Premiert: .,Trzech tlJibstr" Czecho-
Wa W retyserl1 LAURENCE'A OI.lVIE-
!lA W)'stawU londy??5kl teatr Ola VIc.
W roll Maszy Wyst??pI??a Joan Plow-
rlght. w roll WIerszynina Robert Ste
Phens, dekoracje }..rzygotowa?? czesk1 s
-
nograf J??zef Svoboda. Kr
,.tyka angiel-
ska oc
nla spektakl jako nowy wielkI
sukces Oliviera l :r;espo??u.
. PodsumowanIe dorobku opery rzym-
Skiej w se:r;onle 1966/67 wykaza??o. I:t: Z
bogatf'gO zestawu repertuarowego - oa
azle?? tradycyjnych po wspb??czesnl?? a-
Wangard?? - publiczno???? w dalszym cI??-
gu naj ch??tniej wybiera klasyk6w. Na
Pierwszym miejscu znajduj?? sll?? Verdi
l Rossini. Najwi??cej przed.tawie?? (11)
mia??a opera ..Rigoletto" w opracowa-
nIu muzycznym Carlo Maria GluIlnlego
I retysern Eduardo de F1l1ppo. 14 wy-
stawIonych w ubieg??ym sezonie oper
(107 spektakli) ogl??da??o ponad 130 ty-
Si??cy os??b.
-
. Na zako??czonym niedawno w Tu-
nezji IV Mi??dzynarodowym Festiwalu
Folklorystt'cznym. w ktbrym wzl
??o u-
dzia?? trzynn??cle kn,jbw ameryka??skich
l europejskIC'h, postanowiono utworzy??
??\II??DZYN ARODOWE STO W ARZYSZE-
NIE FOLl
LOR\'S'l YCZSE ze sta???? sle-'
dzlb?? w Tunisie.
. W \VENECKI
' BIENN ALE TE.\-
7'RALN11'1 (18 IX - 11 X) we1m??e u-
dzia?? dziewice nmeryka??sklch t euro-
pej<;klcl1 scen. Compagnie Perrettl-
Serreau z Par
ta poka??c ..Sezon w
Kongo" murzyi1sklego pisarza Alme
Cesaire. za?? Theatre de Poche Mont
parnasse .,Lato" Romom welngatena.
Dwa zespo??y ameryka??l'ikle przedstawi??
..Cesarza Jonesa" Eugenlus:ra O'NeUla
i "Amf'Jrlca Hur'rah" Clode van italie.
Biennale 2nh1aogutaJe WI
owl!??ko war
szawfk1ego
.tf'u Narodowego .,2ywot
.J6zera" w re:t:yserli Kazimierza Dejm-
ka.
. ,
...
MINIONY SEZON TEATRALNY W EUROPIE
PARy2; - SensacJI\ - wed??ug nlekt{)"
rych Jedyn?? - ubieg??ego sezonu teatral-
nego w stolicy Francji by??o przedsta-
wleTlle niedoko??czonej l najbardziej :r;a-
gadkoweJ sztuki Pirandella "Olbrzymi
z g??r" w re
yserU znakomitego Glorg??o
Strehlera. tw??rcy Piccolo Teatro dl M??-
lano. Od 1947 r. re:t:yser ten pokazuje
sztukI: Pirandella w r??:t:nych teatrach
europejskich (prapremiera odby??a sil: w
1947 r. w Mediolanie), w tym roku z&A
wystawi?? j" w ..Odeonle" u Jean-Louis
Barrau1ta.
Przedstawienie (poAwl??cono mu PIc;:??
w??eczorbw) spotka??o sl
:r; ogromnym
powodzeniem: po :r;ako??czenlu s
ktaklu
dos??ownie nie puszczano aktor??w ze 'IIce-
ny,
Poza tym wyr??1nlaly sl
takie- sztuki,
Jak Armanda Gattlego "V - jak Vipt-
nam" oraz: Arraba)a "Architekt i ccsarz
asyryjski" - swoista wersja Prospera
l Kanibala. Ta ostatnia sztuka - wed??ug
oceny recenzent??w bogata w tre???? 1
pe??na fantazji - stanie si?? jedn?? z
czo??ow
'ch pozycJI nadchodz??cego sezo-
nu jesienno-zimowego.
LO
"YN - Tu lezon teatralny "1 le
przyn??bs?? bo&atego plonu, Najwl??ks7e
zainteresowanie 1 gor??ce spory wywo-
??a??a Iztuka "US" - tytu?? mo:t:e by?? in-
terpretowany zar6wno jako ..my", ,ak
i ..U3A'. - w re:t:y
rU Petera Brooka.
Recenzenci uwa:t:aj?? za rzeCZ znamienn??
dla obecnego stanu Iceny angielskIej, te
na czo??o tycIa teatralnego nie wysunq??
si?? :taden autor. lec
w??a??nie wiele m{)..
wl sl
o re:t:yserze.
Znani dramaturdzy. Jak John Osbor-
ne, po kt??rych oczekuje Bit: uwsze cze-
go?? nowego, w tym roku nie spelnU!
tych nadzieL.
SZTOKIIOLJI,I - WielkIm powodze-
nLem cieszy sit: w stoUcy Szwecji "Ram-
let" w Teatrze Miejskim. Sztuka s7??a
przy szczelnie wype??nionej widowni,
g??6wnle dz:l??ki wykonawcy roll tytu??o-
wej Jarlowi Kull
,
anemu publiczno-
Acl szwl!dzkl
j :r; wielu filmbw. m. in.
..Kochany John".
W Krblewsklm Teatrze Dramatycznym
wspanIa??e Inscenizacje Alfa Sjo
ber
a
(m. In. Szekspira ..Tronus I Krc!isyda"),
obok' "Sadu wi??niowego" Cze('t..,wa I
"szko??y ton" Moliera w r<,??yserll Ing-
mara Bergma!'a (publlc1a.)??(: J:rzyje a j ??
d
?? ch??odno) - ??ci??ga??y t??umy widz6w.
W repertuarze teatrbw ezweozklch w
ubIeg??ym sczonle tnala:z??l) sl
te1: kUka
nowych sztuk autorbw szwf'dZ;dch. j'ik
"Twoja godzina na ziem.!" WUhe)m8
Moberga czy polityczny muska) Lar:$3
ForseHa "Dziewczyna z fI.'[ontrea)u".
Najwybltnlejszyre jednak w
'darzenl
m
BOROWCZYK DLA DOROS??YCH
., '"J';e........... .
"
- .
I
-'
I. o'
I l!
'J. J ' .
.
..
- II '4
I
)
...."
I
' . , , . ,
.,.
i'" I
\ '1
,
.' . .1
r ,II .
.
-
I . .
I I . l.
t "
II ' .
_.ill -Jr.. - .
,
- . ' -."J.
> $>.
, I
Powy??sze nieco przera??Uw
rysu nki pochodzq z pierwszego p
lno-
metra??owego filmu rysunkowego. jaki Walerian Borowczyk nakr??ct.l w
eastmancolorze w Pary??u (Cineastes Associes). 7'.ytu??: .
Theatr
de Mon-
sieur et Madame KabaZ". Podtytu?? na wszystkIch aft.S
ach t og??osze-
niach: "Film przeznaczony .dla doro sZych". Du??o uz
anta w n
tatkach
'recenzyjnych. Podobno Borowczyk zamierza nakr??cI?? nowy fIlm. ale
ju?? z udzialem aktor??w.
.
.
._-
.
-
1'/ ??\I..
I
----
.. .J I
\' !Jwn I .
.. I
. '. _ fI .
-; , .: I'.,
"":
:..
.,
?? "'1> III
k
-.
-
-.. -
.,
. ...:..-
--
.- -
-
.
,
,-
:
..
. .
_ r.
sezonu by??o niewl??tpllwle wystawienie
szfukl petera Weissa ..Ple???? o luzyta??-
sklm straszydle", ktbra sta??a sic;: przf'd-
miotem gor??cych debat. Obok tego u-
tworu zas??uguJ" na uwag?? awa Inne
dramaty o tematyce aktualno-politycz-
neJ: Melana Terry'ego .,Vlet-Rock" 1
dramat Pl Linda "GdY Szwecja ApI" -
o wojskowYm umachu stanu w Grecji.
WIEDER - Krytycy teatralni uskar-
taj" SIl':, :t:e zabrak??o w tym roku ..wip 1-
kiego wieczoru" teatralnego w Wiedniu.
Nie sta??o sil: nim nawet 6wletne wyd..-
wienie .,Otella" (lnscenizacJa Fritza
Kontnera). ??
Zainteresowanie widz??w wzbudzl!y
przedstawienia ..Tanga" l\'Irotka I sztu-
ka Iry Wallacha ..Tylko nie wioloncze-
la" .
By??o kilka prapremie-r: aztuka O. F.
Beera ..Maria Teref:a" i Hulsmana
,.Johann wolfgang" (o Gbethem) w
Burgtheater. dramat Waldbrunna ..JO:i n -
na Idzie..... oraZ ..Trojanki" Eurypld
sa
w adaptacji sartrowsklej.
MEDIOLAN - Jak wiadomo prawdZI-
w?? teatraln?? stolic?? W??och jest w??a??nie
'"
Mediolan. Sezon ubieg??y sta?? ca??kowicie
pod 2':naklem setnej rocznicy urodzin
Pirandella oraz: 20 rocznicy istnienia
PIccolo Teatro - chlubY tego miasta.
Jednakte - jak podkre??laj?? sprawo-
zdawcy - zabrak??o prezentbw rocznico-
wych, Mimo ]Jcznych zapowiedzi, teatr
miejski w MedIolanie nIe zosta?? jeszcze
przekszta??cony oficjalnie we w??oski
teatr narodowy. Jak stwierdza prass,
przeszkodzi??a temu wspblna akcja k6??
ko??cielnych I ultrapraw\cowych, kt6rY1l1
nie w smak jest socjaUstyczne nastaWie-
nie d3o"rektor??w Piccolo Teatro Glorgb
Strehlera I paolo Gra!??slego, Mimo wiE'lu
jublleuszowyCh przembwle??, nie wybu-
dowano te:!: gmachu teatralnego dla :i(!-
spolu Piccolo Teatro.
Najwybitniejszym przeastawi
niem u-
tworbw Pirandella by?? spektakl sztuki
"Oibrzymi z gbr" w re??ys
rU Giorgio
Strehlera, Powszechne zalnteresowame
wzbudzi??y utwory takle, jak "La Fletd
dl No\'embre" F. Brustar.lego - o Za-
b6jstwle Kennedy'ego oraz R??berto Ro-
versiego "Unter den LInden" - satyra.
ktbreJ t??em jest flkc)'jny powr??t Hit-
lera.
. PABLO NERUDA zosta?? laurea..
tern przyznanej w tym roku po raz: pler..
\\szy mi??dzynaroliowej nagrody uterac..
klej "VlareggIo".
o Mi??dzynarodowym przewodnIcz??cym
PEN-CLUnu wybrany zostal pono
'111ie
ARTHUR l'tIlLLt:H, a spkr
tarzcm ge-
neralnym DA \--1 D C IlR\'EU.
b.. _.
. 3 sierpnia Z' udzia??em 1245 dek
a-
t6w reprezentuj??cych 34 kraje rozpC"'cz????
w Rotterdamie obradY 5
SUli;.I O"'V
KO
GRES F.S
ERA
T
STOW.
----
-
. Z zapowle
zI STOLtTZNYCI! 8CF'
NI??D wnloskowClc r..10??r:a. 7e n" tl'
o')-
roczn
'm fe..UwaI.I, maj??cym sic;: o. ,-.-??
w patdzlerniku, domino... a?? b<:(l?? pre-
miery sztuk wsp6??cn'sn
'ch ..J r? (.!iw
n?? podro?? Aloh,a Flngcr!elr.a" Re .:era
Kerndla W} ...tawl Tt'atr ??m. Ci rkl -
.).
"Proces \V
orvmh<,rdze" Rudol ta
Schneidera, "Der Lcrba<;s" H'"'[ ta S:l-
10mona I ..Ludzi ze wsi" Frh, ,01(:a
Bauera - Dcutsches ThE'ater. ZaJ 1. _r-
Uner Ens
mble przygotc'wuje prapre-
mier?? Bertolta Brechta "Prmvdziw'
go
tycia .Jakuba Gehherda".
-
Z??A SYTUACJA FRANCUSKICH BIBLIOTEI<
Jak wynika z danych statt/stycz-
nych, S8 proc. Francuz??W w og??le
nie czyta ksi??iek. Z uslug bibliotek
publicznt/ch korzt/sta tylko 4,5 pTOC.
obywateli. W USA natomiast - 20
proc.. w Zwi??zku Radzieckim, An-
glii i Danii - 30 proc. Przeci??tna
roczna Wypo??yczanych ksiqiek wy-
nosi w Anglii lO, w Danii - 7, w
USA - 5.4, w ZSRR - 4,5, a wc
Francjt - 0,75. Roczne wyd(ltki bi-
bliotek na ;ednego mieszkanca wy-
nosz?? w Danit - 17 frank??w fran-
cuskich. a w USA - 12 fr.. w Kana-
dzie - 6, we Francji... 0,65 fr.
_ Dzla??aln
?? bibllotek publlc1l.J1ych
we Francji nie osi??gn????a dotychczas po-
ziomu angielskich bibliotek publicznych
w 1908 r. - stwierdza prncownLk nal1-
kowy Pa??stwowego Instytutu Pedago-
gicznego w Par
.:t:u, Jean HasscnfordC'r
_ znawca problembw bibliotekarstwa 1
masowego czytelnictwa.
"W dziedzinie czytelnictwa pUbUCl1'\
-
Co we Francji wszystko jest jeszcze do
zrobleni.a" - W ten .p0s6b okre??U?? .y-
tuacjl': George. pompldou w wywiadzie
udzIelonym ..Figaro Lltteralrc". W ce-
. W kwietniu 1943 faszY??ci w??oscy
rozstrzE'lall 81edmlu bracI Cer vi Zet u-
dna?? w ruchu oporu. Obecnie kinemato-
grafia w??oska postanowi??a zreallzowa??
film. ktory odtworzy ten epizod, jeden
z n;1Jb&rtlzl
J dramn1ycznych z czas??w
mlnl('n
J wojny. Wsp????scenar7yst?? b??-
dzl
Ce..are ZClvattlnl, matkI': siedmiu
syn6w zagrR Simnne Signoret, a ojca
znany aktor radzl
kl S('rglusz Zaka-
rladze (..OjC'lec to??nlerza").
. W londy??skiej BlhllC'tpce Central-
nej zorF(anl7owano WYST.<\ \'!.'I; Rr,KOPI.
S()\V GAI,S\VORTI??\,'EGO z o)qzjl I'
nej re 'znicy urodzm 7n
' 'niter r'
-
rza anglelsklegoo W??r??d eksp('n
tl>w
znahl7ty si?? m. In, h..t:-- od jef'o pr7,..j!J-
c??6??. jak Church??l1, Thoma.s H:-,dy, M:ix
13eerbohm. Wystawiono pe??ny tekc;t n;-
kopi??mienny noweli ..stoIcy". Zwiedz,l-
j??cy mog?? te! obejne(: pierwsze w'}.-
dania dziel pisarza w rbtnych j
z3o'ka-01
i fotosy z serU telewizyjnej o
lutej na
tle "Sagi rodu Fnrsytbw". Programy te-
atralne sztuk.. Galsworthy'ego przypomi-
naj??, :te w swoim czasIe pisarz by?? bar-
dZiej znany jako dramaturg ni
jako au-
tor powie??ci. Kariera dramatopisarza
rozpocz????a sl
w samym zaraniu nasze-
go stulecia. jak o tym ??wiadczy program
Royal Court z se
onu teatralnego 190??
roku,
lu poprawy .ytuacji premier powola??
specjaln?? komIsjI: ml??dzymlnIsterlaln'l.
"Le Monde" po??wi
Cn ostatnio SZf'rC'g
artyku????w om8wlaj??c
'ch stan bibUotek
publicznych we Francji, pracf'J koml'!lJl
oraz wysuni
te przez ni?? propozycje.
Biblloteki miejskie we Francji s?? zwy-
kle przesbrza??e, a powst
??y nlem:1l na-
tychmiast po Rewolucji. W 1194 r. sp
.
cJaIny dekret uchwali?? zak??ad??lnle bi-
bllotek w g??bwnych miastach d)'stryk-
tu, z ktbrych korz).sta?? mleU W!!zy
("y
obywatele. W rzeczywisto??ci biblioteki
te nie przyc????Ra??y masowego czytelnika,
a do 1876 r. nie wypo!ycza??y w og??le
k
1 ??!ek do domu.
W ko??cu XIX w,. obok bibliotek mlej-
??klch, zacz??to otwiera?? bIblioteki pow-
szechne i szkolne. Mia??y swbj okrell
roz)
witu, cierpia??y jednak na brak ??ro<1-
k??w mat
rialnycb I wykwallf1kow3ne
go personelu. Fnktycznie przesta??y
Istnle(: po wybuchu wojny w 1914 r.
Powatne zmiany nast??pi??y d.opIero w
1945 r, wraz z powo??aniem Dyrekcji DI-
bUotek I Czytelnictwa. PowstaJ??I w??w-
czas biblioteki zak??adowe, przy domach
m??odzidowych. klubach Itp. Ogblne za-
??o??enia bibliotekarstwa pozostaj?? j
-
dnak bez zmiany, a fundusze Dyrekcji
s?? niewystarczaj??C'e.
Niewystarczaj??ca jest tet liczba bi-
blIotek mieJskich, ktbrych jest 600.
Ksi????ki przechowywane s?? w nIch z
pietyzmem, natomIast cIasna. tle o??wle-
tlon
I tle ogrzewana czytelnia nie 7,i1.-
ch??ca do odwiedzin. Korzystaj?? z :lic"
w dalszym ci??gu g??bwnle naukowcy.
Wypotyczalnle prawIe nie istniej??. ,W
por6wnanlu z wie)klmi osi??gm
ciaml t"l-
bUotek publicznych w AnglB I Ameryce
m01na powiedzle(:, :te We FrC!ncji '1
e
ma prawdziwych bibUotek pubUczn
'ch
- uskar1a 5i?? na ??am:lcll ..Le l\Ionde'"
Fr
d
rlc Gaussen.
Ro??
WYPCltyczalnl. sz:czeg??lnie w m3-
??ych miastach i osiedlach, sp
lniaj?? ..bl-
bUobusy'. - flIle bibliGtek centralnych
Istniej??cych w kaMym dystrykcie. Ko-
misja m????dzymlnisterialna powo??ana
przez premiera opracowa??a trzy wersJe
lO-letniego projektu buMetowego, kt??ry
k??adzie litl??wny nacisk w??a??vie na roz
w??j sieci "bibliobus??w" I rozbudo.v
centralnych blbliotek-wypo??ycz:lIni. O-
mawiaj??c projekt "Le Monrlc" stwl
r-
dza. ??e ,.brak mu wyobratni". NiewI
e
przyniesie r6wme rozbudowa s
ecl ..1)i-
hliobus??w". Zmieni(: s
-tuacj?? mote t3ol-
ko rozw??j bibllotek-I(lubbw. W tym celu
p..otrzebne s?? nowe gmachy. Wszystkie
dotychczasowe biblioteki budowane "1\
wed??ug starych wzor??w architektonicz-
nych, Prawie wS7ystkie z 600 PUbU;::L-
nych bibliotek miejsKich sIut?? nICT.<,j
d" magazynowania ksi??tek m?? do czy-
tania. Opr6cz powIc??ct, w blb1iC'ltE'kach-
klubach ['owinna by?? bogato rcp
n-
Ulwana literatura techniczna, ekono-
mi('zna, spo??eczna. I
-
SYMPOZJUM W RIEPINO
"Rewolucja Pafdzlernlkowa a 6wlato--
wa sztuka f Umowa" - to temat mi??dz3o--
narodowego s
'mpozjum, ktt1"e obrarto-
wa??o w Riepino pod Leningradem. Zor-
gaJ117')wa?? s??"ll'tkanlc Zwi??zek FlJmow-
- w Rac'
i -11 ch.
Prz' <,m dyskusji by??o 35 refera.
L'w pl '
Jtowan
-ch przez hlstoryk6w,
teoret:..k6w I kryt
-k6w tllmow}'ch z
wIelu kraj??w. Dyskusja dotyczy??a za-
rbwno prz lo ci, jak td aktualnych
P'
)??t'm??w kjnemal ugrafU ZSRR oraz
p._r'
"'w
1 sztuki mmowej na t.wl(>cle.
W spo
??t:t
'u ucze!:tnlczyU z ZSnR: rE'-
. 'rzy - S??-
glusz Gleraslmow J Grze.
gorz KozlnC'f>w oraz krytyC'y - Siemion
??-:ejllch, R{)"
I
lflw Jurlenlew I LlAdmi-
??a rogo??ewa. Z litQ??cl zagranicznych
przyhyli m. Iti.: w??oski teoretyk filmu
Guldo .Arlstarco I histor).k prof. Paulo
A1l3trl. z USA - Jay Leyda, z Anglii
- Nma ??l1bbln, z Francji - Marcel
Martin, z Czechos??owacji - Antonin
Bronsil z RumunJl "- lon Pepescu-Gopo,
:z Polski brali ud7ia?? w sympozjum:.
Regina Dreyer z Inst
.tutu Sztuki, kt??-
rej referat dotycz3o'?? recepC'H ra
z'ec-
kich fllmbw w PoJs('e w okrC'sle mi??-
dzywoJennym oraz krytyC'y JNZY Gl..
:t:yckl, Boleslaw MIcha??ek I Zbigniew
Pltara.
....
. "Dubbing jest szluk??, a nie ()dst
p-
st \\'('m od sttukI" - pov ;ada sz<,f ame-
rr1ta??skl<,go studia dubhlr
gl) w Pa-
r:,'zu Peter Riethof, TWIerdZi on, :te fil-
my o;:,racowane j
zyko\"J docieraj?? do
z('rszej widowni, n tym samo-m pn.y-
nosz?? wI??ksze z}skl. Z mctod sto .)_
wan}'ch pucz niethofa w
mle;lmy
dwie: do du??.ibIngowan??a D..tgitte Bar-
dot utywa !Si?? w jego stud??o c\Vl,)ch
g??osbw - Im:cgo do rbl nlefl asobl1w
'ch
("Pary;anka"'), irnrg,"1 do J:u,.tacI "prze-
gran
'ch" ("En C3S (le maJ??IE'ur ??; Jean
Gabln natoml??:st l'1'??wi co Amerykan'Jw
zawsze z akcentem broGic)
'ns1,;.im.
POLONICA
. Nak??adem flrl1".y wydawnIczej Jo-
nath8\.'1 Cape ukaza?? siq w LondynIe
ZBIOR OPOWIADA1iI' TADEUSZA no-
RO\\-SKIEGO pt. ..Prosz
pa??stwa do
gazu" w przek??adzie Barbary Vedder.
. W 1''10SKWIF. zorganl70wano wy-
staw?? fotograll.kl pn. .,WARSZr\WA -
J961".
. W PLAN ACH zagrllnic7.nych firm
wydawniczych na l'1ajbIH.,,_y okres f.-
guruje szerE'g POZYCJI z nas7e.1 htpratu-
ry dla dzieci Imbdzid)', W!'r??d nich
_ ..Gdzie jeste?? Cyr)")" \\lI(TORA wo-
ROSZV\SKIEGO I .. Wleika. wlc;:ks7.a,
naj\Vic;:k??za" ,n:nZEGO HROSZ.i<'::IE\\'I-
CZ??-\ (\'\1 ??OC'IV), "Fprdynnnd W lCan:ai
o"
LUDWlltA JEflZEGO KFR'-??\ (Japo-
nia), "Tomek na wnjlmnej ??c??e:tce",
AL??'RFP,\ SZKI.,\RSKIEGO (Bu??
arla,.
"Uwagal czarny parasol" J\DA:\1 \
HAHUAJA (Jugos??awIa), .. W kosmIcz-
nym poJe!dzic". MARKA KOREY" 'Y
(w??gry).
. szwajcarlki T
atr Studenckt w
eulhAtcl wystawi?? .ztuk
STANIS??..A-
I
WA GROCHOWIAY..\ ..KROL CZWAR-
TY" .
. .,SZUKAJCIE W POPIO??ACH"
D3ntcra. Gumkowsldegn I Rutkowskle-
go drukowa?? b??d?? wydB\'fCY w??oscy 1
holenderscy.
. W Bu??garH uht?? si?? wkrt)tce -
KORNELA FILlPOWH.ZA ..Ogrbd P3-
na NIetschke", .JERZEGO PUTR??M??:S-
TA ..Odyniec", STANIS??AWA LEMA
"Oh??ok MaJ/:ellana'" o
. POdczas tegoroczn(>go Fe..Uwalu
Muzyki I Bal<,tu w KopE'nhadze wrr.-
,
\..lona 70stanie WITOLDOWI I.UTO-
S??.AUSI{,JF.MU nagruda lm. UmNIE
SONlIoING za tw6rczo???? 1967 roku.
. Na scenie jugoslowia??skIego t.:!a
cl
w TuzU odb??dzie si?? 2 patdzlernlka br.
PREMIERA ..PAi''U??T
IKA l'rIAT'U"
Ma??Jl;orzaty Fornalo;kle
w retyserU Al!-
ny Obidnlak z Teatru Im. WtJJcIec.ld
130guslaw
kiego w Kaliszu,
. Il.'\RnARA NIFnlAN I nERNARn
?? AD\'SZ konccrtowa.U \V PAI,AiS
SCJlWARZENDFRO. Na proiram wie.
de??
klelo wy&t??pu z??o:t:y??y sI?? utwor)O
Moniustkl, Sr.ymanowskiego. Verdiego.
Czajkowskle&o I Gounoaa.
- -
-
. Francuska firn 1 a w:rdawnic7.;1 E.i??-
tlon du Seull 7.anller La pubU}(Qwae
"WycIeczk?? do muzeum" T.\DECSZA
ROZEWJ( ZA I "F'H:,rW'!i78
\Vl tll0????"
I,EOPOLDA BUCZhO'\\SKIFGO. lnt
re-
Iliuje sic;: tez proz?? A
DRZEJ/\. URYClI-
TA. I:UGENIUSZ,\ l{All.'\TCA I JAi'Ill. l -
SZA IiRASlto.SIUEGO,
. Dut?? recenzjc;: II
'd,mia
ko;l??tki l??ElIol??YKA M.-\.RKIFWICZA
"G????wne prob)('my Wl dlY lite-
r:\turze" pri' ."'nc c ,_ 1')10 ..so-
wietskoje Slo\\ iapmvipdiel1lje" (nr 4).
Autor, zmmy rolon sta r'(!ziec
ki I. K, G rsJ l, podkres
a w
Okle
walory InfOl m-c} jne I teor yt.zne ksiat-
ki 1 stwl
r::lTa, ??e n
ezale
nie od d}.s!,u-
syjno'ci niekt??rych tez -
est ona zja-
wisk'ern unlkaln"m w Uteraturcz:1aw-
!ltwie ma
k
lstQwsklm i po:,-:',vala zaliczy??
Ma rklewlcza do najw
hitr Z\ t 1 jego
WSp??h'7.f""' ty,." 1''' .l<;l
.
ZYCIE
Nr 8IJ.
LITERACKIE
Str. 15
-- - -- -
-;;...... ':'"- ... - .Jt -- .
..--- ,..".-..... ... --:-::I
--=
- . ......:._. .- ".-
-'''
'
'-....., , .--
..-' ,
- ......
.
. r..1..:- .. . J
- . .... ..
.. ,. ... I. .. .... --
I t ... wiol.,', .......... ...:.. ------.. .
- . . 'J. a .t." , . 't.. --- -
_ _.'\ "'\,""1.,. f"'.- C ' .
..\......-.. .e .... _ .... ..:.......-.t:......
.-..11..
-
_ .._.
:.x....=
??
." P"#f#''''::;_!.:....s...T....,... ..'\1._........
.. .- .
...... . .Y.. . .. - -... . .
/ZL_1967_XVII_812_20_08_nr_34_str_014.djvu
5 T??fAN
OlWT,N.OWSI('J
bejrzQl
m wla
nip nowe
O tTZY wystawy. Tyle tylko,
??e wszystkie trzy w jed-
nym omachu, kt??rll wresz-
cie ma sw?? nazw??, nawet
wypisan?? na tabliczce: Galcria
Ark a d 1/. Dzieje pau;ilonu prz1/
Plantach opisywalEm, czas leci, pla-
c??wka si?? pTzyj??la - nikt ju?? nie
m??wi o jej brzydoci-' archit-'kton??cz-
nej. Skupia uWag?? i szacunek we-
wn??trzna ??ywotno
?? budynku. Co
miesi??c, co dwa tygodnie, nielded
co tydzie?? oglqdamy ??wie??e ekspo-
zycje. Odbywaj?? si?? tutaj s p o t k a-
n i a interesuj??ce. Tozmaite, cz??sto
dla sluszneoo celu podtTz1/mania
dobrych !fosunk??w z a??sip.dnim??
kTajami, s??siednimi miastami. Tak
wi??c ostatnio aTt1/??cf krakowsc1/
zebrali sf?? wArkadach, ??eb1/ powi-
ta?? kol 1w z Zakopa1/ef1o i % Rze-
szowa. a tak??e pTzyjaci61 fotogTafi-
k6w z Rumunii.
W salonach na pi??trze zakopia??-
czycy: Ewa Fajkoaz, Wojciech Fleck,
Antoni Rz??sa, Wladyslaw Hcnior
f, oczywi
cie, Tadeusz Brzozowski
z M al??onk??. PrzepTaszam, nie w 1/-
mieni?? wszystkich - mamy 'ID na-
szym pUmie specjalist?? od recenzji
plast1/cznych - ja nie Tecenzuj??,
lecz ool??dam, kojarz??... I w tej
chwili zastanawiam si?? nad tyciem
artystycznym mniejszych, ale nie
ma??ych miast. Zakopane ,est W??T6d
nich chyba zupelnym wyj??tkiem,
nawet na tej cz??stkowej ekspozycji
wida??, ile si?? w t1/m
Todowisku
dzieje. Ile pTopozycji, ile materialu
do dyskusji, a jednocze??nie tradll-
cja! Tradycja zreszt?? nie tytko
w??asna: skojaTzona T6wnie?? z tTa-
dycj?? krakowsk??. z secesj??. Zupel..
nie inna Sprawa z Rzeszowem.
Miasto. przec??e?? nie bez pewnych.
sukcesji kultuTalnych, Tozwija W
naszych czasach pTzede wszystkim
.
List Z Warszawy
,,0
, .
or ,
U ff, jak oor??co! Rt???? wspi-
na si?? po termometTze, w
TozpTazonych murach nie
ma czym oddycha??. St'Jlica
. w li-]JCU i sieT]miu to wlf'lR
ciwie zupdnie inne miasto. Pe-
1vien m??j znajom 1/, pan felietoni-
sta, twierdzi, ??e 'Wszystkie urlov'IJ
sp??dza w lecie. w swoim mipszka-
niu na Krakowsl rm Przcdmie??cm,
bo wtedy wla??nie poznaje smak
miasta. Od1/ wyjad?? ze?? warsza-
wiacy.
M o??e ma nieco Tncji, 3a wprowa-
dzi??abym tu pewnq p01Jra'd
:
Warszllwa w sierpnzu 3est miastt.:11l.
samotnych m??iczyzn, ??OI1Y z
dzie??mi bawi?? ..u w??d", 1'6 ne Bq
te wody, w zale??no??ci od stopnia.
2amo??r.o??ci, 11podobu??, 1JT?
/zwycza-
;en i konieczno??ci
od AdTiatyku
zaczynr'J??c
p01 rzf'Z Sopot, Ustk?? i
Jelitkowo. na kolanku Hurm kolo
Rybierllm ko??czqc. A mI.' ::zy::ni
tymczasem {Jospoclar::?? w mie??cie.
DostCljO bez kol 'j/d stJrnk?? w Su.-
persamie u??micchaj(!c si?? do ekspf'-
dientki... M6wHa mi kiedll?? kie-
ro'wnic!ka sp????dzielni usl1.l90W:j
"Praca kobiet" tlJl1sy??o jqceJ sprz'l-
taczki do mieszka'??i. ??e najwi??cf'j
'pilnych zam6wieit j':?st w ostatnirh
dniach sierpnia - widomy zn'lk, ::::e
to ju?? koniec lata i ??e przed ,
o-
wrotem Todzin trzcba dopTOtVad:i??
do porz??dku pobojowiska.
Ale na Tazie jl'st sieTpie?? i mi??.-
sto Tai siC od cuchoziPmC??w i tL'
/-
cieczek obje??d7ajqcych al.ltok'lTa1Hi
turystyczny szlnk. od placu Zam-
lcowego, osi?? stanis??awowsk??, tlo
BelwpdeTu i c7alej - na Wilan??w.
Pod notelami parkuj?? samocho
!11
nnjrMniejszych marek ze :wakami
'l'ej"stracyJnymi z cnlero ??1d
ta, na
przem1/sl, budownictwo mieszkanio-
we. l??czno
?? z wzrastaj??cym r??wno-
Zegle terenem w03ew6dztwa. O-
wszem. tWOTZ?? si?? w Rzeszowie
ro.
dowiska aTtystyczne, ale !ch post??-
puj??ca sila w ma??ym t1/lko stopniu
zalezy od pTzemys??owego TOZWOjU.
NajbaTdziej na wzgl??d1/ pTzemyslu
liczy?? mOf1?? plast1/cy, Tote?? zapu??d-
li korzenie w Tozszerzajqce si?? mia-
sto najmocniej. WYTa??niej i z wi??k-
sz?? nadziej?? ni?? literaci. O rzeszo1J..'-
s
dch malaTzach mo??na ju?? sporo
powiedzie??. PTzypuszczam, ??e i ta
nowa wizyta w krakowskich Arka-
dach skonfTontuje ich po??yteczni.
z olosamt kT1/tyk??.. kt6rej na wlas-
nym teTenie nie maj??. skonfTontuje
Ich % ??1/w?? reakcj?? koleg6w, s??sia-
d6w. z publiczno??ci?? art1/stYCZ1/??,
tak uwa??n?? ;ak ni 7dzie w naszym
kTaju. Do
?? dobr1/ch ??ycze?? - i jut
moja osobtsta refleksja. Podobala
mi si?? u tych czteTech rzeszowllw!ch
malarzy to. ??e pTzeciet w i d z ?? sw6j
twiat najbli??szy. Ch waut ich za to
tTzeha, ??e ambicje swoje lokuj?? tO
artystycznym odbiciu ?? pTzetwarza-
niu krajobrazu. SpTawa ta najpTo-
ciej, najwYTa??niej widoczna jest w
obrazach C":ezaTtusza Kotowic_a. AT-
t1/sta rozpoTz??dza sprawnym war-
sztatem. kt6TY pozwala mu i ten-
dencyjnie f bardzo fortunnie p T Z y-
Z n a wat B t ?? do techniki starych
szk61. "Patyna". kt6r?? stosuje ?? ho-
lubi, przydaje portretom natury na-
stroJowego wdzi??ku. R6u:nie?? 1\1 arian
Ziemski anoa??uje si?? W kTonikar-
stwo ziemi i obyczaj6w. Szczeg6lnie
prz1/jemn1/ w1/da?? mi si?? w koloTze
i nastToju jego ..JaTmark". Zdzislaw
Ostrowski z umiaTem t kultuT?? pr6- -
buje t e m a t y inteTpretowa?? na
modl?? malarstwa abstTakc1l1neoo.
N ajdojTzalsz1/ z wystawiaj??cych
r?eszowion. mieszkaj??cy zreszt??
atale w PTzemy??lu, MaTian StTo??ski
,
Star11m Midcie pstr1/kaj?? apaTaty
fotooraficzne. w ..Desie" idzie staTe
sTebTo, w sklepach z pOTcelan??
spTzedaje si?? wi??cej kryszta??6w niw
w ciqgu pozostalych dziesi??ciu mif.!-
si??cy roku, a Cepelia ??wi??ci tTium-
fY wystawiaj??c w witTynach kUT-
piowskie wycinankt, zakopiai1skfe
drewniane ??ll??ki i ??owickie kilim1J.
W lecie. w Warszawie, podnosi
si??, jak co roku. hotelowy alarm.
13 hoteli dysponujqcych 3 tysiq-
cami pokoi, w kt??Tych jest 4250 l6-
??ek - to niP 1.lJystarcza nawet na
delegacje s??u?lmwe 'J'????n1/ch WIJ-
slann.;'{??w z zdecentralizowanego i
zdeglomerowanepo terenu, 1/ie
m??wit1c ju?? o Tuchu tUTyst1/Czrlym.
C"eg??i si?? nie Tobi w WarnatL'ie.
??eby zdoby?? nodefJowe l?? 'ka! Wla-
dze miejskie zmieniajq w zbiorowe
sypialnic wszystko, co si?? da na to
zamieni??. Jeszcze tToch??, a na noc
b
d-ie si?? Wllpu,<:"cza??o 1L'oc!?? z b
-
semt ..Legii", aby na rlnie 'llstawi??
??????eczka poprzed
ielane parawana-
mi. W??a??ciwie to nie jest z??y po-
musi, je??li si?? zwa??1/. ??e szatnie,
pry
znice i bufet sq na miejscu.
Skoro ju?? byln mowa o samot-
nych m????czyznach, to wiatfomo, ??e
b??dzie mowa i o 'J'estauTacjach.
Przyjemnie jest wir:c 'wstapi?? do
niec1a'll.'no otwartego "Budapes!tu"
na Marsza??kowskiej i mi1/q.w
zy
'Pz??kn?? panOTam?? miasta 11-ad Du-
najem z mostem El??biety na pierw-
,
ZJlm planie, zawies20n?? vis a vi
tN'J!;cia. ocl ra:u skrc:ci?? na lew(
Na prawo J st res
allracja, a na le-
wo - wi'1i
'rn;a, Ale mimo tego 0-
kre,
ler.ta jnda si?? 'l.vla??nie tam -
przy dTCt"lIf
nych stolach.' oddzie-
lonydl ocl sinhie clrewrliawlmi si
-
teczkami, Jar:
a si?? oryginalnie przy-
Tzql!zone dania. mi{sa na drew-
prezentuje kilka prac wr??cz
wiet-
nych. Jeot "Jesie?? na pTzedmie??ciu"
zwr??ci??aby uwag?? mi??dz1/ pl6tnami
naszych najwybitniejsz1/ch polskich
.malarzy wsp6??czesnych. No i prosz??.
mia??em chwali?? Rzesz6w. i znowu
mi tak wysz??o, ??e chwal?? Przemy??l.
W sW1/m nadzwyczajn1/m upodoba-
niu do tego pi??knego miasta nad
Sanem mam dobTych sojusznik??w
w osobach Maloorzat1/ HillaT i Zbi-
gniewa Bie??kowskieOo. lm wi??c tcn
fraoment felietonu dedykuj??.
Jc??eli ju?? jeste??my PTZY mia-
stach, skoro ;e nawet konfTontuje-
my - oto jeszcze jedno pOT6wna-
nie: KTak6JL' ?? Warszawa. Pami??tam
pTzed tvojn?? w Warszawie uwiel-
bia??o si?? film1/ komiczne. Niech-
by nawet glupie, wYTa??nie Clbsll.rdal-
ne, ale komiczne. [{Tak6w nie prze-
pada za takimi filmami. Pllbliczno
??
malo St?? tmieje. w niekt??rych PTZY-
padkach demonstracyjnie opuszcza
,
$al?? pTzed ko??cem seansu. Dlacze-
oo? Mo??e nie chce si?? solidaryzowa??
z mo??liw?? - jakby powiedzta??
Bergson - wladz?? absu'J'du nad
kTokiem t Zosem czlowieka. FaTsa
PieTTe Etaixa "GTunt to zdrowie"
wycofana zostala z kina W a n d a
po paTU dntach. Mynalem sobie: w
WaTszawie sz??aby kompletami par??
miesifcy. O cZ1/wH cie, my??l?? o War-
szawiz przedwojennej. M1/??l?? WI??C
tak i my??l?? - wreszcie dochodz?? do
wniosku po dlu??szym namy
te. Nie,
j w Warszawie nie szedlby dlugo
ten film. Cal1/ nasz kTaj baTdzo si??
teraz zTobU "Tacjonalistyczny", u-
zbTojony przeciw ??ywio??om bezinte-
resownym, Film k9mika fTancuskte-
(JO pTawie niczemu nie slu??y. bo
jego satYTyczno???? jest zbyt dowolna
i zbyt mocno okTe??lona oranicamt
stylu. A styl, zwlaszcza czysty w
komizmie i tak w y l ?? c z o n y jak
u Etaixa, jest dzi?? dla 1/aszej publi-
czno??ci nie do pTzyj??cia, Jest w
pewnym sensie ohel??ywy, W11Cho-
dzHi z kina nie tylko nie syci, ale
i obra??eni. Obra??eni zTeszt?? t na t??
mniejszo???? widz6W, kt6Tz1/ si??
wietnte i pokoTnie - wobec losu -
bawili. Wi??c czy mo??na twierdzi
.
??e
wiat si?? nie zmienia?
STEFAN OTWINOWSKI
. ....... . I, _ t
ntanych p6Zmiskach ?? plonqce w
spiT1/tusfe nale6niki oblane czeko-
lad??. Przez k'J'atki mo??na ool??da
twaTze przypi??te do znanych na-
zwisk. przemieszane z towarzy-
stwem cudzoziemskim. nierzadko
kolorowym.
Poza tym tV Warszawie pTzebito
ostatnio now?? ulic??, kt6Ta odcrq-
??a nieco zapchany i w??ski odcinek
staTej Marszalkowskiej, odslania
studenck?? Rivier?? i MikTusa (nowe
domy akademickieJ od st'J'ony za-
c110dniej, a z powodzi wykopk6w i
plqtaniny szyn 1Dy??ania?? si?? powoli
zaczyna ksztalt noweoo placu Pu-
lawsldeQo, kt6ry unowocze??ni TO-
oatki Mokotowa,
Tentry - jak zwykle w sicTpniu
przewa":'nie zamkni??te. Tylko nie
wiadomo dlaczego 1L'lIstawia "Ba]",
.,Wid iad??o" i ..lJalka", Od1) dzieci
sq na koloniach. No, ale wida?? uTlo-
py zaplnrlowU7lO tam nn poczClteTc
roku szkolnef1o. W 60 warszawskich
kinach TepeTtuar te?? nie nadzwy-
czajny, za to w Sali KonOTesowej
Wielka Rewia Japo??ska "NiPPoll
Kageki Dan". BO-osobowy zesp6l
zlo??ony z samych kobiet, kt6re w
dzie?? wychodz?? % hotelu EUTopej-
skief10 i dTepcz??c w koloTowych ki-
monach i dTewnianych sandalach
wywoluj?? sensacj?? na ulicach. wi:"-
c:zorem 10 ??wiat??ach Te[lektoT6u.
prezentuje prof1ram zloiony w cz??-
??ci z tradYC1Jjnych pozycji japoil-
skiej s2tuki estTadowej, w cz????ci 7
arii i
cen baletowych operetek l'U-
TopPjslcich. A dYTekto'r zespolu co
poniekt??rym w stolicy wr??czy??
znaczki wpirlane do klapy ozdobio-
ne prawdziw?? perlq. Ja te?? taki
znaczek dosta??am. o czym Want
donosz??.
BETA
-
.,....
-
."
y IN
Marla Teresa T. Wroclaw. Mnie si??
...
zdaje, te Pani za duto na raz chce
powiec1zle??. A to si?? tak nie da, z
dnia na "-zle?? nowy tekst, nowy boha-
ter, nowa s).tuacja, W rezultacie wszy-
stko, Co Pani przys??a??a j{'st jakie?? jed-
nakowe. Jakby wCl??z by??a mowa o tym
samym prze:"yciu I tych samych lu-
dziach. Monotonne si?? to robi I m??cz??ce
w lekturze, Niech Pani przy??le '('den
tekst, ale przemy??lany, niech Pani so-
bie dobrze uciwiadomf, o czym w??a??ci-
wie chce Pani czytelnikowi powl<:d7Ie??.
Inaczej ci??gle b??d?? powstawa?? rozma-
zane fragmenty.
Zdzis??aw Z. Gda??sk. Oczywi??cie pisarz
mote wymy??la?? sytuacje ca??kowicie fik-
cyjne. mote fantazjowa?? l buja?? czy-
telnika. Byle tylko robi?? to na w??a-
.ny rachunek, a nie na??ladowa?? wlelo-
\
krotnie jut wykorzystane schematy. Mo-
tyW ';lcIeczki :& wh:zlenla h1t1erowskle-
go pojawia?? sl
w tylu ksi????kach I til-
mach. te odtworzy?? go na nowo motna
tylko pod jednym warunkiem: te si"
wymy??li Jak???? now.. sytuacJ
psychi-
czn??. Pan powtarza zwyk??y schemat l
ani Panu do g??owy nie przyjdzie, te
trzeba to Jako?? od??wiety??. Czym w??a??
ciwle chce Pan zainteresowa?? czytel-
nika?
Ranna Sz. ????cU. Nie uda??o et .1
to
opowIadanie, drogie Dziecko. Wygl??rla
to jak przepisane z "-zlennika fragmen-
ty. tyle te daty poopuszczane. Z takich
Pod Tedakcjq .
Brunona Miecmf]owa
ZAGADKA. Cytuj??c W .,GRzecle Kra-
kowskiej" wyja??nienie pewnej organi-
zacji. kt6ra t??umaczy??a nieobecno????
swych cz??onk6w i cz??onki?? w pochorl:de
l-maJoWYIn brakif'm przyzwoll:H
h strOR
j6w sportowych. p. Ryszard Malinowski
zapytuje ze zgroz??: "Prr.yzwottp '"troje?
Co kryje sl
za tym drobn'Jmleo::zcza??-
!'kim okre3Irmlem?". W??a??nie: co si?? kry-
Jer (O)
DZIESI??CIOLECIE. Obszernq not?? ucz-
ci??a ..Panorama P6??nocy" dZ1esi
ciole-
cle... autostopu. ..W ten spos6b 'polska
- pIsze z dum?? autor. noty - Jest
pierwszym krajem, w kt6rym autostop
lita?? si
imprez" oflcjlllnl'''. RzeczyWi??cie:
jest sl
czym chwali??. Jeste??my napraw-
d?? je"-:'o'nym krajem, kt6ry normalny na
wszy..tklch szosach ??wla'a obyczaj obu-
"-owa?? ca??ymi pi
traml blurokratycznpj
aparatury. A mote by tak pomnIczekr
W samej stolicy. na Jakim?? reprezen-
tacyjnym placur (o)
FENOl\fFN. Relacjonuj??c l komentu-
j??c wizyt?? jerll1ego ze znanych tw6rc6w
I krytyk??w sztuki ..Wsp????czesno????" (nr
18) tak pisze o jego stosunku "-o pol-
skiCh plastyk6w: ..MotnIl powiedzie?? je-
d
mle. te Sel1phor nie nalety do
ryty-
k??w, kt6rzy zwykli stosowa?? zwroty kur-
tuazyJne w ocenie dZie?? sztuki. ale nie
wypowiarla slf: o arty??cie negatywnie.
Szc7egNnle dotyczy to artyst6w m??o-
dych. k??tln.C'h zabrania kr.Yty,
owa
. Ze
SW) mi s??d<, mi nie rleklaruje o::i?? nagle,
cho?? deklaruje sit: szvbko". To dopiero
majsterl Bez kurtuazji I nie neeatyw-
nIe - szybko ale nie nagle. Motna po-
wierlzie??. te ca??kiem przeciwnie nit
wl??k!; ???? kryto,'k??w kraJowvch, kt??rzy
raczej nagle, cho?? nie s7.ybko i cz??sto
nep:atywnie. ale z kurtua7.j??. (m)
M??KA CH??OPOW. "PrzypomInamy
sobie Jeszcze ks!??tkl Jorge Amado, gdzie
m??ka I upo??led7enie ch??op??w l1kazlIjq
drug?? stron?? Brazylii - Brazyli?? ludu
walcz??cego o lep
ze jutro". Z"-anle p'J-
wybze znalet1????my w ..SwlE'cle" (nr 32).
a jest ono cz????ci?? komentarza do ..roz-
k??a"-??wkl" ilustruj??cej pokazy mo<1y
brazylijskieJ. Lir;lne fotograUe bar"-zo
efektownych dziewcz??t w zestawieniu z
takimi s??owami budz?? w nas moc w??t-
pllw,>??ci, Czy mamy mniema??. te UPD-
ledzenle "-otvczy tylko ch??op6w, a ba-
by s?? (jak wida?? na obra7kaC'h) bez za-
rzutu? Czy mote m
ka ch??op6w wynika
z na"-m1aru tak atrakcyjnych dziewcz??t?
(m)
Z NUDOW. W oo;tlltnlm lipcowym nu-
mer7e rlwutygo"-nika "Prawo i Zycle"
7naJdujemy seri?? takich m. In. atoryzR
m6w: ..Nawet do swojego mieszkanIa
..
-
1
I
'"
\
lutnych I przypadkowych Impresji u-
tw6r Si
nie z??oty. to tylko na poz??r
proza afabularna p0;l:bawIona :cst kom-
pozycji. Zreszt?? jako pami??tmkarz nie-
wIele masz do powiedzenia. pasjonuj??-
ce Cl?? flirty robI?? na mnie wratenlC
monotonne, a Twoi ch??opcy nu"-ni s??
I bez fantazjt.
Zofia S,. Tarn??w. Tego ro"-zaju utwo-
ry s?? zazwy( aj adresowane t Y lIto do
j('unego czytelmka: tego w??asnie, na
kt??rym wY7nanlc ma zrobI?? wra??enie.
Niech si?? Pani nie ??udzi. nikogo poza
nim nie obchodz?? stany wewn??trzne,
wyratone j??zykiem tak ma??o osobistym.
tak stereotypowym.
lIetman, \Varszawa. Z "Komentarza"
wynIka, te Autor jest w??asnym WIer-
szem zachwycony. Zazdroszcz?? Mu. bO
nawet wybltn.l pisarze cierpn?? z nie-
pe
o??cl, kiedy od"-aJ?? w.lersz do dru-
ku. Ale w ten sp056b je8t przynajmniej
je"-en
zytelnlk. kt??remu si?? wiersz spo.
doba??. Mie?? Jednego zachwyconego czy-
telnika - czy to nie sukces?
Zofia M. Prosz
absolutnie przerwa??,
Muzy uwzi????Y si?? na Pani??. Chc?? PaniII
oszuka?? I wykpi??. niech si?? Pani strze-
te.
Aleksander J. Warsz.awa, W??adys??aW
Z. Radwanice. Eugeniusz l... E??k, Kazi-
mierz S. Malbork. R. K. Ostrowle4
Swi
tokrzyskl. Ryszard P. .'Warszawa,
Jerzy M. Dar??owo, Bogus??awa 'r. NowY
S??cz, Barbara B. Krak6w - nie sko-
rzystamy.
otwiera?? drzwi wytrychem". ..Zabier:!??
g??os je"-ynle w dyskusji ze sob?? fia-
mym". ..Zamiast do celu, "-oszed?? dO
celi". I tak dalej, r6wOle odkrywczo I
??wie??o. Rubry('zka nosi nazw??: votum
separatum, za?? same aforyzmy zatytu-
??owane s??: "My??U z nu"-??w". No c6t -
z nud??w motna Istotnie robi?? r6??"le
g??upstwa. ale te nikt W redakcji nie
zg??osi?? votum separatum? (m)
ODRUCII SI-:RCA? W hallu ra"-omskie-
go ratusza, jak donosi prasa. znajduje
ISI
mozaika a w nlej wmontowa ne
g"-zie?? z boku czerwone serduszkn, kt??-
re ..artysta zadE'dykowa?? urodziwemU
miejscowemu "-7ia??aC'zowi za jel1:o za!'??U-
gi dla kultury", Mile. ??e odzywa!?? tr.
-
dycje znane ze ??re"-niowlec7'nego malar-
stwa cechowe
o, ale niepnkm nas 'Sty-
listyka tej Informacji: artysta - uro-
dziwy dzia??aC'z... Trzeba by tu chy118
pr
"-ko par?? spraw wyJa??m??, by zapo-
biec niesmacznym plotkom. (r)
"FlTZGERA I.D z TENDER 15 TaE
NIG??lT przypomma mi paru znajomych
pljak6w, kt??rzy co trzeci wleC'z??r (...)
ch??tnie sprawozdaj?? ('iicl Z. l.) dzi{>je
swego :tyWota" (...) ..Biedny poeta, bied-
ny pijak. biedni my, kt??rzy rozumie-
my..... (...) "fakt opisu uro"-y R:)!i('mary
obci??ta g??6wnte F1tzgeraJda lub moie
:ton?? F1t7geralda (kt6ra nak??ania??a
o
do picia), albo po prostu Johna BarleYR
corn, czyli alkohol..... - "sprawozdaje"
(!) kto? Nie do wiary: znana nam z naj-
lepszej strQny Anna Tarska - w..EChU".
nr 6836. A oto ??w ..kompromituj??cy"
opis. "-no. sp07a ,.bariery dziel??cej sztu..
k
od grafomanU": ..Dziewczyna mia??a
oczy Jasoe, dute, czyste, wilgotne. b??y-
szcz??ce, kolor policzk??w naturalny. na-
p??d7any na powierzchni?? sk??ry prz et
silny. m??ody t??ok serca. Jej clalo ba-
lansowa??o lekko na samej
ut krawt:"-z1
dzl{>cI
ctwa...". Opis ten wg recenzentki
- ??wiadczy o ..utracie b a I a n s u"
pr7ez autora. Ale ZywoclkoWl (kt6ry
zreszt?? nie nale7Y do wielbicieli Fitzge-
ralda) wy"-aje si
, te to nie ten "biedny
pijak" (!) "utracI?? balans..... (h)
DROGI ZYWOCJK l'! Orl kilku Ut utra-
ci'
m zdolno???? s??uchania wypowiedz! o
teatrze.... o wychowaniu..., o klnie..., o
literaturze... itp., obsesyjnie licz??c nie-
ustannte powtarzane przez autor??v1 s??o-
wo-namlastk
: jakici. jaka??, jaki('??:
8-
kiego??, JakIej??, jakicmus, jak????, jako?? 1
tak "-alej - przy kt6rego pomocy (?)
dyskutanci wymiguJ q si?? - 'fik rZE'K??e??
- od wyja??nienia czytelnikowi (czy s??u"
chaczowi) ..praw bynajmniej n!e jakich??-
tam. St??"- ral:"7eJ prosz?? ('I?? omena!
(nit o nagan??!) ella M. Korna' ow
klej
(..Kultura", 30) za prawd7iwie nowator-
skie. o:l:ywlen(e o;tylu owym "p o p r OR
stu JEst", "p. o prostu s??"!
1
Proponuj?? autorom dalsze rewelaC'!yjne
pomys??y mog??ce n??-. WIt' 1('1' t
1 t" I
sformu??owania: mocium paf}Jp, nntahe'le.
panie dzieju. rzecz j
sna., P\.:' Wl.de,
prawda, w??a??nie. i?? propos, et caetera.
itede, itepe... - -
czyt(>Jnlk
(nazwisko znane Reclakcjll)
.. .....
2vnE III FRACK IR, Ret1b
uJe kolE'p:lllm: Lf'S7Pk f!:lek??nrCO'......1c."Z J.n Pawe?? Gawlik, Zy
rnunl Grf'?? (n'it
pca ret1aktor. na(,7pln"go], JE'tz)' Horl'Jy??..k??. 2'btgnt ew KW'8tkow'ikl (sekretar! ret10kct?? Jeny 1(1\,.11
(
l??c;tppca rE'1'J nac7??!lnps;n,. W??;JdV..??'Jw Macl1f'It'K (rrd n!lc?), WII'??'l7lmlerz Mact??p:, Jerzy MaI'JevslWRkow,kl. TIH1r;'uO::"l 01..7ew..kl Stefan O'wlnow"ltl. Tar1pu<;z Rnbak, Wilhelm <:;7ewC'lyk. WI"??:??WB S7yml)l)r!'I>a.
C1,glprt1 TI'rlpckl Arlrp!, Hprlal(C'JI' Krokc'lw. ul. Wllt??n!t 2, I p_ Tph,rnnv: rt'dak'nr nAC7f'lny 64R 9!\ Redakcjll 246 31. - Wyt1awC'a Krakllwskle Wvr1l1wnl('lwo Prl'l'''we RSW "Prasa", Krak....w. ul Wlo::lna 2. tpl,.flln'"
558-62 50;1\ 81 'i8R 41. Walllllltt prPIWOI??"laty' mlesl??
lnle' 16.10 zl. Kwart.alnle 3250 d. p/)??rocznle 115 - d, rnc7nle 130.- z??. 7Arn??wl...nla t pn??'r1p??Bty na prf'nllm,'rat., przYJmuj. "-o rlnta 10 mlp'51
C'a pnlH7Pr17i1l??c"'O:o
okrE''! prenump'81v' IIr7
r1y PO('ztowe. lI'itono'i7e ora:z ()
rl7Ialy , rlele
fI'ur}' ..Ru??'h". Mo??nA rtlwnlp?? zam"wt?? pr"num"rat??: dt'lkonu1??c wp??aty na konto PKO nr .-????.717 Pr7pr!'Ih:blnrslWo Upnw../I" tlnlpnlil Pra.;y t
I