PRZEDMOWA DO WYDANIA ONLINE MAŁOPOLSKIEJ BIBLIOTEKI CYFROWEJ
Cztery lata od chwili wydania książki drukiem, trzy lata po wyczerpaniu
jej nakładu i dwa lata po zakończeniu prac redakcyjnych nad
wydaniem online, a następnie pierwszym opublikowaniu cyfrowej wersji
książki w Internecie spotkał mnie zaszczyt i wielka osobista
satysfakcja włączenia jej do zasobów Małopolskiej Biblioteki
Cyfrowej. Satysfakcja tym większa, że moja ubiegłoroczna propozycja
włączenia jej do zasobów Polskiej Biblioteki Internetowej nie została
nawet skwitowana grzecznościową odpowiedzią redakcji PBI o braku
zainteresowania moją inicjatywą. No cóż, każda biblioteka - w tym
biblioteka cyfrowa - ma prawo do swej własnej polityki i nikt nie może
jej tego prawa odmawiać. O innych aspektach braku odpowiedzi na czyjś
list już nie wspomnę.
Brak zainteresowania środowiska liczących się w
Polsce bibliotekoznawców definitywnie zniechęcił mnie do kontynuacji
prac nad podjętym tematem, w tym nad przygotowaniem drugiego wydania
książki drukiem. Na moją decyzję - trzeba to wyraźnie podkreślić - nie
włynęlo zachowanie się rynku, lecz postawa bibliotekoznawców. Pierwszy
nakład zniknął z półek księgarskich w trzy kwartały.
Reasumując: odpowiedzialny redaktor Małopolskiej
Biblioteki Cyfrowej postanowił zabalsamować to co jest jeszcze
dostępne, a ja - póki jeszcze sił starcza - zamierzam Mu w tym pomóc.
Jak wspomniałem wyżej, wersja online znajduje się w
Internecie już od 2004 roku. Dostępna jest ona poprzez hiperłącze pola
852 rekordu bibliograficznego książki znajdującej się w zasobach
Biblioteki Głównej Uniwersytetu Gdańskiego. Jak długo będzie dostępna w
taki sposób - trudno ocenić. W ubiegłym roku ze sporym niesmakiem
stwierdziłem, że owo pole zostału z rekordu bibliograficznego usunięte
- jak się później okazało nastąpiło to na skutek nałożenia dwóch
czynników - okresowej aktualizacji rekordów bibliograficznych z baz
NUKATu oraz zmieniającej się polityki bibliotek odnośnie ochrony
pewnych fragmentów opisu bibliograficznego przed niepożądaną
aktualizacją. Zadziałał automat. Pole szczęśliwie udało się odtworzyć i
zabezpieczyć, ale czy przetrwa ono następne kilka lat - trudno
powiedzieć. W tej materii odnoszę wrażenie, że mechanizmy
funkcjonowania MBC oceniam jako znacznie bardziej stabilne i
przewidywalne, niż to co się dzieje w bibliotekach. I tego też całemu
zespołowi Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej życzę ze szczerego serca.
Czym się różni internetowa wersja online
przygotowana dla potrzeb MBC od wersji rezydującej obecnie na serwerze
UG? W istocie swej, w obszarze
widocznej na ekranie treści
różnice są niewielkie. Poza drobnymi korektami (literówki), i
wprowadzeniu podziału książki na kilka oddzielnych plików dostępnych z
głównego spisu treści, przy
aprobacie MBC dodany
został w rozdziale 3 niewielki paragraf o metkach radiowych
(RFID). Usunięto spis tabel, spis ilustracji i indeks
przedmiotowy, a cała grafika wylądowała w jednym wspólnym folderze.
Pewnym adjustacjom poddana też została sama grafika, celem zmniejszenia
rozmiarów plików. Natomiast
znacznie rozbudowane i poprawione zostały alterenatywne opisy rysunków
przeznaczone dla osób niewidomych; w wielu miejscach poprawiono też i
uproszczono kod HTML.
Uparcie przeciwstawiałem się zamieszczeniu w Internecie wyłącznie
graficznego obrazu oryginału książki. Wykonana przeze mnie
digitalizacja uległa by bezpowrotnemu utraceniu. Książka zawiera teksty
w 9 językach (arabski, chiński, grecki, hebrajski, japoński, koreański,
polski, perski, rosyjski) i pewnie jeszcze przez bardzo wiele lat nie
doczekamy się żadnego pakietu optycznego rozpoznawania znaków (OCR),
który z jakąś możliwą do przyjęcia stopą błędu byłby w stanie odtworzyć
treść wszystkich przytoczonych ilustracji. Wszystkie te materiały
zdigitalizowałem z pełną wiernością, w przypadku
niewyraźnego opisu bibliograficznego sięgając
nawet
do oryginałów książek (hebrajski, grecki, koreański) i wyjaśniając -
dzięki wciągnięciu w projekt kompetentnych konsultantów językowych
-blędną transkrypcję, sporządzoną przez niedostatecznie wykształconych
orientalistów (japoński). Nigdy nie ucząc się hebrajskiego, w ciągu
dwóch dni opanowałem na potrzeby tej wierności odwzorowania pisanie w
starohebrajskim języku biblijnym, łącznie z całą finezją znaków
akcentowych i kantylacyjnych; kilka godzin zajęło mi opanowanie pisania
po arabsku i persku. Jednak do końca nigdy nie ufałem swojemu
produktowi i odnalezienie odpowiednich konsultantów językowych, którym
w Podziękowaniach składam wyrazy mojej wielkiej wdzięczności. Czysty
obraz graficzny książki utracił by również całą swą poznawczą
wartość dla osób niewidomych w Rozdziale 5, gdzie przy
zachowaniu możliwie pełnej formy graficznej zrzutów ekranu
wprowadziłem zupełnie niewidoczną na ekranie strukturę list wyboru,
umożliwiając niewidomemu dowiedzenie się, co ukrywa się w formatce
dialogu konwersacyjnego ZNavigatora pod terminami "Used in",
"Truncation", "Structure", "Relation", czy też "Operator". Tego nie
odda żaden obraz graficzny, ale można to zrobić pewnym dodatkowym
wysiłkiem np. w ramach HTMLu. Nie mam jednak nic przeciwko równoległemu
opublikowaniu oryginału książki, uprzedzając, że z pewnością wersja
HTML-owa jest lepsza.
Miło mi na koniec powiedzieć, że będąc mieszkańcem Gdańska i podwójnym
absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego (chemia i matematyka) przez
wiele lat miałem bardzo wiele owocnych, naukowych kontaktów z Krakowem.
Oferta złożona mi przez Małopolską Bibliotekę Cyfrową pięknie wpisuje
się w krąg tych moich miłych wspomnień.
Jurand B. Czermiński
Gdańsk 22 maca
2006